Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

evelienn

Ratunku, ja nie chcę...

Polecane posty

Obawiam się, że zaczynam się zakochiwać w przyjacielu. Obawiam się - bo to nic dobrego dla mnie nie oznacza. Wiem, co będzie: kolejne doły, nieprzespane noce, przygnębienie, a wreszcie kosz. I oczywiste spieprzenie relacji pomiędzy nami. Dlaczego z góry zakładam, że będzie kosz? Bo nie ma innej możliwości. Bo on nie na taką kobietę czeka. Ja jestem dla niego tylko aseksualnym kumplem. Co z tego, że zawsze, kiedy jest mu źle, lecę kilkadziesiąt kilometrów, żeby z nim posiedzieć? Że zawsze może na mnie liczyć i wie o tym? To nie wszystko. Brakuje tej chemii, magii, iskry, czy jak to nazwać. Nie jestem specjalnie brzydka, ale też żadne ze mnie cudo. Jestem zwyczajna. Ostatnio schudłam, i to nieźle, zauważył - ale co z tego... Zgrabny tyłek nie robi ze mnie piękności. On jest cholernie wrażliwy, od roku ma taką deprechę, że nic mu się nie chce, ciągle jest smutny, a ja nie mogę na to patrzeć. Ale jak mam mu pomóc, jeśli nie ma mnie w jego zyciu? Nijak. A on się zadręcza. Miał ciężkie dzieciństwo, to zostawiło ślady - trudno mu uwierzyć w siebie, zaufać komukolwiek. Jest niedowartościowany, a nie powinien - to wspaniały człowiek, i - nie ukrywam - przystojny. I mądry. Rok temu zostawiła go kobieta, od tego czasu jest sam, i strasznie się męczy. Ostatnio opowiadał, że samotność mu dokucza, że chciałby mieć kogoś. Najchętniej objęłabym go i obroniła przed wszystkim, przed światem, przed tą depresją, ale nie mogę - bo mi nie wolno. Jestem tylko koleżanką. Dlatego jak najszybciej muszę dać sobie spokój, zapomnieć, bo i tak nic nie osiągnę. Pomóżcie, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, mogłabym się wystroić i przypuścić atak, ale to nie będę ja. Ja nie umiem robić takich rzeczy.Od razu zauważyłby, że to gra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak mamy Ci pomóc?? Dlaczego z góry zakładasz, ze będziesz kosz??? Moze gdybys dała mu do zrozumienia ze zalezy Ci na nim bardzij niż na zwykłym kumplu.... moze on nic nie domysla sie. Czasem warto zaryzykowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to nie ma Cię w jego zyciu? Który facet ma taka przyjaciółkę, która pędzi do niego przez kilkdziesiąt kilkometrów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ameelia, ale ja się boję. Już tyle razy dostalam od życia, że nie chcę po raz kolejny, nauczyłam się zamykać w skorupie i udawać, że wszystko jest dobrze. Tylko, że tym razem chyba mi nie wychodzi. Dawno ktoś nie budził we mnie tyle ciepła, co on. I dlatego proszę o pomoc. A nic mu nie mogę wyłuszczyć wprost, powiedzieć \"jesteś dla mnie ważny\", bo to nie ten typ człowieka, wystraszyłabym go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma mnie w jego zyciu - bo jako przyjaciółka nie mam prawa włazić z butami w jego życie, jest nadwrażliwy, mógłby się źle z tym poczuć. A ja jestem cholernie nieśmiała. No i mam. Przekichane. :///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczekaj na odpowiedni moment, bądż czujna, bo z takiej damsko męskiej przyjaźni zawsze w końcu coś iskrzy...zaczekaj na niego, bądż przy nim...samo sie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki, dziewczyny :) bardzo bym chciała móc uwierzyć, że jednak się uda - ale ja nawet nie potrafię sprawić, żeby się udało. A znamy się już długo, gdyby miało coś być, to chyba byłoby dawno... Kurczę, nawet do kina nie umiem go zaprosić, bo się boję, że coś wyczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To moze nie mów mu prosto z mostu \"słuchaj chyba sie w tobie zakochuje\" tylko poprzez gesty dawaj do zrozumienia, ze jest dla Ciebie bardzo wazny i bliski Wiesz cieżko cokolwiek doradzić bo nie za bardzo wiadomo jakiej pomocy oczekujesz. Chcesz zebysmy pisali Ci \"zapomnij o nim to nie ma sensu\"? Takie cos byłoby dobre gdybys faktycznie wiedziała, ze to nie ma sensu. Teraz to sobie tylko gdybasz i z góry skazujesz na niepowodzenie. Jestes nieśmiała i boisz sie porażki. Gdyby facet faktycznie wysyłał Ci sygnały ze nie jest zainteresowany to mogłabys martwić sie. Skoro on jednak tego nie robi to moze warto delikatnie dać mu do zrozumienia co czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ba, tylko jak... Rany, jakie to wszystko pogmatwane. Przepraszam, wiem, że te pytania mogą się wydać banalne - ale ja nie mam pojęcia o związkach, o tej całej otoczce, zawsze dla wszystkich facetów w moim życiu byłam tylko fajnym kumplem, z którym można było iść na piwo i pogadać o wszystkim - ale nikim więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już nawet pomyślałam, że może jednak warto, że pójdę do sklepu, kupię sobie sukienkę, zrobię sobie jakiś ładny makijaż i się z nim spotkam, żeby zobaczył, że oprócz kumpla jestem jeszcze kobietą. Ale nie wiem, czy to nie jest głupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...bo mnie jeszcze takiej nie widział, po prostu, i jeszcze zawału dostanie ze zdziwienia. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko nie rob jakiejs drastycznej zmiany w wyglądzie. Mysle ze to dobry pomysł, pod warunkiem, ze bedziesz sie dobrze czuła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marzycielkaaaaaaaaaaaa
nie ma przyjaźni między kobietą a meżczyzna. i ty jestes tego najlepszym przykładem.zawsze jedna ze stron poczuje cos wiecej... gorzej jesli tylko jedna ze stron... ale w twoim przypadku nawet nie wiadomo co ci tu sensownego napisac,bo z góry założyłas,ze nic z tego nie bedzie. pomysł z nowa sukienką,lekkim podkresleniem swojej kobiecości na pewno nie zaszkodzi. on mimo wszystko jest facetem i nie przypisujmy mu jakis niezeimskich cech ;) nie mów co czujesz, tak prosto z mostu...troche tajemniczosci nie zaszkodzi. natomist na pewno zaszkodzi tłumienie w sobie wszytkich uczuc.ty tez je masz i masz do nich prawo. masz prawo mówic co czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie, tego się boję - a jeśli tylko ja coś do niego czuję? Nie chcę się ośmieszyć, bo go stracę na amen. Decyzja o przywdzianiu spódnicy podjęta, w weekend idę z przyjaciółką na zakupy, może coś fajnego znajdę. ;) Rany! I buty! Zbankrutuję. Ale spódnica i stricte babski wygląd to nie wszystko. Co ja mam zrobić, żeby go nie wystraszyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marzycielkaaaaaaaaaaaa
bądz sobą i tye. co za różnica czy masz na sobie worek po karloflach ;) czy fajną kiecke :) bądz wciąz ta samą, miłą dziewczyną. i zapewniam Cie,ze nic mu się nie stanie ( złego). jedyny plus jaki widze,to taki ze moze wreszcie otworzą mu się oczy na wspaniałą dziewczyną i doceni waszą znajomość. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba będę musiała. Dzięki, podniosłyście mnie na duchu, zaczynam wierzyć, że nie warto odpuszczać już na wstępie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joey1984
Wiesz co Ci powiem, ja tez nie wierze w czysta przyjazn miedzy kobieta a mezczyzna. I jesli on dzwoni do ciebie, jak tylko ma problemy to moze znaczyc, ze jestes dla niego baaaaaaaaaardzo wazna i ze nie traktuje cie tylko jako przyjaciolki, chociaz moze nie zdaje sobie z tego sprawy. Ale oczywiscie trudno mi powiedziec, jak jest naprawde. Ale ten pomysl z sukienka jest niezly. Sprobuj podkreslic swoja kobiecosc =o) A tak w ogole to moze hmmmm opowiedz mu,ze ostatnio bylas na jakiejs randce i zobacz, jak zareaguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sam1
Popieram kolege z gory. On moze se jeszcze niezdawac sprawy z tego ze jestes dla niego bardzo wazna. Pomysl z sukienka tez jest dobry, tylko ja bym go jeszcze wyciagna z domu do jakiegos malego klubiku niby tak dla rozrywki i niech popatrzy jak pieknie wygladasz, jak sie bawisz i smiejesz. Jak jacys kolesie chca cie poderwac a ty im stanowczo odmawiasz.Bo wiadomo on jest jedynym, ale on musi sam w tej powolnej glowce dojsc ze ma taki skarb kolo siebie. Musisz mu uswiadomic ze on jest o ciebie troszke zazdrosny. Napisz jak bylo jestem ciekaw ???? Pozdrowienia dla Sleepy Cat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawdę jestem wam bardzo wdzięczna za pomoc. :) W weekend będę w jego mieście, u przyjaciółki, postaram się go gdzieś wyciągnąć - choć strasznie się boję, bo od czasu, kiedy zaczęlam go inaczej widzieć, mam wrażenie, że mam na czole wielki neon z sercem. ;) Ale spróbuję, mam nadzieję, że bedzie miał czas, i że uda mi się go gdzieś zabrać... O randce boję się mu opowiadać, bo - jak już pisałam - jest nadwrażliwy i mocno niedowartościowany, i może odpuścić już na wstepie - jak ja chciałam sama zrobić. Ale na pewno postaram się gdzieś z nim wybrać. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
