Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pewna_

Czasami mam wrazenie ze moj facet traktuje mnie jak kolo zapasowe...

Polecane posty

Gość zdzisław psikutaz
baba z wozu koniom lżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mk.....
do autorki: czemu tak uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna_
mowi ze bardzo mnie kocha niby ...ale zeszlismy sie po raz drugi( nie dlatego ze ja tak chcialam czy wyblagalam ).Teraz dzwoni raz na 2 dni.Spotykamy sie jak on ma czas. W koncu zaczelam sie buntowac. Od niedawan ja nie mam czasu dla niego ale co to za sens tak sie bawic w kota i mysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasieńka212
czuje sie tak samo. ładnie to ujęłaś pozdrawiam i opisz dokładniej swoją sytuacje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liselotka
Hehe, moj facet tez mnie tak traktuje i to nie tylko moje wrazenie, tak po prostu jest. W tygodniu prawie sie nie spotykamy, bo oboje studiujemy, w weekendy on siedzi zawsze ze swoimi kumplami i kumpelami, ja nie biore w tym udzialu, bo banda mnie ignoruje, rozmawiaja tylko z nim... Dzisiaj poszedl sam na impreze, bo ja jestem chora(zmartwiony nie byl), jutro idzie na kregle, pojutrze tez juz cos zaplanowal. Ze mna widuje sie, kiedy jego kumple sa zajeci, albo ich nie ma(mniej wiecej co 2 tydzien), nie wychodzimy nigdy we dwoje, bo go to chyba nudzi, kiedy sie widujemy, siedzimy u niego albo u mnie w mieszkaniu i :albo on oglada TV a ja robie cos innego, albo ja ogladam TV a on robi cos innego... Wakacje tez spedzilismy oddzielnie, on pojechal ze swoja banda do Norwegii, ja zostalam w Polsce(nie zabral nawet komorki). Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do liselotta: i Ty jeszcze jestes z takim facetem? dziewczyno ocknij sie, nie ma sensu byc z kims kto Cie totalnie olewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do .... liselotka
Nie widzisz, że mu na tobie nie zależy. Masz troche honoru, dziewczyno opamietaj się, na co liczysz? Niestety trafiłaś na nieodpowiedniego faceta, powiedz cześć i znajdx sobie takiego, któremu bedzie na tobie zależeć. Wtenczas zobaczysz co to znaczy kochac i byc kochaną, powodzenia, pozdrawiam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do liselotka - Może przynajmniej jest dobry \" w te klocki\" ;) Bo w przeciwnym razie to strata czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liselotka
Trzyma mnie tylko to, ze na poczatku(to bylo 2 lata temu)on byl taki kochany...Czasem wydaje mi sie, ze to normalne, ze nie moze byc tak, jak na poczatku...A co do "klockow"-my sie widujemy za rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do liselotka - To może się po prostu wypalił i nie może z siebie nic więcej wykrzesać... Nie wiem czy jest sens dalej tkwić w takim związku bez miłości [bo zakładam że jej nie ma]. Bo w końcu co może spowodować jakąś zmianę? Chyba od tak nie stanie się romantykiem wpatrzonym w Ciebie jak w obrazek... a odrobina takiej czułości jest chyba dla każdej kobiety potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liselotka
