Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BENIAMIN BLIMSIE

śmierć czy radość,radość czy śmierć

Polecane posty

Gość BENIAMIN BLIMSIE

dziwne,im bardziej zaczynasz być szczęśliwy,tym bardziej obawiasz się o czas ktory ci pozostał.co jest silniejsze uczucie szczęscia czy uczucie śmierci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gizmokotek
mysle ze szczescie jest wazniejsze ale nieraz strach o smierc moze zabic uczucie szczescia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BENIAMIN BLIMSIE
a moze jest to schizofrenia-odmiana ktora męczy wielu ludzi.czasem bardzo mnie denerwuje ze trace wiele energii z powodu takiego myslenia.zawodowo myslę ze odnoszę sukcesy,jednak mysl ta często mnie dominuje,działa to tak-dojdziesz do czegos własna cieżką pracą i wysiłkiem a gdy nadejdzie czas sie cieszyć owocami tej pracy buuummm ŚMIERĆ.co wy na tą opinię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BENIAMIN BLIMSIE
jest ktos z was,kto ma podobne schizy-bo jak to inaczej nazwać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BENIAMIN BLIMSIE
i jak sobie z tym radzisz?zakładam ze mało osob z twojego otoczenia zauważyło że ci to przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja lubię...
myśleć o śmierci ale nie planuję samobójstwa to ze można to zrobić w każdej chwili jest bardzo pokrzepiające... (tak chyba powiedział Camus)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paranojafestak
Benjamin Blumcheän bylo by poprawniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KTOS TAKI
szukalam takiego topiku jak ten... moi najblizsi nie chorowali... brat zginal w wieku 23 lat pod kolami pociagu... ktos widzial jak go wyrzucili, ale policja umowrzyla sledztwo, twierdzac ze wyskoczyl sam z pociagu... moze... nie wiem... w kazdym razie zdazyl sie ucieszyc ze jego nowoposlubiona zona zaszla w ciaze... drugi brat zginal poprzez blad mojej mamy i lekarza... moj tata zginal przez swoj blad... wybuchl... razem z domem... moich dwoje nienarodzonych dzieci zginelo nie iem przez czyj blad... pewnie moj... dziadek chorowal, ale jak umarl tata, to juz nie chcial zyc i chowal morfine pod poduszke... babia chorowala, ale bylam mala i niewiele pamietam... przywyklam do straty, wsiaklam w nia, oddychalam nia wiedzac ze za chwile moze mi zabraknac oddechu... jestem dziennikarka, prowadzilam aktywne zycie, bo jutro moglo go nie byc... gryzlam sie w jezyk zeby nie mowic przykrych rzeczy, bo jutro moze kogos nie byc... za duzo w mojej pamieci zlych, wypowiedzianych slow... ale dzis mam dziecko... natalka ma trzy miesiace... jest niezwykla... jest tak grzeczna i taka oddana w swojej milosci do mnie... jak wstaje, bo placze i sie pochylam nad luzeczkiem ona promienieje w usmiechu, jakby chciala powiedziec: "no jestes w koncu, tak za toba tesknie" jest calym moim zyciem... nie potrafie wrocic do pracy, mimo ze fiola dostaje teskniac za nia... ale nie chce sie z moja coreczka rozstawac nawet na chwile... tak mnie potrzebuje, jest taka ufna.. nie moge uwierzyc ze jest taka cudowna... wydaje mi sie ze jest taka, bo za chwile moze ktorejs z nas zabraknac i Bog nam daje szanse nacieszenia sie soba, pokochania.... tak bardzo sie boje... strach przeslania radosc...biore ja w rece i juz nie chce przywykac do straty... tule ja bojac sie ze moze to ostatni raz... boje sie... nie umiem sobie z tym poradzic... moj maz mysli chyba ze popadam w paranoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×