Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tomasz W.

Niespełniona, nieodwzajemniona milość.

Polecane posty

Dla mnie za krwawe i jednak bolesne chyba :( Myślałam, ze naprawdę wymyśliłeś coś w miarę łagodnego. :(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
Nie spodziewalem sie, skad tyle agresji?! Juz wszyscy mnie atakuja, pieknie sie porobilo :). W dodatku, aby wszystkim odpisac bede siedzial chyba do wieczora ;). Ale po kolei... zgadzam sie z ta osoba - wczytaj sie dokladnie w tekst. Nie mam zamiaru jej w zaden sposob karac! Gdybym chcial zrobilbym zupelnie inne rzeczy. Chce ukarac tylko siebie...za glupote i olbrzymia naiwnosc. Ja tez mam nadzieje, ze nie bedzie miala poczucia winy. Nie chce a zeby myslala przez cale zycie o kims takim, jak ja. Bylem i jestem dla niej nikim, wiec nie powinno byc z tym problemu. Napisalem gdzies wyzej, ze chce zeby byla szczesliwa...niech sobie pouklada zycie, niech kogos pokocha, niech ktos ja pokocha...na tym mi zalezy, nie mam zamiaru jej absolutnie w zaden sposob skrzywdzic. Dokladnie, nie powinna czuc sie winna, to moje decyzje, ktore podejmuja z pelna swiadomoscia. Ja nienawidze? Pokaz mi prosze ta nienawisc...? Nie, nie chce zeby ja ktokolwiek obwinial...dlatego musze zostawic kilka listow, w ktorych wyjasnie wszystko. Zrobilem to, bo ja jestem problemu...problemem nie jest to, ze mnie nie kocha...tylko to, ze ja ja kocham. Wiem doskonale, ze wszyscy beda mieli zal do mnie...ale to dalej niczego nie zmienia. Wyciagasz pochopne wnioski, przeczytaj wszystko jeszcze raz, uwazniej, a zobaczysz, ze nie jest tak, jak myslisz. Chce sie zabic, bo nie chce i nie moge juz w ten sposob zyc...nikomu nie zamierzam dawac nauczki. Powinna sie wrecz cieszyc, ze znikne calkowicie z jej zycia, a napewno nie powinna miec wyrzutow sumienia. Co do udowodnienia, ze jestem w stanie to zrobic..bycmoze to wystepuje, ale nie w takich rozmiarach o jakich piszesz. Od dziecka, kiedy ktos najezdzal mi na ambicje potrafilem robic wrecz wariackie rzeczy(pamietacie "Powrot do przyszlosci" i Michael'a J.Foxa? Kiedy ktos nazywal go tchorzem...u mnie wystepuje cos podobnego...moze to i smieszne). Na nikim nie zamierzam sie odgrywac. W tych listach nie bedzie zrzucania winy, to bedzie tylko relacja z ostatnich lat mojego zycia...kazdy sam sobie wyciagnie jakies wnioski...niektorzy mnie dopiero beda mieli okazje mnie naprawde poznac. Zemsta i nienawisc, to zle motywacje...chce zabic w sobie to uczucie do niej, a osiagne to jedynie w ten sposob. Nie potrafie jej znienawidzic, za duzo emocji...za duzo nas laczy. sama sama - szkoda, bylo milo razem powymieniac opinie. Jestem obludny, przepelniony nienawiscia? No gdzie? Jezu, ludzie zarzucacie mi takie rzeczy, ktore nie maja przeslanek w rzeczywistosci. Ja jestem w bardzo dobrym nastroju, w swietnym humorze...emocje juz opadly(po tamtej rozmowie, po tamtym dniu)...upilem sie do nieprzytomnosci tydzie temu...i od tego czasu odliczam i czekam na ten dzien. Lzej mi, naprawde lekko mi sie teraz zyje po podjeciu tej decyzji. Co do poglebiania roznych emocji...potrafie sie nastrajac i pozytywnie, i negatywnie. Wystarczy, ze zaczne myslec o pewnych rzeczach i juz jestem w danym stanie emocjonalnym. Jednym slowem potrafie poglebiac, umacniac dana emocje. Dziekuje, bedzie napewno lekka ;). Decyzja zapadla, ale skad moge wiedziec, czy cos sie nie wydarzy w ciagu tych 40 kilku dni, co calkowicie zmieni wszystko. Za pomoc dziekuje, naprawde, za zaangazowanie rowniez. Pozdrawiam rowniez bardzo cieplo. byla smutna maggie - Czy wy wszyscy wstaliscie dzisiaj lewa noga? Jasna cholera, skad tyle nienawisci i agresji??!?! Pokusa jest ogromna, a zeby zrobic to np. juz dzis, ale nie moge, poprostu nie moge narazie. Zanim pewne rzeczy zrobie, akurat mi starczy czasu do kwietnia. Nie rozumiesz chyba znaczenia slowa narcyz...to ktos, kto kocha siebie, ktos kto siebie ubostwia...jak to sie ma do mnie :D? Jesli ja jestem idiota, to ty jestes idiota, bo wypisujesz bzdury(sory, ale nie lubie jak ktos mnie tak nazywa...bez przesady...nie stresuj sie tak, to ja sie zabije). Gdzie moja proznosc? Rzucasz haslami, nawet mnie nie znajac, nie rozmawiajac ze mna chocby jeden raz. Ja nie jestem Toba, nie jestem kobieta, mi nie przejdzie...czas mnie nie uleczy....znam siebie i wiem, co czuje. Wystarczy? "Nie znasz sie na związkach, jestes niedojrzały, w związku nie mówi się wszystkiego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
Byla smutna maggie - "Nie znasz sie na związkach, jestes niedojrzały, w związku nie mówi się wszystkiego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
