Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pani_Halinka

PrawdziwychKobietKoalicjaPrzeciwkoKłamstwuHerbacieImężomKasującymNumery

Polecane posty

Laurka , topik który podałaś super :-) pisałyście kiedyś wiersze? a może dla Was je ktoś pisał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myszorku, rybko faktycznie używanie zalotki z boku wygląda na masochizm w czystej postaci ale nie taki diabeł straszny trzeba spróbować naprawdę nic absolutnie nie boli a efekt - super - polecam a na łyżeczkę to nie słyszałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak Halinka mówi zwolnić to zwolnić :-) a tak serio to więcej pracy mam dziś ;-( a wierszy nigdy nie pisałam,ale wczoraj znalazłam zeszyt zapisany wierszami pisanymi kiedyś kiedyś ( dawno to było) przez mojego chłopaka :-) czy to prawda ,że pierwsza miłośc nie rdzewieje? w moim przypadku już przerdzewiała ... Laurka - miłego spacerowania i nie kłóć się z córcią :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie wierszy brak. ja nie pisałam i nikt nie pisał dla mnie. ale zdarzało się, że dostawałam jakieś \"przepisane\" (np. w pierwszej mojej robocie zaczęłam nagle dostawać smsy z wierszami..okazało się, że to \"kolega\" z pracy - w cudzysłowiu bo byłam z nim na Pan, był żonaty i dzieciaty. kosmos. grzecznie powiedziałam, że sobie nie życzę :o na drugi dzień dostałam taki liścior, że jesooo. zostałam przeproszona, ale ile tam komplemetów było..i wiersz na końcu. no kosmos. ale jak to wspominam to taki niesmak czuję :o ) a co do pierwszej miłości.. u mnie nima \"problemu\" bo jest nią mąż :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszor :-) więc jednak sie sprawdza przysłowie ;-) gratulacje, to takie romantyczne - banalnie brzmi ;-( ale fajnie słyszeć,że istnieje takie coś jak pierwsza ,niegasnąca miłość ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaak,ale dość długo czekałam, bo dopiero pod koniec studiów się spotkaliśmy :D u mnie praca, praca, praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale z tego co piszesz było warto :-) zawsze są plusy i minusy zdarzenia... ja zakochałam sie pierwszy raz tak na poważnie mając 15 lat - przetrwało długo ale nie do końca .... moja koleżanka wychodzi w sobote za mąż za chłopaka, z którym jest już chyba od 10 czy 12 lat ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem wam, że takie 10-12 letnie związki nie zawsze się sprawdzają. zaczynają się one zazwyczaj w liceum zanim ludzie zupełnie dojrzeją. i potem taki 26 latek trochę się różni od 16 latka :D moja psióła była w takiej sytuacji. ciągle miała problemy, że kiedyś było tak i tak, a teraz jest inaczej (to inaczej było gorsze) nie mogło do niej dotrzeć, że jej facet naprawdę miał prawo zmienić się i dojrzeć od liceum :D ten związek akurat się rozpadł (i dobrze, bo rozstawali się ze 2 razy..i wracali..przyzwyczajenie było b.silne. był już termin ślubu po tych 10 latach i 4 mce przed klaps) oczywiście był płacz bo trudno po tak długim czasie odzwyczaić się od myśli, że to jednak nie ten. ale dziś ma drugiego faceta - już narzeczonego i jest git. ale wierzę, że są związki, w których jest ok mimo tak długiego czasu chodzenia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację Myszorku :-) ja tez uciekłam od takiego związku kilka m-cy przed ślubem i jestem przekonana,że to był dobry krok... ale znam małżeństwa, które przetrwały i takie,które niestety się rozpadły po ślubie... ważne aby właśnie decyzja o ślubie nie była podjęta z powodu przyzwyczajenia :-) a co zdecydowało o ślubie w Twoim związku? bo w moim to ,że mój obecny mąż chiał miec dziecko .... , a w poprzednim,że oboje chcieliśmy zamieszkać razem a przed ślubem jakoś tak nie chcieliśmy ( kiedyś byłam inna, no bardzo inna :-) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas..hmm, mieszkaliśmy ze sobą i ten ślub był kolejnym krokiem po prostu :D tak zwyczajnie, jesteśmy razem, mieszkamy, nic nie wskazuje na to by miało się to zmienić, kiedyś przyjdzie czas na dziecko.. więc ustalilismy datę, poszliśmy do urzędu i 3 miesiące później bylismy już małżeństwem - jedyną zmianą jest zmiana mojego nazwiska :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziweczynki :-) Widzę, że nie bawiłyście się za \"grzecznie\" podczas mojej nieobecności. Kurcze, zawsze jak mnie nie ma, to takie ciekawe dyskusje o związkach poruszacie. Ja tak krótko - mój facet, to moja pierwsza miłość (wcześniej przeżyłam może ze 3 \"zakochanio-zauroczenia\"), jesteśmy razem od 7 lat. Czy się pobierzemy ?? Nie mam pojęcia, ale czy to ma w ogóle jakieś znaczenie w naszym przypadku ?? A bo ja wiem ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No co Ty Laurka - są ważniejsze rzeczy, niż sprzatanie - możesz posiedzieć z nami, albo z córką. Lepiej spędzisz ten czas. A Stokrotka, to chyba lubi takie zajęcia :-) Ja zawsze uważałam, że sa ważniejsze sprawy niż sprzątanie :-) To dla mnie totalna strata czasu. Stokrotko - kurcze, że Ci się chce takie rzeczy......