Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

,,,pozdrowka dla kofanych dziołszek🌼🌼 z werandy mmmmhhhhhhh ,,,,przyznaje martwiłam sie o Alex ❤️ ❤️,,,,juz chciałam ważyć ,,kapuste modro ,, kluchy śląske,,i jaką rolade zawinąć ,,ale jesteś !!,ciesze sie ogromnie ,gdyz od dwoch dni weny u mnie brak ,,łacznie z gotowaniem ,,papatki !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sofunia !!!! Moje Ty słoneczko .:D.. Kto wie ? Kto wie ?... Na kluski sląskie ,na rolady i modrą kapustę to ja zawsze łasa.A może mnie jeszcze wsadzą ?? Całuski ,moja Ty rodaczko - Aleks..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Wróciłam z wielkiego miasta cała i zdrowa. Nabiegałam się, nachodziłam, gdzie nie wypadało biegać, nawyczekiwałam (?) w poczekalniach. Wkładałam nawet głowę w okienka różne, na różnych piętrach, czarując nie zawsze miłe urzędniczki. Załatwiłam wszystko i nawet się temu dziwię. Teraz nakarmiłam psy, wszystkie cztery (uff!! mam nadzieję, że więcej ich już nie będzie), nakarmiłam starszego pana (zgodził się na taką kolejność) i zasiadłam do kopmtera, aby poczytać posty moich przyjaciółek. Sofko🌻 czy ja też mogę czuć się zaproszona na kapustę modrą :) i inne specjały regionalne? Jeśli tak, to ja zapraszam na specjalność mojego kurpiowskiego domu - pierogi z czereśniami. Zapraszam wczesnym latem :). Oczywiście wszystkie Pani z Werandy też.:D Zaczęłam już aktywną pomoc Stowarzyszeniu pomocy zwierzętom w schronisku w Ostrowii. Sprzedaję \"smyczki\" z nadrukiem schroniska (takie coś do zawiesznia u naszych szyj kluczy, telefonów komórkowych lub innych takich :)). Przekonałam do kupna wszystkich moich przyjaciół, całą dostępną pod ręką rodzinę i przyjaznych mi i zwierzętom sąsiadów. Niektórzy wzięłi po dwie nawet trzy smyczki. Ja kupiłam pięć i nie mam pojęcia do czego mi one potrzebne. Ale co tam, nie o to przecież chodzi. Smyczki sprzedaję po 5 złotych polskch, więc nie jest to wygórowana cena. Tak myślę. Schronisko otrzymało je od sposora. Nawet nie przypuszczałam, że taka drobna \"akcja\" sprawi mi tyle radości.:D Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och, to ja dzisiaj miałam też menelową historię:D Siedzimy sobie spokojnie z koleżanką w kawiarni u Gruchy,a wszedł facet dokładnie zamroczony.Ja go nie widziałam, bo siedziałam tyłem do wejścia,ale koleżanka go widziała jak usiadł i momentalnie nas wypatrzył.Ukazał mi się nagle,oparł się o stolik,nie był w stanie mówić tylko wionął alkoholem denaturowanym tak bardzo,że mało nie spadłam z krzesła.A on pochylał się nad nami coraz niżej:D Zjawił się ochroniarz,wziął gościa delikatnie pod ramię i razem wyszli nie wiem gdzie. A na to co piszesz Aleks🌻 co komu pisane,to moja córka mówi: mami,tak karma jest! Ale ja się z tym nie mogę pogodzić! Słońce na południu:Dno proszę Aleks🌻 ma wiosnę i Sofka🌻pewnie też. 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aurinko👄miłe spotkanie w drzwiach werandy. A z tymi smyczkami:D jesteś wspaniała❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny🌻, dziękuje za pamięć i przywołanie. Mam ostatnio nadmiar pracy w stosunku do niedomiaru czasu dlatego nie piszę, ale już niedługo bedzie lepiej. Dziś zobaczyłam tyle ciekawych tematów, że żałuję iż nie mogłam z Wami podyskutować, nawiążę więc do ostatniego. O menelu Kilka lat temu jeździliśmy z mężem na zabiegi do ośrodka zdrowia. Pewnego razu umówiliśmy się, ale nie spotkaliśmy się, ja pojechałam do domu a mąż na laser. Kiedy wysiadł z samochodu okazało się, że nie wziął pieniędzy, więc nie wykupił biletu parkingowego i poszedł do gabinetu. Kiedy wyszedł po zabiegu i zbliżył się do samochodu zobaczył włożony za wycieraczkę bilet i stojącego obok samochodu menela. Policja, która z wielką radością patroluje miejsca pod ośrodkami zdrowia