Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość michspeed

Porzucony ale nadal kochający

Polecane posty

skoro mówi Ci otwarcie, że woli tamtego, na co jeszcze liczysz ? kiedy czytam te wszystkie texty o porzuconych, dla innych zastanawiam się, za co tak kochacie te osoby, po co tak strasznie o nie walczycie ? przecież to walka z wiatrakami. czy nie lepiej odpocząć, zająć się sobą, a osoby, które krzywdziły zostawić samym sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grażka_b byłaś kiedyś porzucona przez osobe którą kochałaś, była Ci najbliższa na świecie i mogłaś zrobić dla niej wszystko? To jest logiczne że powinienem sobie dać spokój itd. ale serce mówi co innego. Miłość nie jest logiczna... dlatego mi tak źle:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłam. lecz doszłam do takiego wniosku. nie można nikogo zmusić do miłości, tego jestem pewna. dlatego nic z tym nie robię. wiem, jak Ci źle. mnie też nie było łatwo. zajęłam się sobą, swoim życiem. i tak jest naprawdę lepiej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz po tym co zrobiła ze mną dziś po wczrajszym dniu. I to co usłyszałem to w sumie dało mi też dużo do myślenia. Nie wiem ale jakoś się tak zniesamczyłem i dobrze. Będzie mi łatwiej. Nom ale Ciekawe co z tymi kwiatami hehe :-) bo za 15 minut mają być. Mam nadzieje że chociarz w domu jest... to i tak nic nie zmieni. Ale... ciekawość... tak wogule musze stwierdzić że macie wszyscy racje :-) bo ja robiłem swoje ale wszystko szło według waszego scenariusze że tak napisze. Wiem o tym że do miłości jej nie zmusze... kurcze niestety:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchajcie dostała te kwiaty! I napisała mi \"Dziękuje za Kwiaty!!\" hm... napisać coś czy tak zostawić. Bo sam nie wiem... chyba zostawie bo jakby chciała coś więcej to... sam nie wiem... zgłupiałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nom zobaczymy co ona na to. Ale wiesz tak szczerze mówiąc to podziękowała tylko dla tego że ma troche kultury w sobie. Myśle że sie nie odezwie. Ale dzięki za rady. Zaczynam żyć swoim życiem. Ona też niech sobie żyje jak chce... papa. W razie zmian napisze.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dinooooooooooo
Witam ponownie! Myslę że ona traktuje cie potrosze jak "koło ratunkowe" taki facet w zapasie jakby coś nie wypaliło, miałem tak samo, wpadnij na pogawędkę....i takie tam, a teraz z tamtym nie wyszło a ja niby mam wrócić i kochac jak dawniej!....no bez jaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawiałem z nią o tym. Że jakby chciała wrócić ta jak ona to sobie wyobraża? Powiedziała mi że nie zasługuje na to... i ma racje. Ale co bym zrobił nie wiem. To zależy od wielu czynników. Wiem że narazie tak ale za nawet dwa tygodnie to moge nie być już w stanie. Zresztą wiem że i tak nie wróci. Dostała kwiety wczoraj i od tego czasu ja się już nie odzywam. Ona się też nie odezwie... przykro mi ale cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieodzywam się do niej od wczoraj od momentu doręczenia jej kwiatów przez kuriera i ona zresztą też cisza. Zapewne jak się nie odezwe to ta cisza będzie i będzie. Tak myśle sobie że nie będę sie odzywał jeszcze a jedynie napisze list... tak jak za dawnych lat jak sobie pisaliśmy. Poza listem nic innego. Bo wiecie ja bym chciał jeszcze o nią powalczyć ale w jakiś taki mało natarczywy sposób. Myślicie że to dobry pomysł? Nie wiem czy to wogule odniesie jakieś skutki bo i pewnie nie ale chiałbym dać o sobie co jakiś czas znać. TAk żeby nie zapomniała. Niechce jej pisać żadnych wyrzutów itd. Ale może jakieś takie wspomnienia i rzeczy całkiem normalne. Może troche o przyszłości... hmmm co wy na to...? A może macie jakieś inne mało natarczywe pomysły ale dające do zrozumienia że ktoś czeka. Dobry to pomysł? Bo jeżeli chodzi o nieodzywanie się to trzymam sie twardo. Tylko takie tam przemyślenia mam. W sumie to już chyba zaczynam się oswajać ale dalej mi zależy. A tak wogule nie wydaje wam się dziwne że ona jeszcze nie powiedziała o tym nikomu w rodzinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szarlotka..
