Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olaaa

moja córka i jej wybory życiowe

Polecane posty

Gość pisalas ze ojciec twoj byl
lekkomyslny,Pewnie corka poszla w dziadka. Wiele niestety chyba nie zmienisz, bo chyba geny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaaa
oczywiście że były i trudniejsze momenty . Niczego nie ukrywalismy i nie ukrywamy! Rozmawiamy z dzieciakami o plusach i minusach. Z ojcem relacje? Ojciec ją kocha jak ojciec córkę -ulega, wybacza itp. Czasem był bezsilny i pełen strachu że ona nie wróci ,że ucieknie w narkomanie itp..... Chyba go to często hamuje przed ostrzejszym postawieniem sprawy. Ona wie o tym i wie jak go owinąc koła palca. JAK JA ZAZDROSZCZĘ tej matce ,że jej dzieciaki pojechały do Anglii sie sprawdzić! Na niczym innym mi nie zależy jak na tym,by moje dzieci poznały swe możliwości ! niech je rozwijają ,niech sięcieszą z tego co potrafią!! Choćby to było znalezienei samodzielnie pracy w Anglii ! A nie siedzenie tu ,bo "on" by tam się źle czul! A moja córka ma paszport UE (niemiecki także ) i zna język.A skorzystać z okazji nie chce by tam choćby na parę miesięcy pojechać i samodzielnie po pracować... bo "on " by tam żle się czuł!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala la
to bardzo zle, ze Twoja corka robi wszystko pod chlopaka, powinna miec swoje zycie, a nie zyc jego, tym bardziej, ze to chyba malo ambitny czlowiek przykro mi to mowic, ale jezeli oni sa razem krotko, to pewnie jest zakochana i wielu rzeczy nie dostrzega, a takze jest glucha na komentarze innych, rodziny, przyjaciol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaaa
na pewno jest zakochana! Ona jak kocha to całkowicie i na ślepo. Ten przedostatni raz ta milośc doprowadzila ją do utraty mieszkania i pieniędzy! Ona wybiera takich co to od razu widac że jakieś nieudaczniki .Nie są to moje opinie ,tylko młodych ludzi z ktorymi ona z nim /i sie styka/ ją . JA dowiaduję się prawdy potem ,bo moja córka starannie ukrywa wszelkie mankamenty ukochanego(że nie chce podjąć pracy stalej:" bo tak trudno teraz znależć pracę obecnie" ),że nie potrafi przybić gwoździ ( "nie każdy ma zdolności manualne") itp. U nas w domu każdy ma samochód.Jej pewnie by sie też przydał . Pracowała wcześniej parę miesięcy w Szkole Jazdy .Mogła zrobić lekko prawo jazdy .Ale po co ...skoro "on " nie ma prawa jazdy i nie chce mieć i nawet nigdy nie mieli w domu auta! Żeby zarobić trochę grosza na auto mogła oczywiście pojechać np do Irlandii ,bo miałą tam znajmości ze swego kursu .Ale po co ...skoro auto jej niepotrzebne( kto by tym jeździł?a jakby się pospuło ,to kto naprawi - skoro jej chlopak się nie zna na tym..) Oczywiście że żle jest gdy ona nie ma własnego Życia a żyje DLA NIEGO. Przecież u nas w domu jest inaczej.Każdy ma swoje pasje ,mąż motor, sprawy budowlane - ja podróże do Azji ,razem chodzimy na tańce . Mamy wspólne i osobne zycie.Osobną pracę . BArdzo to wzbogaca nasze życie. To widac. Niczego nie ukrywamy. Rozmawiamy o życiu także z dziecmi .Syn ma pasje :nurkowanie , narty,wspinaczkę ,płyywanie i historyczne książki . MA dziewczyny ale nie zyje dla żadnej z nich i żadnej nie pozwala by żyła tyyylko dla niego! Wyniósł się z domu i naprawdę sporadycznie prosi o jakąś pomoc. Robi to co lubi ,lub co musi ....Nie jest to pewnie szczyt jego możłiwości ,ale..... daje sobie radę z życiem ..... Nikt go nie wyśmiewał ani nie obrażał gdy nie chciał przejąc naszej spuścizny (czytaj naszej budowanej 15 lat firmy ). Pewnie że może się wszystko zmienić wżyciu -także fiannsowo . Mówię o tym z dzieciakami otwarcie !! Co to jest w niej ?Lub co mnie tak uwiera ??! Czy was by to nie uwierało ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uytrew/////
