Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość mamalyga
Ha to topik dla mnie. Ja jestem z tych niedobrych synowych, bo mam wredna tesciowa. 11 lat ( w sumie) sie z nia mecze i z czystym sumieniem moge napisac, ze zrobilam wszystko co w mojej mocy by ja polubic, ale niestety nie wyszlo. I jakos nie placze. Jestem na etapie ledwie tolerowania mojej tesciowej, czasem cos tam do niej powiem, ale ogolnie nie rozmawiam z nia. lacze sie w bolu z wszystkimi ktore maja tesciowy problem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie teściowa nie synowa
Nie jestem teściową ani synową ale mogę stwierdzić, że o synowych można było by powiedzieć więcej na temat ich teściowych. Szkoda że teściowe nie mają szans na wypowiedź w internecie ( w większości w tym czasie kiedy synowe obkładają swoje teściowe one opiekują się ich dziećmi lub gotują dla nich obiadki a nie radzące sobie z gospodarstwem synowe wypisują te brednie. Może zdarzają się przypadki złych teściowych ale to tak samo są przypadki dobrych synowych i vv

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tu się mylisz moja droga! Gotuje sama, sama zajmuje sie moim domem i nigdy nie dałabym, teściowej dziecka na wychowanie!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniiiKa
właśnie!!! czy tylko ja to tak przeżywam? no bo jak mam zrozumieć moją teściową a babkę mojego syna, jak do dziecka jest prze-sło-dzo-na aż na młdłości zbiera się człowiekowi, a na mnie nawet nie spojrzy? i co? mam się cieszyć z dobrego kontaktu babki z wnukiem? kiedy wiem, że wszystko robi żeby dziecko MOJE dziecko od siebie uzależnić? mały ma dopiero w dwa latka i chłonie wszystko jak gąbka. widzi że babka z jego mama wogóle nie rozmawia, że jej nie znosi.....doszło do tego, że jak wracam z pracy to dziecko mnie wręcz odpycha! a co na to babka? Ona się z tego cieszy! i ręce zaciera! Nie - uprzedzę już - teściowa nie zajmuje się moim dzieckiem - opłacam opiekunkę. Ale ona cały dzień siedzi w domu! i opiekunka to jest pani do zmieniania pieluchy i sprzątania a teściowa od zabawiania dziecka kiedy ma na to ochotę! dodam, że teściowa jest w pełni sprawna, ma wysoką emeryturę i jest pełna życia. jestem chora, jak teściowa zajmuje się moim dzieckiem. bo wiem, że ona nic nie robi bezinteresownie - chce wychowywać moje dziecko, chce żeby płakało jak ona wychodzi - i tak długo mu klaruje "babcia wychodzi a ty zostaniesz SAM (oboje z mężem wtedy jesteśmy w domu) aż się mały rozpłacze - wtedy z satysfakcją "a widzicie!!! mały za mną przepada!!!" wychodzi z domu......boże pomóż.......!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniiiKa
tak. mieszkam. i dlatego bardzo się zmieniłam. cieszę się że jeszcze nie zwariowałam. natomiast zdaje sobie sprawę z tego, że nagle mój świat skurczył się do rozmiarów "teściowej". ciągle muszę o niej myśleć, ciągle analizuję co powiedziała, co zrobiła....boże a ja kiedyś byłam zupełnie normalna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny! taka sobie synowa: Owszem, usiłowałam przetłumaczyć mojej teściowej, że mój dom to moje królestwo. Zbyła mnie stwierdzehiem, że ona tego nie rozumie, przecież ona chce tylko pomóc. Koniec gadki. nie teściowa nie synowa Miło, że cokolwiek stwierdzasz. a na jakiej podstawie? Naczytałaś się książek? Bo wybacz, ale gadasz jak ślepy o kolorach... Moja teściowa nie zajmuje się moim dzieckiem, bo go nie mam, i moim gospodarstwem też nie, bo jej nie pozwalam - o co ma stałe pretensje. Ciekawe, czy byłabyś zadowolona, gdyby pod twoją nieobecnośc ktoś rządził się w twoim mieszkaniu jak u siebie, i pod pretekstem