Michspeed nie wysyłaj żadnego listu, nie dzwoń nie pisz a jak juz koniecznei musisz cos napisac to napisz to tutaj. Uwierz ze to jedyna szansa na to by wróciła.. Bede zaglądac na ten topic wiec zawsze jakbys chcial pogadac to jestem.. A tak swoja droga to dziewczyna strasznei z Toba pogrywa ja rozumiem ze moze sie waha ale po cholere tak ranic i bawic sie jak to juz ktos napisal w "kotka i myszke". Pozdrawiam Cie serdecznie trzymaj sie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz te moje pomysły to wszystko przez chęć jakiegokolwiek kontaktu z nią. Wiem że to niedobry pomysł ale tak poprostu mi jej brakuje i tęsknie. ehhh to takie trudne ale ona w sumie mnie olała nie ma co. Jak siedziałem z nią i rozmawiałem to poiwedziałem jej że czuje żę i tak będziemy razem. Bo w sumie tak czuje ale logika mówi że nie. Jest jeszcze jedna interesująca rzecz świadcząca jak mocne uczucie nas łączyło. Bo gdy tylko działo się coś nie tak i było jakieś zagrożenie dla nas ja to czułem w taki charakterystyczny sposób nie do wytłumaczenia. I tak się czułem też ten cały okres od rozstania i przed rozstaniem. Nie wiem co to za telepatia ale gdy to czułem i pytałem ją czy coś jest nie tak to okazywało się że mam racje. A dziś czuje taki dziwny zastanawiający spokój... hm... albo do mnie już w końcu dotarło albo coś się zmienia... ale wole być świadom że już po związku ewentualnie będę zaskoczony:-)... Dzięki za pomoc... w razie rozwinięcia akcji dam znać. papa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w górręęęęę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezko mi
Witam!!! Ja tez zostalam porzucona po 5 latach wspolnie spedzonych i zareczynach:((Stwierdzil,ze nie jest ze mna szczesliwy:((Nie umiem sobie z tym poradzic.Odkad mi to powiedzial minelo zaledwie 5 dni a ja schudlam prawie 3 kilo:(Strasznie mi jest ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezko mi
Zawsze mialam takie samo wrazenie.Odczuwalam, ze cos jest nie tak.Czulam to nawet na odleglosc i jak sie potem okazywalo mialam racje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To widze że nie tylko ja mam takie dziwne przeczucia. Tak swoją drogą to jej rodzina przed sylwestrem dzwoniła do mnie i to różne w sumie kawałki jej rodziny. Wiedzą dopiero od niedawna ale tylko o tym że się roztaliśmy. A mnie dalej Ciężko nawet po wyjeździe trzydniowym. Nic nie pomogło :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UmarłeSerce
Witaj....Podziwiam Cię autorze ... że potrafisz żyć ja gdybym była kimś 5 lat i ten ktoś by mnie zostawił to byłabym już po tamtej stronie....Hm ja byłam z moim bardzo krótko...On nie odszedł ja odeszłam ale on zranił... on chciał ptrzyjaźni i bycia w kontakcie a ja nie potrafiłam czytać jego wypowiedzi o kolejnych kobietach które mu się podobają o tych które miały być po mnie. Jedyne co trzymało mnie przy życiu to świadomość tego że Ma do mnie mimo wszystko pewien sentyment.Gotowa na ten kontakt przyjacielski byłam po roku dopiero.Pewnego dnia napisała do mnie (jak sie potem okazało zakochana w nim dziewczyna) laska podając sie za niego. Piasała jako on i zbluzgała mnie on nie wiedział ze ona tak mnie traaktuje (myśle że ona podstępnie zdobyła mój numer i obiecała mu że mnie przekona zebym do niego wróciła. Bo przedtenm rozmaiwiałam z nim potem nagle on wyszedł a ona zaczęła pisać. Wtedy przestałam sie z nikm kontaktować tym bardziej ze