Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szmaragd

walczyc o niego?

Polecane posty

Evcia, tak mi przykro. Ale tak czasem jest, ze z dwojga kocha tylko jedno... Tez to przezylam. I dlatego wiem, co czujesz. Lecz ja nie pozwolilam na tyle rozstan i powrotow. Mial jedna szanse, nie wykorzystal jej. Cierpie, ale wole to, wole cierpiec teraz, niz cale zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gie
Kasiakatarzyna.. naprawdę przykro mi ale to już jest koniec :( Musisz to sobie uświadomić i zacząć żyć własnym życiem. Wiem że to trudne ale musisz sie od niego odciąć - wszelkie próby i tak juz nic nie dadzą, skoro wprost ci powiedzial ze sobie tego nie życzy i uważa twoje zachowanie za głupie. Dlatego lepiej dla ciebie jesli jak najszybciej o nim zapomnisz i zaczniesz zycie na nowo. Pozdrawiam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evcia.
Zwiazek był bardzo ognisty ;) i u niego było uczucie , wiem to, kochał na swój sposób niestety. Potrafił być czuły i wspaniał i pewnie dlatego tyle razy uległam. O zgrozo, nawet teraz jak mówił o rozstaniu miał prawie łzy w oczach, mowił ,ze wciąż cos czuje. Tak i pytanie mialabym walczyć? Po co? Tyle razy juz takie coś było. Kochałam go i kocham, ale czy ja sie nie liczę, moje uczucia. Zawsze po wszystkim mówiłam mu jak sie czułam, wiec za każdym razem kiedy to powtarzał, chyba zdawał sobie ze wszsystkiego sprawę. Ale mniejsza o to. Ból i tęsknota są ale juz nie przesłonią mi jednak tym razem rozumu. Nabrałam cholernego systansu do tego. Nie czekam, nie odzywam sie nie dlatego ,ze chce by było tak jak kiedys, ze znowu zacznie zabiegac. poprostu chce to zakonczyc. Nawet nie myslie czy wróci, moze tym razem na dobre odszedł do tej innej. W kazdym razie nie o mnie tu mowa. Zabieganie, pisanie, łapanie, proszenie faceta jak on mowi koniec, nie itp. nie ma sensu. Fakt jeden sms, rozmowa o waszych uczuciach szczera nie jest zła. Taka rozmowa, zeby sie wiedziało ,ze powiedziało sie wszystko co było w sercu ,zeby wiedział i na tym koniec. Potem czas ciszy. Jak pisałam na własnym głupim doświadczeniu, zawsze jak obojetniałam nagle jego brało na zaloty. Pytanie jednak czy dawac szansę? Hmmm na to juz nikt nie odpowie. Raz moze tak, ale nie bądzcie takie GŁUPIE jak ja, wiecej razy - kopniak w pupe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakatarzyna
evciu, Twoja historia jest podobna do mojej. bardzo. znam mojego juz wiele lat, okolo 10 lat. 10 lat temu ja jeszcze mloda i naiwna (nadal jestem naiwna, ale juz nie mloda) poznalam go na dyskotece. bylismy wtedy ze soba jakies 2 miesiace. nastapil koniec. chcial sie wyszalec, tak mysle i nie chcial sie wiazac na stale wtedy. mielismy sporadyczny kontakt wtedy przez nastepne piec lat, taki na czesc i czesc, choc rzadko sie widywalismy, poniewaz nie mieszkamy w tym samym miescie. piec lat temu nasze drogi sie zeszly. wtedy odbylo sie bez uczuc. spotykalismy sie co weekend, chodzilismy na imprezy i zawsze ladowalismy w lozku. bez zadnych deklaracji, czy slow, ze sie kochamy. bylo nam dobrze w lozku ze soba. ta znajomosc sie wtedy z dnia na dzien urwala, mysle, choc do konca nie jestem pewna, ze przez inna dziewczyne. tzn. nie wiem, czy ona (jego obecna ex ex (ja jestem ex)) byla bezposrednim powodem urwania tej znajomosci ze mna. wtedy nic nie bolalo. ja poznalam kogos innego... on mial tez kobiete przez trzy lata. zwiazek ten sie rozwalil. byl sam, nie wiem jak dlugo, czy dzien, tydzien, miesiac, dwa... dwa lata temu nasze drogi sie znow zeszly. pokochalam go, oddalam mu cala moja milosc. teraz cierpie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evcia.