i szpitalami, właśnie tego dnia sprawdzała bilety parkingowe. Menel szybko wykupił bilet i włożył pod wycieraczkę. Teraz czekał na hojny datek, ale mąż nie miał pieniędzy: menel był zawiedziony a mąż czuł się głupio. Umówili się na następny dzień, co mąż w przeciwieństwie do menela potraktował poważnie. Menela nie było. Przez kolejne dni szukaliśmy go: mąż z pieniędzmi, ja z butelką piwa. Wreszcie zobaczyliśmy menela. Podeszliśmy, wręczyliśmy pieniądze i butelkę - podziękowaliśmy. Był wyraźnie zaskoczony; bardzo ucieszył sie z piwa i wylewnie mi dziękował. Dowiedzieliśmy się od niego w zaufaniu, że tym jednym biletem parkingowym „obsłużył” kilka samochodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
,,Aurinko❤️❤️ !no jasne !!i reszta dziołszek z werandu tyżż!!,,a te pierogi z czereśniami ,, musza być bardzo mniamniuśne ,,,,:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hello koleżanki, własnie wróciłam - po całym dniu pracy i 2 godzinach angielskiego usiadłam z grznym winkiem przy kompie i sobie was czytam. Nawiążę do meneli - kiedys pracowałam jako barmanka w jednej z warszawskich kafejek, pod naszymi oknami był parking gdzie zawsze stało dwoch panów w nieokreślonym wieku, zawsze gdy któryś z tych panów wskazywał kierowcy gdzie jest wolne miejsce. Za taka małą przysługę dostawal od \"wdzięcznego kierowcy\" czasem 50 gr czasem złotówkę. Ja w owym czasie robiłam prawo jazdy i czasami instruktor który mnie uczył jeździć podrzucał mnie do pracy i przy okazji wpadał na herbatę - Panowie nie dość że wskazywali nam wolne miejsce, to jeszcze pilnowali samochodu i żadnej opłaty od nas nie pobierali - czasami dałam im zupę albo kubek herbaty. Sofka co to jest \"kapusta modra\"?? Stello nie za późno na podpowiedz prezentu - dziękuję za pomysł. Ale juz wybraliśmy - Rafał mam chęc uczyć się grać na gitarze - nawet coś tam pobrzękuje, postanowiłam kupić mu książke do nauki gry na gitarze, a jak będzie mu to całkiem nieźle sżło i się szybko nie zniechęci to zasponsoruję mu jakiś kurs. Aurinko a ja mam pomsła - nie wiem czy dobrze robię pisząc to tutaj, ale co tam, ja poproszę takie 4 smycze - o koszty przesyłki się nie martw - pokryję je. Później wyślę Ci maila szczegółowego. Ale ten Twój Pan ma cierpliwść - najpierw psy potem on - podziwiam. Dziewczynki dla każdej po 👄i 🌼. Kolorowych snów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem uroczyście...🌻 Emilio S. Na pewno nie będę pierwsza i na pewno nie ostatnia ,która Ci to powie... Jesteś.....jesteś....jesteś..SUPER DZIEWCZYNA.. Wstępujesz na drogę usłaną cierniami,ale ....jak ta droga będzie już w trzech czwartych przebyta,to powiesz sobie - tak miało być.. A jak kiedyś będziesz mieć starszego pana,będzie to dla Ciebie i Niego / oby był taki dobry jak Ty / oczywiste,że będzie jadł dopiero jak psy dostaną swój obiad.A koty swoje chrupki... Cieszy mnie moje koleżanki,że tak naprawdę macie jak i ja słabość do meneli.Kiedyś opiszę Wam menela wszechczasów z mojej miejscowości,o sercu wielkim jak tutejszy rynek,którego mogliby pozazdrościć niektórzy wielcy i bogaci...a tak naprawdę to maluczcy...bardzo.. Dobrej nocy - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz juz wiem co znaczy slowo m e n e l . Pytalam mame. Takich meneli na Manhattanie jest bardzo duzo. Niektorzy nie ze swojej winy. Moja mama dlugo karmila starszego pana, ktory mieszkal na ulicy ( 2 nd Av/80 St. )To bylo dawno. Wtedy Carter byl prezydentem i oglosil ciecia w finanasach dla domow dla umyslowo chorych. Wielu wypuszczona na \"wolnosc\". To co, ze dano im rente. Oni nie umieli z niej korzystac. Wielu siedzialo wtedy w Parku Centralnym na lawkach i nic nie robili. Siedzieli tak. Wtedy restauracje na Manhattanie mialy takie swoje niepisane prawo. Kazda miala pod opieka