Wiesz ja myślę, że tych ambitnych wyrywających do przodu wcale nie ma tak wielu, człowiek jest z natury leniwy i to życie i potrzeby zmusza go do działania. Nie prosiłam rodziców o kieszonkowe w wieku dwudziestu paru lat, bo im sie nie przelewało i było jeszcze rodzeństwo, wiedziałam, że musze sobie radzic sama. I tak ma większość. Jeżeli chca coś osiągnąć muszą działać. Tych rozpieszczonych jedynaków których rodziców stać na fundowaniu im wszystkiego nie jest wielu i rzeczywiście jak zauważyłam bardzo to rozleniwia. Niektórzy z bogatych rodziców wykazują jednak zdrowy rozsądek i nagradzają za osiągniecia, czyli chcesz samochód , ale najpierw dostajesz sie na uczelnie, mieszkanie?, bardzo proszę znajdz prace pokaż, że potrafisz je utrzymać itp. Nie chce ci sie szukać innej pracy wystarczy taka za 1000 zł, bardzo prosze tylko bądz konsekwentna i żyj tez na takim poziomie za 1000zł. Może powinniście tez zaczą przy niej rozmowy , że niekoniecznie odziedziczy po Was pieniądze, powiedzcie jej ,że chcecie to przekazac fundacji, ciekawe jak zareaguje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pasozyt i tyle, znam corke alkoholika co ma 45 lat, juz o niej mowilam, matka jej ledwie hodzi a ona i tak bezczelnie jest n aje utrzymaniu!!! bo jej matka jest jak ty: pomaga biednemu dziecku, no bo kto jej pomoze jak nie matka, przeciez na ulice nie wyrzuci. dziwne tylko ze rodzenstwo jest wyksztalcone, maja wlasne domy, rodziny i zarabiaja. po prostu geny po ojcu alkoholiku, i niestety wnuczka jedengo z tych dzieci ktore sie dobrze w zyciu ustawily je tez przejela, bo jest taka sama ( juz pisalam o tym). olaa nie wszystko zalezy od ciebie, jezeli corka nie wykazuje chec poprawy to nic nie zrobisz!!! niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana matka
wiesz OLU ja nie jestem zadowolona ze oni sami chca dawac rade, bo nie pokonczyli jeszcze studii co bedzie jak nie zechca wracac(mlodszy nie chce on po 1-szym roku) starszy to pewnie skonczy ma ostatni rok....zal mi mlodszego on zawsze byl wyreczany we wszystkim, Boze nawet nie wiesz jak ja sie martwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaaa
do ja:.. masz wiele racji .. nie chcę wierzyć w fatum genowe ,.....nie chcę ,ale wiem że to prawda.. Ale dla mnie to takie jakby usprawiedliwienie, wymówka....bo ona ma to w genach i już..... nie chcę tego zaakceptowac. Znam też wiele historii dzieci,ktore genetycznie obciążone wychowaly się w innym środowisku.Jedne pozostaly "genetycznie urodzone" , z innych zrobić się dalo coś innego. Cholera wie , gdzie to działa i u kogo... Jasne ,że wołałabym mieć w sobie te pokłady stanowczości ! Powiedzieć - żadnego mieszkania nie dostaniesz dopóki nie będzie dyplomu !! Uległam bo też wspólne z nią zamieszkiwanie to ciągłe pole bitwy ... A ja..... też chce zadbać o siebie ! o swój spokój ducha , o komfort bycia z sobą w pokoju a nie ciągłe utarczki o to że nie posprzątała, nie zrobiła , że tego czy innego nie robi w domu itp .... Coś za coś ..... Jak mówiłam od jej chyba 15 roku życia to jest ciągłe pole bitwy , nasze obawy o nią ( bo to w końcu dziewczyna i zadac ból można jej łatwiej ,..), walka o to by coś zrobiła ze swym życiem ... Masz rację JA: lenistwo i pasozytnictwo. Skąd ten wzór ? Jak to odmienić w sobie , by kochać i nie szkodzić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klekotka
