Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wierna jak pies

Czy można się odkochać w swojej WIELKIEJ MIŁOŚCI??????Proszę o poradę...

Polecane posty

Gość wierna jak pies
no i co dziewczynki?Czyzby to byla sytuacja bez wyjscia??Nie chce tak myslec....przeraza mnie to....:( Wpisala sie tylko jedna kobieta,ktorej sie to udalo...czekam na nastepne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to smutne
KAMA On do mnei nigdy tak nie powiedział... wszystko co robi robi w tak wyrafinowany sposób że az głupio si eprzyczepić... nawet kiedy jest złośliwy to robi to tak inteligentnie że czasem nie wiem co powiedzieć mimo iz jestem starsza od niego czuje sie dużo głupsza:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi się udało
kama... uzależniona od jego czego??? milosci???? wysywanie i jeszcze nakrecanie, ze to Ty jestes winna to chyba nie jest milosc.... zyjesz w toksycznym zwiazku.. ratuj się bo to sie nie moze dobrze skonczyc.. wiecie co? ja wierze w to, ze ludzie sie zmieniaja ale... niestety bez przesady. zwlaszcza jak trafi na osobe, ktora dla niego wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna jak pies
to smutne...ja tez zawsze myslalam,ze umiem byc silna w kazdej sytuacji...i z innymi facetami mi sie to udawalo,ale tutaj nie mam szans....Chociaz kazda z nas ma chyba swoja granice wytrzymalosci prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to smutne
wierna mnie nawet nie interesuje to czy jest jakiekolwiek wyjście... bo ja go nie chce nie chce odchodzić!!! i to jest najgorsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to smutne
wytrzymałość... czasem mam wrazenie ze nei mam jej wcale... ale z drugiej strony moze warto spojrzec na to w ten sposób ze skoro jeszcze to znosimy to moze nie to ze nie umiemy odejsc a ze ejstesmy tak wytrzymałe i chcemy im pokazać ze nie pokonaja nas swoim marnym zachowaniem? moze gdybysmy miały takie do tego podejscie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna jak pies
a mi sie udalo..powiedz dlugo sie zbieralas po Waszym rozstaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna jak pies
to smutne-----> przyznam Ci sie ,ze kiedy tylko cos sie psuje,kiedy czuje,ze moze sie skonczyc dostaje doslownie jakiejs wewnetrznej histerii!!Jakby mi mialo serce peknac na tysiac kawalkow...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama1111
"to smutne" wiem o czym piszesz. Ja tez czuję sie głupia przy nim, On tak sprytnie sie kłóci. I najgorsze jest to, ze on zrywa ze mną co kilka dni, ja płacze, on przeprasza. Czuje, że nie tylko On mnie nie szanuje, ja także siebie nie szanuje. I to jest najgorsze. Dziewczyny, a długo jesteście razem? "a mi sie udało" ja już sama nie wiem czy to jest miłość........ Ale jak odejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna jak pies
Kama ja ponad dwa lata :( a Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to smutne
dzisiaj z nim rozmawiałam, spytałam sie czemu nie odzywa sie wcale nie odbiera telefonu i nie odpisuje na esy... odpowiedział ze nie wie ze dziwnie sie czuje... kiedy chciałam o tym porozmawiac powiedział z enie chce i ze musi isc... typowe Jego zachowanie kiedy dzieje sie cos powaznego albo kiedy z czyms sobie nei radzi... podejzewam ze to wszystko moze z Jego strony si ezakączyć... nie bede mówic o tym jak przepłakałam pół dnia... chće powiedzieć o tym ze zawsze go zatrzymywałam prosiłam nie idz porozmawiajmy... dzis powiedziałam suche dowidzenia i wyłączyłam gadu. to jednak było by piekne postawienie na swoim nie to nie... ale... ilka godzin później napisalam kolejną wiadomosc... nie przepraszałam domagałam sie jedynie wyjasnien co si edzieje nic nie odpisywał... wkoncu napisałam smsa... czy chce odejsc? i dalej jesli tak to niech mi to powie jak najszybciej i nie kaze zbyt dlugo czekac na śmierć jeśli On juz wie że nadejdzie. Niestety nie odezwał sie... jest bardzo hmmm za swoim. jeśli si enei odzywa to nic go nei zmusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi się udało
pół roku, żeby w ogole jakos zyc a po roku juz bylo calkiem w porzadku.. zdaje się, że prawie dokladnie po roku od rozstania zaczelam nowy, swietny, budujacy zwiazek.. czyli w sumie wcale nie tak dlugo. jasne, ze dalej cos czasem zakluje ale wiem i czuje, ze dobrze zrobilam -to ja zakonczylam tamten zly zwiazek. teraz naprawde zyje pelnia zycia i nikt mnienie krzywdzi.. za to mam swietnego Partnera przez duze P ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna jak pies
to smutne-----> u mnie jest tak samo!!Cholera to zachowanie-identyczne!!!!!!!!Najbardziej mnie niszczy dokladnie to samo co Ciebie...kiedy tak sobie po prostu wychodzi,a ja zostaje i dostaje histerii doslownie!!Nienawidze tego...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to smutne
ja Kocham Go dwa lata i z tego co mówi On mnie tez... razem jestesmy dopiero od miesiaca... tak naprawde do knca razem... ale czy naprawde? co do wpadania w histerie... no własnie czuje si etak jak by musiało i powinno przyjechac po mnie pogotowie i kaftan w tkaich momentach....nienawidze si eza to!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anki