podlewania kwiatków przetrząsał ci szuflady. moniiiKa Czy twój mąż jest ślepy? Czy uważa tak samo, jak jego mamusia? Nie dałabym wiedźmie więcej ani jednej sekundy z dzieckiem bez mojej obecności. Dziwie sie, że na to pozwalasz, skoro płacisz opiekunce. Opiekunka niech się opiekuje - a twoja teściowa może oprzyjśc w gości wtedy, kiedy wy także jesteście w domu. Proste. \"chce żeby płakało jak ona wychodzi - i tak długo mu klaruje \"babcia wychodzi a ty zostaniesz SAM (oboje z mężem wtedy jesteśmy w domu) aż się mały rozpłacze - wtedy z satysfakcją \"a widzicie!!! mały za mną przepada!!!\" wychodzi z domu......\" Przepraszam, ale skoro JESTEŚ WTEDY W DOMU, to czemu na to pozwalasz???? Nie rozumiem. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam teściową i mój mąż też
czytam i czytam i właściwie nie wiem o co się spieracie.. wybiramy sobie chłopa - teściową dostajemy gratis i nic na to nie poradzimy . Tylko od faceta zależy jak to sie ułoży . Sądzę , że one zostają strącane z piedestału i sie bronią - my na ten piedestał chcemy sie dostać . A chłop chce mieć święty spokój. Ja mieszkam z tesciową i choć czasem się wk**** to nie jest źle. Jak marudzi to wychodzę twierdząc że garki sie przypalają lub podobne... Gorzej mam z własną matulą - gdyby sie mego chłopa nie bała to by mi dom użądziła, fryzure zrobiła i bóg wie co jeszcze . I tak truje co powinnam zrobić , albo co kazać memu mężowi . Dlatego odwiedziny zostały ograniczone do niezbędnych,a po powrocie trzeba wypić kielicha...Nawet wnuki omijają z daleka..- umyj ręce , czemu nie piątka, wyprostuj się , wyjdź na rower , nie oglądaj.... Mam koleżankę która twierdzi , że ma najlepszą teściową na swiecie. Umawia sie przez telefon na kawę , przyjdzie , pogada i wyjdzie . Nie zagląda do garów , nie sprawdza kurzu na i szafkach ... Cudo ...Ale kobieta pracuje i ma tyle ciekawych zajęć , że nie musi żyć życiem własnych dzieci ....I tu chyba pies pogrzebany --one się nudzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro mieszkasz z teściową, powiedz opiekunce, że chcesz, aby dizecko jak najwięcej czasu spędzało na świeżym powietrzu - gdziekolwiek, byle nie z teściową. A jak się znowu dowiesz, że ona przesiedziałą z dzieckiem cały dzień, to zapytaj ją otwarcie, po co płacisz opiekunce, skoro w tej sytuacji możesz kupę kasy zaoszczędzić. Ja bym nigdy nie pozwoliła, żeby baba mojemu dziecku robiła wodę z mózgu. Mój mąz ma już zapowiedziane, że jak się dziecko pojawi, to albo opiekunka, albo złobek, a potem przedszkole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam teściową i mój mąż też
do-nie teściowa nie synowa "nie radzące sobie z gospodarstwem synowe wypisują te brednie. " Co do gotowania obiadków bo się lenię to teściowa potrafi wstać o 5 rano i ugotować obiad, że niby nie ja . Potem dodajemy to do mojego i wczorajszego jej i mojego . W takim układzie musimy wywalić lub się obeżreć do nieprzytomności..... A ona narzeka że tak sie narobiła a my nie jemy.... I nie idzie sie nawet dogadać że może byśmy tak na zmiane choć robiły .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A.g.n.e.s.26
