Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość emiolek

Dziewczyny pomozecie??? Kiedys sie odwdzięczę

Polecane posty

Hej emiolek, piszesz, że byliście ze sobą 5 lat.. nie piszesz nic o zaręczynach.. myślałeś o tym? oświadczyłeś jej się ? Może to wydać się wszystkim tu piszącym głupie, ale może ona po prostu czeka na ten krok... 5 lat to mnóstwo czasu.. znam kogoś, kto przeżył taką sytuację.. tzn podobną do Twojej. Dziewczyna przyjechała do niego (mieszkali daleko) ... normalnie gadali, cieszyli się, że się widzą.. a nagle po kilku godzinach rozmowy zerwała z nim.. przez 3 misiące on do niej pisał, dzwonił i \"latał za nią\" .. a le nic.. wreszcie pod jakimś pretekstem pojechał do niej i za chwilę byli zaręczeni.. (teraz już się pobrali) ja wiem, że to jest inaczej napewno u Ciebie, ale może jej potrzeba właśnie takiej stabilności, jaką dają zaręczyny.. potem ślub. Może to w ogóle o co innego chodzi.. nie wiem.. Dziwne, ale wiem (po sobie też), że dziewczyny w ogóle są dziwne:) Martwi się o Ciebie.. troszczy.. (piszesz, że dzwoni i że jak się nie odzywasz, to się martwi czy Ci się nic nie stało)... hmm.. A z drugiej strony może faktycznie się odkochała.. i po prostu wytłumacz jej, że dla Ciebie to trudne, że ciągle masz nadzieję i żeby po prostu przestała się z Tobą kontaktować... Inaczej będzie Ci strsznie trudno przez dużo dłuższy czas. A tak będziesz cierpiał, ale rana prędzej się zagoi.. Namieszałam tu trochę, ale jeśli prosisz o radę, co możesz zrobić.. no to ja bym na Twoim miejscu (jeśli jeszcze tego nie robiłeś) oświadczyła się.. hmm... a jeśli już to zrobiłeś i to nie wchodzi w grę, to daj sobie spokój. Przez 5 lat bycia razem mieliście oboje czas na to, żeby się przekonać czy się wzajemnie kochacie.. Powiedz jej szczerze, że nie odpowiadasz na gg, czy na sygnałki, bo po prostu chcesz o niej zapomnieć i żeby miała uczucia (bo ona dobrze wie, jak Ci ciężko i to że tak sobie robi zaplecze z Ciebie to bardzo okrutne..) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emiolek
Wielkie dzięki za wszystkie pozdrowienia i za te wszystkie napisane tutaj słowa . Szczęśliwie zakochania :) cieszę się, ze jestes taka szczęsliwa, radosna i masz przy sobie takiego mążczyzne, przy ktorym czujesz sie tak cudownie i wspaniale.On napewno to samo czuje. Bardzo dziękuję za te słowa, ktore napisalas "okreslajac " mnie :) za te WIELKIE słowa. A w jaki sposób myslę o sobie ??? Powiem Ci, ze teraz nie myslę o samym sobie w ogole, nie znaczy to, ze sie zaniedbuję, bo przeciez czekam na Nią, więc chcę sie dalej jej jakos podobac :) Czasami tylko myslę, jak trzy miesiące mogą wszystko tak bardzo zmienić.. Wiem, ze nawet jeden dzien może spowodowac naprawde wiele, ale może trudne jest to dla mnie, bo nie wyobrażam siebie, jakbym Ja mogł zmienic w takim krotkim dla mnie czasie, tak WIELKIE uczucia .Wiem, ze teraz przed wszystkim powinienem pomyslec o sobie, ale brakuje mi tej siły, ktorą dawała mi nasza miłosc i Ona. Jeszcze dwa miesiące temu mogłem gory przenoscic miałem w sobie taki " power ". Ale jest narazie tak, a nie inaczej, więc czekam , bo nadzieja we mnie jest. Minty – nie zaręczyłem się jeszcze, dzieki za tą radę, ale myslę, ze Ona w ogole nie jest i nie była jeszcze gotowa na ten krok z mojej strony. I wiem, ze powinienem jej powiedziec wiele roznych rzeczy, ale jakos nie mowię, nie potrafie jeszcze, bo ja chyba nie chce o Niej zapomniec . Bo ja naprawde jeszcze wierzę w Tą miłosc i w Nią. Pozdrawiam gorąco i miłego wieczoru wszystkim zyczę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A gdzie