jednego takiego biedaka. Do restauracji gdzie pracowala mama przychodzil taki \"menel\". Wszyscy go lubili. On nawet probowal pracowac i bawil sie miotla. Opiekowali sie nim kilka lat, az raz nie przyszedl. I nigdy nie dowiedzieli sie co sie z nim stalo. Jest juz bardzo pozno. Wszyscy w domu spia. Dlatego moglam tyle dzisiaj w nocy napisac. Mamy na oku jeden dom. Ale fajny.:) Maly, ale fajny, bo ma duzo ziemi wokolo. Nie bede pisac, zeby nie zapeszyc. W poniedzialek chyba zlozymy oferte. U Was dzien. Zycze fajnego dnia. Zeby nie zalalo nikogo. Pol Ameryki sie tego boi. Moze u Polsce nie bedzie potopu w tym roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dziś spóżniona, ale wczoraj już nie zdążyłam... Mibo! Nie zgadzam się z Twoim mottem! Gdyby wszystko, co dziś mamy, wystarczało nam do życia, bylibyśmy jeszcze w jaskiniach. Człowiek pragnie wciąż więcej i to jest właśnie napędem naszego życia. Mówię oczywiście o zdrowych pragnieniach, nie o pogoni za pieniądzem. Co do mnie, to pragnę tego, co Ty masz na codzień - szumu lasu i śpiewu ptaków za oknem. Niestety, z wielu powodów muszę mieszkać w mieście, a ogród na balkonie jest jedynie namiastką przyrody. I pomyśleć, że kiedy byłam młoda, nie wyobrażałam sobie życia poza wielkim miastem z jego sklepami, kinami, teatrami... Ale Poznań bardzo lubię - ma swój klimat. Kiedy dzieci były małe, spędzaliśmy część akacji w Kiekrzu i Poznań był obowiązkowo - Koziołki, Rynek Jeżycki, Św. Marcin.. Dawno tam nie byłam, myślę, że Stary Browar też by mi się podobał. No a Kraków, to w ogóle poza wszelką konkurencją, ale tylko stare miasto, w obrębie Plantów. Warszawa już nie ma takiego klimatu (wybacz mi Aurinko i inne Warszawianki). A teraz już pilnie muszę zabrać się do pracy, więc o innych miejscach magicznych następnym razem. 🌻 floska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 Jeszcze tylko Jay🌻 brakuje,ale pewnie teraz jest czas zaliczeń i egzaminów,więc dlatego. Flosko🌻 Miba🌻 wyjaśni Ci pewnie o co chodzi z tym jej mottem. Mnie się zdaje,że jako młoda dziewczyna myślała,że będzie łatwiej,a wcale łatwo nie jest i chociaż wiatr wieje w oczy, trzeba iść do przodu,bo cofnąć się nijak się nie da. W momencie wyjścia za mąż wydawało mi się,że to koniec moich złych dni,tęsknoty,rozterek i starań.A to był dopiero początek,plus odpowiedzialność za rodzinę. A miało być tak pięknie............ Aurinko🌻 to ja też poproszę 4 smyczki,szczegóły uzgodnimy:D Ja wprawdzie ostro sponsoruję Jagódkę naszą kochaną,ta ostatnia dość kosztowna operacja oczek,ale niech mają też coś psiaki z Ostrowii od ciotki Ewy:D A jaka radość dla Aurinko🌻! Aleks🌻Sofciu🌻czy na południu nadal jest piękna pogoda? Poznań nadal zlany deszczem! Zmokną koziołki na ratuszowej wieży,kiedy przyjdzie im ogłosić południe:D Ewik🌻 trzymam kciuki za domek w zieleni:D Emilko🌻 mądra dziewczyna! Benigno🌻 wreszcie jesteś i od razu z taką fajną opowieścią! Pozdrawiam👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry, jest 5.30 rano a to oznacza tylko jedno, zaspalam.. Mialam wstac o 4;-( Jestem chora, mam zapalenie zatok i krtani, najchetniej nie wychodzilabym z domu, ale na taki luksus nie moge sobie pozwolic, wiec biegam i zaliczam egzaminy.. czasem z lepszym, czasem z gorszym skutkiem. Wczoraj dotarlo do mnei dlaczego robie to co robie;-)) Normalnie jestem w szpitalu i pracuje albo z pacjentami dochodzacymi na rehabilitacje, albo z ludzmi, ktorzy sa jeszcze w szpitalu (inpatient, oputpatient), ale wczoraj zabrano mnie do TCU (treatment care unit). To takie miejsce, gdzie przenosi sie osoby, ktore wymagaja dluzszego leczenia, ale ich nie stac, albo nie maja rodziny, ktora moze sie nimi zajac. W szpitalu bywa sie tutaj bardzo krotko.. osoba, ktora widzialam kilka tyg po wypadku w szpitalu i zastanawialam