Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jula3

porzucone kochanki

Polecane posty

Gość do malick
co u Ciebie? jak się mają sprawy? czy sprawa z rozwodem nadal u Ciebie na topie?może przemyśl tą sprawę. pewnie to z powodu Twojej zmiany tak się dzieje.mąż pewnie coś podejrzewa.moze udajcie się na terapię rodzinną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha36
Witam...dawno tu nie zaglądałam,widzę że to forum ostatnio służy głównie do obrażania ludzi.....większość napadła na Milacik ,wyobrażam sobie jak ona się musi czuć,nie dość ,że własne złe przemyślenia o sobie,samotność,bół porzucenia to jeszcze większość na nią wręcz ,,pluje'' swoimi spostrzeżeniami.......wiem kochana ,ze ci nie prosto,część tych osób napewno ma rację,ale....ja akurat wiem ze to nie jest łatwe ........moja historia skończyła sie 3 miesiące temu,doszłam do porozumienia z mężem,są jednak dni kiedy myśl o nim wraca......do tego życie pisze swoje scenariusze........ostatnie święto(1.11),doszłam do wniosku ,że grób brata odwiedzę dzień wcześniej bo na tym samym cmentarzu leżą jego rodzice,pojechałam z dziećmi,po drodze zabrałam siostrę,załatwiłyśmy wszystko,siostra jeszcze wyciągła mnie na grób znajomego,kogoż widzę?..otórz pan X z małżonką i córkami,zrobiło mi się słabo przez moment...potem spojrzałam chłodnoi pomyślałam to ja mam uciekać zeby go nie zobaczyć,przecież to on zachował sie jak ostatnia świnia i to on na mój widok powinien zapaść sie pod ziemię....wymieniliśmy zdawkowe cześć,miał smutne oczy.........zrobiło mi sie go żal(tylko przez moment)..........miałam zostać u rodziców lecz wróciłam od razu do domu,zeby móc przytulić się do męża,żeby nie pozwolić wrócić wspomnieniom,żeby poczuć się kochaną......żeby znów nie zwariować...............Milacik napisz co u Ciebie,ja trzymam za Ciebie kciuki i wierze ,że bedziesz szczęśliwa cokolwiek postanowisz....pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
ja nie mam nic nowego do powiedzenia.Dzięki Agucha za obronę,ale nie obraża mnie to aż tak dogłębnie co tu wypisują.może i mają rację.ale specjalnie tego nie robię,próbuję walczyć,coś robić.Przez 5 tygodni go nie było.byłam zajęta tylko pracą.dostałam nawet małą podwyżkę,a to wszystko przez pracę przez te 5 tygodni:) 5 tyg.bez niego:) już powoli uczyłam się żyć i pracować bez niego.Ale cóż.wrócił on i cała reszta.daremne to wszystko,te moje starania.na nic.Oczywiście,tak jak się to w lato skończyło między nami,to zostaliśmy "kolegami".dla niego tak widocznie łatwiej.wczoraj mówił mi cały dzień(swojej najlepszej koleżance!) jak to ma na nią cholerną ochotę i jaka to ja fajna jestem,że wyładniałam itd...a on poprostu z żoną narazie nie może się kochać,bo ona po porodzie.drań i świnia.ja napewno już z nim tego nie zrobię,ale znowu płaczę i cierpię.ignoruję to co on mówi,nie reaguje.nie mówię NIE,bo on znowu by zaczął jakieś swoje wywody...po co na co.teraz wiem,że muszę się nauczyć z tym dalej żyć i przyzwyczaić się do tego.raz się pośmiejemy razem,raz posprzeczamy itd.jak to w koleżeństwie.a to ,że ja potem sobie płaczę i jest mi zle to już nieważne.może kiedyś napiszę tu: jestem wolna od niego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
