Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tomasz W.

Niespełniona, nieodwzajemniona milość.

Polecane posty

Gość angela26
Tomek przeczytalam caly watek i juz nie rozumie. Chcesz sie zabic tylko z tego powodu, ze ona nie byla z toba szczera i nie mowila prawdy? Co to za glupi powod do samobojstwa? Zastanow sie czy to ma sens. Gdyby kazdy popelnial samobojstwo z powodu klamstwa swojej milosci, to by na swiecie nie bylo ludzi. Dlaczego nie chcesz rozstac sie w przyjazni i zgodzie? Wiem ze jest ci ciezko. Mialam podobna sytuacje rok temu, z tym ze bylam po przeciwnej stronie. Chodzilam z chlopakiem 5 lat. Na poczatku to byla milosc a potem jakies chore uzaleznienie. Wtedy poznalam kogos, w kim sie naprawde zakochalam. Nawet nie wiesz ile lez wylalam, bo balam sie ze zrywajac ten 5-letni zwiazek skrzywdze mojego chlopaka. On bardzo to przezyl, chociaz wczesniej przestal okazywac mi uczucia. Mowil ze popelni samobojstwo ale zebym ja sie nie obwiniala o to. Nie wyobrazasz sobie jak ja sie czulam. Nie spalam po nocach, nie moglam jesc, duzo schudlam. Balam sie dzwieku mojej komorki, ze to on dzwoni. Zdzarzalo sie ze dzwonil i mowil ze zaraz to zrobi. Wtedy ja rzucalam wszytsko i w nocy jechalam szybko do niego, modlac sie zeby sobie czegos nie zrobil. W takim napieciu zylam kilka miesiecy. Nie wiem jakbym sobie z tym dalej poradzila, gdyby nie to ze wyjechalam poprostu. Wiem od znajomych ze nic sobie nie zrobil. To byl koszmar i nikomu tego nie zycze. Zastanow sie czy warto tracic zycie z tego powodu, ktos nie byl z toba do konca szczery?? Nie skazuj tej drugiej osoby na wyrzuty sumienia, nie obciazaj jej tym ciezarem, jej ani swojej rodziny. Postaw sie w takiej sytuacji, ze to dziewczyna z ktora chodziles chce popelnic samobojstwo z twojego powodu, a ty jej nie kochasz. Nie przejalbys sie tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaSloneczko
Nie musze sie zastanawiac nad tym, co napisalam. Mam na ten temat twarde zdanie. Nie chodzilo mi tylko o Twoja sytuacje ale ogólnie o temat "Samobojstwo". Dla mnie to co piszesz, o tym, ze robisz to dla siebie, ze ona jest jakby poza Twoja decyzja...to wszystko bzdura! Bo niby z czyjego powodu chcesz to zrobic? Przeciez to przez nia chcesz sie tego dopuscic. Mowisz ze ja kochasz... jesli tak jest, jesli tak bylo, jesli łączyło was naprawde coś niesamowitego, to jakim prawem zrzucasz na nią odpowiedzialnośc za swoje życie? Myślisz,że jeśli to zrobisz, to ona bedzie mogła normalnie żyć? Spieprzysz jej życie, no, chyba,że właśnie o to Ci chodzi...albo może cały ten wywód o samobójstwie to prowokacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dodo..
