Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Vivia

Grupa krwi-ciąża

Polecane posty

Nieznajoma, kombinacje są rozne.. moi rodzice mieli + a ja mam - i na dodatek mieli A - siostra natomiast ma grupe 0 (po babci)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieznajoma.
bzdura,chyba lepiej wiem jak opisałam wcześniej.dziwne że jakoś z nas dzieci nie mają czynnika (-),jeśli moi rodzice mają czynnik (+).A jak wzięłaś z kalkuratora z internetu to brednie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty sobie możesz lepiej wiedzieć nawe, że ziemia jest płaska ale nie pisz takich bredni na forum. podeprzyj się choćby jednym źródłem medycznym a nie swoimi stopniami w szkole, dziecko.Proste.I nie siej bredni na forum.Dla mnie EOT, wystarczająco się już zbłaźniłaś stwierdzając, że lekarz podpisał się pod bzdurą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd wzięłam informacje widać w moich postach, podałam źródła nie mające wspólnego nic z kalkulatorem - ale żeby o nich wiedzieć, trzeba w nie zajrzeć.. tylko że tu pojawia się konieczność czytania ze zrozumieniem, co oblałaś (czemu mnie to nie dziwi?) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieznajoma.
sama wróć na polski i na biologię,a tak poza tym jak mogą mieć rodzice (+),a dzieci (-),nie może tak być...Nie dyskutuje z osobami którzy obrażają i zachowują się jak dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zrób jak piszesz i nie dyskutuj :D A do poduszki poczytaj o dziedziczeniu, wakacje nie zwalniają z myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieznajoma.
A tak poza tym mam dwójkę dzieci z BRH+ tak jak mój mąż ....HaHA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Niunia Niunia :D Moja nauka nadal trwa, w zasadzie od jakichś 28 lat i nie zamierzam na tym kończyć :D Nie zdarzyło mi się oblać.. szkoda, prawda? :)Dobranoc i owocnej nauki bo póki co efektów nie widać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszerz trochę swoje horyzonty, Twoja rodzina nie jest żadnym wyznacznikiem statystycznym, tylko zwyczajnym jednym z miliarda przykładów - a nie jedynym, bo dziedziczenie może przebiegać różnie, ale nie zamierzam wdawać się w szczegóły skoro ty się nie musisz uczyć bo WIESZ LEPIEJ. To wiedz i na prawdę, nie podawaj przykładów swojej rodzinki, bo na każdy twój jeden przykład od razu znajdzie się setka przeciwieństw. Bzdury piszesz, powtórzę. Jakoś nie widziałam, byś podała choćby jedno medyczne źródło potwierdzające twoją tezę, czyżbyś była twórczynią nowej dziedziny? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieznajoma.
Sowa Mądra Głowa Nauki Przyrodnicze Fizyka * Biologia * Chemia Atomic MENU STRONA GŁÓWNA Fizyka teoretyczna Biologia teoretyczna Biochemia Biologia molekularna Ornitologia Botanika Zoologia Internetowe ZOO Związki czynne roślin Pierwiastki chemiczne Chemia nieorganiczna Chemia organiczna Ciekawostki biologiczne Ciekawostki fizyczne Ciekawostki chemiczne Ciekawe książki Ciekawe strony www Polecam: Niezależne Forum Akademickie INFO INFO O AUTORZE KONTAKT Grupy krwi Grupa krwi determinowana jest przez charakterystyczny zestaw zakodowanych genetycznie antygenów, znajdujących się na krwinkach czerwonych (erytrocytach). Antygeny te mogą być białkami, policukrami, glikoproteinami lub glikolipidami. Wyróżniamy aż 29 odrębnych układów grup krwi, z