Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szukajaca pomocy

corka chce zakladac mini do szkoly...

Polecane posty

Gość szukajaca pomocy

Moja corka ma 16 lat.chodzi do Liceum. Chce nosic krotkie spodniczki i bluzki z dekoltami, mowi ze inne dziewczyny moga takie nosic. Co wy o tym sadzicie? jak postepujecie ze swoimi dziecmi? jak jest teraz w koncu w tych szkolach?...niestety z corka mam kiepski kontakt...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukajaca pomocy
Dziekuje no wiec w tym rzecz ze corka ma dosc duze piersi (rozmiar D) i jest przy tym szczupla a nogi tez ma zgrabne. Az mi sie slabo robi jak pomysle o czym moga myslec jej koledzy widzac ja w takim stroju. z drugiej strony chyba ma pani racje ze ona chce wyeksponowac swe wdzieki... nie wiem... moze sie zgodze na te biale spodnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze mowa o liceum ale chciałam sie podzielić moimi spostrzeżeniami...mieszkam koło gimnazjum...wczoraj byłam świadkiem rozpoczęcia roku i to co zobaczyłam to mnie z butów wywaliło..nie jestem stara..mam 23 lata ale te panienki to już przesadzają. idzie taka na rozpoczęcie..nie wspomnie że spódnica siega jej ledwo do dupy a bluzka ledwo zakrywa biust..piętnaście kolczyków w pępku w nosie i Bóg jedyny wie gdzie jeszcze.makijaż taki że na impreze bym sie tak nie wymalowała i sie chwali ile ona wypiła przez wakacje ile sie bzykała i z kim i wjakich pozycjach a tak w ogóle to co drugie słowo kurwa i papieroch za papierochem.ja jestem tplerancyjna ale jakbym tak była sobie dyrektorką takiej szkoły to bym chyba na zbity pysk wywaliła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxppp
u mnie w liceum,nie wolno bylo sie ubierac jak pani lekkich obyczajow. Nauczyciele mowili o tym otwarcie i podkreslali ze przychodza do szkoly a nie do burdelu...i na szczescie takich wypindrzonych panienek nie bylo w szkole! ale czoywiste jest, ze jak jej pani zabroni ubierac sie tak jakona tego chce, to niczym dobrym sie nie skonczy!! moze sama zrozumie ze to nie jest struj do szkoly!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do szukajaca pomocy
wejdzie sobie na forum w gazecie.pl tam jest teraz o tym dyskusja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak widzę licealistki/gimnazjalistki niektóre, to mi się zimno robi. moja Mama pracuje w gimnazjum i mówi, że włos się jeży... panienki przychodzą na obcasach, w mini, z odsłoniętymi brzuchami, z kolczykami w pępkach, wymalowane, że makijaż aż kapie, niektóre obwieszone biżuterią jak choinki. szkoła to nie wybieg ani impreza. mini - ale jak bardzo krótka? ja do liceum latem zakładałam spódniczkę mini, ale taką tuż przed kolano. żadnych do pół uda czy krótszych! nie można przesadzać w żadną stronę. pewnie, że nikt jej nie każe chodzić w pokutnym worze i bez śladu makijażu. ale wysztafirowana panienka w tym wieku.. to po prostu niesmaczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość one chcą zaimponowac
A chlopcy w tym wieku sie po prostu z takich malych tirowek smieją..Szkoda mi tych dziewczyn bo jak slysze komentarze typu: "Ta to musi super lody robic ale psiute ma na bank rozepchana" to az mnie skreca..biedne głupiutkie małolaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wy nie wiecie