Hmmm, oj ja też to pamiętam :) głupia, naiwna nastolatka 15 latka :) , poznaliśmy sie na imprezce sylwestrowej i tak sie zaczęło. Pierwsze miesiące , para papużki nierozłączki, pierwsze wspólne wakacje, pierwszy wspólny pierwszy raz :), itd. itd. pierwsze psucie nastąpiło po 1,5 roku.Pojawiła sie inna - to wtedy szalałam z rozpaczy naiwna nastolatka, ale jak odpusciłam to było tak jak pisałam, potem kilka lat razem w miarę ok, w miłosci i znowy... no i reszte znacie. To była moje pierwszamiłości moze dlatego przebaczałam naiwnie i naiwnie wierzyłam ,ze nam sie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakatarzyna
jeszcze raz do evci: rok temu mialiemsy podobna sytuacje, tez byl koniec, ale nie taki ostry jak teraz. nie bylo tak dlugiej rozlaki, tzn. byl koniec, ale widywalismy sie. pozniej rozmowy i rozmowy przy naszych spotkaniach i tak wyszlo, ze znow bylismy razem. do teraz. to byl od poczatku (ostatnie dwa lata) bardzo intensywny zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evcia.
Wiec posłuchaj mnie , wiem ,ze zrobisz jak zechcesz - ale narazie odpuść niestety. Mysle ,ze bardziej zaskoczy go ta nagła zmiana i sam sie zainteresuje o co chodzi, dlaczego nagle cisza. Mój był dumny jak paw:0 i tak naprawde to czasem z trudem przyznawał ,ze go to wogole obeszło ,ze nie odzywam sie. Był jednak kiedys tak wstawiony po jakiejś imprezce, ze przylazł do mnie pod okno, wtedy chyba gdzies mu sie duma zapodziala, na szczęście nic nie krzyczał i nie śpiewał, bo bym umarła ze wstydu, ale zaczął do mnie wydzwaniać na komórke o 1 w nocy. No to odebrałam a on ,zebym wyjrzała bo sie stesknił i jest pod oknem.Po tym nadal sie do niego nie odzywałam, ale wtedy chyba jeszcze bardziej go to wzielo, no i zaczął mnie sam bombardować wiadomościami. chociaż powinnam chyba tak samo go zbyc wtedy jak on mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szmaragd
do kasiakatarzyna... jesli Ci na nim zalezy a zadne smsy, rozmowy nie dzialaja to okaz mu obojetnosc... ja mialam podobna sytuacje, tylko role byly odwrotne... rok temu odeszlam od swojego mezczyzny, ale on o mnie walczyl... zawsze myslalam, ze nasza milosc bedzie idealna, ale taka nie byla... mialam w glowie jakis chory obraz milosci i skoro nasze uczucie zaczelo od niego odbiegac to zrezygnowalam z niego... bylam wsciekla na swojego mezczyzne, bo okazal sie nieidealny , bylam wsciekla na siebie i na caly swiat... dopiero kiedy zaczal mnie traktowac obojetnie a w moim zyciu sie troche namieszalo z roznych innych powodow zaczelam doceniac to co naprawde dla mnie bylo wazne... teraz, jak skonczylismy studia (razem bylismy na roku) dopiero tak naprawde zrozumialam jaki wazny jest dla mnie... duzo bym dala by wrocil do mnie, by wciaz kochal... teraz, to co czuje do niego jest wg mnie dojrzalsze... zaluje, ze nie dalam mu szansy kiedy o to prosil... mam nadzieje, ze on mimo wszystko mi ja podaruje... dlatego Kasiu pozwol mu samemu zrozumiec co czuje... jesli Cie kocha naprawde to zateskni za Toba i wroci... teraz moze jest w nim jakas zlosc, jest Ciebie za duzo wokol niego... okaz mu obojetnosc... niech zobaczy ile moze stracic... jesli nie wroci, znaczy, ze nie kocha i powinnas o nim zapomniec... ale jesli wroci do Ciebie to bedzie bardziej pewny swojej milosci do Ciebie, poniewaz bedzie wiedzial co znaczy tesknic za Toba... przemysl to sobie pozdrawiam i zycze Ci by Twoj ukochany docenil Twoja milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakatarzyna
szmaragd, ja coraz bardziej uswiadamiam sobie, ze on juz nie wroci. mam wrecz wrazenie, ze mnie znienawidzial. znienawidzial mnie przez moje zachowanie w ciagu ostatnich dwoch tygodni. bylam zbyt nachalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paffendorf
Miłość jest jak cień człowieka, Szkoda, kto dla niej wiek trwoni, Kiedy ją gonisz, ucieka, Kiedy uciekasz, to goni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szmaragd
wiec poprostu daj mu odpoczac od siebie... jesli Cie kocha to zrozumie blad i wroci... musi poprostu zrozumiec ile dla niego znaczysz ale jesli ciagle bedziesz w jego obecnosci to nie dasz mu szansy zrozumiec tego co czuje... wiem co mowie, uwierz mi... gdyby mi moj byly chlopak nie zaczal okazywac obojetnosci to w zyciu bym nie docenila tego co do niego czuje... prawda jest taka, ze czlowiek dopiero jak cos straci to docenia to co mial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakatarzyna
dam mu odpoczac, nic innego nie moge zrobic...niestety! ja ide teraz odpoczac, moze zasne... dzieki za wszystkie slowa wypowiedziane tutaj! jutro znow cos napisze. ... dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia_k20
kasiakatarzyna wiesz, jak czytam Twoje posty, to jakby to było moje zycie. mam to samo. Po 3.5 roku rozstałam się ze swoim chłopakiem. Z mojej winy. On tez mówi że mnie kochał, ale to juz przeszłośc, że chce byc sam. To juz 3 tygodnie i jest tak samo. Az tu nagle dzisiaj zobaczyłam go na ławce (mieszkamy naprzeciwko siebie-o zgrozo!) i zapytalam czy mogę się dosiąść. Zaczęlismy rozmawiac i ja mówiłam, że się zmieniłam i zrozumiałam swój błąd, a on mi powiedział, że własnie iwdzi, że nie mówie do Niego nawet "cześć" itp. A przez pierwszy tydzień tez byłam bardzo nachalna, smsy, telefony. Jak dałam sobie spokój, to właśnie dzisiaj zauważyłam, że jest lepiej. Ale do czasu, aż poprosiłam, aby mi dał szansę, zebysmy zaczęli wszystko od początku. jak zwykle powiedział "nie". Strasznie to boli, ale nadal mam nadzieję. P.S. Właśnie przed chcwilą wracałam od kumpeli. Ubrałam się w spódnicę i on szedł, a ja przechodziłam obok grupki chłopaków i oni zaczęli sie na mnie oglądać i wołali głupie teksty w stylu "Cześc laska!" on aż przystanąła na chwilę jak to usłyszał! Ale jak na niego spojrzałam, to udawał, ze go to nie obchodzi. No ale trudno, trzeba czekac i nie załamywać się, chociaz nie ma dnia żebym nie płakała. Ale już jest lepiej. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakatarzyna
wytrzymalam, od wczorajszej rozmowy w poludnie milcze, tak jak sobie zazyczyl. tesknie jak cholera... szczegolnie dzisiaj, w sobote, soboty w 99 % spedzalismy razem. tak mi Go brak... czuje coraz bardziej, ze to wszystko z mojej winy. ponosze teraz konsekwencje mojego zachowania w ostatnich 4 tygodniach. stracilam Go, ja sama tez sie juz zgubilam, jestem w wielkim dolku. nie wiem jak z niego wyjsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szmaragd
uszy do gory kasiukatarzyno... przez pierwsze dni bedzie ciezko, ale potem juz coraz latwiej... bedziesz patrzyc na wszystko z dystansem... moze on zrozumie swoj blad i wroci... daj mu czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szmaragd
ja tez ciagle czekam... powiedzialam wczoraj mojemu slonku co czuje i przyznalam sie do bledow... momi, ze rozmawiam z nim to narazie nie poruszamy tego najwazniejszego dla mnie tematu - czy da mi jeszcze szanse... nie chce mu sie narzucac... nie chce by podejmowal decyzji pod chwila emocji... niech bedzie pewny czego chce... boje sie... boje sie, ze teraz on mnie odrzuci... ale bylam glupia... tak bardzo chce bysmy znowu byli razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blizniaczka
