Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość JA POSIADAM
I wiecie co jest w tym wszystki najgorsze...To że przez nich my się kłócimy... Jak jesteśmy sami to istna sielanka a jak jest mowa o jego ojcu to nie mogę się opanować... Denerwuje mnie to, że nie dość że on mi sprawia tyle przykrości to jeszcze my przez niego też się ranimy. Jak byśmy nie mieli swoich innych zmartwień... Dlaczego tak się dzieje? Jak tego uniknąć?? Kiedyś przeczytałam takie mądre zdanie: że mężczyzna musi zamieszkać ze swoją żoną we własnym domu i uwić nowe gnazdo bo nie da się żyć "pełnie" i prawdziwie w dwóch rodzinach... I chyba coś w tym jest... Nawet nam ksiądz powiedział żebyśmy nie mieszkali po ślubie z rodzicami bo to bardzo niszczy małżeństwo... Mnie czasami drażni to że ojciec wciąga go w sprawy ich rodziny, prosi męża o załatwienie różnych rzeczy które nas nie dotyczą... I ma gdzieś że my mamy własne sprawy i własne życie i nie powinno nas interesować to co oni mają do załatwienia. Jesteśmy NOWĄ, ODRĘBNĄ RODZINĄ i mamy swoje życie. Dlaczego on tego nie rozumie?? :( Też tak czujecie?? Czy może ze mną jest coś nie tak??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
ja mam ten olbrzymi plus, że mój mąż jest szalenie opiekuńczy i przede wszystkim ma na uwadze moje dobro... wiec się nie kłócimy, tylko szukamy wyjścia z sytuacji - na szczęście we dwójkę zawsze da się coś wymysleć... :) do JA POSIADAM: masz absolutną rację... pisałam Ci już - nie daj się zwariować!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Efciaczek
Wszystko z Tobą w porządku. Ja na szczęście swoich teściów mam w innej dzielnicy. Blisko ale jednocześnie daleko. bardzo dobrze!!! Z teściem to jeszcze wszystko OK ale teściowa to potrafi zagadać, zasłodzić a ja nie przepadam za takimi ludźmi. Dla mnie to jest oznaka ludzi fałszywych.MAggie81 napisała, że jej teściowa najpierw zaprosi swoją córkę na obiad a potem ją obgaduje i wyżala się na ramieniu synowej. Jak to czytałam myślałam, że piszesz o mojej tesciowej :) też tak robi. Do mnie obgaduje swoją córkę a jak ja wyjdę... :/ Jaką mam pewność, że po moim wyjściu mnie nie obgaduje?? :/ Zawsze zauważy, że mam jakiś nowy ciuch. Ciekawe czy sobie myśli, że wydaję pieniadze jej synusia, który ciężko pracuje. (ja też pracuję). Niech mi tylko coś takiego powie. chyba mnie poniesie nerwa. Ona sama nigdy nie pracowała a zawsze narzeka jak ona się w życiu dużo napracowała - chyba przy telenowelach i na plotkach :) Ale jak wspomniałam na początku, na szczęście z nimi nie mieszkam i niech tak zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja posiadam
_o rany dzięki za słowa otuchy... cały czas mnie wspierasz no i czytasz te moje wywody..:) My z mężem tak się kłócimy że on mówi spokojnie i stara się ze mną rozmawiać a mnie ponosi i się denerwuję...Pyta się mnie co myślę i jakie widzę rozwiązanie. On jest taki jak twój mąż- stara się znalźć wyjście z sytuacji, postąpić tak żeby było jak najlepiej dla nas. To ja czasem nie wytrzymuję i nerwy mi puszczają. Zupełnie nie panuję nad językiem, rozmowa na temat ojca to dla mnie jak płachta na byka. Tylko niestety takie rozmowy na temat teścia są częste, bo on często próbuje wtargnąc w nasze życie. Wiem że mąż myśli tak samo jak ja , ale czasem obarczam go winą za to że jest taki uczynny dla rodziców. No ale przecież to jego rodzice i nie ma nic złego w tym że on im pomaga... Tylko wydaje mi się że skoro ojciec mnie źle traktuje to on też powinien go źle traktować. Sama nie wiem :( Oby wytrzymać jeszcze te parę miesięcy.:) Mam nadzieję że sytuacja się zmieni jak zamieszkamy osobno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
