Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie_powiem

problem-pomóżcie

Polecane posty

Gość nie_powiem

Witam Was, nie sądziłam, że po tak krótkim czasie trwania mojego małżeństwa zaczną się problemy. Wchodząc w ten związek uważałam mojego męża za człowieka niekonfliktowego, z któym można dojść do porozumienia. Bagatelizowałam sygnały w czasie trwania naszego narzeczeństwa dotyczące częstotliwości naszych spotkań - spotykalismy się dwa razy w tygodniu + cały weekend. Gdy czasem nie mogłam się spotkać w tygodniu 2 razy, bo miałam jakieś sprawy do załatwienia, czy zwyczajnie chciałam się spotkać z przyjaciółmi mój mąż starał mi się wmówić, że mi na nim nie zależy :( A to nie była prawda. Nie chciałam rezygnować ze wszystkiego dla tego związku. Chciałam i ciągle chcę byśmy oboje mieli swoją małą przestrzeń. Niefortunnie czasem zdarzyło mi się parę razy ponarzekać na pracę. Moja praca nie jest ciężka (pracuję 6 godzin dziennie), nie jest też jakoś specjalnie stresująca (choć w niedalekiej przyszłości chcę robić coś innego), jest też nienajgorzej płatna. W tej chwili jestem w 6 miesiącu ciąży i nadal pracuję - bo CHCĘ. Nie mam zupełnie żadnych przeciwwskazań, jesli jednak tylko bedzie się coś złego działo wiem, że pójdę na zwolnienie lekarskie. Niestety mój mąż tym razem zarzuca mi, że nie dbam o nasze dziecko. I że jestem pracoholiczką :( Powinnam pójść na zwolnienie lekarskie i z tego powodu, że ja nie chcę mój mąż robi mi awantury. Twierdzi, że boi się o dziecko. Szczerze mówiąc ja dużo więcej stresów przeżywam w domu niż pracy. Doszło do tego, że czuję się winna, że pracuję. W czasie wymiany argumentów zdarzyło się mężowi powiedzieć cyt.: "Ty bardziej dbasz o pracę niż o mnie". Oczywiście mój mąż też pracuje, pomaga mi w domu ale większość domowych spraw jest jednak na mojej głowie. Coraz częściej wydaje mi się, że mężowi nie chodzi o dziecko ale o niego samego. Coraz bardziej czuję się stłamszona, przestałam mu mówić o swoich uczuciach, czuję jak obrasta mnie pajęczyna jego "niby" dobrych intencji. Zamiast cieszyć się swoim nienarodzonym dzieckiem, ja siedzę i zastanawiam się co ja robię źle? Nie umiem już rozmawiać z mężem. Boję się mu powiedzieć o jakiejś swojej decyzji, problemie bo zaraz powie: "A nie mówiłem" Czuję, że mam być doskonała. A chcę być szczęśliwa i być sobą. K.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likij
Mysle ,ze robisz blad zamykajac sie w sobie ,powinnas z nim rozmawiac nie zwazajac na skutki tej rozmowy - on tez musi miec cos do myslenia .Oczywiscie nie mozesz dac sie stlamsic ,bo to nie bedzie dobre dla Ciebie ,ale musisz pamietac ,ze zycie w zwiazku wiaze sie z kompromisami....przede wszystkim nie klocic sie ,bo to wzbudzac bedzie w Was tylko agresje... mysle ,ze powinnas dac jenu odczuc ta swoja milosc,ale jednoczesnie uswiadomic go ,ze nie zrezygnujesz ze swojej prywatnosci i przyjemnosci tylko dlatego ,ze stworzyliscie rodzine...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likij
...zreszta rodzina to nie jest kara, to ma byc Wasz dom w ktory jest cieplo i do ktorego powinno Was ciagnac a nie odpychac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to wszystko za szybko poszło i jeszcze się nie dotarliście a tu już ślub i dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×