Gość płomykówka******** Napisano Lipiec 6, 2005 Taaaak, wtedy nie naliczali impulsów... :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano Lipiec 6, 2005 -pamietam tez jak robilo sie \"skarby\" w ziemi,kawalek jakiegos szkielka (np.po butelce) ,jakis obrazek (z Donalda najlepiej),zasuszony kwiatek i myslelismy,ze odkopiemy to za 20 lat,hahaha! Wystarczyla klotnia z kolezanka z ta co robilo sie skarby i juz byl zburzony.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Warkocz Bereniki 0 Napisano Lipiec 6, 2005 A kiedyś z tą samą koleżanką rzucałyśmy bombami wodnymi i dostało się jej dziadkowi, który akurat szedł do niej z wizytą i niósł dla niej prezent z okazji urodzin :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Iron Hill 0 Napisano Lipiec 6, 2005 No, moja koleżanka prześladowała podobno panią Szczyplińską czy jakoś tak. Popularne to. :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sio Napisano Lipiec 6, 2005 mojego męża, gdy był mały matka złapała w drodze na balkon. Miał na plecach przywiązany koc i coś założone na głowę. Razem z kuzynem postanowili skoczyć z balkonu (2 pietro) bo bawili się w spadachroniarzy. Dobrze, że w domu była :) A moi kuzyni złapali wróbelka i pomalowali go zieloną farbą olejną. Póżniej poszli sprzedać go na targ jako kanarka. Babcia ich złapała. A do tego trzeba było ogolić im głowy do zera, bo przy okazji wymalowali sobie włosy. Teraz łysiny nie rażą, ale wówczas.,,mieli nauczkę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Szakall 0 Napisano Lipiec 6, 2005 do kolegi miala dzwonic wychowawczyni, bo sie w nauce opuscil i pobil kolege z klasy. Wiedzial mniej wiecej kiedy, bo podslyszal rozmowe babki z dyrektorka. Mama byla w pracy, tata spal przed nocka, a my wzielismy telefo, by tatusiowi nie przeszkadzal. Co babka zadzwonila - moj kuzyn przechodzacy mutacje (wg nas mia najpowazniejszy glos) odbieral i mowil: Dom pogrzebowy radosc, slucham? I kobieta sie rozlaczala. I ak kilka razy. Nie wiem co chcielismy tym wskorac :) bo i tak rodzice dowiedzieli sie o wszystkim, ale do \"Domu pogrzebowego\" do dzis nie doszli jak to sie moglo stac :) ze akurat wtedy laczylo tam, a nie z domem kolegi ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Warkocz Bereniki 0 Napisano Lipiec 6, 2005 No, z tymi skarbami to też było popularne:) W mojej wersji to zakopywało sie \"tajne raporty\" gdy śledziliśmy inne dzieciaki z okolicy :D Lubiłam też biegać po bunkrach i innych podobnych przybytkach:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano Lipiec 6, 2005 ale najbardziej lubialam \"podchody\" nie wiem czy pamietacie taka zabawe ze strzalkami na chodnikach oznaczajacych kierunek gdzie isc!!! Wtedy przepadalo sie z domu na prawie caly dzien,nikt nie byl w stanie nas znalezc!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość biedna bladynka Napisano Lipiec 6, 2005 zrobila tylko jeden wyskok w zyciu z 10-tego pietra! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Warkocz Bereniki 0 Napisano Lipiec 6, 2005 Podchody pamietam :), podobnie jak zabawy w chowanego, ciuciubabke, ciepło-zimno, skakanie na gumie i inne zabawy :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Szakall 0 Napisano Lipiec 6, 2005 ja pamietam jak bawilismy sie w hi-mena i kazdy chcial byc hi-menem :) Nie te klimaty dla kobiet, co?:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Warkocz Bereniki 0 Napisano Lipiec 6, 2005 He-Mena nigdy nie lubiłam:P, ale w chodzilam z kolegami pod drzewach i konstuowałam łuki i strzały, proce, którymi potem strzelalismy do dzieci, które nam podpadły :P Jak teraz pomyślę, to cud, że nikomu nie wybiliśmy oczu :P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