oni juz drugiego dnia byli razem... to byłow 2003 roku.Potem dowaiadywałam sie o kolejnych jego zwiazkacjh ale nie od niego tylko z netu bo każdą chyba dziewczynę w necie poznawał oprócz mnie .No i ostatnio dowiedziałam sie o tej ostatniej.... iboli boli .Niby uciekam od tych wiadomości o nim niby zapominam niby sie nie kontaktuje z nim niewiduje go ale zawsze sie natknę.... On był jedynym sensem całym światem Wszystkim po prostu . Swiadomość ze ta jedyna nosi moje imię mnie osłabia...ech ,.Nie nie nie chciałabym z nim juz być ... Był używany przez inna a miał być mój do końca tak mówił i myslałam że tak naprawde chce anby tak było .Ale jest we mnie mnóstwo żalu bólu nienawiści i to trwa juz prawie 4 lata .Czas nie leczy ran w moim przypadku . Ja nie chcę juz jego ja chcę tylko aby ból żal i ten mó j cholerny sentyment do niego zniknał bezpowrotnie. Inaczej nie pozwolę żadnemu facetowi być ze sonbą już . Ze stracgu .... Czy ktoś ma podobnie? Czy ktoś rozumie ? Czy ktoś porozmawia ze mna poważnie ? Czy ktoś może mi pomóc Dziękuję.... aha proszę potraktować mnie poważnie jnie jstem nastolatka jak niektórzy zapewne pomyślą....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mineło trzy tygodnie. Może ktoś powiedzieć że mało. Ale dla mnie wieczność. Wczoraj miałem wspaniały dzień. Dobry humor itd. ale jak tylko położyłem się do łóżka czar prysnoł. Dziś cały dzień dziwnie się czuje. Wiem że coś się u niej dzieje. Nie wiem czy coś dobrego dla mnie czy nie. Nieodzywam się do niej już wcale. Dostanie odemnie niedługo zapewne paczke. Nie spodziewam się po tym nawet sms-a ale... właśnie cały czas ale... Tak właściwie to sam nie wiem czego już chce. I nie rozumiem dzisiejszego dnia. Coś się dzieje. Pewnie nigdy się nie dowiem. Żeby się oderwać wychodze dziś ze sporą ilością towarzystwa do klubu na piwo i karaoke. Może pomoże mi się to troche odstresować i odpocząć. A ona? Była dla mnie całym życiem więc nie zapomne jej napewno bo każdą rzecz którą robiłem to robiłem tak by albo jej nie urazić albo żeby jej było dobrze. Mój telefon od trzech tygodni milczy... każdy sms jaki dostaje to mam nadzieje że ona... ale tak nie jest... i chyba już nigdy nie będzie. Ogólnie zaczynam żyć swoim życiem i udaje mi się to nawet dobrze ale... wszędzie to ale... i tak długo zostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeee
pierdolisz synu ze glowa boli zlap sie za jaja i olej ta bitche idziesz na piwo to se wyhacz jakiegos paszteta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i minoł miesiąc i jeden tydzień od rozstania. Było już ok ze mną. Radziłem sobie świetnie i zaczynało mi się nawet to podobać. Cały czas tęsknie, brakuje mi jej ale już nie w takim stopniu. Dziś jest blisko bo przyjechała na weekend. Ma oddać mi książke i chce się spotkać ale tylko na chwile żeby oddać książkę. Ja nie chce bo wróci ból i cierpienie jak na początku więc napisałem żeby zostawiła książke siebie w domu u rodziców albo gdzie indziej a ja sobie odbiore. Hmm... ale ona woli się spotkać. Chodzi jej chyba o to żebym nie miał kontaktu z jej rodziną widocznie coś za dużo powiedziała. Ale to szczegół. Wrócić nie wróci napewno. Jeste tego bardzo pewny zresztą ja tego już nie chce. Za długo to trwa. No i chyba na tym skończe. Nie spotkam się z nią bo tak będzie lepiej... kończe chyba na tym swój Topik:-) papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łukasz...
