Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość antyzwiązkowa

Nie potrafię stworzyć związku z żadnym mężczyzną!!!Powiedzcie,dlaczego tak jest?

Polecane posty

Gość antyzwiązkowa

prosze odpowiedzcie mi dlaczego?za kazdym razem się staram i nic...:( kiedys myslalam ze to wina męzczyzn, bo z zadnym nie umialam sie dogadac:( wieczne klotnie, pretensje, narzekania:( zarowno z jego jak i mojej strony tak bylo w dwoch poprzednich związkach ktore rozpadly sie w momencie kiedy milosc zaczynala przeradzac sie w nienawisc, teraz probuje stworzyc kolejny i historia zaczyna sie powtarzac:( jestem zalamana:( czy ja jestem skazana na niepowodzenia i samotnosc:(?jestem osobą bardzo nerwową,upartą,lubie postawic na swoim,nieraz czepiam się slowek,wszystko chcialabym wiedziec...w rodzicach tez nie mialam zadnego wzorca,ciagle się bili i klocili,teraz są po rozwodzie..boję sie ze do konca zycia bede skazana na samotnosc,a kazdy moj związek bedzie konczyl sie jak poprzednie:( poradzcie co robic,ja juz sama nie moge...staralam sie to jakos przeanalizowac,zauwazyc co robie zle...ale to sie w kolko powtarza..obecny partner tez stwierdzil ze jak tak dalej badzie to nie ma sensu byc razem:( chcialabym wiedziec co mam zrobic by to zmienic,a moze juz nic sie nie da zrobic:( ? bardzo was proszę o radę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyzwiązkowa
o nikt mi nic nie powie...? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atu
..moze mialas jakies zawody milosne lub to nie jest z Twojej winy,czasami faceci lubia nam wpierac ,ze to nasza wina....ja tak mialam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zwykle kobiety
wpieraja facetom a tutaj kobieta sie zastanawia rozsadnie. nie odpowiem Ci bo sam tez chyba jestem antyzwiazkowy :P ale moze mamy cos nie tsk poukladane ze soba i zanim zaczniemy cos trzeba dojsc co to jest i wyjasnic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atu
...przez wiele lat ,bedac w swoim zwiazku staralam sie ulegac swojemu partnerowi,bo wmowil mi ,ze wszystko co zle to moja wina....stwierdzilam ze nie nadaje sie do zycia w zwiazku....teraz wiem ,ze to nie ja tylko on nie potrafil normalnie zyc, ja tez sie klocilam czepialam slowek...ale chyba mialam powody i moze Ty je tez masz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atu
...nie wszystkie kobiety wpieraja i nie wszyscy mezczyzni...ale ja tak mialam i teraz tez jestem sama,mysle ,ze jest mi z tym dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyzwiązkowa
to niezupelnie tak..on mi nie wmawia ze cos jest moją winą, my sie po prostu sprzeczamy o pierdoly...np. rozmawiamy sobie spokojnie przez telefon a za chwile cos komus nie podpasuje i sie zaczyna beznadziejna dyskusja:( w poprzednich związkach klocąc sie mialam troche racji bo powody byly bardzo powazne(alkohol, brak zaangazowania) teraz mogloby sie nawet wydawac ze wszystko jest z nami w porządku, ze mamy do siebie szacunek, darzymy sie uczuciem...no ale skąd te sprzeczki:(? martwi mnie to bardzo, nie chcę zataczac takiego blędnego kola bo nic z tego dobrago nie wybiknie:( a mam juz troche lat i bardzo bym chciala by wyszlo z tego cos powaznego:( a tu jak na zlosc: jakies klotnie sprzeczki o blahostki...sama nie wiem:( no ale nie moge zwalic calej winy na niego skoro patrząc w przeszlosc widze tylko swoje nieudane zwiazki,swoje klotnie...to chyba ze mną nie wszystko jest w porządku...chociaz on tez wszystko bierze za doslownie:( gdyby nie powiedzial mi ze jak tak dalej bedzie to bedziemy musieli sie rozstac to pewnie nie przejelabym sie tym tak bardzo,ale w takim przypadku zaczelam sie zastanawiac i jest mi bardzo przykro i zle:( jak sobie pomoc? są jakies sposoby?