Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anty kolezanka

Jak przerwac tą chorą sytuację??? ODEGRAC SIE NA byłej PRZYJACIÓLCE..

Polecane posty

Gość anty kolezanka

Nie chce pisac od początku i dokładnie jak to było. Ale jakoś to streszczę. Jestem nastolatką. chodzę do gimnazjum. od kilku juz lat przyjaznie sie z pewna dziewczyna. Jest..... a raczej była ona bardzo fajna. no moze z paroma wyjątkami. ale lubiłam ja... jednak cos sie zmieniło... od poczatku roku szkolenego.. a nawet jeszcze dawniej, stała sie ona inna . pzrynjmniej dla mnie. nie moge sobie z nią pogadac tak otwarcie, nie chce zeby powiedziała cos co moze mnie zranic.. zawsze rano przed lekcjami nie odzywamy sie do siebie tylko później cos pogadamy w stylU: cwiczysz na basenie? i tyle. szczerze mówiąc wole pogadac sobie z innymi dziewczynami których kiedys nwet nie lubiłam. a z nia nie. troche głupio tak pisac, ale ciesze sie gdy ona z jakiegos powodu nie przyjdzie do szkoły, a najgorsze jest to że.. ja wszyscy lubia. i nikt nie widzi w niej nic złego, oprócz mnie. nikomu ot ym nie mówiłam, ale gdzies musze sie wyzalic, bo to jest dla mnie problem. zawsze powie mi cos takiego ze aj poczuje sie głupio. zrobi mi sie wstyd, nawet cos takiego dla zartuu, mi jednka wydaje sie ze ona nie zartuje. a inni sie smieją . Ona jest do tego bardzo ładna, zgrabna, no i miła.. ubiera sie modnie i w firmowych skleach. a mnie to wkurza gdy kzdy ja tak podziewia bo ona jest super. nie chodzi mi o to ze jest najbardziej lubina osobą w kalsie a le o to ze inni nie czuja do niej tego samego co ja. ostatnio obciełam sobie włosy. nawet mi sie spodobało innym tez, a ona gdy zobaczyła mnie pierwszy raz powiedziała: CO TA FRYZJERKA ZROBIŁA CI Z WŁOSÓW?? i ten jej pogardliwy umsmieszek.. nie wiem po co to wszystko napisałam. chce sie poprostu komus wyzalic. i gdzies w głowie tkwi mi taka mysl zeby jej tez powiedziec cos takiego zeby to ona poczuła sie głupio.. tylko co ???? prosze o rade i z góry o to abyscie nie pisali niemiłych komentarzy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty kolezanka
chche jeszcze dodac, ze chciałabym zeby bylo tak jak kiedy , ale ona sie zmieniła na gorsze ( napewno dla mnie) ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty kolezanka
no proszę, podniescie mnie na duchu:) i poradźcie cos..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno, ale o co Ci chodzi? Zastanów się najpierw..jesteś po prostu o nią zazdrosna, chociaż słowo zawistna lepiej tu pasuje. przynajmniej z tego co piszesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monsunn
Chcesz się poczuć lepsza kosztem kogoś innego....bleeee....Lepiej popracuj sama nad pewnością siebie i self esteamem, a nie wyżywaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty kolezanka
CHODZI MI O TO ZE ONA zawsze mi cos takiego dpoali ze mi przykro ze mi zle.. nie che byz lepszai nie chce sie na nikim wywyzszac kosztem tej ododby. NIE ZROZUMCIE MNIE ZLE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ja myslę, że to nie będzie mieć za parę lat znaczenia. Teraz Ci głupio trochę, ale zobaczysz za pare lat, jak bardzo to będzie śmieszne....Rozumiem jednak, że teraz aż Cie pali w srodku... A co do konkretu...nie wiem co Ci doradzić. NIe znam ani tej dziewczyny, nie wiem kim naprawdę jest i czy jest w niej coś wyjątkowo niefajnego Może tylko powiedz jej nastepnym razem,, żeby \"złosliwością nie poprawiała sobie własnej samooceny\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty kolezanka