Ciężko mi obrać jakąkolwiek drogę.drogę do wyjścia z tego.próbuję na wszystkie sposoby.aż może uda się coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha36
Rozumiem Cię kochana...nie myśl że mnie już łatwo i prosto......dużo pracuję nad sobą i swoim małżeństwem,są dni ,że zastanawiam się czy to ma sens na siłę ,,budować szczęście'' ale cóż....tamten nie był niczego wart a i tak o nim czasem jeszcze myślę i nie wiem co było gdybym miała okazję na kontakt z nim...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha 36
naprawdę go kochałam...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
ja się maksymalnie pogubiłam.zle mi jest z tym,że jestem takim zerem.że tak można robić,a mimo to nie umie twardo powiedzieć sobie,że tak nie można.Ciągle mam pretensje do niego,ciągle się obrażam ,złoszczę itd.zmianę nastojów to mam taką,że już dziwią się moi najbliżsi w pracy.śmieję się,żartuję,za chwilkę się nie odzywam i jestem zamyślona.wydaję mi się ,że ja mam pretensje do niego o to że mu poprostu już nie zależy aż tak bardzo na mnie jak rok temu...doszłam do wniosku,że może jakby zachował się jak świnia,np.rzucił mnie dla innej,albo totalnie olewał to chyba by mi było prościej się uwolnić od niego.tak myślę.dzisiaj zaprosił mnie na obiad do restauracji(bo już rok temu się umawialiśmy,że obojętnie co bedzie za rok to i tak 5 grudnia pójdziemy na obiad).tak też się stało.miłe to było z jego strony.powiedział mi,że chce żebym się tak nie wkurzała,nie denerwowała itd.że mamy być najlepszymi kolegami w pracy tak jak byliśmy wcześniej.powiedział,że teraz się sytuacja zmieniła u niego,ma drugie dziecko.powiedział,że przeżyliśmy piękną i prawdziwą miłość,ale wszystko się kiedyś kończy.ale zawsze będę jego(zdrobniale moje imię).i że było nam naprawdę fajnie.itd.smsy powiedział ,że chce i bedzie do mnie pisał,bo nigdy nie bede mu obojętna.(może to śmieszne,ale dziennie pisze dobranoc.)niewiem czemu jest mi tak zle.bo tak naprawdę to nie chciałabym żeby odszedł od żony itd.tego nie chciałam nigdy.bo nie umiałabym potem tak z nim żyć.chyba nie mogę znieść tego ,że już nie jest taki głupi za mną jak np.rok temu.a mi niestety to nie minęło.szkoda tylko ,że przed tym obiadem zanim poszliśmy doszło znowu do zbliżenia... to bez sensu wszystko.nie umie obrać sobie jakiejś drogi,którą twardo podążać.Pozdrawiam Cię Agucha i napisz co tam u Ciebie.ostatnie twoje słowa to,że naprawdę go kochałaś.to znaczy ,że już nie kochasz?czy to uśpiona miłość póki co?może byś podała jeśli masz ochotę twój adres mailowy to czasem byśmy coś popisały?myślę,że bardziej na temat naszych mężów miałybyśmy co popisać:) częściowo mamy ten sam problem.ale to jak już masz ochotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
