Mój współlokator ma zły humor.

Jest jakiś smutny... Napiszcie coś, czym mogę go rozweselić... :)

Jak jestes kobieta to zrob mu loda , powinno go rozweselic.

No co Ty... Bratu??? :P

na jego zapadniętą szczurzą klate.

Nie no wy to nie mozecie normalnie napisac ze brat ma zly humor tylko wspollokator a potem sie dziwicie ze mezczyzni was nie rozumieja.

Bo to nie jest mój rodzony brat... Ale się jak rodzeństwo traktujemy.

Jesteście bez serca... :P Mieliście coś wesołego napisać... Heh...

moze bajzel robisz jak cholera to sie chłopakowi humor popsuł....?

tak, zawsze moja wina.... Nie warto było tematu zaczynać...

W starożytnej Grecji, Sokrates (469 - 399 p.n.e.) był uważany za człowieka, który posiadł wielka mądrość i wiedzę. Pewnego dnia znajomy spotkał wielkiego filozofa i powiedział: - Sokratesie, wiesz czego właśnie dowiedziałem się o Twoim uczniu? - Zaczekaj chwilę - odpowiedział Sokrates - zanim mi o tym powiesz, chciałbym poddać Cię małej próbie. Taki potrójny filtr, przez który przepuścimy Twoją informację. - Potrójny filtr? - Właśnie - kontynuował filozof - nim powiesz mi coś o moim uczniu, sprawdźmy te informacje pod trzema kątami. Pierwszy to PRAWDA. Czy jesteś całkowicie pewien, że to o czym chcesz mi powiedzieć jest prawdą? - Nie - odpowiedział znajomy - właściwie to dowiedziałem się o tym od kogoś... - W porządku - przerwał mu Sokrates - więc nie wiesz, czy to jest prawda czy nie. Teraz drugi filtr - filtr DOBRA. Czy chcesz mi powiedzieć o tym uczniu coś dobrego? - Nie, wręcz przeciwnie... - W takim razie - odparł uczony - chcesz mi powiedzieć coś złego o nim, ale nie jesteś pewien czy jest to prawda. Został jeszcze ostatni filtr: filtr POŻYTECZNOŚCI. Czy to co chcesz mi powiedzieć jest dla mnie pożyteczne? - Nie, właściwie to nie... - A więc - skonkludował Sokrates - jeśli to, o czym chcesz mi powiedzieć może nie być prawdziwe, nie jest dobre, ani nawet przydatne dla mnie, to po co o tym w ogóle mówić? I to właściwie wyjaśnia, dlaczego Sokrates był wielkim filozofem i cieszył się takim szacunkiem... oraz to dlaczego nigdy nie dowiedział się, że Platon bzykał jego żonę :D

no dobra, moze to on robi bajzel i liczył ,ze posprzatasz , a Ty nic? :-P

Ale co Wy o tym bajzlu? Nie ma żadnego bajzlu. Wręcz przeciwnie.

opowiedz mu dowcip: przychodzi gosc do dyrektora cyrku i od progu krzyczy: mam numer! Dyrektor - no to dawaj pan.. a gosciu zaczyna opowiadać:...no wiec tak...arena...publicznosc dookoła, orkiestra gra... a pod sufitem namiotu cyrkowego tysiące balonów...wypełnionych gównem...(!) muzyka buduje napięcie....nagle...na arene wpadają amazonki na koniach...piekne kobiety...maja łuki! i z tych łuków zaczynaja strzelac do tych balonów! i w jednej chwili cała arena jest w gównie, amazonki i ich półnagie piersi sa w gównie cała publicznosc jest w gównie!!!!, nawet orkiestra już tonie w gównie!!!! wszystko...kompletnie wszytko juz w gównie.... I na to wchodzę JA!!!! cały na biało! ;-))))