Byla smutna maggie - "Nie znasz sie na związkach, jestes niedojrzały, w związku nie mówi się wszystkiego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
Byla smutna maggie - "Nie znasz sie na związkach, jestes niedojrzały, w związku nie mówi się wszystkiego" - musze to napisac...o kurwa mac!! Jezeli takie wyznajesz zasady, to szczerze wspolczuje twojemu facetowi. Ona mi mowila jedno, a w rzeczywistosci bylo zupelnie inaczej...po jaka cholere? To mogla juz nic nie mowic, albo poprostu powiedziec prawde...od zawsze wolalem brutalna prawde od najpiekniejszego klamstwa. Na tym buduje sie zaufanie. Nie chce wchodzic w szczegoly, ale czasami wydaje mi sie, ze wcale jej nie poznalem...patrzac na rzeczy o ktorych sie dowiedzialem. Mogla mi powiedziec...Tomek, nie mowie ci wszystkiego, mam swoje tajemnice...na pewne pytania mogla nie odpowiadac, o pewnych rzeczach mogla nie mowic...skoro mowila klamstwa. Postawilaby sprawe uczciwie i jasno, a ja bym nie mowil wszystkiego o sobie, bo nie mialoby to juz sensu...skoro druga strona nie jest do konca szczera. Kazdy ma prawo do tajemnic, ale jesli te tajemnice koliduja z tym, co sie mowilo. Jesli by sie moja nowa dziewczyna puknela w glowe, kiedy powiedzialbym ze chcialem popelnic samobojstwo...to ja bym sie puknal w glowe, ze znalazlem sobie taka dziewczyne. Najwazniejsze jest zrozumienie, a wtedy ludzie dogaduja sie bez slow. Jedynie kogo mam w dupie, to siebie i dam temu wyraz. Jankowski - rozmieszyles mnie :). Nie potne sie zle, a nawet jesli(alkohol moze zrobic swoje), to nie bede plakal z bolu. Nigdy nie plakalem, mozna uzyc okreslenia, ze jestem twardy. Nawet czasami chcialem poczuc bol(nie jestem masochista), bo wtedy mozna poczuc, ze sie nadal zyje. Wyzej pisalem, ze robilem rozne nierozsadne rzeczy...np. kiedys, juz bardzo dawno temu...zalozylem sie o to, ze uderze piescia w sciane z calej sily...rezultat? Wygrany zaklad i skrecony nadgarstek :). Wyzwania to dla mnie cos pieknego. A bol tkwi jedynie w naszym mozgu, zawsze mozna to przezwyciezyc, jesli potrafi sie zapanowac nad swoim cialem. Podobnie jest ze zmeczeniem...ale to nie temat naszej dyskusji ;). Tych mysliwych to bym chetnie sam wytlukl, zakompleksieni "chlopcy" w cialach mezczyzn. Niech ida do wojska, jesli chca sie naprawde sprawdzic...ale chyba nie starczyloby im odwagii, ani kondycji :). Ogladales film "The Hunted/Nozownik"? Cos takiego bym zrobil z kazdym mysliwym, ktory poluje dla przyjemnosci zabijania. gratuluje poczucia humoru - dziekuje bardzo za te komplementy! Jesli jestes na tyle inteligentna, to wiesz, ze mialem na mysli innego rodzaju empatie. To o czym piszesz nie jest zreszta empatia. Co do psychologow, to napisalem, ze generalizuje...ale znam kilku i wiem, co mowie. W pewnym stopniu mozna to tez bylo potraktowac jako zart, ale nie wszyscy maja poczucie humoru. Powiedz mi, kto sie dzisiaj nie nadaje do psychiatry? Od dzisiaj jestes na tym forum? Poczytaj sobie wypowiedzi innych ludzi, tematy jakie zakladaja...to jest dopiero tragedia. 90-95% nalezaloby skierowac do specjalistow. Heehe i musze cie zmartwic, nie jestem zakompleksiowny, wrecz przeciwnie, ale co ty mozesz wiedziec, skoro mnie nie znasz. Mam ciebie tez okreslac mianem kretynki? Hmm, ona nie jest suka, nigdzie nie napisalem, ze jest, absolutnie!! Ona nie wie, czego tak naprawde chce...w dodatku ja jej nie pomoglem...zawiodlem ja. Potrafie sie do tego przyznac, potrafie ja przeprosic..gdyby z jej strony wyszlaby taka inicjatywa. Chce sie z nia spotkac, aby uslyszec cala prawde o naszej znajomosci, o tym, jak naprawde bylo...co sie dzialo w jej zyciu. Sloneczko, ja bym ciebie nawet nie chcial. KMD - to zdanie skierowane w moja strone? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
KMD - a ja mysle, ze warto. Nie chce innej kobiety :). Jesli chodzi o wyglad jestem przecietny, normalny...fajny chlopak ze mnie poprostu. Ale postrzeganie swiata...gdyby ona leciala na moj wyglad, albo na kase...tragedia. swiete slowa - kocham ironie, poprostu kocham. Sam sie nia posluguje na codzien. Masz u mnie plusa, jak powiedzialby pan "podrywacz"(wtajemniczenie beda wiedzieli o kim mowie :D). Renna - Nie ma zadnej w miare lagodnej metody. Znieczule sie alkoholem, po 5 minutach strace przytomnosc...a to bedzie akurat czas na wykonanie ostatniego telefonu w moim zyciu. Nie zadzwonie po to, aby mnie odratowano(bo juz nie bedzie mozna...ci ktorzy siedza w "temacie", wiedza o czym mowie)...ale zeby poraz ostatni uslyszec jej glos. Bedzie mi sie lzej umieralo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
