Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kafelek

POLUBIĆ SAMOTNOŚĆ

Polecane posty

Gość zaczynam sie orientowac
kafelek nie pitol ze jestes za stara itp, 33 lata to idealny wiek dla kobiety masz doswiadczenie wiesz czego chcesz od zycia a czego nie zaakceptujesz i to jest bardzo wazne, my mlodsze doipero sie tego dowiadujemy i co jakis czas tez dostajemy po dupie, a z ta samotnoscia to pewnie ze fajniej jest byc w szczesliwym zwiazku ale najpierw sprobuj dojsc do sibie po rorstaniu, zajmij sie tym co lubisz, a jak juz poznasz fajnego faceta to nawet przy nim bedziesz mogla wyjsc w deszczu na balkon i malowac sciany co tydzien na inny kolor :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wklejam swoje myśli z topiku, który też powstaj przed chwilką : bardzo dużo dziś samotnych tematów wypłynęło. Sama kiedys założyłam swój,( link w stopce). byłam zła, zdołowana, rozdrażniona, zadawałam sobie codziennie pytanie dlaczego ja? dlaczego się nie udaje ? zupełnie nie mogłam sobie ze soba poradzić, chciałam wyrwać z siebie to uczucie beznadziejności, ale nie potrafiłam. Dopiero niedawno coś we mnie ucichło. Spędziłam weekend sama, zupełnie odcieta od swiata, tv, telefonu. Kiedy jest tak cicho, zaczynasz wsłuchiwać się w siebie. Gdzieś w środku pofrafisz rozpoznać wewnętrzny głos. Dużo wtedy czytałam (gdzieś na ostatnich stronach mojego tematu wkleiłam pomocne fragmenty) . Przez długi czas nie mogłam spokojnie zasnąc, ale kiedy tak sama ze sobą świadomie obcowałam ucichł ten bunt we mnie, zaczełam się z sobą dogadywać, słuchać i doceniać to co mam. Dosłownie z dnia na dzień doceniłam tak wiele spraw, zdałam sobie sprawę z tego, że moja złość samotność tak naprawdę mnie tylko niszczy.Nie mobilizuje do działania, zmian tylko wręcz przeciwnie buduje skorupę przed światem i niszczy! Zaprzyjażniłam się z soba i zaakceptowałam wszystko, każdą myśl, każde odczucie, poczułam się taka \"lekka\", jakby jakiś kamień spadł mi z serca. Bo tak naprawde to chyba boimy się czyjejś krytyki, chcemy czuć sie doceniane i wydaje nam się, że tylko ktoś obok jest w stanie nam to zapewnić.Nie prawda.Jeśli sama ze sobą nie potrafisz żyć, to nigdy nie poczujesz się zrozumiana. I jeszcze jedno, nie szukaj na siłę, nie wmawiaj sobie, że na każdego czeka miłość i ona przyjdzie, nie słuchaj rad \"wychodź do łudzi\" jeśli nie masz na to ochoty, bo to jeszcze bardziej nasili Twoją samotność. Wszystko sprowadza się do tego, że musisz sobie odpowiedzieć na pytanie: czego tak naprawde dla siebie chcesz? czego Ci brakuje? i może jak szczerze sobie odpowiesz, to okaże się, że szukasz czegoś czego facet nie będzie w stanie Ci dać. Bo to jest tak, że jak czegoś nie mamy to wydaje nam się, że gdybyśmy miały to wtedy wszystko byłoby jak w bajce. Nie mysl obsesyjnie o samotności, bo jest tysiące rzeczy, których ci pewnie brakuje i wszystko to sprowadzasz do jednego. Każdy we własnym tempie dochodzi do tych odpowiedzi. Mnie zajeło to kilka miesiecy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laloli
jak to zmienic? moze ktos ma pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laloli
napisałam to zanim pojawila sie twoja wypowiedz . uuu mądrze napisane, ale ja już próbowałam radzic sobie sama z sobą. to skutkuje ale nie na długo. jak siedzisz całymi dniami sama w domu przychodzą do głowy różne głupie rzeczy, bo ile seriali można obejrzec, ile ksiazek przeczytac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak kitu w oknach
nie wierze...topik jak znalazł... właśnie tak się czuję. Kafelek --> rozstałam się z facetem i doskwiera mi samotność tak jak Tobie. Co lepsze...Jestem za bardzo wrażliwa, cały czas nachodzą mnie myśli, że nie pasuje do tego świata właśnie przez moją wrażliwość, uczuciowość, emocjonalność bo naprawdę to dal takiego człowieka za wiele. Nie uwierzyłabyś, ale jestem za dobra, za miła, za szczera, zbyt otwarta i co własnie wspomnialas okropnie naiwna :( Wstyd sie przyznawać ale taka właśnei jestem. Jestem odludkiem, a moze robie z siebie odludka... Nie mam żadnego przyjaciela, na kim mogłabym polegać, mam jedynie siostrę i z pięć osób z którymi moge raz w miesisącu wyjsć na piwo, ale i tak nikogo nie obchodzi co sie ze mną dzieje :( Trzy miesiące odkąd facet mnie zostawił, a ja co noc myślę o nim, zmuszam się do marzeń o lepszej przyszłości, płaczę czasem kiedy juz nie mogę dłużej, kiedy mam ochotę krzyczeć. Czuję się bardzo samotna. Rodzina traktuje mnie jak odludka, jabym nie miala rodziny :( Próbuję wypełnić sobie czas, dwie prace, studia,książki, net, jakis sport, planuje zająć sobie czymś całe 24 h zeby nie