Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Ewcia :D:D:D Recepty...Quest jest teraz potężną lokomotywą, a sama tego nie widzi...i to TEŻ jest piękne...a mnie daje dużo radości... Quest, pozdrawiam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewcia ❤️ OOOOOO!!! Strachy sa rozne..... ego czycha!!!!:D:D Sama z reszta wiesz najlepiej:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczynki Podawajcie sobie chasla i link komu chcecie i jak chcecie:).To nie moja osobista strona-sama ja dostalam:) a wogole chaslo wam dziala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Sorry Ale czy ja też mógłbym się załapać na hasło i login do tej strony? Jeśli tak to mój adres: z_mazur@wp.pl Z góry dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewo oprócz siebie
to ty widzisz drugiego człowieka?Bo moim zdaniem jesteś zapatrzoną w siebie egoistką,niszczysz życie innej kobiecie jako kochanka jej męża i jeszcze dumna jestes z tego.Spójrz w końcu na swoje postępowanie i nie moralizuj bo kto jak kto ale ty nie masz do tego prawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja osobiscie mam kochanka,co jak co-ale sex z nim jest zajebioza. Gdy miotamy sie po lozu w ekstazie milosnej-i gdy szepce mi w ucho zarazem wylizujac je, ze jestem namietnoscia jego zycia- To az chce sie zyc! Kazdy ma prawo do przyjemnosci:) ALe osobiscie do prania skarpetek wysylam go do zony:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mazur - dostales haselko? Ja jeszcze nie mam...ale zaraz napisze o nie...jak by co - to ci rano przesle...U nas upaly powalajace. Wilgotnosc nieslychana...Z wilgotnoscia temeratura przekracza ponad 40 C.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa: hahahahahahahah! Mowisz, ze macie jednego Boga? No prosze....Ciesze sie. Ewa - nie skrob - skrobiesz - jak Ci sie bedzie chcialo...❤️ A ja nie m oge spac, przez ten upal...Ktos mi poradzil - wlozyc przescieradlo do zamrazalki i sie nim przykryc......Sprobuje :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowkowska: Pozdrawiam:):) NoName - jak zyjesz kobieto ???????????? !!!!:):):):) Usciski!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak - zycie jest nadzwyczaj proste Ewa:):) A co do lenistwa...Ja w tym tygodniu nadzwyczajnie leniuchuje. Ciesze sie ze moja corka w Europie. Syn sobie dobrze radzi :) Jestem sama ale nie samotna...o nie ;) A swoja niezaleznosc bardzo cenie. Ostatnio uslyszalam gdzies , ze Milosc jest dobrowolnym niewolnictwem. Jak niewolnictwo zaczyna byc \"niedobrowolne\" - Milosci sobie poszla :D:D:D Jeszcze sie do tego nie ustosunkowalam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present❤️ Róże... wczoraj wcale ich nie zauważyłam. Zajęta byłam planowaniem, wizjami jaki mój ogród będzie piękny jak jeszcze zrobię to i tamto... Taki ze mnie ogrodnik;) Pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Quest: Nie zapominajmy nigdy o rozach...:):):) Plany sa na przyszlosc, a roze wlasnie kwitna. hihihihi! Sciskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny:) jestem na urlopie daleko od domu jakies 350 km spedzam go ze znajomymi ale jakos chyba mi w sumie samotnie:)a moze nie odnajduje sie z nimi w grupie:)a moze to oni zyja wlasnym zyciem a ja mam jakes inne?nie wiem:)jak bylam z innymi to bylo mi z nimi dobrze a z tymi akurat jakos chyba nie ten klimat wiem ze moze pisze troche nie na temat ale nie mam teraz czasu czytac tego co napisalyscie przez te kilka stron mam troche zaleglosci ale nadrobie dorwalam sie do neta jak wariatka:)wiem ze zawsze mozna do was napisac o tym co kogo boli wszystkich bardzo serdecznie pozdrawiam i caluje a goracego buziaczka posylam presencikowi:)❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam: Ewa w Raju Pelna Szklanke Mroweczke Quest Z Mazur NoName Radosnke Widziaalna Ja1972 I wszystkich czytajacych oraz tych ktorych w nastesptwie upalow zapomnialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present pozwolisz ze skopiuje wszystkie nicki od ciebie:) Bo ja jestem lekkoduchem ktory nie za bardzo sie przywizauje do imion? i nickow.Mimo to ze chciala bym jak najlepiej:) a wiec pozdrawiam: Presencika Ewa w Raju Pelna Szklanke Mroweczke heeheheheh :P Quest Z Mazur NoName Radosnke Widziaalna Ja1972 no wiec chcialam sie z wami podzielic moimi spostzrezeniami,i zadac pytanie ktore tak czesto sie zdarza ,a mianowicie :czy tez tak macie? Gdy medytuje zawsze mam wrazenie ze jestem jakby czyms duzym a moje Ego czyli -jakby swiadomosc mnie(tego co lubie tego czego nie itd) To cos maluczkiego na tle tego wielkiego medytujacego ja. Jakby kropka na kartce.. Wczoraj jakbym miala wrazenie (podswiadomosci) ktora jest nasza matka.Tak wlasnie-nasza