których najważniejsze są cztery poniższe: * system AB0 (możliwe grupy krwi: 0, A, B, AB) * system Rh (możliwe grupy krwi: Rh+ i Rh-) * system MN (możliwe grupy krwi: M, N, MN) * system Kella (możliwe grupy krwi: K+ i K-) Powszechnie znane i najważniejsze układy to: AB0 i Rh. W Polsce najbardziej popularnymi grupami krwi systemu AB0 są: A (38,5% ludzi) i 0 (33,4% ludzi). W systemie Rh grupa Rh+ cechuje 82% Polaków, podczas gdy grupa Rh- tylko dopełniające 18%. Nietrudno więc wywnioskować, że w naszym kraju najczęściej występują ludzie z krwią: A Rh+ oraz 0 Rh+. Grupa krwi 0 oznacza brak antygenów A i B na erytrocytach, grupa A - to obecność antygenu A i brak antygenu B, grupa B - odwrotnie, a AB - obecność obydwu antygenów. Jako, że zdrowy organizm nigdy nie produkuje przeciwciał przeciw własnym antygenom, to u ludzi z grupą AB nie ma przeciwciał ani przeciw A, ani przeciw B. Mogą oni zatem dostawać krew od wszystkich 4 typów dawców (krew 0, A, B, AB). Mówimy, że grupa AB cechuje uniwersalnych biorców. Ludzie z grupą 0 mają przeciwciała zarówno przeciw A jak i B, więc mogą oni dostać krew jedynie od grupy 0, bo grupy A, B i AB spowodowałyby u nich atak na obce antygeny. Z drugiej strony, mogą oni oddawać krew wszystkim, bo ich erytrocyty wolne są od antygenów A i B, które mogłyby w przeciwnym razie wywołać zgubną odpowiedź immunologiczną. Mówimy, że grupa 0 cechuje uniwersalnych dawców. Spójrzmy na poniższą tabelę: grupy krwi U ludzi z grupą krwi Rh- bardzo rzadko występują przeciwciała przeciwko antygenowi Rh+, więc układ Rh ma przy transfuzjach daleko mniejsze znaczenie. Jego waga jest znacznie większa w szczególnym przypadku ciąży kobiety z grupą Rh-. Jeśli dziecko dziedziczy grupę Rh+ po ojcu, to krew takiego noworodka, przedostająca się do krwiobiegu matki podczas porodu, indukuje w nim produkcję przeciwciał anty-Rh+. Jeśli kobieta ta ma drugie dziecko z grupą Rh+, to jej przeciwciała przenikają przez łożysko i powodują u płodu ciężką niedokrwistość, zaburzenia rozwojowe, a nawet obumarcie. Jest to tzw. konflikt serologiczny. Grupa krwi nie jest charakterystyczna dla pojedynczego człowieka, tak jak np. odcisk palca. Jednak jest ona dziedziczona i wiadomo jakie są możliwe grupy krwi u dziecka, gdy znamy te u matki i ojca. Wykluczenie ojcostwa możliwe jest wtedy, gdy dziecko ma grupę, która nie może wyniknąć z krzyżówki matki i domniemanego ojca. W poniższej tabeli, w żółtych komórkach, przedstawione są grupy krwi, jakie może mieć dziecko z danej krzyżówki: Należy jednak pamiętać, że potwierdzenie ojcostwa mogą dać tylko szczegółowe badania sekwencji DNA. MACIEJ PANCZYKOWSKI Autor wortalu: Maciej Panczykowski, Copyright © 2003-2008 by Maciej Panczykowski przeczytajcie to sobie.....Dobranoc.. . Dousłyszenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty nawet nie wiesz co cytujesz.W którym miejscu w zacytowanej przez ciebie treści widnieje potwerdzenie tego co piszesz?:- gdzie jest napisane, że dziedziczenie grupy i rh występuje tylko po ojcu?- w którym miejscu napisane jest, że dziedziczenie wyklucza przodków drugiego pokolenia?Zacytowaną treścią potwierdziłaś li i wyłącznie to, o czym piszę ja a zaprzeczyłaś swoim teoriom :)Cytat z zacytowanej przez ciebie treści:\"Jeśli dziecko dziedziczy grupę Rh+ po ojcu, to krew takiego noworodka, przedostająca się do krwiobiegu matki podczas porodu, indukuje w nim produkcję przeciwciał anty-Rh+.Jeśli kobieta ta ma drugie dziecko z grupą Rh+, to jej przeciwciała przenikają przez łożysko i powodują u płodu ciężką niedokrwistość, zaburzenia rozwojowe, a nawet obumarcie. Jest to tzw. konflikt serologiczny.