do olaaa, Powiem Ci jedno, nie chcę Cie obrażać, ale nie wykształciłaś u swoich dzieci poczucia godności i honoru. Jeśli chcesz utrzymywać gachów swojej córeczki- "cyganów" na niej żerujących i posrednio na Twojej pracy, to juz Twoja sprawa. Inaczej tego nie nazwę, ale gachowie Twojej córki to nic innego, tylko ŻIGOLAKI!! Ja pochodzę tez z rodziny niezamoznej, ale sama zaczęłam zarabiać już od dziecka. Sprzedawałam owoce z sadu, pomagałam mamie w drobnym handlu plodami z własnej działki, mając 19 lat podjęłam pierwszą pracę jako nauczycielka, skonczyłam studia bez pomocy, czy wkładu własnych rodziców. Jestem z tewgo zadowolona, dumna, bo osiagnęłam to pracą własnych rąk, umysłu, czy talentu, a nie było mi łatwo. Ja też zakochałam się w chlopaku, który pochodził z rodziny, gdzie sie za kołnierz nie wylewało, próbowałam z nim prowadzić wspólny interes, ale niestety nie udało się.Pieniadze przeznaczone na mieszkanie rozpuściły się w interesie, a ineres upadł. Niestety zrozumiałam, to iż pokazywanie ludziom swojej zaradności i operatywności nie zawsze na dobre wychodzi. Chodzi też o nieuczciwość i zawiść. Mil,ość moja do niego nie przetrwała, bo on nie bardzo wierzył we własne siły i nie chciał leczyć się z alkoholizmu. Mnie sie nie udało zrobić wielkiego interesu, biznesu, nie miałam szczęscia do wspólników, zrozumiałam, że inny zawód jest mi przeznaczony, który z dziada-pradziada wykonywany był w mojej rodzinie, a mianowicie -nauczyciel. Powiem Ci jedno droga Olu!, jesli pragniesz, aby Twoja córka zaczęła samokształcenie, to pozwól jej samej dojść do tego wniosku. Pozwól jej na to, aby odkryła, że rozwój w interesujacych ją kierunkach jest niezbedny dla niej. Niech to bedzie dziedzina przez nia wybrana, nie przez Ciebie. Wcale nie musi prowadzić interesu rodzinnego, byc moze to później nastąpi, ale ona sama musi widziec w tym sens, musi sama to odkryć. Ja ucze tez na jednej z polskich uczelni i widze osoby trzydziesto, czterdziesto kilkuletnie, które teraz postawiły na rozwój , bo nie miały wczesniej mozliwości, lub los tak zadecydował. Pozwól jeszcze raz decydować za siebie własnej córce. A swoja drogą facetów bez honoru mozesz przecież skutecznie jej obrzydzic. Pozdrawiam cie i zyczę mądrych wychowawczych decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz dziewczyno
w zyciu różnie bywa. Mój mąż kiedy był młodzieńcem :-D wszystko sobie olewał, był po prostu " lekkoduchem". Jak mniepoznał zmienił się w innego człowieka, zdał maturę, skonczył studia... nie raz tak w zyciu bywa .... Ja myslę, że po prostu daj córce żyć, wiem że chcesz dla niej jak najlepiej, ale ona nie chce tego co ty uważasz za szczyt marzeń. Musisz to zrozumieć . WL napisala tobie, że ... dziecko sie kocha takim jakim jest a nie takim jakim chciałoby się żeby było ... i to prawda Twoja córka jest właśnie taka i musisz przyjąć to do wiadomości i zaakceptować dla siebie i dla niej. Ona jak narazie sie nie zmieni, może w przyszłości ... jak wejdzie do tego lasu ... jak pisze WL jak życie jej da porządnego kopa i wyciągnie wnioski, zrozumie, że nie tędy droga ... Wiesz, tak to juz w życiu niestety bywa, że nasze doświadczenia życiowe nie możemy przekazać naszym dzieciom, bo one po prostu musza same przekonac się na własnej skórze ... nic nie zrobimy, tak to juz jest. Ja myślę, że po prostu zaakceptuj sytuacje jaka jest, pozwól córce życ tak jak chce to jej życie i jej sprawa, przecież to dorosła kobieta, nie zmienisz jej to niemozliwe. Jedyne co to jak pisze wl zakęć