Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 25letni

Jak żyjecie 25latkowie?

Polecane posty

Gość 25letni

Nigdy nie lubiałem nudy i monotonii od jakiegoś dłuższego czy krótszego okresu wygląda ono tak: całymi dniami siedzę w domu i na przemian oglądam albo tv albo siedzę przy komputerze, chętnie bym się spotkał z kimś ale wszyscy są zajęci, dwaj przyjaciele są daleko stąd, czasem wyjdę na chwilę na spacer po okolicach, kiedyś było inaczej, czasami nie wiem jak się nazywam, czasami spotkam się z kims poznanym przez internet jednak z reguly nie trwaja takie znajomosci dlugo, mowie wam, co dzien najchetniej bym krzyczał, wiem że zycie ucieka mi przez palce, staram sie zmieniac je jak tylko mogę, szukam pracy, drugiej polowy, szukam przyjaciol, nawet u psychologow juz bylem, moze za bardzo szukam tego wszystkiego, jednak wydaje mi sie jakby to bylo jakies bicie w mur, jakbym byl za slaby na to wszystko choc staram sie jak moge to zmienic, ale ile mozna tak zyc samemu, bez rozmowy, bez bliskosci, bez powiedzenia komus co sie czuje, bez przyjaciol, jesli są to widujemy sie moze z 10 razy na rok i to licząc obu naraz, tak nie mozna zyc, ludzie czy Wy umiecie tak zyc realizujac siebie i majac swiadomosc ze ma sie setki znajomych bo znajomi to tylko znajomi, znajomego sie widzi czasem na ulicy jak przechodzi i mowi sie mu czesc i idzie sie dalej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mania_zlasu
25 lat juz za mną. Niby dawno, a wydaje się, że nie dawno. Nie tylkoTy masz wrażenia czasu przeciekającego przez palce. Nie trzeba psychologów, żeby powiedziec Ci zajmij sie tym co lubisz? A co lubisz? Znajdz soebie jakies zajęcie, zaczij cos trenowac, uprawic albo jeszcze cos. Miłosc natomisat przyjdzie sama. Tylko znajdz sobie cos co jest dla ciebie wazne. Może jakis wolontariat? Spróbuj cos robic nie tylko z myslą o sobie a wszystko nabierze sensu. Wyglada ze sie wymądrzam, ale przemysk to . Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GCC
jak miałem 25 to zycie miałem poukładane i wszystko szło w jak najlepszym kierunku - zdrowie, dziewczyna, plany na pszyszłośc, praca.... dopiero jak wybiło 26 to wszystko runęło jak domek z kart

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reni_
Również mam 25 lat, też nie mam rózowo, ale najgorsze to cos robic na siłę. Nie ma się co dołowac, po nocy przychodzi dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też zdałem sobie sprawę, że w którąś stronę trzeba ruszyć. Mam pracę i pasje, ale ostatnio pasje zaniedbałem i zaczałem się zastanawiać, po co ja w ogóle żyje. A przecież dla siebie, tylko co z tego. Jak tu ruszyć z miejsca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm...no co wy nie powiecie
może ten nasz rocznik (jak rozumiem 1980?) jakis felerny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna223
A ja mam 22 lata i też czuje jak zycie przecieka mi między palcami:( niby praca i studia......a jednak czuje taką pustkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-lone
zaczynam swoje 25 ... rozumiem slowa o samotnosci , o potrzebie rozmowy, o pustce po przyjaciołach, którzy nie znajduja nawet czasu na smsa, , rozumiem bo sama to od jakiegos czasu przerabiam... poradzilam sobie z tym w sposob jaki pewnie radzi sobie wiele osob- praca, czasem od switu do nocy , niestety pozostaje caly czas swiadomosc ze nie tak to powinno wyglądac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To wiek