JA POSIADAM: ale wiesz, u Ciebie to wynika z tego, że Twój teść pozwala sobie na chamstwo wtedy, kiedy Twojego męża nie ma w domu... Potem, jak coś jest tylko opowiadane, a i tak pewnie nie mówisz mu wszystkiego, to już jest inaczej... Stąd ta róznica - Twój mąż mówi spokojnie, a Ciebie ponosi... U mnie jest tak, że ja z teściową mam kontakt wyłącznie przy mężu, bo nie mieszkamy razem, a ja tam sama nie chodzę. Współczuję Ci serdecznie... Pisz, będzie Ci łatwiej, ja zawsze przeczytam. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno zainwestuj
w swoja rodzine i szczescie!!! kup dobry cyfrowy dyktafon i ponagrywaj tescia przez tydzien. Nastepnie pusc to mezowi a sama sie wyprowadz do wlasnych rodzicow (im tez to pusc). Niech cala ta rodzina w koncu zmadrzeje. Bo wiesz na kogo wychodzisz? Na jakas wyrodna synowa, ktora czepia sie ojca meza. A to widac dran jakich malo i sprytny - dopierdala ci jak nie ma nikogo i wszyscy beda cie mieli za wariatke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkiłej
a co powiecie na to? przyjeżdżamy do tesciów, mąż ma zwichniętą rękę (o czym wiedzieli) wchodzimy, witamy się... w tym momencie tesciowa, patrzac na mnie z mieszanina pogardy i triumfu: -chodz synku, mamusia wyczysci ci buty, bo takie masz zakurzone, a sam przeciez nie mozesz tego zrobic... (w domysle: ona -czyli ja- tego dla ciebie nie zrobi, nie ma to jak mamusia!!!) pomijajac brak kultury, jaki w tym momencie okazala, to jak myslicie - czy podczas drogi do nich SPORTOWE buty nie mialy prawa sie zakurzyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja posiadam
wiesz _o rany ty masz całkowitą rację :) dziekuję :) 🌻 no ale co myślisz o tym wyjeździe?? Jechać czy nie? Z jenej strony bardzo się cieszyliśmy z tego wyjazdu i nie mogliśmy się go doczekać. Wieś, spokój, 2 tygodnie lenistwa, tylko we dwoje :) A tu proszę, wszystko runęło jak domek z kart :( Zeby tam pojechać to ja musiałabym udawać że teścia tam nie ma i wogóle z nim nie rozmawiać i go nie słuchać... Ale tak się nie da, szkoda :) A jechać i szarpać sobie nery to też nie rozwiązanie. Teść jest taki że wiecznie musi mieć ostatnie słowo WE WSZYSTKIM. I nie ważne czy to dotyczy jego żony, drugiego syna czy nas. Jak się postępuje wg własnego uznania to on kąśliwie to komentuje albo się obraża :( Z drugiej strony może jak mąż będzie ze mną to on spasuje, bo dla synka to by nieba przychylił :( I zawsze jest: oczywiście synku... No sama nie wiem. Boję się że on zechce moim mężem manipulować (w drobiazgach oczywiście- wiesz takie podstawowe sprawy jak- zawieź mnie do sklepu, a teraz może pojedziemy nad jezioro, a teraz pójdziemy coś zjeść itp.) a ja nie znoszę tej drobnej manipulacji i ponoszą mnie nerwy. A szarpać się o każdy drobiazg to bez sensu, a ja nie zamierzam na każdym kroku mu ustępować :) Co robić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkiłej
i tez zauwaza, jak mam cos nowego na sobie, czasem wmawia mi, ze ze stare to nowe, i za kazdym razem znaczaco patrzy na swego synka, ktory musi sponsorowac moje kaprysy... przysieglam sobie, ze nastepnym razem ubiore same nowe rzeczy, i jak zapyta: czy to nowe? odpowiem: nie, wyprane w perwollu i... wyciagne perwoll z siatki z zabojczym, reklamowym usmiechem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkiłej
ja posiadam: po jednej stronie: na wsi, ale z tesciem po drugiej: w domu, ale z mezem tylko... ja bym nie jechala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja posiadam