autor tpicu się podział????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emiolek
jestem, jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emiolek
ale mnie dzisiaj złapało na rozmyslania, wspomnienia, MARZENIA. Tak mi jej brakuje bardzo i tak tesknie za Nią. Wiem, ze cały czas ja kocham. A czy Ona tez mysli o mnie ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emiolek
jakl to Renna napisała: nowy tydzien, nowa nadzieja. Czekam. Miłego wieczoru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwie zakochana
Emiołek, To dobrze, że wierzysz w tę miłość,bo dzięki twojej wierze nie wygaśnie. To dobrze, że cieszysz się moim i innych ludzi szczęściem, bo gdy życzysz go innym, do ciebie przychodzi:) Smutne jednak jest to, że nie myślisz o sobie, jak napisałeś. Piszesz, że nie zaniedbujesz siebie. Masz tu na myśli to, że sie golisz, starasz dobrze ubrać i w ogóle wygladać? Ja nie to miałam na myśli, choć to równiez jest bardzo potrzebne. miałam na myśli twoją udręczoną czekaniem, samotnościa i żalem duszę,miałam na myśli twoje zranione serce i ciebie. Prawda, jestem teraz w bardzo szczęśliwym związku. ale kiedyś tak nie było. Mężczyzna, którego kochałam miłością tak wielką, żlemnie traktował, dwaj następni również. Ażzrozumiałam pewną rzecz: nikt nie pokocha mnie mądrą, prawdziwą, dojrzałą miłością, dopóki ja tego nie zrobie. Niktnie będzie mnie szanował, jeśli ja nie będę szanować ciebie. Otąd moje życie się zmieniło, nie mówię tu tylko o moim wspaniałym narzeczonym, ale o tymjak zmienił sie stosunek wielu ludzi do mnie, o tym jak się rozwinęłam o tego czasu, jakie postępy zrobiłam w pracy i nauce. Nie wiem czy rozumiesz, co próbuję powiedzieć, kobieta zapewne lepiej by mnie zrozumiała. Chodz mi o to, że uważam, że twoja obecna sytuacja jest niezdrowa i wydaje mi sie ze bardzo cie niszczy. Ona nie ma prawa traktować cię jak "dorywczego chłopaka". Ma prawo odejść, jeśli cie nie kocha. Ma również prawo mieć tego typu rozterki jakie ma teraz, ale nie ma prawa manipulowania twoim uczuciami. Ja będąc na twoim miejscu chciałabym wiedzieć: jesteśmy razem, czy kończymy definitywnie. Wydaje mi się, że ty jeszcze nie jesteś w tym miejscu, bo za bardzo się boisz, że mógłby to być koniec. Zyczę ci, abyś dojrzał do tego "ulimatum" i aby decyzja była jak najlepsza dla was obojga:) Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emiolek
Witaj , Szczęsliwie zakochana :) Dzięki, ze napisałas :) i bardzo dobrze wiem, co miałas na mysli. Troche uciekłem od myslenia o sobie. No i dlatego moze, tak bardzo nie czuje tego, ze cały czas czekam, ze mam zal i zranione serce. Jakos wydaje mi się, ze "normalnie" dalej zyje i muszę czekac. Ale wiem, ze tak naprawde to nie jest ta "normalnosc" co była kiedys. Mam chwile, ze myslę, ze musze troche pozmieniac, troche popracowac nad wieloma rzeczami, rozwijac się. I robie cos w tym kierunku i nagle wszystko znowu zatrzymuje się i nie rusza dalej.Brakuje mi chyba tej determinacji, siły, a przeciez dawniej ją miałem, moze teraz tez mam czekając na Nią ???? ale musze to sam zauwazyc, poczuc. I