Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Simi, święta prawda!! Dodatkowo problem jest tego rodzaju, że w nas (a przynajmniej we mnie) to poprzednie życie chłopaka, męża, żyje. Czasem naprawdę zupełnie niepotrzebnie, tym bardziej, że np. mój mąż nigdy nie dał mi nigdy ku temu powodów. Zresztą, juz o tym, nie raz pisałam. Ale sam fakt, że była jakaś miłość, jakieś wspólne zycie i pożycie, które zostawiło trwałe ślady w postaci potomstwa bardzo trudno jest w sobie zdusić, całkowicie o tym zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
ciekawy temat poruszylyscie dziewczyny. ja nigdy nie pytalam swojego meza o jego zycie z tamta dziewczyna. czasami jak sie klocimy slysze ze zycie z nia bylo latwiejsze, ze ze mna nie da sie wytrzymac, ja wtedy mam tylko jedna kontre: dlaczego wiec nie jestescie razem? wtedy milczy i nie znajduje odpowiedzi. i chociaz wiem, ze to ona zdecydowala o koncu zwiazku (znajdowalam potem rozne dowody na to jak ja prosil zeby pozwolila mu wrocic), ale pokochal mnie i wiem ze mnie kocha. wiem tez ze nie mozna slepo wierzyc ze wina byla tylko po jednej stronie. w praniu sie oklazuje ze zycie z nim tez nie jest najlatiwiejsze i w zlych emocjach wyrzucam mu ze wcale sie nie dziwie ze go pogonila. ale ja nie chce go pogonic. chce tylko zeby pokladal sobie w glowie, ze cos sie skonczylo a cos zaczelo i to co jest teraz, jest najwazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój nie obwinia swojej żony - twierdzi tylko że to nie była miłość. jego zona zaszła w ciąże szybko ,zeby nie pracować / brutalne ? /,teraz ma juz kogoś innego - także sytuacja jest klarowna. On dba o nich z poczucia obowiązku - ona bierze kase i ma swiety spokój, oburza się tylko jezeli przelew sie spozni o dzień. Nawet rozwodu nie chce - boi sie ze alimenty beda mniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim przypadku jest tak, że to mój mąż złozył papiery o rozwód, a sprawa toczyła się tak długo dlatego, że po pierwsze ona domagała się niesłychanie wysokich alimentów (wyższych niż jego zarobki), a po drugie (a w zasadzie to powinno byc jako pierwsze) on zaparł się, że wyrok musi być z orzeczeniem jej winy, czyli żeby sprawiedliwości stało się zadość. Bo rzeczywiście tylko ona była przyczyną rozpadu ich związku. Potem, to on wniósł sprawę do sądu metropolitalnego i sąd orzekł, że to jej wina, skutekiem czego nie może wyjść ponownie za mąż, chyba że ordynariusz miejsca wyrazi na to zgodę. tak swoją droga, to niezłej piany na ustach musiała dostać, jak to przeczytała, bo w sądzie rzecz jasna się nie zjawiła. Wiecie, moja koleżanka ma faceta. Jest świeżo po rozwodzie. Małżeństwo trwało 7 lat, bezdzietne, bo każde było zajęte swoją karierą, choć tak naprawdę on chciał, ona nie. Moja koleżanka bardzo go kocha, choć wierzcie mi, on jest tak zakorzeniony w swoim nieszczęściu, które przydarzyło się w przeszłości, że nie umie docenić, tego co ma i co może z nią mieć. Ale do czego zmierzam. Ona zapytała mnie kiedyś, czy ja porównywałam się kiedykolwiek z byłą zoną mojego męża. I powiem Wam prawdę, że niegdy, choć czasem czuję ten swój numerek dwa. Czasem mi szkoda, że to nie ja byłam pierwsza, ale bez porównań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja siebie nie porównuje - jestesmy bardzo różne. Ona duża farbowana blondynka ja chucherko tez blond, ona \"gospodyni domowa\" ja pracocholik, ona wakacje w domu - ja ciągle po świecie, ciągle w biegu - ona spokojnie kawke popija. Nie porównuje ,nie czuje się gorsza -chociaz moze powinnam być bardziej \"domowa\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój \"syndrom dwójki\" też nie oznacza, że czuję się gorsza, ale mam wrażenie, czasami, że coś przegapiła, że coś mnie ominęło, że czegoś już nie będę miała. To błędne myślenie, bo nigdy z nikim nie jest tak samo, ale to samo tak wychodzi. Np. dla mnie dziecko byłoby Czymś wyjątkowym, jedynym i pierwszym, a on... cóż trójkę już ma, ale... no własnie, z kim innym, czyli jednak nie to samo. Tylko, że łatwiej tak powiedzieć czy napisać, a jak przychodzi co do czego, to nie jest mi już tak łatwo to sobie przetłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i czasami wątpimy we wszystko i mamy ochote to rzucić i biec ,biec,biec. tylko ta miłość....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co zrobić?? Jak raz na zawsze pozbyć sie tego uczucia? Jak sobie pomóc? Bo przyznacie, że z takimi uczuciami, które co chwila nami targają trudno nawet byc prawdziwie szczęśliwymi. Ja przynajmniej tak to odbieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do simi...