ze teraz dla dziewczny to komplement jak uslyszy od jakiegos chlopaka "mala pewnie niezle ciagniesz laske"... przeciez po to sie tak ubieraja zeby wygladac jak dziwka... i jak im ktos mowi ze wyglada jak panienka z agencji to ona ma z tego satysfakcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do szukającej pomocy - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - wyruchalbym twoją corke bo ma ladne duze piersi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dżizu skąd się biorą imbecyle w rodzaju Pyskatego ? :-0 Cóż głupich nie sieją ... w moim liceum to był niemal klasztor na ówczesna czasy :-) 10 lat temu :-) żadnych mini - max spódnica przed kolano a jak krótsza to sru do domu - nauczyciel norrrmalnie po lekcji podchodził i mówił pogadankę na temat, zero makijazu bo za kark, do kibla i pod kran, zero farbowania włosów (no chyba że na normalne kolory - zadnych czerwieni, fioletów, zieleni itp.) długie włosy u chłopaka - wypad, kolczyki gdzie indziej niż uszy -- wypad. No ale to było daaawno - ale nawet na tamte czasy to było bardzo konserwatywne liceum. Z tym, że wtedy nauczyciele mieli autorytet i szacunek u uczniów, a uczniowie się ich troszku bali. Teraz jak im coś nie pasuję to tak sterroryzzujją nauczyciela że ten się bidok nie odezwie, więc czego wymagać od strojów dzieci - do szkoły klasztornej ją zapisz to będzie miała dopiero w dupe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abra makabra
To prawda, ale uważam, że to też wina rodziców. Jak nauczyciel ma radzić sobie z pyskatymi nastolatkami, skoro matki i ojcowie nie reagują w domach na swoje latorośle. Bo jak rodzice sobie z dzieckiem nie radzą, to niech nie wymagają cudów od nauczycieli. Najeżdża się na nich z każdej strony. Owszem, są wśród nich zakały i też wkurzają ludzi. Ale co do mody szkolnej, to naprawdę powinny być jakieś granice. A już makijaż na twarzy nastolaki powinien być wręcz karany obniżeniem oceny ze sprawowania. Kolejna sprawa - rodzice powinni baczniej przyglądać się córkom (zwłaszcza), ale i synom. To rodzic jest od nakazów i zakazów. Skoro dziecko przez tę "granicę" przejdzie niezauważone, to coż może szkoła zrobić. Młodzież jest pyskata, krnąbrna, bezczelna. Nie raz i nie dwa wręcz z takim nastawieniem chodzi do szkoły (mam ciuchy to będę je nosić). Ale to, że nauczycielki wyglądają często młodziej i skromniej od uczennic to już nikomu nie przeszkadza. Nie wiem, nie mam jeszzce dzieci, ale myślę, że jako matka nie kupowałabym po porstu do pewnego wieku "szczujących" szmatek. Owszem, lubi eładny i schludny ubiór, ale nie taki mocno krzykliwy. Kwestia szpilek ... nie tylko estetyka wyglądu dziewczyny wchodzi tu w temat, ale i jej ... kręgosłup. Mama idzie z córcią i cieszy się, że ma taka ładną i zgrabna latorośl, ale już nie zauważa negatywów szybkiego wpędzania córy w nazwijmy to "dorosłość". Dziewczę robi co chce, a matka potem łamie ręce, jak musi 18-latkę wydać za mąż (lepszy scenariusz), albo (o zgrozo) - wychować panieńskie dziecko swojego dziecka. Jeszcze raz podsumuję - jestes matką i skoro uważasz, że nie powinna, to zabroń. Jak nie posłucha, to kara. Nie wiem jaka, zabierz kieszonkowe, schowaj jej wszystkie szczujące ciuchy pod klucz. To ty jestes matką, ty ją karmisz i ubierasz i musi czuć szacunek i respekt. A koleżanki córki ze szkoły ... o nie niech się martwa ich matki. Ona nie musi być taka jak wszystkie. Musi dbać o wizerunek uczennicy przede wszystkim, bo teraz pracuje na swoja przyszłosć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widac,ze nie masz jeszcze dzieci..zabranianie,karanie,odnosi