Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość October

Zony erotomanów/seksoholików - proszę o pomoc!!!

Polecane posty

Rozerwana, ja również z całych sił życzę Ci, żeby się Wam poukładało, tylko tego musi chcieć, oprócz Ciebie, Twój mąż. Mi sie wydaje, że on nie zdaje sobie sprawy z tego, co złego i destrukcyjnego robi. On to robi, bo ma na to ochotę i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Do Halls Dziękuję za Twoje stanowisko w mojej sprawie..I uwierz, nie mam Ci za złe, że krytykujesz moje zachowanie..Zapewne ja również, będąc świadkiem na forum, wypowiedziałabym podobne uwagi Ale..inaczej to wgląda,jeśli sytuacja dotyczy nas. Piszesz, że teraz wiele będzie zależało od postawy mojego mężą, od tego, czy on będzie się starał, bo związek muszą naprawiać dwie strony Ale prawda jest taka, że to on cały czas starał się, zabiegał o mnie, pomagał mi, interesował się mnie, wydzwaniał do pracy (4x dziennie), przysyłał SMSy, a ja wciąż byłam na NIE To ja nie starałam się, nie doceniałam jego wysiłku, byłam chłodna, wyniosła, zimna i cyniczna I po takim cyklu zabiegów, bezskutecznych, on szedł w końcu po pocieszenie i dowartościowanie gdzieś indziej.. Zrozumiałam to, choć sama oszukiwałam siebie, że umiem bez niego żyć..Ale ostatnie nieprzespane noce, kołatające serce, drażliwość i nerwowość względem dzieci, ciągłe obsesyjne myślenie o nim, uzmysłowiło mi, że ja go jeszcze na swój sposób kocham..Wiem, że on mnie nigdy nie przestał kochać, codziennie mi to powtarza, jaka jestem dla niego ważna, że nigdy nie odejdzie ode mnie, nigdy nie założy rodziny Zresztą, nigdy nie usłyszałąm z jego ust, że coś się wypaliło, że nigdy mnie nie kochał, że jestem be..be..Tak jak czytam to w innych postach kobiet, a które mimo wypalenia uczucia w mężą próbują go jeszcze zatrzymać.. Teraz odzyskałam spokój, beztroskie sny, harmonię życiową, spokój i możliwość skoncentrowania się na pracy i nauce..a dzieci są bardziej pogodne i roześmiane Mój mąż stara się bardzo, od piątku nie stanęłam przy garach, on gotuje, podaje do stołu, zmywa, odkurza a mnie przykrywa kocykiem, przynosząc herbatkę do łóżeczka Jest mi z tym dobrze, nie wspominam już przeszłości, która szczerze mówiąc, jakoś nie nawiedza moich wspomnień Ja nie doradzam October, co ma zrobiuć ale na przykładzie własnej osoby wnioskuję, że skoro ona miewa takie dołki, skoro tęskni i uważą, że gdyby pojawił się, to wybaczyłaby wszystko, bez względu na konsekwencje (cytuję) to jednoznacznie wskazuje na to, że jej uczucie jeszcze tli się..A jeśli zrobi coś wbrewa sobie...nie będzie jej z tym dobrze..będzie męczyć się jeszcze dotkliwiej Mój mąż zabrał dzieci i pojechał do babci, bym mogłą w spokoju uczyć się Wcześniej przygotował obiad, by od razu po powrocie podać go do stału I dla mnie jest to odznaka jego starań, jedo dobrych uczynków i przejaw uczucia, które dekaruje na co dzień Na razie nie żałuję, jest mi dobrze, bezpiecznie, czuję się kochana i potrzebna I wiem, że gdyby łączyło go uczucie z kochankami, to z pewnością nie byłby tak wylewny, szczery, usłużny i obecny przy mnie także myślami October, Kobiety, Małą zagubiona, co u WAS??