zgadzam sie, ze pewnie tak jest , ze boję, ze to mogłby byc koniec. Nie wiem, czy Ona zdaje sobie sprawę, ze manipuluje moimi uczuciami ? Ja pewnie troche tak, ale jak zadzwoni, to się cieszę i nie myslę o tym, ze przeciez odeszła ode mnie. Tylko własnie zaraz po skonczonej rozmowie - myslę, ze po co dzwoni ? po co z Nia w ogole rozmawiam ? z czego w ogole sie tak naprawde cieszę, ze zadzwoniła i Ją usłyszałem ? tysiace pytan i mysli wtedy sie pojawia. Ale pojawia się tez ta, ze Ją nadal kocham, ze zalezy mi na Niej bardzo, ze jeszcze mogę poczekac, bo jeszcze moze trzeba troche czasu. I myslę, ze jakbym sie poddał, czyli nie czekał na Nią , to moze juz nigdy nie usłyszę: kocham Cie emiolek :) Miłego dnia Szczęsliwie zakochana :) moze ten Twój nick, te dwa słowa usłysze kiedys od Niej, z Jej ust, oczywiscie skierowane do mnie :) pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanaaa
a moze nie bylo miedzy wami taki rozowo przed jej wyjazdem? jestem w bardzo podobnej sytuacji, ale ja odeszlam bo ktos otworzyl mi oczy ze w zwiazku moze byc inaczej i ze wcale nie musze sie meczyc i ze moze byc lepiej... moze ona tez doszla do takiego wniosku? ze oczekuje czegos innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emiolek
Czesc zakochana :) powiem tak, myslę, ze było między nami rózowo przed Jej wyjazdem i cały czas myslałem, ze rozowo jest tez jak nie bylismy razem, jak była zagranicą, tez mnie w tym utwierdzała, ze ten róż dalej jest taki piękny :). Ja zakochana czasami sam nie wiem juz do jakich Ona wniosków doszła ? czego tak naprawde oczekuje ? Tak sobie teraz pomyslałem, ze moze tylko ja widziałem ten rozowy kolor ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwie zakochana
Cześć emiolek:) Rozumię twój "upór maniaka" w czekaniu na nią i rozumię twoją nadzieję, rozumię to, że nie dopuszczasz nawet do siebie myśli, że mógłbyś być z kimś innym. Sama kiedyś komuś pozwalałam na wiele złych rzeczy, aby tylko ze mną był. Piękne jest w tobie to, że nie postępujesz wg okropnej zasady: lekarstwem na stara miłość jest nowa. Tak postepuje wielu mężczyzn i kobiet zresztą też, gdy kogoś stracą. Robią to, choć sami nie są na to gotowi, robią to choć wiedzą, że nie sa w stanie jeszcze kogoś innego pokochać. Bywa wtedy czasem,że trafiają na podatny grunti nasz pocieszyciel się zakocha, ale bez wzajemności... To smutne. Ja też tak kiedyś postępowałam i nie wyszło to nikomu na dobre. Chciałbym ci zadać pytanie: CZYM DLA CIEBI JEST MIŁOŚĆ. Twoją definucję miłości można odczytac miedzy wierszami twoich wpisów: miłość to cierpienie,czekanie, niepewność, upokorzenia,manipulacja, samotność. Nie wiem, czy zauważyłeś, ze mniej lub bardziej świadomie taką definicję miłości tu podajesz. A przecież nie taka jest miłość, to są pojęcia sprzeczne z nią, nie takiej miłości pragniesz. Nie chciałbym, żeby ostatni akapit cię rozdrażnił. Domyślam się, że założyłeś ten topic, aby poznać rózne punkty widzenia, by lepiej móc rzeczy dla ciebie niewytłumaczalne zrozumieć. Taka jest moja opinia. Nie nazywajmy miłością czegoś co nią nie jest, nie nazywajmy miłościączegoś, co nią być może było ale już nie jest. Po co ona dzwoni, pytasz. Mam terorię na ten temat, choć być może mylną w twoim przypadku. Jagdy rozstałam się kiedyś z chłopakiem, z którym byłam bardzo długo, równieżdo