Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość -= =-

ZAGUBIONA??

Polecane posty

Gość -= =-

Mam problem. z jednej strony jest mój mąż, który coraz mniej czasu poświęca mojej osobie i traktuje jak swój przedmiot. z drugiej strony jest jego najlepszy kumpel, który jest na każde moje zawołanie, podnosi mnie na duchu i pociesza jest zawsze obok kiedy kogoś potrzebuje. łączy nas jakaś szczególna więź. no ale problem w tym że ja coraz bardziej oddalam sie od męza idąc w kierunku jego kumpla. coraz częściej łapię sie na tym że o nim myślę. on mi też dał do zrozumienia że często o mnie myśli. nie wiem co mam ze sobą zrobić. rozmowy z mężem nic nie dają a ja jestem coraz bardziej zagubiona w tym "trójkącie". nie doszło do niczego między mna a kolegą męża ale coś nas coraz bardziej do siebie ciągnie. co ja mam zrobić żeby sie z tego wyplątać??? pomocy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -= =-
uuuupppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to co
zrobic sobie ewentualny bilans strat i zyskow i zastanowic sie nad tym, co przysiegalas w czasie slubu... Chyba ze po prostu nie potrafisz stworzyc trwalego zwiazku, ale o tym powinnas pomyslec wczesniej. Rozwod sporo kosztuje. A ewentualny zwiazek z nastepnym facetem moze skonczyc sie podobnie... Warto wiec ryzykowac? Bo o zfradzie meza w ogole nie mysl, bo to chyba najgorsze wyjscie w tej sytuacji. Mowisz ze rozmawiasz z mezem - a co on moze w tej sytuacji? Porozmawiaj raczej sama ze soba, bo to z toba cos zle sie dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba moja przedmówczyni jest materialistką, skoro szczęscie rozumiane jako trwanie w związku opartym na ciagłym uczuciu,na tym dreszczyku pozytywnych emocji z bliskości drugiej osoby i pewności, że jest zawsze obok z darem miłości, pomocy, usmiechem, .... jednak kiedy to sie wszystko wypala warto, zrobic rachunek zysków i strat i podjąc decyzję: LIKWIDACJA a nie trwac w bankructwie, i tu nie chodzi o koszty rozwodu. Bo czym sa pieniądze? czy one tylko dają szczęscie a moze sa tylko namiastką? ZAGUBIONA, z tego co napisałas wnioskuję, że jesteś bardzo wartościową kobietą i wiedz, że każdy ma takie bądz podobne dylematy. Z tą róznicą, że jedni potrafią się przyznac i próbowac zmienić aby być szczęsliwszym a inni będą kroczyć slepa uliczką. Rozmawiaj z mężem az do \"bólu\", az do \"kłotni\" bo to do czegoś prowadzi coś uświadamia i prościej podjąc decyzję. Warto miec przyjaciela jednak nie kosztem nieuczciwości wobec męza. Zastanów się co Ty wnosisz do Waszego małżeństwa, czy starasz się, zabiegasz? czy tylko oczekujesz, że to on zrobi... Mimo wszystko, usmiechaj sie :):) zycie jest piekne chodż kruche...... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to co
Nie jestem materialistka, tylko kims, kto zawarl zwiazek malzenski z milosci prawdziwej. A nie po to, zeby uciec od rodzicow. Jesli bierze sie z kims slub, to na dobre i na zle, trzeba dbac o partnera, robic cos, zeby bylo dobrze, a nie tylko wymagac i czekac, ze on cos zrobi. A jak nie to szukac innego partnera. To o kosztach rozwodu bylo ironia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -= =-
