Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość diiiiiii

czy faceci są popieprzeni czy tylko mój??? .....

Polecane posty

Gość diiiiiii

znamy sie 11 lat, spotykamy sie 4 lata, mieszkamy 3, szkoły skończyliśmy, mieszkać mamy gdzie i co z tego?????? właśnie nic... a mi jest przykro, wszyscy wkoło mimo że nie mieszkają razem to maja terminy wesel, on mówi otwarcie że zamieszkać można po oświadczynach - ja też teraz z perspektywy tak uważam, a on nic nie robi? zeszmaciłam się a teraz w dodatku zadręcza mnie myśl o tym że ja jestem tylko poczekalnią....... dlaczego on tak robi? dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu od razu \"zeszmaciłam\" ? A myślałam, że teraz taka \"moda\" żeby właśnie nie brać słubu, bo po co. Papierki niepotrzebne itd... A jednak czegoś brak...? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diiiiiii
czemu? bo przystałam na warunki co najwyżej konkubiny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no rozumiem, ale zgadzając się na to myślałaś inaczej? Z drugiej srtrony czy bycie konkubiną to jest jednoznaczne z \"zeszmaceniem\"???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diiiiiii
ehhh wiesz to jakoś tak wyszło że zamieszkaliśmy razem, raz jedna noc potem 2 potem to juz było po 5 dni, jego rzeczy u mnie itd... wtedy nie myślałam o ustalaniu warunków - niestety a treaz roszczeń raczeń nie moge mieć, konkubina to podkategoria.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
porozmawiaj z nim o tym. O Twoich obawach, przemyśleniach... Sama piszesz, że on uwaza, że zamieszkać można po oświdczynach. To czemu sie zdecydował bez oświadczyn? Pogadajcie, podstawa to rozmowa. Może on też czuje, że coś nie tak, tylko nie wie co zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diiiiiii
hehe mam go zapytać kiedy mi sie oświadczy? to by było dziwne conajmniej... co Ty bys powiedziała? bo jakos nie potrafie sobie wyobrazić tej rozmowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, no jasne ze nie wprost... trzeba by sie zastanowic, jak to zrobić. Moze zapytac jak on widzi wasza przyszłość... Trudno knkretnie doradzić, bo Tygo znasz, a ja nie, więc lepiej wiesz, jak z nim rozmawiać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mahmah
Wiez jestem w sumie młodym facetem, ale powiem Ci, że mam kolegów, którzy mają jedna dziewczynę na stałe tak potrzebna przewarznie tylko do sexu itp. a kiedy tylko moga to zdradzają. Nie podoba mi sie to ale nic nie mopge zrobic bo to nie moja sprawa. wiesz 4 lata razem to raczej dobry powód żeby zamieszkac raazem ale moim zdanie musisz zaufac swojej intuicji i sercu a nie oczom czy rozsadkowi, bo to czasem zawodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diiiiiii
wiesz ja od roku juz się zastanawiam co mam powiedzieć, jak rozmawiamy ze znajomymi to otwarcie mówie ze zamieszkać tylko po oświadczynach on zresztą też... czyli ja to nie ta jego wybranka??? on chyba jest chory? zreszta ja jeszcze bardziej.... ps. nie chodzi mi o ślub bo na to jeszcze zawcześnie ale wiesz.... cokolwiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-do-konca zadowolona
Wiecie co dziewczyny, tak sobie teraz mysle jak to bedzie u mnie. Ja zamieszkalam z moim facetem...bo poprostu musialam....on mieszka daleko ode mnie i poprostu nie bylo innego wyjscia...albo mieszkamy razem...albo bardzo, bardzo daleko od siebie. I wtedy to sie nawet nie zastanawialam nad zadnymi warunkami.....jestesmy oboje mlodzi...i wogole...nie ma narazie kasy na takie wesele jakbysmy chcieli...wiecie jak sie chce to sue tysiac powodow wymysli..caly czas tak mysle, a jednak po glowie chodza mi coraz czesiej mysli ze wole zyc w zwiazku malzenskim a nie tak na kocia lape....poza tym ja dla niego wszystko zostawilam...przyjaciol, rodzine, kraj (bo on nie z Polski i mieszkamy zagranica) a on mowi ze przeciez jestesmy jeszcze mlodzi i mamy czas...niby tak (ja mam 23 on 22) ale ja go kocham, dla niego zerwalam poprzednie zareczyny i nie zaluje, o nie ale jednak czegos brakuje.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no bardzo łatwo w obecnych czasach podejmujesię decyzję o wspólnym zamieszkaniu. Tylko co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diiiiiii