...od takie sobie "wziela" i zaszla w ciaze?? powiedz mi jak to jest mozliwe, jej byly maz nie wie ze jezeli nie chce sie miec dzieci to trzeba albo sie wstrzymac przed wspolzyciem, albo "zabezpieczyc"..sorry ze tak agresywnie zareagowalam na to co napisalas...ale oboje tak samo sa odpowiedzialni za dziecko...w ciaze samej sie nie zachodzi...(no chyba ze go zgwalcila) wtedy faktycznie facet nie mial wyboru...jeszcze raz sorry za sarkazm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę,że ja też należę do drugich,które są przeciwieństwem pierwszych.Ona 100kg,ja 45 w podskokach,ona z zamożnej rodziny,wymagająca w sprawach materialnych,ja minimalistką nie jestem,ale jestem z moim mężem pomimo wielu problemów natury finansowej(dzięki niej oczywiście...),czego ona nie zniosłaby na dłuższą metę,ona szalone kredyty na szalone wczasy w Tunezji,ja racjonalne i wcale nie nudne podejście do tych spraw. To prawda,ich przeszłość potrafi być ciężarem nie do udzwignięcia.Niekiedy myślę,na co mi to było.Ale kto powiedział,że życie jest piękne,kiedy lekkie.Wolę ambitny plan,wolę zmagać się i kochać z mężem tak jak niegdyś.Bo kocham w nim chęć walki o naszą rodzinę,kocham uniesienia,których stale mi dostarcza.Czasami patrzę na niego i nie mogę uwierzyć,że ją kochał,że pożądał... Wiem,że chciałby nie znajdować we mnie żadnych,nawet śladowych ilości jej cech.Ale nie staram się za wszelką cenę.Staram się być sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
wiec moj maz nie jest wyjatkiem. czasem zastanawialam sie dlaczego pokochal mnie, przeciez jestem zupelnie inna od tamtej. alemmoze oni potrzbuja odmiany? ale nigdy sie nie porownuje i nie uwazam ze byc druga jest gorzej, wlasnie przeciwnie, lepiej, bo to teraz ze mna przezyje reszte zycia, ja sie z nim budze i z nim zasypiam, a ona jest sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"DO SIMI\" nie , to nie był gwałt. Napisałam zaszła w ciąże ,bo to prawda. Jest to wynik ich miłości , pożądania, namiętnosći . Tylko,że danie dziecka ,decyzja o dziecku nie powinna byc chyba wytłumaczeniem na \"siedzenie w domu\" . A teraz ona mysli ,że tak bedzie dalej - to nie ona zapewnia dziecku byt - ona ma pieniądze dzieki dziecku. To jest koszmarne ale wygląda to jakby urodziła \"polise na życie\". Czy to nie jest chore ,że mężczyzna ,który ma prace / bardzo dobrą / nie ma z czego kupić SOBIE płaszcza na zime bo cała pensja idzie na DZIECKO / o to w ogóle nie mam pretensji / i na nią !!! Czy to nie jest chore ,ze nie ma pieniędzy na rozwód? A ja - jak ja się mam czuć ? Czasami czuje się jakbym żyła z nim i z nimi, z jego przeszłością. I to juz nie jest w porządku. DOŚĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Simi>u nas jest/było identycznie,bo teraz nie może mąż kupić sobie płaszcza na zimę,bo już całe pieniądze poszły na nią i na dziecko(tak przy okazji;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Ty jak się w tym znajdujesz ? nie uwazasz ze Tobie tez się coś nalezy - kolacja od czasu do czasu, perfumy - normalny układ dwóch niezaleznych osób. Ja nieraz czuję,że to że on łozy na jej utrzymanie to tak jakby w jakims stopniu opiekował się nią . A ja? Dla mnie jest jasne - mam dziecko - łoże na nie ale TYLKO NA DZIECKO! dlaczego tamta strona ma wszystko zapewnione jak w zegarku przelew i są zabezpieczeni, a ja mam się zastanawiać co by było gdybym nie mogła zarabiać, gdyby cos sie stało. Kto by się mną opiekował ? Czy w momencie kiedy jego zona pójdzie do pracy to będzie jego wspomagac w spłacie ich WSPÓLNYCH DŁUGÓW ? jestem taka rozgoryczona. przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
simi>>my mamy miłość i szacunek,oraz poczucie,że kobiety z klasą tak nie postępują.Co do prezencików,mój mąż dba o mnie i kiedy tylko udaje mu się coś zaoszczędzic,a nie ma pilnych wydatków,kupuje mi drobiazgi.Ona dostaje to czego nie powinna.lepiej być nami,niż kobietą bez cienia ambicji,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wierze ze nie winisz go za to czasami, ze jest Ci obojętne ze nie potrafi walczyć o swoje życie, tylko oczekuje zrozumienia i pocieszenia u Ciebie. mnie to czasami męczy męczy męczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogę jego za to winić!!!!Przecież nie jest winien temu,że ona postanowiła pokazać mu kto jest