Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ktos byl

Czy ktoś był w podobnej sytuacji ????

Polecane posty

Gość ktos byl

Prosze o rade, jesli ktos byl w podobnej sytuacji... Mianowicie od ponad 2 lat jestem z chlopakiem. Niedawno dowiedzial sie ze jeden z jego rodzicow chce odejsc z domu...Nie wiedzial wogole co sie dzieje, jak sie zachowac...dodam ze jest jedynakiem od jakiegos czasu. Wiele przeszedl juz w zyciu jak na swoj wiek, on i jego rodzina. Dzis dowiedzial sie, ze ostatecznie jego rodzic odchodzi z domu. Przyjechalam czym predzej do niego, bo od razu po mnie zadzwonil. To juz ostatneczna decyzja...rodzic spakowal sie i sie wyprowadzil. Pocieszalam przez pol dnia jego i drugiego rodzica...Wiem, ze w zwiazkach jest sie przy sobie nie tylko w radosciach, ale i w smutkach, a wiem, ze jemu baaardzio pomogla moja obecnosc.Mowi ze teraz nie ma nikogo poza mna i 2 rodzicem...Owszem, inna rodzina jest, znajomi itd...ale nikogo tak bliskiego, zeby byl przy nim, pocieszyl, wsparl. Serce mi sie kraje jak patrze na niego, juz ktorys dzien z rzedu prawie nic nie je, nie spi (ostatnio wyspal sie jak spal u mnie, w domu nie mogl zasnac). Do tego ciezko teraz beda miec w sytuacji finansowej, od razu zaczal szukac byle jakiej pracy, bo inaczej beda miec dlugi...poprostu tragedia:( Powiedzcie: czy bylyscie w takiej sytuacji ze rodzice waszego chlopaka/waszej dziewczyny rozchodzili sie? Jak wy to znosiliscie? Jak wspieraliscie druga osobe? Musialam to gdzies napisac, bo tlamsze to w sobie, nie bede przeciez znajomym na lewo i prawo opowiadac o tym, Kafe to co innego, nikt tu nikogo nie zna osobiscie (przynajmniej ja nie znam). Z gory dzieki za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prosze...odezwijcie sie, szczegolnie Ci ktorzy dosiwadczyli czegos podobnego:( prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martka__
podaj gg ,jestem w podobnej sytuacji ale nie chce na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie sek w tym Marto, ze nie podaje nr gg:( niestety...nie daltego ze nie chce z toba pogadac, ale tu zagladac moze cale forum i wszyscy moga miec moj nr, wysylac mi jakies wirusy czy inne smiecie, wiec przepraszam:( Moze jednak cos napiszesz? choc troche?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martka__
moj chlopak tez byl w ciezkiej sytuacji rodzinnej, tez inne problemy.. powiem ci ze bylo ciezko. Moj sie odsunal ode mnie . Ma taki charakter ale ja bylam przy nim i spieralam go. Fajnie ze twoj facet zadzwonil do ciebie. To znaczy ze ci ufa, jestes jego przyjaciolka. Tak powinien wygladac prawdziwy zwiazek. Wiem, ze serce ci sie kraje jak patrzysz jak on cierpi. Ja niejedna noc przeplakalam widzac jego lzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MARTKA No to ja sie ciesze ze moj wie, ze ma we mnie wsparcie i ze go potrzebuje, no i przede wszystkim ja mu je moge dac... Przyznam ze czuje sie znacznie lepiej bedac obok niego, bo wiem ze jest spokojniejszy:) pare dni dopiero minelo od tej chwili, ale nadal jest mu ciezko, ale juz nie placze przynajmniej, bo zna powod odejscia rodzica i potepia jego zachowanie...A moim zdaniem i tak zachowuje stoicki spokoj, ja bym chyba tak nie mogla...z piesciami bym sie rzucila na tego rodzica (chocby to zadnego pozytywnego skutku nie odnioslo, ale ulzylabym pewnie sobie...) a on? on mowi poprostu \"Nie warto...\" i wiem, ze ma racje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mundek