egoistoo - ja nie radze sobie ze swoim zyciem? Gdzie to napisalem? Nie dopuszczaj sie manipulacji. Kocham ja, a ze nie moge sie zrealizowac w tej milosci, chce sie zabic, aby to w sobie zabic. Teraz wszystko jasne? I ja jej juz to wszystko powiedzialem...dlaczego to zrobie, o tym, ze nie ma juz wplywu na moja decyzje, itd. Jesli chodzi o rodzine, to chyba nikt o zdrowych zmyslach nie bedzie sluchal tego, ze chce popelnic samobojstwo? Podjalem decyzje, ale skad moge wiedziec co przyniesie jutro...zycie jest nieprziwdywalne. Moze ja w tym czasie znienawidze, moze w tym czasie sie odkocham...ktoz to moze wiedziec? W tej chwili zalezy mi tylko na prawdzie, na calej prawdzie o tym wszystkim i nie tylko. Oczekuje, ze sie ze mna spotka i mi wszystko(dokladnie wszystko) powie. Niech ma odwage, aby powiedziec mi to wszystko w rozmowie twarza w twarz(nawet te najbardziej przykre dla mnie rzeczy...chce to uslyszec, musze to uslyszec). Ale ona sie ze mna nie spotka, nie powie mi tego...w takich sytuacjach jej nie poznaje...bo jest przebojowa, odwazna...ale kiedy przychodzi przedstawic ciemna strone swego charakteru...Ona i siebie lubi, i siebie nienawidzi, wiem o tym. Dlatego nie chce o pewnych rzeczach mowic, sama sie siebie chyba czasami nie poznaje. Jesli powiedzialaby mi wszystko...ale to i tak chyba by niczego nie zmienilo, chociaz milosc jest slepa. Nie moge tu przedstawic wszystkich szczegolow, ale nigdy nie tworzylismy klasycznego zwiazku...dlatego w temacie jest niespelniona i nieodwzajemniona(w pewnym momencie byla) milosc. Jest starsza ode mnie, bo widze, ze niesmiale pytanie sie pojawilo. Gdyby chcialaby zostac moja najlepsza przyjaciolka, to nie oklamywalaby mnie od poczatku. Czy ja twierdze, ze wy sie mylicie(tzn. owszem niektorzy wypisuja totalne glupoty, ale zdecydowana wiekszosc pisze z sensem)? jestem nieobliczalny, jestem nienormalny i niech tak zostanie :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swiete slowa
zal mi Cie. Naprawde. Wszystko Ci sie pokrecilo, caly system wartosci. Ale w jednym sie zgadzamy : "w kazdym z nas jest wariat"(mysloviz) Tylko nie kazdy "wariat" chce sie zabijac. Nie rob tego. Prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była smutna maggie
tomasz w - zdechnij na amen już dziś, jessteś niedojrzałym frajerem, nienormalnym dupkiem, współczuję twojej byłej dziewczynie przejrzała na oczy jakim jestes zawziętym skurwielem i przeraziła się, znajdzie nowego faceta którego pokocha z całego serca i odnajdzie siebie, który nie bedzie od niej ślepo uzależniony tak jak ty nie wiesz czym jest prawdziwa miłość, nie wiesz tego i nigdy sie nie dowiesz, miłość nie jest dla takich jak ty. W miłości nie gubi się samego siebie tak jak ty to zrobiłeś, miłość nie moze byc takim chorym ślepym uzależnieniem jak u ciebie. To nie miłość to obsesja. Żal mi ciebie , jesteś słabiakiem, marnym człowiekiem. zero w tobie meżczyzny. Masz racje nie znam cię, ale przeczytałam uważnie to co napisałeś i mi wystarczy. Zabij się w noc z 31 marca na 1 kwietnia wypije za twoją rychłą śmierć, mam nadzieje za zachlapiesz krwią pół mieszkania ty marna świnio - zal mi tylko twoich rodziców:O Że bedą musieli po tobie sprzątać ten bajzel :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomaszu miły
Życie ludzkie jest tak zawiłe i pełne niespodzianek. Ja też kochałam zostałam oszukana i zdeptana, a moje uczucie wzgardzone. Odkryłam, po trzech latach związku, że miłość mojego życia to alkoholik. Było to, co prawda z 10 lat temu, ale nie zapomnę nigdy. Też zaplanowałam, że zrobię ze sobą porządek, niech no tylko trochę stopnieje śnieg, żeby można było śmiertelnie skoczyć z ostatniego piętra (zaspy strasznie buforują), a nieszczęśliwie, nie ma wieżownów w moim mieście. Minął miesiąc, potem drugi i rok i tak dalej a ja żyje i mam się dobrze, wyszłam za mąż, jestem w ciąży. Czasami spotykam moją dawna miłość i serce mi sie kraje co On robi ze swoim życiem. Wszystko to wypisuję dlatego, że: a) każdy chce opowiedzieć swoją, choćby najbanalniejszą historię, b) czas leczy rany c) nie bądź tchórzem i daj sobie szansę. Czy może lepiej bądź tchórzem i nie rób tego. Pozdrawiam Cię gorąco - A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halo Tomek żyjesz
odezwij się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez jestem ciekawa
odezwij się do nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egoistoo
