Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Noelia

Czas nie leczy ran...

Polecane posty

Gość kusia
I co do tych Walentynek, wiele par mówi, że takie dni jak ten powinny być codziennie, i chyba są, bo jest się szczęśliwym. Szkoda tylko że po wszystkim okazuje się, że to był mit.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kusia...przestalam planowac, doszlam do takiego samego wniosku, za duzo rozczarowan i bolu pozniej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj na gg odezwala sie do mnie Jego mlodsza siostra, juz wczesniej wysylala mi esemesy,dlugo jej nie wiedzialam, ale to naprawde bardzo rezolutne dziecko, i Ona teskni i mowi, ze jesli chce cos dla Niej zrobic, to mozemy to razem z M. zrobic i byc znowu razem i sie kochac...co ja jej mialam powiedziec?poryczalam sie jak glupia...a Ona znowu napisala ze powinnam miec nadzieje...mam NADZIEJE, naprawde...ale jak ja mam jej wytlumaczyc cokolwiek?jak On tego nie zrobil, bo pytalam sie, czy probowal cos mowic, Ona powiedziala ze zawsze ja zbywa, a przeciez ja nie chce tez czegos powiedziec, co by sie jemu nie spodobalo, zeby nie bylo, ze ja probuje robic z Nia cos przeciwko Niemu...czy cos takiego...ale Ona powiedziala, ze Ona go obudzi, ze Ona nam pomoze, kochana mala dziewczynka...:(jeju znowu rycze....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kusia
:(:( słodka dziewuszka. Nie martw się, ułoży się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GCC
do Noelia --> "proponuje nauke czytania ze zrozumieniem" ??? Ty sama się weź za taką naukę!!! prosze bardzo wypowiedź, cytuje: 12:04 12345678 No własnie NOELI..terazniejszosc!!To najbardziej boli!!Facet potrafi ODCIĄC PRZESZŁOŚĆ..dla nich liczy sie "tu i teraz"bez skrupułow i konsekwencji potrafia isc naprzód nie patrząc w przeszłość.to tylko kobiety rania siebie i potrafia nosic w sercu i pamieci..ech.. widze że strasznie cieta jestes na facetów, tak się składa że i ja mam obecnie pretensje do całego kobiecego rodu więc jak chcesz to możemy sie powyżywać i nawzajem błotem poobrzucać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GCC...przeciez to nie jest moja wypowiedz....sprawdzaj nadawcow wypowiedzi i nie zarzucaj mi tego...przeczytaj kazda z moich wypowiedzi i znajdz cos zlego, a wtedy bedziemy mogli dokonac konfrontacji....i wiesz...nie jestem cieta na zaden rod meski, to ze cierpie nie oznacza ze was nienawidze was facetow...z wieloma sie przyjaznie, kumpluje...i nigdy nie uogolniam, o moim bylym tez zlego slowa nie napisalam...bo GO KOCHAM...a jesli anwet ktoras z dziewczyn tak napisala, miala do tego prawo...nie mnie oceniac co wolno, a czego nie, tym bardziej Tobie...aha i jeszcze jedno , jesli chcesz sie z kims obrzucac blotem zaloz wlasny topic, tutaj nikt tego robil nie bedzie, ja tez nie zamierzam...rzucac niczymw nikogo..nawet w Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GCC
23:34 GCC jak to nikt tak nie twierdzi? przeczytałem niektóe wpisy w tym topicu -część w stylu "faceci to zaraz zapominają, a my biedne kobietki się męczymy ..." a gó....o prawda faceci to też ludzie i też mają uczucia - i to nie tylko do plki noznej i hamburgerów a gdzie ja tu napisałem ze to jest KONKRETNIE TWOJA wypowiedź ???? i co? dalej mam iśc na ten kurs czytania ze zrozumieniem? jesli juz to chyba tylko z Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
07.02] 18:23 GCC \"widze że strasznie cieta jestes na facetów\" to konkretnie Ty napisales odnosnie mojej osoby, a to nieprawda...ale prawda sie stanie, ze za chwile stane sie cieta konkretnie na Ciebie... no wiesz potraktuje te propozycje wspolnej nauki czytania jako cos milego...i choc moglabym powiedziec chetnie, powiem nie dziekuje...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sanderka 1111