Ja tez wtrace swoje trzy grosze. Narazie jestesmy narzeczonymi. Czesto siedze u mojego w domu. Jego mama jest fajna. Nic do niej nie mam. Nawet czasami do niej dzwonie. Zeby pogadac, nawet o jej synu od niej czasami sie wiecej dowiem nic od niego, chodzi mi o to jak byl maly. Nie sadze zeby to sie zmienilo. Ale tez czasami najezdza na druga synowa. Ale sie jej nie dziwie bo sama jej nie cierpie. U mnie jest odwrotna sytuacja. To moj narzeczony mowi jej co i jak ma robic. I nawet sie czasem boje zeby mnie tak potem nie traktowal. I tak zle i tak nie dobrze. Ale podsumowujac to ja lubie, ona mnie tez bo to da sie wyczuc. Wkurza mnie za to czasami moj tatus ktory to mojemy mojemu przyszlemu mezowi strzela czasami nauki. Raz jak moj w trakcie rozmowy powiedzial ze jechalismy i dostalismy mandat to za predkosc to moj tatus skoczyl jak oparzony. I co nawet faceci tak maja, ech trzeba se jakos radzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniiiKa
dziewczyny ja z tą teściową mieszkam. i jak na razie się to nie zmieni. nie mogę (choć bardzo chcę) wyrywać jej małego z pokoju jak do niej pójdzie. poza tym, tak, opiekunka ma przykazane jak najwięcej czasu przebywać na spacerach i placach zabaw. najgorzej jest w weekendy :) wtedy babka radykalnie się zmienia - bo przecież widzi jej zachowanie mój mąż. mówię wam, kobita nie do poznania. i jak mu później coś powiedzieć? twierdzi że przesadzam, że ona tylko tak bardzo kocha wnuczka.....ale ja doskonale orientuje się w jej gierkach :) wiem kiedy specjalnie doprowadza małego to histerii i nieposłuszeństawa, żeby później nas oskarżać że nie radzimy sobie z dzieckiem, żeby później mówić że mały w ciągu tygodnia z nią i opiekunką tyle się nie napłacze co przez weekend z nami, że to ta "atmosferea domowa" w weeeknd doprowadza małego do płaczu - taaaa najlepiej żeby mnie nie było. już ona doskonale dałaby sobie radę z wychowaniem mojego dziecka, oczywiście żeby tylko mąż stale opłacał opiekunkę, bo ona ma liczne zajęcia i nie ma czasu na nianczenie dzieci....... niejednokrotnie zwracałam jej uwagę na jej zachowanie, podkreślałam że sama jest matką to jak może takie rzeczy robić, ale nic to nie dało, tylko kończyło się karczemną awanturą i oskarżaniem mnie o zło, podłość, nikczemność i fałsz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moniiiKa - wspólczuję serdecznie. Naprawdę współczuję. Dlaczego mieszkacie z teściami??? Dziewczyny, co was popycha do takich kroków???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie teściowa nie synowa
do: mam teściową i mój mąż też Jako gospodarstwo rozumię: schludna mama, żona, kobieta w dobrze umeblowanym i posprzątanym domu, organizując sobie tak zajęcia by mieć czas dla siebie i rodziny i spędzać go ciekawie. Być ciepłą kobietą która uśmiecha się do ludzi (teściów) mimo ich wad. Może ktoś powie że ideałów nie ma. Ale ja znam takie domy gdzie synowa potrafi czule powiedzieć do teściowej Mamo ale i takie że młoda synowa zwraca się bezosobowo do teściowej a to świadczy o uprzedzeniach. Z takimi uprzedzeniami startują synowe a potem się dziwią że teściowe to odwzajemniają. Ich rady uważają za wtrącanie się. Niestety jeżeli ktoś nie potrafi przyjąc rad osób bądź co bądź doświadczonych jest mały i prosty. Można wysłuchać , podziękować i ewentualnie grzecznie się do nich ustosunkować. Zresztą synowe zostaną teściowymi i może się okazać, że to trudniejsza rola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie synowa
czesc, o_rany, zarzucasz kolezance ze nie potrafi postawic sie tesciowej jak chodzi o dziecko, a le widzisz nie jest to takie proste, nawet u Ciebie jak chodzi o kuchnie :) sluchaj, a zastanawialas sie moze zeby zamiast "moja kuchnia to moje krolestwo" powiedziec, ze Ci przeszkadza, ze ona tak pomaga? Np. mozna powiedziec "bardzo milo, ze masz dobre checi, ale mnie to przeszkadza. Czy moglabys babo sie usunac???" :) Moja kolezanka jak jej tesciowa zaczela robic w kuchni, ostentacyjnie weszla z zestawem do manikiuru do kuchni i zaczela przy tesciowej robic:)) tamta normalnie zbaraniala. Mowie wam, swietny sposob!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie synowa