W sumie to nie wiem jaka jest sytuacja między mną a nim.Niby mamy być najlepszymi kolegami.Gdyby wczoraj nie zaszło między nami nic,to bym już była pewna na sto procent,że tak już musi być.koledzy i nic więcej.Że on" nie może"jak to mówi.wczoraj praktycznie cały dzień spędziliśmy razem.kawa,byliśmy na obiedzie w restauracji,a wieczorem na dyskotece.wszystko by było niby jak koledzy...z wyjątkiem małego szczegółu.skoro mi mówi,że nie może to po co zrobił to co zrobił.?! a ja gdybym miała trochę godności i trochę szacunku do siebie to powinnam powiedzieć mu wtedy...stop!!!!!tak nie można,koledzy to koledzy!mówiłeś ,ze nie możesz bo masz drugie dziecko itd.,tak ja powinnam jako "przyjaciółka" pomóż mu się powstrzymać od tego.i myślę,że wtedy by się trochę zdziwił i może pozytywniej by to wpłynęło na te nasze dobre koleżeństwo.a wieczorem znowu cos tam gadał,że nie może.itd.Cały czas było mi szkoda tego,żeby przestać się kolegować w pracy z nim,bo super się dogadujemy.Ale teraz po tym wszystkim,widzę jednak że codziennie mnie rani.wracam smutna,ciągle mi się płakać chce a muszę się powstrzymywać.kiedyś nie za bardzo przy mnie mówił o żonie,domu, teraz częściej.niby fajnie wszyscy siedzimy ,żartujemy,gadamy(przynajmniej ja na pozór z nimi)ale tak mi wbije igłe w serce(w sumie to nieświadomie),że potem nie mogę dojść do siebie.tak już 4 misiące męczarni.jak długo jeszcze????marzę o tym ,żeby stał mi się obojętnym.Nigdy wcześniej nie byłam takim człowiekiem jak jestem od półtora roku.miałam swoje zasady,miałam szacunek dla siebie,czułam się wartościową kobietą.teraz jestem nikim(delikatnie to ujmując).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
ja uważam ,że jesteś twarda.Widząc go z kwiatami jak czeka na Ciebie,a Ty dałaś radę odejść...z bólem,płaczem,ale odeszłaś.Ja myślałam,że po czterech miesiącach tej męczarni napiszę w końcu tu,że jest trochę lżej,łatwiej itd.Natomiast jest coraz gorzej.dzisiaj tylko płacz i płacz.a w środku ból.Jemu nie daje tego po sobie znać.a nie boi się też,że mogłabym powiedzieć jego żonie.to nie wchodzi w grę.może to ciągnie nie potrzebnie,bardziej mi zadaje tym ból.sama się męczę.to wszystko takie bezsensu.przecież nawet się już nie spotykamy poza pracą.sporadycznie.a raz w tygodniu spotykamy się razem z naszą paczką z pracy,to znaczy wspólna kawka i rozmowa.wkurzam się sama na siebie,bo piszę mu nieraz męczące smsy typu...a nie chciało ci się napisać,jak nie masz ochoty to w ogóle nie pisz,nic nie chcę na siłę,on mi piszę,że mam być już normalna i się nie obrażać z byle powodu,a ja mu odpisałam,że jak mam być normalna jak on już jest całkiem inny.I wiem ,że to zachowanie jak u dziecka.ja się nie obrażam,ale nie raz coś powie takiego,że uderzy to prosto w serce.i nie mam ochoty dalej na uśmiechy.to taki bezsens...dlaczego nie umie się z tym pogodzić??!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
komu serce oddaliście jak by co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA RÓWNIEŻ BARDZO POKOCHAŁAM OSOBE, KTÓRA MA JUŻ RODZINĘ, DZIECI. ODDAŁAM CAŁĄ SIEBIE, DAŁAM CAŁE SERCE,CHCIAŁAM Z TĄ OSOBĄ ŻYCIE SPĘDZIĆ...TO JUŻ TRWA 2 ROK, DZISIAJ ZOSTAŁAM SAMA, ON JUŻ NAWET NIE ODBIERA TELEFONU. JA BYŁAM SZCZERA DAŁAM CO MOGŁAM, ON JEST Z RODZINĄ I PEWNIE ŻYJE JAKBY NIC SIĘ NIE STAŁO, NADAL ŚPI Z ŻONĄ...MNIE SERCE PĘKA, ROZDZIERA WRĘCZ...NIE MAM SIŁ BY RANO WSTAĆ...NAPISZCIE PROSZE JAK SOBIE RADZICIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