sie jak ona bedzie funckcjonowac wczoraj powalila mnei na lopatki. Roznica pomiedzy tamta wizyta a ta, to dzien i noc. Ciesze sie, ze dobrze sobei radzi, ze mowi, ze w wiekszosci wszystko jest ok z jej pamiecia, rozumowaniem itp. A ja mam dzisiaj test i powinnam siedziec z nosem w ksiazce, problem jest tylko taki, ze nie moge schylic glowy, bo mam wrazenie, ze mi caly mozg naciska na czaszke i nie wiem co ja dzisiaj zrobie. Na szczescie w paitki wpracy zajmuje sie tylko papierami, wiec moge byc jak slimak i nikt sie nie przyczepi. Jeszcze nastepny tydzien i bede miala tygodniowa przerwe od szkoly. Pada deszcz, wlasciwie powinnam powiedziec deszczysko.. niedobrze.. mieszkam w \"Lowcountry\", miasto jest bardzo blisko poziomu morza, jest zbudowane na osuszonych bagnach, centrum miasta jest jedna z najstarszych budowli w USA no i nie ma dobrego systemu sciekowego. Dlatego podczas takich deszczy nalezy zaopatrzyc sie w kalosze i to nei po kolana, tylko do samego uda. Na moje nieszczescie musze sie przeprawic na sam koniec kampusu i nie mam zielonego pojecia jak nie przemoknac do suchej nitki.. jeszcze mi brakuje nastepnego chorobska;-(... pozdrowienia dla wszystkich i milego dnia PS> Linka> bylam w Poznaniu kilka razy w swoim zyciu tylko i za kazdym razem pechowo tak trafilam, ze koziolki mialy wolne i nie bylo zadnego \"bicia\" godziny buuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam problemy z komputerem,wszystko co napisałam gdzieś zniknęło.Witam jeszcze raz.Biegam,załatwiam masę spraw związanych z wyjazdem.Aleks piszesz,że u ciebie już wiosna,to dobrze,bo jadę w okolice Jury i wiem jak się spakować. Jeszcz jutro spacer po plaży i mogę jechać.Wracam za miesiąc to się odezwę bo nie wiem czy tam gdzie jadę będę miała dostęp do internetu.Pozdrawiam Wszystkich.NUTA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam pięknie🖐️ Aurinko🌻 zarezerwuj dla mnie cztery smyczki. Podałaś adres mailowy to napiszę do ciebie. Jakoś się umówimy. Nie tylko twoja rodzina będzie miała coś do .... może telefonu? Za oknem deszcz i już ciemno, ale zapachniało wiosną. Lepiej się czuję. Przykro mi Jay🌻 , że jesteś taka chora. Myślałam, że w Kalifornii nigdy nie pada deszcz i ludzie się nie przeziębiają. Życzę ci dużo zdrowia. Linka[kwiat[ Aleks[kwiat[ Benigna🌻 Ewikk [kwiat[ rozbawiły mnie historie o menelach. I wzruszyły też. Ja nie mogę sobie nic takiego przypomnieć. Nie wierzę, że nie spotkałam menela w taki sposób. Chyba z moją pamięcią coś nie jest w porządku. Nutko🌻 czekam na Ciebie. Mam nadzieję, że tam gdzie jedziesz będzie komputer. Teraz wszędzie ich pełno. Wiem, że są kafejki internetowe. Napisz. Niedługo spodziewam się paczki z zamówionymi materiałami do \"dekupażu\" ( muszę nauczyć się w końcu jak się to słowo pisze). Ale już zrobiłam pierwszy drobiazg. Fajnie wyszło. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam moje miłe... Nutko🌻 ...na Jurze dzisiaj było pięknie.Słońce świeciło dzień cały.Oby tak było przez miesiąc ,gdy tu będziesz przebywała.. A nasz drogi desant na ziemię amerykańską ? Aby podbić ją jak Krzysztof Kolumb i spacyfikować jak Pizarro,razem z hamburgerami,Central Parkiem i Wielkim Kanionem... Ewikk 🌻 i Jay 🌻 ...trochę wody się boicie ? Może zatopić pół Ameryki,ale nasze Polki tam mieszkające dopłyną do nas na ....chociażby oponie od swego jeepa. A żarty na bok .Faktycznie jest jakieś zagrożenie dla Was ??? Skrobnijcie na werandę.. Tak sobie myślę ,co tu napisać do moich koleżanek w sieci .. Nic mi nie przychodzi do głowy... Jestem jakaś taka nie do życia.Skoro się nie mogę uśmiechać,to co będę ględzić ? A smiać sie nie mogę,bo ten tydzień był taki niedobry.Ten pożar w Krakowie i ten chłopczyk skaczący z X piętra. Teraz ta mała dziewczynka we Włocławku... ZŁO...w czystej postaci.. Powiedzcie moje miłe,skąd to się bierze ? Dopiero co pisałyśmy o menelach,nie wylewających za kołnierz.Ci ,których znałam,nie ukrzywdziliby muchy. Cóż robić .Można nie oglądać wiadomości,ale co to zmieni ? Złe historie zawsze się przydarzały.Pamiętam psychozę strachu na Śląsku .Wampir .Tak go nazywano.Napadał kobiety wracające wieczorem do domu,pod samymi blokami.Gwałcił i mordował.