do jak_jedwab j asie staram w naszym związku. zawszej ajk on mnie potrzebuje jestem obok, kiedy ma problem próbuje go rozwiązać razem z nim. jestem w zasadzie na każde jego zawołanie, ale czuje że on tego wszystkiego nie odwzajemnia. kiedy ja mam problem uważa że strasznie marudze i panikuje bo sie przecież nic nie dzieje. mam problemy w pracy a on uważa że nic sie nie dzieje. najważniejsze jest to żeby on miał wszystko czego chce. najważniejszy jest samochód dobre jedzenie i piwo. a to czy ja mam na coś ochotę sie nie liczy. to jego kolega sie mnie pyta czy chce coś do picia i czy chce juz jechać do domu jak jesteśmy na imprezie a nie mój maż. a to przecież nie kolega męża powinien sie mną "opiekować" tylko własnie on. to on mi przysięgał przed ołtarzem "miłość wierność i uczciwość i że mnie nie opuści" a teraz ja sie czuję samotna w związku bo jestem chyba w jwgo hierarhii na samym końcu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -= =-
do jak to co nie brałam ślubu żeby uciec od rodziców. on przed slubem był inny. zawsze o mnie dbał. ale teraz jakiby sie wypalił. On uważa że jest wszystko wporządku i jest tak jak było zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -= =-
uuuupppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to co
ile czasu minelo od slubu? A ile od waszego poznania sie? Moze to po prostu niewielki kryzys i powinniscie porozmawiac, ze cos sie dzieje. Nawet jesli on uwaza, ze wszystko jest ok, to opowiedz mu o tym, ze to ci nie wystarcza, ze za malo jest toba zainteresowany i ze jesli tak dalej bedzie, to moze zdarzyc sie cos zlego. To, ze on uwaza ze jemu jest ok, nie oznacza, ze w ogole jest dobrze. O milosc trzeba dbac a nie tylko byc. Przeciez nawet o samochod trzeba od czasu do czasu zadbac, kupic nowe opony, sprawdzic akumulator i zmienic wycieraczki, bo jesli tego nie zrobi, to ktoregos dnia trzeba bedzie pojsc na piechote albo wezwac taksowke :-) Moze mu to uswiadom. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo wazna jest hierarchia wartości, a Ty skoro jesteś - bo tak czujesz osotatnim ogniwem to nie dziwię sie, że takie masz odczucia , pragnienia ...bo to cos normalnego. Jak stwierdze, że psychika kobiety i mężczyzny rózni się stad róznice w spojrzeniu na problem , to chyba Cie nie uraże. Sama wiem, że mimo wszystko rozumiem i nazywam po imieniu wszystkie emocje jakie sie we mnie dzieją to mimo wszystko czasmi niepotrzebnie wyolbrzymiam badz oczekuję od swego partnera, ale ciesze się, że on w swojej hierarchi wystawił mnie na piedestał chodz bywaja i chwile zwatpienia... i to oczywiście z mojej strony... gdyż to ja czasmi oczekuję czegoś ale nie wiem czego... Myslę ze kobiety jako gatunek sa bardziej skąplikowane niz mężczyżni jednak nie upowaznia ich do lekceważenia przysięgi i trwanie w marazmie. Musisz działąc, podjąć jakies kroki, jednak wszytsko z wielka rozwaga i uczuciem a nie z dumą ... Próbuj z nim rozmawiac kazdego dnia a nie tylko kiedy jest potrzeba, podpytuj o wszelkie drobiazgi aby uczył sie rozmawiac, otwierac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -= =-
jesteśmy ze sobą 5,5 roku a po ślubie co najgorsza 7 miesięcy. moje rozmowy z nim nic nie dają bo on uważa ze jest taki jak był wczesniej. kończy sie to zawsze tym że odwraca sie na drugi bok albo udaje że mnie nie słucha. nawet sie już nie kochamy tak często jak kiedyś bo on "jest ciagle zmęczony" albo już nie ma siły bo wypił trzy piwa i mu sie spać chce. tak nie powinno sie dziać w małżeństwie które ma tak młody staż. to jest chore. jak tylko z nim próbuje porozmawiać to ucieka odemnie. no i jeszcze jego kochani rodzice którzy poza swoim synusiem swiata nie widzą i zawsze go bronią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro sa ewidentne oznaki zmiany partnera to faktycznie \"coś\" musi być. Moze ma jakis problem lub poznał jakąs \"przyjaciólkę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to co
