Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość emes

małżeństwo z rozsądku? co o tym myślicie?

Polecane posty

Gość emes
chyba chciałaś powiedzieć takiemu, który się w niej nie zakochał ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scarleto
nie, chodzi mi o sytuację gdy widać, ze facet zwariowal na punkcie laski ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuu niebezpieczne związki
zależy co rozumie się przez miłość..jak babka ci się podoba, macie wspólne spojrzenie na świat i łączy was przyjaźń, dobrze wam w łóżku to nie ma co czekać na szumne harlequinowskie fajerwerki zwłaszcza w tym wieku..ważne byście okazywali sobie nawzajem wsparcie, szacunek, lojalność i zainteresowanie a to małżeństwo może przetrwać niejedną burzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssombody
ja rowniez czuje,jak gdybym byla zobojetniala na milosc...Nie potrafie bezgranicznice zatracic sie w drugim człowieku..Analizujac swoje zycie- znalazłoby sie pare faktów,czy kwestii,które można by obarczyc odpowiedzialnoscia za ten stan rzeczy, w kazdym razie- jest jak jest, i szczerze powiedziawszy rowniez zastanawialam sie nad tym,czy nie "wejsc" w układ oparty na zasadach,o których wspominał autor tematu? Tylko prosze-nie mowcie,ze jestem jeszcze za młoda.24 lata,to z perspektywy niektórych szczeniacki wiek, w kazdym razie na dzien dzisiejszy czuje,to co czuje.Jesli znjadzie sie tutaj ktos,kto mysli i odczuwa podobnie do mnie,a takze ktos,kto rownoczesnie mieszka w Krakowie- I'm waiting for some answers..Greetings

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małżeństwo z rozsądku - PORAŻKA....jedna z większych typu - życiowego...od 3 lat nie mogę sobie ułożyć normalnie życia ale nigdy nie ożenie się z nikim z rozsądku to już lepiej szukać do usranej smierci :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
stic ---> usrana śmierć to jeszcze większa porażka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówiąc o rozsądku chyba nikt nie ma na mysli przypadkowej osoby poznanej 5 minut wcześniej a kogoś, kogo się zna,szanuje, darzy zaufaniem i jest wiele innych wspólnych cech ale nie ma tego co jest nazwane mianem \"wielka miłość\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy lubicie poezje ale... przed chwilka na to się natknęłam... \"Lecą lata a ja jak wtedy niemoralny bo morały prawię błagam Ciebie przyjdź stań jak zielarz co przed zimą zasłania dziurawiec gotów z piekła wyciągnąć za serdeczny palec\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubicie
a tak trochę w temacie rozsądku i zdolności kochania fragment fraszki Grochowiaka: Czy potrafię cię, piękna - ja, co tak nie umiem Kochać własnej miłości, jak tylko zajadle? Bo czy można ułożyć miłość na rozumie, A jedynie twe włosy kłaść na prześcieradle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuu niebezpieczne związki
Gdy Cię nie widzę nie wzdycham nie płaczę Nie tracę zmysłów kiedy Cię zobaczę Jednakże gdy Cię długo nie oglądam Czegoś mi braknie kogoś widzeć żądam I tęsknąc sobie zadaję pytanie Czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie A. Mickiewicz Jest miłośc trudna jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia jest przewidująca taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie jest miłośc wariatka egoistka gapa jak jesień lekko chora z księżycem kłamczuchem jest miłość co była ciałem a stała się duchem i ta co nie odejdzie-bo znów niemożliwa. J. Twardowski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybacz Emes , że zasiałam ziarnko poezji... Wydaje mi się, że czasami jest lepiej pod względem egoistycznym nazwać \"coś\" miłością niż przyzwyczajeniem badz wyrachowaniem... pokusic się o legalizację bo nie odróznia się :jak to spiewa Grechuta... czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś, po 2 m-cach wpadłam na ten topik i chcę pozdrowić autora-emesa. Po wypowiedziach wnioskuje, że jestes bardzo wrażliwym facetem, właściwie masz zdolnośći empatyczne typowe dla kobiet, czyli sporo żeńskiego pierwiastka e u ciebie w psychice. W związku z tym nie powinieneś mieć większych problemów z nawiazywaniem