Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam wiele watpliwosci

co sądzicie o takim pomyśle? chcę otworzyć bar sałatkowy

Polecane posty

Gość mam wiele watpliwości
dziękuję wam bardzo za wszystkie rady! nie znam sie dokladnie na tym, jak ma byc zbudowany lokal wg przepisow sanepidu, musze sie tego dowiedziec :/ myslicie ze te 40 tys wystarczy? jak uwazacie, jak chcielibyscie - co jeszcze powinno byc w menu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkk
fajowy pomysl, ale proponuje skonkretyzowanie :) i zrobienie tego w jakims spójnym fajnym klimacie np. w katowicacj jest jesna suuuuuuuper knajpa, jest w niej naprawde spory ruch, czasem w porze obiadowej nie ma wolnego stolika w tej knajpie serwuja wegetarianskie jedzenie, salatki, tarty, risotto, makaron, kasze z warzywami itp do tego swieze soki, soki z kartonów tez, kefiry, kokltajle owocowe i robione ciasta nie wiem jak tam jest z kawa i herbata - ale jak dla mnie tez by pasowaly wystruj jest naprawde swietny, klimatyczny :) nie ma tam swiecznikow z ikei i plakatow z ikei :) tylko wszystko "recznie robione", np. krzesla widac ze są stare ale ladnie oswieżone, bobejcowane kolorowo mnie osobiscie nie pasują dania typu fast food do tego co chcesz robic, czasem lepeij jest zrobic cos konsekwentnie w jednym klimacie moze napisz z jakiego miasta jestes coo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katowice ma ile tysiec
ludzie, bo ona pisze z jakiegos 50.000 miastka. Tam moze nie chwycic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wiele wątpliwości
oj, miasto jest male (50 tys mieszkancow), na poludniu Polski. Wiesz, to co mowisz, to swietny pomysl, ale na to to bysmy juz na 100% potrzebowali kucharza czy jakiegos innego dobrego rpacownika :( To juz bylaby restauracja chyba :( nie wiem czy bysmy sie w 2 osoby wyrobili no i to nie bedzie duza knajpka, tylko malutka raczej. a na stylowe drogie wyposazenie nas po prostu nie stac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otraka
zgadzam sie w zuepłności z kkkkkkkkkkkk....też nie mieszałabym do tego fast foodu bo tego wszędzie pełno, na każdym roku i też myślę ze powinnaś iść bardziej w stronę zdrowej żywności bo to do siebie poprostu nie pasuję. kkkkkkkkkkk dokładnie taki kliemat jest tez w Krakowie czyli stare krzesła, jakaś francuska stara muzyka gra po prostu super klimat:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otraka
Powiem ci,że ja bym raczej niechętnie korzystła z małej gastronomi gdzie jest fast food i sałatki.Albo to albo to....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie wy jej tu chrzanicie
o warszawach, krakowach , katowicach a to jest dziura nie miato (oooooooo w Nowym Yorku i Londynie to bary saltkowe dzialaja - tez tak potrafie pieprzyc). Sa tam jakies uczelnie? bo babcie i bezrobotni na salatki nie przyjda. A szkoda byloby twojej wtopionej tam kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkk
no właśnie to wyposażenie jest stylowe bo widać, ze włożona jest w to praca i wyobraxnie :) - krzesła, stoły z piwnicy - ładnie odnowione :) jakieś stylowe stare serwety na stołach chyba musisz zbadać rynek gastronomiczno-kawiarniany w twoim mieście, jakie juz są knajpy i do jakich ludzie chętnie chodzą, wybadaj zapotrzebowanie :) fastfooduff i kebabiarni ludzie juz maja po prostu dość... pozostaje później jeszcze dobra reklama, informacje na mieście, zeby ludzie wiedzieli że jest nowootwarta knajpka a co do przepisów wegetariańskich - to one sa naprawdę łatwe, w necie jest mnóstwo stron z przepisami na sałatki, róźne dania, więc na pewno byś sobie dała radę a tak w ogóle to też jestem z południa heheh, więc jak coś, to mogę u ciebie sprzedawać te sałatki heheh :) pozdrowienia!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wiele watpliwosci
