Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Metis

Ojciec prowadzący córkę do ołtarza.

Polecane posty

W przyszłym roku w maju (dokładnie 13.05.2006) planujemy ślub. Chciałabym jednak, aby do ołtarza poprowadził mnie tata, a nie jak to zwykle bywa, że młodzi wchodzą razem do kościoła itd. Czy któraś z Was Panny Młode miała tego typu \"przeżycie\"? Chciałbym wiedzieć, jak dokładnie rozwiązany został ten \"problem\" u Was? tzn. kiedy wchodzi młoda z ojcem, czy czy ksiądz może się nie zgodzić na takie rozwiązanie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co do tego ma ksiadz
??? no chyba ze jest Twoim ojcem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupup123
do tmt a to czemu?//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to czemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Metis tez chcialabym zeby prowadzil mnie ojciec do oltarza ale mam ten sam problem,nie wemjak to ma wygladac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13.05.2006-ale super data tez chcialam brac w tym terminie-tylko przezłozylismy na wrzesien :(.. co do księdza-jak na moje sie zgodzi ;) moja kol.byla prowadzona przez tate-wszystko w kweti dogadnia ;) wiec powodzenia i 3mam kciuki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okularniczka
ja jestem po slubie prawie 2 tyg. tez nie chcielismy sami wchodzic do kosciola, dlatego mojego meza wprowadzala moja tesciowa a mnie moj tata i to bylo piekne!!! Najpierw wchodzil moj maz, wtedy byl grany utwor bacha Aria na strunie G, a potem ja z tata, grano nam marsz weselny wagnera. Bylo super romantycznie, mamy piekne zdjecia przed kosciolem i potem w kosciele, kiedy tata mnie oddaje ojemu kochanemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Dziewczęta za odpowiedzi-podpowiedzi. Myślę, że jeszcze troszkę czasu przede mną, więc jakoś to się rozwiąże. Coś wymyślimy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłoooo
Ja miałam slub w sierpniu i tata mnie prowadził do ołtarza super było.Ksiadz sie zgodził zreszta nie powinno go to interesowac kto mnie prowadzi do ołtarza .Ja tak sobie to wymarzyłam i tak miało być,Zreszta obraczki niosły mi dzieci .Młody czekał przy ołtarzu i tata przekazał moja dłoń ,A zaczyna sie isc wtedy jak zaczyna grac muzyka.Pozdrawiam wszystkie panny młode

