Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość xdew

Obietnice w zwiazku... . Jakie macie zdanie?

Polecane posty

Gość xdew

Witam chcialbym sie dowiedziec czy mieliscie takie sytuacje gdy z waszym partnerem w kotrym byliscie lub jestescie zakochani (wielka milosc) obiecywaliscie sobie wspolna przyszlosc i ze sie nigdy nie rozstaniecie itd. Czy warto jest sobie obiecywac cos zeby pozniej nie bylo zawodu... ja sam obiecalem sobie bardzo duzo ze swoja dziewczyna i wiem ze to wyszlo od nas i z naszej milosci i jest prawdziwe ale czy wy mieliscie kiedys podobne przypadki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
MYSLE ZE CZASEM LEPIEJ JEST NIE OBIECYWAC SOBIE ZA DUZO I DRUGIEJ OSOBIE BO TROCHE NIEFAJNIE JEST GDY NIE MOZEMY DOTRZYMAC SLOWA ALBO NAGLE COS SIE STANIE A MY NIE MOZEMY JUZ WROCIC? FAJNIE JEST BYC PEWNYM KOGOS I CZEGOS ALE LEPIEJ POWOLI ZEBY SIE POTEM NIE ZALOWALO...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inter inter
wszystko w granicach rozsądku...zapewniać o miłości trzeba, mówić że pragnie się wspólnej przyszłości- jasne, ale nie obiecywać- bo nie ma się niestety gwarancji na sukces każdy to chyba rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawie 6 lat razem... Praktycznie od początku wielkie obietnice (najpierw z jego, potem i z mojej strony) dotyczące ślubu, dzieci, mieszkania... Oboje w to wierzyliśmy, to uczucie było prawdziwe i szczere... Nie jesteśmy już razem... Jakiś niesmak we mnie pozostał, bo w wielu sytuacjach, przy wielu osobach, deklarował te obietnice... Znajomi dopytywali się o ślub, potem nie wiedziałam, gdzie oczy podziać... Teraz jestem ostrożna, bo wiem, że nigdy nic nie wiadomo- byłam na 100% pewna (on też), że do końca życia, a nawet po śmierci, będziemy razem... Może po śmierci- tak, bo w życiu- już raczej nie. Chociaż... nigdy nic nie wiadomo ;) Tyle, że ja nie umiałabym już do niego wrócić. Lekcja po tym związku: czyny są ważniejsze od słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krolowabona
Powiem jedno: obiecuj to czego masz pewnosc,ze jestes w stanie spelnic..., nie plec tylko po to by plesc...bo ladnie wyglda.Nawet nie wiem jak zakochana albi cierpliw adziewcyzna w koncu rzuci w cholere chlopaka, ktory tylko gada...Gadanie schowaj sobie na inne okazje.Licza sie czyny nie slowa elifia: witaj w klubie.Od tej pory nienawidze facetow.I nie chce z zadnym miec nic wspolnego. Nie uwierze juz nigdy zadnemu facetowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, ja go nawet nie nienawidziłam... było mi \"tylko\" tak przykro, tak żal, taka gorycz... Co sie dobiło na teraźniejszym związku, niestety... Teraz jest już lepiej, ale ostro się wściekałam, kiedy obecny facet nie chciał mi niczego obiecywać, tłumacząc, że gdyby nic z tych obietnic nie wyszło, to ja miałabym pretensje (racja... :O ) , a on nie wiedziałby, gdzie oczy schować- że dał słowo, a nie dotrzymał... Coraz bardziej go rozumiem i na nic nie nalegam, chociaż wie o moich oczekiwaniach względem naszego związku. A i ja nie wiem, czy np. za rok nie zmienię zdania w pewnych sprawach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *..*..*
elifia powiesz mi co musi sie wydarzyc ze po 6 latach mozna sie rozstac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak: alkoholizm ukochanego, dużo mówienia- zero robienia (to w kwestii np. wspólnego mieszkania... ile razy zasypiałam mając w oczach wygląd naszego domu!!!), nałogowe granie na kompie... Nie mówię, że bez winy nie byłam, nie powinnam wdawać się w znajomość z naszym wspólnym znajomym... Ale to były fatalne skutki picia wódki- mało śmieszny rym, ale taka prawda... Nie usprawiedliwiam się, mam nadzieję, że tak to nie brzmi... Wystarczy? Ja ten związek przypłaciłam leczeniem, on też... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdew
Jestem pewny swoich slow i wiem ze slowa dotrzymam nigdy nie laczylo mnie z nikim takie uczucie... bylo wiele sytuacji w ktorych ona udowodnila mi swoja wilka milosc mimo ze nie wymagalem udowadniania sobie niczego. Poswiecila sie dla mnie i idzie na studia tam gdzie ja... Jest narazie pieknie. Zawsze to mnie kobieta kopala w tylek heh;/ Teraz jest inaczej 1 rok przerwy od kobiet ona zna moja przeszlosc wie co mnie boli czego sie boje i powiedziala ze mnie nie zrani ani nic. Dlatego zapytalem o te obietnice nie wiem jak ona to widzi ale ja wiem ze dotrzymam slowa. Osoby ktore mnie znaja wiedza ze dotrzymuje slowa(moi znajomi). Dzieki za wpisy tutaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdew
Z tym wspolnym znajomym to jakis romans...? Przepraszam ze pytam moze nie powinienem jezeli nie chcesz to nie mow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pięknie brzmi... powodzenia w takim razie, oby jak najmniej takich histroii jak moja... Ja wyznaję zasadę: \"tyle wiemy o nas samych, na ile nas sprawdzono\". Za swojego ex dałabym rękę uciąć, wybieraliśmy menu na wesele, ja przymierzałam suknie, liczyliśmy gości... Pamiętam, jak dziś, kiedy jego ojciec powiedział po śmierci matki, że teraz to ja będę w tym domu gospodynią. Wierzyłam, oboje wierzyliśmy. Nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będę rozdrapywać starych raz, nie tak starych znowu... Przerabiałam to na terapiach... Teraz idę do przodu, staram się nie oglądać na przeszłość i wyciągać wnioski z tego, co było. Chociaż taki plus tej miłości... Jestem ostrożna. Wiem, że są sytuacje, gdzie wszystko może się zmienić, że nawet ten, kogo znamy najlepiej, potrafi zrobić takie rzeczy, od których... :O Ech... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdew
Przykro mi bardzo i bardzo ci wspolczuje chociaz nie znam bolu jaki przezylas... tyle planow heh.;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mhm, myślałam, że zwariuję- serio, ale skończyło sie \"tylko\" na leczeniu... Czyny- nie tylko słowa, czyny!!! I pokora, i dystans, kiedy trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdew
Ja mam wlasnie strasznie slaba psychike... tego tez sie balem i musialem jej to powiedziec. Powiedzialem m.in ze raz sie wieszalem i mnie siostra uratowala jak sie dusilem po starej milosci ja poprostu nie chcialem byc juz z nikim a tu z nieba spadl mi moj aniol ktory zaakceptowal moje wady zalety i wszystko dlatego teraz to jest takie piekne nie wiem jak bedzie na studiach ale mysle ze dobrze skoro bedziemy mieszkac razem... . Nie poddawaj sie bo chyba troszke jestesmy podobni jezeli chodzi o uczucia heh. Mam nadzieje ze bedzie dobrze. Nie rozumiem tylko dlaczego kiedy dwie osoby sie kochaja pozniej sie psuje nie ma rozmowy? Przeciez lepiej powiedziec jak sie cos psuje bo pozniej jest zal a wszystko mozna uratowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde, wspomnienia ruszyły... Pamiętam, jak mówił, jaką kołyskę zrobi (sam) dla naszego dziecka, ile zdjęć mu psytryknie... jak pomaluje pokoje... :O :O :O Znajomym i nieznajomym przedstawiał mnie jako żonę... A nie będę beczeć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowy były i to ile!!! Nic nie dały, żaden sposób, żaden, wierz mi................ Proszenie, błaganie, milczenie, łzy.......... Chciałam, żebyśmy poszli na wspólną terapię........ Rozumiał i przyznawał mi we wszystkim rację.......... i na tym się kończyło.......... nawet pisałam do niego listy, kiedy wychodził z domu na wszelkie moje próby rozmowy o problemach albo grał i mówił \"zaraz porozmawiamy\" (oczywiście\" zaraz\" jest baaaardzo subiektywne, teraz to wiem ;) )...... No i na terapię poszedł- jak się rozstaliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdew
Heh nie placz bo nie ma sensu skoro tak potraktowal sprawe ale napewno byl okres w ktorym bardzo mu zalezalo na tobie skoro to jednak 6 lat piekny okres razem. Przykro ze sie skonczylo widze ze powazne plany jezeli slub dziecko i jeszcze w domu jego tato mowil ci takie rzeczy... heh przykro. Nie placz bo masz mezczyzne i mam nadzieje ze z nim bedzie ci dobrze i nie zawiedziesz sie juz,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhh ........