Żadna nie uszła z życiem... Pamietam ogłoszenia na słupach,pod zakladami pracy,bo Częstochowa niby nie sam Śląsk,ale prawie. No i przydarzyło się bratanicy Pierwszego.Nie przeżyła jak i inne.Śledztwo ruszyło pełną parą i znaleziono Wampira.Zdzisław Marchwicki.Wyrok skazujący,KS i wykonanie. A teraz wiadomo,że na szubienicy zginął niewinny człowiek.Wobec tego gdzie Wampir ? Gwałcić to może już mu się nie chce,ale może gdzieś go można spotkać ? Może to sympatyczny emeryt z laseczką ,chodzący po parku w Chorzowie ? A może po tych samych alejkach spaceruje starowinka o dobrych ,bladoniebieskich - jakby wypłakanych oczach.Dokarmiająca stadko bezpańskich kotów w starej kamienicy ,choć sama ledwo wiąże koniec z końcem ? Zło i dobro razem...się plecie...Może jutro będzie dobry dzień ? Uściski - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór w kończącym się nie najlepszym dla większości tygodniu. Aby nie wracac do tych okropnych wypadków powrócę do poprzedniego wątku. O nie menelu Kilka dni temu wracałam do domu z centrum miasta bardzo zmęczona. Wsiadłam do metra, usiadłam na wolnym miejscu, wyjęłam krzyżówkę i zaczęłam rozwiązywać. Po jakimś czasie czasie siedzący obok mnie mężczyzna, wyglądający jak menel, wyraził zdziwienie, że tak szybko rozwiązałam 2 krzyżówki i wszystkie okienka zostały wypełnione. Na ogół nie podejmuję dyskusji z nieznajomymi, ale tym razem odpowiedziałam, co zachęciło pasażera do zadania następnego pytania. Widać było, że nie chce mnie zaczepiać a z drugiej ma ochotę na rozmowę. Był to rodzaj wywiadu: on zadawał pytania – ja odpowiadałam. Zdziwiło mnie to, że posługuje się normalnym językiem, chociaż jego wygląd był nieciekawy. Jakaś byle jaka kurtka bez koloru i podobna czapeczka, siedział w niedbałej pozie z nisko pochyloną głową. Sprawiał wrażenie kompletnego abnegata. Tylko ten sposób wypowiedzi zupełnie nie pasował do wyglądu zewnętrznego. Kiedy wreszcie spojrzałam na niego - poznałam go. Był to aktor, grający na ogół role drugoplanowe takich właśnie meneli, drobnych pijaczków - ludzi marginesu. Na ekranie widziałam go w ubiegłym tygodniu w filmie Ryś. Wyglądał tam niewiele gorzej niż w metrze. Ze względu na wygląd zewnętrzny został ”zaszufladkowany” jako aktor do grania takich ról. Po chwili pożegnał się i wysiadł. Odruchowo popatrzyłam na stację. Wszystko się zgadzało. Wiedziałam gdzie mieszka, był sąsiadem mojego znajomego i określany przez niego jako dobry kumpel, miły uczynny człowiek. Dobranoc wszystkim 🌻. Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubu dubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/4e60db6224a8acfe.html]http://images22.fotosik.pl/24/4e60db6224a8acfem.jpg [URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/97fc274da2b14560.html]http://images21.fotosik.pl/50/97fc274da2b14560m.jpg Czas już było pokazać Kofi. Poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów. Dawni właścicielie nie znależli się, więc Kofi zostaje z nami. Trudno było mu zrobic zdjęcie, wyraźnie nie jet typem medialnym. Fotografowanie przypominało raczej safari na Kurpiach, niz sesję zdjęciową. Mam nadzieję, że zdjęcia się otworzą doskonale, A kofi pokaże się w pełnej krasie. Mam nadzieję, że się otworzą bez problemu, a nie jak nasza Weranda wczoraj. Ciekawa jestem tak w ogóle, co to się znowu działo na Forum. Zresztą, co się dziwić - taki wynalazek jak internet to