Ja byłem w takiej sytuacji, ojciec mojej dziewczyny odszedł z domu do kochanki w jej wieku. Tego co sie działo w tym domu nie da sie opisać, po prostu tragedia. Niby wszyscy dorośli, ale serce się kroilo gdy patrzyłem na ich rozpacz. Moja dziewczyna chodziła na terapię do psychologa, póżniej był psychiatra i gdy wydawało się, że już jest dobrze była próba smobójcza bo zbierala sobie leki, które zapisał jej psychiatra. A ja myślałem, że już Jej lepiej, że sie z tym pogodziła. Myślałem, ze oszaleję z rozpaczy gdy patrzyłem na Nią w szpitalu. Teraz jest już lepiej, ale wciąż do tego wraca mimo, że minęly 3 lata. Nie chce znac ojca, ale gdy o nim mówii to się czuje jak bardzo go kocha i jak mu Jej brakuje. Ja osobiście najchętniej sprałbym mu mordę za to co zrobił swojej córce. Gdyby nie przeżycia mojej dziewczyny nigdy bym nie uwieżyl, że tak mozna przeżyc rozstanie rodziców gdy się jest już doroslym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie byłam ale wspólczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MUNDEK Wlasnie.,....dokladnie jest tak jak piszesz. Born boze nie ma proby samobojczej (jeszcze tego by brakowalo...a juz nie raz w sytuacjach kryzysowych mowil ze siezabije, ale na szczescie sie z tego wyleczyl, zapewniam ze skutecznie). Do tego poklocilismy sie:( ludzie, chyba zrobilam mu krzywde:(:( upieralam sie przy swoim i teraz mam, on cierpi jeszcze przeze mnie.... musze to czym predzej naprawic, bo zyc przez to nie moge... dzieki wszystkim za odpowiedzi i wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspieraj swojego faceta
bo rozstanie rodziców to wielka trauma, dla dorosłego dziecka tym bardziej. Córka moich znajomych te ż próbowała popełnić samobójstwo przez ojca który odszedł do kochanki. Pozdrawiam Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewaewa
hmmm... z mojej perspektywy to nie problem ponieważ mój chłopak obecnie mąż był ze mną przy smierci najpierw mojej mamy a potem mojego taty. nie rozczulaj sie i nie roztrząsaj sprawy życie samo się ułoży - idzcie do kina czy na piwo ze znajomymi żeby jego myśli pokierować na inne tory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem zalamana:(:(:( Skrzywdzilam go chyba najbardziej jak tylko mozna w jego sytuacji!!!!:(:( Prosil, zebym zostala na noc, zebym z nim pobyla, pogadalam z rodzicami, zostalam na noc, chcialam byc obok, pomoc mu. Cieszyl sie bardzo, na kazdym kroku mowil jak bardzo teraz mnie potrzebuje, jak wazna jestem dla niego... Nastepnego dnia rowniez mnie poprosil zebym i tej nocy u niego spala, powiedzialam ze nie wiem czy bede mogla. Pogadalam z rodzicami, nie byli chetni zebym znow zostala 2 dzien pod rzad (to malo powiedziane ze nie byli chetni, nie ze nie ruzmieja jego sytuacji, ale im o mnie chodzilo...ehh, nie bede teraz rozstrzasac o co glownie bo nie o to chodzi...), powiedzialam mu o tym, do tego kazali mi cos robic rodzice w domu. Byl smutny i chyba tez zly ze nie zostane. Jednak jeszcze tego dnia przyjechalam do niego, ale chcialam wrocic na noc do domu. Byl strasznie smutny i przybity, ja nie wiedzialam co robic: zostawac i klocic sie pozniej z rodzicami czy nie zostawac i widziec ze on sie bedzie smucil jesczze w tej sytuacji...Ale wkoncu zdecydowal ze mnie zawiezie, bo mnie zadna jego prosba nie przekona (a chcialam juz zostac, no ale...tez pierdola jestem bo za pozno sie zdecydowalam:( )... Teraz jest tragednia, on mowi ze juz mnie wiecej o nic nie poprosi, bo wywnetrzyl sie przede