Skoro ona chce ja bym się spotkal z nią na twoim miejscu. Znasz ją bardzo dobrze i odrazu wyczujesz jaki ma do Ciebie stosunek i czego chce jak będzie chciała czegoś więcej będziesz wiedział a jak nie to weźmiesz książke i pa. Wg mnie warto się przekonać. Pozdrawiam i trzymam kciuki bo właśnie jestem w identycznej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nom napisałem jej że nie chce się z nią spotykać bo moge przez to tylko cierpieć. No i wiem że ona nie wróci i to spotkanie nie miało by raczej charakteru rozmowy o NAS jako przyszłości bo takiej nie ma więc... po co to robić...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoanka
no i masz racje,facet. po co sie spotykac teraz,radziles sobie bez niej miesiac a teraz to juz z gorki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i spotkałem się z nią... Jestem wkurzony maksymalnie bo ona mnie o wszystko obwinia!!! Nawet o to że poszła do innego hehe no nie moge. Przecież to nie normalne. Obwinia mnie za wszsydtko a siebie samą za nic... Ale za to teraz wiem że nigdy z nią nie będę bo to jest juz nie możliwe no a po dzisiejszym to już jestem tego pewny. No tak mnie wukurzyła i zraziła do swojej osoby że szok. To nie jest ta sama kobieta którą poznałem!!! To jest jakiś obcy człowiek. Słuchajcie jeszcze jesdno jest dobre... Ona bo byciu z nim miesiąc już z nim mieszka... to chyba jakaś paranoja. Ja tej kobiety juz nie chce jej poprostu odbiło. Ja nie mówie że jestem święty i nie ma mojej winy ale ona oskarża mnie o wszystko od początku do końca... Dobrze się stało bo przejrzałem na oczy to nie ta kobieta którą znałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspomagacz
up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam witam wszystkich! Hmmm mineło sobie od rozstania jakieś dwa i pół miesiąca a półtora od braku kontaktu z nią. Nie odzywam się ani ja ani ona. Nic o niej nie wiem, kompletnie nic i najlepsze jest to że dobrze mi z tym. Mam chwile słabości i myśle o niej ale już nie tak jak wcześniej. Jak widzicie czas nie zmienił jej zdania. Przemyslałem to wszystko i to jest w sumie bardzo proste. Trafiła na lepszą partie. On ma własne nowe mieszkanie ja nie, on ma bardzo dobrze płatną prace ja mniej płatną, zapewne lepszy bajer i wiele innych. Więc do mnie nie wróci bo z nim ma wszystko. A co ze mną? A ja sobie radze, pojawiają się nowe znajomości;-) i do tego może któraś będzie czymś więcej. Żyje dla siebie i jest w sumie dobrze. Tyle że te myśli mnie dalej nurtują. No ale dochodze niesty do wniosku że czas nie leczy ran ale przyzwyczaja do bólu. Przyjciółmi być? Wylkuczone! Nie mam nawet ochoty do niej sms-a napisać a nie wpomne o spotkaniu:-). Zresztą to ja caly czas latałem za nią a ona jak ja przestałemsię odzywać to milczy, więc mam to gdzieś:-) Wszyscy porzuceni trzymajcie się bo naprawde może być świetnie jeszcze w życiu. U mnie właśnie się tak robi a będzie jeszcze lepiej i do tego będzie ktoś inny;-) ale o tym jak już będzie:-). Pozdrawiam i trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może tak a może nie