dziewczyno zainwestuj---> wiesz masz rację że ja wychodzę na jakąś zołzę a on jest wiecznie czysty jak łza i idealny. Na szczęście mąż mi wierzy bo nie raz też przypadkiem usłyszał jak ojciec coś złego do swojej żony mówi. I tak mi się przypomniało, że on uważa że jego syn jest IDEALNY i nie ma wad :( czyli wszystkie najgorsze wg niego zachowania synka to moja zasługa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja posiadam
milkiłej--> no właśnie co robić?? Ustąpić mu i dać satysfakcję czy pojechać i stanowczo dać do zrozumienia że i tak robimy po swojemu?? A w sumie to dlaczego mamy przez niego siedzieć w domu?? To był nasz pomysł, on się wpieprzył... Poza tym w domu się nie wypocznie, trzeba wyjechać, a przez niego raz w roku nie możemy nigdzie pojechać:( Mam dylemat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
JA POSIADAM: rozumiem, że niestety z finansami kiepsko...? bo ja bym po prostu wyjechała... gdzie indziej :-) nawet na wieś, można złapac noclegi za 20 zł za osobę! byle daleko i osobno... masz prawo do odpoczynku. a mężowi powiedz tak, jak ja Ci piszę - KOCHANIE, JESTEM W CIĄŻY I MOZE MAM HUMORY, ALE CHCĘ BYĆ TYDZIEŃ TYLKO Z TOBĄ NA SWIEŻYM POWIETRZU. I co? Nie ulegnie? Przecież Cię kocha. WAKACJOM Z TEŚCIEM MÓWIMY STANOWCZE: NIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkiłej
ja po prostu nie trawie tesciow dluzej niz dwie godziny na sesje, wiec po prostu bym nie jechala z nimi za zadne skarby, ale... najlepiej ty wiesz, czy dasz rade. tylko nie kieruj sie zasada - czym najbardziej dokuczy sie tesciowi, bo to sie tylko obraca przeciwko czlowiekowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Ja posiadam ---> przeczytałam z uwagą wszystko, co piszesz i zastanawiam się, czy przypadkiem nie demonizujesz teścia. Owszem - parszywa z niego postać, ale to, że kłócicie się z mężem PRZEZ niego ( teścia) wydaje mi tylko Twoja ineterpretacją. Postawa Twojego męża wydaja się tu niejednoznaczna i w tym problem. Wiem, że jest między młotem, a kowadłem, ale mimo wszystko jest niejednoznaczny, a Twoja frustracja wynika właśnie stąd - oczekujesz wsparcia i 100% opowiedzenia się po Twojej stronie, a on tego tak całkiem - jak oczekujesz- nie robi. Wiem, co czujesz, bo przeszłam podobne piekło i nie skończyło się to wesoło.Póki jeszcze możesz przyj ze wszystkich sił do całkowitego odseparowania, najlepiej wynieście się gdzieś daleko.Albo - pozwól mężowi na swobodne kontakty z ojcem, ale bez Twojego udziału, po prostu nie angażuj się w to w ogóle.Jakby nie było żadnego teścia.Nie ma człowieka i już.Nie rozmawiaj z mężem na jego temat, nie komentuj, nie oczekuj niemożliwego!Skoro facet Cię nie akceptuje- nie spowodujesz nagłej miłości. Nie bądź zazdrosna o ojca męża, tylko go wykasuj \"z siebie\". Innej drogi CHYBA nie ma.Albo wyjazd, albo kasacja.Im bardziej będziesz drążyć temat ojca męża, tym bardziej go do siebie zniechęcisz ( męża), w końcu on go kocha i na to nie ma rady.Nie wytrzyma ciągłego konfliktu lojalności i ani się obejrzysz, a całe małżeństwo legnie w gruzy .I wyjdzie na to, że teść miał rację.Przemysl to, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkiłej
jeśli chodzi o moją teściową jeszcze... ona rywalizuje ze mną o uczucie syna, udowadnia mu, ze lepiej zna jego gusta, potrzeby i upodobania, poczawszy od jedzenia, przez styl ubierania po zwyczaje domowe... zawsze ma to wypadac na moja niekorzysc nie powiem, ze jej nienawidze, bo tak nie jest, tylko czasem nie moge zniesc tej narzuconej mi rywalizacji (w ktora sie nie angazuje, bo nie ma to sensu przeciez - on kazda z nas kocha w inny sposob) ale nie moge zniesc tego, ze on zawsze jest tam rozdarty miedzy szacunkiem dla matki a potrzeba lojalnosci wobec mnie. ja mu tego staram sie nie utrudniac, ale i nie ulatwiam, zeby nie weszlo w zwyczaj, ze moje potrzeby i zyczenia sa zawsze na drugim miejscu, ze na pierwszym jest ona. bo ozenil sie ze mna, zalozyl nowa rodzine, ktora teraz powinna byc dla niego najwazniejsza chyba to oczywiste jest???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