Czy mozna mowic o radzeniu sobie z zyciem.. jesli wybiera sie takie wyjscie bez odwrotu??? "Zrobie to takze, aby jej cos udowodnic." Twoje słowa.. to sa słowa osoby chyba niedojrzałej... mimo, ze nie piszesz jak jakis gowniarz.. Nie było z mojej strony delikatnego pytania o wiek.. nawet jesli tak to odczytałes.. po prostu pomyslalam, ze moze to byc młoda dziewczyna, ktora bładzi i szuka swojej miłosci.. ale jesli jest od Ciebie starsza, to moze własnie dlatego w koncu dojrzała w Tobie chłopca, a nie mezczyzne i dlatego nie chce byc z Toba.. Chlopca, ktory osaczył ja swoja miłoscia i ona sie dusi.. bo miłosc nie moze byc przygniatajaca.. Nie dziwie sie jej wcale.. Twoja miłosc nie wystarczy, by ona z Toba była.. kobieta musi szanowac mezczyzne.. a jak szanowac kogos kto szantazuje.. teraz mi napiszesz, ze manipuluje. a ja to wnioskuje na podst. Twojego wczesniejszego wpisu, gdzie pisałes, ze juz raz "ukartowałes" samobojstwo, ale sie wycofałes.. chciałes zrobic na niej "wrazenie"? czy to nie jest szantaz? z Twojej strony.. i teraz robisz podobnie.. zaplanowałeś i chesz jej udowodnic, ze tym razem to zrobisz.. wiec sie nie dziw, ze ona Cie tak traktuje jak niedojrzałego faceta i nie chodzi o to ,ze jak sie zabijesz to udowodnisz jej jaki to jestes odwazny i dotrzymujesz słowa.. tylko jakim jestes "dzieciakiem " w jej oczach jesli w ten sposob chcesz jej pokazac jak ja kochasz.. Wiesz kiedy bys pokazał swoja wilekosc, milosc?, kiedy bys potrafił przyjac wasze rozstanie z honorem, duma , po przyjacielsku, ze zrozumieniem, ze Wam sie po prostu nie udało jak wielu innym ludziom.. Kto wie moze po jakims czasie, zateskniłaby za Toba, ale Ty jej nie dajesz szansy zatesknic.. bo to ma byc teraz i juz.. a moze miesiac to za mało.. moze poł roku?.. przemysl to... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egoistoo
I nie dziw sie, ze ludzie tu piszacy denerwuja sie, ze nasze wypowiedzi bywaja agresywne.. Ty jestes tego powodem.. jesli tego nie rozumiesz, to jestes dupkiem.. Nawet KMD ma cos innego do napisania niz zwykle;) KMD pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
dobra odpowiem wszystkim.... tak mnie zamęczyliście ze popełnię samobójstwo w ten weekend... nie wiem dokładnie gdzie, ale chyba położe się w wannie, naleję wody i rach ciach bedzie po sprawie... usłyszycie o mnie w telewizji.. wtydze się tylko jak mnie znajdzie pogotowie bo mam małego peniska, ale cóż, są ważniejsze sprawy na świecie niż mały penis, to chyba przez niego rzuciła mnie dziewczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
swiete slowa - niepotrzebnie. Pozyjemy, zobaczymy..co wydarzy sie 31 marca. Pozdrawiam. byla smutna maggie - pomijajac te wszystkie inwektywy(ktorych nie zamierzam komentowac...bo musialbym sie znizyc do twojego poziomu, a tego nie chce :) ) skierowane w moja strone...ja rowniez mam nadzieje, ze kogos pokocha, a ten ktos ja pokocha(ale mowie tutaj o prawdziwym uczuciu, a nie na zasadzie, ze tak naprawde nie wie, co czuje). Pozwole sobie sie z toba nie zgodzic...chyba jednak wiem, co to jest milosc...dla tej kobiety zrobilbym doslownie wszystko...nawet oddalbym za nia zycie. Do twojej mozgownicy nie dociera chyba fakt, ze kazdy czlowiek kocha inaczej(a przyklady mam codziennie na tym forum)...a jak kocha, to juz zalezy od tego, jaka osoba jest. Ja jestem wszystkiemu winien, ja jestem ten zly...wszystko w ten sposob przedstawiacie, ale musicie wziac tez pod uwage jej osobe, jej zachowanie. Dawala mi nadzieje, to mnie odpychala...bylismy bardzo blisko, to sie znowu oddalalismy...teraz patrzac na to z boku, wyglada to dla mnie jak niekonczacy sie flirt, zabawa z jej strony(swego czasu uwielbiala to robic..flirtowac z facetami...teraz nie mam pojecia, jak jest). Mna sie bawila...a z kim innym naprawde...robila rozne inne rzeczy. Tzn. to nie byla tylko zabawa dla niej...byly tez(a wlasciwie glownie) rozmowy na powazne tematy. Z kim inny poprostu...ale musze to wiedziec napewno, niech mi to powie zreszta twarza w twarz. Nie, nie moge o tym myslec bo odrazu jestem jednoczesnie rozzalony i zly. Mi natomiast zal Ciebie, bo nie masz pojecia o czym mowisz. Jesli przedkladasz nieszczerosc nad wszystko w zwiazku...to chyba dyskredytuje cie to, jako powazna partnerke do rozmowy. Jezu, ile ty masz lat? 15? tak czytam i czytam...dojrzala i inteligentna osoba czegos takiego nie mogla napisac. Wypij, wypij za mnie. Nie zamierzam zrobic tego zrobic w mieszkaniu :). Znam inne ciekawsze miejsca, akuratnie pasujace do tej tragedii. Idz sie napij, dobrze ci to zrobi...a najlepiej zrob sobie dobrze...jestes strasznie spieta dziewczyno. Tomaszu mily - dokladnie tak, jak piszesz...zobaczymy co sie wydarzy w przeciagu tych 42 dni(tyle zdaje sie zostalo). Dalem sobie czas...dalem sobie prawie 2 miesiace czasu, jezeli dalej o niej bede myslal, dalej bede tesknil, dalej bede ja kochal...a juz dzisiaj moge powiedziec, ze bede. Myslalem o niej znacznie dluzej, bo mielismy okresy gdzie po 3 miesiace sie do mnie nie odzywala, a jej brak odwagii mnie poprostu przerazal. Pozdrawiam rowniez. Do wszystkich martwiacych sie o mnie ;-) - jeszcze zyje, spokojnie. Powiedzialem, ze dopiero z 31 na 1 kwietnia, to zrobie...i dotrzymam slowa, nie stchorze wczesniej :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