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, ja czuję sie bardzo ... samotna.... Cóż, jeśli o mnie chodzi, ja oczywiśćie mam chwile koszmarnej słabości, takie jak te, kiedy pisałam Wam, że byłabym w stanie wybaczyć. Poprzednią chwilę słabości (gdy rozstaliśmy się ostatnim razem i ja potem wybaczyłam) przypłaciłam jednak długim cierpieniem. Zdałam sobie sprawę, że to też we mnie jest problem, bo miłość miłością, ale gdy facet odchodzi to dlaczego ja czuję się jak powietrze? Jakby mnie nie było? Jakbym była jednym kłębkiem bólu? Nie wiem, co będzie dalej, na razie jest jak jest. Na razie próbuję akceptować przychodzące do mnie uczucia. Złości na niego, samotności, bólu, no i jakoś je sobie poukładać. Staram się nie \"mielić w sobie\" jego wyrzutów w moją stronę majacych na celu tylko i wyłącznie wywołania poczucia winy we mnie. Ostatnio dostałam sms-a od niego mówiącego, że on rozumie, że ja czuję się zraniona i zdradzona, ale to co on przeżywa jest dużo gorszze, bo on został odrzucony.... tego typu teksty wobec mnie są na porządku dziennym i choć tego nie chcę dużo mnie kosztują. Rozerwana, życzę Ci żeby Ci się dobrze ułożyło. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Witajcie Wszystkie zaprzyjaźnione.. U mnie SPOKÓJ i chyba na tym mi najbardziej zależało..Potrafie poświęcić się swoim pasjom, spać bez ciagłych nocnych pobudek, bez tabletek, umiem skoncentrować się na nauce, co wczesniej było nie do pomyślenia Fizycznie jest mi b. dobrze, psychicznie- może nie jest to szczyt marzeń, ale staram się nie wspominać, nie rozdrapywać i udaje mi się Nie wiem , co bedzie za miesiąc, co rok o ile nadal będziemy razem Mąż BARDZO STARA sie i zabiega o mnie Wyręcza mnie w gotowaniu, prasowaniu, nawet myje mi auto.. I wiem, że jesli uda nam się to znak, że warto było..a jesli nie..to będę miała czyste sumienia, brak poczucia winy..bo przecież ja równiez wyciągnęłam rękę.. Wiesz, October..Twój mąż jest uczciwy względem Ciebie, gdyz potrafi pisać i przyznać się do zdrady Mój natomiast podchodzi to tego tak, jakbym wymysliła coś prosto z kosmosu..zawsze totalnie oburza się na wymówienie przeze mnie tego słowa Wiem, że jestem obsesyjnie przewrażliwiona i każde jego wyjście z domu odbierałam jednoznacznie..choć niekoniecznie tak musiało być Teraz staram się mieć go na oku, nie sprawdzam komórki, gdyz lezy na widoku, a z pracy wydzwania do mnie kilkakrotnie Tak więc chyba zaprzestał swoich procederów.. Weekendy w domu, a jeśli gdzieś wychodzi zabiera naszą małą córeczkę.. October, myslę, że czas równiez przyniesie Tobie najwłaściwszą decyzję..Ja bałam się właśnie tej samotności, bo miałam zakorzenioną myśl, że facet zawsze kogoś przygrucha i nie będzie sam, a ja sama skazałabym siebie na pustkę i unieszczęśliwienia dzieci..Zaryzykowałam i zobaczę.. Życzę Ci wytrwałości, niezaleznie od tego, jaką decyzję podejmiesz..Chciałabym, abys również pisała, bym na przykładzie Twojej osoby, podobnych wahań i rozterek, mogła prześledzisz skutki Twojej decyzji i odnieść je do swojej osoby Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i dziękuję za słowa wsparcia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! zajrzalam tu pierwszy raz...i jak czytam niektore posty to plakac mi sie chce... Rozerwana ---> jak mozesz powiedziec ze robiasz to dla dzieci?! czy na pewno? Ja jestem dzieckiem wychowanym w takim malżeństwie ... i prawde powiedziawszy.. nie postapilabym tak ja Ty... wiedzac co Ty przezywasz zal mi Ciebie i przykro mi... ale sama gotujesz sobie taki los.. nie chcesz byc szczesliwa... i