Pozdrawiam Prowokatora...;) Chwytliwy temat...troche sensacji..cierpienia troche...ratwonictwa troche.... Ponizej pasa te chwyty.Adios!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomaszu- jestem prosta kobieta, i do tego jak sam widzisz, uroda nie jest moim atutem, ale troche juz bywam na tym swiecie, tak wiec zycie znam. ( Nie zmienia to faktu jednak, ze naiwna jestem niebywale i nadal wierze w dobroc ludzka ...chyba ponad miare wszelka ;) ) Pragne zawrocic Cie wiec z Twej drogi ku samozagladzie, wybacz watku nadal calego nie przeczytalam, tak wiec nie znam tragicznych okolicznosci, ktore w tak niemilosierny sposob doprowadzily Cie do podjecia decyzji o smierci. Pomysl sobie Tomaszu, ile jeszcze drog nieznanych przed Toba, ilu rzeczy jeszcze nie wiesz, o ilu nie miales szansy sie przekonac, zweryfikowac, badz odrzucic... :) Nie czujesz ciekawosci? ;) Mowia, ze ciekawosc to pierwszy stopien do piekla, ale Ty tam przeciez chcesz trafic tak czy siak, totez daj sobie szanse na nowa zycia przygode, niech ta Twoja droga bedzie chociaz troche wesola :) Krzyknij wiec ze mna: Ahoj przygodo ! I zyj Tomaszu, zyj p.s. W tym wypadku zmuszona jestem zdecydowanie prosic o Twa odpowiedz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w niech Tomasz
się zabije i tyle. Lepiej teraz niż później. Po co on ma zyć, kiedy zyć nie potrafi? Piszesz o niej "dostanie co chciała" jakbyś samobójstwej robił jej na złość:D to chore. Nie kochasz jej tylko wyobrażenie o niej. Nie znałeś jej naprawde, to co pokochałeś to obraz który ona sama wytworzyła swoimi kłamstwami. zresztą.... jesteś żałosny. Nigdy was nic nie łączyło - z jej strony nie było miłości, kiedy kobieta kocha meżczyzne to jest z nim, bliskość intymna, są parą, te sprawy. A u was tego nie było. jesteś sfrystrowany bo wiesz ze cie nie kochała, ze gardzi toba. NIe ma dla ciebie ratunku - zabij się - tylko daj nazwisko abyśmy wiedzieli ze serio to zrobiłeś - i ze nie wciskałeś nam kitu tutaj - pozdro 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popopopodnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present - jasne, ze przedstawiam wszystko ze swojego punktu widzenia. Nie moge napisac wszystkiego...bo internet jest anonimowy tylko do czasu. Bardzo chetnie odpowiem na to pyt. Jezeli czytales caly temat, to juz chyba nawet znasz odp. Tak, jest mezatka. Nie jestem egocentrykiem, nie obrazaj mnie ;). Jest miedzy nami kilka latek roznicy. Ja doskonale postrzegam otaczajaca mnie rzeczywistosc. Hmm, gdybym ja naprawde kochal nie chcialbym umierac? Jak ty to widzisz? Pisalem juz to setki razy, kazdy czlowiek postepuje inaczej, kazdy przypadek nalezy rozpatrywac indywidualnie. Np. dla kogos cos co robisz moze wydac sie nienormalne, kiedy dla ciebie jest to normalne(podobnie jest z ludzmi cie otaczajacymi, dla jednych to co robisz jest normalne, dla innych jest nienormalne, jeszcze innych to nieobchodzi, itd.). Musze to zrobic, a zeby zabic to uczucie w sobie...bo czas mi nie pomoze, z czasem mi nie przejdzie. Musze sobie poradzic z tym uczuciem, a nie z tym, ze ona mnie nie kocha(bo to juz przyjalem do wiadomosci, wieki temu...chociaz czasami rozne sygnaly do mnie z jej strony docieraly...ale kiedy sie z nia spotykalem nie odbieralem od niej zadnych \"sygnalow\", jedynie sympatie i lekkie zainteresowanie...dawno ttemu to zaakceptowalem). Nie potrafie jej znienawidzic(za klamstwa, brak szczerosci), wogole tego nie chce! Zalezy, co dokladnie mialas na mysli piszac, ze chce ja miec...chcialbym napewno z nia byc...chcialbym zeby czula do mnie to samo, co ja do niej...ale to jest niemozliwe i sie z tym pogodzilem. Chcialbym ja miec(to