Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czekam na odp

KTO SIĘ WYLECZYŁ Z DEPRESJI????

Polecane posty

Gość anel
ja.............wyleczyłam się z depresji, ale czy na długo?- żartuję!!!!!!! Chorowałam strasznie długo, na początku dostałam prozak i jak schudłam następne 5kg. to wymiękłam. Po miesiącu inne leki, po następnym inne. Po pół roku zwolnienia czułam się........ tak w ogóle to się nie czułam, nie miałam siły na określenie i odpowiedz na pytanie jak się pani czuje. Osiem miesięcy po pierwszych objawch byłam uzależniona od wszelkiej maści prochów, W ciągu tego czasu brałam 10- 12 rodzajów prochów. Jednorazowo brałam 4 środki 3 razy dziennie w różnych dawkach. Możecie sobie wyobrazić jak może czuć się osoba pod ich wpływem, tak! dały mi wiele, dzięki nim przeżyłam, i dalej już po dłuższym czasie mogłam zacząć psychoterapię. Przez kilka miesięcy nie mogłam utrzymac nic w ręku miałam spore trudności z wypiciem herbaty , Umalować sią - to było coś, żebyście widzieli moje kreseczki na brwiach?????? ale też naprawdę żadko myślałam o malowaniu. Do tego wszystkiego doszła padaczka polekowa, uzależnienie od alkoholu. Tak depresja to straszna choroba, choroba nie tylko duszy ale też i ciała, Tak miałam depresję i wyszłam z tego ale nie sama, zostawiając kogoś kogo kochacie w depresji to znaczy skazujecie go na śmierć mimo, że na przykład poszedł do szpitala, Ale jeżeli pomożesz w wyjściu z tej ciemnej dziury to znaczy, że naprawdę kochasz- bo niewielu ludzi stać na taki wyczyn jak bycie i pomoc osobie chorej na depresję.O Boże tyle napisałam a miałam tu wpaść tylko na chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aanyaa
mnie rok temu z dola wyciągneła była miłość po tym, kazał mi odstawić Fluoxetynę /po ktorej dopiero dostawalam fiola, bo przez pierwsze 3 tygodnie trzeba byc przy kimś kto dostaje ten lek a mial myśli samobójcze/ u mnie depresja byla wynikiem ciaglych pretensji mamy o wszystko: nie wyszlo Ci za pierwszym razem = bo Ty się do tego nei nadawałaś etc. i wyzywania mnie od k.. nie jestem malolatą, jestem po studiach, jestem z Wawy i odkad zaczęło sie bezrobocie ciagle musialam szuakc pracy w tym roku znowu wpadlam w dołek, przez 6mies.matka i rodzeństwo patrzyli jak wpadam w dół, w kilku miejscach mi nie zapłacono pieniędzy, trafialm na 2 facetów, którzy mnie zle potraktowali ja wogóle myślę,ze psycholog bardziej przydalby sie mamie a nie mi (chodze do psychologa)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aanyaa
jak radzicie sobie z brakiem pracy i pretensjami w domu? szkoda, ze nie umiem sie puscic za kasę, szkoda, ze musze sluchac matki. Czy Was rodzice poniewierają i ublizają Wam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anel
tak, tak ja też gdzieś po drodze straciłam dobrą pracę, ale mogłam stracić wszystko. Przez 6 miesięcy byłam na zwolnieniu ale po tym czasie gdzie mi było do wyleczenia, dostałam a jakże przedłużenie zwolnienia od ZUS na następne 3 miesiące ale to już było" po rybkach". Do tej pory nie pracuję, chociaż też jestem dobrze wykształcona, ale na rozmowach kwalifikacyjnych pytają dlaczego,kiedy i moja przebyta choroba wychodzi na świat, który radzi sobie z AIDS I INNYMI przypadłościami, ale jeżeli chodzi o choroby psychiczne jesteśmy tak naprawdę spalone. Chyba zacznę kłamać albo mówić półprawdę, może się to za bardzo nie rozminie z moim systemem wartości. Dodam też mieszkam w Warszawie, ale to nie bardzo pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie !!!!!!!! mabuj czesc :). nie nie mam chorych zatok, to bol chyba od wytezonego myslenia albo cos mi chce tam peknac :) zartuje oczywiscie na razie jako tako nie jest zle z tym bolem, daje rade. a z psychika borykam sie juz od prawie roku i nijak poprawy nie widze, na to wyglada ze to borykanie potrwa jeszcze gdzies tak hmmmmm do konca ???????? jelsi chodzi o terning mozgu i myslenia podziwiam cie za wytrwalosc, ja zbyt szybko sie zniechecam. wole za to fizycznie nad soba pracowac, codziennie biegam jakies 6-7 kilometrow, zimno nie zimno deszcz nie deszcz nie ma nic piekniejszego niz obcowanie z samym soba i wysilek az do granic, potem czasami nie mam juz sil na to zeby sie dolowac..... to pomaga oczywiscie jak wszystko w tej chorobie skutki odczuwa sie dopiero po jakim czasie ale pomaga :) pani doktor na terapii kaze mi uczyc sie, trenowac swe mysli i mozg, na poczatku kaze rozpoznawac negatywne mysli, to zajelo mi troche, nastepnie negatywne mysli musze pokonywac i zamieniac je na bardziej pozytywne i pomocne poprzez ocenianie ich prawdziwosci, nastepnie zastepowanie tych mysli innymi bardziej pozytywnymi i prawdziwymi, prowadze jakies dzienniczki na poczatku wydawalo mi sie to dziecinne ale powiedzialem sobie ze bede robil wszystko. i robie na poczatku robilem to na papierze, teraz dcoraz czesciej udaje mi sie walczyc z myslami w ten sposob w glowie, ja musze jeszcze walczyc ze swoimi lękami, uwazam ze tak jak wytrenowalismy sie myslec neagtywnie mozna nauczyc sie myslec pozytywnie. taka jest prawda, ale jak sama pisalas nie mozna liczyc tylko