Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość spiąca_niunia

czy można przestać kochać męża 4 miesiące po ślubie???

Polecane posty

Gość spiąca_niunia

tak właśnie się czuję. jestem kompletnie wypalona. nie mam ochoty na sex, nie mam ochoty z nim nigdzie isc, wole wyskoczyc z przyjaciołmi ze starej paczki do kogoś na domówke. w ogole mi lepiej w domu samej. mam dość JEGO w moim mieszkaniu. dość jego obecności, jego problemów, tego, że jest glodny itp. mowiac wprost jestem niemila - moglby dla mnie nie istniec. wczoraj powiedzialam mu, ze chce rozwodu. myslalam, ze da mi spokoj, a on mnie potem caly dzien meczyl, zebysmy dali sobie jeszcze jedna szanse. moze to debilne pytanie, ale jak mam sie w nim na nowo zakochac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę krótki macie \"staż\" jak na takie odczucia. Moze to zwykła \"rutyna\" sie wkardla....ale kurcze to dopiero 4 miesiace - dziwne? Moze to kwestia przemeczenia?.... Ja jestem 10 lat po slubie i swojego gamonia mam naprawdę dość! Ale są dzieci wiec nie tak łatwo powiedziec sobie \"pa pa\" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spiąca_niunia
no wlasnie my nie mamy dzieci. wcale nie chce mi sie z nim ich miec. jak ja mam zajsc w ciaze i sobie spokojnie w niej byc, kiedy to ja jak zapcha sie odplyw pod wanna musze go odetkac i ja wymieniam przykladowo opony na zime, a on mowi, ze przeciez moglam mu powiedziec... rece opadaja - jego interesuje tylko jego komputerek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zygula
lalu to ty nie znalas swojego faceta przed slubem??? po co ludzi na kafe obarczas swoja nieodpowiedzialnoscia i brakiem doroslosc??? zastanow sie i pracuj nad swoim malzenstwem a nie zale teraz wylewasz. nawazylas piwa to je pij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka79
wiem co czujesz....... wczorajszy wieczór, noc...i az do teraz spedzam z moja 7 miesieczna córka. moj mąz postanowił spedzic sylwestra i nowy rok beze mnie. wczoraj wieczorem wywalił focha...i wyszedł z domu... jestem 3 lata po slubie....wczesniej znalismy sie 3,5 roku.... jak długo mozna poznawacz drugiego człowieka? jestem samotna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka79
nie potrafie dotrzec do tego człowieka, nie wiem co go trapi, dlaczego tak dziwnie sie zachowuje. zawsze był zamkniety w sobie, zawsze miał trudnosci z okazywaniem uczuc, ale to co sie dzieje teraz to koszmar.... oddalamy sie co raz bardziej od siebie. dziecko wcale nas nie połaczyło.... jest swietnym ojcem, troskliwy, czuły, cierpliwy.... ale mnie traktuje jak swoją siostre... gdy pytam...mówi ze mnie kocha... jestem pewna na 100% ze mnie nie zdradza... a jednak....... zyjemy obok siebie......... bez ciepła, rozmów, czułosci.... on najchetniej siedziałby przed tv albo przed kompem... ja poszłabym na spacer, do znajomych.... na weekendy zamiast w góry...wyjezdzamy do jego mamusi...(i to bardzo rzadko, najczesciej siedzimy w domu....)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka79
witaj w klubie...... .... tak szczerze powiem, ze wolałabym nie nalezec do tego klubu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gasonija
można, jeśli wychodzi sieę za mąż z głupoty, a nie z miłosci !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość movering skad jestes
twoja stopka mnie zaintrygowala....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka79
ja mam tylko jedno postanowienie noworoczne.... musze miec własny dom (mieszkamy kątem u moich rodziców) ...zrobie to, sama lub z nim, ale za wszelką cene.... ........ moje małzenstwo odstawiam na bok......... niech sie dzieje co chce najwazniejsza jest córka....i zrobie wszystko by była szczesliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka79