niego dzwoniłam i pisałam od czasu do czasu, czasem chciałam się z nim spotkać w knajpie lub obejrzeć jakiś film razem. Tak jak twoja dziewczyna. Dalczego to robiłam? Z przyzwyczajenia, nie kochałam go już, ale trudno mi było zerwać całkowicie kontakt z kimś zkim dawniej spedzalam kazda wolna chwile. Potrzebowałam tego kontaktu równiez w chwilach, gdy było mi smutno lub czułam się samotna, bo to przecież kiedys on mnie w takich chwilach pocieszał, z tym ze teraz juz nie był w stanie...Bo miłość wygasła. Nie mam do siebie żalu o to, bo wiem, że w ten sposób dojrzewałam do tego rozstania, troche na raty, ale nie potrafiłam wówczas inaczej. To jednak nie był mężczyznadla mnie, nie byłam z nim szczęśliwa, zrozumiałam to i wtym momencie klamka zapadła, miom że jakieś uczucie jeszxcze się tliło. M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwie zakochana
Cześć emiolek:) Rozumię twój "upór maniaka" w czekaniu na nią i rozumię twoją nadzieję, rozumię to, że nie dopuszczasz nawet do siebie myśli, że mógłbyś być z kimś innym. Sama kiedyś komuś pozwalałam na wiele złych rzeczy, aby tylko ze mną był. Piękne jest w tobie to, że nie postępujesz wg okropnej zasady: lekarstwem na stara miłość jest nowa. Tak postepuje wielu mężczyzn i kobiet zresztą też, gdy kogoś stracą. Robią to, choć sami nie są na to gotowi, robią to choć wiedzą, że nie sa w stanie jeszcze kogoś innego pokochać. Bywa wtedy czasem,że trafiają na podatny grunti nasz pocieszyciel się zakocha, ale bez wzajemności... To smutne. Ja też tak kiedyś postępowałam i nie wyszło to nikomu na dobre. Chciałbym ci zadać pytanie: CZYM DLA CIEBI JEST MIŁOŚĆ. Twoją definucję miłości można odczytac miedzy wierszami twoich wpisów: miłość to cierpienie,czekanie, niepewność, upokorzenia,manipulacja, samotność. Nie wiem, czy zauważyłeś, ze mniej lub bardziej świadomie taką definicję miłości tu podajesz. A przecież nie taka jest miłość, to są pojęcia sprzeczne z nią, nie takiej miłości pragniesz. Nie chciałbym, żeby ostatni akapit cię rozdrażnił. Domyślam się, że założyłeś ten topic, aby poznać rózne punkty widzenia, by lepiej móc rzeczy dla ciebie niewytłumaczalne zrozumieć. Taka jest moja opinia. Nie nazywajmy miłością czegoś co nią nie jest, nie nazywajmy miłościączegoś, co nią być może było ale już nie jest. Po co ona dzwoni, pytasz. Mam terorię na ten temat, choć być może mylną w twoim przypadku. Jagdy rozstałam się kiedyś z chłopakiem, z którym byłam bardzo długo, równieżdo niego dzwoniłam i pisałam od czasu do czasu, czasem chciałam się z nim spotkać w knajpie lub obejrzeć jakiś film razem. Tak jak twoja dziewczyna. Dalczego to robiłam? Z przyzwyczajenia, nie kochałam go już, ale trudno mi było zerwać całkowicie kontakt z kimś zkim dawniej spedzalam kazda wolna chwile. Potrzebowałam tego kontaktu równiez w chwilach, gdy było mi smutno lub czułam się samotna, bo to przecież kiedys on mnie w takich chwilach pocieszał, z tym ze teraz juz nie był w stanie...Bo miłość wygasła. Nie mam do siebie żalu o to, bo wiem, że w ten sposób dojrzewałam do tego rozstania, troche na raty, ale nie potrafiłam wówczas inaczej. To jednak nie był mężczyznadla mnie, nie byłam z nim szczęśliwa, zrozumiałam to i wtym momencie klamka zapadła, miom że jakieś uczucie jeszxcze się tliło. M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *j...