Tomasz W.(podszywacz) - rozbawiles mnie, haha :]. Ales to wykombinowal, wariat sie tylko zabija w wannie :). I nie, nie mam malego peniska, mieszcze sie w normie(tj. rozmiar sredni) europejskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egoistoo - ale zasugerowalas mi wczesniej cos innego w zwiazku z nieradzeniem sobie z zyciem. Aha, jasne, ze w jakims malutkim stopniu tez chce cos jej udowodnic...przeciez na taki czyn sklada sie wiele czynnikow, ale tylko jeden jest decydujacy. Powiem ci jedynie...ze jakbym slyszal/czytal ja...naprawde...jestescie zdumiewiajaco podobne. Opisalas chyba dokladnie jej odczucia. Masz wiele racji, ale ona tez nie jest bez winy(powtarzam to poraz kolejny, bo jako kobiety zauwazacie tylko jedna strone medalu). Ja do swojej potrafie sie przyznac i sie jej przyznalem...a ona?? Uwaza siebie za krystalicznie czysta, nie chce ze mna o tym porozmawiac, jakby nie bylo problemu, odsuwa ten problem i mnie na bok. Trzeba rozmawiac w takich sytuacjach, trzeba sobie wszystko wyjasnic, trzeba zrozumiec druga osoba. Wlasnie tego chce, chca ja w koncu zrozumiec...dlaczego robila takie, a nie inne rzeczy. Niech mi to powie i nie przez tel, ale twarza w twarz. To jest moja ostatnia prosba do niej, spotkanie i rozmowa...musze to wszystko uslyszec, chce wiedziec co jest prawda, a co nie. Ja jej wtedy nie zaszantazowalem z tym samobojstwem!! Ona nawet nie wiedziala, ze planuje to zrobic i o tym mysle. Poprostu ktoregos dnia...wahalem sie czy to zrobic, czy nie...az w koncu wyladawalem tam gdzie wyladawalem(nie bylo mnie przez dlugi okres czasu w miejscu zamieszkania, ale nie wyjechalem za granice). Mialem to wtedy zrobic, ale nie zrobilem...potem mialem do siebie ogromne pretensje o to i powiedzialem, ze nigdy juz tak nie postapie. Teraz przeciez tez jej nie szantazuje...dalem jej spokoj, naszego tematu juz nie ma, poprostu chce sie zabic. Ona tez twierdzi, ze sie nie szanuje, nie mam godnosci, a poza tym jestem dla niej nikim i ze mnie nienawidzi :). Teraz nie robie podobnie, bo moja smierc nie ma nic do rzeczy dla naszych obecnych relacji. Zrobilem cos bardzo nierozsadnego(bo jakies pol roku temu moja wiara i zaufanie w jej osobe zostala bardzo powaznie naruszona) i dowiedzialem sie kilku rzeczy, a jako baran nie potrafilem tego ukrywac i o tym nie mowic, wiec jej wygarnalem wszystko. Ona oczywiscie nie zamierzala mi nic mowic, bo pogwalcilem jej prywatnosc(dlatego, ze domyslalem sie, ze cos jest nie tak...a ona by mi oczywiscie o tym nie powiedziala)...ale to nie zmienia faktu, ze skladamala...i to w wielu sprawach. Za poltora miesiaca ona juz nie bedzie o mnie pamietala, wiec nie zrobi na niej to zadnego wrazenia i bardzo dobrze. Gdybym chcial sie zemscic, gdybym chcial ja ukarac(ale nie za nieodwzajemniona milosc!!)...uprzykrzylbym jej tak zycie, ze zapamietalaby mnie do konca swoich dni. Piszesz bardzo madrze...strasznie mi ja przypominasz(jak 2 krople wody..). Jestes studentka psychologii, psychologiem, a moze nauczycielka ;)? Gdyby mi powiedziala prawde...to bycmoze bym tak zrobil...ale na chwile obecna ja jej wogole nie rozumiem, nie rozumiem tych rzeczy, ktore robila. Niech mi wogole powie, czy to wszystko mialo miejsce, czy to jest prawda. Caly czas intensywnie mysle nad tym wszystkim...zobaczymy, jak to sie wszystko potoczy...jak to sie ulozy. Nie kus...ale pol roku...ja bez niej nie wytrzymuje...chcialbym poczuc jej bliskosc, chcialbym ja pocalowac, pragne ja dotknac...tak bardzo...nie wytrzymuje. Nie mowiac o tym, ze moglbym z nia rozmawiac calymi dnia, ze moglbym na nia patrzec bez przerwy. Co do agresywnych wypowiedzi...wiem, wiem...nie dziwie sie, chcialem jedynie rozladowac atmosfere ;). Moze i mi sie naleza takie slowa, hmm? Nie jestem dupkiem, rozumiem to :P. Ja rowniez pozdrawiam KMD, no i rzecz jasna Ciebie :). P.S - jestem juz zarejestrowany, jak na zalaczonym obrazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egoistoo
