Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hasolos

apel do starych panien

Polecane posty

Gość Po 30stce
Wiem, że nawet jak sie ma wszystko, to brakuje tego kogoś, ale naprawdę w ogóle sie tym nie przejmuj, bo najfajniej jak dopadnie z zaskoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gianduia
myślę, że trochę nadinterpretujecie to co wynika z pierwszego postu... ok- autor napisał co jego (jej) zdaniem jest najważniejsze dla kobiety- spełnienie jako matka i założenie rodziny nie zgadzam sie ztym, uważam że realizować można się na różne sposóby - ale to jest jedno.. zgodzić się musze jednak z tym że wiele dziewczyn czeka na cholera wie co, na księcia na białym rumaku, podsycając swoją niechęć do "zwykłych facetów" jakimiś niesamowitymi wobrażeniami o tym jakie to są nadzwyczajne. A potem faktycznie trafiają na jakiś przystojnych drani i marnują kolejne lata w nieudanych związkach. "Miłość to może być do Boga ale do chłopa to powinna być miłość odwzajemniona" to naprawdę niegłupie zdanie;) Poza tym też uważam, że zbyt często ludzie- także kobiety- poświęcają swoje życie rodzinne i towarzyskiej dla kariery i pracy. Zgadzam sie że "Najważniejsze to żyć wśród bliskich."- przynajmniej większość osób moim zdaniem tego właśnie potrzebuje....a nie kasy i kolejnych szczebli kariery