tak sie składa ze wyszłam za mąż z miłosli... z wielkiej miłosci.... z wielkimi nadziejami i marzeniami.... ale powoli zycie sprowadziło mnie na ziemię.... ON....jest najlepszym człowiekiem jakiego w zyciu spotkałam.... dobry, pracowity, cierpliwy, bezinteresowny.... ...nie brakuje nam pieniedzy, nie brakuje nam zdrowia..... brakuje mam wspólnych marzeń....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nelka79 - piszesz o swoim mężu, że zawsze był zamknięty w sobie, nie potrafił okazywać uczuć.... więc nic się nie zmieniło. Nie rozumiem w takim razie, czemu jesteś z tego powodu zła. Czy sądziłaś że ślub cokolwiek zmieni? Przecież poprzez legalizację związku nie zmienia się osobowość człowieka. Mogę ci tylko współczuć co najwyżej, że nie wpadłaś na to przed ślubem. Jednym słowem w twoim przypadku potwierdza sie stare przysłowie, że \"widziały gały co brały\" A założycielka topicku - jeśli po 4 miesiącach miłość się skończyła, to znaczy, że miłości w ogóle nie było. Chciałaś po prostu wyjść za swojego faceta, żeby \"uciec\" od rodziców albo pochwalić się że jesteś już mężatką. \"Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty to też nie diabeł rogaty ani miłość kiedy jedno płacze a drugie po nim skacze bo miłośc to żaden film w żadnym kinie ani róże ani całusy małe duże ale miłość kiedy jedno spada w dół drugie ciągnie je ku górze\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro można 12 lat po ślubie to i 4 miesiące po też. To świadczy o tym, że znasz swoją wartość, wiesz czego chcesz a nie żyjesz w świecie na różowo i kiedy się dopiero ockniesz wtedy jakby jest za późno. Kochałam jak zwariowana, na ślepo, on nie szanował, nie zracał na mnie uwagi, nie zapewnił ani spokoju psychicznego ani finansowego i do tego z każdym dniem odbiera mi dziecko...Teraz dopiero wzięłam się za rozbieranie pojęcia miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka79
jestem gotowa zrobic wszystko, by TO sie spełniło.... ... a tak na dobra sprawe to potrzeba mi kredytu i odwagi.... ... potem 30 lat spłacania..... .... ale to bedzie potem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawiązując do wierszyka u mnie tak - kiedy spadam - to on mnie jeszcze popycha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka79
do WIESZ CO.... to prawda.... widziały gały co brały.... i wiedziałam o tym przed ślubem... ale kochałam tak mocno, tak mocno wierzyłam...ze razem mozemy przenosic góry, ze nam sie uda odnależć szczęście....ze nasze marzenia sie spełnią.... bylismy pełni nadziei..... bardzo chiałam by zabrał mnie z tego domu..... ...potem mieszkalismy jakos czas gdzie indziej...ale po urodzeniu córki...znów tu wrócilismy.....siła wyzsza..... z kazdym dniem moje marzenia.....staja sie mniej realne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka kurde
przestan z tymi kropkami!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ------------------------------
Hmmm 4 m-ce po slubie....i czy mozna przestac? Jestem 11 lat i nie przestalam!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka79
dobra :) to przyzwyczajenie, ale postaram sie pohamowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak właśnie myślałam. I teraz jeszcze nasuwa się pytanie - czy to marzenie było twoje, czy wasze wspólne? Z tego co piszesz, twój mąż jest dobrym człowiekiem, więc może po prostu zaakceptuj go takiego jakim jest i nie zmieniaj go na siłę, bo na dłuższą metę nie da się tak żyć. Jeśli naprawdę kochasz, to potrafisz zaakceptować właśnie taki typ miłości i nie żądaj niemożliwego. W końcu przed ślubem był takim samym człowiekiem i takiego go pokochałaś i postanowiłaś spędzić z nim życie. Zyczę ci, abyś w nowym roku po prostu zaakceptowała to co jest i na pewno będzie ci dużo łatwiej z tym żyć. Ponadto może z czasem na tyle się zbliżycie do siebie, że twój mąż opowie ci, dlaczego jest tak zamknięty w sobie i być może dzięki tobie powoli zacznie się otwierać. Ale na to potrzeba duuuuuuuuuuuużo cierpliwości i czasu mu poświęconego. Powodzenia życzę i nie zamartwiaj się, bo sądząc po tym co piszesz, niejedna kobieta zazdrościłaby ci takiego związku. Zycie to nie film, że zawsze jest wielka, gorąca miłość. Zycie składa się z codzienności i nielicznych chwil szczęścia na które człowiek czeka i dla których warto żyć. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mozna mozna