czyli byłam tępę zapatrzoną idiotką....ehhhh chyba dalej nie wiem co z tym zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mężczyźni boją się stabilizacji, sądzą, że po ślubie wiele zmieni się na gorsze, że nie będą mieli już wolności, że żona będzie miała prawo czegoś mu zabronić, nie pozwolić gdzieś wyjść i takie tam. Wiem bo mój facet sam mi to powiedział. On nie chce ślubu bo jeszcze się nie wyszalał... (mamy po 26 lat). Ludzie w naszym wieku zakładają rodziny a my wciąż stoimy w miejscu. Owszem rozmawiamy o tym, ale on nawet mi się nie oświadczył i wciąż mnie zwodzi. Ona jest zdania, ża najpierw trzeba zamieszkać razem bez ślubu żeby zobaczyć jak będzie, a ja uważam, że najpierw ślub a potem wspólne zamieszkanie. Chociaż jeszcze nie mieszkamy razem bo nie mamy takiej możliwości to już boję się jak to będzie, czy ulegnę jego namowom i zamieszkam z nim bez ślubu? Nie wiem, ale boję się właśnie, że wpadnę tak jak Ty, tzn. zamieszkamy razem i on uzna, że to starczy i że nieportzebny nam ślub..... I co ty począć? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diiiiii
nie zgadzaj się. wiem łatwo mówić ale... to dobra rada. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, wiem że nie mogę się zgodzić zamieszkać bez ślubu. Kiedyś stałam twardo przy swoim ale teraz powoli mięknę... Zobaczymy co będzie... Ślub - czy to tak groźnie brzmi? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-do-konca zadowolona
Nic Ci nie poradze...bo sama juz decyzje podjelam, mieszkam z moim facetem i jest super...nie wyobrazam juz sobie mieszkania osobno i nie zaluje...ale jednak ja bym chciala isc juz o krok dalej...tym bardziej ze nie mieszkamy w polsce i mysle ze slub pozwoliby mi sie tutaj poczuc bardziej u siebie....no ale nic na sile wiec chyba bede musiala poczekac....bo wiem ze to TEN jedyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet może kilka słów? 1) czego oczekujecie stabilizacji popartej małżeńską umową czy 2) celebracji w kościele lub w usc jednego czy drugiego? czy oba na raz? ad 1 OK! rozumiem i widzę sens (ale bardziej z powodu dziecka niż samego mieszkania) ad 2 mam alergię to tylko ilustracja mojej postawy nie takiej odosobnionej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diiii
do facet - dla samego poczucia bezpieczeństwa - -ma się rozumieć. śluby to kiepska impreza, pozatym zamało mam lat na slu. bo czuje sie jak ostatnia szmata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto jak możesz tak mówić? o sobie zeszmaciłam? daj spokój... przestań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diiii
ja to tak widze. jesli jestes facetem - to co byś doradził w tej patowej dla mnie sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Diii - wprawiłas się w jakiś beznadziejny nastrój i zamiast zacząć logicznie myśleć tylko bardziej go pogłębiasz. Sama siebie klasyfikujesz do jakiejś gorszej kategorii i podsycasz w sobie poczucie, że jesteś do niczego \"byłam tępę zapatrzoną idiotką \". I co Ci to da? Bedziesz coraz bardziej niezadowolona i obrażona na cały swiat, a facet sie i tak nie domysli. Co najwyżej popsuje się między wami, bo nie ma mocnych żebyś swoim nastawieniem nie psuła atmosfery. Jak mozna sie szykowac do rozmowy przez rok? Przez ten czas musiało sie tylko kumulowac w Tobie coraz więcej gniewu, a do rozmowy nie doszło. Moim zdaniem trzeba wyłozyc kawe na ławę i przestac zastanawiać na ile to aby poprawne. Powiedzieć, że przyszedł czas na kolejne kroki w Waszym zwiazku, bo nie jesteś szczęśliwa nie wiedząc czego oczekiwac na przyszłość. Że chcesz poczucia stabilizacji. Tylko powiedzieć spokojnie i nie stracić opanowania, nie jęczeć, nie płakać. Kawa na ławę. Facet nie czyta między wierszami, więc trzeba mu pewne rzeczy mówić dosadnie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesoo babo
powiedz menowi, że nie trawisz słowa konkubinat i albo weźniecie ślub albo adios czyli wyprowadzasz się, chyba masz gdzie? Zawsze mówiłam, że jak da sie facetowi od początku wszystko, to zle sie na tym wychodzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diiii