To jest wiek na zakladanie rodziny, dzieci. Zobaczylibyscie jaka radosc i sens zyciu dzieci nadaja!!!! Rodzina rulez ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupuupupupupupupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez tak mam- nie wiem co zrobic ze sobą. jestem w dlugim związku - gdzie facet twierdzi ze kocha a nic nie robi zebysmy faktycznie mieszkali i byli razem... skończyłam studia, odbyłam staż( w zjebanej firmie- to tez tam nie pracuje) niedawno zrobiłam sobie prawko...na kursy mnie nie stac- nie mam pracy... czuje sie jak pasożyt u rodziców( tez rocznik 1980:)) o wszystko musze sie prosic- od lipca szukam pracy i jak dotąd zaproponowano mi sprzedawanie po firmach bilety do teatru:) albo pół etatu za 450 brutto:) dodam ze jestem wesoła , mam znajomych( ale niestety wyjechali w świat po studiach takze ograniczam sie do 2 kolezanek - które widuje 1 na 3 tyg) pozostałe są juz w ciąży, albo biorą slub( ide na 3 w tym roku) I KURWA czuje presje staropanieństwa ( mają faceta który jescze nie dorósł do założenia rodziny!!!) co ja mam robic??? nie wiem jak dotąd po co żyje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejka witaj w klubie
!!!!...po prostu wypisz wymaluj...tyle że ja jeszcze leki na depreche łykam i walcze z magisterką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia102
Ja jestem rocznik 81. Mam wrazenie, ze ludzie są zamknięci. Na 3 lata jeżdzenia autobusem do domu co tydzień udalo mi się tylko porozmawiać z kimś 2 razy. Mam 2 przyjaciółki. Dużo siedzę w domu. Piszę magisterkę. Teraz poszłam na wolontariat, uczę się gotować. Niby się kręci, ale czegoś brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez sie tak czuje. Jedyne co mi przychodzi do glowy co mogloby nadal mojemu zyciu jakis ciekawszy wymiar to podroze, ale tu pojawia sie problem. Najgorsze jest to, ze na podroze mam pieniadze, ale nie mam CZASU!!! Pracuje 6 dni w tygodniu, 50 godzin i co? Jak wracam do domu to mam najwyzej ochote na ogladanie telewizji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 lat- za pół roku 26:( i mój kolejny dzień- nudny, bezbarwny, niczym nie różniący sie od wcześniejszego... znowu to samo: - od rana szukanie( bezskuteczne pracy w necie) - potem przeszkadzanie znajomym w pracy( gadu-gadu) - zakupy - czasem sprzątanie - jednym słowem snucie z kąta w kąt:( - spotkanie z facetem( to jedyny plus- no chyba ze ma zły dzień) - w przerwach żarcie - wieczorem Internet - i spać kur.a- ja tak zyje juz 7 miesięcy.... juz nie wiem co robic- na przyjemnosci potrzeba kasy!!!! kompletna beznadzieja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia102
to może zacznij robić imprezki? na podróże to haha ty masz może pieniądze, a czasu nie masz, ale inni to nie bedą mieć pieniędzy, nawet jak czas tak :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia102
ty piszesz o tym, ze masz tylko ochotę na telewizję... to takie komercyjne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rocznik 1981
Witajcie! Czuje sie tak jak wy. Pare miesięcy temu runeło wszystko co wydawało mi się było najwazniejsze. Po studiach wiele planów, ochota by coś robic. Tuż przed obrona okazało sie ,ze człowiek ,któremu przez lata wierzyłam ... a było ich sporo... zawiódł mnie i zniszczył wszystko w co wierzyłam. Z trudem podnosiłam się i chyba podnoszę nadal, bo nie jest jeszcze wszystko w porządku. Brałam coś na depresję. Praca mgr stanęła w miejscu, już nie miałam sił pisac, nie chciało mi się, wszystko wydawało mi sie beznadziejne i niepotrzebne.Straciłam poczucie,że to co robie i moje zycie ma jakikolwiek sens. Praca wciąż