UKŁADAŁAM SOBIE ŻYCIE Z KOCHANKIEM KTÓRY NIGDY NIE WYPROWADZIŁ MNIE Z MOJEGO BŁĘDNEGO MYŚLENIA A GDY WSZYSTKO SIĘ WYDAŁO TEN KTÓRY KOCHAŁ I DEKLAROWAŁ BYCIE ZE MNĄ WRÓCIŁ DO ŻONY(A TA GŁUPIA GO PRZYJĘŁA)A JA ZOSTAŁAM Z POTWORNYM BÓLEM SERCA, NIEZIEMSKĄ ROZPACZĄ POGARDLIWYMI SPOJRZENIAMI MĘŻA (ALE KOCHANKA SE WZIEŁAŚ KOPNĄ CIĘ- MA CIE W DUPIE)A JA NIE MOGĘ SOBIE Z TYM PORADZIĆ WARIUJE NIE ROZUMIEM JAK MOGŁAM BYĆ TAK NAIWNA I MU ZAUFAĆ JAK ŻYĆ TERAZ NIGDY NIE BYŁAM TAK BEZSILNA JESZCZE TROCHĘ I NIE WYTRZYMAM TEGO BÓLU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
wejdz na forum rzucone kochanki.razem tam damy rade:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczyszareE
czesc dziewczyny, jestem w podobnej syt. jestem kochanka juz dlugi czas, ale coraz bardziej sie oddalam chce zapomniec o nim, zrywalam wiele razy,teraz tez miedzy nami jest beznadziejnie , mam nadzieje ze to juz koniec, nie chce juz go, chce by odszedl,wyjechal , nie wiem co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka 40
Czytam i nie wierzę ze nie tylko mnie to spotkało, zakochałam sie jak nastolatka , rozkwitłam, zaczełam widzieć zycie w różowych kolorach bo mówił " ze będę najszczęśliwszą kobietą w tej części Europy", jakiż banał , dzisiaj to widze , zostawił mnie , powoli zabijał każdą pozytywną czastkę we mnie, uzależniłąm sie od niego , byłam na każde jego skinienie, nie mogliśmy razem mieszkać, pomogłam mu w trudnej sytuacji, współczułam, załatwiałam sprawy , wspierałam na duchu i wysłuchiwałam żali na innych , jakiż on jest pokrzywdzony przez żonę, dzieci sie nie odzywały do niego a ja głupia mu współczułam, myślałam ze swoja miłością ukoję jego ból. Odchodził już parę razy ale zawsze wracał skruszony, w potrzebie a ja w swej ślepocie wybaczałam i wspomagałam. Dzisiaj siedzę i słucham muzyki i im bardziej smutna tym bardziej działa na moja psychikę " jeszcze wczoraj chciałam walczyć do utraty tchu..." . Dzisiaj łzy , żal, walenie głowa w mur , powiedział że musi sobie poszukać takiej która z nim będzie mieszkać, ja wiem ze taki psychol z żadną nie będzie bo alkoholizm to najlepiej leczyć a nie pogłębiać. Kocham dalej i chyba kochać będę , ale żal i ból pozostanie na wieki, nie życzę mu źle ale chciałabym zeby poczuł taki ból jak ja poczułam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka 40
Jakoś przeżyje, wczoraj byłam u spowiedzi, straszna rozpacz wywołała u mnie morze łez, gorzkich ale otrzymałam dobre słowo, teraz wiem ze musze być silna, twarda i muszę starać się zapomnieć , tylko jak można zapomnieć 19 miesięcy życia............., wspomnienia jednak są silniejsze od rozumu..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka 40