na leki, praca nad soba jest najwazniejsza. i oczywiscie wszystko trwa tak strasznie dluuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugo coaxil lykam juz ponad dwa miesiace zamierzam z niego zejsc po swietach, zoabczymy jak to wszystko sie potoczy :) jak tobie pomagaja te cwiczenia i co uwazasz za najlepszy trening metode walki ze stresem i negatywnymi myslami ????? daj znac jak ci idzie !!!!!!!! anelka witaj !!!! brawo, jestes szczesliwa osoba jesli wydobylas sie z tego bagna !!!!!! tak trzymaj, jelsi chodzi o prace nigdy nie mow takich rzeczy !!!!!! przeciez ludzka glupota nie zna granic ci ludzie nie maja pojecia o czym im mowisz a samo slowo depresja i leczenie w poradni psychologicznej jest dla nich czyms nieokreslonym przypominajacym im jakis wariatow - mordercow, po prostu pomijaj ten temat i juz !! aanyaa!!!!! nie sluchaj swej matki, nie potrafie zrozumiec takiego stanowiska rodzicow !!!!!! ja mam to wielkie szczescie ze moi rodzice wiedza o wszystkim i wspieraja mnie jak tylko potrafia, ojciec nawet jakies ksiazki zaczal czytac o depresji i jak tylko do niego dzwonie daje mi dobre rady, to pomaga wsparcie drugiej kochajacej rozumiejacej osoby, nie pozwol swej mamie niszczyc cie tym co mowi po pprostu tego nie sluchaj albo wytlumacz jej ze nie ma racji i ze rani cie w ten sposob!!!!!! trzymajcie sie cieplutko !!!!!!! papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aanya, lepiej nie obwiniać innych o swoje samopoczucie. Inych trudniej jest kontrolować niż własne reakcje na ich głupie zachowanie. To pierwsze jest zresztą ślepą uliczką. Teraz masz obniżoną energię więc tak na to reagujesz. Czy gdybyś była zdrowa, eksplodująca energią - czy wtedy byś zwracała uwagę na to co mówi twoja rodzina??? Wątpie. Czy Twoja mama wie o Twoim samopoczuciu? Mi pomogło jak powiedziałam matce o moim cierpieniu. Ojca nie chce tym stresować. On uważa, że jestem przebojowa, ale by się zdziwił gdyby poznał prawdę. Zauważyłam, że ludzie rzutują swoje samopoczucie na innych, jeśli czują się dobrze myślą, że inni też czują się dobrze i odwrotnie. Dlatego gdy cierpimi, cierpi cały świat z nami. DZIEWCZYNY jak z tego się wyleczycie praca sama do was przyjdzie. Itour, czasmi czuje, że wszystko jest moim wymysłem i że mogę w jednej chwili rozwiać te chmury. To jest wspaniałe uczucie, gdy zaczęlo się pojawiać to był punkt zwrotny. Czasami czuje, że moge wykreować moje życie tak jak marze, że nie ma żadnych przeszkód. Moje myśli typu, że inni utrudniają mi życie, albo zbytnie zajmowanie się tym jak inni na mnie reagują lub zazdrość przypisuje niskiej energi, w której wtedy jestem i nie \'wałkuje\' tych tematów.. Wydaje mi się, że kluczowa jest wiara, że się z tego wyjdzie. Problem jak się nie ma tej wiary i się ma do siebie pretensję, że się jej nie ma(wiary)!!! Czasami czuje haos w mojej głowie, wszystko mnie drażni. np. koleżanki chcą się sptkać a ja odkładam to i mam wyrzuty sumienia... Dziś się kiepsko czuje, nie wiem co ze sobą zrobić...Zeby nie tracić czsu(jak ja nie lubie tego poczucia) pisze tutaj..Czytałam gdzieś radę, żeby się cieszyć takimi stanami, ale jest u mnie takie głupie przedświadczenie, że jak się tym zaczne cieszyć to to wolniej minie. Jest to błędne przekonanie, kiedy sobie pozwalam na doła on szybciej mija- relaksuje się w tym stanie, staram się nie myśleć tylko ortworzyć się na to uczucie, czsami płacze.A gdy próbuje zając się czymś na siłe to wtedy dół dłużej trwa. Jak widzisz stosuje kilka metod elastycznie do samopoczucia. Każdy jest inny i powinien dobrać sobie to co mu pomaga.Wydaje mi się, że umiejętność relaksacji mięśni jest podstawą, mięśnie w porównaniu z myślami i uczuciami najłatwiej jest kontrolować . A relaksacja mięśni wpływa na relaksacje umusłu, i generalnie daje dobrostan. Masz racje, że to dłuuuuugo trwa- to zdrowienie. ( Pewnie mamy takie przekonanie.) Chociasz znam osoby, które błyskawicznie z tego wyszły, dzięki wierze i autosugestii. I się dziwią, że ja jeszcze na dole. Głupio mi wtedy. A Tobie jak idzie terapia? na zakończenie przytocze wypwiedzo osoby która z tego wyszła TO NIEWIARYGODNE JAK LUDZIE POTRAFIA SAMI ZNISZCZYĆ SOBIE ŻYCIE, ZNISZCZYĆ SZCZĘŚCIE, KTÓRE JEST W ZASIĘGU RĘKI POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Itour sory nie doczytałam Twojej wypowiedzi piszesz, że terapia idzie nijak. Doświadczyłeś otwarcia na terapeute? Podobnież po ok10 spotkaniach już powinno być. Stosujesz autosugestie? Najlepiej jest je stosować w dobostanie psychicznym. Czy Ty może czasami nadmiernie walczysz z myślami ( coś w stylu wciskania na siłe dorych myśli)- wspomionasz o wytężonym myśleniu??? Do myśli trzeba delikatnie przemawiać. Z mojego doświadczenia- wzmacjacnia się to z czym się walczy. Lęki są bardzo subtelne- trudno jest je kontrolować. Dlatego przez relaksacje ciała i prace z myślami można cokolwiek tu zdziałać. Kurcze umysł to skomplikowana zabawka i myśle, że lepiej nic tu nie robić na siłe, żeby nic nie popsuć. Sami możemy bardzo wiele ale wtedy gdy pozwolimy żeby umysł sam się oczyścił. Itour, ja też wątpiłam w skutki zmiany przekonań, miałam kiepskie rezultaty bo się z tym ociągałam.. Zmiana przekonań, afirmacje itp SĄ SKUTECZNE bo to działa u żródła. coś czuje, że zabardzo się dziś wymądrzam, sory.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z depresji nie można