Ok moze powinnam napisac, ze nie radzisz sobie z miłoscia, ale czy to nie czesc zycia.. Te odczucia sie same nasuwaja.. moze potrafie sie wczuc w inna osobe.. co nia kieruje.. zrozumiec jej postepowanie, jestem w koncu kobieta.. Ciebie po czesci tez potrafie zrozumiec.. po czesci, bo rozumiem Twoj bol, to ze zostałes zraniony, ze chciałes oddac jej wszystko co najlepsze, pewnie wiele kobiet chciałoby byc tak kochane bezgranicznie.. ale miłosc ma swoje prawa i czasami nie mozna tego zrozumiec, nie mozna tez zrozumiec osoby, ktora ja odrzuca, ale ona ma swoje powody, ktorych moze nawet nie do konca umie okreslic.. to wszystko jest bardzo delikatne i skomplikowane.. A po czesci nie moge zrozumiec, ze nie chcesz dac sobie szansy .. bo Towja szansa moze nastapic pozniej.. moze za dwa miesiace, a moze za poł roku, a moze dalej.. wiec zeby sie przekonac, musisz dac sobie czas nieograniczony:). Kiedy byłam nastolatka myslałam np ze jakbym umarła, to bym nie widziała co sie zdarzy jutro i robiło mi sie przykro..:) chyba mi pomagało takie myslenie, bo nie chciałam sobie odbierac zycia.. kiedy miałam problemy! a przeciez kazdy jakies ma... Nie uwazam, ze ona jest bez winy.. zawsze uwazam, ze wine mozna podzielic na połowe.. no moze z małym przechyleniem w jedna strone;) Skad wiesz, ze ona sie nie przyzna, moze musi dłuzej do tego dojrzewac. moze czuje sie przymuszona i dlatego odsuwa problem.. Wszedłes na jej prywatnosc bez jej wiedzy, to tez nie jest pewnie bez znaczenia.. stwierdziła, ze jesli sam sie dowiedziałes wszystkiego, to po co ona ma Ci to tłumaczyc..przeciez wiesz lepiej;) A poza tym wazna rzecz napisałes, ze powiedziałes jej, ze juz nigdy "tego" nie zrobisz!! I gdzie Twoje dotrzymanie słowa? Strasznie ciezki temat... ale dzisiaj juz sie nawet usmiecham przy czytaniu Ciebie.. acha nie jestem studentka psychologii, psychologiem tez nie jestem ( no chyba ze z zadatkami na psychologa;), nauczycielka tez nie.. :) Jestem tylko osoba jak wiele tu piszacych, ktora chce Ci w jakims stopniu pomoc, zrozumiec i przekonac Cie abys sie nie poddawał.. bo miłosc nie ma za zadanie zabijac..(nawet nieodwzajemniona), ona nas uczy zrozumienia innych i siebie samego. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj oj oj oj...
Ja nie wiem kogo tutaj bardziej zalowac...niestety autorze topiku, moze i to zlosliwe, ale zycze Ci powodzenia w celu ktory obrales...Ty piszesz o milosci, a ja kwalifikuje Twoje zachowanie do despotycznego...(nie chce mnie, nie kocha mnie to sie zabije...obudz sie i zobacz co Ty wypisujesz) te slowa moze sa odzwierciedleniem milosci, ale nie do tej dziewczyny, ale do samego siebie...tak naprawde, to poprostu zakoncz ta maskarade "godnie" a nie wpedzajac w to forumowiczow, ludzi ktorzy Ci sa zupelnie obccy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem i nie rozumiem
Tomaszu W. w twoich wypowiedziach mnostwo jest sprzecznosci- nie doczytalam jeszcze do samego konca topiku ale pierwsze 2 strony wprowadzily mnie w stan niejakiego chaosu.... teraz sama nie wiem, czy Ci wspolczuc a jesli tak, to czego...chyba glupoty.... a sprzecznosci? jak ktos zauwazyl (ja tez): szczycisz sie empatia, a dla rodziny ktora BEDZIE rozpaczac po twoim - jak to nazywasz czynie- (- nastepna sprzecznosc --- czyn jest dla mnie bohaterski a to co robisz to tchorzstwo, a nie odwaga- odwaga jest zyc w tym podlym i cholernym swiecie)... odwazny bylbys gdybys porozmawial z najblizszymi osobami, glownie matka i wyjasnil jej dlaczego i co planujesz...ciekawe jaka bylaby jej reakcja - kto wie, jesli dziewczyna jest taka klamliwa suka, to moze mama cie zrozumie i pozegna cie, aby ci bylo lepiej gdzie indziej (nie ironizuje -zapewniam cie!) mowisz, ze to nie przez nia, tylko przez wlasna niemoznosc pogodzenia sie z tym, co cie spotkalo, czyli jej klamstwa- nieprawda, inaczej nie odliczalbys dni- ...a noz cos sie wydarzy....czyli uzalezniasz to od niej, a nie od SIEBIE SAMEGO a propo klamstw- czasami czlowiek klamie, zeby nie zranic danej osoby, bo wie, ze jesli z nia zerwie za wczesnie, to ta osoba nie poradzi sobie z tym...Wiec brnie w to lamstwo, liczac ze milosc tego drugiego pomalu sie wypali, (przeciez jesli nii mieliscie seksu od 2 lat, to powinno dac ci do myslenia...a ze mowila dalej: kocham, to kochala, ale w inny sposob, moze jako czlowieka, a nie tego samego faceta poznanego wczesniej...), --dalej ma wiec nadzieje, ze powolne odsuwanie tej osoby od siebie, dawanie -poprzez niewerbalne komunikaty -do zrozumienia "nie kocham cie", celowe