moja miłość do męża została "zerwana" w dniu slubu kiedy to wyszło szydło z worka, jaki mój ukochany człowiek, ten jedyny i cudowny jest naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OLIVIA z PRINCETON
JESZCZE PYTANIE JAK DŁUGO BYLIŚCIE RAZEM PRZED SLUBEM :-0 ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka79
masz racje... ja wiem dlaczego mój mąż jest taki, i pracuję nad nim juz od dawna, gdy juz sie wydaje, ze zaczyna sie ukąłdac, to nagle bęc - i wracamy do punktu wyjscia. macie racje, moze niejedna mi zazdrosci. obydwoje mamy prace, mamy zdrowie, piekna corke, i mielismy wspolne marzenia. tylko coraz trudniej jest mi sie z nim dogadac. wczoraj wieczorem wyszedł bez słowa i do dzis go nie widziałam powód - zwrociłam mu uwage ze mnie ignoruje, gdy do niego mowie... no i dał temu dowód. kocham go on mnie tez i zaakceptowalam jego takim jakim jest tylko czasem jest mi ciezko samej, smutno samej. dla niego zrezygnowałam z przyjaciól, wyjazdów, bo wiedziałam ze on tego nie chce. było mi z nim dobrze chiałam sopedzac czas tylko z nim, ale gdy pewnego dnia odwrociłam sie za siebie, nie spostrzegłam zadnej kolezanki, bo miały juz dosc czekania na mnie... chaiąłbym bysmy sie razem śmiali, bysmy razem spedzali wiecej czasu, bysmy mogli rozmawiac godzinami jak dawniej. wkradła sie rutyna, jemu nie chce sie nigdzie wyjsc, nie mamy wspolnych wspomnien, nie mamy wspolnych wakacji. ostatni raz spedzilismy razem weekend w gorach jakies 5 lat temu (to był wyjazd na przeprosiny który mi zafundował bo mimo mojego sprzeciwu poszedł na impreze ze swoja kuzynka) od tamtej pory nie bylismy nigdzie razem on w wakacje wyjezdza w delegacje od 3 lat. nasz problem polaga na tym ze nie mamy swojego mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ja nie wierzę
jak to wyszedł wczoraj i do dzisiaj nie wrócł? Jak tak można się zachowywac? przecież jak jakis dzieciak. Obrazi sie i idzie. Błąd zrobiłaś, ze się odcięłas od znajomych i od swojego świata. Może jak juz teraz spędzasz z nim cały czas, to on ma Ciebie po prostu dość? Musisz miec swoje marzenia, swoje pasje, spedzać po swojemu wolny czas. A to, ze wyszedł wczoraj bez słowa to dla mnie szczyt bezszczelności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZZ
Cześć dziewczyny. Czytam te wasze westchnienia o nadziejach, skargi na nieudane małżeństwo i nabieram przekonania, że chyba nie wiecie na czym to wszystko polega. Co to znaczy byliśmy razem, znałam go i tak dalej. Wy tylko bywaliście i nie poznaliście się. Drugiego człowieka poznaje się nie na balangach a w trudnych sytuacjach, a już mowa o miłości po kilku miesiącach to zupełna bzdura. Miłość i małżeństwo to jeden wielki kompromis. Wiem co mówię. /żona stoi obok i patrzy co piszę/ Jesteśmy po ślubie już 36 lat. Mamy udanych 2 synów, dwie synowe i dwoje wnucząt, oczywiście "wsie prekrasnyje". Bywało, że byliśmy na siebie zagniewani, ale oboje wiemy i to od zawsze, że trzeba ze sobą rozmawiać a zwłaszcz w trudnych sytuacjach. Milczenie, obrażanie się niczego nie naprawi. Miłość to przede wszystkim szeroko rozumiany szacunek plus to coś czego nikt jeszcze nie potrafił określić jednym słowem. No oczywiście bardzo ważne, ja bym powiedział, że najważniejsze, jest udane pożycie seksualne, a sukces w tym temacie gwarantuje troska o dobro partnera. Dotyczy to obu stron. Sex bez więzi uczuciowej to chwilowa radość, którą można porównać do ulgi po wysiusianiu się po dłuższym parciu. Już ktoś wcześniej napisał, że wychodzenie za mąż z głupoty to głupota do potęgi entej. No na razie to tyle. Z okazji Nowego Roku życzę wszystkim tym w udanych i nieudanych związkach wszystkiego najlepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka79