hmmm wiecie...z ciekawoscia czytalam to wszystko...bo mialam podobna i nie podobna sytuacje w zyciu, tylko ze ona sie skonczyla zle.Bylam z kims 4 lata a pozniej byly komplikacje no i tak wyszlo ze sie skonczylo, tez walczylam czekalam az zrozumie ze jednak chce ze mna byc i takie tam...ale pozniej jak sie nic jednak nie zmienialo (tzn nie urwalismy kontaktu ale zadnego ruchu z jego strony nie bylo w kierunku -bycia razem) poprostu odpuscilam bo stwierdzilam ze skoro ja sama wiem ze potrafie tak bardzo kochac i dac komus takie uczucie, to On nie zasluguje na to bym czekala, skoro nie chcial tego uczucia ode mnie:( fakt pozniej zrozumial ze chce jednak sprobowac ze jednak sobie nie radzi sam i brakuje mu mnie, ale ja juz nie potrafilam, bylam mloda i myslalam ze znajde kogos godniejszego mojej milosci.I tak sie stalo. nie lubie porownywac zwiazkow do siebie, ale teraz poznalam jaka milosc moze byc piekna, ile piekniejsza od tego co On mi dawal...Rady Ci nie dam mozesz tylko to wszystko starac sie poukladac w glowie...nie bede Ci mowic zebys dal sobie spokoj bo tak naprawde kazdy czlowiek jest inny... kazdy reaguje na cos inaczej... moze ona chce bys o nia walczyl...moze ma tego dosc czuje sie osaczona...a gdy dlugo sie nie odzywasz czuje ze cos moze byc nie tak...ze moze znalazles sobie inne zainteresowania i wolisz cos innego robic niz czekac na jakiegos sygnalka czy smsa... moim zdaniem jej zachowanie jest bardzo egoistyczne (a mowi sie ze facet to egoista:)) oczywiscie jesli wie ze czekasz dalej na nia... latwo sie mowi a zrobic trudniej...wiem.... ale chyba (a napewno najlepiej dla Ciebie by bylo) zebys poprostu da jej do zrozumienia ze Tobie to "cos" co was teraz laczy poprostu nie wystarczy,ze potrzebujesz jej ale jako swojej kobiety...i lepiej zeby poprostu powiedziala Ci czy jest taka szansa czy jest po co czekac... bo sorki ze napisze to- ale moze byc tak ze teraz marnujesz zycie, bo moze nie ma po co czekac... nie zycze Ci zle ale musisz przede wszystkim myslec o sobie , moze zle to zabrzmialo ale teraz ranisz siebie... a wiem ze to nie jest mile...cholernie boli.... zyc trzeba... mam nadzieje ze Ci sie ulozy jak najlepiej... moze razem moze osobno... jesli nawet osobno jestem pewna ze znajdziesz "TA" jedyna... ja tez myslalam ze tylko On ze to jest napewno "to"... ale teraz tak naprawde wiem co znaczy kochac i byc kochana...zastanow sie czy warto jest tak cierpiec?bo wiem jak cierpisz... pozdrowionka i napisz jak tak sprawy sie ukladaja!!:)papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emiolek
Czesc Wam :) Szczęśliwie zakochana , nie wiesz ja bardzo się cieszę, ze piszesz tutaj, dzięki. Nic mnie nie rozdrażniło szczęśliwie zakochana i myslę, ze raczej mało rzeczy potrafiłoby mnie rozdrażnić, bo każdy tu piszący wyraza swoje zdanie na mój temat, na Jej, na cała tą historię. Widzisz, ja chyba sam właśnie nie dostrzegam tego, piszę o miłości, o tym, ze czekam na Nią, ze Ją kocham, a tak naprawde z miłością ma to może mało wspólnego. Bo w tym wszystkim pojawia się właśnie smutek, żal, niepewność, cierpienie, upokarzenia, samotność. Wiem, ze taka nie powinna wyglądać miłosc. Wiem, bo jeszcze bardzo niedawno wszystkie te słowa zatępowały inne : szczęscie, radość, szacunek, bliskość. Pytasz czym jest dla mnie miłosc ?