Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kalamburka

Co dalej, cholera?

Polecane posty

Gość Kalamburka

Mój związek rozpadł się po 6 latach. Teraz mam 26. Tak się czasem zastanawiam jak to będzie dalej. Zaczynać wszystko od nowa, a niejetem niestety osobą idącą przebojem przez życie. Ponadto zauważyłam u siebie niepokojący proces (postępujący dodam), że im jestem starsza tym bardziej "dzika", czerwienię się jak nastolatka itd, itp. Chore co? Ciekawe czy są jeszcze gdzieś single w podobny wieku, tak np do 33 lat. Czy będzie mi dane założyć rodzinę. Oh, czas popracować nad swoją nieśmiałością i podejściem do świata. Uściski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zamartwiaj się
takimi głupotami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heheh ja mam 21 lat a czuje sie jak bym mial 40 zupelnie sie nie dogaduje ze swoimi rowiesnikami itd. Tez sie zastanawiam czy mam szanse na jakis normalny zwiazek :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalamburka
Dla Ciebie to może głupoty, dla mnie problem. Też staram się nie zamartwiać ale to wcale nie takie łatwe. Też staram się uśmiechać mimo, że chce mi się płakać. A nawet nie wiesz jake to trudne! Do Pewno że lubię - 21 lat, co ja bym zrobiła aby cofnąć czas. No dobrze, koniec biadolenia! Dobre co? Sama nie wiem co zrobić ze swoim życiem a radzę innym. Ja też czasem się czuję jakby inni mówili jakimś dziwnym językiem i też czuję się "staro". Mam nadzieję, że ta apatia i zniechęcenie kiedyś nam przejdzie i że uda nam się spotkać kogoś dla kogo będziemy całym światem. Uściski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EWELINAH_85
NIE MARTW SIE NIE JESTES TAKA STARA PRZESADZASZ JESZCZE CAŁE ZYCIE PRZED TOBA JESZCZE SPOTKASZ KOGOS NA SWIJEJ DRODZE I BEDZIESZ SZCZESLIWA TEGO CI ZYCZE PA POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz
ze czujesz sie stara, to co powiesz jak bedziesz miec 40 lat? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 25 lat
jestem nieśmiały i nigdy nie miałem dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samo...
Ja mam 28 lat i kurcze... jak byłam młodsza to łatwiej było... Potrafiłam facetów podrywać, bezczelnie nawet, biegałam na randki.. a teraz.... jakaś chyba nieśmiała się zrobiłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalamburka
Dziękuję za odpowiedzi. Z tą starością to jest tak, że obecna sytuacja (poczucie osamotnienia, lęk przed tym co będzie, zaczynanie wszystkiego od początku...) powoduje, że tak się czuję. Mam nadzieję, że kiedy uda mi się wyjść z tej mojej "skorupy" i odbudować poczucie własnej wartości to będę na to inaczej patrzeć. Że będzie mi się chciało żyć. Póki co, to muszę chyba uporać się z samą sobą i pogodzić z sytuacją. Fajnie się to pisze, ale jak wraca się do pustego mieszkania to robi się tak strasznie przykro :( Chciałabym żeby ktoś tam na mnie czekał i zapytał: jak Ci minął dzień kochanie? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to wygląda na to,że mamy ten sam problem, dzisiaj pierwsza sobota odkad sie rozstalismy, przez ostatnich 5 lat zawsze była dniem szczególnym,od dzisiaj znowu jest szara i zimna, dobrze,że chociaz ten internet jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowywująca
Zdecydowanie nie ma czym się martwić. Kobiet jak i mezczyn samotnych i będących jednoczesnie w podobnym do Twojego wieku jest pełno. I nie musisz wcale sie zmieniać by byc jeszcze szczesliwą... a rumieńce? to slodkie a męzczyźni lubia jak kobieta sie czerwieni pod wpływem ich słów czy gestów, bo wiedzą ze si ejej podobaja:) daj sobie troche czasu zrób cos dla siebie cos co lubisz rozpiesc sie troche i pokochaj usmiechaj sie a zobaczysz ze ten usmeich przyciągnie innych Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalamburka
ksawers, jak sobie radzisz? Jeśli mogę, z czyjej inicjatywy to rozstanie? Co myślisz kiedy się obudzisz? Czy tak jak ja zmuszasz się żeby zwlec się z łóżka? Jestem z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalamburka
Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowywująca
kalamburka a spróbuj sie nie zmuszac tylko zrób sobie taki jeden dzien leniuchowania... otem długa kompiel odłóz wszelkie prac ezrelaksuj sie wyjdż na spacer z psem jesli masz a jesli nie zapros kolezanke która niejest wscipska i nie bedzi eCie wypytywac o zwiazek na kawe lub idzcie do kina we dwie... czy na kolasje... Tylko pamietaj by sie nie rozleniwic na dłuzej bo wtedy "zabijesz sie sama" i zniechecisz totalnie do zycia... Zrób pare rzeczy które kiedys lubiłas a których nie robiłas bedac z nim...napewno si ecos takiego znajdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy sobie radze, ciezko udzielac jakichs porad po tak krotkim czasie, za duza rana pozostala jeszcze zeby mozna bylo racjonalnie myslec, a niestety takie wlasnie mysleniem moze Ci teraz pomoc, w moim przypadku to ona odeszla czyli duzo gorzej sie mi bedzie z tym pogodzic, duzo przebywam w towarzystwie znajomych (singli) chociaz to juz naprawde zadkosc, dzisiaj mialem tak rano,ze w ogole nie chcialo mi sie z niego wstac, do tego obecnie nie pracuje wiec to nic nie robienie doluje mnie jeszcze bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pieknai
skad jestescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowywująca
Ksawers... rozstania nie zaleznie kto odchodzi sa tak samo trudne tylko ze mówimy o tym w ten a nie inny sposób ze "ja mam cięzej" bo w takich chwilach najbardziej sie skupiamy na sobie własnie i na własnym bólu nie myslac o drugiej stronie ... choc tez nei do konca. Samotne wieczory i towarzystwo samotnych znajomych... wbrew pozorom mozna je wykorzystac by sobie pomóc. W któryms z topików pisałam na ten temat. Mianowicie masz czas dla siebie, czas który powinienes wykorzystac nie przetracic. Ja wiem ze to tak łatwo sie pisze czy mówi... Jak zatem pomóc Ci zebrać sie w sobie i cos z tym zrobic? Przedewszystkim znajomi... czy samotni czy nie SĄ... i to juz dużo. Wspólne spedzanie czasu jest bardzo pomocne..ale oczywiscie wspólne umiejętne spedzanie owego czasu. Odpadaja wszelkie dołujące miejsca muzyka smutne wieczory w pustawych knajpach. Kino, komedia... chuczniejsze imprezy, wyjścia chociazby na kręgielnie o ile to mozliwe. miejsca gdzie jest duzo luzi a nawet centra chandlowe nie trzeba nic kupywac wiem ze to metoda typowo kobieca - zakupy ale czego mozna by sie nie spodziewac pomaga i męzczyzną... wiec nei do konca trzeba si ena nią zamykać... Musisz zaakceptowac siebie tkaim jakim jestes bez niej... a jednoczesnie takim jakim byłeś z nia bo i tu i tu byłes ten sam nie zmienny nawet jesli pozornie wyglada inaczej. Nie siedx w domu... to grzech w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pieknai
ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie ale problemem tego topiku jest (mam nadzieje ze chwilowa) niechęć do wszelakiego rodzaju wyjść,zostałem otoczony troskliwoscia znajomych którzy mnie sami gdzieś wyciągają, i jestem im za to wdzieczny, nie potrafie jeszcze tego okazac bo w mojej glowie caly czas tkwi ona a w zasadzie zal jaki po niej pozostal z drugiej strony jak sobie pomysle o zaczynaniu czegos od nowa to tak jak kalamburka czuje jakąs niechec, jakbym sie po ostatnim tygodniu zestarzal z 20 lat, moze to sie zmieni jak kogos nowego poznam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowywująca
Nie chodiz o zaczynanie niczego od nowa a o odnalezienie w tmy co jest nowych radości... nie mozemy tego rozdzielic na stare nowe... bo to wszystko jest i tworzy jedną całosc nawet jesli jest ona podzielona. Jak wam to wytłumaczyc moi drodzy... najlepszym teraz dla was posunieciem byłoby zajecie sie soba robienie rzeczy które lubiliscie niegdys a który w zwiazku nie mieliscie jak robic musicie polubic samych siebie i jakos to bedzie. nie mozecie sie załamac ... bo to nei koniec zycia... fakt cos z niego upłynęło... al eto nie znaczy ze nie moze przyjsc nowy przypływ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalamburka
Rozczarowywująca - widać, że masz w sobie siłę i duży potencjał. Nie musisz naturalnie odpowiadać, ale wydaje mi się, że albo jesteś już taki ''silny egzemparz" od urodzenia albo... już coś podobnego przerabiałaś. Muszę przyznać, że wlałaś we mnie trochę nadziei i siły. Ksawers - zazdroszczę grona znajomych. Ja mam dwie ukochane przyjaciółki. Zawsze są gotowe aby mi pomóc. Tylko, że one są mężatkami i mieszkają na drugim końcu miasta i czasem tak mi głupio dzwonić i biadolić (choć one upierają się, że to im nie przeszkadza). No dobrze, na razie sę pożegnam. Muszę lecieć do babci na obiad ponieważ jej obiecałam. Tam czeka mnie małe przesłuchanie (jak to u babć) więc muszę się psychicznie przygotować. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×