matka-Bo jakby z niej i przy jej pomocy(pamieci i innych sensorow) zdolalysmy wykrztalcic siebie i swoje jakby srednie ja.Czyli swiadome ja.Zarzadzajace ja.Tak jak z glowy zeusa wyskoczyla jego corka:) Dlatego mowia zeby cofac sie do dziecinstwa-bo tam ta nasza podswiadoma czesc jakby w szufladkach pamieci zachowywala wszystko co nas spotkalo..ALe--ale......ale.. To nasze srednia ja,swiadome ja przejelo na siebie te (leki-obawy i samodestrukcyjne oprogramowania.To jakbynasze srednie ja je sobie ulozylo w jedna swiadoma ceche...niewydaje mi sie ze to podswiadomosc-(nizsze ja) czy jak kolwiek se je nazywa. A ze czlowiek sie z czasem zmienia -psychikamu sie mutuje-to zapomina to jak sobie ulozyl w pzreszlosci-no i pamieciowo usiluje doszukiwac sie tego jakim jest i co go sklanialo do roznych czynow. Gdyby czlowiek siebie sluchal tak (jak sie wacha roze) nie mial by watpliwosci do tego ze, w ten jedyny sposob pzremawia do niego podswiadomosc. Podswiadomosc dla mnie i w moim wyobrazeniu jest jak matka ziemia-wszystko co na niej zasadzimy wyrosnie..Tak jak wyrosla z niej nasza osobowosc.a ze osobowosc sie co 7 lat zmienia i mutuje-to w niej wlasnie nalezy doszukiwac sie oprogramowan,nie w podswiadomosci.Podswiadomosc -pamieciowo jakby nam pomagala znalesc skutki i przyczyne,ale nie ona jest winna temu.. takie se rozmyslania,ciekawe czy jestem skumana:) Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jakby proces naszego uksztaltowania.Chodzisz po ogrodzie jak jestes dzieckiem i zamiast jablek do koszyczka wsadzasz rozne galazki ,i inne tego rodzaju smieci..no niestety z gazazek nie mozesz oddac obrazu ogrodu.a jesli miejsce w ogrodku jest \'\'obsrane\'\' to niestety zbierasz do koszyczka kozie bobki. Gdy dorastasz-do tego samego koszyczka,wkladasz rozne jakosciowo jablka, te zepsute te dobre,te zielone i te kwasne.. Oddajesz obraz ogrodu -raz z kozim bobkiem,raz z kwasnym jablkiem i raz z pieknym dorodnym jabluszkiem. Gdy jestes juz starszy do koszyczka wkladasz tylko te dorodne jabluszka,jest ich wiecej,,a mniej juz tych kozich bobkow:). Czasami jak kogos czestujesz ,i ten ktos z twojego koszyczka wyciaga zamiast jabluszka kozi bobek-jest ci cholernie glupio,i zastanawiasz sie jak to moglo sie stac:) No co-mial pecha poprostu-albo gosc ma tyle kozich bobkow w swoim koszyczku ze poprostu one do niego sie lepia:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo jeśli chcesz posługiwać się językiem psychoanalizy to powinnaś wpierw doczytać, iż myślenie Freuda na temat wewnętrznej organizacji człowieka, opiera się przede wszystkim na strukturze anatomiczno-fizjologicznej. Interpretuje on rzeczywistość człowieka przede wszystkim w kategoriach konfliktu. Według niego, człowiek jest zdominowany przez impulsy i popędy organiczne, natury seksualnej oraz agresywnej. W stadium początkowym determinują one w zupełności zachowania dziecka. Taki stan nie jest jednak możliwy na stałe, ponieważ wraz z rozwojem człowieka narastają ograniczenia, zakazy i wymagania płynące ze środowiska zewnętrznego. Spontaniczna akceptacja i bezpośrednie zaspokajanie impulsów prowadziłoby do konfliktu z otoczeniem, czego konsekwencją byłoby nieustanne poczucie winy i ciągłe stany lękowe. To z kolei byłoby źródłem zagrożenia dla egzystencji człowieka, uniemożliwiając mu przetrwanie. W takiej sytuacji niezbędne staje się uformowanie odpowiedniej struktury psychicznej, która umożliwiałaby opanowanie konfliktu w oparciu o zdolność do mediacji pomiędzy potrzebami i impulsami natury organicznej a wymogami rzeczywistości zewnętrznej. Psychiczna struktura tego typu, nazwana przez Freuda „Ego”, może być traktowana jako samoświadomość człowieka i może być w dużym stopniu identyfikowana z jego tożsamością. Tego typu tożsamość jest traktowana jako centrum aparatu psychicznego człowieka. Z jednej strony obejmuje ona uświadomione popędy i instynkty człowieka, należące do struktury nazwanej „Id”, z drugiej strony ogarnia ona świadomość nakazów i norm społecznych, które człowiek przyswaja w ramach struktury „Super ego”. W tym kontekście dojrzała świadomość polega głównie na adekwatnym kontakcie psychicznym „Ego” z zawartością obu pozostałych struktur, będących ze sobą w ciągłym konflikcie. Tego typu kontakt psychiczny z całokształtem impulsów i popędów organicznych oraz z całokształtem norm i nakazów jest jedynym sposobem, który pozwala człowiekowi kontrolować siły, które pozostają w konflikcie i doprowadzać do skutecznego kompromisu. Prawidłowa i dojrzała tożsamość jest opisywana przez Freuda jako „Ego” silne. W przypadku braku dojrzałej struktury „Ego”, czyli w sytuacji „Ego” słabego, człowiek nie jest w stanie prawidłowo kontrolować własnych napięć czy wewnątrzpsychicznych konfliktów. Zachodzi wtedy sytuacja całkowitej dominacji tych czynników nad ludzkim zachowaniem, prowadząca do chronicznych stanów lękowych, do nadmiernego stosowania mechanizmów obronnych, do różnego rodzaju stanów patologicznych. Więc lepiej pilnuj, aby Ci się to Ego nie skurczyło. Proponuję wrócić na płaszczyznę psychologii humanistycznej bądż społecznej. Dają wieksze mozliwosci manewru. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co ty sie hun-ko wysilasz co? Kazda z nas zna dziadka freuda Ja nie wiem ,po co to wypracowanie? I ta mrowkowska podszywka caly czas o nim gada Wejdz se na ta stronke i skoncz z tymi kompleksami typu \'\'gorace kloce\'\'lub zbarwienia sexualne psychiki ograniczonej stolcami psow pawlowa http://en.wikipedia.org/wiki/Sigmund_Freud

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam wszytskich🌻 Huno. Może to i całkiem mądre co napisałaś, nie potrafię powiedzieć napewno bo nie jestem nafaszerowana wiedzą z tej dziedziny. ;) Dla mnie defnicje nie mają szczególnego znaczenia. Nie przywiązuję się do nich. Ale gdy czytam na tym topiku o ego to mimo wszytsko wydaje mi się , że wiem o co piszącym chodzi. A Tobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby na swiecie byli tylko \'\'powazni\'\'ludzie nie bylo by tyle radosci:) Nawet taki podszywacz potrafi rozsmieszyc czlowieka-i wcale nie swoim nieszzcesciem i ogromnym wewnetrznym krytykiem z ktorym sobie nie moze dac rady.Nie!-sam fakt tego ze jest.Widocznie sa potzrebni tacy ludzie-chocby do tego zeby zobaczyc ile postepu uczynilysmy w samopoznaniu.:) Ale wcale nie tzreba ich czytac-no coz.Ja jak widac lubie czasem sobie pofiglowac z glupeczkami-to takie niewinne ,dzieciece:) hihih.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
quest to nie ja, to Freud. To co napisałam, opracowałam na podstawie jego książki Poza zasadą przyjemności. Kiedyś się zajmowałam tą tematyką. Post Ewy po prostu świadczy o braku znajomości zagadnienia. To tyle. Czy ja rozumiem? Kilka razy udało się mi nawiązać nic porozumienia z paroma dziewczynami, więc chyba coś tam rozumiem. mała mrówko o klocach to nie ze mną. Ja nie w temacie. Natomiast o staruszku bardzo chętnie. Tu w temacie jak najbardziej :D "...Ale zawsze nadchodzi godzina w historii, kiedy ten, co ośmiela się powiedzieć, że dwa i dwa to cztery, jest karany śmiercią" - Albert Camus. Ze specjalną dedykacją..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zygmunt Freud Psychoanaliza Sigmund Freud (1856-1939) - austriacki neurolog, psychiatra, twórca psychoanalizy. Początkowo zajmował się neuropatologią, później leczeniem nerwic, zwłaszcza histerii. W latach 1885-86 pracował w paryskiej klinice psychiatrycznej Salpetriere pod kierunkiem J.M. Charcot\'a. Po powrocie do Wiednia prowadził prywatną praktykę lekarską. Wspólnie z J. Breuerem rozpoczął badania nad histerią stosując opracowaną przez niego metodę leczenia za pomocą ujawniania i odreagowania w stanie hipnozy nieświadomych przeżyć pacjenta. Po 1895 roku zaczął stosować własną metodę terapeutyczną, opartą głównie na analizie swobodnych skojarzeń, snów, wspomnień. W tym też okresie ogłosił swoją teorię nerwic. Stanowiła ona podsumowanie dotychczasowych obserwacji klinicznych Freuda, zapoczątkowała również rozwój systemu psychoanalizy. W roku 1902 Freud mianowany został profesorem uniwersytetu w Wiedniu, od tego czasu szeroko rozwijał i popularyzował psychoanalizę, która wkrótce zyskała światowy rozgłos. W roku 1938, po zagarnięciu Austrii przez hitlerowskie Niemcy wyemigrował do Wielkiej Brytanii. Poglądy Freuda ulegały stałej ewolucji, można podzielić go na trzy fazy: I - do ok. 1900 - freudyzm był główną teorią powstawania zaburzeń psychicznych. II - do ok. 1920 - wykroczył poza granice psychiatrii, stał się ogólną teorią struktury i funkcjonowania psychiki ludzkiej, przypisującą główną rolę w regulacji życia psychicznego nieświadomym mechanizmom popędowym, zwłaszcza popędowi seksualnemu, utożsamianemu z popędem życiowym, pozostającym w ciągłym konflikcie z tym, czego wymaga od nas społeczeństwo, do czego ograniczają nas normy moralne \"wbudowane\" w psychikę jednostki w toku wychowania III - po 1920 - rozszerzenie i uogólnienie doktryny w swoistą koncepcję człowieka i kultury. Teorie Freuda z początku budziły zarówno entuzjazm, jak i ostrą krytykę. Zarzucano im skrajny biologizm, wyolbrzymianie roli popędu seksualnego, niedocenienie roli środowiska, otoczenia jako czynnika wpływającego na rozwój osobowości. Freud był pierwszym który wskazał, że nieświadome i irracjonalne procesy mogą odgrywać istotną rolę w motywowaniu zachowania człowieka, pierwszy też