Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość annaa36

czy mozna byc z facetem i nie akceptowac jego dziecka?

Polecane posty

Gość annaa36

Od jakiegos czasu jestem rozwiedziona i mialam tyle szcescia ze poznalam faceta. Po prostu wzor cnót.Wszytsko bylo cudowne dio czeasu jak poznalam jego synka. Mimo moich najszczerszych chęci nie mogę go zaakceptowac.Sama mam dwóch synów i moj partner traktuje ich jak kumpli. Czy ja jestem az tak straszną egoistka. Doszlo do tego,ze pzrestalam sie z nim spotykac. Nie wiem czy bardziej mnie razi jego stosunek do dziecka czy samo dziecko. Czy porbowac to zmienic, czy raczej szukac kogos innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że Twoja niechęć może położyć cień na waszym związku - a raczej wiem że tak się stanie. Jeśli wbrew Twoim szczerym chęciom i staraniom nie potrafisz zaakceptować jego syna - to chyba trzeba się rozstać dla obopólnej korzyści - a raczej dla uniknięcia przykrych i bolesnych sytuacji dla wszystkich osób dramatu. Pomyśl jak byś się czuła gdyby ktoś kto jest Ci bliski nie akceptował Twojego dziecka. To nie jest Twoja wina że tego dziecka nie umiesz zaakceptować. Nie ma w tym nic złego, to się zdarza - ale zło staje się wtedy gdy takie osoby mimo wszystko próbują stworzyć związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moczurek
jako osoba bez ludzkich uczuć nie nadajesz się do związku, prędzej na seks okazjonalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaa36
nie jestem osobą bezduszna i dlatego skłaniam sie do zerwania znajomosci. Jesli juz teraz są rozdxwięki miedzy nami to co bedzie pozniej? Wiem,ze to wszystko ma swoje podloze w moim wczesniejszym życiu i że, na pewno nie zaakceptowalabym mezczyzny, ktory nie mialby wspolnego jezyka z moimi chlopcami. Ja generalnie lubie dzieci, tylko ten jeden kilkulatek tak na mnie działa.Mysle,ze to takze kwestia podejscia mojego mezczyzny do mnie i do syna. To on wyrobil we mnie poczucie,ze mal jest pępkiem świata a w momencie jak sie zaczelam buntowac, zaczal sie sypac zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anno...
Jeśli zależy Ci na tym mężczyźnie, to MUSISZ opanować uczucie zazdrości. Ale powiem Ci na pocieszenie... do tego trzeba dojrzeć. Zrób rachunek sumienia, pogadaj sama ze sobą a potem z Twoim partnerem. Wytłumacz Mu co czujesz, tak normalnie. On na pewno wytłumaczy Ci również wiele ze swojej strony. TO DA SIĘ PRZESKOCZYĆ ! Potrzeba tylko wiary, współpracy z partnerem i cierpliwości. Wiem co mówię, przerabiałam to. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaa36
dzieki za rady, jednak nie wyszło. Probowalam z nim na ten temat porozmawiac ale jak kulą w płot. On w ogole nie widzi problemu. Chyba juz nie mam siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanaaa
ale jestes zazdrosna o to ze ma nie twoje dziecko? drazni cie sposob wychowania go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaa36
Najbardziej drazni mnie sposób wychowania tego dziecka. Oczywiscie takze to w jaki sposob moj partner do niego sie odnosi.Nie wyobrazam sobie wspolnego zycia i niemalze calego zycia podporzadkowanego temu dziecku. Ja tez mam dzieci z poprzedniego zwiazku ale nie absorbuje nimi nikogo.Syn mojego mezczyzny jest przekonany,ze cale zycie kreci sie wokol niego. Nie widze siebie w takim zwiazku,tym bardziej,ze sa nikle szanse na zmienienie czegokolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upsssssssss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak najbardziej
pod warunkiem ,że jego dzieciak nie mieszka z wami . ja tak mam i jest oki. , nie obchodzi mnie jego dziecko tylko on , no a dzieciak skoro już jest na świecie to niech sobie będzie , ale bez zemnie . taki układ jest jak najbardziej możliwy. Ty masz swoje dzieci masz kim się zajmować a jego dzieckiem niech zajmują się rodzice , jeśli twój facet tak nińczy swojego potomka to ty w jego obecność spróbuj nadskakiwać nad swoimi faceci rozumią dopiero jak coś się im przytrafi , oni nie rozumieją kobiet więc trzeba im to obrazkowo pokazać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no jasne
że można być z kimś i kogoś z jego rodziny nie akceptować , a myślisz że wszystkie synowe akceptują teściowe ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ani
Kobieto , jeśli kochasz tego faceta to nie rezygnuj z niego tylko dlatego że nie lubisz jego dziecka , on pewnie za twoimi też nie przepada i jakoś nie chce z ciebie rezygnować !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Powodzenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do anny
".A ja mam swoje poglądy może dość radykalne i inne od waszych ale żyjemy w wolnym kraju i chyba mogę je posiadać. Nie musze lubic córki swojego męża , pisałam wam że na początku ją akceptowałam , ale ona się zachowuje tak że poprostu lepiej sie odizolować. Wiem że was to denerwuje bo to wasze dzieci ale nie musicie kazać mam ich kochać. " fragment z innego topiku jak widzisz nie tylko ty nie akceptujesz dziecka faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---------
po co ty tak zamarwiasz się jego dzieckiem ono ma swoich rodziców , ty zadbaj lepiej o swoje pociechy , a z facetem porozmawiaj tak dalej być nie może że on faworyzuje tylko swoje dziecko a jak nie pomoże to ty w obecnosci jego dziecka zacznij faworyzować swoje zacznij im więcej czasu poświęcać i powiedz ,że one też potrzebują więcej miłość ,bo nie mają ojca przy boku . Poskutkuje napewno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaa36
dzieki za wszystkie rady. Dzieciak mieszka z matką ale ojciec bierze go co drugi dzien na spacerki,w kazdy weekend i świeta. Od momentu przestapienia progo domu przez dziecko ojciec zaczyna malemu nadskakiwac.Mam dosyc wiecznego-"zrozum aniu to jest malenkie dziecko". (ma 8 lat) Jesli maly ma chec ogladac telewizje- oglądamy telewizje, jesli maly chce spac- musze sie podporzadkowac i takze isc spac, jesli maly chce wyjsc na spacer-wychodzimy na spacer. Nie moge sie sprzeciwic bo" przeciez on jest mały". Nieistotne,ze moje dzieci w tym czasie sa w domu z dziadkiem (mieszkamy dosc daleko od siebie).Oni są duzi i sobie poradzą. A przeciez oni takze mnie potrzebuja. Nie wytzrymuje juz wiecznego płaczu malego, bo cos jest nie po jego mysli. Szjkoda mi wlasnych dzieci bo w momencie jak wszyscy jestesmy u mnie moi synowie musza sie małym zajac. Zabawiac go, zmieniac mu gry komputerowe czy bawic sioe z nimi na dworze. Oni to robią ze względu na mnie i nie narzekają. Mojego partnera nawet lubia ale małego rowniez nie znosza. I tak wedlugo mojego partnera ma wyglądac zawsze. Jego syn i reszta świata. Ja niestety sie z tym nie zgadzam i nie sądze abym kiedys to zaakceptowała. Chociaz podobno czas robi swoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×