Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Gość prawie 40
no i miałam napisać o twoich trzech sercach i umknęło mi... "Nie występować przeciwko sobie i innym to podstawa Nie sięgać po więcej niż człowiek jest w stanie w danym momencie unieść lub wprowadzić w życie Czuć siebie i swoje możliwości" bingo! właśnie teraz próbuję tak żyć, choć nie jest to proste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
odnoszenie się do siebie nie jest wcale takie złe... To ciekawe co piszesz, nawet jeśli nie odnosisz się do mnie. Muszę poza tym powiedzieć, że wszystko o czym piszesz w zasadzie też przeszłam. Też skrajną rozpacz i bol. Moze tyle że nie prosiłam wtedy o zapomnienie i to był mój bląd. Poprosiłam o to dużo poźniej. Moja znajoma mi podpowiedziała co zrobić. Procedura wydawała mi się magiczna. podeszłam do niej lekko z niedowierzaniem... Ale postanowiłam jednak zastosować ją. Podczas wykonywania, jakby bezwiednie zaczęłam płakać jak bóbr... choć wcześniej nie było mi do płaczu, raczej to wszystko przyjmowałam sceptycznie :) Po wszystkim przeszło mi jak ręką odjął... Cała złość na byłego, cały żal do niego, w końcu poczułam się wolna... Jak ktoś chce wiedzieć jak to zrobić napiszę na maila lub gg. Tu nie będę tego upubliczniać bo może to zostać dziwnie przyjęte... Sama wiem jak ja sceptycznie do tego podeszłam... Ale już miałam dość żalu do byłego wiedziałam, że muszę z siebie ten bagaż zrzucić żeby ruszyć do przodu. Teraz czuję się na jak na przedsionku nowego życia. Pamiętam co przeszłam ale ta przeszłość już nie boli. Wiem że nauczyłam się czegoś nowego. Wraca wiara w przyszłość i mam nadzieję, że wkrótce pojawią się konkretne plany do których podejdę z entuzjazmem. Właściwie już się wyłaniają, ale jest ich zbyt wiele i muszę ustanowić jakieś priorytety. Na razie postępuję według drugiego serduszka ;) na tyle na ile mnie stać w danym momencie bez ponaglania siebie. No to się rozpisałam... I wygląda na to, że tylko ja tu na tym topiku jestem... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawie - co do twoich słów - \"Po wszystkim przeszło mi jak ręką odjął... Cała złość na byłego, cały żal do niego, w końcu poczułam się wolna... Jak ktoś chce wiedzieć jak to zrobić napiszę na maila lub gg. Tu nie będę tego upubliczniać bo może to zostać dziwnie przyjęte... Sama wiem jak ja sceptycznie do tego podeszłam... Ale już miałam dość żalu do byłego wiedziałam, że muszę z siebie ten bagaż zrzucić żeby ruszyć do przodu.\" ja poproszę....jaznowchcezyc@gazeta.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiiiiiiiiiiiiiiiiiii
do prawie 40,a co zrobic jak on wraca,odstawia szopki,szatanskim rykiem wyzywa od k...rew na cala okolice,tylko dlatego ze mowisz mu ,,dosc,,!!! nie moge dluzej....a potem sie lasi,robi podchody i znow tu jest,a mnie sie juz nie chce zyc,rodzicom opadly rece,znajomym tez,wszyscy skapitulowali,lacznie ze mna,bo klne nad wlasna glupota,i tak sie nakrecam,az wybuchne i znow w kolko to samo,nie mam sil do samej siebie,do mojego braku konsekwencji i do tego ze on nie odpusci,nie da spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdefrgthyj
nie ragować, ni eodpowiadać, wezwać policję i złożyc doniesienie za zakłócanie Twojego osobistego spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiiiiiiiiiiiiiiiii
Problem polega na tym ,ze policja rowniez ma mnie dosc,po kilku wezwaniach i wyprowadzeniu delikwenta,rece im opadaja gdy widza mnie z nim w miescie...gdyby tak dal mi spokoj,ja go nie nekam telefonami,nie odezwalabym sie byloby mi latwiej,a tak zawsze sie zlamie i wystarczy ze mu chocby na sekunde otworze drzwi...to juz sie wkreca na dobre.stale oceniam sytuacje okiem homo sapiens,czyli wchodze do dziecka,wypije herbate,kawe i sie zmywam,bo takie sa zasady,nie jestem mile widziany,ani tez osoba pozadana w tym domu...ale to nie on,bedzie dzien w dzien obserwwal,plakal,czynil cuda,i obiecywal cos w co sam nie wierzy,byle wejsc przedostac sie przez drzwi do srodka...czytam wiele historii dziewczyn,ktorym ciezko jest sie pozbierac po toksyku,ktory po rozstaniu poszedl w sina dal...ja marze o tym zeby sobie poszedl,mialabym wtedy szanse na posklecanie resztek siebie i godnego zycia.tymczasem wkolko jest to samo,zdradzal mnie w swieta z sasiadka,w bezczelny sposob,a teraz gdy mieszka u mnie od 3 tyg....jestem jak szmata,gorzej,zapominam o wszystkim,jakbym miala demencje,i wpuszczam ,pozyczam pieniadze,z ktorymi zawsze ma problem zeby oddac,oddaje auto ,,na raty,, za ktore ledwo 500e dostalam w ciagu 3mcy,a mialo byc splacone.teraz musze sie wyprowadzic,dlaczego?ze wstydu przed ludzmi,sasiadami,on chce wyprowadzic sie ze mna i nie rozumie jak mu powtarzam ze nie ma znaczenia miejsce,kiedy on wszedzie bedzie robil awantury i po tygodniu wokolo bedzie takie samo bagno.Wiecznie slysze ze mam humory,ze raz planuje a za moment zmieniam zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