\"Słowo \"jeśli\" dwukrotnie użyte oznacza, że istnieje taka możliwość a nie stała zależnośc, inaczej nie używano by słowa \"jeśli\". Proste. w dużym skrócie.A to:\"Grupa krwi nie jest charakterystyczna dla pojedynczego człowieka, tak jak np. odcisk palca. Jednak jest ona dziedziczona i wiadomo jakie są możliwe grupy krwi u dziecka, gdy znamy te u matki i ojca.\" potwierdza to co pisałam a zupełnie zaprzecza temu, co pisałaś ty. GDY ZNAMY TE U MATKI I OJCA. Inaczej napisano by, że GDY ZNAMY GRUPĘ KRWI OJCA bo przecież wg ciebie grupa krwi matki nie ma znaczenia, skoro dziedziczysz grupę i rh po ojcu :DRada: czytaj co przeklejasz, bo właśnie sama pięknie zaprzeczyłaś własnej teorii :D\"Wykluczenie ojcostwa możliwe jest wtedy, gdy dziecko ma grupę, która nie może wyniknąć z krzyżówki matki i domniemanego ojca. \"Z KRZYŻÓWKI MATKI i domniemanego ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz problem z myśleniem i czytaniem ze zrozumieniem? To trochę nie to forum, poszukaj o pokemonach jesli nawet nie umiesz potwierdzić swojej tezy. Napisałam jak krowie na rowie w których miejscach sama podwazyłaś własne zdanie.Nie rozumiesz? Twój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do - do Nieznajoma - sorki, myślałam, że to wypowiedź Nieznajomej do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO Nieznajoma
dziewczyno nie ośmieszaj się już więcej, bo po prostu ręce opadają jak czyta się te twoje żałosne bzdety:O dziecko po rodzicach z odczynnikiem: Rh+ i Rh+ może mieć odczynnik Rh+ lub Rh- Rh+ i Rh- może mieć odczynnik Rh+ lub Rh- zaś Rh- i Rh- może mieć tylko i wyłącznie Rh- i kto Ci bzdur nakładł do głowy, że grupę krwi dziedziczy isę po ojcu??? co ty klepiesz??? nie chce mi się wierzyć, że to nie prowokacja:O ty poważnie wierzysz w to co piszesz??? wbij sobie do łba, że grupę krwi dziecko dziedziczy po RODZICACH, a tych jest zawsze dwoje i może odziedziczyć po matce albo po ojcu grupę i tak samo jest z odczynnikiem moja mama ma grupę 0 Rh+ a tato B Rh- zaś ja B Rh+ i co???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO Nieznajoma
nie no co Ty, ngLka;) to nie do Ciebie:D ale laska mnie szczerze mówiąc rozbroiła i w ciąż nie wierzę, że ktoś może tak poważnie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, wiedzę, że dyskusja nadal trwa. :) ngLka, nie psuj już sobie nerwów na tłumaczeniu nieznajomej podstaw. Nie wytłumaczysz, przekonana jest o swojej racji, albo udaje. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieznajoma.
Znaczy powiem ci tak,że jeśli matka ma RH-,a ojciec RH+,na więcej procent dziecko odziedzicza po ojcu,jeśli nie dojdzie to konfliktu,i matka urodzi dziecko zdrowe ....Ale matka musi wiedzieć jaką ma partner jej gr.krwi żeby była pod stałą kontrolą lekarza i musi od trzymać zastrzyk,żeby przy drugim dziecku urodziło się zdrowe,ale nie martw się jest mało kobiet czynnikami (-),co wysłałam wcześniej wam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieznajoma.
do usłyszenia ....Teraz nie mam czasu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieznajoma.