jest jedna szkola policealna i jedna prywatna, mala szkola wyzsza. do tego dwa licea, kilka podstawowek... no miasto jest male, nie ma co ukrywac. ale tez z tego powodu licze na to ze mozna by tu cos takiego z sukcesem otworzyc - mamy moze ze 2, 3 knajpki fast foodowe, jedna restauracje (gdzie nigdy nie ma klientow) i kilka pizzerii i kilka barow. Chcialabym pstawic na same salatki, ale nie chce pojsc z torbami, dlatego pomyslalam o fast foodzie - przeciez to zawsze sie sprzedaje. Chcialabym zeby byly tez zupy i dania wegetarianskie, chcialabym zbey byly gofry, lody, nalesniki... No przykro mi, ale jak juz ktos wspomnial - zimna nie ma szans, wiec ten fast food musi byc (jak juz mowilam jedna jedyna restauracja nie cieszy sie powodzeniem, chociaz jedzonko maja bardzo dobre i po przystepnych cenach). Za male miasto po prostu... Tu mieszkam i tu chce cos otworzyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otraka
ło jejku łamerykaniec się odezwł....co ty myslisz ze u nas jest jakaś dzidówa????WEJŻE SIE LEPIEJ WYPACHAJ TĄ ŁAMERYKĄ OK???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wiele watpliwosci
w reklame mala tez zainwestuje, ale to chyba nawet nie jest tak potrzebne, w malym miescie jak cos ktos nowego otwiera to wszyscy o tym wiedza :) nad stylowym drogim wystrojem popracujemy jak beda zyski. a tak sie sklada ze jedyna kebabownia w tym miescie ma niesamowite zyski i kolejki sa strasznie dlugie zawsze...dwie pozostaje knajpki fast foodowe tez maja duze zyski z tego co wiem, ciagle cos u siebie rozbudowuja, rozwijaja sie... ale salatek NIKT nie ma ;) dania fast food byly pewnego rodzajem zabezpieczeniem :( osobiscie tez wolalabym dania wegetarianskie i salatki - ale boje sie ze to nie bedzie cieszyc sie takim powodzeniem jak bar salatkowy polaczony z fast foodem, do tego zdrowa dobra zywnosc - zupy i dania obiadowe (glownie wegetarianskie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka 27
Witam. myślę że dobrym pomysłem są naleśniki, bo ludzie się ju przejedli fastfodem, u mnie w mieście jest bar z naleśnikami są naprawdę pyszne, mogą być na słodko z dzemem, serkami lub na ostro np. z bekonem, wegetariański, meksykański - mój ulubiony (z mięsem mielonym, czerwoną fasolą, sałatką, na górze ma ser i sos) aha i kosztują sztuka ok. 5 zł( od 4,8 do 5,40) i są naprawdę pożywne, nie dam rady dwóch zjeść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wiele watpliwosci
no wlasnie, moze jednak pownnam postawic tylko na te SALATKI plus NALESNIKI (wiele rodzajow) plus CIASTA? I kilka obiadowych dan (glownie wegetarianskich), zupy i soki owocowe? jak myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wiele watpliwosci
plus jeszcze GOFRY i LODY? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka 27
myślę że to dobry pomysł, aha ja mieszkam w 30 tysięcznym mieście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otraka
Aska naleśniki to tez bardzo dobry pomysł.U nas też jest punkcik gdzie serwują same naleśniki i też jest niesamowity wybór i wiecie co??tam nigdy nie ma własciwie miejsca bo tyle ludzi tam przychodzi! mam wiele wątpliwości, sądze ze powinnas postawić na te naleśniki bo rzeczywiście w tak małym miasteczku będzie ci cięzko z tymi sałatkami , poza tym tak jak mówie bezsensowne jest mieszanie tego z fast foodem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabrzanka
w moim miescie jest oprocz wielu innych, knajpka w ktorej podaja tylko pierogi i choc nie jest najtaniej - trwa juz wiele lat. Oczywiscie pierogi sa przepyszne. Z tymi nalesnikami pomysl jest przedni. Zupy ???? a moze tak, zupki nie sa drogie i zawsze to cieple jedzenie. A jak jest troche mlodziezy uczacej sie to jest szansa ze salatki chwyca. Dziewczyny teraz wiecznie sie odchudzaja. Powodzenia zycze. A wystroj stylowy i z klimatem nie musi byc drogi. jeszcze raz powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wiele watpliwosci