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arla
ja tez własnie chcialabym, żeby tata prowadził mnie do ołtarza. mamy bardzo duży kościół i tak sie zastanawiam, czy nie zrobić np. tak. tata prowadzi mnie do połowy kościoła i oddaje "moją rękę ;) " panu młodemu i idziemy razem do ołtarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iki
ten zwyczja pochodzi z wczesnego chrzescijanstwa,choc malo nawet kiezy o tym wie. Polega na symbolicznym przekazaniu corki przed Bogiem nowemu "opiekunowi" ale ja mialam problemy z proboszczem,on mial inne zdanie. Uwazam, ze to piekny zwyczaj niekoniecznie amerykanski...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie prowincjonalny zwyczaj. Śmieszny jest pan młody kwitnący samotnie w nerwach na środku kościoła. Byłam na takich kilku ślubach i cieszę się że nam nie przyszły takie pomysły do głowy. Nie mówiąc o pannie młodej tez kwitnącej gdzies w okolicy kościoła z zestresowanym ojcem aby w stosownym momencie wejsc do kosciolaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moczygęba
To faktycznie dośćstresujące i głupio wygląda , jak pan młody przestępuje z nóżki na nżkę w kościele , tato to samo przed kościołem , panna młoda sie martwi żeby dobrze wejśćw czas - może lepiej pogodzić 2 sprawy , wejść pan młody z mamą, panna młoda z ojcem -albo ojciec między panną i panem młodym i potem przed ołtarzem następuje ten gest przekazania - mniej stresu , mniej teatru , a kwintesencja jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wedlug mnie, nie ma to nic wspólnego z wiochą. Czy to coś zlego, że chcę by mój wlasny rodzony ojciec odprowadzil mnie pod ołtarz i oddał innemu mężczyżnie? Tak wlaśnie u mnie było. Kiedys, gdy jeszcze mowy nie bylo o żadnym slubie, wiele, wiele lat temy, oglądając jakiś film, mój tato powiedział, że to piekny zwyczaj - podczas sceny, gdzie wlasnie ojciec odprowadzal córkę pod ołtarz. Bylam wtedy jeszcze mala, ale przed moim wlasnym slubem przypomnialo mi się to. Wiedzialam, że pewnie by chciał, że pewnie poczułby sie doceniony, ważny, ...dumny też :) Powiedzialam mu, że chce żebyśmy tak zrobili. Oczywiscie sie zgodzil. To bylo kilka dni bodajże przed ślubem. Zalatwilismy to z księdzem przed samym slubem, w tym samym dniu, już pod kościołem. Okazalo się, że nawet nie musielismy mu tego mówić, bo co on w sumie ma do tego. :) Mój narzeczony wszedl bocznym wejściem i stanąl pod ołtarzem zwrócony w strone głownego wejścia. Tam stalam ja i tato. Trzymalam go pod rękę, a gdy organy zaczęly grać, weszlismy. Szlismy przez ten króciótki hol chyba wieczność! :P Ja ze spuszczoną głowa, wstydzilam sie, bo juz czuylam łzy, ktore mi naplywaly do oczu. Podnioslam glowe na samym koncu dopiero, buuuuuu, ale sie poryczalam :D juz nie wytrzymalam. Tato \"oddal mnie\" mojemu narzeczonemu, sam odchodząc do lawki. Pięęęęęęęękny zwyczaj, a tato jaki dumny. Też sie poplakal ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joko Onooo
Ja byłam na dwóch weselach moich kuzynek, gdzie ich ojcowie prowadzili je do ślubu, a panów młodych ich matki i powiem krótko-wygląda to wzruszająco :) Polecam :) Do mojego ślubu zapewne jeszcze z 3 lata, ale już powiedziałam mojemu mężczyźnie, że chciałabym, aby u nas tak było :) Zgodził się :) Mój tato i przyszła teściowa też się zgodzili :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie podoba mi się pomysł ten pomysł, ale co kto lubi. Ja wolę wejść z pompą do kościoła pod rękę z moim narzeczonym. Niech wszyscy widzą jaka z nas para :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co z blogoslawienstwem
bo ja wolalbym, zeby moj przyszly maz zobaczyl mnie dopiero w Kosciele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paszczakowa
To błogosławieństwo zrobicie sobie w innej formie /skoro już musi koniecznie być/ - rodzice was w chałpie przywitająjako nową komórke społeczną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, wiem ze kazda wymysla coś dziwnego na te sluby.kombinacje z obrączkami , ojcem prowadzącym do ślubu, i białym welonem dziewiczym, a w ławce siedzi dziecko 5 cio letnie.Posłuchajcie......jak się jest dziewicą czy nawet nie jest sie nią:))))to trzeba miec welon i biel, teraz ecri tez jest w modzie nawet dla dziewic........ojciec natomist nie powinien prowadzić do ołtarza bo juz dawno ją przecież oddał narzeczonemu w domu gdy ich błogosławił..juz tam sie widzieli. Dlatego bez sensowne jest dawanie narzeczonemu córki przed ołtarzem..........dobrz by było jakby nie widzieli sie młodzi aż do momentu własnie w kościele........on czeka...patrzy a tu idzie z ojcem sliczna narzeczona............no ale cóz........błogosławieństwo było wczesniej i tak niestety w Polsce się nie praktykuje. uwazam ze te śluby to pice na wode:)))))))ale trzeba to trzeba.......;))ja tez chcę:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość udziec barani
No ale dlaczego ktoś ma rezygnować z tego prowadzenia przez tatę , jak wszystkim z zainteresowanych na tym zależy ? Bez błogosławieństwa można się obyć , można to zrobić szybciutko po przeprowadzeniu panny młodej przez ojca przed ołtarz , pościskać sobie ręce , nie trzeba robićtej całej szopki z przemowami rodziców , bo to żenada i głupia sytuacja dla wszystkich. Zresztą każdy robi jak chce . Więc nie rozumiem , po co kogoś od tego odwodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emsy
Mnie wprowadzał tata i ksiądz się zgodził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey. to zalezy od ksiedza czy zgodzi sie na to zeby to ojciec prowadzil cie do kosciola.Ale wiekszosc ksiezy sie na to zgadza.Moja szwagierka ktora miala wesele wzeszlym roku ...rowniez prowadzil ja do oltarza ojciec i nikt nie mial nic przeciwko temu. Ja choc wesele mam w 2008 roku tez cche na dzien dzisiejszy zeby do oltarza prowadzil mnie TATO .... Ale na przod wejdzie moj maz ze swoja mama pozniej moja mama z tesciem pozniej dzieci z obraczka i kwiatami a na samym koscu wejd eja ze swoim ojcem ..... ale jezszce mam duzo czasu wiec moze sie wszystko zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysmy czekali w wejsciu
i ksiadz, ktory dawal nam slub wyszedl przed nas i poprowadzil nas do oltarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jastu
hmm tez sie nad tym zastanawiam..nie chciałabym tylko stresować niepotrzebnie taty,muszę z nim o tym porozmawiać.Ale zwyczaj mi się podoba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajakaja
je też o tym myślę tylko nie wiem jak to rozwiązać.Kościół jest mały i nie ma wejścia bocznego.I narzeczony ma wejść wcześniej i przejść samemu z boku? dziwnie jakoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas narzeczony sam wszedl normalnie glownym wejsciem...a potem ja z tata...zadnego problemu nie bylo...ksiadz stwierdzil ze jemu obojetne jak bedziemy wchodzic...i kto bedzie mnie prowadzil do oltarza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajakaja
ile zatem czekaliście zanim weszliście do kościoła? chyba nie za długo bo tak głupio mu będzie samemu stać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×