do matki-polki-galopki: wydaje mi się jednak, że nie przeczytałaś dokładnie postów JA POSIADAM... wybacz, gdyby mój teść mi powiedział, że urosły mi cycki, albo że sobie fajny wybrałam czas na rypanko, to by po prostu dostał w pysk. i tak ma dziewczyna mnóstwo cierpliwości. chamstwo jest zawsze chamstwem, niezależnie czyjego autorstwa, a to, że on akurat jest ojcem Jej męża, w niczym go nie usprawiedliwia i nie daje mu taryfy ulgowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkiłej
dokladnie, tego sie nie da wytlumaczyc a co wy na to, ze moj tesc kochany, ZAWSZE kiedy przychodzi do skladania zyczen, usiluje pocalowac mnie w usta? w ogole ma oblesne komentarze... ograniczam sie do uscisku dloni w tej chwili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
milkiłej - nie dla wszystkich to oczywiste, ale masz rację... ;-) ja mam podobną sytuację i tak sobie z teściową cicho walczymy, ona centymetr, ja centymetr... :) a jaka ja jestem dla niej uprzejma!!! a ona dla mnie!!! a jad z nas ścieka i wypala dziury w posadzce... :P numer z perwollem - świetny, popieram!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do _o rany Przeczytałam uważnie. Jeszcze raz powtarzam - teść jest postacia parszywą, ale nie można jego roli demonizować.Taki jest i prawdopodbnie nigdy się nie zmieni, bo jest na to za stary i prawdopodbnie nie widzi takiej potrzeby. Problem nie leży w ogóle w teściu, tylko w tym, jak Ja posiadam ma sie odnaleźć w tej całej sytuacji, żeby nie rozwalić małżeństwa. Nie zmieni teścia, bo się nie da.Nie zmieni jego osobowości ani go nie odczaruje, bo też się nie da.Jedyne, co może zrobić to zmienić SWÓJ stosunek do całej sytuacji, bo się wykończy.Nie można oczekiwać od innych, że się dostosuja do naszych wyobrażeń, bo to jest niemożliwe po prostu i już.Jesli się nam cos nie podoba lub nam nie odpowiada - musimy zrobic coś ze sobą i swoim spojrzeniem na sytuację. Mąż Ja posiadam jest w bardzo trudnej sytuacji, podobnie jak ona sama.Gdyby chciał sie opowiedzieć po stronie żony JEDNOZNACZNIE, to już by to zrobił ( nie wiem, jak), ale z jakichs powodów tego nie robi.Prawdopodbnie jest mu trudno, poniważ jaki by ten jego stary nie był - KOCHA go.Powodów może być tysiąc. - Ostatecznie Ja posiadam ma wielki problem, i tylko ona może coś zmienić w samej sobie, by te sytuacje przetrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkiłej
o_rany, kiedys nie moglam zniesc tego udowadniania, ze ona jest wazniejsza dla swojego synka niz jego zona (czyli ja - he he) i wypalilam: a na naukach przedmalzenskich ksiadz powiedzial, ze od momentu zawarcia malzenstwa dla meza najwazniejsza jest jego zona, a dla zony maz, a wszyscy, NAWET RODZICE, schodza na dalszy plan (faktycznie tak cos mowili na naukach) obrazila sie smiertelnie na jakas godzine, bo z tym nie mogla polemizowac jako katoliczka (wierna bardziej ksiezom niz Kosciolowi...) - bez obrazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
Tłumaczenie, że ktoś jest za stary, nie bardzo mnie przekonuje... Moja teściowa na początku też sobie sporo pozwalała, ale ukróciłam ją, odpłacając pięknym za nadobne. A ponieważ złosliwości są fajne wtedy, kiedy sie je mówi, a nie kiedy się ich słucha, to podziałało. Co do męża Ja posiadam, to pisałam już wcześniej, dlaczego - wg mnie - on reaguje inaczej niż ona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _o rany