( przepraszam, ze może nie napisałem od siebie tego, bo będę cytował kolegę, ale to co napisał bardzo mi się spodobało) : Być z kobietą, to, żyć dla niej , codziennie wracać z pracy i nie móc się odczekać żeby ją zobaczyć, usłyszeć od niej „cześć kochanie”, móc ją przytulić ,poczuć jej zapach. Gdy ma zmartwienia powiedzieć: „będzie dobrze damy radę sobie ze wszystkim”. Móc obudzić się razem w niedziele rano i leżeć do 12 z przerwami na bitwy na poduszki z dzieckiem. Zabrać ja na kolacje i przed wyjściem zaniemówić z zachwytu na jej widok, a po powrocie kochać się do białego rana. Dorabiać się wspólnie kolejnych przydatnych rzeczy. Po ciężkim dniu pracy przygotować jej gorącą kąpiel mówiąc „nic dziś nie musisz, odpoczywaj ” i ulotnić się na resztę dnia. W chwili zwątpienia usłyszeć od niej ”weź się w garść bo ci w nakopie”, a potem gadać o tym w wannie aż woda wystygnie. Zobaczyć jej łzy gdy synek przyniósł z przedszkola pierwszą laurkę na dzień matki….. Szczęśliwie zakochana, ja wiem, ze Ty masz wiele racji jesli chodzi o mnie, naprawde to wiem. Dzięki. *j dzięki, ze napisałas, za te wszystkie Twoje słowa. I mogę tez chyba tylko powtórzyc to, co napisałem wczesniej- tez masz duzo racji i powinienem przemyśleć to wszystko i sobie pukładac w tej mojej głowie. A co u mnie: Dzisiaj naisała na gg, zapytała się co słychac i jak się czuję, Ona podobno jakas smutna jest i czuje się troche bezsenseownie. Tak napisała. Nie potrafiła powiedziec dlaczego ? Powiedziałem Jej, ze jadę w sobotę do Krakowa z kolegom, do innego , naszego wspólnego kolegi. Ona studiuje własnie w Krakowie. Zapytała czy gdzies ide na andrzejki, powiedziałem, ze mam zaproszenie na jakąs imprezę właśnie tam, ale zobacze jeszcze czy pójdę. Ona napisała, ze idzie tez do swojej koleżanki, ma dwie jakies imprezki w piątek i sobotę. Zaproponowała, ze może jakbym miał czas to może spotkalibyśmy się ma chwilę w sobotęi poprosiła, ze może bym przywiózł Jej pare rzeczy ( torby z ubraniami i paroma innymi rzeczami, które jak wyjeżdżała za granicę, przywiozłem z Krakowa i są dalej u mnie i może jeszcze jakby mi to nie sprawiło kłopotu to Jej mama dała by mi kosmetyki, które tez bym Jej przywiózł).Napisała, ze oczywiście nie chce mi robic kłopotów z tego powodu i jak nie mogę to nie musze wcale tego przywozic. Tak się zastanowiłem, czy ta propozycja spotkania to tylko dla tych toreb ? :) Jak powiedziałem, ze nie wiem czy pojde na tą swoja imprezie, to powiedziała, żebym poszedł bo może być bardzo fajnie i dawno przeciez chyba nie byłem. Nie komentowałem tego( pomyślałem sobie tak jakos, no ze mam przeciez wielkie powody do super zabawy, trzeba się przeciez cieszyc), napisałem, ze Jej zycze fajnej zabawy i na pewno będzie fajnie i super się będzie bawic. Mam jej dac znac jeski wyświadczę Jej ta przysługe z torbami i będę chciał się na chwile spotkac. Powiem Wam szczerze, ze dzisiaj chyba nadszedł ten dzien, w którym poczułem , ze to moje czekanie chyba nie ma sensu ? nadzieja tez już powoli się konczy. Nie chce się już użalać nad soba, ale jak o tym wszystkim myslę, to tylko się pytam samego siebie: czy tak musiało się stac, a może mogłem temu zaradzic, zapobiec ? Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozytywna D.