się wyleczyć. Można ją tylko uśpić. Na jakiś czas. Potem i tak wróci, nie ma co się łudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzułta rzaba
o kurcze... ale dołująca ostatnia wypowiedź.. trafiłam przypadkiem na ten temat, bo przed chwilą czytałam na www.mydziewczyny.pl artykuł o pewności siebie, chciałam poczytać coś na kafeterii - ale chyba już nie chcę. moje jesienne doły... wolałabym nie stwierdzić, że to depresja, skoro to nieuleczalne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie !!!!! mabuj :) nie wymadrzasz sie czytam to co piszesz z zapartym tchem i podziwiam cie za to jak cudownie radzisz sobie z dolkiem. naprawde twe posty odczytuje jako wskazowki i staram sie je rowniez wdrazac w zycie raz z lepszymi raz z gorszymi rezultatami:) pisalas o tym ze kiedy uswiadomilas sobie ze smutek i depresja to tylko twoj wymysl byl momentem zwrotnym. powiedz prosze na jakim etapie jestes jesli chodzi o twa depresje. mnie nachodza jeszcze momenty gdy nie mam sily na nic nawet na to zeby wstac z lozka, walcze z tym jak moge i staram sie nie dopuszczac do siebie negatywnych mysli, sama pisalas ze zbytnia walka z lękami i smutkiem nie ma sensu, zdjae sobie z tego sprawe ale jak mozna pokonac te negatywne mysli, jak odwrocic ich oddzialywanie jak sprawic zeby nie wracaly, jestem swiadom ze nasz smutek jest skutkiem blednego interpretowania tych mysli, jak mozna sie nauczyc interoretowac je w pozytywny sposob ????? nijak nie moge sie tego nauczyc, nie moge dojsc do tego zeby zaczac wszystko obracac w pozytywna energie i strone, jak ty sobie z tym radzisz ??????/ piszesz rowniez ze otwierasz sie na dola i pozwalasz sobie byc w takim stanie, ja tak nie moge gdybym pozwoli l sobie na bycie w dole chyba nie wstawalbym z lozka, wlacze z dolujacymi myslami dzwonie do matuli, ojca siostry gadam ze znajomymi i nie pozwalam dolujacym myslom jatrzyc mnie od srodka, musze z nimi walczyc inaczej nie podolalbym, pllaczesz. widzisz wy kobiety nie macie problemu z placzem, u nas zasrany testosteron nie pozwala na placz, gdy pojawia sie u mnie pierwsza woku lza dostaje blokady i koniec nie moge juz wtedy uronic z siebie ani jednej kropelki, a kiedy udalo mi sie ostatnio poplakac czulem sie znakomicie nie wiemchyba ze dwa dni :) napisz tez prosze w jaki sposob relaksujesz miesnie, ja czasami mam tak scisniete miesnie kregoslupa ze dostaje jakis nerwobolow. poza tym dostalem tikow, lapie sie pod szyja drapie sie po szyji a noga caly czas bardzo szybko wybijam rytm, staram sie nd tym panowac ale za cholere mi sie to nie udaje........ jesli chodzi o terapie, nie otwieram sie jeszcze an terapeutke choc nie mam problemu z tym zeby rozmawiac z nia o problemach, o zwiazku i tak dalej, terapeutka jak na razie caly czs trenuje mnie w tym zeby dawac sobie rade ze swoimi atakami lęku, troche to pomaga. ucze sie jak walczyc z nimi, co masz na mysli mowiac autosugestie ???????? i jak sama napisalas chyba za mocno staram sie walczyc z negatywnaymi myslami czasami az za mocno, mam nieraz uczucie ze po prostu swiruje. kiepskie uczucie. pracuje nad myslami ale to co sie do tej pory uksztaltowalo jest jak skorupa ktorej nie sposob zbic, staram sie jak moge, ale jest mi ciezko. ale walcze i bede walczyl i sie staral nie odpuszcze i wierze w siebie wierze w koncowy pozytwyny rezultat, wiadomo ze nie bedziemy od nowa myslec jak niewinne dzieci ale koniec koncow uda nam sie dojsc do pozytwych mysli ktore nie beda nas opuszczac :) WIERZE W TO !!!! udalo ci sie z tego wyjsc ????? jak dlugo zajal ci proces zmiany swych trybow myslowych ??????moze znasz jakies dobre zrodla, ksiazki ????? napisz cos wiecej prosze chce walczyc i walcze czasami jednak jestem zagubiony i potrzebuje wskazowek. dlatego tak bardzo cenie wszystko co piszesz, to swego rodzaju terapia. trzymaj sie cieplutko, milego weekendu papa lawa!!!!!!!! gdzie jestes ??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aanyaa
tytulem poprzedniej opowiesci: jestem pewna, ze gdybym mogla liczyc na szacunek w domu to udaloby mi się uniknąć upokorzenia przynajmniej w jedenj z sytuacji z facetami. Ja przeprosilma faceta za cos co zrobilam i jeszcze staralam się zalgodzic sytuację a on nawet nie raczyl odpisac na maile..facet myslal chyba, ze mu nadskakuję i nie mam anbicji.. teraz widzę, że dobrze się stalo, bo to nył głupi czlowiek...i to jak :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aanyaa
dzienx za zrozumienie:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brałam COAXIL
