Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kafelek

POLUBIĆ SAMOTNOŚĆ

Polecane posty

Gość kafelek

Nie ma co się łudzić, zostanę sama. Od paru miesięcy jestem po rozwodzie, 10 lat poszło z dymem. Mam w sobie w cholerę żalu, złości i jeszcze więcej niewiary w siebie. Nie będę się oszukiwać, że ktoś jeszcze się mną zainteresuje, wystarczy przecież rozejrzeć się dookoła, jakie piękne kobiety chodzą po ulicach. Skoro tak, to proszę, dajcie mi jakiś przepis, jakąś radę, jak zaakceptować i polubić samotność? Jak nabrać chęci do życia, skąd znaleźć siłę, by codziennie rano przywołać uśmiech?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gugulinda
napewno nie jestes brzydka, twoje przygnebienie cie pewnie postarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ble ble
uuuu mamy kiepski dzien dzisiaj robie tutaj za blazna i ogolnie sie smieje ale z Toba chetnie pogadam . to moze zaczne z wyskoiego C . sluchaj co ja Ci bede gadal jest prawie tak jak mowisz , z ta roznica ze czasem faceci nie patrza na te laski z najwyzszej polki jesli chodzi o urode , naprawde u faceta ( w swoim wieku ) mozna wiele nadrobic charakterem , kiedys interesowaly mnie blond nimfy dzis po 10 latach i wieku pod 30 interesuja mnie kobiety zupelnie inne , nie wychudzone jak charty , z "kubizmem" na twarzy :) ... naprawde jak na moje oko to za wczesnie skladasz bron p.s dzisiaj jak patrze na te blond nimfy ktore mnie kiedys interesily ... w kazdym badz razie z nimfy nieiwele zostalo :) kafelek a ile masz lat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..wiesz tu nie chodzi o to, żeby polubić samotność, tylko, żeby zaakceptować siebie i poczuć się ze sobą pewnie i dobrze.Nikomi nic przecież nie musisz udowadniać...po prostu wsłuchaj się w siebie i znajdziesz odpowiedź na wiele pytań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ble ble
bo sie mnie przypomnialo :) jest tu taka fajna kobiałka ma nick Seksowna babka nie wypominajc wieku kolo 40 ale super kobietka chyba tez jest w podobnej sytuacji z tego co przejrzalem jakies teamty moze Ona cos pomoze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafelek
Nie lubię siebie :( Nic w sobie nie lubię. Wszystko mam przestarzałe: wrażliwość - jedna z większych ułomności jak na dzisiejsze czasy, morale - co mi po nim, mąż poszedł w długą, a ja czułam się jak kompletna idiotka z tą swoją wiernością, która go w ogóle nie obeszła, dobroć => naiwność=>szczerość = KOMPLETNA ŻYCIOWA NIEZARADNOŚĆ. Taka jestem, z gumową tolerancją dla słabości i wad bliskich. Jak można kogoś takiego kochać? Do niczego nie doszłam, bo nie umiałam rozpychać się łokciami. Mąż przestał mnie szanować, bo jak można szanować kogoś, kto jest miękki jak plastelina? Zresztą zarzucił mi brak konsekwencji wobec niego... I jeszcze te 33 lata... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość człowiek prawicy
A ja mam 23 lata i nigdy nie miałem dziewczyny. Jestem samotny bo mam duże wymagania, choć jestem brzydki, niski i nieśmiały. Boję się, że zostanę starym kawalerem i że nigdy nie zaznam miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość człowiek prawicy
Dopiszę jeszcze, że podobaja mi się wysokie dziewczyny, czyli takie, które nie zwracają na mnie uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można można
to problem :( To może wiesz przynajmniej, jak polubić samotność? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja ja ja to ja