rozgrzebana chociaż bronić sie miałam w czerwcu w 2005r dopiero ostatnio zbieram sie jakoś, czytam, przypominam sobie. W sumie zostało mi bardzo niewiele...ale brak sił i sensu kompletnie mnie zniechęca do czegokolwiek. Miałam pracę z której zrezygnowałam, chociaż chcieli mnei zostawic, ale nie miałam ochoty już tam chodzić, strasznie mnie dołowało to codzienne siedzenie przed komputerem. Wstyd się przyznać ale ostatni raz na dwoerze byłam ponad tydzień temu, wogole nie wychodzę, uzbierałam sporo kasy, kiedy pracowałam... i lezy to wszystko a ja mam dziurawe byty ,bo za każdym razem kiedy szłam kupic sobie coś do centrum wracałam po godzinie, prawie zapłakana, drażnili mnie ludzie, pary to wszystko co było wokół. Zdawało mi sie ,ze tylko moje życie jest takie bez sensu. Smutno mi, z usmiechniętej, zwariowanej dziewczyny, którą widzę na zdjęciach zostałam ja : cień, z podkrążonymi oczami, z grymasem na ustach i smutkiem w oczach. To nie prawda ,ze uwielbiam użalać sie nad sobą. Tak bardzo chciałabym czuć, ze znowu zyję, czuć ,ze moge zaufac, poczuć sens tego co robię. Walczę każdego dnia i mam nadzieję ,ze kiedyś mi się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia102
a może o to chodzi, aby nie "walczyć" ale iść do przodu i w tym "iściu" cieszyć się życiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rocznik 1981
Narazie musze walczyc o dawną siebie i o to co było kiedyś dla mnie sensem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne ze się uda, chyba bym umarł jakbym mial nie wychodzic z domu przez tydzien... Aparat na ramię i wio w górki na spacerek, bedzie dobrze, nie nalezy się tylko poddawać, największy grzech to grzech zaniechania :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia102
w jakiś sposob rozumiem ciebie. w jakiś sposob, bo nie ma dwoch podobnych historii.... ale ja też mialam ciężko, bardzo przez jakiś czas. tak ciężko, że bylam gotowa zostawić wszystko, wszystko ( rodzinę, dom, studia) i odejść. teraz nic nie jest tak jak kiedyś. ale mowię to z radością, nie z bólem, bo wszystko zmienia się na lepsze - przede wszystkim ja. sens życia musisz, myślę, odnaleźć w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejeujuju
rocznik 1981 -tez tak kiedys miałam - nienawidziłam wychodzic z domu, jak wyszłam zaraz wracałam - troche mi mineło ale czasami tez po kilka dni nie wychodze współczuje Ci - wez sie w garsc - choc wiem ze to nie jest łatwe czytam te Wasze posty i jestem przerazona... tez mam 25 lat ale myslałam ze tylko ja mam takie monotonne chujowe zycie niby nie mam na co narzekac ale ta szarosc brak przyjemnosci mnie rozwala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia102
może zrobimy klub ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasjansa
To witam w klubie 25-latkow.Czegos brak, to prawda, nie ma jak ruszyc z miejsca, to tez skads znam. Chyba to nasze pokolenie jest wlasnie takie, specyficzne. Bardzo dobrze was rozumiem.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja miałam 25 w tamtym roku.To był rok przełomowy dla mnie.Koniec studiów.Znajomi powyjeżdzali do domów i do innych miast szukać pracy.Koniec balang,trzeba się brać za dorosłe życie. w tamtym roku wyszłam za mąż i zaszłam w ciążę.Pracy nie udało mi się znaleźć(zresztą niewielu moim znajomym się udało,większość wjechała do Anglii i Irlandii bo w Polsce nie mogli nic znaleźć).Więc narazie postanowiłam zająć sie rodziną. 