Wiesz, jak to jest - umrzeć za życia Gdy zawodzą trzy najważniejsze - wiara, nadzieja i miłość :( Wiesz, jak to jest Gdy głód szczerej miłości Samotnością pości Świat to skorupa Życie Bryła Echo z dna Jęki wysyła ... Wiesz, jak to jest Gdy dług Twej wiary Niebotyczne przybiera rozmiary Spadasz w przepaść Za Tobą Kamienie Z ręką ku górze W twym geście Istnienie ... Wiesz, jak to jest Gdy ktoś Twą nadzieję W czarny kaptur przyodzieje Stanie przed tobą Bez twarzy Okrutnie Podniesie topór Świśnie Grzmotnie Huknie ... Ale czy wiesz ? Nieżyjąc Żyć trzeba dalej To nie moje dzieło, piękne , jak oddaje to co czuje teraz............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZEŚĆ DZIEWCZYNY WRESZCIE KTOŚ TU NAPISAŁ A MYŚLAŁAM ŻE TYLKO JA DAŁAM SIĘ OMAMIĆ FACETOWI!ZAWSZE BYŁAM SILNĄ KOBIETĄ ALE TA SYTUACJA MNIE PRZEROSŁA NIE MAM KONTAKTU ZE SWOIM BYŁYM KOCHANKIEM ALE TO WCALE NIE POMAGA MI SIĘ POZBIERAĆ TĘSKNIE ZA NIM POTWORNIE CHYBA NIGDY NIE BĘDĘ WSTANIE POGODZIĆ SIĘ Z TY CO SIĘ STAŁO.PRÓBUJE NORMALNIE ŻYĆ ALE ZAMIAST BYĆ LEPIEJ Z UPŁYWEM CZASU JEST CORAZ GORZEJ.DLACZEGO TO MY KOBIETY ZAWSZE WYCHODZIMY W TAKICH SYTUACJACH NAJGORZEJ ZNIENAWIDZONE PRZEZ WSZYSTKICH DOOKOŁA,ZDRADZONE ŻONY I W SUMIE PRZEZ KOCHANKA TAKŻE BO NAGLE SIĘ OKAZUJE ŻE TO MY PRAWIE SIŁĄ ZACIĄGAŁYŚMY GO DO ŁÓŻKA.JAK BYŚCIE USŁYSZAŁY CO TAKI CHŁOP POTRAFI WYGADYWAĆ NA KOCHANKĘ ZDRADZONEJ ŻONIE TO BYŚCIE SIĘ ZA GŁOWĘ ZŁAPAŁY JA PO PROSTU NIE WIERZYŁAM W TO ŻE FACET ZE STRACHU I WYGODY MOŻE PIEPSZYĆ TAKIE GŁUPOTY A JUŻ W OGÓLE DZIWIŁAM SIĘ TEJ ŻONIE ŻE W TO WIERZY JAKBY W TYM MOMENCIE ZDROWY ROZSĄDEK JEJ SIĘ WYŁĄCZAŁ.ALE W SUMIE JA TEŻ WIERZYŁAM W TO CO OPOWIADAŁ O ŻONIE A TEŻ TO SIĘ ANI KUPY ANI D... NIE TRZYMAŁO.NO I CO TU DUŻO GADAĆ WSZYSTKIE BABY SĄ NAIWNE I TE ZDRADZONE I TE PORZUCONE A PAN I WŁADCA SIEDZI W CIEPŁYCH KAPCIOSZKACH W DOMKU I MA W D... NASZ BÓL.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymieniona
Miśek a długo byłaś bądź jesteś kochanką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ROK CZASU BYŁAM NAIWNĄ KOBIETĄ CAŁY CHOLERNY ROK.PODPORZĄDKOWAŁAM SWOJE ŻYCIE TEMU PALANTOWI WSZYSTKO SIĘ KRĘCIŁO WOKÓŁ NIEGO ŻYŁAM NIM ODDYCHAŁAM GDY ODSZEDŁ "ZABRAKŁO TLENU" MYŚLAŁAM ŻE JUŻ NIGDY NIE ZACZNĘ ODDYCHAĆ ALE ŻYJE ODDYCHAM JEDNAK NIE JESTEM JUŻ TA SAMĄ OSOBĄ I NIGDY JUŻ NIE BĘDĘ TAKA JAK DAWNIEJ BO COŚ WE MNIE UMARŁO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZĘSTO SIEDZĘ I ZASTANAWIAM SIĘ NAD TYM ROKIEM NAD TYM JAK BYŁO CO MOŻE ZROBIŁAM ŹLE DLACZEGO TAK BARDZO SIĘ ZAANGAŻOWAŁAM DLACZEGO NIE WIDZIAŁAM ŻE JESTEM TYLKO PRZERYWNIKIEM W JEGO MONOTONNYM ŻYCIU.NIE POTRAFIĘ ZEBRAĆ TEGO DO KUPY A JESZCZE NIE TAK DAWNO MÓWIŁ ŻE KOCHA TYLKO MNIE.DAŁAM SIĘ NABRAĆ JAK TAKA GŁUPIA SMARKULA RZUCIŁAM WSZYSTKO PO TO ŻEBY Z NIM BYĆ WIEDZIAŁ BARDZO DOBRZE JAK MI NA NIM ZALEŻY I WYKORZYSTYWAŁ TO BEZ SKRUPUŁÓW DO SAMEGO KOŃCA A NAWET I PO.JESZCZE PO WSZYSTKIM POWIEDZIAŁ ŻE GDYBY TO OD NIEGO ZALEŻAŁO TO BYLIBYŚMY RAZEM.A POWIEDZCIE OD KOGO TO NIBY MA ZALEŻEĆ JAK SIĘ KOCHA TO DĄŻY SIE DO TEGO ŻEBY BYĆ Z TĄ OSOBĄ I WIECIE CO NAJBARDZIEJ BOLI NIE TO ŻE NIE MOGĘ Z NIM BYĆ ALE TO ŻE MNIE OKŁAMYWAŁ I NIE POTRAFIŁ TEGO NASZEGO ZWIĄZKU ZAKOŃCZYĆ Z KLASĄ .SPONIEWIERAŁ MNIE NA MAXA PSYCHIKA LEŻY U MNIE NA ŁOPATKACH ALE WIECIE DLACZEGO NIE MOŻE BYĆ ZE MNĄ ŚMIECH NA SALI BO WSZYSTKO CO MA NALEŻY DO JEGO ŻONY I JA NIE PRZEGRAŁAM Z ŻONĄ TYLKO Z SAMOCHODEM MOTOREM DOMEM ROZUMIECIE WYBRAŁ WYGODĘ I JAKĄŚ STABILIZACJĘ MATERIALNĄ A NIE UCZUCIE PODŁOŚĆ NORMALNA W ŚWIECIE PODŁOŚĆ!