myślec o niczym. Ale kiedy nachodzi sobota wieczór kiedy akurat nie pracuje...wszystko się wali, jestem najsamotniejszą, nikomu nie potrzebną osoba na swiecie. Próbuję w tej agonii znależć siłę do tego by ukłądać sobie życie żeby się uniezależnić od innych osób. Chodzic samej do kina, na taniec, basen, zakupy, do restauracji...postaram się wytrzymać, ale nie wiem czy starczy mi sił. Kazda kobieta musi byc pewna ze jest komus potrzebna, ze jest kochana, że jej zycie ma sens. Myślę, że ta samotność, jak napisała tu któraś forumowiczka, po pierwsze wzmocni nas, a kiedy bedziemy juz wystaraczajaco silne zeby znajdować radość w życiu i w sobie a nie w ukochanym, pojawi się jakiś gogus i zakreci nam w głowie. Ale jesli macie jakies rady zeby samotność uczynić znośniejszą byłabym wdzięczna. U mnie też jest ciężko z akceptacją samej siebie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersamotna
Jestem sama/samotna od 30lat [teraz mam 50 +] i zyje ! tak sie ułożył moj los Bywa roznie - najgorsze sa niedziele i swieta-co zrobić? zabić sie ? musze żyć i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
supersamotna - pozdrawiam :) Nie trać nadziei, czasem myślę, że musimy tak długo być same ( ja 12 lat), aby docenić wartość bycia z kimś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafelek
Dokładnie - najgorsze są weekendy, kiedy nie ma okazji powstrzymać natarczywych myśli w pracy. Nawiasem mówiąc współpracownicy jakoś dziwnie zaczęli na mnie przez to siedzenie po godzinach patrzeć, zaczynają się docinki, bo szef mnie wyróżnia. Z drugiej strony, gdy przychodzi co do czego, to każdy ma jakieś wytłumaczenie, dlaczego musi wyjść o czasie, tylko ja nie mam prawa do żadnej wymówki. Myślę, że mam to za karę. Kiedyś, gdy byłam "szczęśliwą" mężatką, pracowałam z 32-letnią panną. Wstyd się przyznać, ale z mężem stroiliśmy sobie z niej żarty, że zapisała się na karate, by choć otrzeć się o faceta. Aśka była bardzo zajętą babeczką, nie zdarzało się jej wyjść z pracy o 16-tej, o co razem z pozostałymi koleżankami byłyśmy na nią wściekłe, bo pracodawca wiecznie dawał nam ją za przykład. Plotkowałyśmy między sobą, że biedna na maksa organizuje sobie czas (angielski, tenis, konie, w zimie narty), żeby tylko samej nie siedzieć w czterech ścianach. Czułam się wtedy lepsza od niej, szczęśliwsza. Powtarzałam mężowi, jak to sobie nie wyobrażam samotności... No i co? Dopadła mnie! Dopadają mnie po kolei wszystkie rzeczy, jakich bałam się w życiu. :( Może to ma być dla mnie nauczka za to, że kiedyś nie umiałam wczuć się w czyjąś sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kafelek, Ty mnie nie wkurzaj z tymi Twoimi 33 latami! Bo ja mam 35 i co? no i rok temu spotkałam supermisia mojego to mi tu nie nawijaj takich rzeczy! A jak polubić samotność? Najpierw to trzeba siebie polubić, zreszta to pestka. Byłam prawie 4 lata sama i jakoś przeżyłam, nawet nieźle, czasem tęsknię do tych czasów, kiedy miałam czas dla siebie i robiłam wszystko, na co mialam ochotę, bez ogladania sie na czyjeś widzimisię. Korzystaj, póki czas, z tej wolności, bo zaraz sie zakochasz i znowu wskoczysz w obiadki, praleczkę, czekanie przy oknie na powrót ukochanego. Wierz mi, tak własnie będzie, nie dziś to jutro, albo za rok. Dlatego dbaj o siebie, żyj zdrowo, ciesz sie tym, co masz i zero narzekania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa 33 - masz rację, trzeba korzystać z samotności i jej niewątpliwych uroków ;) Kafelek - nasza samotność to nie nauczka od losu, ale raczej szansa dana nam przez los na spotkanie wartościowego człowieka i prawdziwego uczucia. Gdybyśmy tkwiły w bylejakim związku, nie miałybyśmy tej szansy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafelek
Ewa 33 => UWIELBIAM CIĘ!!! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudynaa
Tez jakoby jestem zwiazana z tematem ... ahh duzo by gadac... test osobowosci wg dalay lamy - wyniki sa niezwykle (z trzech tylko pytan) tu ---> http://is.gd/Vin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie najgorsze było to, że siedziałam całymi dniami w domu i nie miałam z kim porozmawiać.. Bo nie miałam nigdy przyjaciół.. Może miałam jakieś chwile popularności, ale nigdy nie miałam prawdziwych przyjaciół, którzy skoczyliby za mną w ogień… z pomocą przyszedł mi bioenergoterapeuta ze strony http://energiaduchowa.pl . Po zamówieniu 5 sesji oczyszczenia aury poczułam się znacznie lepiej. Zaczęłam być pewniejsza siebie. Moi bliscy do dziś nie mogą się nadziwić co się ze mną stało. Na szczęście jest to zmiana na lepsze: )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×