zajął się problemem rozwoju osobowości i zwrócił uwagę, że doświadczenia wczesnego dzieciństwa mogą mieć wpływ na psychikę dorosłego człowieka. Freud stworzył również podstawy współczesnej psychologii teorii motywacji (wprowadzając m.in. takie pojęcia , jak frustracja, fiksacja i regresja). Powszechnie uważa się go również za twórcę nowoczesnej psychoterapii, wiele jego obserwacji zyskało potwierdzenie we współczesnych badaniach psychologicznych. Psychoanaliza - w szerokim znaczeniu koncepcja teoretyczna wyjaśniająca strukturę, funkcjonowanie i rozwój osobowości człowieka, także zjawisk kulturowych, działaniem nieświadomych sił psychicznych pozostającym w ciągłym konflikcie. Teorię tą sformułował Freud, a rozwinęli ją jego uczniowie. Według klasycznej koncepcji Freuda aparat psychiczny człowieka składa się z trzech instancji: 1. Id (ono) - obejmujące całokształt nieświadomych, pierwotnych popędów, jest podstawowym źródłem energii i kieruje się zasadą przyjemności. 2. Ego (ja, jaźń) - obejmujące wyuczone w toku indywidualnego rozwoju zdolności do orientacji w otoczeniu i świadomej regulacji zachowania, kieruje się zasadą rzeczywistości. 3. Superego (nadjaźń) - ukształtowanie wskutek internalizacji wymagań społecznych, norm moralnych i wzorów kulturowych, ma charakter irracjonalny. Id pozostaje w stałym konflikcie z Superego i z rzeczywistością zewnętrzną. Regulacja tego konfliktu oraz łagodzenie wynikającego z niego lęku należy do głównych zadań Ego, które wykształca w tym celu mechanizmy obronne, nie dopuszczające konfliktowych treści do świadomości lub nadające im zniekształconą postać. Według klasycznej psychoanalizy główną siła napędową ludzkiego działania jest energia istniejącego od urodzenia, szeroko rozumianego popędu seksualnego (Eros), którą Freud nazywa libido. Libido w swoim rozwoju przechodzi przez kilka faz: oralną, analną, falliczną, okres utajenia i fazę genitalną. Niezaspokojenie popędów wywołuje stan frustracji, a w szczególnych przypadkach prowadzi do różnego rodzaju zaburzeń i nerwic. Rozwój kultury jest wytworem sił popędowych, ale zarazem źródłem nieustannej frustracji popędów. Głównym zadaniem terapii psychoanalitycznej jest doprowadzenie do uświadomienia sobie przez pacjenta sensu jego zaburzeń, leżących u źródeł choroby nieświadomych konfliktów, pragnień i obaw. W tym celu stosuje się różne techniki, takie jak: analiza i interpretacja specyficznych, pojawiających się w toku terapii reakcji pacjenta (opór, przeniesienie), jego marzeń sennych, fantazji itp. Materiał ten jest uwalniany za pośrednictwem wolnych (swobodnych) skojarzeń pacjenta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koncepcja Freuda nie powstała w ramach socjologii, nie da się jej zatem wprost przykładać do stosowanych w tej nauce pojęć. Wymusza ona ujmowanie społeczeństwa z perspektywy poszczególnych jego członków, którzy dopiero razem tworzą większą całość. Nie oznacza to jednak, że psychoanaliza pozbawiona jest tym samym interesujących z socjologicznego punktu widzenia wniosków i konsekwencji. Szalenie dynamiczny rozwój psychoanalizy jako metody leczenia wszelkiego rodzaju zaburzeń psychicznych, wiązał się m.in. z dużą bazą czysto empirycznych obserwacji i doświadczeń, które zebrał zarówno Freud, jak i jego następcy i naśladowcy, co w połączeniu ze stworzonymi przez Freuda zasadami ich interpretacji, dawało zupełnie nowe szanse wyleczenia wielu uznanych za niezrozumiałe i nieuleczalne przypadków chorobowych. Jednak u podstaw sukcesu psychoanalizy znalazło się przede wszystkim nowatorskie ujecie ludzkiej osobowości, jako czynnika determinującego zachowania jednostki. Istotą tej teorii osobowości jest wprowadzenie 3 różnych, ale ściśle ze sobą powiązanych poziomów świadomości. Świadomość w potocznym rozumieniu tego słowa nazwał Freud ego. Poziom ten – „ja” – jako podmiotowa warstwa psychiki, znajduje się pod stałym naporem dwóch potężnych, a zarazem wzajemnie przeciwstawnych sił: biologicznych (popędów) i społecznych. Z jednej zatem strony na ego oddziałują pewne wrodzone, pierwotne instynkty zawarte w warstwie nazwanej id (podświadomość), z drugiej zaś superego (super jaźń), które uosabia kulturę i siły społeczne. Popędy popychają człowieka ku egoistycznemu poszukiwaniu przyjemności, do ucieczki przed bólem i cierpieniem, zaś super ego, jako zinternalizowana w człowieku sfera kultury, tę naturalną, acz zakazaną czy społecznie ograniczaną skłonność, atakuje całym arsenałem nakazów i zakazów. Przed konfliktem tym nie ma ucieczki. To on stanowi podstawowy czynnik wyznaczający ludzkie zachowanie, a tym samym pośrednio wpływający na kształt życia społecznego. Mechanizmy superego wiążą normy, wartości