krzywdzenie spowoduja, ze wreszcie sie od tego kogos odczepisz..... Ty PRAGNIESZ ja ukarac i sam dobrze w glebi duszy o tym wiesz, =jakby tak nie bylo nie pisalbys zasranych, pelnych wyrzutow listow (jestem pewna ze TAK- choc slowa beda perfidne i wyrafinowane - skierowane na Ciebie jako ofiare i niby nikogo nieobwiniajace...! ) prawda jest, ze jestes nienormalny-milosc przewrocila ci w glowie, niespelnienie, ktore w sobie pielegnujesz, argumenty ktore odbijasz jak pilki (ale pilka zawsze wraca...) skoro traktujesz psychologow, jak powiadasz, a siebei uwazasz za hmm...no no...calkiem ...calkiem niezlego psychologa...to zaden ci pewnie nie pomoze...bo etgo NIE CHCESZ nie zal mi ciebie - nie zamierzam cie odwodzic od tej decyzji (przeciez EMPATIA podpowiada ci bezblednie, co zrobic ....) - zal tylko matki, ktora wydala na swiat dziecko, ktore od niej odejdzie (a jest jakies przyslowie: "dzieci to jedyne, co nie odchodzi..." = w odroznieniu od wrednych kochankow...) ja sama tez mam mysli rozne- i samobojcze takze - ale to caly swiat mnie przeraza ( i BRAK milosci, wiec przynajmniej jestes bogatszy w to doswiadczenie ) - nie zmienia to jednak faktu, ze nie chce tego zrobic, bo wiem, gdy wyobraze sobie np. smierc mojej siostry- co czulabym ja- i nie chce przysporzyc tych uczuc moim bliskim... na kazdego przyjdzie czas...kto wie, moze i na ciebie niedlugo, ale naturalnie... szczerze mowiac mialam wiecej argumentow na przytoczenie twoich sprzecnosci, ale nie mam juz sily o nich pisac, bo wiem, ze to walenie w mur....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drogi Tomaszku Wu
Zapomniany przedwojenny "guru" warszawskich teatrzykow rewiowych i muzycznych, Fryderyk Jarossy, znany byl jako ulubieniec pan i dzentelmen. I on to powiedzial jednej egzaltownej paniusi, ktora wykrzykiwala mu, ze z milosci do niego zabije sie, a powiedzial to calkiem spokojnie: "tu kochanie, wchodz na parapet, otwieraj i skacz. Juz - skacz!" nie skoczyla. Mial jeszcze jedno fajne powiedzenie, ktore funkcjonuje do dzis: "Jestes najglupszy/a na swiecie. Owszem byla jedna glupsza od Ciebie, ale to bylo przed I-sza wojna swiatowa i na dodatek w Niznym Nowogrodzie". Zycze Ci Tomku poczucia humoru, autoironi, ktora jest cecha ludzi inteligentnych i dystansu, ktory kazdemu jest w zyciu potrzebny. I do tego by dobrze zobaczyc i ocenic np. obraz na wstawie, jak i kazda zyciowa sytuacje. I obys nie doszukal sie przodkow w Niznym Nowogrodzie, czego i sobie zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
egoistoo - jeszcze bym to doprecyzowal...nie radze sobie z miloscia, bo sie w niej nierealizuje. Nie radze sobie z zyciem...wiesz, jak mozna bylo to zrozumiec...ze nie radze sobie w kazdym aspekcie zycia, a krocej...ze jestem nieudacznikiem :). Bardzo mi ja przypominasz...w dodatku jestescie imienniczkami...jeszcze jak mi powiesz, ze twoim znakiem zodiaku sa ryby, to zaczne cos tu podejrzewac ;). Powiem ci, ze ja juz jestem bez szans...cokolwiek zrobie lub nie zrobie(tzn. dam nam czas), to i tak ona mnie juz nie pokocha. Zdaje sobie z tego doskonale sprawe. W dodatku nie mam pojecia, czy potrafilbym jej zaufac w ten sam sposob, jak kiedys. Prostymi srodkami starasz sie mnie \"odciagnac\" od tego czynu :P. Musze z nia porozmawiac, bo nie wiem, co jest prawda, a co mowila, a zeby mnie tylko zezloscic. Hmm, ona chyba nie potrafi do konca zaakceptowac siebie(nie mowie tutaj o walorach fizycznych)...dlaczego nie potrafi mi powiedziec o pewnych sprawach? Ja dla niej mowilem o rzeczach, o ktorych nie chcialem mowic. 2 tyg. temu przed nasza klotnia odbylismy rozmowe...pytala o takie rzeczy...chciala uslyszec pewne rzeczy...ja nie chcialem o tym mowic, ale dla niej, to zrobilem...opowiadalem o czyms ze szczegolami. Nie tlumaczylem sie, ze nie pamietam...mowilem o czyms, o czym nie chce pamietac...dlaczego ona nie potrafi mowic o takich rzeczach? Jezeli to wszystko okaze sie prawda...to nie wiem, co zrobie...samobojstwo to malo. Zabije sie z milosci, glupoty i naiwnosci...byla dla mnie aniolem i jedyna osoba, ktorej tak naprawde ufalem, ktorej w pelni ufalem. Skad wiem, ze sie nie przyzna? Bo ja znam...nie lubi mowic o ciemnej stronie swojej osobowosci. Zapomni o mnie na kilka miesiecy i bycmoze odezwie sie za 4-5 miesiecy, ale tego tematu juz nigdy nie poruszy. Ja musze wiedziec teraz, jak bylo...czy tak ciezko jest powiedziec prawde?? Mamy 40 dni, moze w tym czasie cos mi powie na ten temat. Bede czekal cierpliwie na jakas reakcje...ostatnia okazja, a zeby ze mna porozmawiac. Zachowalem sie jak