Smutny temat...ale swietnie babki, ze otwarlyscie ten topik! Do tej pory myslalam, ze sama jestem taka niespelniona z moim facetem, ktory nie raz straszyl mnie zerwaniem, wypominal mi moje bledy, mowil, ze nie wytrzyma ze mna na pewno do konca zycia...ze chyba woli byc sam, ze nie moze juz na mnie patrzec...a ja ciagle mu wybaczalam, bo mialam niska samoocene!!! Po niektorych klotniach na poczatku znajomosci (takich o nic) to ja pierwsza wyciagalam do niego reke, dzwonilam, pisalam... W koncu majac zle doswiadczenia z przeszlosci pomyslalam, ze i tak mnie w zyciu pewnie nic lepszego nie spotka. Ale glupia bylam!!! Tak nie mozna z facetami. Facet powinien codziennie dowiadywac sie od ciebie jakie ma szczescie, ze to wlasnie ON moze byc z toba! Nie jestem staroswiecka, ale chyba rzeczywiscie to JEMU powinno zalezec na kobiecie, bo kobieta i tak kocha zawsze bardziej "bezwarunkowo", bo ma wiekszy instynkt opiekunczy i potrzebe darzenia kogos miloscia. Kasiakatarzyna - nie wyrzucaj sobie, ze w ciagu 4 tyg cos zepsulas, to raczej niemozliwe, jezeli byliscie ze soba 2 latka...Prawdziwe uczucie przetrwaloby nawet taka probe, ale trzeba przeczekac, spokojnie, na to nie ma innej rady! Zaciskaj zeby, placz w samotnosci i nie oczekuj jego litosci! Jak kocha to sie zlituje. Hmmm...ja z tym panem, ktory byl dla mnie niemily jestem po dzis dzien. Jeszcze raz po raz lapie sie na tym, ze jestem od niego uzalezniona, ale wzielam na luz...Jeszcze zdarza mi sie dostrajac do niego, oceniac siebie w jego oczach, zagladac w jego serce i mysli, gdy on nie zaglada w moje... Bo go kocham i on mnie na swoj sposob tez (wiem tez, ze w ciagu 3 lat nigdy mnie nie zdradzil). Probuje czasem pokazac mu ze sama jestem silna i wiele rzeczy potrafie i chcac nie chcac jestem takim rycerzykiem...hehe Mamy plany na przyszlosc, cos ytam wspolnie robimy, myslimy... Zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bliźniaczki
jesli Ty już uwierzylaś w siebie, to zobaczysz teraz jak i jemu może zacząć zależeć na Tobie. Zależeć, ale już inaczej, mocniej. Zobaczysz, że może to doprowadzić do sporych w nim przeobrażeń i obojgu wyjdą Wam one na dobre. Jeśli go kochasz i on Ciebie także a tylko jest w nim to, że nie potrafil Ci tego umiejętnie pokazać, bo i Ty bylaś inna i pewnych swoich wartości nieświadoma, to życzę Wam szczęścia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia_k20
Dobrze, nie odzywać się, nie dzwonic itd., ale co robić jak sie go widzi? I to codziennie? To strasznie ciężkie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorotha_82
Witam wszystkich bardzo serdecznie! Moge sie do Was przylaczyc, bo ze mna tez zerwal chlopak niedawno. Bardzo go kocham i chcialam zeby wrocil. Ojjj.....jak ja plakalam, wylam doslownie, az sie zanosilam od placzu. A on zwyczajnie nie chcial ze mna rozmawiac, z jego strony byla cisza. Mimo ze tesknilam i wylam to sie nie odzywalam i sie nie bede odzywac. Mowil ze nie wie czego chce, nie wie czy mnie kocha. Sam musi sie do tego przekonac. Najgorsze jest to ze sie obawiam ze gdyby chcial do mnie wrocic to by jego duma na to nie pozwolila. Nie wiem, nawet nie mam pojecia czy chociaz w malutkim stopniu chcialby wrocic, ale mam nadzieje i czekam w milczeniu na to az sie odezwie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakatarzyna
Ja tez czekam az sie odezwie... dzisiaj jest mi bardzo zle. wiele rzeczy u mnie w domu mi go przypomina. mysle caly czas o nim, zastanawiam sie co dzisiaj porabia, jak mu leci, jak sie czuje. czy jest szczesliwy? nie mam sily, nie mam na nic sily, nawet na to, zeby sobie wlosy umyc... wygladam okropnie. wygladam tak jak sie czuje. powinnam troche popracowac, zajrzec do ksiazek, ale nie wyhcodzi mi to, trudno cos robic jak glowa zajeta myslami jest...negatywnymi i smutnymi myslami... jedyna pozytywna rzecz w tym jest to, ze zrzucilam 5 kg... milej niedzieli Wam zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakatarzyna
Nie wytrzymalam! Napisalam mu sms. Napisalam, ze mi go brakuje, ze juz piec tygodni go nie widzialam i ze go bardzo lubie.... ! teraz moglabym sie w paluchy grysc, w te ktore wystukaly tego sms.... nie mam silnej woli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam podobny probem jestem z facetem prawe 3 lata poznalismy sie na studiach zawsze to on szalal za mna w zeszlym roku oswiadczyl sie po czym wyjechalismy studiowac za granice mieszkamy razem od roku studiujemy i wszystko jest coraz gorzej ciagle sie klocimy on juz nie zwraca uwagi na mnie jakbymbyla powietrzem powiedzial ostatio ze nie wie czy mnie jeszcze kocha ja wracam z pracy po 20 a on nie pracowal i o tej godzinie wychodzil z domu wracal pozno w nocy wogole sie nie widywalismy jezeli juz to ciagle klotnie o to zenic mi nie pomaga w domu nie chce spedzac ze mna czasu ostatnio nawet sie nie kochamy ciagle mi cos zarzuca juz nie rozmawiamy tylko krzyczymy powiedzial ze nie potrafi zaakceptowac moich wad on ma jeszcze gorszemimo to akceptuje go kocham go bezgranicznie ale nie chce sie juz meczyc nie mam tu nikogo nie znam jeszcze jezyka i ciagle jestem taka samotna zadne rozmowy nie pomagaja on sie oddala odemnie coraz bardziej zaproponowalam zebysmy zamieszkali oddzielnie bylam pewna ze wtedy zacznie walczyc a on na to ze w takim razie wraca do Polski bo sam mieszkac nie bedzie ja sama tu niedam rady nie wiem co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciezka sprawa... a przez ten caly czas kiedy mieszkasz za granica nie poznalas nikogo, kto moglby Ci pomoc uniezaleznic sie od niego? czasem warto zaryzykowac by moc zyskac znacznie wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakatarzyna
Niestety nic! Jedyne co dzisiaj zrobilam, to to, ze przespalam cale popoludnie i napisalam tutaj te trzy posty... On milczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jojko
Obciągajcie sobie liżcie cipki tylko na to was stać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiukatarzyno.. a jakbys wstrzymala sie 2 - 3 dni z pisanie mu smsow i w tym czasie on zobaczylby Cie z grupka chclopcow, ktorzy okazuja Ci zainteresowanie? jesli masz kolegow popros ich by pomogli Ci moze cos zainscenizowac... takie narzucanie mu sie do niczego Cie nie zaprowadzi... wykaz sie sprytem... jak nie zadziala to pogodz sie z tym ze odszedl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do jestem w kropce... ale przeciez uczac sie jezyka, chodzac do szkoly czy pracujac poznalas tam jakis ludzi, ktorzy mogliby Ci pomoc... jesli chcesz cos zmienic w swoim zyciu to musisz podjac ryzyko \"Są w życiu chwile, w których trzeba podjąć ryzyko i dać się ponieś szaleństwu.\" Paulo Coelho \"Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki jaki niesie nam los.\" Paulo Coelho Muszisz sie poprostu odwazyc... Przeciez chyba nie chcesz zyc wiecznie tak jak teraz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×