Witam emiolka i wszystkich, którzy się tutaj zadomowili:) jak ja. Czytając tę twoją "definicję" miłości( a raczej pożyczoną:)), poczułam ulgę:) Bo już myślałam, że będziesz siękatował przez resztę życia niespełnionym uczuciem. A tu jest nadzieja, nadzieja na to, że dojrzejesz do pewnych kroków i decyzji, zbawiennych dla was obojga:) Nie mam prawa udzielać ci rad, bo nie znam ani ciebie , ani jej, ani tej całej sprawy tak naprawdę, tym bardziej, że czytam tylko twoje wypowiedzi i mimo, że się starasz być obiektywny, to z pewnością duzo w tym subiektywizmu. Mimo to nie mogę sie powstrzymać, bo chyba za bardzo emocjonalnie zaangażowałam się w tę sprawę:) No ale cóz skorzystasz lub nie,skłoni cię to do dalszych przemyśleń lub nie. To przecież twoja decyzja. A więc. Nie rezygnuj ze swoich marzeń o miłości. Szanuj siebie i swoje marzenia. Nie chcesz przecież być jej bagażowym i pocieszycielem, nie to czytałam w twojej "definicji". Pamiętaj o niej, niech ona cię prowadzi, a nie żal i tęsknota, które czujesz teraz. Jest wielce prawdopodobne, że te bagaże to pretekst, powiesz. I zgodzę się z toba. Tylko pretekst do czego? Do tego, żeby się mogła upewnić, że nadal ją kochasz, do tego, żeby się poczuła lepiej widząc ślepą miłośc w twoich oczach? Nie wiem,zgaduje teraz. Ale wiem, że miłość nie potrzebuje pretekstów. Baw się dobrze w andrzejki, cokolwiek to dla ciebie znaczy:) I daj znać jak sie sprawy mają:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
domyslam ze jestescie młodzi i takie rozstania młodych którzy sa jeszcze rozhwiani emocjonalnie nie słuzy......odzwyczajają sie.....chca próbowac z innymi, gusta sie zmieniają im , pscychika upodobania..dojrzewają i sami nie wiedzą co chcą.....tak bywa.......dopiero jak wyszaleje sie, poskacze z kwiatka na kwiatek....gotowa jest na stały związek.....tez w wieku 18 lat chciałam nim na stałe do końca zycia...ale dojrzewałam,......czułam ze to nie to.chciałam odskoczni, zmienił mi sie gust....nie wiedziałam co chcę..chciałam byc z innym, podobac się innym..byc adorowaną......teraz po 10ciu latach dojrzałam na stały związek..wiem co chce czego od zycia...wiem co wazne czym sie kierowac....trzeba czuc to ...nie wolno miec wątpliwosci......trzeba umiec rozmaiwac......rozstania są fatalne dla młodych na kilka miesięcy.........ale popłaczesz i ci przejdzie....uwierz..zawsze przechodzi......poznasz kobiety ...poznasz i zrozumiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiiiiiiiiiiiiiiikiiiiiiiiii
Naj gorsze co można powiedzieć wtakiej sytuacji, to : "popłaczesz i ci przejdzie"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mądra po czasie
przeczytaj książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" Sama prawda....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Filomenka
Nie uogólniaj tak sprawy. Każdy z nas jest przecież inny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytałam tę ksiązkę o zołzach
i nie zgadzam sie, że to prawda. No chyba że facet jest niedojrzały emocjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwie zakochana
Witam emiolka i całą resztę, po łikendzie. Ja spędziłam go wspaniale:) emiolek,jak tam sprawy sie mają? Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BĄDŹ MIŁY
ALE JUŻ NIE BŁAGAJ, SZYBKO BĘDZIE CHCIALA CIE ZDOBYC PONOWNIE, BO ZROZUMIE, CO STRACIŁA. ALE TU POTRZEBNY CZAS, CIERPLIWOŚĆ I CZASEM NIEJEDNO UKŁUCIE ZAZDROŚCI, KIEDY ONA BEDZIE SZUKAĆ. W KOŃCU ZNAJDZIE CIEBIE... TEGO ŻYCZĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emiolek