kretyn z tym wchodzeniem w jej prywatnosc...mocno przesadzilem...ale inaczej nie mialbym pojecia o pewnych rzeczach. Mam do niej kilka prostych i konkretnych pytanek. Nie prosciej byloby mi powiedziec o swoich praktykach? Nie prosciej byloby powiedziec prawde kilka miesiecy temu, a wycofalbym sie z jej zycia, albo wiedzialbym jak ja traktowac? Ale teraz moje slowo i ten czyn nie ma znaczenia...bo przeciez juz nas nie ma. Zerwalismy ze soba kontakty, wiec..? Obiecalem ze wycofam sie z jej zycia, jesli tylko odpowie mi na pewne pytanie...no i oczywisscie jesli odpowiedz na pytanie bedzie dla mnie niezbyt mila. Zgodnie z obietnica sie wycofalem, bo po tym co uslyszalem...dotrzymalem slowa. Usmiechasz sie przy czytaniu mojej osoby ;)? Mily ze mnie gosc :). Wlasnie z ta nauczcielka to strzelilem...myslalem o czyms innym, napisalem co innego...chodzilo mi o pedagoga. Dlatego staram sie zrozumiec postepowanie mojej pani...Pozdrawiam rowniez :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaby sie zabic
Tomaszu W. a po co zakladasz topic? gadasz z ludzmi, zawracasz glowe, szukasz pomocy ale i tak jej nie przyjmiesz? liczysz na slawe? - [...podam wam wojewodztwo, to sprawdzicie, czy jeszcze zyje...] - i tak bedzie krotka, a ty zobaczysz ciemny grob a potem...nie wiadomo po co obarczasz innych swoja chora miloscia? rzuc sie juz w ten wir smierci, jesli ci nie szkoda zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egoistoo
Tomku.. nie znam Cie, wiec nie wiem jak to jest z Twoim realizowaniem sie w zyciu..ale jesli człowiek jako jedyne wyjscie wybiera smierc.. to mozna roznie wnioskowac.. no i sorrki, ze ciagle zwracam sie egoisto.. ale pierwszy moj wpis był pisany, mozna powiedziec w złosci do Ciebie.. ze tak lekko o tym piszesz o Twoim postanowieniu.. wiadomo, ze jak sie dłuzej zastanowic, to pewnie nie była to łatwa decyzja.. ale na pewno nie jedyna, a przede wszystkim zła!! Nie jestesmy imienniczkami, a moj znak jest zaraz po Twoim i uparta ze mnie istota;).. moze dlatego nie lubie sie poddawac.. Piszesz, ze ona moze odezwie sie do Ciebie za 4-5 m-cy.. czy nie byłbys ciekaw, co chciałby wtedy od Ciebie.. dlaczego w ogole miałaby zapominac Ciebie..? Jezeli ktos nie mowi o pewnych sprawach czy nie widzimy tej osoby, to nie znaczy, ze nie pamieta.. Mam dwie rybki w domu i wiem, ze to sa ludzie dosc skryci i nie az tak wylewni.. Czesto maja swoj swiat, ktory jest tylko ich.. A Ty baranku:)jestes w goracej wodzie kapany:) Hmm tak sobie mysle, ze rozmowa rozmową..tez uwazam, ze nalezy jak najwiecej ze soba rozmawiac, ale czasami lepiej napisac.. to co chciałoby sie danej osobie wyjasnic, napisac o swoich oczekiwaniach, bo kazdy ma jakies swoje zapatrywanie na pewne sprawy. A podczas rozmowy szybciej sie mowi niz mysli;) ( no z tym to troche zartuje) i mozna zbyt pochopnie ocenic pewne sprawy. Poza tym Ty oczekujesz usłyszec od niej konktertnych rzeczy i jezeli ona nie "zadowoli" Ciebie tym, nie powie tego , co chcesz usłyszec, to zapewne poczujesz wielkie rozczarowanie, albo jeszcze gorzej. powie to co chcesz usłyszec, chociaz nie do konca moze to byc prawda.. Moze zbyt mozno naciskasz.. moze nie umiesz jej przekonac by była z Toba szczera, naprawde szczera..nie wiem.. Pewnie ze prosciej byłoby powiedziec prawde, ale co dalej, kiedy ja usłyszysz, co wtedy? Moze niektorzy nie maja potrzeby mowienia, tłumaczenia jezeli uwazaja, ze sprawa jest juz zakonczona.. "Prostymi srodkami"... hmm moze te proste sa najlpesze.. ciekawa jestem czy chociaz odrobine zacząłeś wątpic w swoj wybor.. czy przemyslasz rozne sprawy, czy slepo idziesz w obranym kierunku.. przyznam, ze chyba bym sie troche rozczarowała... nie chyba.. na pewno.. no ale ja tu tylko pisze ;) A mili goscie nie sa tacy nieugieci ;) i dobrze staraj sie zrozumiec jej postepowanie.. moze nawet zbyt ja wyidealizowałes i trudno jej teraz sprostac... a ideałów nie ma ;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uprzejmie informujemy
ze Tomasz W. dorosl i odpuscil.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I oby już nie cofnął się w rozwoju. Ojjj...dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Uprzejmie informuje, ze nie odpuscilem :). Nie mam ostatnio czasu, musialem \"wyjechac\" na 2 dni. Hmm, ostatnio myslalem o tym i stwierdzilem, ze nie bedzie zadnych listow. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alojzy________
wiesz co tak cie czytam i czytam i dochodze do wniosku ze to prowokacja bo nie mozna byc tak bezdennie pustym jak ty:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×