jej kurek z pieniędzmi, niech zyje od wypłaty do wypłaty ewentualnie poprosi o pieniądze na zasadzie pożyczki, którą bedzie spłacać, to ja nauczy odpowiedzialności, pozdrawiam i uśmiechni się 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z klekotką. Nie jestem psychologiem, ale wg. mnie coś musi w tym być, że Twoja córka za każdym razem wybiera podobny typ partnera, totalnego nieudacznika, jak to klekotka trafnie określiła: żigolaka. Skąd się bierze w niej taki pociąg do facetów, za których wszystko trzeba robić, do równania w dół? Może dlatego, że dotąd miała wszystko podtykane pod nos, więc nie czuje potrzeby walki o lepsze jutro? Jeśli nie akceptujesz jej trybu życia to nie musisz udawać, że wszystko jest cacy. Jeśli chce żyć tak jak teraz, niech żyje - ale nie za Twoje ciężko zarobione pieniądze. Niech sama zarobi na utrzymanie siebie i gacha, kosmetyczkę, fryzjera, hydraulika gdy kran się popsuje, albo niech znajdzie sobie nowego faceta, który będzie go umiał sam naprawić. Może gdy stanie przed prawdziwymi problemami życiowymi zrozumie, że partner to nie tylko leniwy misio do kochania, którego dodatkowo trzeba utrzymać, ale też człowiek na którego można liczyć w trudnych chwilach. Ale do tego sama musi dojść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uytr
Jasne niech żyje po swojemu, ale powinna to robic na własny rachunek, jak przystało na dorosłego człowieka za wlasne pieniądze. I nie sadze, aby to była kwestia genów, to kwestia braku stanowczości w wychowaniu, też nie bardzo chciało ci sie okazywać stanowczości, wbrew pozorom łatwiej ustąpić, a wychowanie to proces wieloetapowy, teraz masz efekty. ale wiesz dziewczyna jest jeszcze młoda naprawdę można to zmienić, tylko najpierw musicie się zmienić WY, TY i Twój mąż. Jeżeli naprawde chcecie zmiany, bo jeżeli nie, to są wasze pieniądze i możecie je wydawać jak chcecie, nawet na jej adoratorów, ale trochę szkoda dziewczyny. Jak los jej nie będzie sprzyjał, to jest to równia pochyła, uwierz mi znam taki przypadek, a jak będzie miała szczęscie to może trafic na mądrego chłopaka i si ę ułoży, trafnych decyzji i konsekwencji w działaniu życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety ...
tak to juz jest, dzisiaj to dopiero rozumiem ... "Małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duzy kłopot" ile prawdy jest w tym starym powiedzeniu, ile gorzkiej prawdy ... Ja, nigdy nie mialam problemów z moją córka, uczyła się bardzo dobrze, skończyła dwa fakultety, wychowawczych problemów nie mialam nigdy, ale jak wyszła za mąż teraz dopiero zaczął się problem ... ma 30 lat i nie chce słyszeć o dziecku i co najgorsze pewnie nigdy nie bedzie miała dziecka bo nie chce... Nie mogę się z tym pogodzić, nie mogę pogodzic się z tym, że popełnia wielki, ogromny błąd życiowy ..., ale cóż, cóż moge zrobić ? Przeciez nie wychowałam ją na taką egoistkę, zawsze mówiłam, że w życiu liczy się rodzina, utrzymywaliśmy bliskie kontakty z rodzina, jak trzeba było pomagałam ... i co ? Widzisz, jestem bezradna, boli mnie to, ale kocham moje dziecko i czy chcę czy nie muszę zaakceptować jej decyzję ... Nie raz w ukryciu jak pomyślę o niej lecą mi łzy z oczu, bo wiem, że to jej największy błąd życiowy jaki można popełnić Dlatego uważam, daj swojej córce żyć tak jak ona chce, musisz się z tym pogodzić bo to jej życie i jej sprawa. Chcesz dla niej jak najlepiej, ale ona nie chce tego co ty ... taka jest prawda, że nasze dzieci ucza sie na swoich błędach i my nie możemy im przekazac swoich doświadczeń życiowych. tak to juz jest, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do niestety