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po 30stce
Zasada jest prosta. Albo coś poczujesz do kogoś albo nie. Nie można chyba mówić o podsysaniu niecheci. Zaiskrzy lub nie. Do tego sie nie można zmusić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gianduia
myślę, że zasada jest wbrew pozorom bardziej skomplikowana i za chroniczną samotnością albo dużą niechęcią do wchodzenia w związki małeżeńskie kryje się coś więcej niż tylko "brak iskrzenia"- tak u kobiet jak i u facetów ale na pewno zmuszać nie można... a tak swoją drogą czy któraś ma najnowszy numer Nationa Geographic? własnie przeczytałam artykuł o tym co zapewnia długowieczność: - świętuj życie - rób sobie wolne - miej wiarę - jedz warzywa;) - miej przyjaciół - miej cel życia - bądź aktywny - pij czerwone wino;) - szanuj rodzinę... jakoś nigdzie nie ma- bądź samotna, samowystarczalna i zaharuj się na śmierć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MLAMIA
no wlasnie, najlepszy jest ostatni punkt: SZANUJ RODZINĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po 30stce
gianduia Wchodzenia w związki, a nie związki małżeńskie. Dla mnie to różnica, bo w takowy wchodzić nie chcę. Jak z kimś jestem, nie znaczy to, że musze to zalegalizować. Widzisz taka forma skojarzeń. Każdemu przyszło na myśl to co go interesuje. A co do wymienionych rzeczy, nie ma też też na temat: - wyjdź za mąż Natomiast odnośnie tych wskazówek, to nie wiem, kto miałby wiecej mozliwości na stosowanie ich...mężatka czy panna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gianduia
a czemu nie chceść wziąć ślubu? naprawdę ciekawa jestem- bo z tego co napisałas wcześniej nasuwa mi sie jeden wniosek- że ze strachu przed niepowodzeniem ja się zgadzam, że nie musisz legalizować i że to żaden obowiązek...ale dziwi mnie taka kategorycznie negatywne nastawienie do małżeństwa jeśli chodzi o rodzinę to łatwiej jest stworzyć coś co nazwiemy "rodziną" będąc w związku małżeńskim...chyba że żyje się w bardzo postępowym otoczeniu jeśli nie- można się skazać na alienację nie widzę sprzeczność między byciem mężatką a realizowaniem tych "nakazów"...osoba wolna na pewno ma więcej czasu na przyjemności, ale myślę że to nie chodzi o to by żyć hedonistycznie..ale żeby dawkować sobie wszystki rozsądnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po 30stce
Już odpowiadam. Jak wczesniej napisałam nie chce mieć dzieci, więc nie skrzywdziłabym ich takim podejściem. Napisałaś o strachu przed niepowodzeniem. Tak, ja się przyznaję. Dokoła mnie jest dużo małżeństw i przeraża mnie to co widzę. Nie jestem też na tyle pewna siebie, by uważać, że jestem jakimś niesamowitym wyjatkiem i mnie akurat na pewno to ominie. Nie wyobrażam sobie, że najpierw wysłuchuje od męża jakim jestem nieudacznikiem, a potem ide z nim do łóżka i wymieniamy czułości, a takie sytuacje spotkałam, z czym nieudacznik to moje łagodne określenie, bo wstyd powtórzyć co widziałam. Zdaję sobie sprawę, że uczucie i namiętność z czasem odrobinę przygasa i to akurat rozumiem. Nie roumiem natomiast dlaczego poznanie sie lepiej daje prawo do braku szacunku dla drugiej osoby. Jestem od zawsze wychowywana raczej jak facet, bez ciumkania nade mną, bez pobłażania, bo dziewczynka. Bardzo długo musiałam być oparciem dla siebie i rodziców z powodu wypadków losowych. Nauczyłam sie o siebie dbać, a przede wszystkim o to by traktowano mnie z szacunkiem. Każdy facet nie chce by pozbawiono go godności i ja mam dokładnie taki syndrom. Ponieważ nie jestem młódka wiem, że nie mówi sie nigdy! Jesli ktoś przekona mnie, że warto w niego uwierzyć, to to zrobię, ale nie potrzebny mi do tego ślub. Po prostu wiem, że ludzie uważają, że sie znają, a potem okazuje się, że ktoś sie mylił. Jestem asekurantką, ale uczciwą, uczuciową i daleką od oszukiwania siebie i innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po 30stce
Jeszcze jedno, bo własciwie nie odpowiedziałam ci. Jak juz zwiazek okaże sie stracony, nie chce latami biegać po sądzach i wywlekać brudy. Chce odejść możliwie jak najciszej. Wiem, że mimo braku ślubu np. 15 lat z kimś to coś znaczy i nie da sie po prostu wyjść i zamknąć drzwi, ale na pewno jest to łatwiejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gianduia
ok, rozumiem- chociaż mam inne podejście do sprawy mam nadzieję, że kiedyś uda Ci się wyzbyć tego strachu...bo jest on pewnie dosyć przytłaczający nie mówię, że uważam że powinnaś wziąć kiedykolwiek ślub- ale jednak nie uważam instytucji małżeństwa za zło wcielone i znam wiele par, które są w nim szczęśliwe. To prawda, że czasem coś się chrzani- ale to nie zawsze powód do tragedii. Poza tym zawsze są rozwody;) no i jeszcze jedną z waznych rzeczy jest właściwy wybór małżonka... Czyli to co było tu napisane na początku- zamiast ideału szukać kogoś kto odwzajemnia nasze uczucia i szanuje nas to jest moje zdanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gianduia
myślę, że małżeństwo ma tyle potencjalnych wad ile potencjalnych zalet... jak każda rzecz, każdy wybór... to jednak od nas najbardziej zalezy jak wszystko się potoczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po 30stce
Gdybyż ten wybór był taki prosty. Skubańce dobrze sie maskują. Ale dzieki, bo sama wiem, że chciałabym tak naprawde wreszcie uwierzyć. Najgorsze albo i najlepsze jest to, że teraz raczej łatwo po kilku spotkaniach moge coś powiedzieć o mężczyźnie. W sensie czy lubi wypić, czy bedzie latał za kobietami. W sumie dobra taka spostrzegawczość. No ale jak narazie ktoś dostał szansę, niech mnie nie zawiedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gianduia
powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po 30stce
:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchawka
a co ze starymi pannami, które trafiły na facetów po przejściach a oni już się nie kwapią do ołtarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×