i wymagania społeczne z normami, wartościami i wymaganiami osobistymi. W ten sposób zachowania jednostki stają się zgodne z oczekiwaniami otoczenia, bynajmniej nie z powodu konformizmu społecznego, ale niejako z własnych przekonań i skłonności. Taki wpływ świata zewnętrznego na jednostkę, polegający na częściowym „przywłaszczaniu” sobie przez „ja” jego norm, wzorców, wartości i realizowany poprzez odzwierciedlenie w umyśle człowieka postaci tzw. osób znaczących (od których jako dziecko człowiek był obiektywnie zależny np.: ojciec czy matka), stanowiących źródło określonych zakazów i nakazów, opisywali też przedstawiciele amerykańskiego pragmatyzmu społecznego począwszy od końca XIX wieku m.in. C.H.Cooley i M.Mead. We współczesnej socjologii można by to rozszerzyć na badania nad socjalizującą funkcją spełnianą zwłaszcza przez małe grupy pierwotne (rodzina). Wg Freuda ego czyli świadomość jest procesem wtórnym, słabszym od procesu pierwotnego jakim pozostają pierwotne instynkty, spośród których jego zdaniem najistotniejsze jest libido czyli popęd seksualny. To ostatnie założenie stanowiło później często punkt wyjścia dla rozmaitych krytyków psychoanalizy, zarzucających Freudowi sprowadzenie człowieczeństwa do poziomu zaspokojenia bądź niezaspokojenia seksualnych potrzeb. Jest to jednak moim zdaniem niesprawiedliwe spłycanie znacznie głębszej myśli. Świadomość nakłada się na podświadomość, „ukrywa” ją, ale też w olbrzymim stopniu jest przez nią determinowana. Przejawy tego procesu wtórnego widoczne są w szeroko pojmowanej kulturze. Wszelkie normy i wartości ograniczające realizację popędów i wtłaczające ją w pewne społecznie akceptowane ramy, są dziełem właśnie tej podmiotowej sfery ludzkiej osobowości, a następnie realizowane poprzez superego. Tym samym ten ostatni poziom, zwany czasem nadświadomością, można by wręcz nazwać strażnikiem życia społecznego zapisanym w każdym z nas. Nowatorskie ujęcie osobowości ludzkiej przez Freuda pociąga za sobą określone konsekwencje dla socjologii. W zasadzie można tu wyróżnić 2 zasadnicze nurty, które ukształtowały się w socjologii pod wpływem psychoanalizy. Pierwszy z nich zakładał rozszerzenie teorii osobowości na całe społeczeństwo. Przedmiotem badań staje się wówczas system społeczny rozumiany jako schemat oddziaływania pewnych sił osobowości. Społeczeństwo w tym ujęciu to twór podlegający podobnie, jak tworzące go jednostki, nieustannemu konfliktowi między warstwą biologiczną i kulturową. Niestety ujawnia się tu podstawowa wada zastosowania takiego bezpośredniego przełożenia. Jest nią mianowicie pominięcie całego szeregu rozmaitych procesów działających w społeczeństwie, a nie związanych z walką między biologią ludzką i kulturą. Marginalizowanie roli świadomego działania, sprowadza jednostki do rangi bezwolnych kukiełek popychanych ze wszystkich stron w nieznanym kierunku. Wyklucza to istnienie jakiegokolwiek postępu cywilizacyjnego, jako procesu zmierzającego do polepszenia życia ludzkiego i społecznego. Najważniejsze bowiem w człowieku jest to, co najbardziej barbarzyńskie i pierwotne, a skoro tak, to o polepszaniu czegokolwiek nie może być mowy – możliwe jest jedynie trzymanie w ryzach kultury odwiecznych instynktów. Wszelki rozwój, czy to techniczny, czy też kulturowy nie ma żadnego celu poza jeszcze skuteczniejszym spełnianiem wyżej wspomnianej funkcji. Życie społeczne jest zatem utrzymywane nieomal „na siłę”, metodami represyjnymi. Instynktów nie da się „zgubić” – ich realizacja jest dla jednostki ludzkiej tak czy inaczej sprawą podstawowej wagi, acz niezupełnie uświadomioną. Jedyne co można zrobić, to próbować ją uregulować, tak aby ludzie nie czynili sobie nawzajem krzywdy. Rolę narzuconego regulatora zachowań spełnia właśnie kultura – rodzaj ramy bez której jak już było wspomniane, życie społeczne nie byłoby możliwe. Ludzie ulegając popędom zawartym w id, zachowywaliby się prawie jak zwierzęta. Rozwój kultury wynika zatem z konieczności ustawicznego umacniania kontroli nad jednostkami, tak aby społeczeństwo mogło dalej funkcjonować. Ponieważ rozwój techniki zmienia postrzeganie przez ludzi rzeczywistości ich otaczającej i pozwala na rozumienie w szerszym zakresie wielu niewytłumaczalnych wcześniej zjawisk, ewoluować muszą też sposoby kontrolowania popędów, aby nie zatracić swojej skuteczności. Jednym słowem – ramy mogą (czy wręcz powinny) zmieniać swoją formę, ale nigdy nie powinny zacząć się rozszerzać. Drugi nurt wypływający w socjologii z freudowskiej koncepcji psychoanalizy, zakłada badanie kultury i jej wytworów pod kątem wpływu na zachowanie się jednostek. Socjologia mieści się tu zatem na poziomie superego, a przedmiotem jej