Wiesz , ja Ciebie nie rozumiem jak możesz porównywać, twoja córka jest inteligentną wykształconą, ambitną i finansowa niezależną kobietą, to ,że nie chce decydowac sie na dziecko to jej świadomy wybór i ja go rozumiem, nie możesz powiedzieć, że to najgorszy wybór, bo nie możesz tego wiedzieć. Nie każda kobieta uwielbia kupki zupki itp, nie każda decyduję sie na dziecko, bo tak nakazuje stereotyp, niektóre stać na podjęcie świadomej decyzji, twoja córka taką decyzje podjeła, i niby dlaczego ma być nieszczęśliwa. Są kobiety dla których macierzynstwo jest najważniejsze , a są i takie jak twoja córka, uszanuj to. I nie porównoj do córki autorki, bo krzywdzisz swoje dziecko, córka autorki to bardzo przepraszam, ale pasożyt.A twoja to wartościowa świadoma siebie kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do niestety
dlaczego jak pomyślisz o jej decyzji to płaczesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seawinds
Olaa, z Twoich wypowiedzi widac, ze jestes madra, ciepla osoba i szczerze zyczysz swojej corce, zeby byla w zyciu szczesliwa, wiec sie nie przejmuj tymi, ktorzy tu pisza, ze jestes toksyczna matka, bo chyba toksycznej matki w zyciu nie widzieli... W kwestii Twojej corki mam mieszane odczucia. Nie pochwalam malej samodzielnosci i wysysania pieniedzy od rodzicow. Z drugiej strony wszystko, co piszesz o swojej corce, wynika, ze to dziewczyna o strasznie niskim poczuciu wlasnej wartosci, i chociaz Twoje wymagania i oczekiwania sa podyktowane troska o nia, mysle, ze ona sie tych wymagan i oczekiwan po prostu boi... Mysle, ze jej nie najlepszy gust w doborze partnerow i to, ze "rowna w dol", byle tylko partnerzy byli z niej zadowoleni, to znak rozpaczliwego poszukiwania akceptacji poza rodzina, a rownoczesnie proba emocjonalnego uniezaleznienia sie od oczekiwan mamy: "tak dlugo, dopoki sa ludzie, ktorzy to akceptuja, nie musze byc taka, jak chce moja mama". Caly jej zyciowy marazm moze wynikac nie ze slabego charakteru, tylko z tego, jak krytycznie widzi siebie. Moze nie podejmuje ryzyka, nie mysli o karierze, bo z gory zaklada, ze sie nie uda. Moze nie idzie na studia, bo sadzi, ze i tak jest za glupia... Moze umawia sie z beznadziejnymi facetami, bo sadzi, ze zaden lepszy jej nie zechce... Czy to pragnienie ratowania, zbawiania nie wynika z poczucia, ze na milosc trzeba sobie zasluzyc? Jak wtedy, kiedy za piatki w szkole "kupuje" sie nagrode, usmiech od rodzicow? Mysle, ze problemy Twojej corki moga byc glebsze, niz podejrzewasz, ze tu moze nie chodzic wcale o lenistwo i brak ambicji, tylko o gleboko zraniona, strachliwa i niepewna dusze. Moze przy najblizszej okazji, kiedy sie umowicie na kawe, sprobuj bardzo delikatnie "podrazyc" te tematy, ktore tu poruszylam... zadac kilka pytan odnosnie jej zwiazkow i tego, jak widzi siebie sama... Natomiast tak jak tu ludzie pisza - tez uwazam, ze nie musisz jej pomagac finansowo. Skoro pracuje i zarabia, niech sie uczy gospodarowania tym, co ma, wielu ludzi zyje z nizszych sum. Osobiscie uwazam, ze powinna sie zebrac na odwage i wyjechac do pracy za granice razem ze swoim facetem, oboje poduczyliby sie jezyka, poznali troche swiata - dwojgu za granica zawsze latwiej :-) Ale coz, nikomu nie mozna takich wizji na sile narzucac. Kochanica Francuza, przybij piatke, bo madrze i fajnie piszesz :-) 🌻 Tak a propos wyksztalcenia, jeszcze dodam, ze dzisiaj doktorat z trudnej dziedziny (nauki scisle) tez bynajmniej nie gwarantuje w tym kraju pracy :-O Zas moja rowiesniczka - wyksztalcenie srednie - pracujac w duzej firmie zarabia dokladnie tyle samo, co profesor uniwersytetu... Ale to tak na marginesie - nasze gorzkie polskie paradoksy. Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaaaa
Dziękuję Wam szczerze za za wasze posty ! Widać że nie żałujecie czasu i swej wiedzy by mi przekazać wasze przemyśłenia! Ostatnie wypowiedzi mnie poruszyły : własnie ...jej poczucie niskiej wartości ! Przecież jako dziecko była przez nas akceptowana jaka była! Nie oczekiwalismy od niej geniuszu Einsteina ,ani zdolności aktorskich itp....rosła jak zwykła mała kochana dziewczynka. Zawsze po równo dostawali z bratem to co było do podzielenia. Myślę że to się zaczęło od jej pierwszego "chłopaka" . Pamiętam że wtedy ( miała 15 lat) zaczęły się jej straszne kłamstwa wobec nas . W nocy potrafiła wyjść o 3-ej nad ranem żeby się z nim spotkać po kryjomu. Bolało nas tp bardzo !Te kłamstwa!! A ja jak idiotka w szkole ją broniłam jak lew! Bo to niemożliwe żeby moja corka takie rzeczy robiła!! Przecież zawsze mi mówiła o wielu sprawach ,byłam na miejscu ,coś bym zauważyła! GDyby nie nagrania z jakiejś kamery w barze - nie uwierzyłabym ! Straciłam wiele zaufania do niej wtedy i wiele matczynej cierpliwości ! Ale zęby zacisnęłam i walczyliśmy o nią. Wtedy już rzomawiałąm z nią i jej koleżnkami o tym jakie ma poczucie własnej wartości , o tym że ją kochamy i akceptujemy jaka jest . Specjalnie rozmawialiśmy z nią na temat jej studiów , co chce robić ,jakie są jej realne możliwości dostania się tu i tam. Próbowała na dwie chyba uczelnie. W końcu się udało .Ale potem były kolejne "miłości" i zawalone egzaminy .....no i tak to trwa .... Poczucie jej wartości rzeczywiście jest uzależnione od jej partnera. Po kolejnym rozstaniu , proponowałam jej pójście do psychologa ,żeby sprawdziła co ją pcha do tego typu relacji.Poszła( za moje pieniądze) - mówiła mi że psycholog prawie to samo powiedziała co ja jej . Jak ma się uniezależniać od partnerów ,że ma mieć własne także życie ,że ma sama zdobywać wiedzę i stawiać cele ,które ma próbować osiągac.Nie określiła naszych wzjemnych relacji - rodzice - dziecko jako złe. Są poprawne. Ale może się mylę w tym względzie. Jak niekiedy próbuję rozmawiac z nią na te tematy ...... jest poirytowana i ...wiem że nie hce powiedzieć prawdy ,wtedy nie odpowiada wogóle . To po co mi takie rozmowy , ja tylko jestem zirytowana ,że to zaczynam ..... Piszcie ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaaaa
Ktoś z was napisal :BRAK STANOWCZOŚCI w wychowaniu..... No pewnie że to tak z boku wygląda.....!Na pewno nie brakowało nam energii żeby STANOWCZO działac wobec dzieci ! Niektórym dzieciakom wystarczy dwa słowa i już ...... naszą córkę musielibyśmy chyba wtrącić do więzienia żeby być stanowczy w postępowaniu i urzeczywistnianiu zakazów. Ucieczki ,towarzystwo dziwnych chłopaków itp.... Co tu robić? Jesteśmy tylko rodzicami ,czasem po omacku probowaliśmy okazać naszą obawę ,troskę .. Zakaz wychodzniea, używania telefonu , brak kieszonkowego , brak ciucha, brak wyjazdu na wakacje itp konzekwencje spływały po niej jak woda po gęsi.......Ona nie musiała nic mieć ,jeśli mogła z nim sie spotykac ,pić piwo ,kochać swrgo misia !! To co zakuć w dyby? Jak sie to skończyło - kupilismy jej a to magnetoforn ,a to nowe buty itp ....Do nowego "partnera". Nie odrzucaliśmy go ! powoli patrzyłam jak ją to znów "wciąga"......Nie była obecna duchem w szkole , w domu .... liczyła się tylko obecnośc z nim!....Obsuw.. A