mna calkowicie, prosil ile tylko mogl a ja zrobilam po swojemu. Ze juz nie bedzie jak dawniej, ze on zawsze bedzie pamietal, ze w takiej sytuacji ja go opuszczam...ze sam sobie poradzi z problemami, ze bardzo mnie potrzebowal ale teraz juz sam nie wie, nie wie kiedy mu przejdzie zal do mnie o to...ogolnie jest fatalnie. Plakalam caly wczorajszy dzien, dzis tez. Zostalam u niego na noc teraz, mimo ze on juz nie chcial, powiedzial mi pozniej ze on sie nie bedzie cieszyl ze ja zostalam bo zostalam wtedy kiedy ja chcialam a nie wtedy kiedy on mnie o to prosil:( Mowi, ze mimo iz wie ze ma drugiego rodzica i mnie to czuje sie sam, sam z tym wszystkim. Mowi, ze nie bedzie mnie juz prosil zebym mu pomagala, zebym na noc zostawala, bo poczul sie jak swinia po tym jak mnie prosil a ja nie chcialam...jeszcze mnie zaczal przepraszac, ze mnie prosil o pomoc wczesniej, ze nie poszlam raz czy drugi do szkoly bo dzwonil do mnie zebym do niego przyjechala, ze ine powinien chyba tego robic, ze prawa nie mial...Zapewnialam go ze ma pelne prawo, ze ja sie ciesze ze on mnie prosi o pomoc, czuje sie potrzebna...nic z tego:(:( ludzie!!!!!!!!!! nie dosc ze ma problemy w rodzinie to jeszcze przeze mnie sie smuci!!!:(:(:( czuje sie podle, jakbym tylko czas mogla cofnac, glupia bylam jak but i zdaje sobie z tego sprawe:(:( rodzice by sie moze pozliscili ale by im zaraz przeszlo a on?? A on bedzie to mial w sercu na zawsze, ze JA, JA osoba ktora kocha, na ktorej mu zalezy, ktorej potrzebuje nie pomogla mu!!!!!!!!!!!! Wyc mi sie chce do ksiezyca....serce mam ztrzaskane na miazge, nie moglam mu w oczy spojzec najstepnego dnia...czuje sie jak karaluch, jak podla swinia... On twierdzi, ze nie zrobilam najgorszej rzeczy w najgorszym dla niego momencie, bo sa gorsze rzeczy, ale to dla niego bylo cholernie wazne...Zdaje sobie z tego sprawe. Wiem, ze nic tego nie cofnie, zadne slowa i zadna obietnica...jest mi strasznie ciezko, nie moge sie na niczym skupic, nic zrobic...ciagle mam lzy w oczach i gardlo mi sciska. On mowi, ze wie i dziekuje mi ze mu pomagalam, ze bylam wczesniej przy nim, ale tym co zrobilam tego dnia to zawiodl sie jednak troche na mnie i nie wie kiedy mu to przejdzie... Boze!!!!!!!!!!!!! jak o tym mysle, to oddalabym wszystkie skarby swiata, WSZYSTKO, nawet swoje zycie, byleby on przestal cierpiec i zeby go zycie przestalo tak kopac po dupie....jego i jego rodzine, bo to, co on przezyl to czlowiek 50-letni chyba takiego bagazu nie ma zyciowego jak on, czlowiek mlody, ktory wchodzi w zycie. PROSZE WAS!!! PORADZCIE MI COS:(:( JAK UWAZACIE, CZY BEDZIE JESZCZE DOBRZE MIEDZY NAMI? CZY ON MI ZAUFA JESZCZE TAK ZEBY WIEDZIEC ZE MOZE NA MNIE ZAWSZE POLEGAC? wiem, ze go nie znacie, ale moze jednak cos mozecie powiedziec...Slow krytyki rowniez sie nie przeraze, bo wiem co zrobilam... z gory dzieki i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hop hop! jest tu ktos z kim tu rozmawialam?? jesli to kogos zainteresuje: sytuacja sie nie poprawila, miedzy nami jest chyba jeszcze gorzej, nie chce zebym przyjezdzala do niego, bo mowi \"A po co?\" a mnie serce sciska z bolu....dzis szlam ulica gadalam z nim przez telefon i ryczalam jak bobr...ja juz nie mam sily...on pewnie tez, do tego mowi ze u niego w domu jeszcze gorzej, ale nie chce powiedziec szczegolow, bo nie chce zebym mu wspolczula i sie nad nim uzalala... nie wiem jak juz z nim rozmawiac:(:(:(......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia nie slodka