una mujer bonita 0 Napisano Lipiec 6, 2005 a ja bralam biblie,i odgrywalam ksiedza w oknie,a pozniej na koniec rzucalam cukierkami w dzieciaki ktore staly pod moim oknem lol co za pomysl:-D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Szakall 0 Napisano Lipiec 6, 2005 kiedys jeszcze za calkowitego gowniarza, moze z 5 lat mialem - odkrecilem dziewcynce w wozku z lalkami kolko, bo zniszczyla mi tor wyscigowy dla moich autek. Potem ona obrzucila mnie piaskiem, a aja, jak to chlopak - wykrecilem jej reke. Placz, zgrzytanie zebow i bieg rodzicow do pociech ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wstyd podawac nicka Napisano Lipiec 6, 2005 mhhhm troche tego bylo:P - ,,zwiedzalam swiat'' na rowerku 3 kolowym, mialam okolo 3 lat -kiedys mama m i mowila ze przejechalam az 2 kilometry!!! -razem z owczarkiem[tAKI BIaly] uciekalismy, bo wszystko co bylo na podworku,, odkrylismy'' - ja jezdzilam mu na grzbiecie jak na koniu , kladlam sie nan iego -tez okolo 3 lat, potem on uciekal na ,,suczki '' i nie bylo go kilka dni a ja na poznawanie przyjaciol , w tym okolicznych pijaczkow -mhhmhm podstawowka chyba 2 klasa- sikalam z okna , bo slyszalam jak rodzice w pokoju obok ,,to robia''i balam sie isc ,by nie dostac klapsa... -sikalam do szklankiz nieuzywanego serwisu u dziadka , bo balam isc na dwor do wychodkai kiedys zapomnialam te siki wylac , dopiero po jakims zcasie jak zaczelo smierdziec to wylalam -udawalysmy z kolezanka ze palimy na klatce shodowej gdzie duzo odb chodzi [ a potem te babsztyle skarzyly mamie:P]ale byly to sztuczne papierosy a nie prawdziwe -robilam sobie piesze wycieczki do oddalonej o7 km innej wsi [ droga byla wsrod lASOW i bylo to niebezpieczne, bo w tamtym czasie ,a ja o tym nie wiedzialam , byly gwalty na dziewczynkach:(] -na wiejskich dyskotekach robilAM z kuzynka ,,amfetamine''ale to juz jako 1 klasa lo ale byl to rozproszkowany cukier i w woreczkach i mysmy to dyskretnie rzucaly na parkiet:P hehehe byli chetni -kiedys wybralam sie z kolezanka w 1 klasie pods, ,,na facetow'' -a jak wiadmomo , dziewczynki w tym wieku sa brudne po zabawie[ mysmy uwielbialy szalec] i ja sie przebralam w pidzame a ona w taka sukienke z chlopcem ktory caluje dziewczynke[ ja jej tej sukienki zazdrsocilam:P] no i przebrane wyszlysmy niby wielkie DAMY... a bylo to zalosme bo na dodatek nie umylysmy sie p owczesniejszej zabawie i wygadalo to ,,piorunujaco:)] -gdy bylam u kolezanki to przebieralysmy sie w jej szpilki i chodzilysmy po ulicy:P[ale mnie okrzyczala] -lalam z 3 pietra ludzi woda na smigusa -bez wyjatku jak leci:P -zrobilam kupe do jeziora -zrobilam kupe do garnka, puscilam po jeziorze [ myslalam ze sie zatopi ]ale dziadek to wylowil ... takze okropna byla ze mnie dziewucha:P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Warkocz Bereniki 0 Napisano Lipiec 6, 2005 Ale się uśmiałam :D Dobre było z ta kupą, którą łowił dziadek :P:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
una mujer bonita 0 Napisano Lipiec 6, 2005 a kiedy chcialaysmy zabawic sie w doktora:-)bylo nas trzy,to na krzeselku ktore stalo na srodku mojego pokoju ja siadlaam i kolezanka i sie obmacywalysmy,a ta trzecia musiala miec zakryta twarz poduszka,i tak na zmiane:-)jaki to byl sens? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano Lipiec 6, 2005 to nie zabawa,ale cos o szkole.Kiedys chcialam isc z kolezanka na wagary ,ale zeby miec \"czyste \"sumienie stwierdzilysmy,ze zwolnimy sie najlepiej u wychowawczyni.Wymyslalysmy powody:ja mialam powiedziec,ze jestem niepewna czy wylaczylam zelazko przed wyjsciem z domu (a niekogo niema) a kolezanka miala powiedziec,ze boli ja brzuch.Potem ja powiedzialam swoja wersje o zelazku a kumpela chyba ze stresu zamiast,ze ja boli brzch to powiedziala tez,ze prawdopodobnie zostawila zelazko.Cale szczesie nauczycielka myslala,ze to glupi zart i kazala isc na lekcje... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