jak najgorszy skutek.co matka moze zrobic,to podkreslic,ze jest dumna z pieknosci corki(koniecznie) i ewentualnie wyjasnic,ze obawia sie gwalcicieli i innych takich,ktorzy za bardzo sie napala na naiwna corke.jesli takie ostrzezenie nie odniesie zadnego skutku-nie da sie nic zrobic.trzeba zniesc to jakos liczac,ze corka w koncu znuzy sie mocnym makijazem i wyzywajacym strojem.sama bylam taka nastolatka,oczy cale na czarno wymalowane wokolo gruba kreska,wisniowa szminka,bardzo glebokie dekolty(a mam czym oddychac).nieraz opowiadalo sie o piciu i bzykaniu,co tylko w malym procencie bylo prawda;-) z perspektywy czasu mysle,ze bylam niedowartosciowana przez matke wlasnie(i reszte rodziny),ktora nie chciala we mnie widziec mlodej atrakcyjnej kobiety,za wszelka cene na kazdym kroku podkreslajac,ze jestem jeszcze dzieckiem.gdyby mama traktowala mnie inaczej,radzila przy makijazu itd,sadze,ze o wiele szybciej by jej sie udalo mnie przekabacic i dekolty stalyby sie mniej glebokie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abra makabra
Fakt, nie mam dzieci, ale przyznam ci rację, że dużo zależy od relacji z rodzicami. Ja od zawsze miałam super kontakt z nimi, choć obowiązywało mnie wiele zakazów. Nie znaczyło nie i nie było możliwości okazywania buntu, bo naprawdę wtedy miałam przechlapane. No ale może ja miałam bardziej ugodowy charakterek. Nie wiem, ale mama nie pozwoliłaby mi wyjść z domu w zbyt kusej kiecuszce, wielkim dekoltem, wyzywającym makijażem i obwieszonej biżuterią. Owszem - nie było tak, że w ogóle nie mogłam, ale zawsze mama oceniała mój wygląd i mówiła mi, co robię w makijazu źle, albo że w czymś źle wyglądam, albo zbyt krzykliwie. Nie powiem, nosiłam mini i lekko odkryty brzuszek, ale wsyzstko w granicach normy. Jako nastolatka miałam zgrabniejszą figurke niż teraz, przede wszytskim byłam szczuplejsza. I nie chwalę się, ale mówię, że nawet jak ma się walory do pokazania, to niekoniecznie trzeba je wywalać tak, żeby każdy już nie musiał się zastanawiać jak wyglądają moje figi. Poza tym, szkoła zdecydowanie rygorystycznie tępiła strojnisie. Makijaż musiał być zmyty jesli lala przyszła wymalowana. Dopuszczalne były wytuszowane rzęsy i to tak, by nie rzucały się w oczy, ewentualnie błyszczyk na ustach, ale bezbarwny. Absolutnie zakazywano malowania włosów, można było jedynie (co i tak znaczyło dużo) zrobić sobie trwałą, bo kręcone włosy jakoś nie raziły. W końcu są osoby z naturalnie kręconymi. Więc jesli któraś malowała włosy, to kontrolowała, by kolor nie odbiegał od jej naturalnego. Istne szaleństwo było około studniówki, bo wtedy nauczyciele już przymykali oko na dziewczyny. Co prawda bez przesady, bo czerwone włosy kazaliby przemalować na naturalny kolor, ale jak któraś zrobila na blond włosach kilka pasemek, to nikt jej nie ganił. W końcu to ostatnie dni. Taka była szkoła. I niezależnie, czy miałaś 15 lat na wejściu, czy prawie 19 na wyjściu, to obowiązywał schludny strój, przypięta tarcza i zmienione na terenie szkoły obuwie na TRAMPKI. Tak tak. Więc siłą rzeczy, w kieckach do szkoły raczej się nie chodziło, bo śmiesznie wyglądała spódniczka z trampkami. :) Nie zgodzę się jednak, że zakazy i nakazy nie poskutkuję. Wszystko zalezy jak rodzice to zrobią, czy wrzaskiem i krzykiem, czy spokojną rzeczową rozmową. Coś na zasadzie "uważam, że lepiej by było, gdybyś w szkole pokazała się w takich i takich spodniach, niż w tej mini , co