Hmmm....moj tez o mnie nie mysli....:(smutno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kusia
Noelia jak tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kusia wlasnie robie cos kretynskiego...odzywam sie do Niego na gg z innego numeru, ktorego nie zablokowal jeszcze, pewnie zaraz to zrobi...plakac mi sie chce, nie odzywa sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wronnaa
Noelia oj chybacie trzeba orzez kolano przelozyc i wlać. Kurcze ja wiem, ze jest cieżko. Mniej więcej na bieżąco śledziłam Twój topik, sama mam podobna sytuację. Źle robisz. BAAAArdzo źle. Wiem, że nie da się wytrzymać bez kontaktu. Mój mężczyzna odszedł ode mnie porzucił, w pełnym znaczeniu tego słowa. Stało się to z dnia na dzień. w jeden dzień powiedział, że kocha, a na drugi zadzwonił, by powiedzieć, że wybrał nie tą osobę. Rozumiesz zerwał ponad dwuletni związek przez telefon. Myślałam, że to jakiś żart, ale nie. Początkowo walczyłam, skręcało mnie, bo powody jakie podał, do mnie nie docierały, mówił, że dalej go bardzo pociągam, że nikt inny mu się nie podoba, że uwielbia ze mna rozmowiać, ale że przestał kochać i nie wie czemu...Ciężko było, tyle płaczu, tyle słów o tym, że nie chcę już żyć. Straciłam go z dnia na dzień. Próbowałam walczyć. Starałam sie o to by nasz kontakt wyglądał normalnie, bo mamy wspólnych znajomych i chcąc nie chcąc widujemy się co tydzień. Na początku wierzyłam, że wróci, sam mi na to pozwolił, ale wszelka inicjatywa wychodziła ode mnie. Owszem rozmawiał ze mną gdy dzoniłam, odpowiadał na smsy, zgadzał sie na spotkania. Ale potem zdałam sobie sprawę, że to już nie ten sam człowiek, że nie umiałabym z nim być. Przestałam dzwonić, w knajpie ostatnio nie podeszłam nie zapytałam co u niego, tylko zwykłe"cześć" i co?kiedy ja dałam sobie spokój zadzwonił. Rozmawialiśmy 40 minut...o drobiazgach, ale właśnie czasem trzeba odejść. On ma ręce, ma komórkę jak będzie chciał z Tobą rozmawiać to sam to zrobi i wtedy będzie Cię to bardziej cieszyć. Ja się dalej nie oddzywam. Wraca moja duma, zajełam się sobą. Jeśli coś ma być to inicjtywa musi być z obu stron, nikogo nie da się zmusić do uczuć. Wiem, ze to trudne, bo mimo tego co mi zrobił, to tęsknie, ale już nie kocham...chyba. Ale moja droga staraj się zapanować nad tym, bo sie da. Mi się udało. Mimo wsyzstko wiele zależy od Ciebie. Przepraszam, że ta wiadomość taka chaotyczna, ale cóż takie teraz jest moje życie i przekłada się to na wszystko;)pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wronnaa...wiem ze jestem glupia...bardzo, wszystko zaczyna sie od nowa...wlasnie w tej chwili On rzuca mi takimi rzeczami, rani ,zadaje bol, a ja tego slucham i jeszcze mu odpisuje starajac sie bronic:( i przekonac ze Go Kocham...nie czuje jakbym sie ponizala...chociaz wiem ze w oczach innych tak to bedzie wygladalo...On jest taki uparty!!!! czuje jakby mnie caly czas atakowal...walczyl zadawal ciosy specjalnie coraz mocniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kusia:( sama widzisz...jestem do niczego doprawdy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wronnaa
nie jestes do niczego, doskonale rozumiem, że chcesz walczyć, a zrozum, że czasem walka musi przybrać inną postać. Może to głupie co napiszę, ale mężczyzna to łowca, lubi wyzwania, czasem powrót do kogoś kto jest na wyciagnięcie ręki jest zbyt łatwy, za mało tu dreszczyku. Zawsze bardziej pociąga to co niedostępne, zacznij go intrygować, stwarzaj miliony niedopowiedzeń:)Jeśli to prawdziwa miłość to wróci, ale może też potrzebuje czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem:(.....jeju nie lubie sie uzalac nad soba....ale musze sie chyba wyplakac.nie daje juz rady....jestem tak wyczerpana ta rozmowa jak niczym innymm....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wronnaa
