Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kinga30

lęk

Polecane posty

Gość kinga30

no cóz... poruszacie tu rózne tematy. ja mam prawie 30 lat i jestem nadal sama. to jest wielki problem mój. kiedyś nie miałam róznych obaw, a teraz sama myśl, że mam się z kimś umówić doprowadza mnie do łez - pomijając już mój wiek. co ja mam robić? kiedyś dusza towarzystwa- koleżanki ze studiów powyjeżdżały za pracą za granicę, kontakty się rozleciały, ja skończyłam jeden studia, kończę kolejne, tak mi ciężko i nadal nie umiem. najgorsze jest, że dostałam wstrętu do rodaków. przez ilość moich cierpień w życiu codziennym. umawiać się z obcokrajowcami i związać się z którymś jak mnie zechce? dziś tego się mniej boję po latach. 5 lat temu mnie skrzywdzono i cierpeinie mi minęło, ale w psychice zostały wyrwy dosłownie z bólu. boję się tragicznie, że to mogłoby się powórzyć. przez te wszystkie lata starałam się jakoś ten straszny ból zagłuszyć, ale jest gorzej i gorzej w każdym calu. a nie umiem zaufać już zadnemu facetowi. to niemożliwe. no i kwestia mieszkania zostaje. oraz pracy... nie wiem. przeraża mnie to wszystko co przeżyłam, a z drugiej strony nadchodzi ostatni gwizdek na dzieci - nie ma w tym nic innego. czy ktoś ma tu jakieś podobne przemyślenia? doświadczenia? ????? kinga30 wkrótce. ps. nie tak miało me życie wyglądać. dziś boję się myśleć w Polsce. jestem przerażona słowem "logika" , "myślenie" - tak mnie skrzywdzono potwornie i niesprawiedliwie:( nie umiem zapomnieć. nie sposób:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
powiedzcie mi- co ja mam mówić? kocham, uwielbiam i rzucać jak dno tak jak mnie rzucano? nie wiem. to chyba nie o to chodzi. jetsem normalną osobą. może ktoś ma na mnie jakiś pomysł. nie mam już w Polsce żadnych znajomych z mojego rocznika - albo z rodzinami i problemami z pracą i wszystkim albo nie ma ich w Polsce już dawno. ja się tu po sądach włóczę. co warte te wszystkie lata gdy zaszyłam się w celach swojej pracy daleko od ludzi? nie ma tu moich przyjaciół w Polsce. prawie żadnych:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
i to jest straszne, że zostałam bez dzieci. dlatego mnie ludzie nie lubią chyba. staram się być miła i w ogóle. ale mnie nie lubią. ciężko odchorowałam porzucenie mnie - byłam młodsza. Myślalam kiedyś, że przed 30 dzieci, rodzina, praca, mieszkanie, a tu moja najelpsza koleżanka ze studiów od roku nie daje znaku zycia? co się dzieje z tym krajem? tu sami nienormalni juz chyba zostali. boję się czasem. pozdrawiam. kinga30

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
proszę was napiszcie mi coś mądrego w tym wątku- on był po rozwodzie i bardzo długo mi o tym nie powiedział. a potem mnie olał. do dziś się powtórnie nie ożenił. zresztą zgrywał się równo, a w ogóle taki nie był. boli mnie głowa za każdym razem gdy to sobie przypominam, ale niestety to było:( był dumny, że nie miał dzieci. że żadnej nie wrobił czy jak? spal chyba z każdą. a ja go kochałam... idiotka jestem. no ale on mnie okłamał. myślałam, że do głowy dostanę z bólu jak się pokapowałam we wszystkim. nie umiałam 6 lat dojśc do siebie. i dalej nie umiem. może potrzeba mi psychiatry? zaszyłam się w przyrodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
jak ja walczyłam, żeby było dobrze. potem poznałam takiego samego jak on - żona go zostawiła i on się ożenił poraz drugi. Włoch. A ten nie. Nie umiem wam opowiedzieć jaka to była moja porażka i jak mnie zbajerował sprytnie. dziś nie wierzę juz nikomu. nawet papieżowi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