teksty typu robie to dla dzieci.. moga kiedys obrocic sie przeciwko Tobie.. dzieci widzac co Ty robisz i Twoj maz.. beda to pamietac zawsze... nawet chocby chcialy to zapomniec to zawsze cos pozostanie w nich... decydujac sie na kolejna szanse dla Twojego meza.. nie pomyslalas czy na pewno jest to dobre... ?!? pomysl czasem o SOBIE nie jestes taka \"stara\" zebys sobie nie mogla nikogo znalesc! jak dasz sobie szanse znajdziesz kogos... tylko zeby kogos znalesc trzeba tego chciec.. zycze powodzenia w kolejnej \"probie\" :) October ---> zycze powodzenia i bede trzymac kciuki za Ciebie , by sie Tobie udalo... na poczatku zawsze jest zle , niedobrze... dokucza cierpienie... ale zobaczysz ze kiedys powiesz sobie ze dobrze postapilas... pozdrawiam serdecznie Pa P.S. przepraszam za ewentualne bledy i literowki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznaję, tudno mi trwać, bo nie mam 100% pewności, czy robię dobrze... Ah, te \"gwarancje\"... Chciałabym mieć \"gwarancję\" na dobre życie :-) Problem w tym, że czuję się zagubiona i tak jak Rozerwana dla mnie bardzo ważną wartością jest rodzina i zależy mi, żebyśmy byli razem dla rodziny. Z drugiej strony pamiętam moje uczucia po tym, jak ostatnim razem wybaczyłam. Pamiętam brak szcunku do siebie samej za decyzję, poczucie utraty własnej godności... I nie chcę tak żyć, w takiej mgle, zagubieniu, w sprzecznośic z moimi wartościami. Niestety nie potrafię zobaczyć siebie, tego czy robię dobrze, czy źle. Chciałabym znajeżć \"lustro\", w którym mogłabym zobaczuyć siebie i móc ocenić moje postępowanie.... Gdy moja przyjaciółka coś robi, to ja dość łatwo jestem w stanie odszyfrować, czy to będzie dla niej dobre czy złe, czasem oczywiśćie nie sprawdza się, ale generalnie moje oszacowania sytuacji są dość trafne. Nie potrafię w taki sposób zobaczyć i \"wyczuć\" własnych decyzji... Nie wiem, co dla mnie dobre a co złe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trwanie
Krocz spokojnie wsród zgielku i pospiechu , pamietaj jaki pokój moze byc w ciszy. Tak dalece jak to mozliwe, nie wyrzekajac sie siebie, badz w dobrych stosunkach z innymi ludzmi. Prawde swa glos spokojnie i jasno, sluchaj tez tego co mówia inni, nawet glupcy i ignoranci, oni tez maja swa opowiesc. Jesli porównujesz sie z innymi mozesz stac sie prózny lub zgorzknialy, albowiem zawsze beda lepsi i gorsi od ciebie. Ciesz sie zarówno swymi osiagnieciami jak i planami. Wykonuj z sercem swa prace, jakakolwiek by byla skromna. Jest ona trwala wartoscia w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostroznosc w swych przedsiewzieciach -swiat bowiem pelen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przestania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dazy do wznioslych idealów i wszedzie zycie pelne jest heroizmu. Badz soba, a zwlaszcza nie zwalczaj uczuc: nie badz cyniczny wobec milosci, albowiem w obliczu wszelkiej oschlosci i rozczarowan jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to co lata niosa, bez goryczy wyrzekajac sie przymiotów mlodosci. Rozwijaj sile ducha by w naglym nieszczesciu mogla byc tarcza dla ciebie. Lecz nie drecz sie tworami wyobrazni. Wiele obaw rodzi sie ze znuzenia i samotnosci. Obok zdrowej dyscypliny badz lagodny dla siebie. Jestes dzieckiem wszechswiata, nie mniej niz gwiazdy i drzewa masz prawo byc tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie watp, ze wszechswiat jest taki jaki byc powinien. Tak wiec badz w pokoju z Bogiem cokolwiek myslisz o jego istnieniu i czymkolwiek sie zajmujesz i jakiekolwiek sa twe pragnienia: w zgielku ulicznym, zamecie zycia zachowaj pokój ze swa dusza. Z calym swym zaklamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciagle jeszcze ten swiat jest piekny. Badz uwazny, staraj sie byc szczesliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Widze, że nasz topik powoli odchodzi w cień..a to byłaby wielka szkoda Przyznam, że zżyłam się z Wami, bardzo analizowałam każde Wasze słowo i sugestie Chyba temat stał się nieco nudny..ale to samo zycie i jego scenariusz.. October, jak sie trzymasz??? Nie popedzaj czasu, może on przyniesie Ci decyzję, której nie będziesz żałowała Choc nie wiem, czy zarwówno w twojej, jak i mojej sytuacji, można mówić o wielkim szczęściu Na swoim przykładzie wiem, że z nim, jak i bez niego nie trudno jest rwać Staramy się oboje, on zdecydowanie bardziej niż ja, ale chwilami nachodzą mnie czarne mysli, wspomnienie, wewnętrzny bunt..I nie wiem, czy uda się nam przertwać..Na razie jest spokojnie, a tego najbardziej mi brakowało.. Pozdrawiam wszystkie i proszę o znak zycia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aagaaa
"Staramy się oboje, on zdecydowanie bardziej niż ja, ale chwilami nachodzą mnie czarne mysli, wspomnienie, wewnętrzny bunt..I nie wiem, czy uda się nam przertwać..Na razie jest spokojnie, a tego najbardziej mi brakowało.." To jest takie mydlenie oczu. Dlatego tyle razy wybaczasz, dlatego nie umiesz odejsc.... bo ciagle masz nadzieje... bo ciagle wierzysz ze cos sie zmieni.... ale to jest takie zludne.... trafnych wyborow zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MALA ZAGUBIONA
WITAM. Ale dzisiaj cisza na forum.Czyzby świeta i porządki. A moze jak u mnie nostalgia zdradzacza i jego wsponienia minionych świąt spowodowały spadek mojego nastroju. Rozerwana może ci sie uda jezeli nie nie dawaj juz szansy . Ja chyba nawet tej jednej mu nie dam. Nie chce czekac az sie powtórzy nie wiem czy drugi raz boli mocniej czy mniej nie chce wiedziec. Pamietam czasy gdy ufałam mu w 100% i jaka byłam spokojna teraz wiem , że już nie zaufam wiec po co mi życie w ciągłym strachu o to czy zdradza czy nie. Strach gdy tylko sie spóxni i choćby nawet nie zdradzał zamęcze jego i siebie. Ale życze ci czasami jak czytałam to się udaje może jestes wyjątkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do rozerwanej
życzę Ci jak najlepiej, ale co z godnością, szacunkiem do siebie samej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego ja od razu deprymujesz. A może uznala , że jeszcze warto. Ja postąpiłam inaczej ale dano nam wolną wolę. Jeżeli uważa , że może on jeszcze otrzymac jedną szansę to jej wybór. Jeżeli sie zawiedzie to tez jej wybór. Należy życzyc szczęścia a nie podcinac skrzydła. Zresztą tak naprawde znasz rozerwana tylko z jej wpisów wiec nie masz pojęcia jak jest rzeczywista sytuacja. Dumę czasami lepiej schowac do rękawa bo niepotrzebnie miesza i pod jej wpływem tez popełnia sie błędy. Na wszystko jest czas Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do rozerwanej