Seks pozamałżeński Piotr Stanisławski/ "Przekrój" Wielki mit monogamii, czyli dlaczego zawsze będziemy się zdradzali? Jesteś ojcem trojga dzieci? Zastanów się, czy faktycznie wszystkie są twoje. Badania pokazują, że niekoniecznie. W Polsce do zdrady przyznaje się 33 procent mężczyzn i 26 procent kobiet. To zapewne mocno zaniżone statystyki. Wielki mit monogamii Niewierność, cudzołóstwo, zdrada – mocne słowa kojarzące się z grzechem, ze słabością i zepsuciem. Dobra i uczciwa jest bezwzględna wierność jednemu partnerowi oraz pozostawanie w trwałym związku przez całe życie. Takie są chrześcijańskie nakazy religijne, takie zachowanie zalecają zachodnie normy kulturowe. Monogamia wydaje się więc pożądanym i naturalnym stanem człowieka. Otóż nic bardziej mylnego. Ile procent dzieci wychowywanych w małżeństwach nie jest potomstwem mężczyzny, który uważa się za ich ojca? Można by pomyśleć, że to pojedyncze przypadki, patologia, efekt wypaczenia tradycyjnych wartości. Jeśli tak sądzisz, realia cię zaskoczą – liczba ta sięga nawet 30 procent! To oznacza, że prawie co trzecie dziecko może być owocem seksu pozamałżeńskiego. Wyniki badań dotyczących potomstwa z – jak to dawniej ładnie mawiano – nieprawego łoża podają wartości od 5 do 30 procent. Wahania zależą od kraju, okresu, ale przede wszystkim sposobu badania. Jeśli w anonimowej ankiecie zadamy wprost pytanie: "Czy miałeś kiedyś seksualne stosunki pozamałżeńskie?", możemy się spodziewać 5–7 procent pozytywnych odpowiedzi. To charakterystyczne zjawisko "wybielania się" – człowiek nie chce się przyznać do zdrady nawet wtedy, gdy gwarantuje mu się zachowanie anonimowości. Może i brano by takie wyniki za dobrą monetę, gdyby nie pewne zastanawiające rozbieżności. Dzieci z nieprawego łoża O jednej z nich pisze Jared Diamond w książce "Trzeci szympans". Wspomina tam o badaniach genetycznych, które w latach 40. XX wieku prowadzono w USA. Ich celem było poznanie zasad rządzących dziedziczeniem grup krwi. By uzyskać reprezentatywną grupę danych, na oddziale położniczym szacownego amerykańskiego szpitala pobrano próbki krwi od nowo narodzonych dzieci, ich matek oraz ojców. Przebadano w ten sposób tysiąc rodzin. Ku ogromnemu zaskoczeniu prowadzącego badania naukowca okazało się, że w 10 procentach przypadków grupa krwi dziecka w żaden sposób nie może pochodzić ze skrzyżowania genów matki i ojca. Pokrewieństwo z matką nie pozostawiało wątpliwości, więc wyjaśnienie mogło być tylko jedno – małżeńska zdrada. Wyniki badań były tak szokujące, że nigdy ich nie opublikowano, a naukowiec prowadzący program do dziś woli pozostać anonimowy. Ludzie nie lubią, gdy na poukładanym obrazie świata pojawiają się nieprzyjemne pęknięcia. Zresztą owe 10 procent według dzisiejszej wiedzy było mocno niedoszacowane – ówczesne metody pozwalały wziąć pod uwagę tylko niektóre czynniki genetyczne. Podobne badania – odwołujące się do twardych faktów, a nie dobrowolnych oświadczeń – powtarzano jeszcze kilkakrotnie, zawsze uzyskując wyniki między 5 a 30 procent. Co więcej, tak wysoki procent narodzin dzieci spoza małżeństwa musi znaczyć, że zdrada jest niezwykle popularną rozrywką. Okazuje się bowiem, że w przypadku ciąż z partnerem innym niż stały kobiety częściej decydują się na aborcję. Ponadto tylko nieznaczny procent stosunków seksualnych prowadzi do ciąży. Jak w tym świetle wyglądają nasza niewzruszona wierność i chwalebna monogamia? Oczywiście można powyższym wynikom zarzucić to, że w większości