Witaj -Itour 🌼 Cóż, widzisz u mnie jest inaczej.:( U mnie smutny nastrój to nie mój "wymysł". Zabrałam się ostro za siebie.I nic z tego nie wychodzi.Wpadłam w taką huśtawkę nastrojów że jej nikomu nie życzę.Raz jest tak że góry poprzenoszę a raz tak że nie wylazłabym z łóżka - muszę to jeszcze starannie pudrować, żeby nikt nic nie widział, szczególnie w pracy o ile to jeszcze można nazwać pracą.Śmieję się, odżywam przy swoich ukochanych Pink Floydach,Oldfieldzie - ale rzadko.Myślę że podłożem tego "nieistnienia" jest fakt, że nie potrafię cieszyć się z tego co mam:( A mówienie mi że inni mają gorzej nie pomaga:o Brak mi też umiejętności zamiany wszystkick złych myśli, lęku w tę dobrą energię.Może to i wina wieku:( Ja walczę, staram się jak mogę, coś robię ale to na nic.Pogadam z przyjaciółmi - jeszcze ich jak tylko potrafię wesprzę - ale oni nie wiedzą z czym ja się miotam.Chyba by mi nikt nie uwierzył:( Nie każ mi iść do terapeuty - bo i tak tego nie zrobię:o Dziś Andrzejki moja najbliższa rodzina też jest w Londynie i się bawi. A Ty? Bo ja siedzę z kotem sama.I tak sie zastanawiam jak zorganizuję Święta,(finanse) kiedy posprzątam, czy będzie lepiej w przyszłym nowym roku.I znowu 360 stopni zwrot w drugą stronę.W tę niepozytywną:o Trzymaj się.Miło sie z Wami gawędzi.Pomaga.:) Itour - musisz trochę wyluzować.Z Twoich postów "bije" tyle pozytywnej troszkę niecierpliwej energii, że myślę że jak tylko poznasz mądrą dziewczynę wszystko u Ciebie sie unormuje - zobaczysz.Mi każesz walczyc - walczę.Ja Tobie życzę znaleść mądre szczęscie znajdź!!!!!!!! Wyłaź ze skorupy - szkoda lat, one tak szybko lecą!!!!!!!!!🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też się nad tym zastanawiałam, gdzie jest lawa. Itour ciesze się, że moge Ci jakoś pomóc. Piszesz : nie mogę..skorupa nie do zbicia itp. Takie myśli właśnie powodują ból. Te słowa nie tylko nazywają ból, ale go tworzą. Z mojego doświadczenia: właśnie opór przed doświadczeniem doła itp zwiększa cierpienie, a przecież to my to cierpienie stworzyliśmy, te myśli a ściślej kłamstwa, one nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Gdzieś czytałam, że nasze smutki to odtrącana część nas samych, to takie wystraszone dziecko. A my to odtrącamy nie chcemy temu dojść do głosu. I \'dziecko\' się burzy(lęki) bo nie chce być dłużej lekceważone. Jeśli masz napady paniki to może najpierw naucz się rozlużniać mięśnie to zmniejszy Twój opór. (miewasz silne napady, czy masz taki lęk wolno płynący-ja mam ten rodzaj) Myśle, że pozytywne myślenie takie \'na siłe\' jest mało skuteczne. Najlepiej jak te negatywne \'siedzą cicho\' a do nas dochodzą pozytywne na początku podszepty(w miare ćwiczeń stają się bardziej pewne). A to może właśnie autosugestia. Chodzi o to żeby ją myśleć w stanie maksymalnego rozużnienia bo wtedy ona przenika do podświadomości. Ja sobie mówie: że życie jest fascynujące, niezwykłe, że mam dużo energii, że pragnę dzielić moje szczęście, że szczęście jest czymś naturalnym itp. Ja słucham kasety \'Standardowe ćwiczenia rozlużniające\' Jose Silva(to ostatnio moje ulubione zajęcie) na pewno coś takiego jest do dostania w Londynie. Książki też mogą pomóc, częściowo się \'przesiąka\' tym co się czyta. Ja przez rok tam znajdowałam ukojenie. Na początek dobra jest \'Potęg podświadomośći\' Murphego mam to w formie eksiążki jak chcesz mogę Ci przesłać, i jeszcze C.Sisson ,Wewnętrzne przebudzenie \' i czII \'Podróż w głąb siebie\" Nie dziwie się, że frustrujące mogą być nieudane próby przebicia tej \'skorupy\' i ta bezsilność. Lęki są i za nic nie chcą sobie pójść. Po niekąd nie można sobie rozkazać wyjścia z depresji. Wydaje mi się, że więcej można zyskać traktując podświadomość jako przyjaciela, jest nim w istocie. Może gdybyś potraktował to co teraz przeżywasz jako lekcje, bodziec do zmiany(może troche zawcześnie :) -jako dar), może byłoby Ci łatwiej. Jak mam prześwity szczęścia, i z tego co sobie wyobrażam- jakość życia po wyjściu z tego jest o wiele większ niż gdyby się nie miało deprechy. NIe chodzi mi o to, żeby się specjalnie dołować. Na zasadzie przeciwieństw łatwiej docenić szcęście gdy odczuwa się jego brak. Nie zgadzam się z tym, że depresje można tylko UŚPIĆ, no chyba, że ktoś liczy tylko na leki. Ta cała nasz \'psychoterarapia\' jest leczeniem przyczynowym a nie tylko objawowym. Po wyleczeniu nie ma więc co nawracać. Z moich obserwacji faceci, żadko odczuwają lęk nie dlatego, że lęku w nich nie ma ale dlatego, że sobie go nieuświadamiają- są np. sztywni i nie czują lęku. Kobiety mają ułatwiony kontakt z psychiką i częściej są \'znerwicowane\'. Myśle, że nie tylko chodzi tu o testosteron ale o sterotypy np z płaczem. Przeciesz gdyby mężczyżni mieliby nie płakać nie mieli by aparatu łowego. aanyaa - nie bądz ofiarą innych to nic nie daje... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj ciesz się, że nas odwiedziłaś, piszesz, że Twój smutek to nie \'wymysł\' a dalej, że masz złę myśli. A złę myśli to co jak nie wymysł właśnie???? Wiem, że w dole trudno to \'zobaczyć\'- właśnie stąd ten dół. Czy ktoś wie w jakim jesteś stanie?? Myśle, że to nie jest kwestia wieku, po prostu nie znalazłaś metody, która by na ciebie poskutkowała. Warto jest mieć postawe ucznia- bo wtedy nie zrażamy się niepowodzeniami. Wszyscy jesteśmy studentami tego samego zagadnienia- jakbyć szczęśliwym. Na podstawie autobiografii ludzi sukcesu okazuje się, że to co ich wyróżnia to to że nie zrażali się niepowodzeniami. Przychodzą takie momenty, że już mnie nie obchodzą moje przekonania to co jest \'dobre\' albo \'złe\' wyczuwam tylko co daje spokój a co nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aanyaa