zainteresowania są normy, wartości i wzorce działania, które kontrolują postępowanie ludzi. Badając społeczeństwo z tej perspektywy, możliwe jest wyróżnienie społeczeństw mniej i bardziej represywnych wobec swoich członków. Zależność między sprawnością funkcjonowania systemu społecznego, a represyjnością kultury, nie jest jednak jednoznaczna. Zbyt niski poziom kontroli mógłby spowodować wyzwolenie zepchniętych do podświadomości instynktów i zagrożenie społeczeństwa rozpadem w wyniku egoistycznych działań jednostek. Silna kontrola z kolei nie likwiduje konfliktu wewnątrz ludzkiej psychiki, a jedynie go tłumi. Przy zbyt dużym stopniu nasilenia rygorów, konflikt jeszcze bardziej się wzmaga, doprowadzając do różnego rodzaju zaburzeń zarówno w życiu jednostkowym, jak i społecznym. Wnioski płynące z takiego podejścia nie są bynajmniej optymistyczne. W skrajnym ujęciu, kiedy przyjmujemy, że inne czynniki poza walką id i superego nie mają żadnego (lub tylko nieznaczny) wpływu na życie społeczne i zakładając, że eliminacja popędów, a tym samym zlikwidowanie źródła konfliktu jest niemożliwe, każde społeczeństwo ma przed sobą perspektywę ustawicznie zagrożonej egzystencji, pozbawionej właściwie innego celu poza utrzymywaniem własnego istnienia. Dziś nikt już nie neguje odkryć Freuda, które kiedyś uważane były przez wielu ludzi za szokujące. Pojęcia takie jak podświadomość należą do kanonu psychologii, ale znane są nie tylko specjalistom, lecz także olbrzymiej rzeszy ludzi nie zajmujących się tą dziedziną nauki. Trudno zatem zaprzeczać znaczeniu tej koncepcji także dla socjologii. Niektóre wnioski z niej płynące zostały już przedstawione w niniejszej pracy. Samo zastosowanie psychoanalizy jako metody leczenia zaburzeń psychicznych stało się ciekawym zjawiskiem o wymiarze socjologicznym, ponieważ nie tylko spowodowało trwałe zmiany w samoświadomości ludzi, ale przyczyniło się do powstania odrębnej grupy jednostek, których źródłem utrzymania było lecznicze wykorzystywanie psychoanalizy (psychoanalityków) i rzeszy ich klientów. Stany Zjednoczone i kraje Europy zachodniej przeżyły okres mody na psychoanalizę, a posiadanie prywatnego psychoanalityka stało się tam symbolem statusu, na równi z dobrej marki samochodem. Jednak opis tych zjawisk nie jest celem mojej pracy . Pokazują one jedynie jak znaczny i daleko sięgający wpływ miała koncepcja austriackiego lekarza. Czy jednak współczesny socjolog może analizować procesy zachodzące w świecie, zgodnie z tak skrajnym stanowiskiem jakie przyjmują dwa wspomniane wyżej nurty ? Wydaje się, że jest to niemożliwe, ponieważ życie społeczne jest dalece bardziej skomplikowane niż prosty schemat walki pierwotnych popędów z próbującą je stłumić i ukierunkować represyjną kulturą. Zwłaszcza, że kultura przestaje być jednolita. Dzięki bardzo dynamicznemu rozwojowi techniki świat staje się powoli globalną wioską, a kultura - mieszanką różnorodnych, często sprzecznych elementów. W tej sytuacji jej podstawowa funkcja represyjna nie mogłaby być skutecznie spełniana ze względu na zbyt duże zróżnicowanie odbiorców. Tym niemniej są pewne elementy, które trudno zanegować. Badania naukowe dowiodły istnienia sfer osobowości poza świadomością. Wiadomo, że podświadomość stanowi miejsce, w które umysł spycha niepożądane, czy sprzeczne z wyznawanymi normami informacje. Niewątpliwie wpływa to poprzez szereg mechanizmów obronnych, projekcyjnych i innych na relacje jednostki z otoczeniem, a więc pośrednio w pewnym zakresie wpływa także na kształt życia społecznego, choć być może odczuwany bardziej na poziomie małych grup, niż makrostruktur społecznych. Podobnie rzecz ma się z funkcjami kultury. Można zatem przyjąć, że jedną z nich jest funkcja represyjna i nie będzie to sprzeczne z prawdą. Takie elementy kultury, jak prawo, religia, systemy wartości, obyczaje rzeczywiście służą w dużej mierze zabezpieczeniu życia społecznego przed negatywnymi konsekwencjami aspołecznych zachowań jednostek. Istotnie też, pewne kulturowe reguły postępowania zostają zakodowane w umysłach ludzi w trakcie socjalizacji dokonywanej w rodzinach i instytucjach ku temu przeznaczonych. Nie należy jednak sprowadzać kultury wyłącznie do tej roli. Ortodoksyjne stanowisko prowadziłoby tu bowiem do absurdu, czyli uznania, że cały postęp cywilizacyjny, zwłaszcza tak olbrzymi, jak dokonał się w ciągu ostatnich 100 lat i który z założenia powinien stwarzać ludziom coraz większe możliwości swobodnego kształtowania swojego życia, poprawy warunków bytowych, dawać im poczucie wolności, służy naprawdę jedynie podtrzymywaniu naszego istnienia, a krótko i być może banalnie mówiąc, temu abyśmy się wzajemnie nie pozabijali. Myślę, że mimo