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem przekonana
że Ci się nie spodoba to, co powiem: co zmienić? zacząć zmiany od siebie, bo chyba ktoś, kto jest osobą, cytuję: " bardzo nerwową,upartą,lubie postawic na swoim,nieraz czepiam się slowek,wszystko chcialabym wiedziec" - taki ktoś raczej nie jest materiałem na partnera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyzwiązkowa
no wlasnie moze i masz racje,ale z drugiej strony mam tez inne problemy...moze i sie nieraz czepiam bez powodu, amoze tez za bardzo sie angazuje, nalegam, to chyba czesciej partner powinien sie starac o spotkanie a ja czesto wybiegam w przyszlosc i za duzo planuję (nie chodzi mi o slub, dzieci) ale cos takiego jak wyjscia: np. co ,gdzie, kiedy...on tego nie lubi,chce by wyszlo cos spontanicznie itd..zauwazylam tez ze jak jest dobrze to ja za duzo mysle o czyms powazniejszym, np.jak to by bylo gdyby...itd. moze daje mu tez za malo swobody, albo za duza inicjatywę przejmuje a tak poza tym...wiem ze moze nie jestem najlepszym materialem na partnerkę i dlatego bardzo bym chciala to zmienic,tylko nie wiem jak:( kolejny minus to moja cholerna dociekliwosc...chcialabym wszystko wiedziec:( eh...chyba jednak sie nie nadaje ani na dziewczyne,partnerke ani na zone...a moze ja nie zasluguje juz na milosc? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atu
..tak kazdy ma inna sytuacje...ja mialam troszke inacze...mysle ze powinnas ( oczywiscie bez urazy) skorzystac z pomocy psychologa,moze w Tobbie cos rzeczywiscie siedzi...nikt nie jest w stanie Tobie doradzic czegokolwiek bo az na tyle sie nie znamy...ale dobrze ,ze to u siebie zauwazasz..nie kazdy potrafi sie do tego przyznac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyzwiązkowa
atu problem w tym ze ja juz chodze do psychologa:( boze...zastranawiam sie czy z mojej sytuacji jest jakies wyjscie:( tylko ze jak narazie z psychologiem zadko rozmawiamy o moimpartnerze...szczerze mowiąc wstydzę sie tego ze mi sie wiecznie z nikim nie uklada:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atu
..nie mow tak ,ze nie zaslugujesz, kazdy zasluguje na milosc,tylko czasami ludzie nie potrafia sie dobrac...a to jest bardzo wazne ,zeby jedna osoba rozumiala druga...a powiedz ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atu
ja tez chodzilam do psychologa...moze powinnas zmienic terapeute.. musisz sie przed nim otworzyc i powiedziec co naprwade Cie trapi,wtedy bedzie mogl Tobie pomoc psycholog....inaczej nic z tego nie wyjdzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atu
..pamietaj ,ze z kazdej sytuacji jest jakies wyjscie tylko trzeba bardzo chciec i nie wolno sie poddawac.Mysl pozytywnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyzwiązkowa
masz racje, powinnam myslec pozytywnie ;) tylko oby to coś dalo :( lat mam 22