dzieki GretaBe--:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba cie troszke rozumiem, byłam w podobnej sytuacj w szkole, starsza odemnie o rok dziewczyna próbowała mnie osmieszyc na kazdym kroku, nienawidziłam jej za to....gdy np włożyłam krótka spódnice smiała sie na cała klase--Ewa z takimi nogami taka spodnica lusterka nie masz...itp. a wszyscy za nia churem sie smieli, ta dziewczyna tez była dobrze ubrana i niebrzydka i takze lubiana....z przykrością wspominam jak bardzo staralam sie o jej chocby akceptacje....niestety zawsze sie ze mnie wysmiewała, nawet z moich chłopców....wiesz i teraz do mnie dotarło ze to ona była zazdrosna o to co mam i chciała mi odebrac pewnosc siebie ...nigdy jej tego nie powiem ale mam satysfakcje ze jest mi teraz lepiej niz jej mam przystojnego i zaradnego męza dobra prace piekny dom...a ona sprzata u ludzi w Ameryce od 10 lat ....jezeli jest wobec ciebie niesprawiedliwa uwierz w to ze los sam ja za to oceni, a ty nie znizaj sie do jej poziomu i nie staraj sie na siłe odegrac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina 333
ja tez mialam bardzo podobna sytuacje- moja "przyjaciolka"wszystkiego mi zazdroscila: jak sobie kupilam jakis sweterek to zaraz musiala go wysmiac, jak mialam nowa fryzure to od razu musiala ja skomentowac, jak szlam do kina w niedziele z rodzicami to mnie wysmiewala, dopiero po kilku latach zrozumialam ze ona mi wszystkiego poprostu zazdroscila i musiala sie na mnie wyzyc! i chciala zebym nie czula sie tak wspaniale z nowymi rzeczami a to przeciez nie byla moja wina ze mama mi kupila nowy sweterek czy ze jej rodzice byli rozwiedzeni ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiesz, czasem tak jest, ze niby wszyscy lubia dana osobe, ale po cichu kazdy widzi, ze to zolza. moze wszyscy sadza, ze ja lubisz, skoro bylyscie przyjaciolkami i dlatego nikt Ci nie powie, co o niej naprawde sadzi, a byc moze jest w Twoim otoczeniu wiecej osob, myslacych tak samo jak Ty :) nie odgrywaj sie na sile, to bez sensu, skoro jest wredna, to jeszcze sie to na niej zemsci, co najwyzej, jak znow wyskoczy z jakims tekstem, odpowiedz tak, jak wyzej ktos radzil i nie przejmuj sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotty
ogolnie to bylby niezly topic, opisujcie tu swoje stare , toksyczne przyjaciolki??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gory
do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popularność a bycie lubianym to dwie odmienne sprawy, sama dobrze pamietam czasy liceum, kiedy takie popularne dziewczyny były obgadywane i wysmiewane za ich plecami przez ich \"przyjaciółki\". Ja nie miałam problemu, przyjaxniłam się zawsze z ludźmi, którzy nie należeli do tzw. \"elity\", ale przynajmniej byli prawdziwymi przyjaciółmi i zawsze dobrze mi życzyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciii
Ale dlaczego wy besztacie dziewczyne??Sorry...ja kiedys też miałam taką przyjaciółke...i bynajmniej autorka topicu wcale nie jest zawistna...może przybliże ...moja "przyjaciółka" udawała aniołka ... była milutka uśmiechnięta ...ale strasznie fałszywa...tylko knuła jak tu kogoś poniżyć i dokopać...tez niby była ładna ...chociasz ja tego nie widze...150 w kapeluszu pulchniejsza ...nie gruba ..ale napewno nie zgrabna...czoło zapryszczonę ...ale wrućmy do wątku...wszyscy uważali ją za aniołka ...cudowne dziecko..miła mądra zabawna...ubrana w firmowe ciuchy...powszechnie ubrana...tylko to jest pierwsza powłoka...że tak to nazwe...kiedyś była naprawdę fajna ...ale teraz ...nauczyłam się szpagatu ..przyszłam do niej pokazałam...a ona odrazu....nie to nie tak to musisz robić tak jak ja ...ty nie umiesz...albo zaprasza ze 3 koleżanki z jej grona i jakąś której nie lubi...potem z tej ostatniej robią sobie pośmiewisko i wielką zabawe...byłam jedna z tych jej blizszych koleżanek i widziałałam jaka była...zawsze mówiła kto to jej nie pochwalił kto to jej nie lubi i wogóle...no bo ja dostałam na walentynki 10 kartek od chłopaków i róże...i że 4 chłopaków tego samego dnia poprosiło mnie o chodzenie... no i oczywiście mimo iż ma nieciekawe sadło na brzuchu to mówi że "pani od w-f u mówiła że mam bardzo ładny brzuch ...bardzo umięśniony ...a nawet to co wygląda na sadło to tak naprawdę są mięśnie...i tu nie chodzi o to że ja jej czegoś zazdroszcze....tylko nie trawie tego zakłamania...tego jej fałszu...ona uważa sięza 8 cud swiata...i stroi z siebie wielka damusie....op to chodzi autorce topicu....nie o zawiść ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afri
Doskonale wiem, co to znaczy miec toksyczna przyjaciolke - sama padlam ofiara takiej przyjazni, i wlasnej naiwnosci, niestety... od dziecka przyzjaznilam sie z taka jedna... imie nie wazne... sliczna zgrabna blondynka.. wiele sie dzialo. ale dopiero kiedy jestesmy dorosle mi udalo sie zrozumiec o co w tym wszystkim chodzilo. |Kiedys mnie to przerazalo - gdy do mnie dotarlo, jaka ja glupia bylam, jaka naiwna.. jak pozwalalam sie osmieszac...teraz patrze na to z dystansem i bardziej zaluje jej, niz siebie --- bo w koncu to ja wyszlam na swoje, a ona za granica usluguje innym ludziom, dokladnie tak jak pisala dziewczyna kilka postow wyzej| Zawsze zdawalo mi sie, ze to ja jestem ta gorsza. bo mialam problemy z rodzicami, bo bylam brzydka, z nadwaga, z problemami w szkole, bla bla bla, a ona... chodzacy ideal... piekna blondyneczka, piec godzin zajec pozaszkolnych, narty tenisy jezyki i tak dalej.. ciagle jakis chlopak, ciagle jakies wyjazdy.. No tak, bylo fajnie, pierwszy papieros razem, wakacje, wagary, w liceum mniej czasu, bo ja w prywatnym (rodzice wybrali) a ona w najlepszym w miescie.. tez zawsze bylam ta gorsza, choc nigdy w twarz tego nie uslyszalam. nie chce mi sie pisac przykladow, bo to strasznie dluga historia, podam jeden, ktory powinien wszytstko wyjasnic - knajpa, my dwie i dwoch chlopakow. i co jest glownym tematem? JA. ze mam beznadziejna rodzine, ze ona tak mi wspolczuje. Ze nie zdam pewnie matury, bo cos tam, i dlaczego rodzice sie tym nie interesuja. ze ona przynajmniej nie ma takich problemow i jak jest jej z tym dobrze...bo zdala fce, bo byla gdzies tam, bo chce psychologie studiowac, bo ma czas na chlopakow, bo babcia z ameryki sukienki przysyla... ah oh.. pozniej przejrzalam na oczy - jej rodzice zyli pod jednym dachem ale nawet ze soba nie rozmawiali. jej mlodszy brat pojawil sie w tym czasie nie wiadomo jak.. matka z problemami psychicznymi, bez pracy, ojciec z praca, ktora pozwalala mu nie wracac i po kilka dni do domu.. kochanka.. i tak dalej.. i tak dalej.. kolezanke mialam po prostu zakompleksiona