przyjazn

a nie uważasz, że takie prawa ma TYLKO ZONA? Po co się mieszasz i rozbijasz małżeństwo?

Gdyby zona byla oparciem to nie szukalby przyjaciela gdzies indziej, ale masz racje to zona powinna byc tym oparciem i najlepszym przyjacielem ale skoro nie jest... normalne ze szuka sie go gdzies indziej

Aniiiiiika, ngLK ma racje. I wiekszosc forumowiczow rowniez. Jestes jego przyjaciolka, jak twierdzisz chcesz dla niego jak najlepiej, wiec dlaczego nie chcesz by mogl sobie jakos dobrze ulozyc zycie z zona? Nawet, a tak wnioskuje z Twoich slow, nie obchodzi Cie jakas zona [nie cytat, wiec prosze sie nie czepiac ze tak nie pisalas], nie chcesz mu w tym pomoc. Od tego wlasnie sa przyjaciele! Skoro mu sie nie uklada z zona, moze powinnas bardziej sie wsluchac w to dlaczego, moze nie tylko wina jest jej zaborczosc i zazdrosc. Dwa lata to duzo, ale to tez niewiele w perspektywie jego zwiazku z inna kobieta. Pewnie ze bedzie Ci trudno, jemu pewie tez, ale no nie wiem, cieszylabys sie gdyby rozszedl sie z zona nawet nie probujac jakos naprawic swoich spraw chocby i kosztem Waszego rozstania? Zycze madrej decyzji.

Moze masz sporo racji, ale chce wyjasnic jedno, ze kiedy go poznalam w jego malzenstwie juz bylo zle, nie popsulo sie dlatego ze ja sie pojawilam, po prostu szukal przyjaciela bo nie mial go w domu, probowal rozmawiac z zona wiele razy ale ona nie chciala nic zmienic i dlatego szukal przyjaciela, kogos z kims moglby sie dzielic troskami, cieszyc gdy zdarzy sie cos dobrego itp