czarna_krowa_w_kropki_bordo 0 Napisano Lipiec 6, 2005 telefony tez byly :) - dzien dobry, czy ma pani pralke?? - tak - to zaraz przyjedziemy zabrac - dzien dobry, macie prad?? - mamy - to przyniescie troche w wiaderku bo u nas nie ma jeszcze dzwonilysmy z kumpelami z automatu na darmowe infolinie, najczesciej jakichs podpasek albo tamponow i zadawalysmy idotyczne pytania, a potem mialysmy radoche jak te panienki sie produkuja, zeby biednym dziewczynkom wytlumaczyc ;) ------> Szakall to ze zwiazanymi klamkami bomba!!Az mnie kusi zeby teraz wyskoczyc i komus zwiazac ;) w podchody tez sie bawilismy. i w chowanego, w dwa ognie, w palanta sie gralo... a znacie taka gre \"maus\" (w zasadzie nie wiem czy tak sie to powinno pisac, jak bylismy mali to nikt sie tym nie zajmowal jak sie pisze, ale w kazdym razei tak sie wymawialo u nas :) )? No i jeszcze bawilismy sie w Kelly Family :) MASAKRA Zawsze byla klotnia, kto jest tym, co gra na perkusji (perkusja wygladala w ten sposob, ze wchodzilo sie pod stol i tluklo w poduszki - niestety mama nie bardzo chciala nam garnki dawac... :( ) -----> una mujer bonita - to z udawaniem ksiedza tez zajebiste :-D a bawiliscie sie w lekarza?? ;) bo podobno kazdy sie bawil :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
czarna_krowa_w_kropki_bordo 0 Napisano Lipiec 6, 2005 widze ze una mujer bonita juz sie przyznala do zabawy w lekarza ;) my sie nie obmacywalysmy, ale gdzie na jakiejs lace za domem robilysmy sobie zastrzyki w gole tylki ;) a jeszcze mi sie przypomnialo, jak moja mlodsza siostra kiedys poszla spac do budy dla psa :) cala rodzina jej szukala, a ona sobie smacznie spala, przy czym pies lezal przy budzie i jej pilnowal ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lampka 0 Napisano Lipiec 6, 2005 Zrzucalam z kolezanka z ostatniego pietra bloku pociete kartki na male karteczki a na kazdej kredkami \\\"Kasia jest glupia\\\" itd kartek byly tysiace(odciski na palcach od pisania liczne) a Kasia chodzila zaryczana a pan gospodarz wsciekly zbieral. Robilysmy to dziesiatki razy i nikt nas nigdy nie zlapal a znienawidzona kolezanka Kasia skarzyla nam sie a my jej wspolczulysmy nawet sledztwo pomagalysmy robic. Albo kopanie rowu na lesnej drodze zeby samochod w niego wpadl. Na szczescie rowy byly plytkie. Inna wersja to wyskakiwanie po ciemku przed samochod w tymze lesie z latarka podswietlajaca twarz, ze niby potwor. Albo robilysmy z kolezanka gazetke(5 stron bazgrolow) i potem te gazetki podrzucalysmy ludziom z adnotacja \\\"prosze o oplate np 2 zl\\\" i wlozenie jej do pudelka po zapalkach i zostawienie w tym samym miejscu. Pare osob nam zaplacilo!! Struganie patykow we wzorki i sprzedawanie ich przy drodze (nikt nie kupil:( Rzucalismy w jalowke kamykami zeby sprawdzic czy to byk a kolezanka biegala w czerwonym plaszczu przeciwdeszczowym przed nim ale jalowka nie zamierzala szarzowac natomiast chlop wlasciciel krowki jak najbardziej. Ale uciekalismy... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano Lipiec 6, 2005 w lekarza tez sie bawilam,ale najczesciej jednak to w nauczycielke... Zabawy Maus niekojarze,na czym ona polegala?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