do jalasia -masz racje, mam "doła" i się pogrążam coraz bardziej, tone... nawet jesli on sie nie domysla i ja mu rozjasnie, i on coś z tym zrobi to co? do końca życia będę pamiętać że to ja wymusiłam na nim pewne kroki - a takiego poczucia żadna z kobiet by nie chciala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze porozmawiać o ile sie uda i ustalić na czym komu zależy a na czym nie a jeśli wasze drogi jednak sie rozchodzą to lepiej dać sobie spokój możesz mu postawić ultimatum ale to jest ryzyko bo może byc odebrane jako szantaż - wiec tego odradzam to ze twój facet nie chce legalizacji ze tak powiem, może być podyktowane różnymi powodami i Tty sie powinnaś, nim coś zrobisz dowiedzieć o co mu chodzi ale nie ukrywam ze moze byc tak jak sama chyba napisałaś: \"poczekalnia\" czyli jemu jest tak wygodnie i to będzie tak trwało dokąd jakaś pani nie zawróci mu w głowie naprawdę radzę SZCZERĄ ROZMOWĘ, powiedz mu czego potrzebujesz a czego Ci brak wiec zastanwiasz się nad waszym związkiem, niech on zajmie stanowisko... nie ważne jakie byle szczere bo jesli on poślubi Cie \"na siłe\" to nie będzie dobrze, oj nie wiem ze wiele \"zainwestowałaś\" w ten związek w sensie uczuciowym ale lepiej go zerwać niż zyć w permanentnym dyskomforcie, mówie Ci to jako facet który nie przepada za małżeństwem ale pojmuje ze Ty tego pragniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Diii - rany boskie, co niby wymusisz? Jak nie będzie chciał nic nie wymusisz. Przestań myslec takimi kategoriami i weź się w garść. Kobiety sie naczytają romansów, naoglądaja filmów, nasłuchają od koleżanek ubarwionych historii a potem oczekują, że chłop na klęczkach będzie je prosił... Ja myślę, poza tym, że wiele kobiet robi błąd stawiając faceta w centrum całego swego świata i od jego zachowań uwarunkowują swoje szczęście... Tyle, że to chyba odbieganie od tematu, więc nie będe rozwijać tej mysli. Diii - skoro jesteście ze soba, to chyba dlatego, że czujecie coś do siebie, że sie kochacie, że tego chcecie. Nie ma nic złego w podzieleniu się z osoba która sie kocha swoimi oczekiwaniami, obawami. Nie mozna oczekiwac, że druga osoba sie domysli, co nam siedzie w głowie, ale mozna z nia porozmawiać. Mówie Ci - pogadaj ze soim facetem, bo może sie okazać, że i jemu podobne mysli po głowie chodzą, tylko.... trzeba mu je uświadomić;). Jest z Tobą w końcu bo chce, a nie dlatego, że go ktoś zmusił. Bez dialogu nie ma związku. Wielu ludzi jest nieszczęśliwych bo nie umie szczerze rozmawiać z najbliższą osobą.... Odwagi Diii. I staraj się zaczać myślec pozytywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apel do dziewczyn
Jesli chcecie wziac slub NIE ZAMIESZKUJCIE Z FACETEM BEZ SLUBU.SKORO OPIERACIE GO,GOTUJECIE,SPRZATACIE,SPICIE RAZEM-SLOWEM JUZ MIESZKACIE JAK MALZENSTWO,PO CO FACETOWI SLUB?SKORO MA 'WSZYSTKO PODANE"NIE WIDZI POTRZEBY ZMIENIANIA CZEGOKOLWIEK,BO JUZ TO MAJĄ.I NIE DOCZEKACIE SIE BIALEJ SUKNI,WESELA,BO JUZ NIE MACIE DLA NIEGO ARGUMENTU. MOWIE TO JA-23 LETNIA MEZATKA. JA TEZ MARZYLAM O TYM BY JUZ ZAMIESZKAC Z NIM,CHOCBY NA PROBE.ALE WIEDZIALAM,ZE JESLI ZAMIESZKAMY,SLUBU SZYBKO NIE BEDZIE,BO JUZ NA TO NAWET CZASSU NIE BEDZIE. pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diiii
ehhh może ja pojmuje inaczej ale samo małżeństwo to daleka perspektywa ale własnie mi chodzi o tem mały-wielki gest. już męczy mnie jak muwie to jest mój konkubent - bo musze np. do ubezpieczenia, w banku itd... na poczcie. a wyprowadzic to on by się musiał bo jest u mnie - to mnie chyba jeszcze bardziej pogrąża - bo cokolwiek z mojej strony to może byc odebrane jako szantaż, a pozatym tak jak pisalam - boje sie nieszczerośći - bo to ja mam auto, ja mam dom, i ogród w którym biegaja jego psy, ja mam wszystko a on nic - oprócz sporej pensji. hehe dobrze jest sie tu pożalic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diiii
wiem wiem - pogadać - ale to nie takie proste, bo rzeczywiście może dojść do tego że on powie że nie chce i beziemy musieli się rozejść a tego to ja niechce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×