heh, milkiłej, ja na naukach przedślubnych usłyszałam, że jedną z podstaw dobrego małżeństwa jest odcięcie syna od matki... spojrzałam na mojego meża, ale na szczęście kiwnął głową... :) tak jak mówię, stanowimy zespół, teściowa chyba powoli się z tym godzi... no i ja nie daję sobie w kaszę dmuchać. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja posiadam
Matko Polko Trafiłaś w same sedno... Ja wiem że mój mąż mnie kocha i myśli tak samo jak ja :( Też ma dość ojca, tylko jest tak wychowany że go sznuje i nie chce wszczynać w domu awantur. Uważa że powinniśmy jeszcze ten czas jak u nich mieszkamy przemęczyć się a potem będziemy "wolni". Problem też leży po mojej stronie, uważam że w 100% nie stoi po mojej stronie to fakt.:( Ale tak nie jest, znam go i wiem ze jest między młotem a kowadłem. Wiesz bo ja bym chciała się odseparować od jego ojca i w przyszłości unikać z nim kontaktów. Za to mój mąż wychował się w tej rodzinie i kocha ich i nie wyobraża sobie tego żeby nie utrzymywać z nimi kontaktów. Wiem że za dużo wymagam, ale naprawdę jestem zdesperowana. Wiem że z czasem jak będę u siebie i trochę odpocznę to zmienię zdanie, bo dla mnie obiad w niedzielę z teściami to nie problem. Pod warunkiem że każdy ma swoje życie i zna granice intymności oraz szanuje prywatność drugiej osoby :) Nie chcę męża odciągać od rodziny, zresztą wiem że każdą wolną chwilę mąż poświęca na to żeby byc ze mną i te obiadki też go męczą. Nie wiem czemu jedanak uczestniczy w tych "nasiadówkach"? Przyzwyczajenie, poczucie obowiązku, wychowanie?? Gdybyście widziały jak raz w niedzielę zamiast usiąść do stołu (co dla mojego teścia to jest NIEDOPUSZCZALNE żeby nie zjeść obiadu z rodziną bez względu na wszystko!! nic wtedy nie jest ważniejsze, a napewno nie jakieś tam nasze głupie plany) pojechaliśmy z psem do lasu... obraził się na nas i NIE ODZYWAŁ prze parę dni... Ja naprawdę nie wyolbrzymiam, on taki jest... A święta obowiązkowo u nich, nie u mojej rodziny, tylko U NICH!! Bo zostaniemy co najmniej przeklęci!! I nie będziemy mieli wstępu do ich domu!! Tak lubi wszystkimi rządzić... NIc się nie liczy, tylko to co on chce. Czasem myślę że on nie jest do końca normalny :( Mąż nie raz mówił mi że ma ogromny żal do ojca i że nigdy mu nie wybaczy tego że mnie tak źle traktuje. Ale to jego ojciec i tak sie to wszystko kończy, w martwym punkcie :( No bo ile razy mąż ma ojca przywoływać do porządku?? To się staje nudne... Z drugiej strony zdaję sobie sprawę że ranię męża tymi wyrzutami i on nie może mi za bardzo pomóc bo rozmowa z ojcem nie pomaga... To co ma biedak jeszcze zrobić? Rozumię to.Staram się ograniczyć te rozmowy do minimum.. Ale to wszystko nie poprawia systuacji w domu. Mam tylko ogromną nadzieję że jak będziemy już na swoim to będziemy WOLNI, a mąż już mówi że żadnego telefonu w domu nie chce i ja też.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale ja mam inne zdanie na ten temat niz Ty...:) _o rany... Odpłacanie pięknym za nadobne wydaje mi się wyjściem prowadzącym wcześniej czy póżniej do ostrego konfliktu, który sie ujawni w najmniej spodziewanym momencie.No i strasznie zżera, moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie. Nie musi Cię przekonywać to, że ktoś jest za stary na zmiany, tak po prostu jest i przekonasz sie o tym z wiekiem, w każdym razie wcześniej czy później.Zresztą, nie tylko o wiek tu chodzi - chodzi także o możliwość wglądu i oceny własnej osoby,o przestrzeń w samym sobie na widzenie pewnych spraw, a do tego potrzebne sa także inne rzeczy, nie tylko wiek, na przykład dojrzałosć, która z wiekiem akurat nie ma nic wspólnego. Tak już jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja posiadam-----> masz głowe