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniasia
antyzwiązkowa...sama wymieniasz swoje wady, które przeszkadzaja w związku...to pierwszy krok.. jezeli je widzisz i zdajesz sobie sprawę że to one odpychaja faceta i stwarzaja problemy to zstanów się co zrobic aby je zniwelowac... dlaczego zawsze lubisz postawić na swoim, czemu czepiasz sie słówek?? odpuśc czasem jestem pewna że i Ty nie jestes doskonała..nikt nie jest... pogadaj szczerze z partnerem.... a przede wszystkim staraj sie walczyc z tymi wadami....małymi kroczkami, kontroluj się.. metoda jest także wizyta u psychologa...a może jakieś środki uspokajające... rozumiem że model rodziców miał na Ciebie ogromny wpływ, ale za każdym razem kiedy będziesz chciała biadolić, kłócić sie i czepiać pomysl o nich...i że Ty taka nie będziesz... powodzenia......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atu
..widzisz mysle ,ze masz przed soba duzo czasu ,zeby to naprawic... ja jestem troche starsza od Ciebie ,ale to jest bardzo duzy postep i wiem ,ze napewno dasz sobie rade ! Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyzwiązkowa
dziekuje wszystkim za wypowiedzi, bede sie starala z calego serca :) ❤️ trzymajcie kciuki, bardzo bym chciala aby mi sie udalo, bardzo...i wam zreszta tez! moze od czasu do czasu napisze co sie wydarzylo dalej ale tym razem mam nadzieje ze nie bede musiala sie zalic, pozdrawiam wszystkich! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anomimowa
mam dla Ciebie radę... ...ale nie wiem, czy ją przyjmiesz i czy ją zrozumiesz... najpierw pokochaj siebie, bądź szczęśliwa sama ze sobą, zastanów się czego oczekujesz od życia, a na co się nigdy nie zgodzisz, bądź dla siebie przyjaciółką, wsłuchaj się w swoje potrzeby, masz być dla siebie ważną osobą, nie lekceważ sibie, swoich uczuć i pragnień, obserwuj siebie, żyj przede wszystkim dla siebie, rób to, co lubisz nie pakuj się pochopnie w związki, bo to do niczego dobrego nie prowadzi jak Ci się to uda, to poczujesz, że nikt tak naprawdę nie jest Ci potrzebny do życia i szczęścia dopiero wtedy będziesz miała co zaoferować następnemu mężczyźnie, ale wybieraj rozsądnie, daj związkowi czas, niech dojrzeje do bycia związkiem, a nie tak z przypadku jeśli będziesz pełna wyrozumiałości dla siebie, będziesz miała ją i dla innych, tak samo jest ze zrozumieniem, cierpliwością, miłością... nie musisz mi wierzyć na słowo, ale ja to już "przerobiłam" na własnej skórze i u mnie to dało skutek zastanów się chociaż nad tym pozdrawiam i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najwazniejszy w zwiazku to...
KOMPROMIS!!!!!!! i Ty musisz troche ustapic i on też troszkę:-) a z czasem bedzie lepiej:-) ale jesli Ty nie chcesz isc na kompromis to wtedy wszystkie Twoje zwiazki będa tak wygladac jak do tej pory...musisz stac sie bardziej"partnerska" bo teraz jestes zbyt władcza. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyzwiązkowa
och...pokochac siebie..pięknie brzmi:) ale ja chyba tak nie potrafię, za duzo kompleksow:( choc bede starala sie z tym walczyc, dzieki za rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale i tak pomimo trudnej sutuacji , jesteś pozytywnym wyjatkiem ,gdyż zwykle kobiety za wszysko od razy obwiniają swoich facetów .Mysle ze bedzie dobrze, najważniejsze to miec świadomośc swojej oraz partnera niedoskonałości, bo wielu o tym zapomina.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jestem przekonana
ze to lezy wdziecinstwie.sama mowilas ze rodzice sie klocili ibili.masz stworzony chory obraz zwiazku.moze podswiadomie boisz sie ze kazdy twoj zwiazek skonczy sie tak jak twoich rodzicow.dlatego podsiwdomie reagujesz tak i robisz tak zeby ten zwiazek sie rozpadl zanim bedzie za pozno.i to nic ze tego niechcesz to dzieje sie jakby bezwiednie.musisz powtrazac soebie ze zaslugujesz na normalny zwiaek oparty na milosci is zacunku.inaczej kazdy nastepny bedzie wygladal tak samo.i mowie to z wlasnego doswiadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leysy
Ja powiem Ci tylko tyle: spróbuj budować swoje życie na Jezusie :) Zapewne już domyślasz się co jest powodem twoich problemów, pamiętaj Jezus może to wszystko uzdrowić. On leczy złamane serca, złamanych na duchu, pogrążonych w rozpaczy i mówi Ci "Chodź do mnie moje dziecko. Ja Cię kocham bo cię stworzyłem. Twoje imię wyryte jest na moich dłoniach. Kocham Cię. Proszę, przyjdź i powiedz mi o swoich problemach, o swoich smutkach. Ja jestem w stanie to wszystko uleczyć. Tylko zrób ten jeden krok, a ja zrobię w twoją stronę tysiąc takich kroków. Kocham Cię od zawsze i na zawsze".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eugurolka
Ja tez miałam ten problem ,ale w zwiazku są potrzebne kompromisy i szczera rozmowa.Mowie o kompromisach z obu stron.Staraj się zeby mezczyzna zrozumial o Co tobie chodzi nie domyslał się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta 40+
Najgorsze co może byc to zepianie się drobiazgów, słówek itp. Ludzie po co sie czepiać. Związek ma byc przyjemnością a nie walką, kłóceniem się, troche dobrej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×