Pytam tylko, nie deprymuję. Jak przeszłość jest do pogodzenia z szacunkiem do siebie i do niego oraz z godnością kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bierzesz pod uwage tylko sprawy damsko meskie. Kobieca dume i zachowanie męża. A czytaj uwaznie tam są jeszcze dzieci. Jak sa dzieci to sprwy sie trochę komplikuja. Jak można samolubnie z dumy decydowac za dzieci. Odbierac im miłosc , ktora im sie nalezy z samego powodu , że sa. Dleczego dorosli według ciebie majakierowac sie tylko własnymi odczuciami i duma. Wtedy nalezy wybierac mniejsze zło i liczyc sie z każdym czlonkiem rodziny zwłaszcza tym najmłodszym. To o czym ty mówisz to egoizm taki sam jakim kieruja sie zdradzający czyli myslenie tylko o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do rozerwanej
słowa nie wspomniałam o dumie. Pytałam jedynie o poczucie własnej godności i szacunek. To są 2 różne pojęcia i nie należy ich mylić. Byłam w podobnej sytuacji. Brak szacunku do niego i siebie samej nie pozwolił mi na spokojne życie z nim. Myślę, że dzieci widziałyby we mnie matkę starającą się nie okazać na zewnątrz negatywnych uczuć do męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Do poprzednich wpisów Wiecie co??Tak naprawdę, to nie wiem dlaczego, ale ja mam bardzo wysoką samoocenę i chyba nie pozbyłam się resztek dumy Przyznam, że po jego pierwszej zdradzie byłąm totalnie zdruzgotana, i fizycznie i psychicznie, wstydziłam się o tym rozmawiać, czułam się tak kupa śmieci..Ale z biegiem czasu uświadomiłam, że to nie ja odbieram sobie godność i dumę, lecz on sam sobie poprzez krzywdzenie mnie, swoich dzieci, poprzez ich łzy i smutne oczy Ja jestem przy nich ZAWSZE, jestem dla nich autorytetem, a moja córeczka wciąż mi potrzrza, że nikt nie ma bardziej kochanej mamusi, że ja na pewno pójdę do nieba..To mnie doładowuje..A jego ciągłe adorowanie, wyznania, staranie się udawadnia mi, że gdybym nie byłą nic warta , to dawno poszedłby do innej Ale on mi powtarza, że jestem jego ideałem Poza tym mam wyższe wykształcenie, władam biegle językiem , jestem tłumaczem oficjalnych delegacji i konferencji, jestem niezależna finansowo i chyba atrakcyjna więc z pewnością te czynniku umożliwiają wiarę w siebie i pozbawiają mnie poczucia bezwartościowości To nie tak, że ja postawiłam już wszystko na jedną kartę..ja wciąż rozważam, obserwuję , bilansuję W dalszym ciągu jednak nie wykluczam rozstania, gdy on NAS zawiedzie, ale wówczas będę pewna, że zrobiłam wszystko Mała zagubiona, co się u Ciebie wydarzyło??Opisz proszę??Na jakim jesteś etapie wybaczania?? October, niepokoję się o Ciebie..Odezwij się, bardzo proszę Kobiety, brakuje nam obiektywnego wglądu w nasze kobiece sprawy.. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem jestem, u mnie nic nowego. > Rozerwana - witam koleżankę tłumaczkę :-) Czy kłopoty z mężem to u nas choroba zawodowa? Nic nowego, trochę smutno. Dużo się dzieje ostatnio, wszyscy znajomi wyciągają mnie z domu i pocieszają, życie towarzyskie kwitnie. Poza tym bardzo smutno... i samotnie, ale jakoś bez traumy i oby się tak utrzymało. Niestety gwarancji nie ma jak już pisałam, ani w moim przypadku ani u Rozerwanej, ani zresztą u nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze to nie mam znowu pojęcia na jakim jestem etapie. Znowu dopadł mnie dołek. Mam z nim sie spotkac na weekend ale czy cos wyniknie z tego spotkania nie mam pojecia. Zresztą nie moge mu ufac nie umiem jak on mieszka 600 km od nas. Nie wiem co robi