co do tego że brak nam konsekwencji w naszych relacjach z nią .....prawda.......! Tej konsekwencji nie ma we mnie samej, bo szczerze kocham tego dzieciaka . No i łamię się ,jak widzę jej uciechę z jakiegoś darowanego przeze mnie drobiazgu itp . Jeśli chodzi o jej pracę - rzeczywiście - uważamy z męzem że mogłaby mieć lepszą ( ale to tylko między nami zostaje , NIGDY jej tego nie mówlimy ,nie dajemy odczuć) ,ale chwalimy ją za to jak sobie tam radzi itp ... Tylko ...gdy ta praca wypełnia jej czas na tyle ,że nie ma go dla swego MISIA ,to ona rzuca ją !nawet nie patrzy że może nie mieć na czynsz.... Mieszkanie kupiliśmy jej po to żeby mogła sie od facetów uniezaleznić. Mieszkała u ostatniego ....wyrzucił ją jak psa jak sie rozstali ..... Wolałam żeby jej poczucie wartości wzrosło ,że ma swój kąt , że jest niezależna od widzimisię jej "narzeczonych " . Tylko po to jej to kuplismy ! Czy wy jako młode dziewczyny nie czułybyście się dowartościowane majac własne lokum? Nie czułybyście miłości i troski rodziców ,którzy wam umożliwiają posiadanie poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaaaa
. Moze umawia sie z beznadziejnymi facetami, bo sadzi, ze zaden lepszy jej nie zechce... TAk to drążę ...... Kiedyś ( w okresie "bez chłopaka") powiedziała mi ,że umówiła się z fajnym chłopcem ,który na nią od dawna zwrócił uwagę.Że jest miłą ,atraykcyjna...tylko,że przychodziła z takim nieudacznikiem i niemiłym typem ,więc ją nawet nie zagadywał .... ale teraz.... POszła z nim na dwa spotkania i ..... koniec. Bo ??? chłopak ma własne życie , robi drugi kierunke studiów ,ma własne mieszkanie ,samochód ,zaintersowania...nie ma kogo zbawiać!!!! Co wy na to ?? Skończyła to ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klekotka
"Zbawianie świata" to charakterystyczne dla wielu kobiet w Polsce. U nas status" matki Polki" piastujący dzieci, moralizowanie, to stereotyp "dobrej kobiety", tak przeciez nakazuja nauki Koscioła, tak nakazuje nasze Państwo. . .spoleczeństwo. Jesli ona ma taką naturę , to może niech zacznie działać we WOLONTARIACIE ! Mam sporo znajomych, którzy sie tam wspaniale realizują. Wytłumacz jej ,ze wcale to nie muszą być niedowartosciowani faceci z zaburzonych rodzin, czy patologicznych. Mozna również nawiązać współpracę ze schroniskiem dla zwierząt, tyle psów i kotów jest porzucaonych. . . A to przecież nasi" mniejsi bracia" To narazie tyle. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klekotka
Dodam jeszcze, że schroniska narzekają na niedobór gorówki. Jesli córka czułaby się na siłach, to może pomogłaby pozyskać środki na ten cel z funduszów Unii Europejskiej np. "Fahre", czy innych. Moze polskie firmy miałyby coś na zbyciu z własnych srodków pomagajacym zwierzetom, czy jeszcze szczytniej dla dzieci z domów dziecka? A moze rozwinięcie opieki nad porzuconymi dziećmi , stworzenie rodziny zastepczej? Zastanow sie nad tym. Myślę, że skoro córka ma takie dobre serduszko, to miałaby tutaj wieksze pole do popisu. Szczytny cel, chyba, i miałaby zasługi, byłaby widoczna jako mloda osoba walczaca o lepszą egzystencje dla zwierząt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klekotka
czy też dziećmi, którym nie dano "równego staru" w życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felixusus