W dalszym ciagu podtrzymuje to, co napisalam wczesniej. Rzeczywiscie zle sie dzieje i czas aby mu to uswiadomic zanim bedzie za pozno na cokolwiek. Ale moze za malo w tobie tolerancji i cierpliwosci? Moze rzeczywiscie sa dni, kiedy wybaczyc zmeczenie jest wrecz konieczne. Troche kompromisu tez nie zaszkodzi. A moze on uznal, ze starac sie juz nie musi, skoro zgodzilas sie zostac jego zona? Rozmowa konieczna 0 tyle, ze nie w formie wykrzyczanych zarzutow. Wiecej konkretow i pokazania co jest dobre a co zle. I nie za duzo slow. Faveci tego nie znosza. Nie owijaj w bawelne, bo oni wylapuja co piate slowo wtedy i to co najwazniejsze moze umknac. Tak czy inaczej szczera rozmowa w odpowiedniej xhwili jest konieczna. A jego rodzice nie maja tu nic do rzeczy. On jest twoim mezem a ich synem. Oni zawsze beda bronic swojego dziecka, bo taka jest rola rodzicow :-) A ty walcz o wasz dobry zwiazek, taki jaki byl wczesniej. Chyba, ze wczesniej tez bylo podobnie, a ty zauwazylas to dopiero teraz, albo sadzilas, ze po slubie sie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -= =-
właśnie ze po ślubie zerwał znajomośc z dwoma kolezankami i wiem co robi jak jestem w pracy bo zawsze sie u mnie pojawia z tym swoim najlepszym kolegą i zawsze idą na piwko albo robią coś przy samochodzie albo siedza przed komuterem. o zdradzie raczej nie ma mowy. może po prostu stwierdził że skoro jesteśmy po ślubie to już sie nie musi starać bo już jestem jego i tyle??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -= =-
nie robię mu wyrzutów. zawsze jest spokojna rozmowa. on tylko jak jest pijany to jestem jego największym skarbem ale to sie kończy jak trzeźwieje. i jest tak jak było. a jak mu przypominam jaki jest kochany po pijaku to mówi że to chwila słabości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to co
hmm, no to w takim przypadku moge co najwyzej wspolczuc. Bo wyglada na to, ze twoj facet chyba niezbyt dorosl do stanu malzenskiego. Widac, ze dobrze sie bawi przy piwku z kolegami, przy "meskich rozrywkach" samochodowych i przy komputerze... A ty jestes, bo ktos musi zamiast mamusi wyprac mu ubranka i papu przygotowac. Cnyba jednak nie poznalas go dobrze przed slubem i teraz masz to, co masz. Nie wiem jak ci pomoc. Przypuszczam, ze wiekowo jestescie jeszcze bardzo mlodzi, skoro maz zachowuje sie tak, jakby byl jeszcze kawalerem nastoletnim, dla ktorego kumple od piwka wazniejsi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -= =-
ja mam 25 on 24 lata. zawszedo tej pory wydawał mi sie bardzo rozsądny. nie wiem dlaczego tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faktycznie to bardzo młody wiek, więc co do rozsądku podejde sceptycznie... Mimo chęci nie wiem jak Ci pomóc , bo cóż oznacza samo słowo pisane przez kogos anonimowego? Mimo wszystko musisz byc silna i dzielna i zycze Ci tego Gorąco pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to co
hmm, niestety w dzisiejszym swiecie 24 letni facet, to naprawde jeszcze chlopczyk... Czas mu uswiadomic, ze najwyzszy czas dorosnac. Rowniez pozdrawiam i zycze pomyslnie przeprowadzanych dyskusji i sprowadzania na wlasciwa droge :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -==-
w koncu mój mąż zaczął sie troszkę starać. nie zawsze mu to wychodzi ale jest jakby lepiej. a do jego kolegi zaczynam mieć coraz wiekszy dystans. mam nadzieję że szybko sie wszystko ułoży :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×