przyjaźni z kobietami. Mam nadzieje, że niedługo , z wiosną nadchodzącą pojawi sie prawdziwa przyjaciółka u Twego boku, czego Ci z całego serca życzę :) Kiedyś miałam w ręce książkę( którą pożyczyłam kumpeli i nie oddała mi jej) pod tytułem\" Życie zaczyna się po 40-tce\"a z tego co zdążyłam wyczytać było napisane, że miłość i cała \"chemia miłości\" charakterystyczna jest dla ludzi pomiędzy 20-40 rokiem życia. Poprostu fizjologia człowieka jest taka, że strasznie w człowieku buzują hormony i człowiek zachowuje się nieracjonalnie. Stąd szybkie zakochiwanie sie, burze namietności, porywy serca, szybkie numerki itd. Jednym słowem , gdyby człowiek nie był w specyficznym amoku to z perspektywy czasu tak nieracjonalnie nigdy by się nie zachowywał względem płci przeciwnej. Abstrachując, główna myśl przewodnia tego topiku- małżeństwo z rozsądku, będąc kobietą już doświadczoną i dość późno zawierającą małżeństwo, bo w wieku 36 lat powiem, że tak, rozsadek człowieka dojrzałego, jego podswiadomość mówi- tak, należy wkońcu pomysleć o stabilizacji, rodzinie, nie mówiąc o tym, że biologia i zegar biologiczny jak najbardziej -głośno tyka, ale nie za wszelka cenę! Nie kosztem siebie i opinii, czy alienacji środowiska( bo często osoby samotne są postrzegane jako specyficznego rodzaju -dziwaczne osoby). Jednak do partnera należy czuc coś, niewątpliwie lubić, szanować, podziwiać. Jakoś sam zimny rozsądek do mnie nie przemawia. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emes... a zastanowiłeś się kiedyś nad faktem... okej poznajesz rozsądkowo babeczkę z rozsądkiem się pobieracie żyjecie razem ale tak naprawdę osobno jak kumple, bo nie ma tej iskierki i nagle któregoś dnia poznajesz ja...tę prawdziwą i cala gama uczuć... myslisz, ze będziesz w stanie si e przed tym obronić. uciec, wytrwać przy \"rozsądnej\" zonie.... człowiek jest istota emocjonalnę i tych emocji pragnie, a Ty moim zdaniem gdzieś uciekasz, poddajesz się tak naprawdę... może warto czekać... mój ojciec czekał na mamę do 38 roku życia i nadal razem.. ale z miłości... może warto poczekać na nią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sranie w banieeeeeeeeeeeeeee
Jak Cie nikt nie chciał do 30-stki o myslisz ,że teraz jak masz 37 lat tak szybko na Ciebie poleca??? Face ,który nie ozeni sie do trzydzieski do dupa nie facet i to sie sprawdza!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cuż..Ja wyszłam za mąż z rozsądku...mineły cztery lata i zakochałam się ale w kimś innym.. Niestety takie są uroki życia w małżeństwie bez miłości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hoho! a co tu tak odzyło? ;) pewnie nikt nie ma ochoty czytać wszystkiego, więc powtórzę: określenie \"z rozsądku\" jest tu lekkim przerysowaniem. tak na prawdę nie wyobrażam sobie czysto pragmatycznego wyboru na podstawie jakichś ścisle określonych kryteriów... [chociaż wiem, że takie związki powstaja i często nie maja się najgorzej]. Lorelai -> więc tak własnie - nie zimny rozsądek, ale jak pisałem - sympatia, szacunek, partnerstwo, pociąg fizyczny i parę innych cech taka relacja spełniac musi. chodzi tylko o zgodę, pogodzenie się z brakiem tych - jak ktoś tu wcześniej określił - harlekinowych porywów serca. Madzix -> co do rozsądku uwagi jak wyżej, plus pytanie - czekać, ale ile mozna? hę? pytanie retoryczne, bo nie jesteś w mojej skórze - nie zrozumiesz. sranie w banieeeee... -> Twoje gadanie to sranie w banie :P ale jak Ci to sprawi przyjemność dla Ciebie moge być dupa nie facet :P Katerin -> wspólczuję... ale to niczego nie dowodzi... wiele małżeństw z miłości też rozpada się, bo np \"minęły cztery lata i zakochałam się w kimś innym\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak.Masz rację..to nie reguła,bo przeciez może być wiele przyczyn rozpadu małżeńst.Fakt faktem drugi raz nie popełniłabym tego blędu,nie wychodziłabm za mąż z rozsądku..Mówia ze miłośc przyjdzie póxniej..ale to nieprawda..Ja czekałam cztery lata na tą późniejszą miłość;/została przyjaźń..Jednak wydaje mi się ,że przyjaźń to zbyt mało w małżeństwie..przynajmniej dla mnie.. Oprócz tego że chciałabym mieć dzieci..to chciałabym kochać i być kochaną..Z poczatku wydawało mi się ,że małżeństwo z rozsądku to dobre rozwiązanie..są rózne przyczyny..jednak nic ,nic ani pieniądze,ani najlepiszy przyjaciel nie zastapi prawdziwego uczucia..prywu serca.. Ciężko jest zyc w zwiazku bez miłości..przynajmniej w moim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze bardziej cięzko jest żyć bez związku... przynajmniej w moim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laleczkaa