sluchaj, niech on się wezmie w garść, wesprze matkę a nie użala się na d sobą. Ja mam dwopje rodzenstwa, ojciec nie placicl alimentow, mielismy przeprawy z komornikiem - takich przypadków sa tysiące.. Jest jedynakiem,zawsze było cacy, ale juz nie jest. To kobiety kobietom takie coś fundują a faceci chcą miec tylko przyjemność z życia. smutne, ale p[rawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ta druga czesc Twojegu
postu to czysta manipulacja emocjonalna z jego strony...zrobilas wiecej niz jakakolwiek dziewczyna by zrobila dla chlopaka, ba, moze i nawet wiecej niz ludzie dla siebie w zwiazkach robia, zrobilas co moglas...wiem, on jest rozgoryczony sytuacja w domu, ale to sie troche za daleko posunelo...nie rob sobie z tego powodu wyrzutow sumienia...nie zostalas bo nie moglas, poinformowalas jego, a jak on argumentowal fakt ze rodzice sie nie za bardzo zgadzaja? Przeciez to byl argument na miejscu...Twoj szacunek do rodzicow...kobieto, spojrz na to z tej strony, Ty mu tego bolu z serca nie wyrwiesz, mam na mysli fakt ze jeden z rodzicow wyprowadzil sie z domu, Ty mozesz tylko dla niego byc, ale w tym samym nie mozesz zapomniec o sobie...i on to powinien uszanowac...nie fakt ze czul sie podle jak nie zostalas mnie nurtuje, tylko te slowa ktore powiedzial pozniej i to ze zostalas mimo tego ze Cie nie prosil...ah...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ta druga czesc Twojegu
On jak najbardziej chce zebys mu wspolczula...to ze mowi ze jest inaczej to tylko zeby zal Twoj byl wiekszy....dziewczyno! Pisze te slowa bo mialam podobna sytuacje o innym podlozu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia nie slodka
klasyka przypadku :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia nie slodka
klasyka przypadku :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byc moze tak jest....ale ja nie moge sie teraz usprawiedliwic, bo sie naprawde czuje zle z tego powodu!!:( nic na to nie poradze, serce mi krwawi i juz. Chocby to mial byc jego glupi kaprys, ale w takim a nie innym czasie...on byl kiedys taki ze sznatazowal mnie emocjonalnie, mowil ze sie zabije jak nie zrobie tak a tak, po ponad roku takiego zycia z nim wkurzylam sie i zerwalam z nim. Znow mowil ze sie zabije jak nie wroce do niego, nawrzeszczalam ze ja juz mam dosc jego zachowania i nie wroce do niego! Wtedy chyba cos zrozumial...sam z wlasnej woli poszedl do psychologa, uznal ze sie musi z tego leczyc. Leczyl sie dosc dlugo, czasem z nim chodzilam. Od ponad pol roku byl nie do poznania, nie ten czlowiek!! Wreszcie czulam sie szczesliwa i on tez, nadal tak jest tylko wlasnie ta cala sytuacja to przerwala...nie wiem, moze ma jakis nawrot tego wszystkiego, moze uwaza ze mu wolno to wszystko mi mowic bo jest w takiej sytuacji...Boje sie co uslysze jutro, po jutrze...:( nie wiem co ja moge dla niego zrobic, nie bede przeciez obojetna. Nie bede przeciez nie dzwonic, nie przyjezdzac, bo jeszcze gorzej sie bede czula, ze mnie nie ma obok niego a chce byc obok i pomagac:( nie chcial mi nic powiedziec dzis przez tel. co u niego, tylko tyle ze gorzej, a jak chcialam wiedziec szczegolu to powiedzial \"A po co ci to?