bla bla bla, o tych znakach, które należy subtelnie dawać itp. Też mam kolegę. I żadnych szans. Zaczęłam nosić spódnicę, pół żartem - pół serio flirt słowny, itd. Przestaję wierzyć, że można kogoś do siebie skłonić. Albo jest równocześnie iskra w obydwojgu, albo - nic z tego. Sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie, i tego się boję. Żeby tylko nie wyjść na idiotkę przez tę swoją metamorfozę. Ale jeszcze nie próbowałam mu się pokazać z tej strony - dlatego spróbuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i przez ten strach nie mogę spać. Gapię się w monitor i tęsknię jak kretynka. Sama nie wiem - może jednak rzeczywiście lepiej odpuścić, skoro potem może boleć bardziej? Mam masę wątpliwości. I jestem zmęczona tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seawinds
Evelienn... przerabialam kiedys podobna sytuacje... Wierz mi, Twoj wyglad jest w tym wszystkim najmniej wazny :-) Jesli przyjaciel Cie pokocha, to jako przyjaciolke i pocieszycielke, a nie sexi laleczke. Dziewczyny dobrze radza - badz soba, badz po prostu dobra dla niego, niech maksymalnie doceni wszystko, co mu daje kontakt z Toba... i w ktoryms momencie mozesz delikatnie dac do zrozumienia, ze z Twojej strony to jest cos wiecej, niz przyjazn... Nie tlum na sile uczuc, nie skreslaj niczego na starcie. Skad ten defetyzm?! Madrzy faceci cenia przyjazn bardzo, bardzo wysoko... a chemia moze sie obudzic w najmniej spodziewanym momencie :-) NIE SKRESLAJ TEJ RELACJI Z GORY!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W zasadzie nie powiedziałam o wszystkim. Nie wiem, czemu, chyba zapomniałam. Rok temu przechodziłam z nim za rękę jedną noc, też była wtedy jesień, całowaliśmy się, zachowywaliśmy jak para. Nie wiem, czemu tak się stało, po prostu nastrój na nas tak podziałał, nie wiem. On wtedy był świeżo po rozstaniu i chyba potrzebował bliskości, a ja.. nie wiem. Nie mogłam się powstrzymać. Nie, nie spałam z nim, nic z tych rzeczy. Po prostu łaziliśmy po mieście do rana. A następnego dnia wszystko miało być jak dawniej - tak zdecydowaliśmy, i było jak dawniej. Z początku było mi ciężko, trochę mi go brakowało w takiej wersji, ale wytrzymałam. I przez rok żyliśmy sobie całkiem platonicznie, nie wracając do tamtej sytuacji - chyba, żeby nie komplikować. Poza tym wiem, że miał wtedy silny uraz do związków. Po prostu zapomniałam o tym, wycięłam z pamięci. A teraz czuję coś zupełnie innego, nie chwilową tęsknotę za jego objęciami, tylko cholerną tesknotę za nim samym, za jego głosem, obecnością, wszystkim. I nie wiem - czy jeśli wtedy nic nie wyszło (choć specjalnie nie walczyłam, bo obydwoje byliśmy tak oszołomieni, że nie kontynuowaliśmy tego, zresztą nie byłam pewna, czy chcę czegoś więcej) - to czy są jakieś szanse, czy z góry jestem skazana na porażkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I cholera - chcę znowu do niego pojechać, do tej cholernej Bydgoszczy, mimo że strasznie się boję mu narzucać, ale chcę! Tylko nie wiem - czy jest po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo się boję, że tamten ubiegłoroczny zryw mógł być jednorazowy, a nawet mógł go utwierdzić w przekonaniu, że ja się nadaję tylko na kumpla. Albo że cokolwiek. Kurczę, pamiętam wszystko idealnie, wracaliśmy z Andrzejek, było zimno i niesamowicie, aż wrzeszczeć mi się chce - jakie to było piękne. A ja, idiotka, pozwoliłam sobie (albo raczej nam) o tym zapomnieć. Ale nie byłam wtedy pewna. A teraz jestem - i co, jeśli jest za późno? Albo tak już zabrnęliśmy w tę platoniczność, że jesteśmy na nią skazani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, nie powiem, żebym była specjalistką od spraw damsko-męskich, ale myślę, że szanse masz - i to spore. Nie wiem, jak to u innych działa, ale ja nie pocałowałabym kogoś, kto mnnie fizycznie odstręcza. A zresztą już myślałam, że to moja koleżanka założyła ten topik - gdyby nie ta Bygdoszcz ;) w każdym razie życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×