Porozmawiaj z nią, powiedz co Cię boli, powiedz jak bardzo ją kochasz. Wytłmacz jej kim powinien byc mezczyzna w związku, a moze z nim porozmawiaj? Jezli ją tak kocha to dlaczego nie zapewnia jej jak najlepszych warunkow zycia, chce miec z nią dzieci? chce sie ozenic z nią? chce ją czy jej kase...pogadaj z tym kolesiem!!! Wbij jej do tej łepetyny, ze facet to nie wszytko, facet ją kopnie w dupe, zostanie sama z dziecimi, pojdzie do domu a ją w domu tez kopną bo miala szanse byc kims, a wybrała rynsztok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felixusus
Trudna sprawa, TO ona ma problem a nie Ty, poprostu zyj i ciesz sie zyciem...jezeli nei teraz to moze w przyszlosci oprzytomnieje, zobaczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaaa
Do Klekotka :..... Ocyzwiście że to rozwiązanie mi dawno przez myśl przemknęło !!Przecież jak patrzysz na dziecko ,to chcesz żeby było szczęśliwe , jeśli chce być Zbawicielem, ma takie a nie inne predyspozycje - dlaczego nie???? Spotykam się też zawodowo z rodzinami zastępczymi. Opowiadam o tym problemie niechcianych dzieci także córce. Realnie oceniam szanse tych dzieci i radości jakie niesie z sobą zastępcze macierzyństwo ludziom ,którzy to chca tobić .... o zwierzakach też wie wiele - bo mamy ich parę ..... Nawet ostatnio wzięła jakiegoś psa do siebie. Praca wolontariusza przy dzieciach które nie mają równego startu.... proszę bardzo........zaczęła to robić ale ......zbyt czasochłonne ?zbyt absorbujące? Może jej chłopak tego nie chce ,może ma za mało czasu dla niego ? Ona nie chce w tym kierunku iść na całość! Jakby się obawiała że są także inni ,którzy to robią , nie jest jedyna i wyjątkowa w tym względzie. A dla "niego" jest jedyna i wyjątkowa! Już nie wiem sama jak na to patrzeć .... same powiedzcie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaaa
do felixus MAsz racje że to jej problem nie mój .... Jest dorosła. Robi z zyciem co chce. Jest jedno ale: ALE TO MOJE DZIECKO. Dlatego mnie to obchodzi .dlatego ten temat z wami drążę . Nie muszę być super mamą . Chce dobra mego dzieciaka . Chłopak jej też nie chce z nami rozmawiac ,niezbyt mu to wychodzi , może nie chce sie deklarować albo boi się że powiemy wprost : ok ,może to jest związek z przyszłością , chcemy jednak żebyś to ty partycypował także w kosztach utrzymania domu ,a nie zył na jej garnuszku , żebyś miał pracę itp Jak spotyka nas ,to wogóle nie mówi nic , ona mówi za nigo. Co mnie wkurza. Bo jak się jest facetem to sie samamu reguluje takie sprawy z "niby -teściami " , a nie taki miękki niby uśmiech bez słowa deklaracji co zrobię i co będę robił. Nasz syn z racji wieku i przebywania z nimi razem , jest zawsze oszczędny w słowach , nikogo pochopnie nie ocenia ,ale nie wyraża się pochlebnie o nim , ani o tym dziwnym związku . Czy facet 25 letni przynosi swej dziewczynie kartkę A 1 z obrazkiem misia i wyznaniem że ją jak Miś kocha ? Czy to nie jest infantylne? Czemu mnie to uwiera?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felixusus
Dlatego mowie abys z nim porozmawiala bez niej, proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felixusus
ale z drugiej strony im wiecej bedziesz się mieszala tym bardziej mozesz sobie zaszkodzic;/;/;/ przykra sytuacja, musisz zdac sie na siebie. Nikt z nas nie ejst w takiej sytuacji wiec nasze rady moze nie są takie złe ale napewno nie najlepsze. Napewno sama poradzisz sobie z tym, skoro tyle w zyciu juz osiągnelas. Moze Ci się nie wydaje ale ona jest dorosła, wiem, ze nie mozna kryc swoj żal do drugiej osoby, nie wszystko co powiesz jej sie spodoba ale bedzie Ci o niebo lepeij jak wyrzucisz z siebie te wszystkie oczekiwania wobec niej, nadzieje, smutek jak Ci sprawila i ojcu. Bedzie dobrze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×