pochodzą z krajów anglosaskich, gdzie dominuje mniej rygorystyczna religia protestancka. My, Polacy, z naszym katolicyzmem i wartościami chrześcijańskimi z pewnością wypadlibyśmy znacznie lepiej. No cóż – nie są znane wyniki badań genetycznych dotyczących ojcostwa, ale w książce "Seks po polsku" (2004) Zbigniew Izdebski i Antonina Ostrowska przedstawiają liczby zebrane na podstawie ankiet. Do złamania szóstego przykazania przyznało się 33 procent mężczyzn i 16 procent kobiet, czyli co trzeci facet i niemal co szósta kobieta. Wyniki badań oczywiście obarczone są błędem "wybielania się" – inne, podobne szacunki podają, że zdradza połowa mężczyzn i jedna czwarta kobiet. To tyle, jeśli chodzi o społeczeństwo, w którym ponad 90 procent ludzi deklaruje przynależność do Kościoła rzymskokatolickiego. Takie dane dają do myślenia. Czy monogamia to norma, czy tylko wyśrubowany postulat? Czy natura przystosowała nas do wierności? Wydaje się, że każdy mężczyzna zna dobrze odpowiedź na te pytania. Fantazje erotyczne, oglądanie się na ulicy za seksownymi kobietami, drobne flirty w pracy jakoś nie pasują do obrazu gatunku zaprogramowanego do monogamii. Jeszcze więcej wątpliwości daje bliższa analiza naszej fizjologii, psychologii i zachowania, jaką przeprowadza David M. Buss w książce "Psychologia ewolucyjna". Na początek podajmy dowody fizjologiczne, bo dotyczą one tego, czym dysponuje połowa populacji – jąder. Okazuje się, że ludzkie jądra są wyjątkowo duże. By uzyskać wiarygodne porównanie, przyjrzyjmy się bliżej genitaliom naszych bliskich kuzynów, czyli goryli i orangutanów. Jądra goryla to 0,018 procent wagi jego ciała. W przypadku orangutana jest to 0,048 procent. Tymczasem przeciętny mężczyzna ma jądra, które stanowią 0,079 procent wagi jego ciała – o 60 procent więcej niż u orangutana i czterokrotnie więcej niż u goryla. No dobrze. I co z tego? Otóż w świecie zwierząt duże jądra służą do wytwarzania dużych porcji nasienia. A takie potężne strzały mogą służyć tylko jednemu – zwiększeniu szans zapłodnienia, w przypadku gdy plemniki kilku samców muszą rywalizować ze sobą w drogach rodnych samicy. Obfitszy wytrysk oznacza dominację nad nasieniem konkurenta. Goryle są absolutnie i stuprocentowo monogamiczne. Jedna samica kopuluje z jednym samcem. Nie ma więc potrzeby wytwarzania dużych porcji spermy. Orangutany nie mają już tak radykalnych zasad, ale wciąż zdrada to u nich rzadkość. Na drugim biegunie zachowań znajdują się szympansy. U nich promiskuityzm, czyli częste, przypadkowe kontakty seksualne, to reguła – jedna samica w okresie rui odbywa stosunki nawet z kilkunastoma samcami. Tu rywalizacja między plemnikami ma zasadnicze znaczenie, o czym świadczą rozmiary jąder, które stanowią 0,269 procent wagi ciała – ponad trzy razy więcej niż u mężczyzn. Tak więc rozmiar ludzkich jąder mówi sam za siebie. W naszej ewolucyjnej historii daleko nam do radosnej szympansiej rozwiązłości, ale równie odlegli jesteśmy od surowej wierności goryla. Jeśli ten dowód nie wystarczy, oto kolejny. Mężczyźni wykształcili złożone reguły dawkowania nasienia podczas stosunku z kobietą. Badania opisane między innymi w książce Robina Bakera "Wojny plemników" pokazują, że ilość i skład spermy zależy od tego, kiedy ostatnio mężczyzna uprawiał seks z daną kobietą. Jeśli stosunki są częste i regularne, przeciętny mężczyzna uwalnia w jednym wytrysku średnio 389 milionów plemników. Ale gdy para kocha się po dłuższej niż kilka dni rozłące, pojedynczy