przy nas ( nie wypominając miłym paniom ❤️ ) młodziutki ptyś. Musi się jeszcze dotrzeć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 Aurinko🌻 wiosna przyszła,widziałam ją wczoraj nad jeziorem! Przygrzewające słoneczko,nieśmiało śpiewające ptaki,w ogródkach kwitnące krokusy. Nowy nabytek Kofi jest nieduży!Jakoś wydawało mi się,że to duży pies.Jest naprawdę świetny,taka trochę maskotka. Nasza Jagusia,mimo że taka duuuża,też się robi przytulaska,bardzo lubię ją gładzić bo boczkach,wtedy stoi w miejscu i z rozkoszy zamyka oczy.Jej króciutka,biała sierść jest tak miła w dotyku,czyściutka i pachnąca. Ciekawa jestem jak tam wiosna nad morzem,Mibo🌻? Jak tam w Jurze:D? W Warszawie,w New Yorku? Co u Jay w Charleston,słyszałam o zalaniach i o tych wielkich tragicznych tornadach,które nawiedziły Alabamę,Georgię i Misisipi.To całkiem blisko od Ciebie. W Karolinie Południowej nie było może aż tak strasznie? 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Rano świeciło słonce. Przez okno do mojego pokoju wpadały promienie słonca i bawiły mnie. Przypomniała mi się Polyanna, bohaterka powieści dla dzieci. Ona bawiła się promykami słonecznymi. Mój mąż jej nie lubi. Mówi, że Polyanna, gdyby straciła nóżkę, to wcale by się nie zmartwiła. Na pewno zawołaby: mam przecieź drugą! nie ma się co smucić! A ja lubię Polyannę. I jej filozofię. Więc cieszyłam się dzisiaj słońcem, jakby to było święto. Słońce rozjaśniło cały dom. I mnie. Pełen dom ludzi. Znowu goście, ale nie na długo, no i córka się nimi zajmowała. Miałam więc czas dla siebie. A teraz nikogo nie ma, mam kopmuter dla siebie. Dobra jest taka późna godzina. Na Werandzie pusto i cicho. Do poniedziałku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groch z kapustą, czyli mieszanka niedoskonała O wiośnie, której nie widać Wiosna podobno zagościła już na stałe. Prawda to czy nie? Sprawa wielce dyskusyjna. Ja w każdym razie odrzuciłam zimową kurtkę, ogłosiłam, że nie będę jej wkładać i ubrałam się lekko. W efekcie zmarzłam i przemarzłam, nie cieszyła mnie wyprawa na targ staroci i szybko wróciłam do domu. To powtarza się co roku regularnie. Rok temu lekko ubrana witałam wiosnę w marcu i szybko doczekałam się gigantycznego przeziębienia. Po dzisiejszym dniu, szarym i zimnym wracam niechętnie do zimowych okryć. Żegnaj teksasowa czapeczko do lepszych czasów! Poczekamy na słońce. W Opolu widać wiosnę, będzie i u nas w tym sezonie, O Kofim, który nie chce być gwiazdą Właścicieli, byłych i podłych, którzy wyrzucili pieska najchętniej wywiozłabym do dżungli i wyrzuciła. Jakie to szczęści, że trafił do Aurinko. Bardzo chciałam Kofiego zobaczyć. Jest śliczny i na pewno miły. A że nie ma zapędów gwiazdorskich? Na razie nie ma, ale za jakiś czas, kiedy już zadomowi się na dobre może się zmienić. Ma za sobą niedobre przeżycia, musi się przyzwyczaić do nowego domu. O kotce, która chce być gwiazdą Moja kotka, która miała tylko u nas przenocować i została na zawsze - po okresie skromności i pokory zmieniła swoje postępowanie na zaangażowanego ciekawego wszystkiego domownika. We wszystkim uczestniczy, wszystko chce poznać i wszystkiego spróbować. Obiad przygotowujemy razem, ja pracuję na blacie kuchennym, kotka urzęduje na stole. Tam też najchętniej odbywa degustację. Jest kimś, jest gwiazdą. Kiedy odwiedza nas kot sąsiadki kotka nie może pogodzić się z myślą, że inny kot chodzi po mieszkaniu. Po wizycie musi otrzymać porcję czułości i zapewnień o swojej doskonałości. To typowe zwierzę jedyne, trochę egocentryczne, ale bardzo przywiązane i cierpliwe. O remoncie klatki, który nie może się skończyć Klatka schodowa w ciągłym remoncie – to jak przewlekła choroba. Ściany ciągle w innym kolorze, stale jakieś szlifowanie, pył i zapach farby. Zdjęłam folię z drzwi, bo mam