Nie wiem, czy ta milosc jest, niby twierdzi, ze "mnie kocha i brakuje mu mnie, kiedy nie jestem z nim i jego grupa", ale... Nie dociera do niego, ze potrzebuje tez troche jego uwagi, kiedy sie skarze, on twierdzi, ze probuje go ograniczac. Nie spedzilismy naprawde ani jednego weekendu i ani jednych wakacji tylko we dwoje... Wiele razy pytalam go, czy on chce jeszcze ze mna byc, zawsze twierdzil, ze chce, bo mnie kocha... Ale dzisiaj nawet do mnie nie zadzwonil, nie wpadl, chociaz mieszka 30 minut ode mnie i wie, ze jestem chora. Nie wiem, co mam o tym wszystkim myslec, ale dziekuje Wam za rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zupełnie jakbym czytała o mojej przyjaciółce...nawet do niej pisałam smsa czy to jej topic...bardzo przykra sytuacja, wiem jak ona sie z tym męczy i na pewno ty też. Wydaje mi się że należałoby postawić jasne ultimatum - albo wasz zwiazek zacznie żyć normalnym zyciem albo do widzenia. Nie może być tak że ty prosisz o spotkania, czekasz na nie a on łaskawie wyznacza terminy audiencji....no coś tu jest nie w porządku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liselotka
Tak, mecze sie, np. teraz... Nie wiem, co on robi, nie odzywa sie, nawet nie wiem, czy wrocil juz z imprezy czy cos sie stalo, nie zadzwonie pierwsza, bo znowu powie, ze go ograniczam i kontroluje. Przepraszam, ze Was tu tak drecze, ale smutno mi po prostu, czuje sie samotna i nic nie warta, zepchnieta na ostatnie miejsce w jego zyciu, za kumplami, telewizja i komputerem. Probowalam naprawde z nim rozmawiac, milion razy mowilam mu o swoich uczuciach i slyszalam zawsze tylko"Nie ograniczaj mnie", "Jestes wsciekla, bo nie masz kontroli nad tym co robie, kiedy cie przy mnie nie ma", raz nawet" Jak ci sie nie podoba, mozesz zawsze odejsc, sila cie nie trzymam"... Nie postawilam mu nigdy ultimatum, bo zaczelo mi sie powolli wydawac normalne, ze widujermy sie tylko, kiedy jego grupka akurat nie jest w miescie, albo kiedy nie ma nic ciekawego w TV... Teraz czuje jakis bunt, bo uswiadomilam sobie, ze to trwa od roku, a ja mam chyba prawo, aby czuc sie kochana i wazna... Dziekuje Wam jeszcze raz za wszystkie posty i pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia100
No pewnie, ze masz do tego prawo. Wydaje mi sie, ze Twoj facet czuje sie po prostu wygodnie, ma panienke na kazde jego zawolanie, ktora nie powie mu zlego slowa z obawy, by nie byc posadzona o "kontrolowanie i ograniczanie". Mowienie o swoich uczuciach, jak to nazwalas, to nie wszystko, powiesz"Misiu, czuje sie samotna, bo spotykamy sie raz na tydzien" on Ci odpowiada to co zacytowalas i sprawa zalatwiona, on ma zielone swiatelko dla swojego zachowania, Ty sie dreczysz nadal. MUSISZ postawic ultimatum, obojetnie czy Ci odpowie, ze go kontrolujesz, ograniczasz, meczysz itp. Wasz zwiazek nie jest chyba korespondencyjny, prawda? Jezeli Ci na nim jeszcze zalezy, postaw mu to ultimatum, jezeli nie, odejdz i znajdz sobie kogos, kto Cie naprawde pokocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carah
Mialam to samo...Moj facet zaniedbywal mnie strasznie, widywal sie ze mna tez, jak nie bylo nic ciekawego w TV, wydawalo mi sie to z jednej strony normalne, ale z drugiej tez plakalam, cierpialam, i w ogole... Sprowokowalam rozmowe, ale nie taka slodka i kulturalna, bylam naprawde dociekliwa i chamska. Tez na poczatku gadal, ze mnie kocha i te klimaty, ale w koncu nie wytrzymal... I okazalo sie, ze po prostu zakochal sie w innej, ale nie mial odwagi ze mna zerwac, bo nie byl jeszcze pewien, jak z tamta wyjdzie, wiec tkwil w naszym zwiazku, nie kochal juz mnie ani sie mna specjalnie nie interesowal, nasze spotkania to bylo cos w stylu "wypelniania obowiazku malzenskiego". Odeszlam oczywiscie, on jest chyba teraz z tamta, ja jestem sama, ale jest mi lepiej. Moze taka naprawde do bolu szczera i chamska rozmowa pomoze, liselotka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marrtaaaaaaa