\" no wybaczcie...sam mowil ze jestem dla niego najwazniejsza osoba, on dla mnie rowniez zaraz obok rodziny, ale bedzie mi sie pytal po co mi to:( ciagle tylko placze wiedzac, ze nie jestem juz dla niego ta osoba co jeszcze pare dni temu. On nie chce zebym zawalala szkole przez niego, normalnie do niej chodzilam, 2 razy tylko na zajecia nie poszlam jak mnie prosil zebym przyjechala jak to wszystko sie zaczynalo, nie mam do niego o to zalu, jak ja bym miala taka sytuacje tez bym pierwsze do niego zadzwonila...Jak chpodzilam do szkoly to na kazdej przerwie dzwonil, rozmawialismy normalnie (nie koniecznie o tym co sie dzieje u niego w domu), bylo w pozadku, teraz to co innego...nie moge sie skupic, ciagle plakac mi sie chce ze mu zrobilam dodatkowa krzywde a on na kazdym kropku mnie w tym utwierdza. :( juz nie mam sil...dola mam coraz wiekszego. Dzis wygladalam jak widmo, same kolezanki stwierdzily ze zle wygladam - myslaly ze zmarzlam na polu... - tak bardzo chcialabym zeby bylo jak pare dni temu, wszystko bym oddala!!!:( nie wiem jak sie dalej zachowywac...starac sie naprawiac? przepraszac? mowic kim dla mnie jest i ze chce mu pomagac? nic juz nie wiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia nie slodka
a co on pępek świata jest? Nadal jest synem ojca i ojciec ma obowiazek na niego łożyc do czasu skonczenia studiów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ta druga czesc Twojegu
Nie masz go za co przepraszac, ze chcesz dla niego byc, a on teraz udaje obrazonego...widac nie tak bardzo cierpi z tego powodu rozejscia sie rodzicow jak innych powodow...masz racje, pewnie przy tym wielkim stresie jego stan wraca...moze zasugeruj mu psychologa? Masz racje w tym co piszesz, niby jestes wszystkim, ale w tej sytuacji nie czujesz sie dla niego wazna...znam to z autopsii, niestety, wlasnie dzisiaj przerabiam moj temat, eh!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .......ona
zylam jego problemami rok czasu..tez problemy w domu... on szukal zrozumienia litosci a ja trwalam przy nim. zostawil mnie a ja wegetuje. nie dopusc do takiej samej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiueo
najwyrazniej masz do czynienia z facetem wrazliwym i troche slabym, nic dziwnego skoro jest mlody (cos wspominalas o szkole) i ma trudna sytuacje w domu, na pewno od dluzszego czasu (te ostatnie dni to na pewno rezultat miesiecy jesli nie lat psucia sie zwiazkow). z tego co piszesz gosc jest wyczerpany psychicznie, biorac na siebie odpowiedzialnosc za to co sie dzieje w domu (to tak dziala, wiem, ze to absurd, ale najwyrazniej tak jest). I reaguje nadwrazliwoscia, troche jak dziecko ktore sie boi opuszczenia (a niby co go spotkalo? wlasnie to...). Jesli naprawde chcesz mu pomoc, to miej do niego cierpliwosc, ale tez dystans do jego zadan (on nie jest calym swoim zyciem, masz tez np. rodzicow itd. i oni tez przeciez moga cos od Ciebie chciec, nie? zwlaszcza ze, zdaje sie, jestes niepelnoletnia i generalnie zalezna od nich (w takim normalnym sensie, nie jakies "szantaze emocjonalne"itd ;) sprobuj dac mu do zrozumienia ze kochasz go nawet jesli idziesz kupowac szczotki ze swoja ciotka ;) troche jak dziecku, coz, kazdy skrzywdzony czlowiek jest troche dzieckiem. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiueo
aha, nie rozkladaj na czynniki pierwsze wszystkiego co on Ci mowi, bo przesadza z nadmiaru emocji. zabolalo go to ze nie moglas/ nie chcialas zostac u niego na noc- i obojgu Wam jest przykro, ale nie bierz na serio deklaracji "juz nigdy cie o nic nie poprosze, zawiodlem sie na tobie" bo to troche w stylu przedszkolaka wrzeszczacego "nienawidze cieeeee! pojde sobie i nie wroce!" bo mama nie chce mu kupic kolejnego teletubisia... Ale jednoczesnie daj mu znac ze chcesz go wspierac nawet jesli on w to (chwilowo) nie wierzy. Wiem, ze to trudne. Jeszcze raz- powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ta druga czesc Twojegu
