Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nimka77

Rodzic z mezem czy bez????

Polecane posty

Gość Nimka77

Za niedlugo rodze i caly czas mam dylemat: rodzic z mezem czy bez???? Mam opory,bo wiem,ze widok nie bedzie mily,boje sie,ze podczas skurczow partych przytrafia mi sie jakies male niespodzianki (w postaci kalu), i tym podobne. Co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weroniczka
Ja wszystkim moim kolezankom radzę rodzić z meżem! Gdy rodziłam pierwszy raz, umówiłam się z mężem, że bedzie przy mnie w I fazie porodu. Bo ani ja ani on nie chcieliśmy aby mąz był przy mnie gdy będę już na łóżku rodzić. Rodziłam od godz. 10.30 Od 10.30 - 11.40 spacerowałam z męzem po korytarzu, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy się, a gdy miałam skurcze mąż mnie czule wspierał, pod prysznicem spryskiwał kręgosłu - to była duża ulga. Pod prysznicem nie czuje sie skurczów. Spod prysznica od razu zawołali mnie na łóżko bo stwierdzili że główka już wychodzi. Mąż razem ze mną poszedł na sale porodową i był do końca. Widział nawet jak rodziłam łożysko i mówi że nie zrobiło to na nim az takiego negatywnego wrażenia jak wczesniej sobie wyobrażał. Jest z siebie bardzo dumny że mógł przeciąż pępowinę. Ja też sie bardzo ciesze ze był przy mnie w tych trudnych chwilach. Zaraz po prodzie mąż poszedł razem z pielęgniarkami badać dzidziusia. Nie odstępował go na krok. A ja w tym czasie spałam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kordiann
Obrzydiwość :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nimka77
Prosze pomozcie mi podjac ta decyzje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak mamy Ci pomóc skoro nie znamy Twojego męża? :) Niektórzy faceci bardzo pozytywne odbierają poród, inni przeciwnie. Mało tego, mogą zmienić zdanie w trakcie porodu. Jeżeli Twój mąż wyraża chęć to chyba nie ma problemu :) \"Niespodziankami\" nie ma się co przejmować, w końcu to poród a nie konkurs piękności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NImka, to nie Ty masaz podjac ta decyzje, ale Twoj maz. Nie powinnas go do niczego zmuszac - niech on sam, bez Twoich naciskow dokona wyboru... Nie mozesz mu dawac do zrozumienia, ze bez niego np, sobie nie poradzisz, bo moze dojsc do sytuacji, gdy on nie bedzie chcial Cie urazic, zostanie, i bedzie za bardzo przezywal Twpje cierpienie... Pozwol mu sama podjac decyzje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nimka77
Nie nie,troche zle mnie zrozumialyscie. Moj maz bardzo chce byc przy porodzie-to ja mam opory i to ja sie waham czy zgodzic sie na to,czy nie. On jest naprawde cudownym czlowiekiem,ale...boje sie,ze jak zobaczy mnie w takiej sytuacji, to cos sie miedzy nami zmieni.nie bede dla niego juz taka atrakcyjna...juz na zawsze zapadnie mu w pamiec obraz mojego rozwalonego,brudnego krocza...Wy rodzilyscie z mezami? Jak to bylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NImka, a to zmienia postac rzeczy :) Z tego co mowia polozne w mojej szkole rodzenia, podczas samego parcia, czyli ostatniej fazy porodu dziecka, maz stoi z tylu, za glowa zony i nie widzi na dobra sprawe momentu przechodzenia dziecka przez kanal rodny... Pozniej panowie sa wypraszani zazwyczaj z sali porodowej, na moment az kobieta urodzi lozysko i zszyja jej krocze... Nasuwa mi sie tez taka mysl - mozesz sie umowic z mezem, zeby byl tylko do momentu, az dziecko zacznie sie rodzic - skoro tak bardzo sie boisz, ze widok krwi moze go przerazic... to powinno znacznie zlagodzic Twpje obawy co do tego, jak zmieni sie jego stosunek do Ciebie po porodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez mam taki dylemat... z jednej strony nie wyobrażam sobie żeby męza nie było pzrzy porodzie, z drugiej strony oboje nie jesteśmy w stanie przewidzie jakie będa nasze reakcje. Jednak coraz bardziej przekonuje sie ze przecież ojciec ma prawo byc przy porodzie - uważam że ma to duże znaczenia w tworzeniu sie więzi. Ja swojego zamierzam poprosić by w ostatniej fazie po prostu stał z tyłu, przy mnie i nie zaglądal w strategiczne miejsca ;) W końcu - to dla jego własnego dobra :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Kordianna
obrzydliwy to jest penis w czasie wzwodu taki ohudny ,błyszczący z czerwonym łbem.Idę rzygać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dickens
wydaje mi się, że rzeczywiście mąż nie powinien byc w ostatniej fazie porodu, niektórzy z facetów maja później lęki, uprzedzenia, nie chcą uprawiać seksu i generalnie żle się to kończy dla małżeństwa. osobiście nie rodziłam z mężem bo ani by mi nie pomógl tylko pewnie by zemdllał /taki z niego twardziel a chodzi w wojskowych ciuchach/ , poza tym, nie chciałam żeby widział mnie w takiej sytacji, nie lubię przy nim wyglądać niekorzystnie, khe. Rozmawiałam na ten temat z koleżanką/położną i właśnie ona opowiadała, że często faceci się nie nadają do tego a potem są tylko kłopoty. Aha, byłam kiedyś na imprezie i coś zgadało się na temat porodów, traf chciał, że był tam facet który asystowal żonie i nagle stwierdził głośno " wyglądałaś jak krowa". dodam, że facet inteligentny i wykształcony, tylko wypił sobie nieco i się ujawnił. pozdrawiam wszystkie dziewczyny czekające na wyładunek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mojej przedmówczyni
ten facet z pewnością jej nie kochał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet który idzie asystować żonie przy porodzie i NIE SPODZIEWA się, że będzie oglądał bardzo hard-core\'owe sytuacje jest chyba nienormalny ;) Nie ma co się czarować - poród prócz piękna jakie niesie ze sobą pojawienie się na świecie upragnionej istotki to także krew, śluz, ból, niejednokrotnie krzyk i ekskrementy. Jak dla mnie nie jest dziwne że mąż tej pani zauważył że żona wyglądała niekorzystnie, problem tkwi w sposobie w jakim jej to obwieścił. I nie usprawiedliwia go te kilka głębszych - zachował się chamsko. Ciekawe co jej kiedyś powie przy gościach po tym jak żona zachoruje i będzie musiał jej np. pampersy zmieniać :( Albo po wypadku samochodowym: \"Wyglądasz jak Frankenstein\"? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klopsia
Mój mąż był obecny przy dwóch porodach. Wspierał mnie psychicznie, a nawet fizycznie(masując, skaczac razem ze mną na piłce...) widział wszystko dokładnie, przecinał pępowinę, był podczas wydalania łożyska, podczas szycia....do samego konca, gdy odwieziono mnie na sale. Z Nim czułam się wyjątkowo silna i dzielna. Sam przyznaje wszystkim, że nigdy by mnie samej w takiej chwili nie zostawił. Wie jaki to ból, wie jaka to droga to urodzenia malenstwa. Gdy urodziłam, poleciała mu łezka, nie wsydził się, bo wiedział, ze to cud. Cud, że urodziłam Mu dzieci, które kocha nad życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×