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIBY NIE WARTO BYĆ TĄ TRZECIĄ ALE PAKUJEMY SIĘ W TAKI ZWIĄZEK I CO DALEJ?GŁOWA MYŚLI JEDNO ALE SERDUCHA ROZUM NIE POKONA! JA NIE POTRAFIĘ DOCENIĆ TEGO CO MAM BO WIEM ŻE TO OSZUKIWANIE SAMEJ SIEBIE . JAK BY NA TO NIE POPATRZEĆ NIE JEST TAK JAK POWINNO BYĆ.ŻYJĘ BEZ NIEGO JUŻ TRZECI MIESIĄC CZASAMI JEST OK.ALE WIĘKSZOŚĆ CZASU I TAK MYŚLĘ O NIM I SZLAK MNIE TRAFIA JAK WYOBRAŻĘ SOBIE JEGO Z ŻONĄ WTEDY CHCE MI SIĘ WYĆ Z ROZPACZY NIE UMIEM BYĆ OBOJĘTNA .BOLI BARDZO BOLI!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
Witaj Agucha:) jak u ciebie?lepiej?zapominasz powoli??? wiesz jak czytam te historie dziewczyn to nic dodać nic ująć.Wszystko to samo.Dlaczego tak jest?ja też przez ponad rok byłam szczęśliwa,mojego życie było podporządkowane jemu.ja zawsze miałam czas dla niego,coś wymyślałam,na głowie stawałam żeby się z nim spotkać.Tak mnie kochał,a tak się bał jak miałam kwaśną minę,bo już myślał,że coś chce zmienić.wiem,że kochał naprawdę.to nie było kłamstwo.nie chodziło o sex.to wiem.Tylko,że po roku już coraz mniej tych spotkań było,już nie zasypywał mnie smsami.A dzisiaj? minęło mu to po prostu.a ja cierpię.ból nie do zniesienia.ja pracuje z nim,więc widuję go każdego dnia i najgorsze jest patrzeć na jego już obojętność...jestem dla niego fajną koleżanką,fajnie co? a jeszcze półtora roku temu byłam jego całym światem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
misiek,uwierz mi jak sobie wyobrażasz go z żoną to cie szlak trafia.a pomyśl sobie jakby sobie znalazł inną?(oprócz żonki).to dopiero byś się czuła.wszystkie mówią,że to mija.MINIE!!!! ja już mam jeden romans za sobą.to wiem,pocierpiałam dużo,ale teraz (bo też często pomyślę o nim),nie ma żadnego bólu:):):) tylko wspomnę sobie jak było w sumie cudownie:) ale łatwo mi się pisze,teraz chce zapomnieć o tym terazniejszym,a już mija trochę czasu a tu żadnej zmiany.kiedy z tego wyjdę??? Agucha,ściskam cię!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miśka tłumaczysz tak sobie, że
wybrał dom, samochód, stabilizację... ale niekoniecznie, on doskonale okłamywał i żonę i Ciebie, a kochać inaczej nie umie, bo obie Was kochał i obie miał gdzieś kocha przede wszystkim siebie i wybrał żonę, bo jej jest pewien, bo Ty byłaś niewiadomą... a właściwie wiadomą, wiedział, że po kilku latach byłoby tak samo jak z żoną, a Ty umiesz zdradzać i wcale nie musiałoby być pięknie za jakiś czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
oj Agucha,Agucha....chciałabym tu może i pocieszyć inne,które cierpią.Ale sama nie umie z tego wyjść.Co tam,żadnego dystansu jeszcze nie nabrałam,ciąglę to samo.tak mi jest zle.codziennie go widzę i patrzę na jego obojętność.I wspominam sobie jaki to był zakochany,życ nie potrafił beze mnie,a teraz?????obojętność.nie umie się z tym pogodzić,nie umie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie na temat, ale... pisze się "nie umiem" się pogodzić to "nie umie" świadczy o debilizmie wrodzonym, niestety! ale ok! rozumiem, że rozstanie z jakimś gnojkiem, rypiącym wszystko co się da spowodowało całkowity zanik intelektu! bywa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roza34