coś Wam powiem -moze Wasz stan - nie wszytskich, ale qwiel z Was - jest efektem braku zajęć. Kiedy ja mam możliwosc wykorzystywania swoich umiejętności od razu mojego samopoczucie idzie w góę. Mabuj - ja po prostu byklam przyzwyczajona do tego, ze muszę zebrac o akceptację. Niestety trafialam na ludzi zdemoralizowanych, ktorzy traktowali mnie tak, jak traktowali :o... cale szczęście, ze po0 drodze poznalam kogos /obcy czlowiek, facet, lekarz/, kto nie chcial mnie wykorzystać ani skopac mojego ego... to tez wazne na kogo się trafia mozliwe, ze jestem zbyt wrazliwa, zresztą to kwestia oparcia w domu wisi mi, co ten koleś o mnie myśli - na pewno nie będę potrzebowac od niego pomocy, zero zaleznosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc !!!!!!!! mabuj 🌼 lawa 🌼, i wszyscy obecni 🌼 witajcie :) lawa w koncu :) gdzie bylas ????????? eh ty to sie masz spokojnie dziewczyno :), dobrze ze zaczelas miec momenty kiedy mozesz przenosic gory, niedlugo bedziesz miala ich coraz wiecej i weicej :) musisz tylko byc cierpliwa i nadal pracowac nad soba :) pamietaj ze wszystkie te hustawki nastrojow to tylko nasze bleden interpretacje sytuacji i ludzi i tak dalej, musisz wszystko zaczac inaczej interpretowac, zaczac wszystko nazywac od nowa i jak mabuj pisala kochaj swoje zycie z lękami i bez nich, bo zycie jest piekne i naprawde to wielki wielki dar ze zyjemy:) ostatnio rozmawialem z matula ona bidna tez sama siedzi w domu, jej nie lapia doly nie smuci sie. oboje ja i moja siostra jestesmy dla nie j wszystkim i oboje ja opuscilismy, niedawno zaczalem sobie zdawac sprawe jak bardzo musialo byc to dla niej bolesne, jestesmy egoistami widzimy tylko nasz bol i nieszczescie i nie widzimy smutku i rozpaczy innych. inni tez cierpia i daja sobie ze wszystkim rade, dlaczego my mamay nie dac sobie z tym rady. matula powiedziala mi : wez wsiadz w jakis traktor i rozwal te wszystkie wlay dookola twych sciezek, bo naprawde wszedzie sa proste drogi :) taka jest prawda, zle wszystko interpretujemy, zle wszystklo odbieramy, sami sie tego nauczylismy i sami mozemy sie tego oduczyc. powiedziala mi kiedy powiedzialem jej ze nie widze sensu ze ona sens widzi we wszystkim co robi, powiedziala ze wlasnie zrobila buraczki i dla niej sloiki z cwikla to jest sens!!!!!!!!! taka jest prawda, nie inaczej dzieci naprawde to wszystko jest tak ulozone wszystko ma tak byc nie inaczej :) i lawa to nie jest wina twego wieku musisz po prostu pracowac nad soba pracwoac i jeszcze raz pracowac, andrzejki hehehheheh juz dawno nie bawilem sie w andrzejki te spedzilem w domku ogladajac filmy !!!!!! i tez bylo fajnie, mam nadzieje ze chociaz czesc tej pozytywnej energii z moich postow dociera do ciebie i innych i jest wam lepiej :) trzymaj sie i pisz czesciej !!!!!! mabuj :) moje leki sa spokojne wolno plynace, sa ze mna caly dzien czasami zanikaja calkowicie czasami naprawde niezle daja mi popalic i do takich seryjnych atakow paniki dochodzi dosyc rzadko, najgorsze jest uczucie zaraz po przbudzeniu swaidomosc ze moze sie cos zlego wydarzyc i tak dalej. jesli mozesz podeslij mi ta potege podswiadomosci murphego, moj adres to : elimee@o2.pl. uciekam pozno juz mocno a mi sie grypa zaczyna i i kiepsko sie czuje trzmajcie sie cieplutko i do napisania papapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aanyaa u mnie nie jest to kwestia braku zajęć bo mam ich nadmiar, czasami mnie przytłaczają jak mam poczucie, że do niczego się nienadaję... Wiesz.. inni traktują nas jak sami siebie traktujemy..To się po prostu wyczuwa na ile można sobie z kimś pozwolić...Czy może jest tak, że trafiasz na ten sam typ ludzi, którzy Cię krzywdzą??? Zgadzam się z Tobą, ze wiele kompleksów wynika z niedopieszczenia w dzieciństwie..Ale, to czego się w czasie nie otrzymało jest nie do odzyskania..I co mamy teraz przez reszte, życia skomleć o akceptacje jak małe dziecko??? Godzisz się na żebranie o akceptację??? Taka akceptacja jest nic nie warta!!! Bo gdy robisz to co inni od ciebie ocekują jesteś fajna a jak nie to już nie jesteś fajna. To jest manipulacja. Itour przesyłam Ci książkę, nie daj się grypie!! No pewni, że dociera pozytywna enegia od Ciebie!! Proszę o jeszcze!!! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anel