i wiecie co -na codzień bardzo dużo osób jak mnie widzi to zaczyna coś mówić o jakichś singlach. ale to nie tak. mnie serce po prostu BOLI jak ja sobie pomyślę co ja przeżyłam. nie zawariowałam, nie poddałam się. a ludzie myślą, że jestem egoistką. to nie tak. najpierw był straszny ból - może kiedyś umrę na zawał bo pęknie mi serce jak sobie znowu o wszystkim przypomnę? śmierć z miłości by to była bo na czworakach z bólu łaziłam. naprawdę. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vincenty Pipka
Dziewczyno, mow po ludzku, nie chaotycznie, gdzie Ty jestes? W Polsce czy gdzies poza bo juz zglupialem. Nie bede prawil banalow bo sam potrzebuje pomocy, ale zacznij nawet od tej glupiej kafeterii, podlacz sie do jakiegos fajnego babskiego topiku, znajdziesz cos dla siebie, poznaj dziewczyny ze swojego miasta moze. Glowa do gory Pomysl ze inni maja duzo gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiemmoge cie
zrozumiec,sama mam wstret do facetow w 90 procentach :( i nie mam wogole zaufania do nich a tak bardzo bym chciala miec kogoos komu bym mogla zaufac ,miec z nim rodzine itp..a najgorsze jest to ze ja mam dopiero 23 lata :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
ale mnie nikt nie rozumie - mnie nie jest potrzebna kafeteria. Moi przyjciele ze studiów myją gary za granicą. tu ludzie mają niskie IQ na kafeterii i tylko kasy więcej jakimś cudem. ja nie jestem z takiego pokolenia:( myśmy sobie rysowali karykatury siebie, popijali żubrówę, biegali na archiwum X. wygłupialiśmy się i jeździli w góry. myśmy śpiewali przy gitarze i jeździli stopem po polsce. ja nie rozumiem popisywania się kafeterii. ja nie mam już przyjaciół z tamtych lat, a nowi... to szczury a nie ludzie:( gdzie ja mam żyć? jak mam myśleć? chce mi się wyć, wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kinga i mnie się zdarzyło wyć z bólu ,płakać ,stracić wiarę w to że może być lepiej. A jednak udało się. Uda się i Tobie , potrzebny ci po prostu ktoś bliski lepsza nowsza miłość. A trzydziestka to nie koniec świata nie ? :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
zazdroszczę ci tych 23 lat- przysięgam. ja miałam 22 lata jak zamiast życie sobie ułożyć to je sobie skopałam ale nie moja wina jezu chryste -pod koniec studiów byłam już nie do życia. przyznaję. ale tak sie zakochałam jak głupia i się rozwaliło. znalazłam nowe towarzystwo, musiałam się uczyć dalej - o jezu jak ciężko, musiałam wszystkich zostawić, wszystkich rzucić - to takie cięzkie i dziś stoję przed pytaniem - po co mi ta Polska? nie wiem czy wy mnie choć torhcę rozumiecie. zostawiłam pracę, przyajciół i poszłam za mym wielkim uczuciem. no nie wyszłam na tym najlepiej. lecz i do tych przyjaciół nie wróce bo mam honoru za dużo. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem niewiele młodsza od Ciebie. Tzn . to samo pokolenie. I mam koleżanki w Twoim wieku. Kochana nostalgia cię złapała :) My też jeżdziliśmy w góry graliśmy na gitarze piliśmy .... etc. Wszystko się jednak zmienia,dobrze że masz miłe wspomnienia ale musisz iść dalej , dorosnąć do zmian... A Ciebie ogarnęła nostalgia . Cóż też tak czasem mam. Nie łam się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wiesz jeszcze ci napiszę że jak dla mnie to jesteś trochę zarozumiała :) I zagubiona ? eeee nie tylko ty studiowałaś i nie tylko ciebie spotkał zawód miłosny , nie tylko ty coś poświęciłaś ... Naprawdę całkiem zwyczajna historia tylko ty tragizujesz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