25 letni. A gdzie twoi znajomi ze szkol czy studiów?Trzeba dać o znajomości żeby mogły trwać.Ale to oczywiste że w tym wieku już każdy zajmuje się prawdziwie dorosłym życiem i ma mniej czasu na spotkania i imprezki.Jak ktoś zasuwa cały dzień w pracy to nie chce mu się wychodzić nigdzie wieczorem. Nie możesz znaleźć pracy?zrób jak moi znajomi.Wyjedz za granice.Zawsze możesz wrócić jak zatęsknisz. Co do drugiej połowy...prawda jest taka że jak się nie szuka na siłę to sama się nagle znajduje.Najczęściej tak jest. Ale jak chcesz to szukaj przez internet.znam 2 małżeństwa które się tak poznały. I najważniejsze! staraj się nie dołować i nie okazywać tego innym.Prawda jest taka że każdy ma jakieś tam problemy i nikt nie chce siedzieć z wiecznie zdołowanym człowiekiem i go pocieszać non stop.Raz na jakiś czas można ale jak ktoś się cały czas nad sobą użala to to odstrasza ludzi. Ja wiem że ogolnie teraz żyje sie huj....wo.Brak pracy,perspektyw.Ludzie nie są tak bezpośredni i otwarci jak kiedyś.Często nie umieją rozmawiać.Ale nie jest jeszcze tak tragicznie.Więc głowa do góry a wszystko się ułoży!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rocznik 1981
Jak widać wśród nas wiele takich osób z poczuciem bezsensu... W jakiś sposób jeszcze trzyma mnie wrodzony optymizm ,którego zawsze miałam sporo - każdy mówił, że potrafię sobie poradzić mimo przeciwności losu. Jednak ostatnie wydarzenia wytrąciły mnie z rytmu, bo w sumie zaprzyczyły wszystkiemu w co wierzyłam najbardziej - wokół mogło sie walić i palić ale pewne rzeczy, pewne prawdy dawały mi siłe i pewność ,ze jednak trzeba dalej cos odbudowac. Dzisiaj zostałam na zgliszczach przede wszystkim własnie tego co było dla mnie najwazniejsze. Nie wychodzę - wstyd mi za to. Ale z każdym dniem tram sie i wiem, ze jeszcze troche i wróci mój optymizm. Moze to przez tą długa zimę... moze jak zaświeci wiosenne słońce... Trzymajcie sie kochani. Szukajcie pracy, nawet jak nie ma jej teraz, to kto wie, moze znajdzie sie za te 2 lub 3 miesiące. Też aktualnie jestem bez pracy ... na własne życzenie. Z drugiej jednak strony nei mogłam tam trwać, bo wszystko przypominało przeszłość...a też czułam sie jakbym tam z dnia na dzień jeszcze bardziej się wypalała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rocznik 1981
Częsć z was kończy własnie studia albo skończyła a tym samym pewien etap swojego życia ... to też może mieć wpływ na pewne czarne mysli. Trzeba stać sie już na poważnie dorosłym. Ludzie sie porozjeżdzali, zostały tylko telefony, smsy i gg. Z pracą wiadomo jak jest. To wszystko trochę przytłacza. Jak sie ma nascie lat wszystko sie wydaje prostsze myślimy ,że wszystko sie jakos ułoży- ze bedzie fajna praca, znajdziemy milosć i spotkamy uczciwych ludzi. Oliwiaaa masz rację- takie czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość link do poczytania
Nie czujcie się winni - takie czasy. Nie jesteście osamotnieni. taka prawda ,ze ludzie , których mijacie na ulicy też mają swoje problemy, oni też mijajac was mogą mysleć - tym sie układa - bo przecież was nie znaja... a jednak jest inaczej - tez szukacie sensu :) . Poczytajcie jak będziecie mieli chwilkę. http://www.af.com.pl/numery/af-01-02/generacjax.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi25
kurcze rozumiem cie doskinale, ja tez mam 25 lat,szukam pracy, siedze w domu, ogladam tv, internet mi zostal , to jest jedyne okno na swiat,staram sie pozytywnie myslec, probuje cierpliwie czekac , na co? nie wiem, moze na lepsze jutro, a moze na to ze bedzie gorzej i bede wspominac beztroskie nicnierobienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×