dziekuje wam bardzo!!! :) postawie na te nalesniki chyba (maszyna do nalesnikow kosztuje kilka razy mniej niz lada salatkowa), liczbe salatek troche ogranicze (bedzie ich 8), do tego moze 4 zupy, postaram sie kilka jakichs innych dan obiadowych wprowadzic, w lecie lody, no i jeszcze chyba gofry :) uff czuje ulge ze nie bede musiala sie męczyc z tym strasznym fast foodem :) a miejsce mam juz na oku mniej wiecej, musze sie dowiedziec ile bedziekosztowac wynajem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otraka
zabrzanka ale z pierogami jest kupe roboty a z naleśnikami o wiele prosciej,poza tym naleśniki są tańsze i każdy bedzie mógł sobie na to pozwolic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wiele watpliwosci
no i zapomnialam o ciastach - myslicie ze ciasta tez powinny byc czy juz raczej bym przesadzila? aha, co do nalesnikow... za granica w nalesnikarniach robia tez nalesniki z ciemnej mąki - nie wiecie czy u nas w polsce jest dostepna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otraka
Mnie sie wydaje ze powinnaś postawić tylko na naleśniki i nic poza tym.Ale mieć naprawdę super wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wiele watpliwosci
no coz, mysle ze ostatecznie postawie na nalesniki i salatki - plus kilka innych pomyslow :) dzieki za rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabrzanka
nie mowilam jej ze ma robic pierogi, tylko przyklad ze nietypowe rzeczy chwytaja. A Zabrze to robotnicze miasto, i wydawaloby sie ze cos takiego musi pasc. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otraka
to prawda takie cos musi sie udac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wiele watpliwosci
sluchajcie, a czy musze miec wyparzarkę do naczyn? czy to jest obowiazkowe czy wystarczy tylko zmywarka? wydaje mi sie ze musi byc ta wyparzarka ale nie jestem pewna, nie wiecie moze ? kurcze nie znam przepisow sanepidu dotyczacych prowadzenia lokalu gastronomicznego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chamiurka
podnoszeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj pomysl
ja tez myslalam o barze salatkowy ale polaczona z piekarnia. kilka rodzajow chcelba, bulki, jakie drozdzowki czy ciastka (ale na poczatku raczej sprowadzane z jakiejs piekarni) do tgo saltki. salatki i warzywne i owocowe. i kanapki :) codziennie wszystko siweze:) pieczywo w byloby pakowane w papierowe worki,a salatk w palstikowych pojemnikach. tak raczej wszystko na wynos.. chociaz kilka stolkow bybylo jakby ktos sie uparl jesc na miejcu. do tego kawa, herbata (do takich pojemniczkow z nakretka), soki, woda.. jesli chodzi o hmm.. grupe odcelowa to przede wszytkim studenci ktorzy nie amja czasu niczego sobie przygotowac a maja ochote przekasic cos zdrowego w przerwie miedzy zajeciami, zaganiane osoby ktore nie mialyby czasu robic sobie sniadan. na razie mam odlozone 30000zl i chyba niedlugo bede zaczynac :) chociaz pewnie niestety bez kredytu sie nie obedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to może ja - moim zdaniem 30.000 tys. to za mało, a nawet 40.000 (z tą dotacją) będzie za mało - realny koszt otwarcia punktu gastronomicznego małego typu to 100.000. Nie chcę pozbawiac Was złudzeń, ale prowadziłam małą i dużą gastronomię i nie tylko ja, ale i w rodzinie mam takich i wiem cos o tym. Powinniście z kalkulatorem w ręku zrobic konkretną kalkulację - lokal (miesięczny czynsz wynajmu + opłaty typu prąd, woda telefon), jego adaptacja do wymogów sanitarno - technicznych (a są bardzo duze: od wysokosci lokalu, po konieczność osobno zmywaka, osobno miejsce do obrabiania warzyw i owoców, różne lodówki na różna produkty, ubikacja, i wiele innych upierdliwych szczegółów - przede wszystkim trzeba mieć odbiór sanepidowski lokalu, jeżeli był wcześniej już przystosowany na cele