bardzo madrze napisane!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OTOZ: On studiowal, ale studia zawalil, mlody bardzo nie jest bo ma 21 lat, ale jak juz pisalam on bardzo przezywa takie sytuacje, bo juz jednego czlonka rodziny stracil i to bezpowrotnie a teraz jeszcze ojcec opuszcza jego matke i zostawia ich samych...Mylicie sie, ze ojciec ma obowiazek lozenia na niego: nie ma, on jest pelnoletni i nie studiuje, poza tym oni sie nie rozwiedli i nie wiadomo czy sie rozwiodą a jesli tak to kiedy, on poprostu odszedl do innej baby z ktora byl prawdopodobnie od jakiegos roku...OD ROKU! czujecie to? byc oszukiwanym przez taki okres czasu??!! masakra... Poza tym: ja jestem pelnoletnia i do tego studiuje. Dzis dytuacja sie poprawila, cos chyba do niego dotarlo. Ja wczoraj dzwonilam do psychologa, rozmawialam z nim, uwaza ze ja dobrze mysle i robie, nie powinnam mu tak bardzo nadskakiwac, bo mam tez swoje zycie i moje male problemy...on jednak poki co o psychologu nie chce slyszec, moze da sie namowic za jakis czas...oby, bo nie chce zeby to wrocilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aiueo----> Dzieki za te slowa:) mysle tak jak ty, ale czasem potrzebuje to przeczytac/uslyszec od kogos innego zeby sie w tym utwierdzic. Masz race w tym ze przesadza, bo juz mnie prosil o pomoc i mowil ze bedzie prosil;) jak jest zly i rozgoryczony to naprawde straszne rzeczy potrafi wygadywac, wiem ze mam to przebolec, ale to nie zmienia faktu ze mnie to jednak boli i plakac mi sie tylko chce... Jak ja mu mowie, zeby nie mowil mi tak wiecej, to on mowi \"Ok, ale popusc i ty tez troche...\" a dla niego slowo POPUSC oznacza, zrob to o co prosze i co do Ciebie mowie...Zapytalam, czy naprawde mu lata to, czy nasz zwiazek bedzie trwal czy nie, to odpowiedzial, ze mu to nie lata, ze powiedzial tak w zlosci, ze mnie kocha i mu namnie zalezy. Ehh...wiem, ze szybko ta sytuacja sie nie poprawi, ale mam nadzieje, ze jakos to razem przetrwamy;) Dzieki wszystkim za slowa otuchy i prawdy:) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiueo
nawet jak jestes pelnoletnia ale mieszkasz z rodzicami to tez jest zaleznosc...poza tym 21 to tez jest jeszcze mlody, w koncu w tym wieku rzadko kto jest samodzielny (np. na tyle zeby zalozyc rodzine itd.). staraj sie zanalezc jakis srodek ciezkosci miedzy dawaniem mu od siebie/z siebie a pozawalaniem zeby Cie wykorzystywal. Bo jak nie znajdziesz tego srodka ciezkosci to stracisz rownowage...ale wierze ze dasz sobie rade. Trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiueo
mialo byc "pozwalaniem". wystrzegajmy sie "pozawalania"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość era20
Hmm...ciezka sytuacja...powiem to tak...moi rodzice sie rozwiedli,bylam z chlopakiem przez 2 lata ktory wogole stracil rodzicow gdy byl maly...i to wszystko..ta przeszlosc zawsze sie bedzie ciagla...wiem ze to cos innego i dzieje sie teraz,ale rodzina Twojego chlopaka nie jest jedyna,wiele rodzin ma ten sam problem....mysle ze zanim wszystko sie jakos pouklada minie troche czasu,a Ty musisz trwac i wspierac osobe ktora kochasz...wiem ze bezradnosc jest straszna,ale musisz cierpliwie trwac przy nim...moze psycholog mogl by tu pomoc...mnie pomogl......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×