on tak zawsze robi gdy jest zly albo ma dola, juz sie przestalam przejmowac, poprostu odpuszczam. co ma byc to bedzie, teraz dziecko jest najwazniejsze, tylko ze ja nie chce nigdzie wychodzic bez niego, zle sie bym czuła bedac gdzies z kolezanką gdy on w tym czasie siedziałby z dzieckiem. jest mi poprostu przykro ze w ten wieczor tak sie zachowam, bo uwazam ze nie miał powodu by sie obrazic, nie za cos takiego. wiecie co zrobił.... przyszedł wczoraj wieczorem do mnie i szepnet na ucho mówi: -słyszałem ze masz ochote zrobioc mi kolacje zanim dotarło do mnie to co powiedział, przez chwilemyslałam ze chce powiedziec"słyszałem ze masz ochote isc na rynek (bo w moim miescie odbywał sie tam sylwester) zrobił mi sie przykro, ale powiedziałam tylko: -na co masz ochote -na sos-odpowiedział -posiedz z małą a ja pójde Ci przyszykowac -albo wiesz co?..nie rób sam sobie zrobie - mówi -nie, nie, ja ci moge zrobic - nalegałam ale od odwrócił sie i wychodzi... to go zaczełam wołac po imieniu - poczekaj, poczekaj..... ale on nawet sie nie odwrócił - a we mnie az sie zagotowało !!!! po chwili przyszedł i mówi - zrobisz mi ten sos? no to ja na to: dlaczego mnie zignorował, przeciez słyszał ze go wołam, i czy przyszedł mnie ... WKURWIAC?... no i za to "wkurwiać" sie obraził...i wyszedł śmieszne no nie?... samej mmi sie śmiac chce jak o tym mysle... ale ja mam tak z nim czesto... acha - przepraszam za kropki - ale juz jest ich mniej, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka kurde
mniej nelko mniej ;) jakis dzieciak z tego twojego meza :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spiąca_niunia
maż do mnie dzwonił (jestem w pracy) - że tęskni... może być tak, że najlepiej mi samej? ktos napisał, ze wzielam slub, zeby uciec od rodzicow... bzdura. nie mieszkam z nimi od 18 roku zycia. Dzizuz, jak ludzie uwielbiaja nadinterpretacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelka79
ZZ... włąsnie o ta rozmowe sie rozchodzi moj maz zaraz po slubie powiedział mi ze : juz mnie ma i nie musi sie starac" a szacunek? czytaj wyzej...to dowód szacunku kompromis jest...oczywiscie, ale czasami mam wrazenie ze tylko z jednej strony jestesmy po slubie 3 lata, przed slubiem mieszkalismy razem jakies 3,5 roku....i to nie było bywanmie na balangach. odkad jestesmy razem nie bywamy.....NIGDZIE do tego by cos zmienic potrzeba dwoch stron i checi. sama nie dam rady, jemu jest tak poprostu wygodnie. wychodzi kiedy chce, i pierd....wszystko. on sie ze mna nie kłóci, on poprostu wychodzi. zazdroszecze WAM, w moich marzeniach mamy po 70 lat, i trzymamy sie za recze idac na spacer - to miałbyc dowod na szczesliwe zycie, szczesliwe małzenstwo...ale my juz teraz nawet nie potrafimy ze soba rozmawiac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnbvcxz
nelko,przepraszam,ale ta cala wasza rozmowa wydala mi sie idiotyczna. Czemu tak sie strasznie upieralas,zeby mu zrobic ten sos? ma chlop dwie zdrowe rece, niech sobie sam zrobi. Nie musisz mu uslugiwac. Wydaje mi sie,ze za bardzo kolo niego skaczesz. Poza tym,nie rozumiem dlaczego byloby mu przykro,gdybys wyszla gdzies z kolezanka,podczas,gdy maz siedzialby z corka? Naprawde, tego nie jestem w stanie pojac. Ja rozumiem,ze malzenstwo-rodzina-powinna jak najwiecej czasu spedzac razem,ale przeciez nie zonacza to,ze trzeba byc razem 24 h na dobre. Nie oznacza to przeciez,ze nie mozna miec swoich zainteresowan,pasji, znajomych, itp. Mysle,ze wlasnie to jest gwarancja szczesliwego zwiazku. Poza tym,gwarantuje ci,ze gdyby maz zobaczyl,ze istnieje dla ciebie jeszcze inny swiat oprocz niego,to tez zaczalby sie bardziej starac. W tej chwili on widzi,ze jest dla ciebie calym swiatem,ze oprocz niego nie masz przyjaciol, zainteresowan, itp. Nic dziwnego,ze w tej sytuacji doszedl do wniosku, ze on nie musi robic nic- a ty i tak bedziesz przy nim. Najwazniejsze,ze sie kochacie. Ale zrob cos dla siebie. Odnow kontakty z kolezankami. Skoro on daje sobie prawo znikac bez slowa na wiele godzin (co jest nie do przyjecia moim zdaniem), to ty tym bardziej masz prawo od czasu do czasu wyskoczyc z przyjaciolka na kawe, do kina, czy na zakupy. Przeciez to nic zlego. A na pewno wyplynie pozytywnie na twoje samopoczucie i jednoczesnie na wasze malzenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×