czy nie pisz esów od niej. A jezeli nawt z nia nie jest ( bo wiem, że nie mieszkają razem) codziennie zabija mnie mysl , że nie wiem co robi i to nie pozwala mi zyc spokojnie. Moze go i ranie a moze podpowiada mi intuicja ,że gra do dwóch bramek. Na razie zajmuje sie porządakmi wczoraj miałam dołek bo sama bawiłam sie w mikołaja a przypomniało mi sie jak zawsze razem chowalismy zabawki pod poduszkę. Zabolało mnie to , że zawsze dawalismy sobie drobnostki a teraz nikt o mnie nie pamiętal. To wywołalo wspomnienia i mysli czy kiedys Mikołaj i święta będą mnie cieszyć jak kiedys. nIE WIEM CZY JAK POPROSI TO MU WYBACZE i zaryzykuje najbardziej wkurza mnie ta niepewnośc i obawiam sie , że jak bedziemy razem bedzie nam ciągle towarzyszyc znowu jestem zagubiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
October, czyzbyś również była tłumaczką??Jeśli tak, to witam w drugim wspólnym klubie..Pytałas, czy kłopoty zmężem są naszą chorobą zawodową?? Wiesz, chyba coś w tym jest.. Może oni czują się gorsi od nas, zazdroszczą nam aplauzu, uznania i wiedzą, że nigdy nie dorównają nam..Lubia byc egozentrykami, a tu nagle nie oni lecz ich żony osiągają sukces zawodowy I myślę, że szukaja pocieszenia i dowartościowania u innych panienek..Mój był niewybredny w ich doborze, bo przeciez musiał znaleźć taką, która była gorsza ode mnie, która widziała w nim guru, która go podziwiała i schlebiała Panny mojego męża nie były wykształcone, niejednokrotnie po zawodówkach, ani zgrabne, z reguły starsze od niego nawet o 5 lat, z odzysku..I chyba poprzez to dodatkowo stracił w moich oczach, gdyż inaczej postrzega się męża, który zwiąże się z młodą atrakcyjna laską, a inaczej gdy zadaje się z "pasztetem" Mysle, że tak można tłumaczyć ich pogoń za wrażeniami, bo przynajmniej wówczas czują się "bogami" A w domu nierzadko są pod "pantoflem", zmywają, odkurzają i nie są podziwiani za swoją męskość A kochanki do dostrzegają..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Mała zagubiona Daj sobie czas..ja również zagryzałam się podczas jego nieobecności w domu Wmawiałam sobie, że nauczyłam się z tym zyć, że jest mi dobrze, aż nadszedł ten krytyczny moment, łzy dzieci i moje nieprzespane noce..I wtedy był to znak, że jeszcze nie czas na odejście Nie rób nic, czekaj na sygnał od Twojego męża, może on również rozważy, przemysli i bardziej dojrzały zaproponuje Ci wspólną naprawę Waszego związku Chyba nie warto popedzać czasu, nakłaniać swoich uczuc do takich a nie innych reakcji A samotnośc wykorzystaj jako okres do bilansu Waszego związku I jeśli stwierdzisz, że nie brakuje Ci Twojego męża to znak, że trzeba głęboko zastanowić się nad Twoim małżeństwem Jeśli zaś coś jeszcze tli się, to trzeba próbowac budować nowe fundamenty Trzymam za Ciebie kciuki bo wiem, ile kosztuje Cie ta niepewnośc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozerwana. Ty chyba masz racje . Ja nie jestem tłumazcem ale tez mam wyższe wykształcenie , studia podyplomowe , pracuje w Marketingu i jestem niezależna fianansowo. Ręka z czoła mi nie wyrasta jestem zgrabna (rozmiar 34 ). I nie jestem zakompleksiona. Tak równiez odnosze sukcesy zawodowe. Mój mąż ma średnie wykształcenie i prowadził firme ktora nie miała spektakularnych wyników a raczej wiele lat dokładałam do tej jeg \"firmy\" Związal sie z larwą , kóra skonczyła ledwie liceum