Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość GoskaPerla1208

moj maz sie zakochal....co mam zrobic??

Polecane posty

Gość babey
nie pisałam tego zgryzliwie.....i grażnią mnie fałszywe osoby które piszą jedno a myslą drugie. Bo tak niestety jest. Ja wyraziłam tylko wlasne zdanie- to co tak naprawde mysle i nie chciałam Gośki ani obrazić ani zdenerwować. Ona przeciez i tak nie bedzie kierowała sie naszymi opiniami tylko zrobi jak jej serce podyktuje. I tyle. I po co te wrzaski???? nie rozumiem. Pozdro dla Gosi. Sorki......jesli czymkolwiek cie uraziłam..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie urazilas mnie babey... rozumiem zdziewienie i niechec niektorych kobiet... Trzeba miec swoja godnosc, ja ja stracilam w tej calej sprawie. Ale......daj Boze aby sie ulozylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8989
GoskaPrela rozumiem Cię, łatwo jest komuś radzić, niz wykonać, nie dziwię się,że walczyłas, bo jesteście w koncu rodziną, trzymam za Ciebie kciuki, oby Ci sie udało, to nie Ty powinnaś się zadreczać, lecz Twój mąż, staraj sie to wymazac z przeszłości, a bedzie Ci lepiej z tym zyć, powodzenia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stalnley
To dlaczego twój mąż woli inną skoro jesteś taka atrakcyjna??? Nie kocha to nie kocha, założysz mu kajdanki??? Żyj i pozwól żyć innym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do stanley (czy jakos tak) Bo czasami ludziom odpierd..... Bo w swoim czasie zycie dla niego przybralo inne wartosci.... Teraz rozumiesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babey
wiesz co Gosia....tak sobie wyobraziłam teraz jak by to było gdyby mój chłopak przyszedł i powiedział mi ze .....zakochał sie w innej kobiecie??????? nie wiem co bym zrobiła........chyba by mi sie wszystkiego odechciało. Zaczełabym sie cicho zastanawiac: dlaczego ONA? co ma w sobie takiego czego nie mam ja??? To normalne pytania które stawia sobie wtedy kobieta bedąca w takiej sytuacji. Nigdy bym nie chciała tego doswiadczyc. Moja kolezanka była z facetem 8 lat......byli jak stare dobre malzenstwo...tak baaardzo mocno sie kochali.........zawsze wpatrzeni w siebie. Wszyscy zastanawiali sie kiedy slub wezmą;-) A tu......nagle........za kilka dni.....ja ją widze z innym a jego z inną. Doznałam takiego szoku......nie mogłam uwierzyc!!! Okazało sie ze .......znudzili sie sobą...potrzebowali zmiany. Smutne............dziwne.......ale prawdziwe. Życie układa sie czasami bardzo zaskakująco. Czasami sami siebie zaskakujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stalnley
Tylko dlaczego facet ma się męczyć jak mu źle, a może jest szczęśliwy z tą drugą i chce być szczęśliwy?????????????????? Widać ta druga jest lepsza a bluzganie nic tu nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babey
stanley- po części to prawda.........jak to sie mówi- serce nie sługa.....facet zakochał sie i tyle. Ja bym nie chciała by został. Gosia chce. Bedą mieli dziecko. To juz trudna sprawa i muszą dac sobie sami z tym rade. Ja po prostu nie mogłabym zyc z myslą ze mysli o iinej kobiecie a jest ze mną.....czułabym sie strasznie....jak taka co próbuje na siłe zatrzymac przy sobie faceta. Zrobiłabym wiec wszystko.......bysmy sie rozstali. On ma prawo do ulozenia sobie zycia na nowo.....i ja również. On moze byc jeszcze szczęśliwy.....ja również. życie nie konczy sie na 1 i ostatnim partnerze. Kazdy jest kowalem wlasnego losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stalnley
Nic gorszego niż łapać faceta na dziecko. Żałosne. Długo to nie pociągnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babey
napisała ze zdecydowali sie wspólnie- wiec chyba nie złapała:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stalnley
Ale i tak to plaster na nieudane małżeństwo. Historia zna takie przypadki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam jedno takie małżeństwo- jak Gosi. ciężko u nich było- ale dali sobie szanse. ona też zaszła w ciążę i udało im sie!!! widuje ich czasem- są zawsze uśmiechnięci, szczęśliwi! dziecko ma juz 5 lat. zmienili mieszkanie, zaczęli od nowa. czasem to dobry sposób na lepszą wspólną przyszłość! powodzenia Gosiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stalnley
Niuśka, ciekawe skąd wiesz jak jest miedzy nimi naprawdę?? Dziecko nie jest plasterem na niekochające się małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem. znam ich. bywam u nich to widze. poza tym - widac ich na zakupach, na ulicy- nikt przeciez nie bedzie grał nonstop! czasem widze ich z daleka- a oni mnie nie- i tez wyglądają na szczęsliwych... to poprostu WIDAĆ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie pisze czasem niezwykłe historie. Bardzo indywidualne. Na dobrą sprawę to forum nie mogło dać Ci konkretnej odpowiedzi, rób to czy tamto. Ale za to dostałaś Gosiu wsparcie kobiet, które przeżyły podobne historie (i mężczyzn także:)). Mam nadzieję, że posłuży także innym do refleksji nad związkami. Dobrze, że człowiek człowiekowi nie-wilkiem. Wszystkiego najlepszego. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahak
nie bądź głupia on i tak kiedys wyfrunie bo pozna kolejną ...Masz dziecko to schyl się ku niemu ono bardziej tego potrzebuje niż ten pseudo-mąż.Zobaczysz jeszcze będziesz się z niego śmiała jak tamta go kopnie a Ty i tak jesteś górą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka310/34
Witajcie drogie KObietki :) Powiem tak byłam w tej samej sytuacji klika lat temu moj mąż się zakochał. Zajeło mi 2 lata dojscie do siebie i o ironio stałam się silniejszą kobietą. Wiem jedno jak będzie teraz chciał odejsć będzie miał drogę wolną. CZasami żałuję czy nie lepiej by było dla mnie gdyby wtedy odszedl miał jaj i podjął tę decyzję. Moje życie czasami przypomina jazdę na kolejce górce i nie wiem czy bycie razem dalej jest tego warte. To nieprawda że na takich zgliszczach można zbudować na nowo super związek. Z drugiej strony ogarnia mnie przerażenie jak ludzie nawzajem się zdradzają gdzie nie spojrzeć to ktoś kogoś zdradza. Wiem jedno co jest złe jesteśmy od nich w pełni uzależnione jak chore niepełnosprawne dzieci _ a gdzie tak naprawdę jesteśmy my dlaczego tak dużo im poświęcamy, co z nami, skoro i tak jest to niedoceniane. Chce życ dla siebie być zadowolona z siebie i to jest dla mnie najwżniejsze w tej chwili. Szukam swoich dróg że by mieć własne życie i nie bać się zostania samą. Całuje wasz wszystkie Drogie Kobietki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten topic czytam szczątkami, ale dobrze prawisz poprzedniczko, podpisuje się pod tym co mówisz ręką prawą i lewą :-)) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogubiona 27
dziewczyny, różnie w życiu bywa. mam Kogoś, jest żonaty. Kocha mnie. Ja mam męża, który chyba kocha mnie, ale nie okazuje nic poza dręczeniem. Ja kocham tego kogoś. Trwa to dopiero 5m-cy, znamy się 1,5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pogubiona - współczuję Ci tej sytuacji, nigdy w takiej nie byłam, ale to naprawdę skomplikowane. Nie oceniam, bo różne są sytuacje, ale wydaje mi się że można zdrowie stracić działając na dwóch frontach. Przecież ciągle trzeba uważać i ukrywać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez pogubiona
Pogubiona witaj w klubie. mam to samo tylko że od roku. coraz ciężej mi z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
Gosia jestem w szoku rozwojem wypadków....w tym wszystkim -dokonując wyborów zyciowych- najgorsze jest to, że nigdy nie wiesz, czy postepując "mądrze" zmierzasz w kierunku szczęścia....czasem "bycie madrym" daje w efekcie kiepski wynik... Przekonałam się, że śmiech jest skutecznym lekarstwem, gdy sprawy sie bierze zbyt powaznie ciężar zycia potrafi nieznośnie przygniatać. Podziwiam Twoją walkę o miłość...trudno czasem powiedziec, które wyjście jest łatwiejsze? odejść jest łatwiej? czy zostać jest łatwiej? a moze własnie trudniej? Dotąd gdy słyszałam "nie"- odpowiadałam zawsze " nie to nie" i obrót na pięcie. Uczę się pokory. Nie dlatego, ze muszę, dlatego , ze chcę. Także dlatego, że jej brak to droga do nikąd... jaka przyszłość sobie w ten sposób układam? tego nie wie nikt;-) usmiechaj się jak najczęściej, tego Ci życzę;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
very - madrze piszesz... podziwiam Cie za umiejetnosc powiedzenia \'\'nie to nie\'\', ja to w teorii sobie mowie, ze tak zrobie, ale jak dochodzi co do czego, to nie potrafie... nie potrafie odejsc od swojego faceta, chociaz zranil mnie tyle razy, nie fizycznie, ale emocjonalnie... kocham go i nie potrafie odejsc.... wkurza mnie to, ale tak juz jest... zastanawiam sie jak jeszcze musi mnie zranic, zebym w koncu sie zdecydowala na odejscie.. ciagle mi malo, chyba jestem masochistka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
walsnie .....najgorsze jest to ze narazie nie wiem czy dokonalam wlasciwego wyboru. Kiedy sie dowiem?? Moze nigdy, moze u schylku zycia. Tez czasami zaluje ze nie dalam mu odejsc.... Ja sie chwilami starsznie mecze. Wraca do mnie to co bylo. Nie wiem co do niego czuje. Teraz nie wiem. FAkt faktem ze tez nie wierze ze po czyms takim zwiazek moze byc mocniejszy, a ludzie beda sie bardziej kochac..... Nie po takim czyms...nie po tylu slowach, zachowaniach.... Przykre bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
ukradzione z innego topiku: "Szczęście - to nie jest stacja, do której zmierzasz, lecz sposób podróżowania."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na moim przykładzie powiem Ci ze starałam sie przez rokale poddałam sie i rozwiodłam. Teraz do niego dotarło ,ze tamto to nie była taka miłosc. Ale jest juz po juz mu nie zaufam, nie chce myslec , ze może zderzy sie znowu jak nie teraz to za iles lat. Zamknęłam ten rozdział wystarczyło mi tych huśtawek przez rok. Decyzja nalezy do Ciebie. Tylko czy dziecko bedzie szcześliwe w rodzinie gdzie rodzice zyja obok siebie a nie ze sobą. Czy chcesz zyc z osoba , która ma w głowie kogos innego. Musisz to wszystko rozpatrzyc za i przeciw. Teraz jestem spokojna a myslałam ze nie poradze sobie był całym moim życiem. Znowu ide na przód ale bez osoby , której juz nie ufam. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiu co tam u Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erty
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×