obietnice.....wiem coś o tym........tyle pięknych słów ......tyle nadzieii a potem o wszystkim zapomniał.......okazało się że to tylko puste słowa :( czasem lepiej 2 razy zastanowić sę nad wypowiadanymi słowami...jeśli się nie jest pewnym uczuć i przyszłości......ktoś morze w to uwierzyć i potem bardzo boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdew
A myslisz ze przez co sie zaczelo psuc...? Myslalas nad tym? Kiedy sie zaczelo...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdew
echhhhh.... Tobie takze wspolczuje ja wiem co znaczy zawod milosny heh;/ dlatego dalem sobie luz na rok pozniej zjawila sie ona powiedzialem jej co czuje i cala prawwde obiecalem ze jej nigdy nie zostawie bo jestem tego pewny i duzo o tym myslalem. Ona tez mi to obiecala i mowilem jej zeby sie zastanowila dobrze bo pozniej to bedzie bolec jeszcze bardziej powiedziala ze zastanawiala sie i jest tego pewna mam nadzieje ze kiedys nie odgrzebie tego tematu i nie napisze ze sie skonczylo;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie będę płakać, już nie... Tylko... łza się w oku kręci, myślałam, że jakoś to wszystko przebolałam... No ale jutro spotykam się ze swoim P., cieszę się :) Wiem, że podjęłam dobrą decyzję, wiem to. Piękne momenty pamiętam, nie zapomnę tak szybko (o ile w ogóle), ten człowiek baaardzo dużo wniósł w moje życie i za to mu dziękuję. Pomimo bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdew
Ale wiesz co chce cie o cos jeszcze zapytac czy to ze chlopak nie chce ci teraz czegos obiecac odbierasz jako hmm niepewnosc do zwiazku? Niewiem czy latwo by mi bylo zrozumiec moja Bejbe jezeli by mi powiedziala ze nie moze mi tego obiecac pommimo wielkiej milosci. Czyny sa wazne czyny hmm poswiecila dla mnie Studia w innym miescie wbrew rodzicom poswiecila wszytsko dla mnie. To chyba wystarczajace czyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyszłośc pokaze, czy wystarczające, zobaczycie oboje. Czeka was wspólne mieszkanie- to próba. Tak, odbieram to jako niepewność, ale już coraz mniej... coraz rzadziej tak myślę... i dobrze, bo zniszczyłabym nasz związek. Widzę, że mnee kocha, okazuje to, nie musi mi klepać 100 razy wyznań. Miłość ma tak różne twarze i o wiele więcej sposóbów okazywania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhh ........
xdew życzę Ci z całego serducha żeby było wam dobrze:) ja od tamtej historii nie mogę zaufać nie potrafię się otworzyć...ale to jeszcze za wczesnie i tyle...mam nadzieję że poznam kogoś kto zamiast obiecywać udowodni mi swoimi czynami że mu zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xdew
Heh wiecie co drogie Panie czasu czasu czasu na rany mi w pewnym momencie przestalo zalezec na kobietach nie zwracalem uwagi chociaz nie raz moglem... ale nie jestem zwolennikiem szybkich lasek i nie kreci mnie to. Czekalem rok i jestem zadwolony. Wiem ze mieszkanie to proba i mam nadzieje ze bedzie dobrze. Mam nadzieje ze sie dotrzemy juz tak ze bedzie super... . Wiecie co mnie jeszcze martwi? To ze ja za bardzo przejmuje sie wieloma sprawami... Za bardzo emocjonalnie podchodze do wielu spraw ale niestety taki juz jestem. Czesto jestem zazdrosny i stosunkowo czesto cos wkrecilem glupiego po rozmowie bylo wszystko ok ona mi mowila ze wszystko mi wybacza jak cos powiem ale boje sie troche tego i nie wiem co z tym zrobic zeby nie byc zazdrosnym zeby nie wkrecac glupich jazd bo wiem ze oddalbym za nia zycie i nie chcialbym jej stracic. Echhhh wierze ze ci sie uda znajdz chlopaka z klasa dobrego i takiego ktory cie bedzie bardzo kochal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważaj, bo mój ex też miał wieeelki syndrom Otella, podsycany alkoholem na dodatek. Wspominałeś o próbie samobójczej- nie byłeś potem u psychologa? Ja też jestem typem \"przejmującym\" ;) melancholicznym, nadwrażliwym, ale psycholog i terapie bardzo mi pomogły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhh ........
no tak....zazdrość ..........dobrze że dziewczyna ma świadomość że ją kochasz i jesteś zazdrosny....ale wszystko z umiarem :) ja też zawsze sie przejmowałam....on miał w nosie problemy wszystko bagatelizował ....a ja płakałam .......nie wiem po co mi to było.... teraz wiem że zamiast dorabiać sobie ideologie....wymyślać scenariusze lepiej porozmawiac ....wyjaśnić wszystko i wspólnie rozwiązać problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×