najgorzej jest w pracy - co to za wyścig szczurów. zero uśmiechu, wyrozumiałości, ludzkich odruchów. chyba wszyscy siedzą w necie jak przyjdą do domu. i wtedy mam ochotę wyjechać strasznie, po prostu strasznie. nie ma z kim do knajpy iść i pośpiewać. wierszy komu nie ma przeczytać i rymowanek na temat... myśmy sobie robili wieczorki poetyckie przy świeczkach i winku... z kim ja to teraz mam robić wszystko? takie były czasy to fajne... tylko jedna kumpelka mi została teraz. jedyna. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga jedno jest pewne
jak bedziesz zyc przeszloscia to zycie przejdzie sobie obok Ciebie, nawet nie zauwazysz (oprocz bolu oczywiscie) ze masz juz 50 na karku...Ci znajomi o ktorych tak wspominasz moze juz nie sa tacy jacy byli, moze juz byscie tak fajnie nie wyglupiali..no wlasnie moze...ludzie sie zmieniaja, zycie ich zmienia...postaraj sie pojsc malymi krokami do przodu, nie wychodz z zalozenia ze kazdy napotkany na Twojej drodze nowy czlowiek to jakis zalosny zwierz ktory chce Cie skrzywdzic i daj przede wszystkim innym i sobie szanse, trzymaj sie...a propos, wiesz jak mozna "zgniusniec" przy takiej pracy jak mycie garow za granica...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
pozdrowienia szkiełkoo - ja wiem jakich ja miałam super znajomych na moich studiach. i tylko ból, że oni powyjeżdżali lub ciągle są w rozjazdach. a poza tym ten ból związany z uczuciem bardzo mnie od nich oddalił. jakiś ocean się wytworzył. bo to coś jak rozwód. a teraz proces. po prostu lęk. niemniej pozdrawiam. nigdy nie byłam zarozumiała - może to był błąd? zawsze jak umiałam to się pochylałam nad innymi. w pracy również. i widzisz do czego to prowadzi? - do kłamstw i procesu. nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga jedno jest pewne
a jezeli czujesz ze to depresja Cie dopadla, to najlepiej idz po porade do specjalisty...to nie prawda ze nikt Cie nie rozumie, mnie sie wydaje ze Ty nie chcesz do siebie dopuscic ludzi, zyjesz tym co kiedys bylo...co do bolu, to jest zrozumiale, normalne, bronisz sie, nie chcesz cierpiec, ale znajomi...niekoniecznie w pracy ich mozesz poznac...zacznij wychodzic do ludzi, zacznij sie do nich usmiechac a zobaczysz ze i do Ciebie sie szczerze zaczna usmiechac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejjj babo jedna
weź się w garść !!! ile mozna biadolic co było....???!!!! ile mozna tak sie nad sobą użalac???!!! nie ty jedna na tym swiecie masz serce złamane.nie ty jedna straciłas przyjaciół i znajomych. kazdy układa sobie zycie. a ty na pewno sobie nic nie ułozysz jak bedziesz siedziała na kafeee i beczała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
to jst włąśnie mój dylemat - postawić na Polskę czy spieprzać stąd póki jeszcze czas. najchętniej bym chyba spieprzyła. Boże - ile ja się muszę namęczyć tu sama przy tych studiach. przeraża mnie, że moje dzieci by to samo musiało czekać a możliwości coraz mniejsze. chodzi mi o to, że przy odrobinie dobrej woli, pomocy - to samo można zrobić lepiej, szybciej, sensowniej. ja już doszłam do punktu, że boję się myśleć. myśleć logicznie - tu wszędzie takie bagno jakieś głupoty i marazm kompletny. i bezsens. no nie wiem - czy to na pewno tylko handra albo staropanieństwo??? nie wiem. wątpię szczerze mówiąc. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Widocznie nie byłas
Taka fajna jak nikt cie nie chcial obstalas sie a teraz tez sama nie wiesz czego chcesz. Chcesz miec meza rodzine dzieci ?To rob cos w tym kierunku a nie płacz w wirtualny rekaw jakto fajnie było przy gitarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie to wygląda albo na mega doła albo na depresję . Jeśli trwa już długo to idż do specjalisty . Pozdrawiam cieplutko i piję winko jeśli chcesz napij się ze mną :) MAsz buteleczkę ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