mam takie pytanie, jak zachowuja sie tesciowe w stosunku do Waszych dzieci? Czy robia z nimi co chca bez pytania? Jak daleko sie posuwaja? np. nie wiem, robia dziecku sniadanie, ubieraja je, myja, spacer - konsultujac to z Wami, czy same decyduja? A moze - nic nie robia? I jaki wy macie do tego stosunek? Do moniiika - oczywiscie jesli razem mieszkacie nie ma szans, jak dziecko pojdzie do babci zeby je zabrac. Ale pomysl, ze masz wtedys czas dla siebie np. na przeczytanie "Pani domu" albo "Dziennika":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniiiKa
do nie teściowa nie synowa... dziewczyno, to może dobrze że nie wiesz o czym piszesz....nie wiesz jacy potrafią być ludzie...nie wiesz jak to jest przebywać pod jednym dachem z osobą dla której jesteś nikim. rozumiesz? nikim. jak zajmuję się ogrodem: popatrz, jak się rządzi jakby była u siebie... jak przestaje się zajmować ogrodem: leń śmierdzący nic się jej nie chce... zawsze będzie źle. nie odpowiada nawet na moje dzień dobry jak wracam do domu, tylko odwraca głowę udając że nie słyszy...zwraca się tylko i wyłącznie do syna i wnuka. Jej rady? jakie rady? to są polecenia, a jak się do nich nie zastosujesz to foch! trzaskanie drzwiami i wychodzenie z domu, opowiadanie wszystkim na osiedlu jaka jest biedna a my tacy źli....... uważam że takim zachowaniem zapracowuje sobie raczej samotną starość....bo nikt z nią dłużej nie chce przebywać....dlatego pewnie tak lgnie do mojego synka..... nie obraź się nie teściowa nie synowa ale po prostu teoretyzujesz.....pewnie ideał piękny......ale jak ja z dobrego serca wiele przemilczałam , dla dobra mojego dziecka, dla dobra sytuacji wiele razy sobie odpuszczałam.....ale niepotrzebnie. Utwierdziłam tylko tą wiedźmę w przekonaniu że po mnie można jeździć jak po łysej kobyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie synowa
do nie tesciowa nie synowa "jeżeli ktoś nie potrafi przyjąc rad osób bądź co bądź doświadczonych jest mały i prosty" what???? nie wierze wlasnym oczom. Przypuszczam, ze jestes sama tesciowa, ktora lubi dawac rady na sile. O rade sie kogos PROSI a nie sie ja DAJE komus, ktory powinien z wdziecznosci za to sie zesrac. Dawanie rad bez proszenia jest upierdliwe, meczacei wkurzajace! Czy Ty lubisz jak ktos Tobie daje rady? Odpowiedz sobie na to pytanie. Tzw. "dawanie rad" przez tesciowa jest wynikiem nie checi pomocy, tylko zaakcentowania swojej pozycji "wyzszej". Chec potwierdzenia siebie i swojego ego, a nie pomocy. Poniewaz jesli ktos pomocy potrzebuje, to o nia prosi - proste, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie synowa
do moniika, gdzie jest w tym wszystkim Twoj maz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnes282828
Do agnes 26 > wiesz ja tez mialam cudowny wrecz kontakt "o malo co" tesciowa, byla mila , kochana , opowiadala mi o moim narzeczonym....kupowala drogie prezenty , myslalam ze trafilam na cud tesciowa. Az kapnelam sie ze cos nie gra , opowiada mi o nim ale same zle rzeczy, pokazuje zdjecia bylych dziewczyn....slodka mila ...i mowi wiesz ty jestes taka inna niz wszystkie jego dziewczyny...on szybko je zostawial, zaczelo mnie to niepokoic, zapytalam mojego faceta o co chodzi, on opieprzyl ją prze z telefonb ze "ma znow nie zaczynac"....nie wiem o co chodzilo ale od tej pory zaczela mnie niszczyc, mowic wprost ze nie jestem tak ladna jak jego byle dziewczyny, ze tak madra, ze mam kiepska prace a ona nie po to syna ksztalcila zeby teraz borciucha utrzymywal, sluchajcie ja nie moglam uwierzyc. Moj