A ja wlasnie zamierzam rzucic kobiete po 4 latach pozycia....tylko nie wiem jak to zrobic a najgorsze jest to ze ja jej nie kocham ale sie do niej przyzwyczailem i nie moge sobie wyobrazic ze jej zabraknie....wiem to nienormalne...takie rzucanie skrajnosci w skrajnosc ale tak jest nie chce byc z nia ..nie chce slubu dzieci itp...najlepiej by bylo jakbysmy byli w wolnym zwiazku...a drugi minus tego ze nie potrafie jej tego powiedziec i zrobie zapewne tak ze mnie znienawidzi czyli dowie sie ze jestem z inna kobieta... to brutalne ale mysle ze to najlepsze wyjscie...pozdrawiam..zycie jest tylko jedno i trzeba z niego korzystac:) mam 24 lata;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lukas435
Człowiek odpowiada nie tylko za uczucia które ma dla inny ale i za te które w innych budzi!!! Po 5 latach dostałem sms że z nami koniec!!!!!Nie waro kochać!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pim
Witam wszystkich! Mam 24 lata i od 5 lat jestem zwiazany z moja dziewczyna...a raczej bylem:( Musze Wam powiedziec ze nawet miesiac temu sie zareczylismy! Ustalilismy date slubu itp. Przez te 5 lat bylo roznie, jak to w kazdym zwiazku raz lepiej raz gorzej, ale zawsze bylismy ze soba bardzo blisko zawsze razem(wyjazdy, wyjscia itd.) i caly czas bardzo sie kochalismy. Ona jest bardzo dominujaca dziwczyna .Chce byc zawsze w centrum uwagi. Ja studiuje zaocznie niezyt dobry kierunek.Pracuje i zarabiam srednio ale wiecej niz wystarczajaco. I sa jakies perspektywy na awans itd.wiec jestem dobrej mysli na przyszlosc.Ona studiuje dwa bardzo dobre kierunki i robic super kariere. Przez te 5lat duzo rozmawialismy o przyszlosci i jej nigdy nie przeszkadzalo to ze nie jestem zaoznym czlowiekiem.Zawsze liczylo sie dla niej to co mam w swoim wnetrzu a nie co w portfelu. Czesto sie klucilismy i to tak bardzo powaznie, ostatnio nawet mialem jej w penym momencie dosc i co klutnie mowilem ze z nami koniec, jednak ona za chwile przychodzila do mnie z placzem i mowila ze sobie bezemnie zycia nie wyobraza.I ja wtedy mieklem bo tez sobie bez niej zycia nie wyobrazam.I chyba ostatnio powiedzialem o jeden raz za duzo ze nie chce z nia byc:( We wtorek pojechala do domu na caly weekend majowy i ustalismy ze sie rozstajemy do niedzieli i nie mamy zadnego kontaktu.Jednak zaraz jak pojechala ja strasznie zaczalem zalowac ze sie na to zgodzilem.W sobote nie wytrzymalem i zadzwonilem do niej a ona mi powiedziala ze tak jest jej lepiej i juz mnie nie kocha i na pewno nie bedziemy ze soba.Zerwala zareczyny.Jestem prawie pewien ze sie w tym czasie przespala z jakims innym facetem,bo skoro nie bylismy razem to nie miala zadnych wyrzytow.Przez ostatni czas bardzo schudla, wyladniala zrobila sie z niej naprawde bardzo fajn laska.Wczesniej miala duze kompleksy, ktore ja zawsze staralem sie leczyc.I teraz nasluchala sie bardzo wielu komentarzy od innych facetow jaka to ona nie jest piekna i sexowna i pewnie sobie pomyslala ze moze miec kazdego i nie chce juz byc z kims takim jak ja.Jak ona to mowi " z czlowiekiem bez ambicji". A to nie jest tak ze ja nie mam ambicji, dla mnie po prostu najwazniejsza jest ta ukochana osoba,rodzina a dopiero potem wszystko inne. Dzis przyjezdza( od dwoch lat mieszkamy razem) i bardzo sie boje tego spotkania.Strasznie ja kocham i chce sie z nia ozenic.Od wczoraj swiat mi sie zawali i nie potrafie sobie wyobrazic zycia bez niej.Dla niej zrezygnowalem z kilku przujaciol ktorych mialem bo przyjechalem tu za nia na studia i teraz bez niej nie mam nikogo!:( Co mam zrobic.Jak sie dzis zachowac?? Pozozcie blagam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×