wiecie co - ja się na codzień usmiecham, miła jestem - staram się być pozytywna mimo wszystko. no ale ja mam proces w sądzie oprócz tego. czy ja to wygram? rozprawa w styczniu kolejna. oczywiście sąd pracy. tu można zgłupieć w tej Polsce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aanakonda
Ludzie nie odpisujcie jej, przeciez to czarna rozpacz. Gada trzy po trzy na innych topikach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
wiecie - ja nie chcę żyć wirtualnie - popatrzcie jednak ile tu jest wpisów, a kinga tworzy dopiero kilkadziesiąt minut - bo ma doła- dlaczego ci sami ludzie nie przemówią do mnie w pracy, na ulicy? Cisza, cisza i net. cisza, cisza i wymówienie. koszmar co się dzieje. taka prawda:( niemniej pozdrawiam i dziękuję za wszystkie dobre słowa:) naprawdę nie jestem taka zła, no ale takie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj spokój Polsce :) Jest jaka jest . Współczuję ci że masz proces. I chyba depresję albo mega doła, Za granicą wcale nie jest tak różowo naprawdę ... mieszkałam tam trochę ( i całe dzieciństwo ) i ja bym nie wróciła . NIE NIE NIE za nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
no na pewno. ale ja chcę do knajpy z kimś iśc po pracy albo na basen. powygłupiać się , pozyć, na wakacje pozbierać. a tu? a na to trzeba kasy wiesz. jak ja mam to wygrać? jezu - ale dzięki, żeście mnie trochę wsparli. nawet w tym sądzie się dziwili że się nie leczę. nie leczę się bo takich miałam przyjaciół gitnych w zeszłym roku, że jakoś koszamr tu przeżyłam. ale przyjaciele byli daleko stąd... wiecie jak jest praca, kasa, praca, kasa...co ja wam będę mówić. życie po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trochę późno...
Zauważyłam, że im człowiek starszy, tym trudniej mu się zaprzyjaźnić, nawiązać z kimś trwałą więź. Każdy po studiach idzie w swoją stronę, zaczyna się uganiać za kasą, żeby móc jakoś związać koniec z końcem, a substytutem kontaktów towarzyskich stał się net. Trudno się też umówić z kimkolwiek ze starych znajomych. Mimo wszystko staram się płynąć pod prąd i dbać o te kontakty, które nawiązałam wcześniej. Tylko czasem przykro, że to ja wydzwaniam po ludziach, by zapytać, co słychać, a mną się rzadko kto zainteresuje... na szczęście są wyjątki, nie wszyscy o mnie zapomnieli, kilka kontaktów jest trwałych... tylko są to kontakty z singlami lub ludźmi, którzy jeszcze nie założyli rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga jedno jest pewne
a dlaczego Ty nie przemowisz do tych samych ludzi na ulicy...zeby miec konwersacje trzeba conajmniej dwoje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga jedno jest pewne
a z drugiej strony jak bedzie od Ciebie takim pesymizmem wialo to ludzie sie od Ciebie odsuna zupelnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga30
no wiecie - jakiś film o lordach angielskich leci w TV ale muszę jeszcze kilka rzeczy zrobić i nie mam czasu. Ja przewidywałam dzieci z dwoje w moim wieku. Czy ma sens zadawanie się z Polakami skoro mam przez nich same procesy? Rewolucja przemysłowa w Anglii. To była największa rewolucja świata. Wszędzie pełno lordów-falsyfikatów w tej Polsce dziś. Ale to tylko falsyfikaty są bo prawdziwi lordowie bryjscy to były cwaniaki równe, nie takie nowobogackie głupki jak tu. Mnie by się już nie chciało po 30 stce wiązac końca z końcem. Jestem zbyt zgniła na to. Poza tym chciałabym żeby moje dzieci miały o wiele lepsze możliwości niż są w Polsce. Czasem się pytam tak jak w tym wierszu "Coś ty Atenom zrobił Sokrtesie?" ale to nie ma sensu. To nie ma sensu. Albo tacy Niemcy. też się zrehabilitowali za swoje ekscesy. Pozdrawiam Was. kinga30

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×