lampka 0 Napisano Lipiec 6, 2005 albo wieszalysmy hamak miedzy drzewami za kazdym razem wyzej i wyzej az w koncu ze trzy metry byly, na hamak sie wchodzilo po jednym z tych drzew.Pech chcial ze uczynny kolega zauwazyl ze hamak sie rozwiazuje wiec wszedl(czyli bylo nas troje) na hamaczek pomoc. Coz jak mozna sie domyslic hamak tego nie wytrzymal i jak we troje runelismy z gory....oh potem nie wiele pamietam ale zyje:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gatka80 Napisano Lipiec 6, 2005 cos sobie prasowalam i zostawilam zelazko wlaczone a ze bylo to stare zelazko nie wylaczalo sie gdy mialo wysoka temperature tylko grzalo sie na maxa,jak weszlam zobaczylam,ze wypalila sie dziura w kocu i ze smierdzi a zelazko bylo cale czerwone, w tym samym pokoju spal ojciec,szybko wyszlam zamykajac drzwi...na szczescvie mama za jakis czas tam weszla i wylaczyla...kopcilo sie cholernie,prawie stol sie przepalil i o maly wlos ojciec by sie z dymu nie udusil... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
czarna_krowa_w_kropki_bordo 0 Napisano Lipiec 6, 2005 gra w mausa polegala na tym ze biegalo sie po jakims zakreconym polu i przepychalo i przeciagalo na pole przeciwnika ;) tak bez narysowanej planszy trudno to wytlumaczyc... moze u Was bylo cos takiego tylko pod inna nazwa -----> lampka, niezla z Ciebie agentka :) w szkole tez sie bawilo... kazdy chcial byc nauczycielka i w sklep. najpierw zbieralismy jakies chwasty, a potem sie robilo bukiety z tego (bo najczesciej to byla kwiaciarnia) za to w okresie choinek zakladowych to byl wypas, bo byly paczki. a ze mieszkalam w bloku, gdzie sporo dzieciakow mialo rodzicow z jednego zakladu pracy, to dzien po choince schodzii sie wszyscy (najczesciej u nas w mieszkaniu) i skladali swoje slodycze (oczywiscie musialy byc podpisane, zeby pozniej kazdy mogl swoje odebrac :) ) jeszcze sie w biblioteke bawilismy... dzis to juz nie wiem, jaka przyjemnosc sprawialo nam przychodzenie, \"wypozyczenie\" ksiazki i oddanie jej za 5 minut, zeby wypozyczyc nastepna... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Carrie Bradshaw 0 Napisano Lipiec 6, 2005 U mnie kiedys na osiedlu był popsuty automat, z którego można było dzwonic za darmo.Z koleżankami dzwoniłyśmy i jak odbierała kobieta to przedstawiałyśmy sie jako Mariolka i pytałyśmy się o jej męża. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
czarna_krowa_w_kropki_bordo 0 Napisano Lipiec 6, 2005 to maz mial chyba przesrane wtedy w domu.... ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
isia200 0 Napisano Lipiec 6, 2005 Przyjemnie się to czyta... Ja mogę się \"poszczycić\" czymś... no.. haniebnym, robiło się pukawki z uciętych wętyli butelek i balonów, kamyk do środka, z strzelało w wróble aż do zatajenia.. okropne.. no ale cóż.. a co do numerów telefonicznych, to zawsze w Sylwestra dzwoniliśmy z brygadą do losowo wybranych osób z pytaniem -Dobry Wieczór, czy jest u Państwa ciepła woda? -Jest -To się wykąp brudasie, bo nie wypada żeby w sylwestra śmierdziało... Taaaak... no comment :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
isia200 0 Napisano Lipiec 6, 2005 nio.. podchody, ciuciu-babko i te sprawy to chyab każdy przeżył. Dodatkowo uwielbiałam byc kwiaciarką -masa chwastów, kwiatków tych polnych i wyrywanych z ogródków, babdy się darły oczywiście, bo nie dość, że co ładniejsze to pozrywane to i reszta podeptana w drobny mak. O.. w sklep z przyprawami się bawiło pod stołem. Nieważne, że się rozsypywały... Grunt, że lania nie było. Ale do kolejnych barbarzyńskich moich wybryków nalezy: przywiązywanie maleńkich, różowych myszek za ogony do kierownicy mojego małego rowerka i z dumą objerzanie gdzie się da, by z dumą pokazac swoje prywatne zoo :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
monika20 0 Napisano Lipiec 6, 2005 ja tez zakopalam skarb :) jeszcze go nie odkopalam, minelo narazie 6 lat. BAwilam sie w lekarza, w sklep, w dom :) Z kolezanka wyskakiwalam na szose i bawilysmy sie ktora dluzej wytrzyma. Raz jeden samochod sie zatrzymal... troche kobitka byla zdenerwowana ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach