Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

ufff, polazla, a oddalam jeszcze jej rzeczy, bo zawsze cos przynosi, dvd, cd, miski z jedzonkiem dla synka. Powiem, ze mialam ochote walnac jej tym wszystkim w morde!! O wlasnie tak, i wiecej niech sie nie pokazuje!! Uffff, ale jestem nabuzowana, grrrrrrr. Moj facet w pracy. Dziewczyny przeciez sa sposoby zeby sie tej pindy pozbyc, zniszczyc ja, tak jak ona mnie niszczy. Dodam tylko, ze ona jest starsza ode mnie o 14 lat, i moja mlodosc boli ja najbardziej!!! Boli ja zreszta wiele rzeczy, chce to wykorzystac przeciwko niej. Nie moge dopuscic, zeby to ona wygrala. Dziewczyny badzcie ze mna!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciebie coś boli
o wiele bardziej żałosna jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie ja jestem zalosna tylko ona, to ona ma problem i niepoukladane zycie, i to ja boli. Ciekawe jak czulabys sie, gdyby ciagle ktos psul twoja intymnosc!!!! Troszke trzeba pomyslec zanim cos sie napisze, tak na przyszlosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samba polarna
Wiecie co, naszła mnie pewna refleksja dot. kwestii, która przewija się często w Waszych wypowiedziach. Sama jestem drugą, chyba o wiele od Was starszą i czytuję topic od czasu do czasu. Gdy rozstawałam się z moim pierwszym mężem i zanim spotkałam miłośc mojego życia - obecnego męża byłam sama przez 10 lat. Z wyboru. I nie miałam NIEUŁOŻONEGO ŻYCIA, jak Wy to tu określacie. Czy dla Was istnieje tylko jedna mentalan opcja ułożenia sobie życia, to znaczy znalezienie męża/faceta??? Takie uwagi na temat pierwszej, która nie ułożyła sobie życia pojawiają się tu dość często. Nie przyszło Wam do głowy, że kobieta może być szczęśliwsza sama niż w nieudanym małżeństwie??? Bo gdybyma ja miała wybierać, to mianem ułożenia sobie życia określiłabym 10 lat życia w pojedynkę a nie pierwsze małżeństwo, które było nieudane. I gdybym nie spotkałą mojego męża, to chętnie w tak "nieułożonym" ;-) życiu pozostałabym do końca :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sambo - a tak gwoli ciekaości, czy Ty też po rozwodzie nękałaś swego byłego męża? czy starałaś się jak mogłaś obrzydzić mu życie, utrudnić kontakt z dziećmi? czy też nie mogłaś żyć bez drobnych i grubszych łośliwości odczynianych bez przerwy? Ciągałas go po sądach? (nasz rekord - 7 spraw jednocześnie!) Bo jeśli nie- to tak, masz prawo powiedzieć, że ten facet nie był sensem Twego życia i kontakt z nim nie wyznaczał rytmu Twojego życia, i że byłas bez niego szczęśliwa. a to z kolei znaczy, że nie wiesz, o czym mówisz, wątpiąc, że takie sytuacje sie zdarzają... :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
włosy stają mi deba jak to czytam :o 7 spraw w sądzie, ex w moim domu, to jakaś paranoja... po co to wszystko, ludzie są beznadziejni, sami niszczą sobie zycie chociaż im sie wydaje, że niszczą je innym. Boję się myśleć co mnie jeszcze w życiu spotka :( Dumka, po co tamta ex żona bywa w twoim domu ?!?!?!?!?!! Co to za chory układ? Kto się na to godzi? Rozumiem gdyby dla ciebie nie byłby to problem, przeciez bywa i tak. Ale jeżeli nie możesz tego znieśc to ja już niczego nie rozumiem.... Po prostu powiedz jej, ze sobie nie życzysz jej wizyt. Kurcze, nawet nie przyszłoby mi do głowy gdyby mój mąż rozstał sie ze mną i zosatł ze swoją kochanka żeby jechac do ich domu. Mam nadzieję, ze ona też nie wpadnie na to , przejechałaby na darmo ponad 60 km. bo i tak nie wpuściłabym jej nawet na klatkę schodową. Uciekam, mam dzisiaj doła a takie teksty sprawiają, ze na myśl o przyszłości dostaję gęseij skórki , brrr . Trzymajcie sie , wszystko jedno - pierwsze, drugie, ente, grunt, że aktualne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samba polarna