facet wciaz mowil zebym sie nie przejmowala, ze nie bedzie mi tlumaczyl tego, ze wszystko sie uspokoi zebym sie nie dala prowokowac.... w dniu kiedy powiedziala z na wigili moze przyjsc ale beze mnie.T o sie postawil i powiedzial dosc. Co się okazalo, ona byla taka mila bo miala nadzieje ze ja sie zniechece, ponoc robila to z kazda dziewczyna....potem jak reka odjal zaczela byc mila dzwonic zapraszac na kawki etc....oczywiscie zaczela sie zalic ze ja jej nie lubie i suszyc mu glowe... Na poczatku bylam przekonana ze bardzo mnie lubi...to bylo dla mnie wazne:(, okropnie sie poczulam jak sie okazalo ze to blef...ze mnie nie znosi. Prawdziwego szalu dostala jak zamieszkalismy razem, zaczelo sie pieklo , opowiesci o tym, jak spotkala sasiadke i ta sie zalila jak teskni za synkiem i jaka landare ma narzeczona ( fajnie co? ) i ze on wyksztalcony a ona borciuch tyle ze bogata....wszystko co chcialamowic o mnie, mowila niby o narzeczonej meza sasiadki, wiecie wszuystko w bialych rekawiczkach, ja plakalam, teraz juz nie jezdze tam....ona wciaz dzwoni i syczy mi "slodko" Czemu nie przyjezdzam...brrrrr. Ta walka o synka jest starszna dla nas kobiet....ale mysle ze te matki tez cierpią, tesknia za nimi...ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiki_20
ojjjjjjjjjjj ja tez mam nie miłą teściową :( ... Nie mam ochoty na nią patrzeć bleee ... ale jak nie przychodzimy do niej w odwiedziny to mam wrazenie ze jest jeszcze gorzej... bo ma focha że nie przyjdziemy ... ku**a przegięcie... no ale cóż to z jej synem sypiam a nie z nią... więc damy rade ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja rozumiĘ
że Ty nie chcesz niczego zrozumiec. Jeśli grzebanie w szufladach, buntowanie dziecka, komentarze nt. pieniędzy, wyglądu czy umeblowania to są DOBRE RADY osób bądź co bądź doświadczonych, to znaczy, że rozumiesz słowa "rady". A poza tym, dlaczego należy wysłuchiwać cudzych rad jeśli się o nie nie prosi, a nawet wyraźnie ich nie życzy? Równie dobrze mogłaby synowa przyjść do teściowej z poradami dot. dzisiejszych spraw, bo jest na bieżąco i jest nowoczesna, a jednak tego nie robi... Jednostronne to Twoje spojrzenie na sprawę, wychodzi na to, że synowa powinna się dostosować, byc cierpliwa i ciepła, dodatkowo powinna być dobrą gospodynia i zadbaną kobietą, a wtedy będzie dobrze. Tylko komu? Bardzo wysoko stawiasz poprzeczkę kobiecie, choć sama nią jesteś... A gdzie zrozumienie dla jej potrzeb i problemów? Dlaczego stawiasz wymagania tylko synowej? Przecież ona ma za sobą lata wychowywania przez rodziców na samodzielną osobę, z jakiej racji ma dostosowywać się do potrzeb i fochów teściów? A syn/mąż nie ma żadnych powinności i obowiązków? Dlaczego teściowie nie powinni się starać? Przecież to syn brał z nią ślub, a nie oni... Dobra wola jest potrzebna z obu stron, ale jak synowa - nie chcąc dalszych konfliktów - ucieka od teściowej, a ta nadal ją obgaduje i szykanuje, to gdzie tu miejsce na porozumienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Moniiiki
Kochana, nie daj się dalej gnębic i wciągnij w to męża - to niestety jedyny sposób. Spokojnie opowiedz mu o wszystkim mężowi (może jeszcze weź do rozmowy opiekunkę, na pewno była świadkiem wieku wstrętnych zagrań teściowej) i powiedz, że jesteś u kresu wytrzymałości. Niech porozmawia z matką, ale w sposób stanowczy, a najlepiej wyprowadźcie się, nawet kosztem pogorszenia życia w sensie materialnym. I przede wszystkim NIE POZWALAJ NA MANIPULOWANIE DZIECKIEM. Teściowa niszczy jego psychikę i stara się zerwać więź, która was łączy (co musi mówić dwulatkowi, że Cię odpycha, po