Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luckylady

Powrót do pracy po macierzyńskim???

Polecane posty

Drogie Mamy! Co sadzicie o powrocie do pracy po urodzeniu dziecka? Chciałabym wykorzystac urlop macierzynski, a nastepnie wrocic do pracy. Niestety mieszkam daleko od rodzicow, a narzeczony rowniez pracuje poza domkiem i jedynym rozwiazaniem bedzie wynajecie opiekunki do dziecka. Wiem ze roznie bywa, ale mam duzo czasu i bede w stanie znalezc kobiete, ktorej zaufam (jesli nie, to wezme wychowawczy) i ona zajmie sie moim dzieckiem na czas nieobecnosci. Problem w tym, ze kompletnie nie wiem jak to wyglada w praktyce. Domyslam sie ze bedzie mi ciezko rozstac sie z 3-4 miesiecznym dzieckiem, ale zalezy mi rowniez na pracy, aby miec dla rodziny wiecej srodkow finansowych. Powiedzcie, czy Waszym zdaniem moje dziecko bardzo ucierpi na mojej nieobecnosci?? Czy wyrzadze tym ogromna krzywdę? Czy da sie to zorganizowac tak, aby bylo zadowolone i rozwijalo sie szczesliwie (jesli oczywiscie trafie na dobra opiekunke?) Zaczynam sie martwic. Moja nieobecnosc w domu bylaby od 7:00-16:30. Wiem ze musze sie dobrze nad tym zastanowic, ale Waszy rady beda dla mnie przydatne. W szczegolnosci rady mam, ktore chcialy wrocic lub wrocily do pracy po macierzynskim, a w domu nie mialy bliskich ani rodzicow i musialy skorzystac z opiekunki. Jaki jest sredni koszt takich uslug? Dziekuje i pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie w takiej sytuacji jaką opisujesz byłam po urodzeniu dziecka. Brak bliskich, którzy mogliby zaopiekować się moim maleństwem i konieczność powrotu do pracy. Do końca ciąży byłam bardzo dzielna i trwałam w swoim postanowieniu. Po urodzeniu, niestety, moja odwaga mocno zmalała. Zrozumiałam, że nie będzie mi łatwo zostawić dziecka i pójść do pracy. Wykorzystałamm urlop macierzyński, potem zaległy wypoczynkowy i w dniu, kiedy moja córka kończyła 5 miesięcy, zostawiłam ją z opiekunką w domu. Miałam szczeście, że polecono mi bardzo dobrą panią, dziecko było na tyle małe, że nie rozumiało (?), że mama je zostawia. Jednak moich rozterek, tęsknot i łez wylanych wieczorem w poduszkę nie opiszę. Teraz dziecko ma prawie 1,5 roku, a ja nadal bardzo żałuję, że w dzisiejszych czasach zostałam \"zmuszona\" przez życie do pójścia do pracy. Tęsknie bardzo za moją córeczką, chociaż wiem, że jest w dobrych i doświadczonych rękach. Koszt - to już zależy od regionu, wielkości miasta itp. O tym czy mój powrót do pracy wyrządził ewentualnie jakąś krzywdę mojemu dziecko, mam nadzieję, że się nie przekonam, że tej krzywdy jej nie wyrządziłam. Próbowałam zapewnić jej jak najlepszą opiekę podczas mojej nieobecności. Pocieszam się myślą, że opiekunka nie jest na całe życie, że jakoś mogę nadrobić czas mojej nieobecności np. popołudniami czy w weekendy. Moja serdeczna rada - jeśli nie musisz, nie wracaj do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam do pracy od 2/01/06 mały miał pół roku. Co prawda zostawiłam go nie z opiekunką tylko rano z tatą a potem z babcią, ale przez pierwszy tydzień tęsknił. Teraz się już przystosował i chyba przyjął, że tak ma być i już. Było mi szkoda, bo przy pierwszym siedziałam 2,5 roku w domu, ale takie jest życie. ma to też swoje dobre strony, bo jest się między ludźmi a nie tylko skupiona na dziecku. mały chyba się przez to szybciej rozwija, bo każdy ma inne metody zabawy z nim i jest większa różnorodność. mam nadzieję, że to go wzbogaca a nie ogranicza. Myślę, że byłoby łatwiej wrócić do pracy w 4 m-cu a nie w 6, bo dziecko już więcej rozumie i bardziej to przeżywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem Ciebie że martwisz się,że bedziesz tęsknic itd. Niestety żyjemy w takim kraju że wcale państwo nie daje nam kobietą jakieś większe prawo.Co z tego że ejst ten cały wychowawczy jak nie każdy z nas moze z niego skorzystać-każdy boi sięutratą pracy tym bardziej jak sięma dzieci. To fakt z opiekunkami róznie to bywa(dużo nasłuchałam sie od znajomych co tez one nie wyprawiały-ale czy to tez prawda to tylko one wiedzą) .No tak Twoja dzidzia jest za