Żalutku, wydajesz mi się tak "zapieczona" w nienawiści do ex swojego Bartka, że zupełnie nie zrozumiałaś o co mi chodzi. Nie, ja akurat nie ciągałam mojego ex po sądach, ale nie miałam ani nie mam o nim dobrego zdania. Owszem, sytuacje, gdy uważałam, że musze na nim pewne sprawy wymusić zdarzały się dość często. Owszem, bywa, że walczę o pewne sprawy i dziś, bo moim zdaniem on do dziś nie dorósł do wielu kwestii, które niesie życie, do dzieci i ich wychowania itp. I zapewniam Cię, że nie martwię się zupełnie uczuciami jego obecnej kochanki (nie ożenił się po raz drugi) a bardzo przejmuję dziećmi i tylko ich dobro (oczywiście, widziane moimi oczyma, a nie jego!) mam na względzie. On ma młodą kochankę, której również zapewne przeszkadza fakt, że np. czasem dzieci - nastoletnie, nie wymagjące szczególnej opieki - chcą spędzić z nim święta itp. A ja niestety jej zdania zupełnie nie biorę pod uwagę, bo ona mnie ani ziębi ani grzeje. To on jest ojcem naszych dzieci i rozwiedliśmy się my, ale rozwodu z dziećmi nie brał, prawda? Ale nie o tym pisałam w moim poście. Miałam na myśli częste uwagi uczestniczek tego topiku, że niechęć lub złość ex do męża (aktualnej drugiej) wynika z faktu, ze ona nie "ułożyła sobie życia", czyli - mówiąc obcesowo - chłopa nie znalazła :-) Otóż moim skromnym zdaniem uczucie zawodu czy nienawiści do mężczyzny pozostające w kobiecie po nieudanym związku nie ma nic wspólnego z tym, czy jest ona sama (jak rozumiem tak brzmi Wasza definicja "niepoukładanego życia") , czy znajduje sobie kogoś. Moim zdaniem - nic bardziej mylnego! Ja moje 10 lat wspominam cudownie, moje życie było o wiele bardziej "poukładane" niż w trakcie małżeństwa, o pretensje partnerek ex wobec angażowania go w życie dzieci były ich problemem a nie moim. co więcej, zaczęłam dużo, dużo więcej wymagać od ex dopiero jak się ponownie zakochałam i związałam, bo na własnej skórze przekonałam się, jaką rolę może pełnić mężczyzna w domu (bo w pierwszym małżeństwie ex pełnił rolę.... trzeciego dziecka) i jak wspaniały może być wobec dzieci i ile z siebie dawać, a przecież nie są to jego dzieci.... Więc może trochę feministycznie to zabrzmi, ale fakt, że kobieta jest sama po rozwodzie nie świadczy o tym, że nei ułożyła sobie życia!!! Wręcz przeciwnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sambo - to ty mnie nie zrozumiałaś. Nie jestem zapieczona w nienawiści do byłej żony mojego Bartka, bo jak się zastanowię - to jest mi jej po prostu żal, choć fakt - sympatią to ja jej nie darzę - co zresztą w naszej sytuacji raczej dziwić nie powinno. :) Sprawa polega jednak na tym, że są na tym świecie kobiety - takie jak Ty, które do normalnego funkcjonowania potrzebują wielu różnych rzeczy - niekoniecznie faceta, który jej nie chce. Ale są niestety i takie, które nie potrafią pogodzić się z jego odejściem - z takiej czy innej przyczyny, z tym, że układa sobie życie od nowa - tym razem bez niej. Takie są fakty. I wtedy wiele działan takiej kobiety wynika z zawiści