no widzisz moja droga sama napisałas, że jestes wyczerpana tą rozmowa i dlatego pwoinnas pomyśleć o tym, by na jakis czas przestać się oddzywać. zajmij sie sobą. musisz nabrać sił, a potem ruszyć do walki. każdy Twój kontakt z nim będzie wsyzstko pogarszał. zrobiłas już za dużo. odpocznij, nabierz sił, zrozum, że tak musi byc. napewno czujesz wielką niesprawiedliwość, bo niby dlaczego spotkało to Ciebie a nie kogoś innego, ale tak sie stało i nie masz na to wpływu. od Ciebie zależy czy Cię to zniszczy, czy sprawi, że będziesz jeszcze wspanialsza. tylko od Ciebie, czas wiele może, to prawda, ale musimy mu pomóc. To na co nie mamy wpływu nalezy zaakceptować. nie tupniesz nóżką, nie zmusisz go by wrócił, a z resztą sama pomysl jeśli on wróci tylko pod wpływem Twoich błagań, to co to będzie za związek?każdego dnia będziesz się bać czy nagle nie zmieni decyzji, dlatego on sam musi do tego dojść, Ty mozesz tylko to przyśpieszyć, starając sie mu pokazać jaka jesteś wspaniała, a jeśli to nie pomoże to przynajmniej nie zmarnujesz czasu na bezczynnym czekaniu, tylko zaczniesz ŻYĆ. I to nie jest tak, ze ja mówię a tak nie robię, tez mam różne kryzysy, ale walczę o siebie, a pamietaj, że u mnie minęły zaledwie dwa miesiące i wstałam, a jestesm bardzo wrażliwa i wsyztsko mnie łatwo rani, więc uwierz, że to możliwe. pozdrawiam i wysyłam duuuzo energii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wronnaa
no widzisz moja droga sama napisałas, że jestes wyczerpana tą rozmowa i dlatego pwoinnas pomyśleć o tym, by na jakis czas przestać się oddzywać. zajmij sie sobą. musisz nabrać sił, a potem ruszyć do walki. każdy Twój kontakt z nim będzie wsyzstko pogarszał. zrobiłas już za dużo. odpocznij, nabierz sił, zrozum, że tak musi byc. napewno czujesz wielką niesprawiedliwość, bo niby dlaczego spotkało to Ciebie a nie kogoś innego, ale tak sie stało i nie masz na to wpływu. od Ciebie zależy czy Cię to zniszczy, czy sprawi, że będziesz jeszcze wspanialsza. tylko od Ciebie, czas wiele może, to prawda, ale musimy mu pomóc. To na co nie mamy wpływu nalezy zaakceptować. nie tupniesz nóżką, nie zmusisz go by wrócił, a z resztą sama pomysl jeśli on wróci tylko pod wpływem Twoich błagań, to co to będzie za związek?każdego dnia będziesz się bać czy nagle nie zmieni decyzji, dlatego on sam musi do tego dojść, Ty mozesz tylko to przyśpieszyć, starając sie mu pokazać jaka jesteś wspaniała, a jeśli to nie pomoże to przynajmniej nie zmarnujesz czasu na bezczynnym czekaniu, tylko zaczniesz ŻYĆ. I to nie jest tak, ze ja mówię a tak nie robię, tez mam różne kryzysy, ale walczę o siebie, a pamietaj, że u mnie minęły zaledwie dwa miesiące i wstałam, a jestesm bardzo wrażliwa i wsyztsko mnie łatwo rani, więc uwierz, że to możliwe. pozdrawiam i wysyłam duuuzo energii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kusia
Noelia myślę, że wronna ma dużo racji. Sama siebie bardzo skrzywdzisz. Jeśli On nie chce rozmawiać, nie zmuszaj Go. Nie można nic na siłę. Gdyby chciał się odezwać to nie jest malutki, ma Twój telefon, adres czy to głupie gg. Może On też potrzebuje czasu by to przemyśleć. Wiem, że to boli. O ile dobrze zrozumiałam to On Cię zablokował na "pierwotnym" gg tak? Więc sama widzisz, że chce się od tego oderwać, zdystansować. Też jest człowiekiem.Zdaję sobie sprawę co czujesz, ale naprawdę nic na siłę. Ja w momencie kiedy P powiedział- nie chcę mieć z tobą teraz kontaktu- dałam spokój. Kiedy poznał dziewczynę odsunęłam się całkowicie. Cierpiałam, ale wiedziałam, że nie można pchac się komuś w życie nieproszonym. I wiesz co- sam do mnie pisał. Może wtedy jeszcze żeby mi trochę na złość zrobić, ale teraz po roku dzwoni czy pisze kiedy potrzebuje rozmowy ze mną, kiedy Mu źle. Wie, że Go zrozumiem. Ja