do granic mozliwosci. jej rodzina nic nie mogla jej dac - wiec matka zmuszala ja do harowania. musiala zrobic kilka kursow jezykowych, osiagnac cos w sporcie, w nauce, miec pelno papierkow.. zmusili ja do tego, aby miala ambicje. ambicje niespelnione przez jej rodzicow. nie wazne, ze nie chciala. tylko to sie liczy w zyciu, wyksztalcenie i pieniadze. nie ma czasu na milosc. nie ma sensu kochac. z reszta, kto mogl jej tego nauczyc, skoro wyrosla w domu, w ktorym nie bylo nawet tynku na scianie, bo ojciec remontowal dom od 15 lat i po dzis dzien nie skonczyl.. dom, w ktorym nigdy nie bylo przytulania sie, wspolnych obiadow, zero uczucia, zrozumienia. tylko wytykanie bledow, poglebianie kompleksow, zmuszanie do wyscigu szczurow. a ja nabawilam sie depresji m.in. kosztem leczenia jej niedowartosciowan. i co? i skonczylo sie tak, ze ja mam cudownego narzeczonego, zdalam mature, jestem na swietnych studiach na kierunku o ktorym zawsze marzylam, mamy swoje mieszkanie, pracujemy oboje w banku, studiujemy, urzadzamy sie, powoil planujemy slub. stosunki z rodzicami szybko sobie poukladalam, kiedy tylko skonczylam dojrzewac, kiedy zaczelam studiowac i sama sie utrzymywac, wyprowadzilam sie, i teraz jest swietnie, moge na nich liczyc, oni na mnie, bylo minelo, jedni dojrzewaja mniej wybuchowo, inni tak jak ja :) a ona.. siedzi w anglii i jest kelnerka 4 lat... pierwszy facet ja bil, drugi rzucil i poszedl do seminarium, trzeci byl tylko dla seksu a czwarty przepadl jak kamien w wode po kilku tygodniach.... zal mi jej.. teskni za mioscia, goni za kariera... i zazdrosci mi tak, ze az ja to dlawi w gardle. odwiedzila mnie niedawno - nie bylo konca ohom i ahom.. nade mna, nad moim facetem, mieszkaniem, studiami, zdjeciami z wyjazdow, ambitna praca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alusiaxx
Zacznij sie jakoś odjazdowo ubierać i zmień swoje zachowanie gdy tylko ci coś powie niemiłego odpowiedz a żeby jej w pięty weszło i zrobiło się jej głupio a nawet zeby sie zaczerwieniła:) Rób jej głupie uwagi na temat ubrań mowy wyglądu czy nauki:* Pozdro i trzymam za ciebie kciuki(ja też tak kiedyś miałam):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harcerka
noo ta rady w styluu zacznij sie odjazdowo ubierac coos wlasnie ma poziomie gimnazjum:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawy temat... wiecie ja zawsze byłam bardzo spokojna i cicha i przyciągałam chyba takich ludzi do siebie... miałam dwie takie koleżanki, jedną w podstawówce, jedną w liceum, zachowywały się właśnie tak, jak wyżej opisane przez was. Mi pomogła zrozumieć ich zachowanie moja mama, która wytłumaczyła mi, że niektórzy w ten sposób próbuja się dowartościować... a teraz faktycznie - ja mam poukładane zycie, kochającego męża, pracę a one ciągle się szarpią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość J.D
Czym sie przejmujesz? gdy cie ośmieszy przed innymi powiec przy wszystkich że jest głupią idiotką a dowartościowywać niech sie idzie gdzie indziej a nie robi kretynki sama z siebie .Bo takie docinanie to jej szkodzi a nie tobie bo gdy palnie cos głupiego to ją bedą mieli za wariatke a nie ciebie.Albo także zacznij komętować jej styl ubierania wytykaj palcami np: że oczko puściło w rajstopach tylko nie rób tego nachalnie za to rób z dystansem mówie ci to działa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×