w czystej postaci, ze złośliwości itp. i chodzi mi o takie zachowania których \"dobrem dziecka\" widzianych żadnymi oczami, uzasadnić się nie da. i byc może jest troche racji w tym, że gdyby taka szanowna rozwódka UŁOŻYŁA sobie życie (co często wiąże sie ze znalezieniem nowego partnera - nie udawajmy, że to nie jest ważny element życia każdego człowieka) zajęłaby się tym własnym życiem i szkoda byłoby jej czasu na dokuczanie byłemu mężowi. Poza tym, szczęśliwi ludzie chyba nie czuja potzreby wciskania sie na siłe w życie tych, którzy tego nie chcą. A to, czy kobieta, która nie ma partnera jest szczęśliwa, czy nie, czy czuje, że ma ułożone życie czy nie, nie zależy od tego, czy jest rozwódką, ale od tego, jakim jest człowiekiem, co ma w głowie i jakie rzeczy są jej do życia niezbędna. Pozdrawiam i z całego serca życzę wszystkim samotnym rozwódkom UŁOŻENIA sobie życia, co wyjdzie na dobre nam wszystkim. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do żalutka
pelno cie wszedzie, wyzalasz się na wszystkich tematach, jaka ta eks Twojego męża jest niewyzyta i trudna, znamy jej zyciorys, wiemy, że jest jehowitka itd, itd, itd A może to z toba i twoim Bartkiem jest cos nie halo a nie z nia? Bo trzeba wskazac jakis powod jak sie wnosi sprawe do sadu a co dopiero 7 spraw. nie wierze ze sad przyjmuje do rozpatrzenia sprawy wnoszone bez powodu! A akurat jehowici sa bardzo uczciwymi ludzmi i nie klamia. To predzej z toba i twoim cudownym bartkiem cos nie gra. krecisz i nigdy nie piszesz wprost. zawsze musisz miec ostatnie slowo. krecisz calkiem jak kwiatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej znowu jakaś zjadliwa dyskusja... ;/ Trzeba przyjąć że nie lubimy tych byłych pań i skończyć z tym gadaniem :) Ja zaparzyłam sobie kawkę właśnie... Jakieś te dni zimowe już się nudne zrobiły.. wiosno nadejdz !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkiełko.......
A nie lubcie sobie tych waszych eks ile wam się podoba.Ale prawdą jest że wasz mąz,konkubent,kochanek ma dziecko/dzieci!!I dla tych dzieci ma być ojcem.A wy nie macie prawa w tym przeszkadzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam czytam czytam i powiem jedno. To,ze w ogóle istnieje problem pierwsze kontra drugie i odwrotnie jest wyłącznie spowodowany nieudolnym zachowaniem mężczyzny. Nie pisałam tu długo, żyje naprawde w bardzo harmonijnym związku,udanym i powiem Wam ,że eks mojego mężczyzny i jego dziecko nie stanowią dla mnie żadnego problemu. Mój mężczyzna zamknął tamten rozdział hasłem: rozwód, realne alimenty,widzenia z dzieckiem KROPKA. I zyjemy teraz tylko na fundamentach naszej miłości. Tamta kobieta mnie nie interesuje. Nie interesuje mnie jak zyje, jaka jest bo skoro mój mężczyzna nie chce żyć bezemnie nawet 2 godzin to oznacza ,ze to ja jestem dla niego najwazniejsza. Ja byłam zła na eks tylko kiedy mój mężczyzna zachowywał się w sposób krzywdzący mnie a ja go usprawiedliwiałam szukając winy nie w nim. U mnie nie ma awantur, szantazy,wtrącania się w nasze zycie. Po prostu oni SIĘ ROZESZLI. Osobny temat to dziecko ale to inna kwestia. Wracając- Dziewczyny życze Wam abyscie stworzyły z danym mężczyzną na tyle silny dom,rodzinę aby żadna przeszłość nie kładła Wam kłód pod nogi. Wymagajcie od Waszych Panów dojrzałego wejścia w nowy związek, uporządkowania przez nich swoich spraw NIE WASZYCH . buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziecko dzieckiem, ale dlaczego byla ma przebywac w moim domu??? dumka, to co sie dzieje u ciebie jest nie do przyjecia. jezeli twoj facet nie potrafi jej tego powiedziec wprost to ty to zrob. i powiedz to tez synkowi, chce sie spotkac z mamusia - prosze bardzo ale u niej. nasza eks byla w moim mieszkaniu 2 razy. po dziecko, gdyby umialam sie zachowac, tzn chociaz powiedzec dzien dobry na wejsciu, moze by uszlo, ale nie, to nie. to byly jej jedyne 2 razy. nic dziwnego, ze dziecko tez kultury nie zna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W pełni popieram SIMI. Zresztą, co tu dużo mówić od poczatku imponuje mi twoje podejście. Jest zdrowe. Dążę z całych sił do tego, aby facetowi, mojemu mężczyxnie, uświadomić właśnie tę kwestię. R o z e s z l i ś c i e się i problem byłej n a s nie powinien interesować. Bo ja chcę żyć z Toba a nie z Tobą i z nią. Proste. Pozdrawiam simi. Do pomarańczy: Boraczyce jesteście lub jesteś. Klasa dziewuchy, klasę trza trzymać i nie przejmować się uwagami ludzi, którzy nie wiedzą nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przede wszystim, to ja się niegdzie nie wyżalam, tylko dzielę swoimi doświadczeniami - a to zupełnie inna sprawa, jak ktoś nie rozróżnia tej tzw. intencji wypowiedzi, to niech sie wróci do gimnazjum - tam temat jest dośc dokładnie przedstawiony. :) Nie wiem, jakimi ludźmi są ci jehowici, kórych znają inni - była żona mojego Bartka jest akurat osobą zakłamaną i złośliwą - a to tylko wierzchołek góry lodowej. A czego nie napisałam wprost? nie podałam sygnatur spraw sądowych? I nie podam, bo to nie moje sprawy i nie czuje sie upoważniona do ich prezentowania - no, moge powiedzieć, że chciała sobie sądownie załatwic dokwaterowanie do NAS. :) To tyle mojego kręcenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzocznie miała powody
ktoś już pisał - sąd nie rozpatruje bezsensownych pozwów, tylko je oddala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy ja gdzieś napisałam, że Sąd przychyla sie do bzdurnych żądań byłej małżonki? bo chyba raczej nie. a tak na marginesie do wszystkich znawców sądów w Polsce - Sądy rozpatrują tak bzdurne pozwy i wydają tak bezsensowne wyroki, że jak ktos wygłasza takie mądrości na ich temat, to już widać, że polskie sądy zna tylko i wyłącznie z amerykańskich filmów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutkuuu
ciągle piszesz jaka ta ex twojego kochanka zła, a jednak sad nie przyznał mu poieki nad dzieckiem ale według ciebie to sądy się mylą, ale ty nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdzie nie pisałam o swojej niomylności, a jeśli chodzi o polskie sądy - to trzeba coś w nich przeżyć, żeby sie wypowiadać - w ilu sądowych sprawach uczestniczyłaś i w jakim charakterze, że taka jesteś obeznana w tym temacie? A odnośnie decyzji sądu w sprawie o której piszesz - to już mówiłam na tym topiku, że sprawę rozpatruje teraz Europejski Trybunał Praw Człowieka. A wiesz, jak niewiele skarg przyjmują i jaka musi być sprawa w polskim sądzie spieprzona, żeby przyjęli skargę? Takie sprawiedliwe te polskie wyroki! i chodzi o dwoje dzieci, nie o jedno. Acha, Bartek nie jest moim kochankiem - to tak gwoli wyjaśnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooo tak zalutku