traktuj go jak nic nie wartego człowieka jak powietrze i nigdy się nie łam... bądź konsekwentna a sprzykrzy mu się. Wejdź na topik polecany przeze mnie tam jest również moja historia i jak się go pozbyłam dokładnie tak... Jak zobaczył, że jego gry już nie skutkują poddał się... Ty jeszcze musisz przepracować to co dziewczyny które są w związkach .. bo ty jakbyś wciąż w tym związku była... musisz wyleczyć się ze współuzależnienia... tam dziewczyny ci pomogą... Poczytaj trochę topik od początku Pozdrawiam i przytulam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
Ewka... nie rozumiem... corobić... wysłałam ci maila czyżby nie doszedł? Nie dostałam żadnej odpowiedzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
wysłałam bez tematu... może dlatego... mogę przesłać jeszcze raz, ale upewnij się czy dobry adres podałaś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na rękach dzwonia kajdany
Zazdroszcze tym, którzy sie wyzwolili z takich związków. Ja nie potrafie, nie pomaga psycholog ani mądre książki, to jest gorzej niż uzależnienie od narkotyków. Robimy sobie na wzajem wielką krzywdę. Niby zerwałam, ale wytrzymałam tylko 4 dni i teraz znów mam z nim kontakt, który mnie wyniszcza. Czuję się bardzo samotna i mam wrażenie, że tego zycia to ja już sobie nie ułożę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magila
dziedobry kochane,od pol roku wiem ze mnie zdradza,nie wiem jak mam sobie z tym poradzic,najgorsze jest to,ze nie przestalam go kochac,mamy dwoch synow,gosia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kania555

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotkałam go w najgorszym momencie mojego życia... miałam wielkie problemy ze sobą, nikt mnie nie rozumiał, nie miałam przyjaciół. On również miał problemy w domu. Dobrze się więc rozumieliśmy, takie bratnie dusze... zapewnił mnie o swojej miłości, przeżyłam z nim swój pierwszy raz, nigdy jeszcze nie czułam się tak mocno z kimś związana. Niestety zaczęły się problemy... same na pewno wiecie... jak bardzo można zniszczyć psychicznie drugiego człowieka... podczas kłótni wyzywanie od dziwek, szmat... itd. później doszły do tego rękoczyny. grożenie... straszna zazdrość, wielka agresja... Za każdym razem gdy chciałam to przerwać groził, że się zabije, mówił, że on beze mnie nie chce żyć... Wszyscy obwinili za to mnie... że się pociął przeze mnie, że jak umrze to będzie moja wina... Jak szantaż przestał na mnie działać to zmienił taktykę, szukał sobie nowej dziewczyny, chodził z nią na wszystkie imprezy gdzie byłam Ja... wtedy nie wytrzymywałam, sama wracałam... za bardzo mnie to bolało. Na pewno nie raz czułyście taki ścisk w mostku, ból serca... bałam się samotności, bałam się bycia bez niego. Bałam się tej pustki, która ogarniała mnie gdy go nie było... myśli samobójcze. A jak już wracałam do niego po dłuższym rozstaniu biłam się za każdym razem w klatę, po co to zrobiłam... , dlaczego znowu wróciłam do tego gnoju... przestałam rozumieć siebie, już sama nie wiedziałam czego chcę.... wczoraj napisałam mu SMS-a, że już nie chcę tak żyć... na razie się nie odzywa... a ja, ciągle się boje... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do prawie 40 prosze o przesłanie mi tajemnej wiedzy na adres marta62@poczta.onet.pl DZIĘKUJĘ ZA POMOC!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aja_aja
A ja odeszłam z takiego związku po 2 latach. On teraz będzie miał dziecko z inna a ja nadal go kocham. Czytam książki o toksycznych związkach ale...człowiek sam musi zrozumiec pewne rzeczy i poukładac w sobie. Inaczej z tego się nigdy nie wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blueblablue
aja_aja heh mam identiko.. nie wiem dlaczego kobiety bardziej cierpia? na czym polegala glownie toksycznosc Twojego zwiazku ? U mnie bylo to wiele czynnikow, czeste klotnie, uzaleznienia, zazdrosc tez ale mniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem kto
Dzis sie rozstalam nie wiem jeszcze czy dobrze .Musze znalezc duzo sily w sobie... Przyjaciol nie mam bo on...Zabronil mi z kimkolwiek rozmawiac..."bo ludzie zazdroszcza"... Uzaleznil mnie finansowo...Tak...ale dam rade.. DZIEWCZYNY UCIEKAJCIE OD TAKICH...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nóla
Po rozstaniu z mężem doskwierała mi samotność i dręczył mnie brak poczucia bezpieczeństwa. Czułam się zagubiona i bezsilna, więc postanowiłam wybrać się z tymi problemami do specjalisty. Znajomi i rodzina potrafili tylko pocieszać, a ja poczułam, że potrzebuję realnej pomocy. Poszłam do Psychologgii na Chmielnej, do p. Moderskiego. Nie jestem w stanie wyrazić tego, jak bardzo jestem mu wdzięczna za to, co dla mnie zrobił... Jestem świadoma tego, że to jego praca, ale mimo to jestem wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem osobą po 7-letnim toksycznym związku i mimo to, udało mi się na nowo ułożyć życie, stanąć na nogi i żyć dokładnie tak jak ja chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×