o tobie pomyślą nauczyciele, bo to oni cię oceniają a nie koleżanki". Nawet można próbować podpuszczać, że do skzoły skromnie, a po szkole może się przebrać, oczywiście w granicach rozsądku. Tylko jak wspomniałam - kwestia charakteru dziecka i podjeścia rodziców. Wiem z własnego doświadczenia, że partnerstwo od malucha z dzieckiem procentuje w przyszłości. Więc podsumowując, wraca się moje zdanie z wczesniejszej wypowiedzi. To rodzice są od wychowania, nakazów i zakazów i onie znając swoje latorośle powinni znaleźć złoty środek na przetłumaczenie im co przystoi a co nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"uważam, że lepiej by było, gdybyś w szkole pokazała się w takich i takich spodniach, niż w tej mini , co o tobie pomyślą nauczyciele, bo to oni cię oceniają a nie koleżanki\"-takie gadanie nic nie da.moze faktycznie mialas po prostu dosc ugodowy charakter,a mnie chodzi o dziewczyny z duza sklonnoscia do buntu.bo to wlasnie one robia te wszystkie dziwne rzeczy,jak np ostry makijaz i ubieranie sie.wiadomo,ze z ugodowa nastolatka wystarczy porozmawiac spokojnie itd,ale taka czesto nawet nie chce sie zbytnio malowac.a taka,ktora chce,bedzie robic na przekor.i nie dosc,ze nie uslucha,to moze zninawidzic rodzicow,ze zabraniaja jej czuc sie kobieta,seksowna,dojrzala(ktora nie jest jeszcze,ale ona tak sie czuje). a tak poza tym to nie widze nic strasznego w zadnym sposobie ubierania czy makijazu.przeciez to w koncu tylko powierzchownosc,a jednym z prawdziwych ,ostatecznych celow wychowania jest wpojenie,ze nie wyglad jest najwazniejszy,ale to co ma sie w glowie.a wiec jesli tak zdecydowanie i bezwzglednie zabraniasz corce makijazu,dekoltu i mini,to dajesz do zrozumienia,ze wyglad jest najwazniejszy! to tak jak ze zmuszaniem chlopcow do strzyzenia.znam wielu,ktorzy np.przestali grac w pilke nozna,bo w druzynie trzbe bylo miec krotkie wlosy.wiadomo,wiek glupi,przekorny,wlosy trzeba bylo miec,a,ze trener i cala szkola rygorystycznie zabraniali dlugich wlosow,to tacy chlopcy zobaczyli w tym jeszcze wiecej niz na poczatku widzieli,cala ideologie.i teraz po latach zaluja,ze w pilke juz nie graja..a ja sie pytam:w czym by te dlugie wlosy przeszkadzaly tak naprawde?wiem,ze troche nie do konca dobre to porownanie,bo wyzywajacy stroj jest bardziej niebezpieczny,ze wzgledu na potencjalna mozliwosc gwaltu u dziewczyny.ale,jak juz pisalam,jest to jedyna rzecz,ktora mozna probowac przestrzec corke.a nie:bo jak to wyglada,bo jestes za mloda,bo nauczyciele co sobie pomysla..przeciez to tylko makijaz i stroj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co innego zachowanie.pyskowanie,klamanie,ostre przeklinanie.to oczywiscie trzeba tepic.ale nie wyglad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co innego zachowanie.pyskowanie,klamanie,ostre przeklinanie.to oczywiscie trzeba tepic.ale nie wyglad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koniecznie musisz je zmusić, że jeżeli chcę nosić miniówki to muszą ubierać legginsy. Inaczej nie ma nawet dyskusji. Produkt dostępny jest na CoZaCena – www.cozacena.pl w niskiej cenie. Polecam gorąco. Jesteś matką i musisz je zmusić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiutka   1999
Ja noszę mini do szkoły, co w tym złego. W domu też dośc często chodzę w pódniczce Teraz chcę kupić skórzane szorty, lepsze będą na wiosnę i lato, ale lepiej mieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×