do miśek JESTEM W IDENTYCZNEJ SYTUACJI, Z PEWNĄ RÓŻNICĄ BYLIŚMY ZE SOBĄ O WIELE DŁUŻEJ NIŻ TY I MIELISMY JUŻ RAZEM ZAMIESZKAĆ, A W OSTATECZNOŚCI..... WRÓCIŁ W PODSKOKACH DO ŻONY, CIEPŁYCH KAPCIOCHÓW I ILEŻ OD JEGO MAŁŻONKI NASŁUCHAŁAM SIĘ O SOBIE, ILEŻ PRZYKRYCH EPITETÓW I SŁÓW, NIEPRAWDZIWYCH RELACJI Z JEGO STRONY, A WSZYSTKO PO TO, ABY MÓGŁ DO NIEJ WRÓCIĆ - KŁAMCA , OSZUST I CHAM, NIGDY NIE ZAPOMNĘ CO MI ZROBIŁ, NIGDY NIE ZROZUMIEM JEGO SŁÓW, GESTÓW, WSZYSTKIEGO TEGO CO NAS DOTYCZYŁO. ZNISZCZYŁ MI ŻYCIE A SAM TERAZ SIEDZI I ŚMIEJE SIĘ ZE SWOICH KŁAMSTW I NIEWYOBRAŻALNEJ MASKI!!!, GRAŁ, POZORY, OSZUKIWAŁ, KŁAMAŁ DO CZASU GDY MIELIŚMY W KOŃCU BYĆ RAZEM, ZWIAŁ DO ŻONKI PRZEZ TELEFON MÓWIĄC MI: TYLE NIEWYBREDNYCH SŁÓW...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milacik
hahaha co za glupi czlowiek wchodzi na ten topik o konkretnym temacie a wyjezdza z takim czyms...spadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha36
Mnie może jest prościej bo ,,nasze uczucie'' pozostało platoniczne,nie łączyła nas fizyczność ,nie widuję go........ Do róży34.....kiedyś byłam po drugiej stronie,mój mąż miał romans z dziewczyną młodszą o kilka lat ,jak się dowiedziałam wyrzuciłam go z domu,wprowadził się do niej,chociaż ona mieszkała ze swoim dzieckiem u rodziców,potem coś wynajęli ,po jakimś czasie wrócił do domu na kolanach i to nie jest tak ,że zdradzone żony czekają i mają satysfakcję ,że wrócił,ciężko odbudować wspólne relacje,nigdy nie pytałam męża jak się rozstali,wiem ,że tamta dziewczyna też cierpiała,bo miała plany na wspólną przyszłość do czego on dał jej podstawy,nigdy nie mówił o niej źle,zresztą w momencie kiedy zgodziłam się na jego powrót uświadomiłam sobie ,że tamtą sprawę trzeba zamknąć i do niej nie wracać,było ciężko......Mąż powiedział mi tylko ,że myślał ,że się zakochał,było pięknie dopóki były spotkania ukradkiem,adrenalina,motyle w brzuchu,kiedy przyszło żyć razem okazało się,że nie jest już tak pięknie,bo dzieci które wcześniej nie stanowiły dla niej problemu nagle zaczęły być problemem,kiedy prosiłam,żeby czasem z nimi został,była zazdrosna..................Mądra w takie życiowe doświadczenie i tak dałam się ponieść emocjom,uczuciom,uwierzyłam,że zły los który w głupi sposób rozdzielił nas 20 lat wcześniej postanowił nas połączyć,niestety to nie było przeznaczenie zapisane w gwiazdach, komuś przyszło do głowy odszukać miłość z przed lat i mnie znalazł,skutek marny....dziś wstydzę się swojej postawy,wiedziałam ,że ma dom,a flirtowałam z nim,znając z własnego doświadczenia jak czuje się żona gdy odbierze telefon i cisza w słuchawce,lub przeczyta sms .......na to wszystko nie ma mądrych i odpornych,trzeba zwyczajnie swoje przejść i starać się myśleć o tym co czuja inni,ale do takich refleksji dochodzi się po czasie...Pozdrawiam wszystkie skołatane serca.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×