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja też się dołączam :-) do tego jeszcze łapy kota odciśnięte na wannie, którą trzeba codziennie myć i na podłodze trochę czarnych włosów, po porannym czesaniu....ech, nie ma co, za ładnie to nie wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Stokrotka to zdecydowanie przesadza :D w naszym gronie jawi mi się jako ta ruda bohaterka z \"gotowe na wszystko\" :D tylko sprząta i gotuje :D i uwielbia to :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jak miło sie zrobiło, więcej nas jest :-) Stokrotko przerażasz mnie z dbałością o prowadzenie domu :-) w każda szparkę mówisz? podziwiam ja w ciągu tygodnia nie mam nawet siły ogólnie ogarnąć bałaganu ;-( no może czas by sie znalazł ale z chęciami nie za bardzo ;-( Laurko - z tą łazienką to jakiś koszmarek - jak widze taką zachlapaną, z kafelkami na kórych widać śliczne zacieki od wody i te sterty ubrań, które każdy tam zostawia to najchętniej zamykam drzwi :-) od zewnątrz oczywiście wczoraj to nawet obiadu nie gotowaliśmy tylko sie pizzą raczyliśmy a dziś ,że tak powiem staram sie na pomidorkach przeżyć ;-) ale uważam,że ważniejsze pośmiać się z dzieciakami, pogadać z mężem niż zadręczać się tym,że nie posprzątałam... trzykropeczko, ja tez nie widziałam powodu do ślubu bo w sumie dziecka jeszcze nie chciałam , a innych względów jakoś nie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stokrotko - jak to lubisz, to szlej kobietko, do woli ;-) Ja tego akurat nie lubię, i denerwuje mnie, że kobietom przypisuje się sprzątanie, więc niech facet też sprząta, tylko, że mój też akurat tego nie lubi. Więc \"wynajmujemy\" osobę do sprzątania, i wszyscy są zadowoleni. Myszor - ta ruda z \"Gotowych na wszystko\", to myślę, że jeszcze wszystkim pokaże, co w niej naprawdę siedzi - wierzę w nią :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dziewczyny, dziewczyny - dajcie spokój - i tak zawsze się coś pobrudzi, nie musicie mieć idealnej, sterylnej czystości ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie czysto jest raz w tygodniu w niedzielę bo wtedy sprzątam. a kolejne dni znów się powoli brudzi..do niedzieli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no chwila luzu to się odczytałam :-D ja sprzątać nie cierpie - stokrotka szacuneczek u mnie sprzątanie to taki porządek operacyjny czyli sprzątam żeby można było się dostać do pokoju, kuchni :-D a 2 razy w miesiącu pani do sprzątania przychodzi za 50 zł robi błysk tylko półeczkami sama muszę się zająć dzieci nie mam zwierzaków też, a i my z chłopem rzadko w domu przebywamy więc bałaganu strasznego nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy jest ten serial-chyba trzeba zobaczyć ;-) Stokrotko - każdy jest normalny na swój sposób ;-) mam też 4-ro osobową rodzinę i wszystkie obowiązki podzielone pomiędzy nas- nawet mój maluszek wie, że przed spaniem wszystkie zabawki muszą byc pozbierane z podłogi ;-) oboje z mężem pracujemy więc po równo się dzielimy wszystkimi obowiązkami a starszy syn tez umie pomóc i to dużo... ale mam kolezanke podobną do Ciebie - wszystko robi , bo po prostu tak wyniosła z domu i lubi się zajmować domem i lubię ją za to ,że tak a jest bo inna ode mnie a przy okazji powie w jakim proszku mam prać albo co zrobic żeby coś tam się udało :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sprzątam z mężem pół na pół :D zawsze w jednym czasie i idzie nam migiem. u mnie w domu rzeczywiście tak było,że sprzątali wszyscy. A jeśli chodzi o posiłki to mama robiła obiad, a resztę każdy jadł kiedy chciał. Więc jakby dowiedziałam się, że czasem zdarzy się podogadzać mężowi i zrobić mu kolację to by mnie pogoniła i powiedziała, że rozpieszczam :D no i miałaby rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam koleżankę, która (chyba) lubi sprzątać, albo \"wyniosła\" to z domu, i też pomimo naszych róznic w prowadzeniu gospodarstwa domowego, jest niezastapioną pomocą przy wszelkiego rodzaju trudnych sprawach \"domowej czystości\" :-) Bella - u mnie jest dokładnie tak samo, jak u Ciebie - mało nas w domu, mało brudzimy, mało sprzątamy......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha - Rybko, ten serial jest w czwartki (czyli dzisiaj) o 21.15 - nawet fajny, i długi. Niestety poprzecinany durnymi reklamami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przedwczoraj np. sama zapytałam się co by zjadł na kolację :D (zawsze sam prosi, a wtedy ja albo robię -rzadko, albo gonię do kuchni) ale to dlatego, że wrzuciłam mu do prania koszulkę i się zafarbowała. poczułam się winna okropnie, bo to podkoszulek był kupiony w podróży poślubnej i jeden z bardziej lubianych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację Laurko. gdy ja nie miałam pracy i siedziałam w domu (ok. 3 mcy) to też sama sprzątałam, a wtedy weekendy mieliśmy wolne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzykropeczko - dzięki postaram się oglądnąć :-) Laurka- spoko jak byłam w domu np. na macierzyńskim wszystko sprzątałam sama i nie czułam sie poszkodowana - w końcu co miałam robić ? ;-) czasem myślę,że taki długi urlop to teraz bardzij by się przydał a nie kiedy dzidzia głównie śpi :-) a gumowe zwierzaczki i statki i inne cuda w łazience - nawet mi nie mów - taka cudowna woda w nich zalega jak nie mam juz siły wyciskać każdego po kolei i układać w okeślony z góry miejscu bo przeciea kaczuszka z hipciem się nie lubi ale za to kocha misia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×