nie jest z Wami aż tak zle. Piszecie dużo i nie bez sensu, wasza deprecha chowa się przynajmniej gdy piszecie, może to wasza forma terapii, piszcie więcej to będziecie zdrowsi. Widzę tu mnóstwo mądrych ludzi, każde z Was ma swój sposób na chorobę i może te sposoby pomogą nie tylko Wam ale też i innym. Nie miałam w szczycie choroby siły , ochoty i tak jasnych myśli by pisać więc naprawdę nie jest z Wami tak zle,nie dołujcie się na siłę. Idą święta zjeżdzajcie do swoich domów i mam, które czekają na Was z utęsknieniem, może grudzień będzie dla nas wszystkich lepszy? Tak naprawdę myślę,że czytanie książek o tym co może pomóc nam w depresji no może nie jest bez sensu (bo każda droga jest dobra), ale znalezienie sobie swojego "konika" - jakiegoś hobby, czy pomoc komuś potrzebującemu może być dla nas wybawieniem z choroby, może to podejście egoistyczne, ale pomagając innym możemy przy okazji pomóc sobie. A może tak poszukać sobie nowej miłości, przecież idzie wiosna.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie !!!!!!! mabuj 🌼 wielkie dzieki za ksiazke. mam jednak maly problem nie moge jej otowrzyc ani odzipowac, potrzebne jest jakies haslo albo nie wiem co moze masz juz zapisana na twardym dysku w wordzie albo w innym formacie ale nie zzipowane !!!!!!!!! jeszcze raz wielkie dzieki za pomoc. uciekam grypie ile wlezie na razie zatrzymala sie na etapie wczorajszym, dzis obudzilem sie z rana calusienki mokry spocony jak mysz, nie lubie tego uczucia. no i kiepsko bo caly czas odpuszczam bieganie..... no coz lepiej wyjsc z tego niz potem cierpiec ...... dzis bylem na kolejnej terapii, znowu wyszedlem we wspanialym humorze natchniony do tego zeby przestawiac gory , wystarczylo na pare godzin..... choc znowu mam kupe pracy domowej i ostro postanowilem poswiecac conajmniej godzine dziennie na prace nad soba to znaczy czytanie materialow, zbieranie mysli do kupy i tym podobne. powiedzialem jej o tym ze lękam sie spotkan z ludzmi, dziewczynami, wyjscia do pabu nawet z przyjaciolmi nie sa milym wydarzeniem. po analizie oboje doszlismy do wniosku ze nawet nie probowalem walczyc z negatywnymi myslami bedac juz w srodku sytuacji, a od poczatku szedlem do knajpy z przekonaniem ze bede sie tam zle czul. no i pani terapeutka dala mi gumke ktora mam nosic na nadgarstku w momencie kiedy tylko zauwaze ze wwiercaja mi sie negatywne mysli, ktorych oczywiscie czasami na poczatku nie sposob dojrzec mam sobie strzelic z calej sily w nadgrastek i zaczac angazowac analize mysli, sprawdzenie ich trafnosci i zamiane negatywnych odczuc na prawdziwe bardziej pozytywne. :) zobaczymy :) nie pisalem o tym ale u mnie wszystko mialo poczatek po tym jak jakies cztery lata temu polknalem tabletke extazy, razem z innymi osobami moimi kumplami. im nic nie bylo mnie strasznie to zbesztalo, dostalem drgawek, strasznej paniki, bolow w klatce piersiowej, pocilem sie niemilosiernie nie mialem sily na nic. meczylem sie nawet tym ze szedlem mialem klopoty z rozmowa i porozumiewaniem sie, balem sie pojsc do lekarza nie powiedzialem nawet matce. przetrzymalem to jakos, bol w klatce trwal jakies trzy dni i podobnie jak zmeczenie i potliwosc, od wtedy dostaje tych swoich lękow z serduchem, tak ogolnie to chyba sie boje tego ze uszkodzilem sobie w jakis sposob ta tabletka pikawe. badalem sie dwukrotnie, choc to mnie tez nie przekonuje. nie powiedzialem lekarzom o tym ze cos takiego lyknalem. jeden lekarz potwierdzil opinie drugiego ze wszystko jest okej i nie mam czym sie martwic. wlasnie chyba u podloza mych lękow lezy to ze nie do konca wierze w trafnosc badan tych lekarzy, zwlaszcza ze czasami autentycznie mam uczucie jakby serducho chcialo mi stanac albo przestaje bic wtedy dostaje czegos w stylu zawrotow glowy i zachwiania rownowagi..... czy mozliwe jest ze przezylem jakis zawal serca ??????? czemu to pisze ?????? mabuj jestes lekarzem ..... czy mozliwe jest fizyczne uszkodzenie serca na skutek polkniecia srodkow jak amfetamina czy extazy ???? wiesz moze cos o tym ???????? nie daje mi to spokoju, caly czas tlumacze sobie ze nic nikomu sie po tym nie stalo tylko ja tak zareagowalem, ze zyje juz po calym incydencie ponad trzy lata i nic sie nie dzieje (oprocz tych dziwnych odczuc w klatce piersiowej, przeskakujacego bicia itp), ja ogolnie zawsz kiepsko znosilem narkotyki. po paleniu marihuany na samym poczatku mialem smiechawe i dobrze sie bawilem,potem mniej mnie to bawilo bardziej stresowalo, mialem spocone dlonie itp. nie wiem co sadzic o tym swoim serduchu, mabuj co otym sadzisz ?????? ufff ale sie rozpisalem ale wlasnie to mnie meczy i meczy musze sie tego pozbyc rozwiazac ten problem inaczej mi nie przejdzie. trzymajcie sie wszyscy cieplo i nie poddawajcie sie, zycie jest piekne!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć amfetamina i temu podobne mogą wywołać przetrwałe lęki. Moja koleżanka po amfie miała uczucie, że umiera i to się dłużej utrzymywało- chodziła z tym do lekarza. Te narkotyki mają podobne działanie do adrenaliny, który jest wydzielany w stresie. Więc niektóre osoby tak na nie reagują: lękiem, poceniem szybkim biciem serca, a takie doświadczenia mogą powodować póżniej lęk. Podobnie z osobami, które doznały silnej traumy- też potem moga mieć lęki. Twoje objawy są wynikiem lęków a nie choroby serca!! Mam nadzieje, że nie bierzesz już narkotyków!!! co do książki podałam Ci w mailu kod do otwierania plików, nie działa? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podaje cytat, który doskonale opisuje czym są lęki \'pewien człowiek idąc po ciemku ześlizgnał sie ze skały. poniewaz obawiał się że może spaść kilkaset metrów, trzymał się gałęzi która wyrastwła ze ściany urwiska. To co mógł dostrzec w dole, wyglądało jak bezdennna przepaść. Możesz sobie wyobrazić to ciągnącą sie przez noc torturę. Oko w oko ze śmierciąm ręce zgrabiałe z zimna,ledwie wytrzymujące ciężar. A kiedy wzeszło słońce spojrzał w dół i zaśmiał się: nie było przepaści. Jakieś dwadzieścia centrymetrów poniżej była półka skalna. Mógł na niej bezpiecznie przespać cała noc, zamiast tkwić w tym koszmarze\'. Mi też zdarzają się chwile gdy się śmieje, życze Wam tego samego. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej witajcie !!!!!!!! mabuj juz odkodwoalem wszystko nie zauwazylem tego kodu :) jeszcze raz wielkie dzieki :) uspokoilas mnie tez troche jesli chodzi o to moje serce, swiadomosc tego ze to problem z nerwami nieco koi moje mysli a zaraz potem znowu je maci :) i jak tu sie uspokoic :) jelsi chodzi o narkotyki to swoje juz chyba wybralem i na wiecje jakos nie mam ochoty :) psychiatra zapisujac mi leki powiedzial : hmmmm no i dobrze by bylo gdyby pomyslal pan o przestaniu zazywania srodkow psychoaktywnych..... zapytalem go : chodzi panu o narkotyki ?????? a on na to : nie, nie tylko takze o kawe herbate i coca cole..... no i nie pije nawet coca coli, :) wyroslem juz z narkotykow zreszta nie czuje sie juz na silach....... piszesz o tym ze masz momenty ze dostrzegasz w ciemnosciach ze tam jest polka.... i smiejesz sie :) ja pamietam jeszcze jak ta polka skalna wyglada jednak mimo staran nie moge jej dostrzec, na razie jest za ciemno...... musze poczekac jeszcze troche zeby sie rozwidnilo wtedy na mych ustach pojawi sie prawdziwy szczery usmiech trzymajcie sie cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć ja dziś zaliczyłam pierwszy dzień w pracy na onkologii, jestem zadowolona. Wiedziałam, że będzie lęk wiec go z góry zakceptowałam.Wydaje mi się że najsilniejszy jest lęk przed ...lękiem. Akceptacja lęku rozrywa to błędne koło. Wiecie co jest nawet terapia bezseności polegająca na tym, że ma się niespać. Daje to wfekt w ten sposób że pacjent przestaje się lękać, że nie uśnie- a to właśnie lęk niepozwalał mu zasnąć. Bez lęku pacjent łatwiej się robi śpiący : ). Już wcześniej chodziłam na oddział tak więc prawie wszystkich znałam, to na pewno ułatwiło mi star .Tam i pewnie wszędzie gdzie pracuje zbiorowisko ludzi widać tych co sobie radzą i tych ok1/3 która nie radzi sobie- tych trzeba kontrolować czy wszystko dobrze robią. W medycynie jak wszędzie dużo zależy od jednostki. Chciałam się wziąść w garść przedewszystkim dlatego, że od tego jak się będę czuła zależeć będzie na ile będę mogła pomóc. Może w medycynie jest to bardziej widoczne, ale zawsze tak jest, że możemy pomagać innym. Wczoraj miałm rozmowe z ojcem. Ostatnio chciałam mu powiedzieć, że mam lęki, zresztą rozmawialiśmy o tym, że za mocno zareagowałam na trudność sytuacyjną (za długo by ją opisywać)- popłakałam się. Fakt to był drobiazg...On jest osobą silną dużo w życiu osiągnął, jest też bardzo wrażliwym człowiekiem. On chyba by mnie nie zrozumiał wziąłby to za jakąś słabość, nie czuje w nim otwartości na taką rozmowe, a szkoda bo chciałabym się przede nim otworzyć W sumie mamy dobry kontakt on mi dużo mówi o ciękich sytuacjach jakie ma w przacy, o seksie też rozmawiamy. Kiedyś mówiłam mu że biore leki przeciwdepresyjne (krótko to trwało i dawn temu). Wczoraj mówił mi jak go fascynują kobiety i jak lubi z nimi filtrować (z regóły niezobowiązująco, choć z tej rozmowy wynikało że mógł zdradzić moją mamę)a potem, że ja nie kożystam z mojej kobiecości i się garbię. On nie wie z jakiego to powodu.To w dużej mierze przet tą grzybicę pochwy, którą ciężko wyleczyć (teraz leczę się innaczej niż kiedyś mam nadzieje że to w końcu pomoże). Zdarzało się, że odtrącałam mężczyzn właśnie przez to. Gdybym była zdrowa wszystko byłoby inaczej...Dlatego wczoraj jak mi tak powiedział zrobiło się przykro...On myśli, że ja chce się tak izolować odmężczyzn... Niedawno z bratem(o rok starszy) fajnie nam się gadało, powiedzieliśmy sobie, że mamy lęki. Zastanawiam się nad siłownią, może to pomoże mi na lęki- szczególnie teraz. ostatnio czytałam \'będziesz musiał zmierzyć się z murem. Każdego dnia grubieje więc nie zwlekaj. Jeśli poczujesz wolół siebie mur, reaguj natychmiast!! Skacz przez niego! To wymaga jedynie podjęcia decyzji, niczego więcej. Przestań go wzmacniać..W przeciągu kilku dni zniknie, ponieważ potrzebuje twojego nieustannego wsparcia, potrzebuje karmienia piersią.\' Dziś to zastosowałam + akceptacja lęku. Mi pomogło. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie !!!!!!! mabuj 🌼 lawa 🌼 gdzie jestes ????? wyjdz ze swojej norki i wyrzuc z siebie torche mysli podziel sie nimi pomozemy !!!!!!!!!!!!!! :) mabuj koniecznie lec na ta silownie :) to genialny pomysl, raz ze bedziesz obcowala z ludzmi a dwa przynjamniej w moim przypadku to zdaje egzamin jak sie zmeczysz od razu odechciewa sie miec dolow, jest sie za bardzo zmeczonym :) poza tym na pewno porozmawiaj z tata, koniecznie bedzie ci ostoja zobaczysz !!!!!! i na pewno nie bedzie widzial zadnych slabosci, jestes jego corka jest z ciebie dumny jestes lekarzem i na pewno kocha cie jak nikogo na swiecie :) do przodu do przodu. u mnie torche smutku, tez troche pochlipalem ostatnio i to pierwszy raz w zyciu z moim ojcem !!!!!!! umarl mu psiak, ciezko mu na pewno, juz niedlugo bede sie widzial z rodzicami nie moge sie juz doczekac !!!!!!! trzymajcie sie dzieci pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimi
wITAM! CHCIALABYM ZAPYTAC OD CZEGO ZACZELY SIE WASZE DEPRESJE:(:( TERAZ NA PEWNO NIE MAM TAKICH OBJAWOW JAK WY I BARDZO WIELE MI DO NICH BRAKUJE ALE MOJA OBECNA SYTUACJA RODZINNA I ZACHOWANIE NAJBLIZSZYCH (ICH CZYNY , PROBLEMY) JEST NIEZWYKLE PRZYTLACZAJACA!! OSTATNIO BARDZO MI ZLE PRZEZ DLUGOI OKRES JESTEM CORAZ BARDZIEJ NERWOWA PRZYGNEBIONA SMUTNA I NIE UMIEM JZU SOBIE RADZIOC Z TYM CO NARASTA W MOIM OTOCZENIU!! CZUJE SIE TROCHE SAMA POMIOMO WIELU OSOB WOKOLO MNIE!! NEI WIEM ZA BARDZO CO MAM ROBIC!! NIE CHCIALABYM ZEBY ZA JAKICH CZAS PRZYTRAFILA MI SIE TAK STRASZNA CHOROBA!! TROCHE SIE JEJ BOJE I ZA BARDZO NIE WIDZE ROZWIAZANIA!! CZY W WASZY PRZYPADKU ETZ TAK BYLO NA POCZATKU?? CZY TAKIE STANY WKONCU DOPROWADZA MNEI DO DEPRESJI??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że temat smutków nie jest tu istotny. To może być na różnym tle, i wydaj mi się,że każdego wcześniej czy póżniej to dopadnie, dlatego że wyznajemy wartości takie które nam wpojono a nie własne. Żadko ktoś słucah głosu serca. To może być ciężka choroba, śmierć kogoś bliskiego, niepowodzenie zawodowe. Są ludzie, którzy bez powodu się, że czują, są zagubieni. A lęk jest gdzieś pod powierzchnią, czeka aby się ujawnić. A naistotniejszą przyczyną lęku jest śmierć. Zintegrowanie tego lęku jest zadaniem duchowym. Lęki, depresja to nie jest choroba ale symptom. Trzeba odnaleść sens na nowo, szukać dróg wyjścia a nasz lęk jest tu przewodnikiem. Mówi w którym miejscu zbłądziliśmy. Tak jak się skaleczysz- ból jest tylko objawem, symptomem. Czujesz ból, ale zaszywasz ranę- bo to ona jest przyczyną. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość le
Mabuj jamysle ze to jest atkie pier**lenie na scenie!! po co takie wywody komus kto jest chory an depresje!! ja wiem ze to pieknie brzmi ze ludzie staraja sie wszytko ubrac w jakas filozoficzny sens!! ale te filozoficzne zdania w zyciu sa czesto malo wazne!! dla czlowieka jest wlasnei wazny symptom na nim sie skupia!! i czesto nei interesuje go to co ejst przyczyna bolu!! trezeba dlatego zapobiegac bolowi a dopiero potem uswiadamiac komus jego przyczyne!! bo jesli nie usunie sie skutkow przyczyna bedzie dla nas bardzo odlegla;];]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po części zgadzam się z Tobą. np jeśli ktoś ma napady paniki takie uświadamianie może spowodować krzywdę. W przypadku jak ktoś ma nasilone objawy depresyjne lub lękowe można podawać leki przeciwlękowe itp a potem uświadamiać. Zresztą nie sądze żeby osoby w takim stanie szukały na forum rady.. To co napisałam mie są jakieś filozoficzne pierdu pierdu. Filozofia krąży gdzieś na obrzerzach, mało mówi wprost o lękach. Dlamnie duchowość jest sednem sprawy(zresztą mało pisze tu o duchowość), tak to czuje. Pisze to co mi pomaga, coś co zadziałało po wielu latach zagubienia. Rozumiem, że kotoś może mieć inne zdanie, ja nie narzucam się z moimi poglądami. Może być kilka poziomów uzdrowienia, np pierwszy skupić się na objawach, pracoawać z myślami i relaksacja- to właśnie jest czynś pomiędzy leczeniem symptomu i przyczynowym, na tym poziomie sens jest mało ważny. leki działają tylko na symptom. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej !!!!!!! witajcie !!!!!!!!! nie zgadzam sie z mabujem stwierdzajaca ze wczesniej czy pozniej depresja dopadnie kazdego. ludzie stworzeni sa do tego zeby zyc w szczesciu i radosci a nie smutku. depresja dopada ludzi ktorzy chyba troche chca byc smutni, czuja ze sie wyrozniaja w ten czy inny sposob i sa bardziej wrazliwi. kwestia wychowania jest tu rowniez bardzo istotna. tak czy inaczej mozna sie ustrzec od depresji jesli odpowiednio wczesniej zacznie sie pracowac nad samym soba. zgadzam sie natomiast w zupelnosci z mabujem jelsi chodzi o duchowe podejscie do tej choroby, tylko w taki sposob mozna sie z tego wydostac. oczywiscie na poczatku konieczne jest wsparcie farmakologiczne. glownym jednak polem dzialania jest tu wlasnie filozoficzne i umiejetne uswiadomienie choroby i dzialanie w zakresie umiejetnej odmiany kryteriow i zasad postrzegania i odbierania rzeczywistosci, ludzi uczuc itd. nie da sie po prostu jest to nie mozliwe wyjsc z depresji za pomoca lekow. ostatnio przeczytalem nie wiem czy slyszeliscie, nie to ze jestem fanem czy cos w tym stylu ale michael hutchence z inxs poza tym ze bral sporo narkotykow byl wielkim fanem prozacu. powiesil sie w hotelu kiedy dziennie lykal do pieciu pigulek tego specyfiku...... szczescia i normalnosci nie przyniosa ci leki, do szczescia sam musisz dojsc odpowiednio wypracowana przez siebie sciezka. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×