bylam w podobnej sytuacji.. w koncu powiedzialam dosc ! teraz zostalam sama jak palec i juz nie wiem w koncu co jest lepsze.. zupelna samotnosc czy jednak swiadomosc ze jednak sie tam kogos ma ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carah
Zupelna samotnosc otwiera Ci droge do poznania nowych ludzi, w tym byc moze tez faceta, ktory naprawde Cie pokocha... Bycie z kims, kto Cie olewa, niszczy tylko Twoja psychike i poczucie wartosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _milena
dziewczyny przeczytajcie ksiazke "dlaczego mezczyznie kochaja zolzy". Swoja droga jestem w troche podobnej sytuacji do waszej ale to dopiero poczatek znajomosci i tez zastanawiam sie czy to ma sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marrtaaaaaaa
tak , zgadzam sie z toba w 100% ale czasami wolalabym dalej sie uzerac z tym dupkiem... teraz nawet nie mam z kim pogadac, bo przez ten zwiazek stracilam nie tylko faceta a takze znajomych... i jak mam kogos poznac jak nawet nie mam z kim gdziekolwiek wyjsc? :( Najgorzej wlasnie jest w weekendy, samotnosc mnie wtedy zabija;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma co sie poświecać dla takiego GNOMA. Jak ci powie że go ograniczasz to mu powiedz, ze jak nie chce czuć się ograniczany to nie może być w związku, bo przecież związek zawsze ogranicza ( chociaż troche) i nie jest powiedziane że to coś złego. Mnie i mojego meza przed slubem dzieliło 90 km, potem troche wiecej bo wyjechałam na studia ale widywaliśmy sie przez całe weekendy i czasami w środku tygodnia ( jeśli udało mu się wcześniej skonczyc prace)i nigdy nie powiedział, że go ograniczam a wrecz zabiegal o spotkania. Facet jeśli kocha to dąży do spotkania. Albo z nim zerwij albo pokaż mu ten topic to może zrozumie że GNOM wstrętny z niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martaaaa ja mam super rozwiazanie na coś takiego. Jak miałam ochotę na impreze a moje kumpele nie chciały iśc to szłam do dyskoteki, klubu sama. Kupowalam piwo i pytałam grupke ludzi przy jakims stoliku czy moge sobie usiąsc bo jestem umowiona i jeszcze czekam na kogoś. Wtedy zawsze zaczynali ze mną gadać, pić i było wesoło. Dobrze na taką impreze wyjśc około 23 jak juz ludziska troche wlane. Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liselotka
Chcialam teraz zadzwonic do niego i poprosic o rozmowe, nie moge tak dalej... Wylaczyl baran telefon... Jest mi tak smutno, ale nie moge sie wyplakac, po prostu nie moge...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie becz tylko się lecz a potem na impreze poznać cos ciekawego a najlepiej poprostu potanczyć, poszaleć i zdać sobie sprawe z tego, ze jesteś dla niego za dobra i stać cie na więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liselotka
Dzisiaj gadalam z nim... Powiedzial mi, ze to wszystko moja wina, bo ja tez moge mu czasem cos zaproponowac, on nie jest w tym zwiazku blaznem do zabawiania mnie i znowu, jak mi sie nie podoba, to moge isc, jemu to odpowiada, bo ma przynajmniej troche wolnosci i ze po slubie nie jestesmy, zeby sie codziennie spotykac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marrtaaaaa
jasneee zawsze wszystko nasza wina :( kopnij go w dupe, wiem ze samej ci bedzie ciezko tak jak mnie... ale juz wole to niz uzerac sie z nim w nieskonczonosc. Odwagi kobieto ! On sie nie zmieni, szkoda tylko twojego czasu.. wierz mi ja juz to przerabialam i nie tylko ja, tacy faceci jak on sie nie zmieniaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×