pobycie z nią?!). To jest podłe, wstętne i destrukcyjne dla dziecka. OBUDŹ MĘŻA z letergu i oboje zacznijcie reagować na próby odebrania wam WASZEGO dziecka! Dlaczego siedzicie bezczynnie, kiedy tesciowa prowokuje małego do płaczu i histerii?!? Jesli mąż nie jest świadomy sytuacji, albo nie chce być świadomy, to zapytaj go czy prowokowanie małego dziecka przez babcię do rozpaczliwego płaczu tylko dlatego, żeby mogła z triumfem obwieścić "ale za ,ma płacze!" jest podyktowane miłością do dziecka? I nie pozwalaj opiekunce na kontakt z babcią w ciągu dnia -na tyle na ile to możliwe - dopóki nie zmieni swojej postawy. A jeśli spotkasz się z zarzutami wobec siebie na jakikolwiek temat, to odpowiadaj: nie pozwalam, bo prowokujesz go do histerii, nastawiasz go przeciwko mnie, uczysz go agresji i kłamiesz chcąc wybielic swoje podłości. Takie słowa wypowiedziane bez awantury działają jak zimny prysznic na każdego, choć wypowiedzenie ich spokojnie nie jest łatwe. I konsekwentnie się tego trzymaj. A męża nie oszczędzaj, niech zacznie brać udział w waszym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja rozumiĘ
to było do nie teściowej nie synowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka sobie synowa: Moje teściowa w niczym mi nie pomaga. Jej pomoc ogranicza się do stałego gadania, krytykowania wszystkiego, co robię w domu i trucia mojemu męzowi do ucha, jak to powinno być zrobione. A mnie nie męczy to, że muszę sama coś robić, tylko to, że muszę jej wciąz i od nowa wysłuchiwać i odpowiadać, i uśmiechać się, i być grzeczną i tłumaczyć się z każdego mojego kroku czy wyboru, kiedy ona sadzi swoje złośliwości. I dlatego gadki nie synowej nie teśiowej mogę puszczac koło uszu, bo takie umoralniające pogadanki misyjne są czystą teorią typu wykłady LolaLu kilak stron wcześniej. Nie wiem, jakiej by trzeba dobrej woli, żeby uznać za dobrą radę stwierdzenie, że nie potrzeba na balkonie nowych płytek, bo one 20 lat temu były całkiem dobre i nie trzeba ich zmieniać. To nie jest dobra rada, to jest głupi komentarz. Mieszkanie jest nasze i mogę w nim robić, co chcę, nie chce nam pomóc, doradzić, niech się zamknie i tyle. Ale nie, ona się obraża, bo płytki na jej balkonie mają JUŻ DWA LATA, i przecież czas na nowe, a ja tu bezczelnie chce 20-ketnie wymieniać. Co do moniiiKi, to co innego jest znosić ględzenie teściowej, a co innego takie rzeczy, jak ona wyrabia z wnukiem. Tylko, że moniiiKa nadal nie odpowiedziała na podstawowe pytanie - dlaczego ani ona, ani mąz nie reagują na takie zachowanie??? Przecież jakby mi teściowa prowokowała dziecko do płaczu, to zareaguję natychmiast, a nie już wtedy, kiedy ona osiągnie cel, albo wcale? Dlaczego w ogóle teściowa jest z małym w weekendy? to tak trudno powiedziec, że w casie tygodnia nie maj dla dziecka czasu, więc chcieliby mu poświecić czas w weekend? Sami? Czy ona jest integralną częścią ich małżeństwa? Przecież nawet we wspólnym mieszkaniu jest mozliwośc jakiejś intymności? A zresztą, te wspólne mieszkanie... nie rozumiem tego. Jeszcze dom z osobnym wyjściem to pół biedy, ale wspólne mieszkanie? Po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle nie rozumiem osób, które wyjeżdżają tu z dobrymi radami cioci kloci i warczą, że tu jest kółko wzajemnej zapiekłej adoracji. No pewnie że jest! Na kafe są topiki, gdzie łączą się ludzie z podobnymi problemami, żeby się wygadać. Jedni mają krzywe nosy, inni są grubi, kolejni pryszcze, a tu akurat zebrały się dziewczyny, które mają potaranione teściowe. Tak ciężko to zrozumieć? Ja do swojej \"powiedzmy że teściowej\" (bo żyję w wolnym