mała by dac do żobka,w Twoim przypadku nic tylko niania.Może popytaj się wsród znajomych którzy korzystali z niani kogo polecają.A nóz może nania jest ,,na bezrobociu\" i zgodzi się opiekowac Twoim szkrabem. Ja mam nianie ale taką że tak pwoiem dochodząca od czasu do czasu (jak jest zimno a musze gdzies wyjsc,jak mam wazne spotkanie takie sytuacje zdarzają się żadko i trwają nie dłużej niż 2 godz. płace wtedy 4 zł/godz. ) Ja byłam kiedyś nianka ale wiekszego dziecka 3 letniego dostawałam miesięczną mensie non stop taką stałą i nie ważne czy to były 2 czy 5 godzin w każdym razie pracowałam nie więcej jak 6 godzin od poniedziałku do piątku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arletta34
jA PO MACIERZYŃSKIM ZOSTAŁAM Z MOIM DZIDZIUSIEM. JEDNO JEST PEWNE NAPRACOWAĆ SIĘ JESCZE ZDĄŻYSZ, A MOŻE OMINĄĆ CIĘ WIELE WAŻNYCH CHWIL W ŻYCIU TWOJEGO DZIECKA, BO KTOŚ INNY BĘDZIE JE WYCHOWYWAŁ. pRZECIAŻ CHCIAŁAŚMIEĆ DZIECKO? WIEC SAMA SIĘ NIM OPIEKUJ, BĄDZ Z NIM, POTEM PRZYJDZIE CZAS NA PRACĘ KIEDY BARDZIEJ SIĘ USAMODZIELNI, TERAZ ONO POTRZEBUJE CIEBIE A NIE PIENIĘDZY KTORE MOŻESZ ZAROBIĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aja sie nie zgadzam z przedmowczynia. Uwazam ze na pewno bedzie to trudne (jestem w identycznej sytuacji i tez z Poznania) zostawic 4 miesiecznego synka z niania, ale mysle ze to dobre i dla mnie i dla niego. Po pierwsze tak jak juz mowila jedna z dziewczyn dziecko ma kontakt dluzszy z inna osoba i mysle ze to go rozwija (zakladam ze trafie dobra nianie) jest bardziej otwarty na ludzi, a ja jak wroce z pracy moge mu poswiecic reszte czasu i na pewno nie zabraknie mu matki (czy ojca). Po za tym uwazam ze dla nas kobiet to tez dobre oderwac sie od peiluch na pare godzin nabrac dystansu, zmienic otoczenie, wyjsc do ludzi. Ja kocham swoja prace i nie chce z niej rezygnowac. Wszystkie moje kolezanki ktore poszly na wychowawczy odciely sie od ludzi przynajmniej czesciowo, bo nagle okazalo sie ze dziecko ma inny cykl dnia niz osoby pracujace i trudno sie spotkac a poza tym maja tylko jeden temat: dziecko, bo tylko z nim obcuja. Ja nie chce tak skonczyc. Trzymam kciuki za sluszna decyzje. A kiedy rodzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz doczytalam, ze w maju. A ja na koniec kwietnia, wiec jestesmy w podobnej sytuacji. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem zdania, ze złoty środek jest najlepszy..tzn. nie zamykać sie z dzieckiem z 4 ścianach, ale też wydaje mi sie, ze prawie 10 h na dobę 5 (?) razy w tygodniu, to za dużo dla takiego malucha. Osobiscie marzy mi sie praca na pół etatu i to dopiero po roku-kokosów z tego nie będzie, ale wiem, że krzywdy tym synkowi nie zrobię...Póki co siedzę z nim w domu i wyrywam sie 2 razy w tygodniu gdzieś na 2-3 godzinki...wiec nie ogłupiałam jeszcze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiele mam spotyka się dziś z tym problemem. Ja sama wracam do pracy w marcu po wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego i wypoczynkowego - mała będzie miała 5,5 miesiąca. Nie wyobrażam sobie tego wogóle, Mała zostanie z babcią więc o nią się nie martwię, ale o siebie. Jak przeżyję tyle godzin bez dziecka, które do tej pory mam 24 h na dobę :( Straszne to jest a niestety powrót do pracy jest nieunikniony, bo w naszym wspaniałym kraju na taki luksus jak życie z jednej pensji po prostu nie możemy sobie pozwolić. I tyle w tym temacie - nie sądzę żeby tym że zostawia się dziecko na te 9 - 10 godzin pod dobrą opieką wyrządzało mu się jakąś krzywdę a to że nie będę widzieć jak dorasta i będę tracić coś cennego - heh - niestety takie życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój synek akurat chodzi do żłobka, nie stać mnie na nianię i nie mam przekonania, że to lepsze rozwiązanie,ale... myślę, że dużo zależy od osobowości dziecka, niestety jak znosi rozłąkę sprawdzisz, gdy zostanie z nianią. Miron jest akurat bardzo wesołym i towarzyskim dzieckiem, uśmiecha się do cioć w żłobku i do mnie gdy po niego przychodzę. Myślę też, że jeśli będziesz przekonana że tak trzeba to obojgu będzie wam