górą!Nie mogę mieć o to pretensji,że ona mając na adwokata,wywalczyła tak chore pieniądze!!!!doceniam to jak stara się dla nas,jak próbuje nam to zrekompensować.A kiedy naprawdę zle się czuję,to myślę na co mi to było....ale w złych chwilach człowiek zle myśli.Kocham Go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko ze te złe chwile burzą te piękne i czasami trudno się odnależć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale masz przecież swiadomość,że Twoja miłość jest prawdziwa i silna,że Twoja miłość,to nie banały,ale prawdziwe dramaty,świadectwa.Myślałam sobie kiedyś,co zrobiłabym mojemu mężowi,gdyby kiedyś mnie zdradził>po tym wszystkim przez co musiałam przejść z dziećmi,no nie wiem...Chyba wbiłabym mu nóż w plecy:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może jest Ci łatwiej bo masz tez dziecko z innym i macie wspólne dziecko. Ja nie mam nic - tylko WIELKĄ MIŁOŚĆ ale czy to wszystko tłumaczy. Dlaczego inne kobiety poznają mężczyzne i wioda sielankowe życie a my musimy miec tak "pod górke "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wcale nie mam łatwiej,mając świadomość,że tamto dziecko właśnie je mleczne kanapki,a moje dzieci jedzą sesrk waniliowy za O,99gr.Wcale nie mam łatwiej,kiedy przyjezdza jego dziecko i widzę,że w domu je tylko szynkę.Wcale nie mam łatwiej,kiedy ona mówi mojemu mężowi,że jest ostatnim niedorajdą,bo tak pięknie go załatwiła,że nawetz emerytury będzie komornik zabierał część dla niej.nawet moje wnuki odczują na sobie jej zawiść i brak kultury ososbistej! simi,nic nie musisz,możesz iść.Tylko czy chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odeszłabym naprawde od razu - spakowałabym walizke i wyjechała w jakies egzotyczne miejsce, UCIEKŁABYM - ale tak jak napisałam nie moge bo się zaangazowałam, bo kocham. Bo boje sie jak on sobie poradzi. ale chce powiedzieć to wszystkim , chce zeby dziewczyny jeszcze przed takim krokiem jak związek z takim mężczyzna przeczytały to wszystko. I uciekajcie albo trwajcie ale swiadomie. Ja zyłam bajką - ze jest jak jest bo : on rzucił wszystko dla mnie, bo ma zobowiązania, bo to jest najpiękniejsze uczucie swiata. Ale bajka to nie wszystko śa tam tez kulisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć!! Obie macie rację. rzecz w tym, że sprawy, które poruszamy niestety nie dadzą się zmienić. Ja też się zastanawiam, jak to możliwe, że mój mąż z była swoją dorobili się aż trójki dzieci, zwłaszzca, że jeszcze przed zawarciem małżeństwa nie układało się między nimi za dobrze. Czasem nawet powątpiewam, czy faktycznie była to trzykrotna wpadka. Z kolei to, że dla jego byłej zony pieniądze są nawet ważniejsze niz dzieci okazało się podczas rozwodu. Dla niej optymalnym rozwiązaniem byłoby oddanie mu dzieci przy jednoczesnym płaceniu jej kasy. Kwiatek, mnie też czasem, podobnie jak to wpowiedział Simi, wydaje się, że jeśli oboje mają dzieci z poprzednich związków to jest to łatwiejsze. Albo jeśli oboje w ogóle nie mają dzieci. I coś w tym jest. We mnie drzemie pewien żal, bo nie zazdrość (szczerze mówiąc nie chciałbym mieć takich dzieci, choć i tak jestem na nie zdana), że ominęła mnie jakś radość, coś jedynego i niepowtarzalnego. Coś, co oboje byśmy po raz pierwszy przeżywali, a nie tylko ja, bo on juz to przerabiła trzykrotnie. Itd, itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SIMI. Kochasz go codziennie, tylko czasem okoliczności, zazwyczaj te przykre, trochę Ci tę miłość przesłaniają. Ale fajnie, że dziś się uśmiechasz, byle tak dalej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, wiem...... nienawidze kiedy zycie traci blask bajki i zaczynaja się schody - wtedy widzi się wszystko zbyt wyrazniej ,zbyt ostro, realnie. I własnie to jest najgorsze w związku z takim mężczyzną - z innymi mozna mieć złe chwile które są wynikiem terazniejszości i wspólnie je pokonywać - to tez są trudne problemy, a nam dochodzą jeszcze te dodatkowe. Mysle, że tylko silne kobiety mogą być \"drugimi\". Taka kobieta żeby byc szczęśliwa musi: a/ kochać b/ byc obiektywnym do bólu c/ nie pozwolić na manipulacje sobą d/ nie rezygnować z siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawda, choć dodałabym jeszcze jeden punkcik - umieć się zdystansować w kwestii przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×