sama do Niego piszę rzadko, bo pamiętam Jego słowa- nie chcę utrzymywać z Tobą kontaktu. Nawet kiedy mam ogromną ochotę porozmawiać wstrzymuję się, bo nie chcę się "narzucać" . Nawet gdyby nie miał nic przeciwko mam teraz taki opór, który mnie powstrzymuje. Mam do Niego jeszcze zaufanie, ale nie oszukuję się, że to coś znaczy. Tak samo Ty- z czasem zobaczysz, że nic na siłę, do tego się dojrzewa, i dojrzewa do tego, by potem móc jeszcze kiedyś normalnie ze sobą rozmawiać. Tylko potrzebny jest czas. Widzisz po mnie- jestem ponad rokpo rozstaniu i nasze kontakty z P wiele przeszły i nawet na dzień dzisiejszy nie jest "normalnie" w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie pisz do byłego na gg, nie dzwoń i nie pisz tych listów- On może potem powiedzieć, że się poniżasz lub robisz wokół siebie żałosną otoczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kutfa, moja była tez do mnie wypisuje a mnie się nie chce z nią rozmawiać, a nie chce byc niemiły dla niej. Do niektórych nie dociera, ze nie są mile widziani... o niebiosa za jakie grzechy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tyle, ze On po dluzszej chwili zmiekl i przestal rzucac we mnie oskarzenia, i zaczelismy normalnie gadac...powiedzial ze fajnie mu sie ze mna rozmawia, nie powiedzial ze nie chce ze mna rozmawiac, ze jeszczew rocimy do tej rozmowy...ja musialam wyjsc z domu.... Powiedzial ze nie potrafilby chyba przeskoczyc tego co sie dzialo kiedy nie bylismy razem, ale kiedy spytalam czy mnie nie kocha, odpowiedzial, ze to nie tak i ze po prostu nie moze mnie kochac....bo kocha tamta dziewczyne, ktora bylam wczesniej...Kochane jak udowodnic mu ze nie zmienilam sie tak bardzo?...bo nie zmienilam sie...chce mu dac cieplo oparcie...milosc....ja czuje ze jesli bede tak bardzo wierzyc i miec nadzieje wszystko sie ulozy...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIC NA SILE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisal mi ze sie spotyka z jakas dzieczyna...ze wszedzie razem chodza, ze sie cieszy...ze mna nie chcial nigdzie chodzic:(...a powiedzial mi to juz na samym koncu i kiedy ja powiedzialam, ze mogl od razu powiedziec( wtedy bym sie nie wzdzierala na sile) to on powiedzial, ze nie mowi mi tego dlatego, tylko zeby pokazac mi ze czerpie radosc z tych spotkan....oczywiscie rozumiem bo ja tez sie z kim spotykam, ale On mnie z Nia przyrownywal tego nie znioslam, poza tym On caly czas pamieta te gorsze chwile w naszym zwiazku, a ja pamietac chce same dobre i to one daja mi sile, aby cokolwiek robic...ale mowie wam On sie zamknal w takiej otoczce i nie chce mnie dopuscic czuje to i widze, bo Go znam...wiedzialam ze tak bedzie On jest cholernie uparty.pod koniec Jego zawzietosc jednak zmalala...:( czy w obliczu tego ze zaczal sie z kim widywac mam walczyc dalej? wczesniej kiedy ja mialam chlopaka nie robilo to na Nim zadnego wrazenia i walczyl pomimo tego, czy ja powinnam rowniez?czy ustapic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kusia
Myślę Noelia, że powinnaś ustąpić. Może On doszedł do wniosku, że nie tego szukał, Wasz związek nie dał Mu tego, czego chciał. To się bardzo często zdarza wierz mi. Nieważne ile się ze sobą było, nieważne jak bardzo się rozumiało. To dla jednej strony wcale nie musiało to być to. Kiedy to 1 zauroczenie mija, widzi się już bardziej trzeźwo. Daj Mu spokój. Ma dziewczynę. Niech zobaczy czy Mu się z Nią ułoży czy nie, albo zobaczy że to pomyłka, albo z Nią zostanie i będzie szczęśliwy. Wiem, że to boli. Ale czasem jak się kocha to się pozwala odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem typem kretynki ktora caly czas bedzie sie mu narzucac, chce po prostu miec pewnosc ze zrobilam wszystko co bylo mozna, Kusia wiem ze przewaznie o swoich zwiazkach mowi