łatwiej, inaczej dziecko czując twoje rozterki wyrzuty sumienia będzie myślało, że dzieje się coś złego. Moja mama też po macierzyńskim wracała do pracy i mi jest łatwiej, bo dla mnie powrót do pracy jest oczwistością, zarówno ja, jak i moje rodzeństwo wyroślimy na normalnych radzących sobie w życiu ludzi, więc myślę, że stwierdzenie, że krzywdzi się dziecko wracając do pracy to przesada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie mam poczucia, że nie widzę jak dorasta, bo widzę. Odkąd nie spędzam z nim całych dni jakoś łatwiej zdobyc mi się na cierpliwość gdy marudzi, uważniej obserwuję jego zachowanie i łatwiej cieszyć mi się z każdej spędzanej z nm chwili, bo każda jest jedyna w swoim rodzaju. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja staroświecka jakaś jestem, bo uważam, że dla dziecka do 1 rż rozłąka z mamą jest krzywdą;) I to nawet nie dlatego tak uważam, ze końcxzę pedagogikę i trochę wiem o rozwoju dziecka...bo kumpela ze studiów ma synka i od początku mówiła, że żłobki są po to, by umieszczać tam dzieci...a wcale nie musiała; to kwestia przekonan opartych nie tylko na wiedzy, ale i pewnych wzorcach, własnych doświadczeniach...a ja jestem dzieckiem, które zaliczyło i żłobek, i przedszkole...kiedys na zajęciach profesor pytał nas, z jakiego okresu mamy najwcześniejsze doświadczenia. Okazało sie, że sporo osób pamiętało wydarzenia, we których uczestniczyły jako dwuletnie szkraby..,.ale żłobka nie pamiętał ABSOLUTNIE NIKT. Podobno dzieje siew tak, ze wymazujemy z pamieci to doświadczenie, bo jest to dla nas traumą...przedszkole z kolei wiele osób wspomina juz bardzo pozytywnie:) Mimo to rozumiem matki, które decyduja sie na takie rozwiązanie i nie potępiam-tyle ze ja w miarę możliwości wolałabym tego uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pszczółko :) ależ ja ci nie żałuję, fajnie, że możesz i chcesz zostać z dzieckiem dłużej. Generalnie tendencja jest raczej taka by te matki które nie mogą lub nie chcą potępić w czambuł. Poza tym, przepytanie grupy studentów to mało miarodajne badanie. Ja zaś czytałam, że zapamiętywanie tych najwcześniejszych wydarzeń zależy m.in. od poziomu inteligencji. Moje osobiste najwcześniejsze wspomnienie jest traumatyczne, więc uważam, że może nie pamiętamy żłobka, bo nie ma czego pamiętać, nic takiego szczególnego się nie działo. Ja tylko zaznaczam, że dręczenie się poczuciem winy jest bez sensu, bo to tylko dodatkowo stresuje dziecko. Skończyłam historię i wiem, że współczesne matki i tak znacznie bardziej poświęcają się dla dzieci niż kiedykolwiek w historii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bedac w ciazy wyjechalam za granice i tu zaczelismy z mezem nowe zycie. Nie mialam wiec dylematu powrotu do pracy. Ale wiem, ze dla moich kolezanech z pracy zostawienie (najczesciej z babcia) malenkiego malucha bylo straszne. Od kiedy moj synek skonczyl 7 mc pracuje wieczorami 3 h a w tym czasie zajmuje sie nim maz. Bylo to dla calej naszej trojki duze przezycie. Ja na szczescie nie mialam w pracy czasu na przemyslenia, ale i tak serce mi sie kroilo gdy musialam zostawic Malucha. On zaczal sie budzic w nocy, choc nie robil tego od 4 miesiaca. No i dla meza tez - nigdy tak naprawde tak dlugo samodzielnie nie opiekekowal sie dzieckiem. Teraz mysle, ze wszytskim nam to wyszlo na zdrowie. Gdybym zostala w Polsce to pewnie wrocilabym to pracy. Dla dziecka mysle, ze jest lepiej tak jak bylo, no ale najczesciej nie mamy wyboru, po prostu sie dostosowujemy do styuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma dziecka
ale jak to zwykle bywa, te co mogą sobie pozwolić na zostanie w domu to uważają że to jest dobre rozwiązanie, te comuszą wracać skolei uważją że warto zostawić dzieciaka w domu z inną osobą. Chyba nie ma co dramatyzować, wszystkie dzieci z mojego otoczenia wychowywane były przez nianie, ja też i co zyjemy - nie sądze by to moglo zaszkodzić. (moja mama była lekarzem piediatrą) inna sprawa to pierwsze dni rozstania, które zawsze są ciężkie dla młodej mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×