wytrysk zawiera średnio 712 milionów plemników. Zmieniają się też ich funkcje – obok tych, których rolą jest zapłodnienie komórki jajowej, do dróg rodnych trafiają oddziały specjalne zajmujące się usuwaniem potencjalnego nasienia konkurenta. Wszystko po to, by zmniejszyć szanse zapłodnienia komórki jajowej przez rywala, gdyby taki pojawił się pod nieobecność głównego partnera. Taka specjalna porcja nasienia przygotowana jest właśnie na potrzeby stałej partnerki i nie zależy od czasu, jaki upłynął od ostatniego wytrysku. Jeśli mężczyzna podczas nieobecności swojej partnerki masturbował się, to po jej powrocie i tak będzie gotowy na ten ekstrastrzał. Marzenia burmistrza Dowody fizjologiczne doskonale uzupełnia analiza męskich marzeń i pragnień. Liczne badania potwierdzają to, co i tak wszyscy wiedzą – faceci lubią seks, mają na niego ochotę i często o nim myślą. Ich marzenia nie krążą wokół stabilnego i spokojnego związku, ale raczej wokół posiadania licznych partnerek. Analiza przeprowadzona wśród amerykańskich studentów pokazała, że podczas gdy kobiety w czasie całego życia chciałyby mieć średnio 4–5 partnerów seksualnych, to mężczyźni marzą o 18 kobietach. Również szczegóły męskich fantazji seksualnych znacząco różnią się od tego, o czym marzą kobiety. 32 procent facetów marzy o seksie z ponad tysiącem partnerek. U kobiet takie pomysły ma zaledwie 8 procent. David M. Buss tak opisuje typowe męskie marzenie: "Jestem burmistrzem małego miasteczka pełnego nagich dziewcząt w wieku od 20 do 24 lat. Przechadzając się ulicami, wybieram najładniejszą w danym dniu dziewczynę, która mi się oddaje. Wszystkie kobiety są mi uległe, ilekroć mam na nie ochotę". Jakieś pytania? By choć trochę zbliżyć się do tego ideału, faceci kierują się zupełnie innymi niż kobiety kryteriami wyboru partnera do stosunku. Te same badania pokazały, że o ile kobieta gotowa jest decydować się na seks średnio po roku znajomości, o tyle mężczyzna potrzebuje na to zaledwie miesiąca. Gdy chodzi o przygodny seks, mężczyzna jest w stanie zaakceptować stosunkowo mało atrakcyjną partnerkę. Co więcej, zaobserwowano zjawisko "godziny zamknięcia". W barach dla samotnych proszono mężczyzn i kobiety, by kilkukrotnie oceniali potencjalnych partnerów seksualnych. Okazało się, że im bliżej do północy, o której zamykano bar, tym wyżej oceniano te same osoby. Wykluczono wpływ piwa i innych "uatrakcyjniaczy" – po prostu im później, tym głośniejszy jest dzwonek alarmowy krzyczący: "Hej! Pospiesz się, bo tę noc spędzisz sam!". Dlaczego kobieta zdradza? Wszystkie te dowody pokazują, że mężczyźni to prawdziwe maszyny do zapładniania. Ich inwestycja w akt seksualny jest znikoma, a szybki seks z wieloma partnerkami łatwo może zapewnić im rozprzestrzenienie swoich genów w populacji. Wszystko to piękne, ale przecież "w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz". Duże jądra, waleczne plemniki i nieposkromiona chuć nie miałyby się jak utrwalić w toku ewolucji, gdyby kobiety pozostawały niewzruszoną ostoją monogamii i nigdy nie przystawały na przypadkowy seks. Sprawa wydaje się bardzo dziwna, bo o ile dla faceta spłodzenie dziecka to wysiłek porównywalny z wejściem na trzecie piętro, o tyle dla kobiety przygodny seks może oznaczać dziewięć miesięcy ciąży, długie, wyczerpujące karmienie i samotne wychowywanie potomka. A przecież gdyby nasze protoplastki nie uczestniczyły w przelotnych kontaktach, u mężczyzn nie mogłoby się wytworzyć tak silne na