wątpliwości jakie pojawiają się przy próbie analizowania rzeczywistości społecznej przez pryzmat psychoanalizy, nie można nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że jest to koncepcja ważna i istotna, także z punktu widzenia socjologii. Pozwala bowiem spojrzeć na społeczne zachowania ludzi, jako na poddane pewnym zależnościom wynikającym z psychicznych uwarunkowań, co ułatwić może ich zrozumienie i przewidywanie. Jako koncepcja daleko wykraczająca poza granice wąsko pojmowanych nauk humanistycznych, mimo blisko 100 lat swojego istnienia, koncepcja psychoanalizy Freuda, wciąż pozostaje ciekawym i aktualnym elementem opisu rzeczywistości, zarówno tej jednostkowej przez psychologów, jak i tej społecznej, mieszczącej się w ramach zainteresowań socjologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie społeczne jest zatem utrzymywane nieomal „na siłę”, metodami represyjnymi. Instynktów nie da się „zgubić” – ich realizacja jest dla jednostki ludzkiej tak czy inaczej sprawą podstawowej wagi, acz niezupełnie uświadomioną. Jedyne co można zrobić, to próbować ją uregulować, tak aby ludzie nie czynili sobie nawzajem krzywdy. Rolę narzuconego regulatora zachowań spełnia właśnie kultura – rodzaj ramy bez której jak już było wspomniane, życie społeczne nie byłoby możliwe. Ludzie ulegając popędom zawartym w id, zachowywaliby się prawie jak zwierzęta. Rozwój kultury wynika zatem z konieczności ustawicznego umacniania kontroli nad jednostkami, tak aby społeczeństwo mogło dalej funkcjonować. Ponieważ rozwój techniki zmienia postrzeganie przez ludzi rzeczywistości ich otaczającej i pozwala na rozumienie w szerszym zakresie wielu niewytłumaczalnych wcześniej zjawisk, ewoluować muszą też sposoby kontrolowania popędów, aby nie zatracić swojej skuteczności. Jednym słowem – ramy mogą (czy wręcz powinny) zmieniać swoją formę, ale nigdy nie powinny zacząć się rozszerzać. Drugi nurt wypływający w socjologii z freudowskiej koncepcji psychoanalizy, zakłada badanie kultury i jej wytworów pod kątem wpływu na zachowanie się jednostek. Socjologia mieści się tu zatem na poziomie superego, a przedmiotem jej zainteresowania są normy, wartości i wzorce działania, które kontrolują postępowanie ludzi. Badając społeczeństwo z tej perspektywy, możliwe jest wyróżnienie społeczeństw mniej i bardziej represywnych wobec swoich członków. Zależność między sprawnością funkcjonowania systemu społecznego, a represyjnością kultury, nie jest jednak jednoznaczna. Zbyt niski poziom kontroli mógłby spowodować wyzwolenie zepchniętych do podświadomości instynktów i zagrożenie społeczeństwa rozpadem w wyniku egoistycznych działań jednostek. Silna kontrola z kolei nie likwiduje konfliktu wewnątrz ludzkiej psychiki, a jedynie go tłumi. Przy zbyt dużym stopniu nasilenia rygorów, konflikt jeszcze bardziej się wzmaga, doprowadzając do różnego rodzaju zaburzeń zarówno w życiu jednostkowym, jak i społecznym. Wnioski płynące z takiego podejścia nie są bynajmniej optymistyczne. W skrajnym ujęciu, kiedy przyjmujemy, że inne czynniki poza walką id i superego nie mają żadnego (lub tylko nieznaczny) wpływu na życie społeczne i zakładając, że eliminacja popędów, a tym samym zlikwidowanie źródła konfliktu jest niemożliwe, każde społeczeństwo ma przed sobą perspektywę ustawicznie zagrożonej egzystencji, pozbawionej właściwie innego celu poza utrzymywaniem własnego istnienia. Dziś nikt już nie neguje odkryć Freuda, które kiedyś uważane były przez wielu ludzi za szokujące. Pojęcia takie jak podświadomość należą do kanonu psychologii, ale znane są nie tylko specjalistom, lecz także olbrzymiej rzeszy ludzi nie zajmujących się tą dziedziną nauki. Trudno zatem zaprzeczać znaczeniu tej koncepcji także dla socjologii. Niektóre wnioski z niej płynące zostały już przedstawione w niniejszej pracy. Samo zastosowanie psychoanalizy jako metody leczenia zaburzeń psychicznych stało się ciekawym zjawiskiem o wymiarze socjologicznym, ponieważ nie tylko spowodowało trwałe zmiany w samoświadomości ludzi, ale przyczyniło się do powstania odrębnej grupy jednostek, których źródłem utrzymania było lecznicze wykorzystywanie psychoanalizy (psychoanalityków) i rzeszy ich klientów. Stany Zjednoczone i kraje Europy zachodniej przeżyły okres mody na psychoanalizę, a posiadanie prywatnego psychoanalityka stało się tam symbolem statusu, na równi z dobrej marki samochodem. Jednak opis tych zjawisk nie jest celem mojej pracy . Pokazują one jedynie jak znaczny i daleko sięgający wpływ miała koncepcja austriackiego lekarza. Czy jednak współczesny socjolog może analizować procesy zachodzące w świecie, zgodnie z tak skrajnym stanowiskiem jakie przyjmują dwa wspomniane wyżej nurty ? Wydaje się, że jest to niemożliwe, ponieważ życie społeczne jest dalece bardziej skomplikowane niż prosty schemat walki pierwotnych popędów z próbującą je stłumić i ukierunkować represyjną kulturą. Zwłaszcza, że kultura przestaje być jednolita. Dzięki bardzo dynamicznemu rozwojowi techniki świat staje się powoli globalną wioską, a kultura - mieszanką różnorodnych, często sprzecznych elementów. W tej sytuacji jej podstawowa funkcja represyjna nie mogłaby być skutecznie spełniana ze względu na zbyt duże zróżnicowanie odbiorców. Tym niemniej są pewne elementy, które trudno zanegować. Badania naukowe dowiodły istnienia sfer osobowości poza świadomością. Wiadomo, że podświadomość stanowi miejsce, w które umysł spycha niepożądane, czy sprzeczne z wyznawanymi normami informacje. Niewątpliwie wpływa to poprzez szereg mechanizmów obronnych, projekcyjnych i innych na relacje jednostki z otoczeniem, a więc pośrednio w pewnym zakresie wpływa także na kształt życia społecznego, choć być może odczuwany bardziej na poziomie małych grup, niż makrostruktur społecznych. Podobnie rzecz ma się z funkcjami kultury. Można zatem przyjąć, że jedną z nich jest funkcja represyjna i nie będzie to sprzeczne z prawdą. Takie elementy kultury, jak prawo, religia, systemy wartości, obyczaje rzeczywiście służą w dużej mierze zabezpieczeniu życia społecznego przed negatywnymi konsekwencjami aspołecznych zachowań jednostek. Istotnie też, pewne kulturowe reguły postępowania zostają zakodowane w umysłach ludzi w trakcie socjalizacji dokonywanej w rodzinach i instytucjach ku temu przeznaczonych. Nie należy jednak sprowadzać kultury wyłącznie do tej roli. Ortodoksyjne stanowisko prowadziłoby tu bowiem do absurdu, czyli uznania, że cały postęp cywilizacyjny, zwłaszcza tak olbrzymi, jak dokonał się w ciągu ostatnich 100 lat i który z założenia powinien stwarzać ludziom coraz większe możliwości swobodnego kształtowania swojego życia, poprawy warunków bytowych, dawać im poczucie wolności, służy naprawdę jedynie podtrzymywaniu naszego istnienia, a krótko i być może banalnie mówiąc, temu abyśmy się wzajemnie nie pozabijali. Myślę, że mimo wątpliwości jakie pojawiają się przy próbie analizowania rzeczywistości społecznej przez pryzmat psychoanalizy, nie można nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że jest to koncepcja ważna i istotna, także z punktu widzenia socjologii. Pozwala bowiem spojrzeć na społeczne zachowania ludzi, jako na poddane pewnym zależnościom wynikającym z psychicznych uwarunkowań, co ułatwić może ich zrozumienie i przewidywanie. Jako koncepcja daleko wykraczająca poza granice wąsko pojmowanych nauk humanistycznych, mimo blisko 100 lat swojego istnienia, koncepcja psychoanalizy Freuda, wciąż pozostaje ciekawym i aktualnym elementem opisu rzeczywistości, zarówno tej jednostkowej przez psychologów, jak i tej społecznej, mieszczącej się w ramach zainteresowań socjologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie należy jednak sprowadzać kultury wyłącznie do tej roli. Ortodoksyjne stanowisko prowadziłoby tu bowiem do absurdu, czyli uznania, że cały postęp cywilizacyjny, zwłaszcza tak olbrzymi, jak dokonał się w ciągu ostatnich 100 lat i który z założenia powinien stwarzać ludziom coraz większe możliwości swobodnego kształtowania swojego życia, poprawy warunków bytowych, dawać im poczucie wolności, służy naprawdę jedynie podtrzymywaniu naszego istnienia, a krótko i być może banalnie mówiąc, temu abyśmy się wzajemnie nie pozabijali. Myślę, że mimo wątpliwości jakie pojawiają się przy próbie analizowania rzeczywistości społecznej przez pryzmat psychoanalizy, nie można nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że jest to koncepcja ważna i istotna, także z punktu widzenia socjologii. Pozwala bowiem spojrzeć na społeczne zachowania ludzi, jako na poddane pewnym zależnościom wynikającym z psychicznych uwarunkowań, co ułatwić może ich zrozumienie i przewidywanie. Jako koncepcja daleko wykraczająca poza granice wąsko pojmowanych nauk humanistycznych, mimo blisko 100 lat swojego istnienia, koncepcja psychoanalizy Freuda, wciąż pozostaje ciekawym i aktualnym elementem opisu rzeczywistości, zarówno tej jednostkowej przez psychologów, jak i tej społecznej, mieszczącej się w ramach zainteresowań socjologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mrówko mała ja idę spać. Biografię Freuda znam, koncepcję psychoanalizy także. A jakbym potrzebowała to sięgam na półkę, nie muszę szperać w necie. Jesli chcesz mi cos przekazać lub podsunąć temat do przedyskutowania, to po prostu to napisz. Jeżeli jutro wpadnę na kafe, to odpiszę. Pozdrawiam i dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×