Witam Wszystkich tutaj zagladających :) i od razu dzięki za wszystkie Wasze słowa i gorące pozdrowienia dla Was :) Troche mnie nie było, wróciłem. Szczęsliwie zakochana i Pozytywna D. Was w szczegolnosci pozdrawiam :) A co u mnie , mam takie wahania nastroju i takie rózne mysli, ze chyba sam nie wiem co mam czasami robic. Pojechałem więc do Krakowa, do kolegi i do Niej tez z tymi torbami. Umówilismy się tak, ze ja do Niej przyjadę, bo torby były cięzkie i miała by problemy z nimi, więc zaproponowałem, ze przywiozę Jej. Zaprosiła mnie do siebie, no i spędzilismy troche czasu u Niej. Rozmawialismy, ale nic o Nas, taka zwykła rozmowa. Pozniej Jej przygotowania na impreze , pytania jak wyglada :), chciała tez przed imprezą pojsc do kina razem, ale nic fajnego nie było w tych godzinach. Czas spędzony u niej jak najbardziej ok. Więc poszlismy do jakiejs fajnej knajpki, zjedlismy cos, wypilismy piwo, jeszcze poszlismy na male zakupy, często z Nia chodziłem, miala na oku bluzke. Kupiła ja, pytajac sie czy ładna. ale naprawde była ładna i Ona w niej tez fajnie wygladała. I po tym wszystkim odprowadziłem Ją na przystanek, bo jechała na ta swoją imprezkę. Przez cały ten czas widziałem, ze ma dobry humor i taka jakas wesoła była. I nawet zapytała czy moze wziąc mnie pod rękę. Zgodziłem się. Powiedziałem, ze ok:) Fajnego wieczoru Jej zyczyłem i pojechała. Powiem Wam , ze miło i fajnie spędziłem z Nią ten czas, to nasze spotkanie. Tylko tak jak np.siedzielismy w tej knajpce to czasami sobie pomyslałem, tak patrząc na Nią, ze dlaczego nie jestesmy razem, tak fajnie przeciez jest. I na tych zakupach tez sobie tak pomyslalem. Ja przy Niej naprawde czułem sie fajnie i wiem, ze dalej mi na Niej bardzo zalezy. Ale co moge teraz zrobic ????? oto jest pytanie, ktore sobie często zadaje. A ja pozniej nie byłem na tej mojej imprezce, nie miałem juz jakos ochoty poznawac nowych ludzi i rozmawiac z nimi. Wypiłem sobie jakies piwo i tak jeszcze sobie pomyslałem o Niej i pomarzyłem chyba tez :) Moze nie zrobiłem tak jak powinienem w wielu momentach tego spotkania, ale ja chyba inaczej nie potrafię. Ona jest wciąz w moim sercu, głowie, zyciu. pozdrawiam Was i pięknego dnia zyczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwie zakochana
No! Jesteś. Ja bardzo przeżywam tę historię,myslę o niej czasem:) Może dlatego, żemi przypomina moje dawne czasy.... Piekny i strasznie smutny jest ten twój ostatni wpis. Piękne jest to,jak piszesz o miłości,jak uwielbiasz Ją. Smutne, że zyjesz namiastka miłości,no i że ona bawiła się na imprezie, a ty nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwie zakochana
Pozytywna D. to oczywiście tez ja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość j-a-k-a
emiolek a wierzysz w magie miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekałam tak jak ty
8 miesięcy i wrócił wreszcie, byłam wniebowzieta, ale znowu odszedł.... a ja znowu czekam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam identycznie
jak ktoś raz odejdzie, to póżniej ciągle odchodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emiolek
Szczęsliwie zakochana czyli Pozytywna D. :) Ja się cieszę naprawde bardzo, ze u Ciebie jest fajnie i jestes szczęsliwa :) I powiem Ci,ze nie wiem dlaczego nawet, ale kiedys sobie pomyslałem,ze nie wiem jak wygladasz i gdzie mieszkasz, i moze ta osoba w autobusie, w kinie lub gdzies siedząca na ławce to Ty. I widzisz mnie i nawet sobie nie pomyslalabys, ze to jest ten emiolek :) i to tego faceta historie znasz i piszesz. A teraz sie dowiedziałem jeszcze, ze przezywasz ją i myslisz o niej czasam :) Dzięki !!! Pozytywna D. czyli Szczęsliwie zakochana :) moze sam się w jakis sposób krzywdze, bo teraz się z Nia spotkałem, spędziłem fajnie i miło czas, a przeciez nie wiem czy to cos zmienia, czy idzie ku lepszemu, co Ona sobie mysli ??? Ale czas spędzony z Nią, ta namiastka miłosci potrafi mi sprawic wielka radosc. Moze dziwne to wszystko jest, ale ........ j-a-k-a , tak ja wierzę w magie miłosci i chyba nawet sam nie potrafie sobie wyobrazic jak wierzę w miłosc. No i teraz własnie mysle o Niej i ile bym zrobił , ile dał zeby byc teraz z Nią, przytulic Ją i poczuc Jej zapach i to szczęscie. milego wieczoru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×