związku) nic nie mam. Lubię ją, a ona mnie. Ma swoje wyskoki, ale jak dla mnie nieszkodliwe. Pewnie gorzej byłoby, gdybyśmy razem mieszkały, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie... acz różnie może być, bo mieszkanie tylko wynajmujemy, kosztem innych rzeczy, w tym ciuchów i lepszego żarcia. Póki razem nie mieszkamy, jest bardzo w porządku. Za to moja Siostra ma takich teściów, że lepiej nie mówić. Przykład pierwszy z brzegu. Jak ja zrobię sernik, to moja t. powie, że pyszny. Jak moja Siostra zrobi sernik, to jej teściowa powie, że ona robi lepszy. Jak my kupujemy dziecku ubranka czy buciki, to wszystkie są ładne, jak Siorka kupi swojemu synowi, to \"Jezus Maria jak wy go ubieracie, jak on wygląda!\" Mimo, że się uparłam, że ciąża nie ciąża, a ja ślubu nie chcę, bo nie i koniec, złego słowa mi nie powiedziała, lepiej nie wiedzieć, co działoby się u mojej Siostry, wrzaskami o wstydzie, sąsiadach, ciotkach, wujkach, sromocie i bękartach pewnie zawrzeszczeliby Mundial w czasie finału. Jak do mojej Siorki wlezie teściowa i zastanie bałagan, to będzie pełne potępienie i wymysły od leni i chlewu, jak do mnie przyszła moja i zastała bałagan, to kiedy przeprosiłam za nieład usłyszałam \"co się przejmujesz, u siebie jesteś\"! Jest różnica? Kto nie dostał z facetem bonusa w postaci walniętej baby, w życiu nie zrozumie. Są na świecie i teściowe nie do zniesienia, i synowe, które tylko o kant tyłka potłuc. Na własne oczy widziałam stosunek matki i syna, który jak dla mnie śmierdział kompleksem Edypa na odległość, mamusia gdyby mogła, to faktycznie bzykałaby się chyba z syniem, bo takie bóstwo urodziła, że żadna inna nie będzie go godna. Ech, szkoda gadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Dziękuję Wam za podtrzymanie mnie na duchu w trudnej chwili przed swiętami. A sprawy mają się tak: mąż zdecydował się spędzić całe święta ze mną, mimo moich namów, abyśmy dali sobie spokój żeby się wyciszyć. Przygotował całe święta, nagotował, zrobił zakupy i przyjął gości - z mojej rodziny oraz moich znajomych. Ale i tak mu nie zapomnę tego wstrętnego zachowania wcześniej. W drugi dzień świąt chciał zadzwonić do matki - gorąco go poparłam i poprosiłam aby ją pozdrowił, na co on powiedział, że \"głupio tak przekazywać życzenia gdy wiadomo że stoisz koło mnie i nie robisz tego osobiście\". Odpowiedziałam, że nie mam się czym przejmować bo matka nie przejmuje się tym co głupio powiedzieć czy nie głupio tylko wali między oczy. Zatem nie zadzwonił. Serdecznie pozdrawiam Was. PS. Proponuję zachować umiar i nie dawać się sprowokować osobom, które nie mają pojęcia co to jest zła teściowa i zabierają głos, zatem po prostu ignorujmy takie posty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość she_66
kawal:)najlepszy na ten temat Do domu po pracy wraca ziec,a tu tesciowa jak nigdy stawia przed nim talerz z obiadem.Ziec patrzy lekko przerazony,ze to sa grzyby.Nieufny dal najpierw sprobowac kotu.Kot zjadl i nagle...wywalil oczy,jezyk i padl na ziemie nieruchomy.No to sie ziec wkurzyl na dobre,zlapal siekiere i zarabal tesciowa!!!!! na to kot wstaje,otrzepuje futerko i mowi do siebie--YES!YES!YES! milego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brawo Patrycja
tak trzymaj! Jednak szczere i jasne postawienie sprawy jest najlepsze! Życzę wytrwałości w konsekwencji i opanowaniu. :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kawał świetny :-D A ja mogę tylko dodać: Brawo Patrycja!!! Cieszę się, że święta jednak spędziliście razem. :-D Będzie dobrze, zobaczysz... :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×