i nigdy nie pracowała. Do tego mam jej zdjęcia jest brzydka , chuda , że az kości strzelają i przepraszam ale cała owłosiona i nie ma pojęcia co to depilacja. Tak mój mąz mógł sie czuc ze żyje w moim cieniu bo jestem osoba otwartą mam mnóstwo znajomych ja urodziłam sie i wychowałam w duzym mieście on przyjechał do mnie z malej mieściny. To ja go wprowadziłam w zycie towarzyskie a teraz jest z larwa ,kóra ne ruszyła sie z tej mieścinki dalej niz na wycieczkę do Bialegostoku czy Wawy. Nie oceniam ludzi po tym skąd pochodza ale w tym wypadku jest ona własnie małomiasteczkową zdzirą. Mysle , zreszta czuje to chyba wlasnie to jest to co piszesz. A ja wyznaje zasadę , że jak spadac z knia to na lepszego a on zrobił odwrotnie. POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Itak masz racje. Czekam na rozwoj wpadków nie popędzam i nie naciskam. Co ma byc to będzie. Pewnie jeszcze się cos tli i dlatego mamte doły i czekam spokojnie na rozwój wypadków .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
October, Mała zagubiona, żyjecie?? Czyzby emocje opadła i przyszedł totalny marazm, zdanie się na los i czas?? Jesteście wypłukane z sił, poddałyście się czy tez walczycie o mężów?? October, na jakim jesteś etapie.. U mnie proza zycia codziennego..Niby spokojnie, niby dobrze, ale wkrada się watpliwośc, czy dobrze zrobiłam, czy tego naprawdę chcę A wczoraj pomyslałam sobie, że przeciez moj mąż bezkarnie mnie zdradzał latami, a ja wyciągnęłam do niego rękę. Nie otrzymał żadnej kary i takie wnioski odbieraja mi siłe do starania sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj rozerwana Nie zamilkłam tylko troszke roboty sie zebrało. Nie nie zabił mnie marazm raczej odunełam znowu na bok destrukcyjne mysli. I...................niestety czekam na przyjazd jeszcze nie eks. Ale znowu patrzę oprymistycznie i czekam na rozwój wypadków , unikam z ni rozmów na nasze tematy i zyje spokojnie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kobietki, u mnie marazm zimowy, pracy zatrzęsienie, dzieci nie chcą wstawać rano... codzienność. Ja funkcjonuję nadal bez traumy (co odnotowuję jako niewątpliwy sukces - proszę, odkąd to brak traumy jest sukcesem ;-) ). Dziś znowu zatęskniłam za normalnym, pełnym domem, ale szybko przypomniałam sobie, że mój normalny jednak nie był, a w każdym razie nie to miałam na myśli pisząc \"normalny\". Więc znowu tęsknię do swoich złudzeń ... Ale nie, na razie nie mam wątpliwości, nie chcę wracać do tego, co było, do niepewności.... błeeee W ramach poprawiania sobie nastroju i usuwania zanieczyszczeń wokoło mnie umyłam samochód :-) (po raz pierwszy od chyba ... 15 lat a na pewno od chwili rozstania. Zawsze robił to on....) Pozdrowienia, jest dobrze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wszystkim erotomanom mówię stanowcze NIE !!!!!!!! :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to co teraz ??? Może fryzjer ? :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadowolona z zycia
zagladam czasem na ten topic, zajrzalam i teraz i ciesze sie widzac Cie tak zadowolona, October... jestes madra kobieta i przetrwasz na pewno ciezkie chwile, jesli takie beda Cie nachodzily i pewna jestem, ze czeka na Ciebie jescze cos niesamowitego... pozdrawiam! tak trzymaj! dbaj o siebie i o to na czym Ci zalezy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×