gastronomii to pikuś, ale jak był tam wcześniej sklep, to lepiej zciągnąć kogoś z sanepidu co powie, co i jak trzeba zrobić, bo nie odbiorą), potem sprzęt: lodówki, chłodziarki, gofrownica, naleśnikarka (nie wspomnę już o robieniu lodów, czy bitej śmietany, bo tutaj koszt sprzętu jest b. duży - nawet używanego w garnicach 30 tys.), wyposażenie lokalu + towar - jako nowa firma nic nie dostaniecie na termin, bo dopiero zaczynacie. Marża też nie może być dużą , bo to nie Warszawa, czy Kraków. No i straty, bo część produktów idzie do kosza, nawet przy racjonalnym gospodarowaniu, nie mówie juz o kosztach typu ZUS (o pracowniku to w ogóle lepiej nie myślcie, bo przy takiej małej działalności koszty jego zatrudnienia i związane z tym obostrzenia w prawie pracy to w ogóel porażka), podatek, jak przekroczycie 20.000 tys obrotu to wejdziecie w kasę fiskalną (więc wszystkie przychody będę jawne). No jednym słowem poważnie się zastanówcie - gastronomia to dobry pomysł jak ma sie kasę na inwestycje i większe miasto, albo turystyka. To jest naprawdę ciężki interes i może Wam skutecznie i szybko zweryfikować to , ze lubicie gotować;-) Nie chcę Was straszyć, ale to nie jest interes na który warto sie zadłużać, co innego jak ktoś ma kasę odłożoną na zainwestowanie. Z tą zdrową żywnością to bym sobie w takim małym mieście dała spokój - zupy bardzo dobry pomysł, naleśniki też, kilka sałatek, ciasta i napoje + parę konkretnych rzeczy do jedzenia, może typu fastfood, a może typu domowe obiady, albo lepszy bar mleczny. Pozdrawiam i mimo wszystko powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja bym dodala do menu
kanapki - na cieplo (np.z opiekacza) + zwykle. Z roznych rodzajow pieczywa, pakowane na wynos (w fo;ie lub pudeleczka). Zupy-kremy jak najbardziej. To szybkie i proste dania do zrobienia. A jak nalesniki, to i pyszna kawa, np. z cukrem trzcinowym, z aromatami, goraca czekolada, kawa mrozona itp. Pyszny interes, ale jak pisze porzedniczka, rzeczywiscie bardzo kosztowny. Wiem, bo moja mama pracowala w tej branazy kilkanascie lat. Ale to wlasnie w tej dziedzinie, najszybciej mozna osiagnac spore zyski, gdyz marza na produkty spozywcze jest wysoka. Widze to po klientach w mojej hurtowni. Ci, ktorzy prowadza biznes "zywieniowy", ale raczej fast food, dorabiaja sie szybciej niz inni (oczywiscie, jezeli biznes im wypalil).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biznes o kotrym myslisz to baaardzo duza inwestycja finansowa tak jak pisali juz wczesniej, kupe kasy pochlonie przystowanie lokalu do wymogow sanepidu (adaptacja + poowolenia + inne = koło 30 tys zł - tylko za pomieszczenie do robienia kanapek, które potem sprzedane były gdzie indziej) sama (nawet z narzeczonym) tego nie pociągniesz no chyba że nie będziesz spała a doba będzie mieć 40 godzin jeśli chcesz mieć takie bogate menu, to minimum 5 osób trzeba zatrudnić sałatki - to się moze wydaje tak hop siup, ale kto warzywa/owoce obierze? kto pokroi? kto sosy porobi? kto doprawi? pomiesza? no i ostatecznie: kto będzie obsługiwał klientów? kto kibelek wysprząta? kto będzie stał na kasie? (przy jedzeniu i przy pieniądzach nie może pracować ta sama osoba) już nie wspomnę o kawie, herbacie, jakiejs zupce, ciasteczku, pierożkach lub innych przekąskach przyjedź do krakowa, przyjdź do chimery, zobacz jak to u nich wygląda (koło 5 dziewczyn non stop obsługuje lub dokłada sosów/salatek z kuchni, jedna osoba na kasie + 3 osoby krążące po salach i zbierające tace i puste talerze wiem że mieszkasz w mniejszym mieście, będziesz mieć mnijeszy ruch, ale musisz mieć też taki ruch żeby to się opłacało prowadzić nie chcę cię zniechęcać, ale przemyśl sobie wszystko dobrze, napisz biznes plan (bardzo się przydaje) no i zbierz jakieś 100 tysięcy złotych i rozkręcaj biznes :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×