emes a czym dla ciebie jest milosc bo to wszystko co opisujesz czyli pociag fizyczny chec bycia razem itp to sklada sie na milosc, z rozsadku to dla mnie z kolezanka do ktorej nie czujesz chemii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Emes, to fajnie, że sie wyjaśniło, iz nie rozsądek brałby górę w wyborze partnera życiowego. Mnie wcześniej w życiu przydarzylo się cos takiego, iz zobaczylam faceta( 2 racy) , do którego poczulam -teraz nawet trudno mi to okreslic, ale z perspektywy czasu moge powiedzieć -chemie- poprostu facet tak zwierzęco i instynktownie na mnie podziałał, że poprostu kolana sie pode mna ugięły( można powiedziec - rzucil mnie na kolana) , tylko w tym cały jest ambaras, aby 2-je chciało na raz) - niestety ja na nich tak niestety nie podziałałam. Wtedy wydawało mi sie, iż z takim facetem mogłabym uprawiac sex i mieć dzieci. Nic to, w poxniejszym życiu okazało się, iz inni moi partnerzy sexualni juz tak na mnie nie działali, tj. tak silnie pobudzajaco. Może to kwestia tzw. -przygotowania sie do aktu, nastrój, muzyka, dobra kolacja przy świecach, czy kąpiel i kieliszek szampana wypijany robia swoje? Dziele się tą mysla mając na względzie oto taka idee, że: Jesli chodzi o atrakcyjność sexualna partnera, czy partnerki- a różnie to z tym bywa może warto dać mniej atrakcyjnej sexualnie partnerce szansę? Osoby urodziwe mają wiekszy popyt i szansę na stworzenie związku. . Przecież ludzie mniej urodziwi też pragną być szczesliwi, mieć udane życie osobiste( i sexualne). Myśle że warto i mniej atrakcyjnej fizycznie kobiecie dać szansę, warto ja poznać od strony psychologicznej,. Chinczycy mowią że ponoć sex jest w mózgu. I tu sie z ta ideą zgodzę. Jesli facet jest w moim odczuciu brzydki i nieatrakcyjny fizycznie, ale ujmujący w sposobie bycia, interesujacy, ciekawy intelektualnie to po dłuższym poznaniu zaczyna mi sie podobać , jest dla mnie atrakcyjniejszy ( w porównaniu z wypacykowanym i chlodnym gogusiem) To tylko moje takie osobiste wynurzenia. Mam nadzieje, że na temat! Pozdrowionka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja jestem
w zwiazku opartym na tak zwanym rozsadku. Nigdy go nie kochalam miloscia plomienna .Lubilam go , dobrze nam sie gadalo, czulam ze bardzo mu imponuje . Przyjazn ,a przede wszystkim lojalnosc cementuje nasz zwiazek. Seks nam tez dobrze wychodzi . emes jesli masz kogos kto chce w taki zwiazek wejsc to nawet sie nie zastanawiaj. Oczywiscie ty masz jakies blokady uczuciowe z dziecinstwa i nad tym musisz popracowac .Pierwszy krok juz masz za soba - wiesz ,ze jest przyczyna twojej dolegliwosci. Taka madra partnerka przyjaciolka moglaby ci pomoc w tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwa z wyboru
emes jesli znajdziesz kobiete ,ktora choc troche spelnia twoje wyobrazenia to nawet sie niezastanawiaj ,tylko staraj sie angazowac w zwiazek,to ma bardzo duza szanse powodzenia i wcale nieznaczy to ze mialbys kogos przez to unieszczesliwic.Wiem co mowie, gdyz ja podjelam podobna decyzje 3lata temu.Wyjechalam za granice by ulozyc sobie zycie zakladajac rodzine.Poznalam faceta ja po przejsciach wypalona emocjonalnie on podobnie.Spodobalismy sie sobie jasno okreslilismy czego od zycia oczekujemy.podobne cele i co?poczatki byly momentami nielatwe,ale z dnia na dzien z miesiaca na miesiac i w koncu z roku na rok jest tylko lepiej.Przyzwyczailismy sie do siebie,jestesmy zgrana para,rzadko sie klucimy,jesli juz to jest to jakas raczej forma persfazji opartej na dyskusji.a co sie zMienilo jeszcze?ano to ze oboje uswiadomilismy sobie ze sie pokochalismy!jestem o niego cholernie zazdrosna on o mnie takze!myslimy o sobie gdy jestesmy oddzielnie.Nie inTere