sama miałam założyć topic o samotności ale mnie ubiegłaś :-) co prawda ja nie jestem po rozwodzie, jestem sama od wielu lat, mam 32 lata, wszystkie moje związki były nie udane i skończyły się, nie ważne dlaczego, jestem sama od bardzo długiego czasu, sama w sensie że nie mam rodziny tej bliższej i tej dalszej, nie mam zanjomych za wielu ani przyjaciół o facecie nie wspomnę, nikt kto nie żył w totalnej samotności nie zrozumie tego który to przeżył...moje życie to praca i moje wynajęte mieszkanie, ponieważ moja samotnośc trwa już długo więc mogę powiedzieć czego próbowałam..sama chodziłam do kina, na wystawy, na kolację, na piwo, na spacery, starałam się coś robić i czymś zając, po pewnym czasie stwierdziłam że nie tędy droga, że nic to nie zmienia, nadal jest jak jest, zamknęłam sie w sobie jeszcze bardziej, jestem wiecznie smutna i nie chce mi się żyć, praca mnie nie cieszy, nic mnie nie cieszy, nie mam bliskiej osoby, spędzam duzo czasu w necie ale to tez nie wiele pomaga... tez szukam rady ale nie od tych którzy nie są samotni tylko od tych którzy są jak Ja własnie.. totalnie samotni bez nadzieji i bez sił na szukanie czegokolwiek, ja już to przerabiałam i nie dało rezultatu, przesatałam ukrywać moją samotność, zaczęłam o niej móiwc w pracy...nie zareagował nikt, każdy mi współczuje ale nikt ręki nie wyciągnął..nie wiem co jeszcze mogę zrobić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafelku
aby polubić samotność chyba trzeba czasu. Ale to się da zrobić. I musisz być gotowa na to, że jak już ją polubisz i oswoisz, ktoś miły się napatoczy. Jesteś młoda i wcale nie taka inna, jest wiele takich kobiet. Jak dla mnie oswajanie samotności powinnaś zacząć od wycho- dzenia " do ludzi " na jakiś kurs ( język, jazdy, plastyczny, taneczny, lepienia garnków itp.) Trzymaj się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafelek
wychodzić gdzieś sama? nieee... jakoś mi tak...niezręcznie. Czytam książki, dużo książek, uzupełniam studia, do późna zostaję w pracy, ale to nie pomaga. Czuję tę swoją samotność, uwiera mnie, przeszkadza. Nie chcę się użalać nad sobą, nie chcę popadać w zgorzknienie i nie chcę czuć się gorsza od innych, bo nikt w domu na mnie nie czeka, bo nikt mnie nie potrzebuje. Chcę za to wiedzieć, jak się pozbyć dławienia w gardle, gdy widzę małżeństwa z dziećmi, gdy widzę przedświąteczną gonitwę za prezentami, gdy mijam pary trzymające się za ręce. Chcę przestać czuć zazdrość, pozbyć się natarczywych myśli: dlaczego właśnie ja. Jestem zdrowa, mam gdzie mieszkać, mam też dość dobrze płatną pracę, a nie potrafię się tym w ogóle cieszyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ech kafelek...
Skoro twierdzisz ze dobrosc, szczerosc sa dzis nic nie warte to niestety się mylisz. Powiem Ci ze niewart byl ciebie ten koles co nie umial tego w Tobie docenic. Przy okazji wpedzil Cie w kompleksy, które z rzeczywistoscia nie mają zapewne nic wspólnego. Przestan sie uzalac nad sobą bo to do niczego nie prowadzi, zacznij od nowa, powoli malymi kroczkami, a napewno dasz sobie rade czas leczy rany :) i usmiechnij sie do cholery :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość człowiek prawicy
Ja też czuję zazdrość jak widzę pary trzymające się za ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ech kafelek...
Kazdy z nas na cos czeka, badz cierpliwa a i ty doczekasz... :) Znam to uczucie dlawienia, masz racje, cos w tym jest ale na Boga nie popadaj w szalenstwo, wyluzuj rozejrzyj sie, usmiechnij, napewno znajdziesz sens zycia i to szybciej niz sie spodziewasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość człowiek prawicy
I myślę sobie wówczas o ukochanej, która nawet nie wie o moim istnieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropikalna__
ja kocham samotność! NAPRAWDĘ!!!! No nie mówię, bo czasami marzy mi się żeby się do kogoś poprzytulać, ale ja widzę dobre strony samotności. Zero kłótni. Zero obrażania się. Zero tęsknoty. Jestem wolna duchem, nikt mi nie zaprząta myśli, nie boję się że kogoś stracę, że ktoś odejdzie. Mogę robić co chcę. Mogę iść do knajpki i flirtować z facetami, wrócić o 3 nad ranem i nikomu nie muszę się tłumaczyć. Albo mogę cały dzień siedzieć "w proszku" przed tv, kompem albo książką. W dresie i z tłustymi włosami. Nie muszę się malować na zawołanie, tylko wtedy gdy chcę. Mogę sobie beknąć i dłubać w nosie kiedy mam ochotę. Mogę być sobą. Mogę sobie przytyć (nikt nie powie "schudnij") a potem odchudzać się (nikt nie będzie mnie w tym czasie drażnił pysznym jedzeniem). Nie muszę codziennie golić nóg. Mogę ogladać tyle komedii romantycznych ile dusza zapragnie. Mogę sobie śpiewać na całe gardło i tańczyć w mieszkaniu i nie mam się przed kim wstydzić. Nie mam obowiązku ciągle utrzymywac porządku. Jak nie odkurzę dziś to się nic nie stanie. Jak nie umyję naczyń od razu po jedzeniu to też nic. Samotność jest super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafelek
do ja ja ja ja ja to ja, podaj proszę e-maila, albo gg, jeśli oczywiście chcesz, porozmawiamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafelek
tropikalna__ jak długo jesteś samotna? Miałaś tak od początku, czy wypracowałaś to w sobie? Ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Musimy
Kafelek - jesteś wspaniałą kobietą i to nie twoja wina, że mąż Cię nie docenił. Spotkasz jeszcze kogoś z kim będziesz naprawdę szczęśliwa. Ja jestem starsza od ciebie i nie tracę nadziei. Do samotności nie mogę się przyzwyczaić, nigdy się nie przyzwyczaję... Z początku to nawet ta samotność mnie cieszyła, ale ja miałam inną sytuację, byłam po rozwodzie z alkoholikiem, miałam dzieci, miałam mniej czasu na myślenie o samotności. Nie próbuj się przyzwyczajać do samotności, ale koniecznie spróbuj polubić siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropikalna__
Jestem samotna jakieś 3 lata. Na początku trochę tesknoty za tym ostatnim. Potem było cudownie, odzyskałam życie, nabrałam powietrza. Po ok. roku było załamanie, bardzo chciałam mieć kogoś. A potem rozeszło się po kościach. Nie ma idealnych związków, więc jak słyszę koleżanki że facet je zdradził, że się pokłócili, że płacze, to nie rozumiem tego i drażni mnie to. Związkowe problemy są takie typowe i takie nudne! Natomiast ja mogę robić co akurat chcę. Chcę pomalować ścianę? Robię to. Chcę stanąć na balkonie i zmoknąć od deszczu? Robię to. (nikt nie ględzi że deszcze jest i mam wejść do domu). Chcę trzymać w ręku tubkę pasty i drzeć się wyobrażając sobie że jestem piosenkarką? Robię to. Przestawiam sobie mebelki, na łózku się rozwalam w nocy, nikt nie marudzi na co wydaję swoje pieniądze. Nie przypominam sobie żebym była tak szczęsliwa podczas jakiegoś związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kafelek i wybież sobie jakiś ładniejszy nick, taki np. jak mój. Jak sobie tak parę razy na dzień powiesz, że jesteś wspaniała to tak będzie :):):) Ja już jestem seksowna :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co wy chcecie
od kafelka???? Suuuuuper nick! KAFELEK KAFELEK KAFELEK :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tropikalna- ja też doceniam uroki samotności, ale marzę o spotkaniu faceta, przy którym właśnie będę sie mogła zachowywać tak jak teraz, będę mogła śpiewać w domu i w samochodzie, czasami w łóżku poczytać, zakładać co chcę i leniuchować - z nim oczywiście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafelek, wiesz , ten nick nawet mi się już podoba, przecież kafelki bywają bardzo piękne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeraza mnie to.Zauwazcie ze co trzeci topik jest tworzony o samotnosci badz niecheci do zycia.Co sie dzieje z nami? Jestesm od was młodsza....zycie przede mna pewnie mi wszyscy powiedza....baaa nawet mam grupke znajmoych ktorzy pomoga mi gdy bede tego potrzebowac...tylko ...ze ja nie chce pomocy...nie chce sie uzalac...nie mwoie ze to depresja badz zlamanie ....bo jestesm na codzien dosc weslola osoba....ale gdy przychodze do domu to jedyna rozrywka jest ...łozko i telewizor na przemian z komputerem...czuje ze moje zycie to taki marazm...czasem potrafie lezec i patrzec sie w sufit przez godzine... wiecie czego dzis mi brak......tak bardzo chcaialbym sie przytulic do kogos....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laloli
jak ja cie dobrze rozumiem - nawet nie wiesz jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laloli
najgorsze jest to że chciałabym cos robic, ale jakos nie mam motywacji. kolezanki wychodza z chlopakami a ja siedze sama w domu przed tv. nie jestem brzydka a jednak czuje sie bardzo samotna - i chyba nikt tego nie zauwaza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×