sie, ze sa wyjatkowe ze mialy byc na cale zycie, ale ja nigdy tak nie twierdzilam....wczesniej:( pomimo tego ze moje zwiazki trwaly raczej dlugo ...nigdy nie czulam czegos takiego i kiedy przestawalo sie ukladac wiedzialam ze to koniec, i nawet sama dawalam spokoj...ale wtedy nigdy nie kochalam...i wiesz to byl moj jedyny mezczyzna, pod kazdym wzgledem , dla Niego zachowalam wszystko , nawet slowo Kocham tylko On uslyszal nikt przed Nim i Nikt po Nim Go nie uslyszy, wszystko bylo dla Niego i mowiac ze chce byc z Nim do konca zycia czulam tak i czuje, takie rzeczy sie nie zmieniaja....chocby nie wiem co, czy to znaczy ze On mnie oklamywal?Kocham Go ponad 4 lata i nie przestane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kusia
Noelia nie Ty jedna słowo kocham zostawiłaś dla faceta, którego kochałaś. Ja m.in też. No i co z tego? No powiedz. Musisz żyć dalej. Bez Niego. Bo On ma kogoś i jeśli będzie z Nią szczęśliwy to nie masz prawa Mu tego zabronić ani tymbardziej się wtrącać i narzucać. Może dla Niego to nie było to. Wiem, że może trudno w to uwierzyć, ale bezsensownym będzie walczenie o coś czego nie ma!! Jeśli zdarzy się tak, że On dojdzie do wniosku, że się pomylił to wie gdzie Cię szukać!! Jeśli coś się z Nim wypaliło to na siłę nie zbudzisz w Nim uczucia i daremne jest udowadnianie Mu że się nie zmieniłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kusia:] wiec w odpowiedzi na Twojego mejla doszedl do takiego wniosku wczoraj...zadzwonil:]najpierw pojechalam z Nim w sprawach biznesowych na pewna bardzo fajna impreze, On zalatwial swoje sprawy ja tanczylam, pozniej tanczylismy razem chwile, a pozniej pojechalismy w ansze ulubione miejsce za maisto i patrzylismy z gory na miasto i rozmawialismy smialismy sie, poczulam sie niesamowicie....boje sie ze sytuacja nieporozumien i klotni moze sie powtorzyc, ale wierze ze sie uda, kolejnej szansy nie bedzie, ryzykuje, ale mam nadzieje ze warto.... dzisiaj czeka mnie dosyc przykra rozmowa z osoba z ktora sie spotykalam przez ostatni czas...bardzo polubilam tego mezczyzne, ale nie dawalam mu do zrozumienia ze sie angazuje, i wrecz mowilam, ale On za bardzo sie zaangazowal....teraz przezywamr ozterki spowodowane wlasna glupota...wciagnelam w te gre czlowieka na ktorym w jakis sposob mi zalezy, bardzo Go szanuje i lubie....ale Milosc jednak wygrywa.... i tak ranilam swoim zachowaniem trzy osoby: siebie, mojego bylego i tegoz ktorym sie spotykalam...ale dam rade wytlumacze wszystko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieje ze nam sie uda....strasznie sie boje powtorki ewentualnej...ale z drugiej strony wiem ze musze zaryzykowac....inaczej ciagle bede sie zadreczac. dzisiaj On jest w pracy i czytalam mu przez telefon fragmenty ksiazki ktora trzymala mnie w nadziei.....jakby ktos pisal o nas...:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosiak24
Noelia, chcesz powiedzieć, że zaczynacie jeszcze raz? śledzę Twój topik i łączyłam się z Tobą, bo przeżywam to samo, tylko że dopiero miesiąc :( jeśli zaczynacie jeszcze raz, to natchnęło mnie to nadzieją, że może i u mnie coś się ruszy, bo nie daję już rady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiak 24...tak wczoraj to sie stalo, powiem Ci ze wczoraj byl najbardziej zakrecony dzien w moim zyciu ..najpierw z Nim rozmawialm przez gg i po prostu nie zostawil mi zludzen zadnych, wtedy spadlam na samo dno juz poryczalam i postanowilam ze okey, ze probuje dawac rade bez Niego jeszcze raz, ze sie uda....wieczorem zadzwonil....myslalam ze sie w sumie spotkamy ot tak...ale to jakos samo naturalnie wyniknelo...Gosiak nie trac nadziei, Ona jedna trzymala mnie caly czas w jako takim stanie...mam nadzieje ze znajdziesz jeszcze sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×