nie zapotrzebowanie. Trzeba się więc zastanowić, jakie kobieta może mieć korzyści z czasowego odstawienia na bok monogamii. W tym przypadku badania są znacznie trudniejsze i w dużym stopniu opierają się na domysłach. Pierwszy z nich dotyczy możliwości uzyskania doraźnych korzyści materialnych. Przygodny partner musi nieco zainwestować w kobietę, by ta była skłonna mu ulec. Dziś jest to dla niej okazja otrzymania atrakcyjnego prezentu, a w ewolucyjnej przeszłości samica miała w ten sposób szansę na dodatkowe pożywienie czy czasową opiekę samca. Ważna może być też perspektywa zdobycia szczególnie atrakcyjnych genów. Kobieta będzie skłonna do przelotnego romansu raczej z mężczyzną zdrowym, przystojnym i pociągającym, a więc takim, który wygląda na posiadacza szczególnie atrakcyjnych cech genetycznych. Wybranie na ojca dziecka innego partnera niż stały zwiększa też różnorodność genetyczną potomstwa. To ważne, bo stanowi niezłą ochronę przed zmiennym środowiskiem – można sobie wyobrazić sytuację, gdy z trojga dzieci kobiety jedno mające inny zestaw genów jest bardziej odporne na jakąś chorobę zakaźną. W tej sytuacji ono jedno może przeżyć i przekazać dalej geny matki. Jak widać, kobiety też mają swoje powody, by interesować się skokami w bok. W ich wykonaniu takie pomysły są znacznie bardziej ryzykowne, jednak ów odsetek nieślubnych dzieci, o którym mowa była na początku, mówi sam za siebie. Czas pogodzić się z tym, że ludzka monogamia to mit. Nasz gatunek ewoluował, wykonując stałe i liczne skoki w bok, a współczesny kult monogamii jest mocno podszyty hipokryzją. Copyrights 2008 Edipresse Polska S.A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieznajoma.
poczytajcie sobie żebyście rozumu lepszego miały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale się uśmiałam ...
Nieznajoma ---> będę zatem wyjątkiem od Twojej reguły, rodzice mają grupy RH+, a ja mam grupę RH - i jak mi to wytłumaczysz ... że mamusia zdradziła tatusia ... oj głupia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WYNIK: Jeśli rodzice mają następujące grupy krwi: • Matka: 0 Rh-dodatnia • Ojciec: B Rh-dodatnia .. to dziecko będzie miało jedną z grup krwi: • 0 Rh-ujemna • 0 Rh-dodatnia • B Rh-ujemna • B Rh-dodatnia Mój syn w takim układzie ma BRH-ujemną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zero er ha minus
Pomijając żałosne i niekompetentne wypowiedzi NIEZNAJOMEJ pozwalammsobie zrobic mini vademecuj zebranej tutaj wiecdzy nt.konfliktu i dziedziczenia.- MERITUM Konflikt serologiczny wystepuje przy układzie matka RH- , a ojciec RH+ NIGDY INACZEJ pozostałe układy sa bezpieczne w zakresie konfliktu serologicznego. Nigdy nie wiadomo jaką grupe krwi odziedziczy dziecko s a różńe mozlwosci i to jaką w końcu to dziecko bedzie miało krew nie zależy od stastystyk- ot natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim przypadku doszło do konfliktu, chyba w podgrupach( już teraz dokładnie nie pamiętam). Ale nie chodziło o konflikt między rodzicami, a konkretnie między grupą moją i synka.Synek urodził się z silną anemią i wysoką bilirubiną. Na szczęście obeszło się bez transfuzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blaqn
nieznajoma bredzisz... ja mam grupę ORh+ mąż ARh+ a córa 0Rh- po babci O:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blaqn
pierwsza córa 0Rh+ a druga 0Rh- dla uściślenia lekarz mówił, że grupa 0 jest dominująca i często tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×