tylko ty i twój bartek mają sprawy w sądzie nikt inny nie ma i nic o tym nie wie, ty masz najwieksze doświadczenie na swiecie w tych sprawach jesteś mądrzejsza od wszystkich sadów na swiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no o wiele mogę się założyc, że takich spraw jak mój Bartek (bo to nie są moje sprawy) to ma niewiele osób - chętnie odstąpi :). ależ oczywiście , że nie tylko my - nie bardzo tylko wiem, jak ktoś może wypowiadać się na temat sprawiedliwości wyroku o którym nic nie wie! I to jest dopiero przekonanie o własnej mądrości - a nie moje skromne zdanie na temat polskich sądów i sposobu ich prowadzenia. To samo zresztą dotyczy tych wytrwałych obrończyń byłej - o której też nikt nic nie wie, oprócz tego, co tu mimochodem napisałam, a to przecież wiezrchołek góry lodowej! Są różni ludzie - a jak ktos twierdzi inaczej, to nie ma sensu dyskutować. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooo tak zalutku
'no o wiele mogę się założyc, że takich spraw jak mój Bartek (bo to nie są moje sprawy)'- właśnie , więc co ty mozesz wiedzieć o tym co się w tych sądach dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, na tych sprawach bywam - i jako świadek, i jako osoba zainteresowana, mamy w regale kilka jego teczek z pełną dokumentacją, jeżdże też na spotkania z adwokatem - i czego jeszcze potrzeba? siedzenia pod stołem sędziny? nie wiem, czego chcesz dowieść, jeśli w ogóle nie wiesz o czym mówisz. Swojego zacietrzewienia czy też umiejętności wypowiadania się o sprawach, o których nie masz zielonego pojęcia? bo oba powody czynią cię rozmówcą mało - że tak powiem - odpowiednim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie przekonasz jej
Do niej ZAWSZE nalezy ostatnie słowo. Ona wie wszystko. Jakieś wcielenie kwiatka czy co ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooo tak zalutku
żalutek juz z góry przesądził, ze nie mam zielonego pojecia co dzieje się w sadach a więc informuję, ze wiem i to dobrze, nie raczyłaś zapytać, a ja tez mam kilkanaście teczek akt sądowych, poniewaz musze swoje sprawy z nieeodpowiedzialnym ojcem właśnie w ten sposób rozwiązywać ale ty wiesz lepiej jak zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeśli tak - to przepraszam, nie wiedziałam, ze Twoje sprawy są identyczne, jak nasze i że stąd płynie Twoje przekonanie i wiedza o ich rzetelnym przebiegu. :) A jeśli mimo posiadania kilku teczek spraw sądowych uważasz, że w polskich sądach panuje porządek i prawo, to pozostaje mi tylko czysta zazdrość, że miałaś aż tyle szczęścia w tych sprawach. A może - znajomości?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż za brak spójności
- "takich spraw jak mój Bartek (bo to nie są moje sprawy) to ma niewiele osób" - "nie wiedziałam, ze Twoje sprawy są identyczne, jak nasze" hehehe .... to wreszcie twoje, jego czy wasze ? bo juz trudno sie połapać w tym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ej pomarańczowa idz może udzielaj się w domu seniora jako wolontariuszka ,tam napewno będą mieli ochotę słuchać twojego ciągłego gadania , bo tam mają czas i dużo cierpliwości na głupotę i bezsensowną gadaninę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w ten sam sposób
można skomentować bezsensowne i nic nie wnoszące uwagi zalutka. Zalutek, idz się udzielać do tego swojego sądu gdzie panuje bałagan, tylko ciebie tam potrzeba a juz bedzie porzadek ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×