Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moona

małżeństwo wieczna walka

Polecane posty

Gość moona

U mnie tak jest ,teraz stale się kłócimy , mój mąż musi zawsze postawić na swoim, jego zdanie ,jego racja ,żadnych kompromisów , nawet w małych , błahych sprawach , no istny dyktator .Piszę teraz bo kiedyś to siedziałam i płakałam, było mi z tym żle ale nie sprzeciwiałam się(łatwo mi to przychodziło bo zawsze miałam zaniżone poczucie wartości )teraz powiedziałam dosyć i mam plac boju zamiast ciepłego domu, jest mi cholernie ciężko,. ale tak jak widzę pewne nawyki życia wynosi sie z domu , moja teściowa też za punkt honoru uważa udowodnienie swojej racji ,mój teść natomiast nie ma prawa głosu w domu , jest takim nikim z którym się nie liczą nawet jego własne dzieci . Widzę że przeszło z matki na syna. Nie chcę żeby u mnie tak było.Czy ktoś ma podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moona
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o-o
ja mam podobnie,ale sie nie kloce.....walne w stol i wychodze,robie pare rund wkolo bloku i mam to gdzies ,nic nie mowie ,sie nie odzywam,samo mija,dyktator czasem luzuje,czasem umiem na swoim postawic,oczywiscie nie bez walki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moona
dzięki za wpis ja też kiedyś robiłam rundki wokół bloku :),ale mam dosyc tych przepychanek na każdym kroku , to musiałabym zostac pod tym blokiem i biegać w kółko cały czas, a najgorsze jest to że z dziećmi to sama gra się zaczyna , mąż musi w kazdej sytuacji wygrać , jeżeli nie argumentem to krzykiem i wyzwiskami .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spróbuj zrobić tak, że w mniejszej randze sprawach - postaw na jego słowie i niech się sparzy raz czy dwa, a potem mu powiedz święte słowa \"a nie mówiłam\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o-o
skad ja to znam??? czasem byle powod ,byle jakis zly ruch,czasem staram sie mowic,ale to nie pomaga,musze sie drzec,a tego nie lubie,czasem zaczynam sie gubic...czy mam racje czy on.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moona
właśnie , tak bardzo chciałabym stabilizacji , pewnosci , ale nawet jak jesteśmy poza domem , w towarzystwie , to jest następne jego pole do walki o swoje racje , a mnie potrafi przy wszystkich ośmieszyć, czepiając sie ze skłamałam np. bo to było o godz. 13:33, a nie 13:40.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o-o
zatem zawsze mosisz powiedziec cos okolo tej godziny,mniej wiecej,lub byc moze sie myle ale mysle ze to jednak tak.....on i tak pewnie jest nieomylny,mam to do siebie ze zapamietuje szczegoly,nieraz mi sie udaje wyjsc na swoje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moona
Tak trzeba być precyzyjnym i uważać , mylić się może czasami tylko mistrz i on tylko z pobłażliwoscią traktuje swoje pomyłki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loska
takie to życie we dwoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pszczulka
współczóje ja mam szczescie ,miec męża który uznaję kompromisy,i napewno nigdy ,nie wywyższał by swoich racji w towarzystwie[a jestesmy ze sobą już 8 lat] ,skończyłobysię na niewinnym przekomarzaniu .dlatego pozdrawiam wszystkie istotki walczące ,o własne zdanie i zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość butelka oranzady
pobawcie się w taką zabawę , że ty grasz jego , on gra ciebie i rozmawiacie. Wtedy lepiej dociera , jak się człowiek zwraca do drugiego - bo często nawet się tego nie jest świadomym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez mam takiego wariata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam podobnie
a raczej kiedys mialam. Tez plakalam, zgadzalam sie na wszystko. Teraz zgadzam sie na to, na czym mi nie zalezy, w innych wypadkach mowie NIE. Spokojnie, do znudzenia, jak zdarta plyta i dodaje, ze to nie podlega dyskusji. I jeszcze moj ulubiony tekst na zaczepki "jesli bede potrzebowala Twojej opinii to Cie o nia poprosze". O dziwo zauwazylam, ze maz zaczal mnie bardziej szanowac i w coraz mniejszym stopniu realizuje swoje dyktatorskie zapedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podnoszę:) również uważam,że małżeństwo to ciągła walka.Mam silny charakter,a faceci chyba nie do końca dobrze się czują przy kobiecie,która jest samodzielna...na początku udawałam,że jestem zaskoczona jego dobrymi pomysłami(dawno były już moje),teraz nie chcę mi się już pajacować,a mąż czuje się niedowartościowany..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×