na karku i jestem pewna, że MOŻESZ sobie poradzić.Chodzi tylko o to, byś znalazła ten \"martwy punkt\", który blokuje Twojego męża. Jeszcze raz powtarzam i będę powtarzać z naciskiem - POSTAW NA SIEBIE i w sobie szukaj obszarów do zmian, jeśli Twój stosunek zacznie sie zmieniać, wszystko dookoła sie zmieni, wspomnisz moje słowa. Nie teoretyzuję, kiedys też byłam młoda i małżeństwo rozleciało mi się z hukiem przez teściową.Teraz, po latach naprawdę wiem, gdzie robiłam błędy i w nowym związku ich po prostu nie powtarzam. Zobaczysz, że dasz sobie radę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkiłej
o_rany na naukach uslyszalam rowniez, ze gdy maz bedzie chcial seksu, i pedzie to propozycja ROZTROPNA (czytaj: nie mam okresu, nie rodze wlasnie i nie jestem umierajaca), a ja odmowie, to popelnie grzech ciezki!!! normalnie padam ze smiechu na samo wspomnienie! a moj maz zawsze sie nabija, ze chyba bedzie mial dla mnie roztropna propozycje wieczorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkiłej
zpomnialam dodac: tekst z roztropna propozycja tez przekazalam tesciowej w obecnosci tescia, jako ciekawostke naturalnie... ;) przyjela z kamienna twarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja posiadam
Czasmi takie głupoty opowiada, jak właśnie z tą ciążą i piersiami. Albo raz przychodzę z pracy i patrzę że u nas w pokoju posprzątane i teśc do mnie z pretensjami: że niby z jakiej racji ja zagoniłam męża do sprzątnia... A on zrobił to z własnej woli.. Albo że mąż nie lubi mojej kuchni i że musi to jeść chociaż mu nie smakuje..A to nieprawda. i Nawet jak raz mąż chwalił moje jedzenie to on powiedział że mąż tak mówi żeby mi przykrości nie sprawić :( I wiele innych, niezliczone są ilości jego przykrych słów... Co do męża do myślę że stoi w 100% za mną ( i tak jak ja marzy o tym żeby się wyprowadzić jak najszybciej) i nie raz to ojcu udowadniał czynami i mówił. Ale ojciec swoje... A i wiecie co mi jeszcze teść powiedział: że mąż tylko się dlatego ze mną ożenił bo spotykaliśmy się 6 lat i był tylko i wyłącznie wobec mnie LOJALNY :( Jezu ile razy ja przez niego płakałam...Nie potrafię być taką pyskatą bo wtedy bym powiedziała co myślę. :) A pamiętam jak przyjechaliśmy raz z wakacji i powiedzieliśmy że się zaręczyliśmy A on na to mina jak srający kot na pustyni (przepraszam) i mówi: JAK TO TAK BEZ NIEGO?? I że on nic o tym nie wiedział!!!! No i obraza...Bo to powinno być przy uroczystej kolacji z NIMI!! No to może dziecko też z nim mieliśmy zaplanować??? A jak się dowiedział że mamy swoje mieszkanie już zaklepna to chodził struty przez tydzień i nas opieprzał że wszystko tak szybko i po co ten pośpiech no i czemu jego o zdanie nie zapytaliśmy... A później humor mu się poprawił jak się dowiedział że to tak blisko nich i mówi: o to będę miał spacerkiem 10 min do Was :( :( :( Albo jak mówił że nic nie mamy do mieszkania, a ja na to jak nic przecież jak mieszkaliśmy wcześniej to meble nam zostały przecież, brakuje tylko szafek do kuchni i pralki nowej :) No i też mu mina zmarniała...Taki zazdrośnik jest, bo chciałby żeby nam się nie układało... Nie raz chciał nas skłócić. Raz przychodzę do domu (mój mąż miał na popołudnie to widzaił się z ojcem rano) to teść mówi: ale mąż jest na ciebie wściekły, ale opieprz od niego dostaniesz itp. itp. Ja wkurzona za tel.i dzwonię do męża wyjaśnic o co chodzi. No i oczywiści o nic nie chodziło. Kłamca jeden..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja posiadam
matko polko, proszę napisz jak mam to zrobić?? jak mam się zachowywać żeby wszystko grało?? Chętnie wypróbuję Twoich rad. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×