nadzieją, że to już warstwa ostateczna. Pozostało wejście do porządnego remontu. O pracy, której końca nie widać Kończę etap pracy, która chyba nie skończy się prędko. Mówiłam o niej, że to chyba będzie dożywotnia nękanina, ale to już nie ode mnie zależy. Siła wyższa. Można tylko coś zrobić i oddać, bo i tak powróci jak bumerang. O werandzie przez dziewczyny opuszczonej Jakoś pusto na Werandzie, ona sama też się zamknęła na jakiś czas. Pojawiły się jakieś oklepane frazy z misia, chociaż mamy już następcę, ale frazesy nadal się klepie – wrosły widocznie w psychikę na stałe. No cóż... Może w nowym tygodniu wstąpią nowe siły. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny :D:D:D Wstąpią na 100 %... Wszak było zaćmienie księżyca ,jakby kto zapomniał.A jako istoty wrażliwe,Ziemianki z krwi i kości , płci pięknej - zawsze byłyśmy wrazliwe na wpływ księżyca.Ja osobiście - bardzo, bo w czasie pełni nie śpię w ogóle. A w czasie nowiu ? Trochę tam śpię,niekiedy.Ot ,karma ..:) Ja w niedzielę rzadko piszę.Wiecie chyba dlaczego.Mamusia... Ma ona talent ,ta moja rodzicielka ,do wykańczania mnie.Może tak ma być pod koniec życia ? Może koniecznie chcemy przykuć uwagę naszych bliskich,zaabsorbowanych swoimi problemami ? A Mamusia była w życiu kobietą niezłomną.I muszę przyznać,że Tatuś to nie mój poczciwy / nie zawsze !!!! / starszy pan.. Tak,ojciec był zwierzęciem stadnym,a stado którym się otaczał,musiało się paść w dobrym lokalu z muzyczką.. I często,gęsto Tatuś, o tym ,że ma żonę i dzieci przypominał sobie z zachodem księzyca... Znów ten księżyc... Ale za to jaki był uroczy ! Ile razy kryłam Go przed srogą Mamusią.Toteż mi to pamięta i daje odczuć. A zapomniała jakby,że zakochała się w nim,przybyszu z Kresów ,mając lat 16.I była z nim aż do śmierci...do końca...trzymając Go za rękę....i robiąc wymówki o papierosa,którego wypalił w swojej ostatniej godzinie,gdy na kilka minut wyszła z pokoju.. Nawet wtedy zrobił jej psikusa.A energiczne śledztwo ,pt.\'\' kto dostarczył umierającemu marlboro \'\' ,nie dało żadnych rezultatów. Oczywiście podejrzenia były skierowane w jednym kierunku - moim,a to nieprawda. Co znwu za wspominki mi wypłynęły spod pióra ? Dobranoc moje miłe - Aleks.. Ps.Aurinko🌻...Koffi śliczny!! A jakie ma pokorne spojrzenie,chwytające serce swoją błagalnością...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie w słoneczny poniedziałek🖐️ Hurrrra! doczekałam się. Obudziło mnie słońce.:D :D :D Tak jak sobie tego życzyłam już pod koniec stycznia. Tak długo na to czekałam. Teraz mam dobry nastrój i mogę zostawić na Werandzie kolejną kartkę z Kurpiów. W imieniu Kofi dziękuję za zachwyty. Jest nieśmiały, więc pewnie schowałby się pod kanapą. Powoli jednak przywyczaja się do nowego domu, zaczyna nawet rozrabiać. Po długich i dokładnych ogędzinach, po naradach z paniami ze schroniska stwierdziliśmy, że Kofi jest nastolatkiem we wczesnej fazie rozwoju. Jeszcze trochę głupawy, ale już ułożony ( nie brudzi domu), skory do zabawy i miękki w ruchach. Bardzo skoczny. I taki ufny, kocha każdego. Ale ja jestem jego Pani-miska. Chodzi za mną wszędzie, jak pies ;) Śpi obok mojego łóżka na kocyku i bez protestów godzi się na to, że staruszka Czata ma prawo do mojej pościeli. Wiecie co? pokochałam już go na zawsze.:) Mam jednak kłopot z zaprzyjaźnianiem ogromnego znajdy Doro z nowym przybyszem. Próbowaliśmy znowu i nic. Doro szczerzy zęby i nie zamierza polubić Kofi. Nie wiem już co robić, wyczerpały mi się wszystkie pomysły :(. Wyprowadzanie Kofi na spacer to czasami udręka. Trzeba pamiętać, gdzie jest teraz olbrzym Doro, w razie potrzeby go zamknąć i bardzo uważać, aby maluch nie przeleciał pod nogami prosto w jego zębiska. Trzeba też pamiętać, aby uprzedzić domowników, że Kofi może wymknąć się bez trudu, jak