co mam o tym myslec?

w moje obecne towarzystwo wciagnal mnie moj byly, gdy sie spotykalismy wszedzie chodzilismy z jego kumplami, po naszym rozstaniu zostalismy przyjaciolmi a ja pozostalam w tym towarzystwie,minelo pare lat a my nadal swietnie sie kumplujemy wszyscy, tworzymy zgrana paczke, problem jest w tym ze to sa sami faceci, ja traktuje ich jak "obojnaków" bez urazy:) tzn. ze nie patrze na nich jak na potencjalnych facetów, choc niczego im nie brakuje, jednak widze spojzenia innych dziewczyn, wiem ze niektorzy moga zle o mnie myslec, widzac mnie z samymi chlopakami, przez 2 lata mialam faceta wiec nie zastanawialam sie nad tym ale teraz gdy z nim zerwalam zastanawiam sie czy ta przyjazn z nimi nie wplywa zle na moj wizerunek, to moi najlepsi przyjaciele...czy stawiac przyjazn ponad wszystko czy, podjac jakies kroki... podkreślam ze nasze relacje sa czystko kolezenskie, moge powiedziec nawet ze sa dla mnie jak bracia:)

tylko żeby niklt nie widział jak cie ruchają

jeśli macie ochote mnie obrazac, to bardzo prosze zachwaojcie to dla siebie, jak widac ja nikogo tu nie wyzywam

jak dla mnie to nie ma powodu zeby zostawiac starych znajomych, co za roznica czy kumplujemy sie z przedstawicielami naszej plci czy innej...kazdy ma prawo wyboru kogo lubi a innym nic do tego...zreszta w posiadaniu znajomych plci przeciwnej nie ma przeciez nic zlego

dzieki, pewnie wyolbrzymiam to ale to taki syndrom malego miasteczka gdzie podlegasz ciaglej krytyce, wiec chaialam by ktos ocenil to obiektywnie, znajac moja wersje a nie wersje okładkową

moim zdaniem - wyolbrzymiony problem........ jeśli ktos będzie Cie obgadywał to tylko zazdrosne dziewuchy...że potrafisz przyjaznic sie z tyloma facetami, a one np. nie mają faceta ani nawet kandydata na faceta ;-) przyjazn to najcenniejsze co mamy w życiu i głupotą jest ją odrzucać z powodu tego co mówią inni, najczesciej zawistni ludzie. 3 maj sie papa