uja mnie inni faceci,a w lozku jest odjazdowo,zreszta sex byl od poczatku super mimo braku uczucia.Czulismy przynaleznosc do siebie i to nam wystarczylo by czuc bliskosc w sexie poza tym nie bysmy juz dziecmi i natura domagala sie swego.a jak wiadomo to wlasnie sex zbliza do siebie i to bardzo.W naszym wieku(ja mam39lat) czlowiek musi sie liczyc ze nie znajdzie plomiennej milosci,ze zaaci sie Bez resy jak 20latek,latka.W naszym wieku nie da sie takze oddzielic rozumu od uczuc.Ja moge powiedziec dzis ze kocham mojego meza z rozumem!i jestem szczesliwa!wszystko w zyciu zdazyc sie moze.Daj sobie i swojej wybrance szanse.Nie lekaj sie angazowac glebiej w zwiazek bo inaczej zostaniesz sam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autor nie wypowiada sie juz na tym topiku, ale nieszkodzi. . To fajnie, ze inne kobiety powiedziały powyzej o swoich\"zdroworozsadkowych wyborach \" i partnerach życiowych. Blokady psychiczne to osobny rozdział, jednak istnieją ludzie, którzy z oporami zawieraja znajomosci, lub angażuja sie głębiej w związek. Kiedyś na imprezie urodzinowej u starszego znajomego spotkałam kobietę, która zwierzając się opowiedziała historię swojego życia, iż nie spotkała w całym swoim życiu mężczyzny, w którym mogłaby sie zatracić, zakochać, stworzyć rodzinę i mieć dzieci. Smutno mi było o tym słuchać, gdyz ta pani sporo po 70-tce opowiedziała mi też historie swojej siostry, kóra w latach powojennych spotkała chłopaka , którego znała tydzień i natychmiast zawarli związek małżeński, bo on był ustabilizowany i miał samodzielne mieszkanie. Ona obserwowała ten ich związek i rzeczywiscie trwał on długo i pojawila się wkońcu miłość ze strony siostry, ale to zaważyło chyba na jej decyzjach życiowych, bo to zachowanie i postepowanie siostry wzgledem tego chlopaka odebrała jako bardzo wyrachowane. . To tylko tyle. -Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas płynie
Mówisz ,że nie potrafisz pokochać...Ja zastanawiam się Emes czy Ciebie jakaś kobieta kochała kiedykolwiek ....Myslę,że potrafisz kochać tyle że miłośc ma różne oblicza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lorelai -> autor wziął wszystkie opinie do siebie i teraz waży... i myśli co robić dalej... bo chyba padły już wszystkie, a przynajmniej najważniejsze argumenty za i przeciw... czas płynie -> czy kochała? nie, nie kochała żadna. była zaledwie zakochana... było takich nawet kilka, a i ja byłem zakochany w kilku... ale to nie były te same kobiety niestety ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smileee
do laleczkaa "emes a czym dla ciebie jest milosc bo to wszystko co opisujesz czyli pociag fizyczny chec bycia razem itp to sklada sie na milosc, z rozsadku to dla mnie z kolezanka do ktorej nie czujesz chemii" nie to fizycznosc, zauwaz ze mozesz lubic i byc z kims własnie fizycznie, ozenic sie, ale go nie kochac. lubisz go i pociaga cie fizycznie, ale uwaga... na dluzsza mete lubienie nie wystarcza i potem jak nie ma milosci to i w lozku jets zle, zaczyna sie nielubienie i nie chodzenie do łozka , partner jets odpychajacy, nic dziwnego jak nie kochała a poszla z rozsadku za kase za maz, to to potem wychodzi w praniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W przeciwieństwie do większości tu piszących, ja jestem za. Sama wyszłam za mąż z wielkiej miłości, która okazała się wielką pomyłką. Gdy się skończyła, nic nie zostało. Żadnych wspólnych zainteresowań, róznice w podejściu do życia itp. Poczucie zmarnowanego życia. Lepiej jest tak jak Ty chcesz. Najpierw kogoś lubić, a potem być może pokochc, bo tak będzie na pewno łatwiej. A idealizmem młodych bardzo ludzi sie nie przejmuj. Kiedyś będą tak cyniczni jak ja teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smileee
Sama wyszłam za mąż z wielkiej miłości, która okazała się wielką pomyłką. Gdy się skończyła, nic nie zostało. no własnie bo to nie byl milosc, ty ja tak nazwałas, a zycie pokazło ze sie mylisz. sa ludzie co nazwyaja milosc i jets ona nia, i zycie to tez pokazuje:) zbyt pochopnie nazywacie wszytsko miloscia, a nia to nie jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×