Ja byłem przez 6 miesięcy z kobietą uzależniona ..od poprzedniego ..faceta....Była ze mną..a tamtego miała w głowie..Wyciagałem ja z kolejnych DOŁÓW..Znalazłem jej w końcu..hipnotyzera.Po 5 godzinnej sesji ..uwolniła się od niego.Odemnie też bo uznała ze teraz to już jestem..nieperspektywiczny.Polecam hipnozę.Spróbuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna jak pies
to smutne..jak to opanowac??Jestesmy zalosne...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elokaer
nie mozna bo i tak bedzie zawsze w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna jak pies
o ludzie,a jakbym trafila na jakiegos kiepskiego hipnotyzera??To bylo by straszne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to smutne
to że jestesm żałosna wiem doskonale... hipnoza? hm ja juz swojego znalazłam... nie opuszcze go nawet jak miałoby boles jeszcze mocniej. Odejde dopiero wtedy kiey powie mi ze mnie nie kocha... Ale On mówi inaczej...moze teraz to dziwnie zabrrzmi ale te słowa mówi zawsze w takim wspaniałym uniesieniu ze mu wierze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna jak pies
to smutne....jak czytam Twoje wypowiedzi..czuje sie jakbym czytala swoje...identyczny klimat w zwiazku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi się udało
dlaczego zalosne?? nie tak bym to okreslila... ale mysle, ze powinniscie wszyscy zadbac o siebie.. co do hipnotyzerow to sie nie wypowiadam ale juz rozmowa z psychologiem czy chocby kims, kto moze miec obiektywny poglad na sprawe moze naprawde pomoc.. moze otworzycie oczy.. bo to nie jest tak, ze skoro czujecie sie zle, to podejmiecie jakis dzialania.. ja rozumiem, ze moze- tak jak ja kiedys- myslicie, sobie, ze uda wam sie te druga osobe zmienic, naprawic i bedzie rozowo.,. niestety, raczej tak sie nie stanie.. trzeba powaznie pomyslec o samym sobie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie znam sie na rzeczy nigdy czegos takiego nie maialm. Ale moze warto by oni troche sie zasniepokoili o zwiazek. Piszecie ze nie udaje sie wam utrzymac dystansu ze to wy pierwsze sie odzywacie. Jesli mialybyscie taka mozliwosc, zeby gdzies wyjechac, bez telefonu, zeby nie bylo ozliwosci sie odezwac, albo z przyjaciolka ktora w razie potrzeby (gdybyscie chcialy biec do budki) przywiazalaby was do krzesla...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to smutne
nic nie rozumiecie... ja si ez tym wszystkim pogodziłam pokochałam te cholerne wady i złosliwosci nie chce go zmieniac ani naprawiac to ni zepsuty odbiornik radiowy...choc czasem mam wrazenie z ejedynie odbiera nic nie nadaje... Dla mnie nie ma ratunku bo ja go nie chce... i tu jest problem teraz sie wyzalam płacze i mówie o tym jak to wszystko boli... i tak jest naprawde... ale ja juz sobie nie wyobrazam innego zycia bez tych wszystkich bólów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna jak pies
o canis :) ja chyba w takim razie zawsze i wszedziemusialabym byc przywiazana do krzesla ;) ale co racja to racja...maja nas jak na dloni,trzeba miec szacunek do samej siebie i nauczyc ich tego samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to smutne
gdybym nie miała telefonu podejzewam ze skłonna byłabym go kupic by dop niego sie dodzwonic a przyjaciółce dac cos na sen oczywiscie nie zabijac jej!!!!!!!!!!!!!!!! tylko by spała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to smutne
canis podoba i sie twój "..." pod tekstem... dlaczego? bo u mnie własnie tylko dlatego ze byłam odwazna zaczął si ezwiazek:) ze zrobiłam cos czego bałam si eprzez dwa lata.... eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi się udało
to smutne... -> Tobie powazna psychoterapia jest potrzebna!!!!!!! jak mozna nie umiec zyc BEZ bolu??? HALO- zastanow sie, co piszesz... nie wiem ile masz lat, nie wiem "jaka jest Twoja historia" ale widze, ze masz problem.. no chyba, ze sie zgrywasz... a i jeszcze nie mysl przypadkiem, ze dzieki temu, ze caly ten bol znosisz jestes lepsza albo okazujesz dobre serce. BZDURA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna jak pies
wiecie co?....przeszla mnie taka mysl...moj obecny facet wie,ze zostalam porzucona kiedys przez moja wczesniejsza milosc (co ja taka kochliwa jestem?) i wie jak to przezywalam i chyba to wykorzystuje.....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to smutne
nie myślę tak mówiłam w tej sferze jedynie o tym ze jestem wytrzymała chyba.... terapia... moze i tak... ale jeśli terapia miałaby mnie uwolnic od jedynej prawdziwej miłosci dla której mogłabym poświecic życie to nie chce na nią isc... wiem z emam chore podejscie nie umiem byc inna ktos musiałby mnie zmusic bym przestała kochac , nie wiem czy to jest mozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierna jak pies
a mi się udalo-----> cieszę się,że jesteś szcześliwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×