tylko uchyli się drzwi. Kiedy Kofi wraca ze spaceru, trzeba pamiętać, aby wypuścić na wolność na podwórze Doro, bo może \"kiblować\" na ganeczku albo w stodole kilka godzin, jak to się raz czy dwa zdarzyło. A potem serce boli. Kiedyś \"kiblowali\" obaj, bo mąż wpuścił był do domu Kofi (skracając mu spacer na rzecz większego), a nie powiedział mi, że nie uwolnił Doro. Widzicie same. Zamęt, istny zamęt. W głowie też. Ale jak się ten maluch przytuli :), jak Doro ostrzegawczo szczeknie na menela ;), że będzie nas bronił do utraty tchu, a jak Czata w nocy ogrzewa zmarznięte nogi :), a Sara, nasza emertytka, ze stoickim spokojem znosząc wszystko i wszystkich, rozciąga się przed kominkiem ogrzejąc swój reumatyzm - to wtedy ...... Wtedy jest jak w domu :D Dzieci nam uleciały jak ptaki z gniazda, więc mamy razem z mężem innych podopiecznych i przyjaciół, na wieczory i spacery po lesie. Pa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 Od rana mroźno,ale wiosennie!Jednak z kurteczką zimowowiosenną:D jeszcze długo nie będę się żegnać,to ciepło jest jednak trochę zimnawe:D Aurinko🌻ukazałaś nam sielski obrazek kurpiowskiego domu z czterema psami:D.Widziałam to!!! A w moim miejskowiejskim domu? Rudy,gruby kłębek patrząc mi głęboko w oczy wturłał się do pokoju komputerowego,rozłożył całą swoją długość na parapecie i udaje,że śpi. Od pewnego czasu garnie się do mnie,pomiaukuje,bardzo dużo je i robi się coraz grubsza.Ha,widoczne to znaki,że Imitacja jest w ciąży! Jednak tym razem nie upilnowałam,a udawało mi się to dokładnie 2 lata! Moja córka zaniepokojona: Mama,ale jak Imitacja będzie rodzić,zadzwonisz do mnie do pracy,a ja się zwolnię z nagłych powodów rodzinnych i natychmiast przyjadę! Dotychczas to ona odbierała wszystkie porody u Imitacji (ma to chyba po babci,która była położną:D),bardzo przejęta i skupiona. W poprzednim ja również uczestniczyłam i powiem Wam,że byłam bardzo wzruszona. Wyobrażam sobie co musiała czuć moja mama,kiedy rodziło się DZIECKO!!!! Pozdrawiam serdecznie👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aurinko🌻..miałam podobną sytuację z dwiema suniami- owczarkiem niemieckim,córką policjanta / oczywiście mam na mysli psa policyjnego / i niby-jamniczką ,o której już tu pisałam.. Sytuacja była patowa,bo córka gliny uwzięła się ma malenką psinę.Niestety ,polała sie krew.I robiliśmy tak jak Ty,przez lat 7.. Dało radę przywyknąć. Pozostałe psy patrzały na to co wyprawiają panie ,z dużą dozą wyrozumiałości.Ot,blondynki.. Ale miła Aurinko.Nie mogę przestać mysleć o tej parze sierot,co przychodzi do Ciebie po jedzenie.Może sunię warto zaszczepić,aby się nie rozmnażała ? A może ktoś by je przygarnął,bo nawet najbardziej miłujący wolność pies,marzy o swoim kawałku pana. Napisz ,koniecznie,choć wiem ,że Ty o nich nie zapomniałaś.. Pozdrawiam wszystkich - Aleks.. ps.Miba,a jak budowa ? Robi się ciepło ...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dopiero wróciłam,jest naprawdę ciepło,w Poznaniu 11 stopni. Od kilku dni nie ma Miby🌻,czy czasem nie jesteś chora,słoneczko? Czy wszystko w porządku na rewalowym wybrzeżu? 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Kilka słów do Aleks piszę, ale nie tylko. Mogą być te słowa do wszystkich, którzy niepokoją się o los dwójki małych psiaków za moją bramą. Pieski mają się dobrze! Jadalnię mają u mnie, a sypialnię na sianie w stodole sąsiadki z pierwszego domu z brzegu wsi ( no, tam wedle kapliczki w lewo ;)) Próbowałam je pogłaskać, ale nie chcą pieszczot, mimo, że znają mnie, bo przychodzą na posiłek już od roku. Mają siebie nawzajem i myślę, że to im wystarcza. Nie martw się o nich Aleks; dopóki ja mieszkam na tej wsi, nic im ze strony ludzi nie grozi. Dopilnuję. Obiecuję. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×