brzmi, jak despotyzm)...w sensie duchowym, niefizycznym to jasna sprawa...ale nie w sensie zniewolenia! Ja oddalem jej siebie, dalem jej swoje serce i swoja dusze na talerzu...a ona zrobila to, co zrobila. Patrzac z perspektywy czasu, wydaje mi sie, ze bylem zbyt miekki...za malo stanowczy w pewnych momentach(pamietam, jak mi mowila o pewnych rzeczach...jak by to bylo dzisiaj). Ja nie wierze w kolejne milosci(chociaz kiedys nie wierzylem w milosc..). W jakim znaczeniu odebralem jej prawo? prawo do czego>? I nie musisz mi mowic, ze czasami mysle jednowymiarowo. Powtorze sie, kazdy jest inny. Ona wybrala, ona powiedziala czego chce...ja to przyjalem do wiadomosci. Nas nie ma i nie bylo. Byla jedynie przyjazn(tak mi sie wydawalo...ale jak mozna na klamstwach budowac przyjazn?? pytanie do niej). Powiem ci, ze ja jestem pewny tego co czuje...poprostu wiem. Nigdy czegos takiego nie czulem, nigdy nikt nie byl mi tak bliski, nikomu wczesniej tak nie ufalem i z nikim wczesniej nie bylem tak szczery. Ona tez mi nie wierzyla...do czasu...kiedy zaczalem o tym mowic, kiedy zaczalem jej mowic o tym, co czuje...o czym mysle, w jaki sposob o niej mysle. Powiedziala mi, ze wpadlem jak sliwka w kompot ;). Jezu, ja nie moge w ten sposob...z jednej strony mysle o niej caly czas, tesknie za nia, chce poczuc jej bliskosc...a z drugiej strony zastanawiam sie nad tym, co bylo prawda, a co klamstwem. W dodatku mam swiadomosc, ze mnie nie kocha i mnie nie pokocha, nie chce ze mna byc ..i wy sie dziwicie, ze postepuje jak postepuje? Co do rodzina, to przez niektore osoby zaczalem sie nad nimi zastanawiac. Mysle o mojej najblizszej rodzinie i to mi wlasnie nie pomaga. Dzieki za podzielenie sie ze mna swoimi przemysleniami. Z niektorymi rzeczami sie zgadzam, z niektorymi nie...ty pewnie tez w niektorych aspektach zgadzasz sie ze mna. Tak, wybor jest tylko moj..rowniez pozdrawiam. Ejjjj. - zejdz czy zjedz z krzyza :D? Tego drugiego juz nie praktykuje ;). Angela26 - Nie, to nie tak..najlepiej patrz wyzej, albo przeczytaj dokladniej. Gdybym chcial sie zabic z powodu jej nieszczerosci, to naprawde bylbym idiota. Ja bardzo chce sie rozstac w przyjazni i w zgodzie, ale jej postawa to uniemozliwia. Aby tak sie rozstac, to powinnismy sie spotkac, porozmawiac i wszystko sobie wyjasnic. Teraz juz nic nie mialoby znaczenia, wiec moglaby byc do bolu szczera. Ale nie, ona woli poprostu usunac mnie ze swojego zycia, niczego nie mowiac. Ja mam do siebie ogromne pretensje o to, ze kiedys sporo o tym mowilem. Po jaka cholere, spokojnie w ciszy trzeba to zrobic. Odrazu ci powiem, ze nie warto umierac za czyjes klamstwa(i nie oto mi chodzi). Wspolczuje ci tych wydarzen. Czasami zachowuje sie, jak dziecko...ale ona tez(co najdobitniej pokazuja ostatnie tygodnie)...chce sie zabic, ale ten bol jest nie do wytrzymania. Mam wielka nadzieje i prawie pewnosc, ze nie bedzie miala wyrzutow sumienia. Ja rozwiazuje swoj i po czesci jej problem...czyli usuwam wlasna osobe. Ona niech sobie pouklada zycie...gdyby miala tyle energii w postepowaniu i konsekwencji jaka ma w stosunku do mojej osoby, do innych osob i rzeczy w jej zyciu...bylaby szczesliwsza. Jasne, ze bym sie przejal, gdyby sytuacja byla odwrotna i w kazdy mozliwy sposob pomoglbym tej osobie(ale nic na sile). Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, czytając to wszystko przychodzi mi na myśl jedno jeszcze rozwiązanie. Skoro nie chce się z Tobą spotkać, napisz do niej list. W nim opisz dokładnie to, co czujesz. I nie histeryzuj chłopie, życie niesie ze sobą większe problemy niż niespełniona miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JaSloneczko - Ciesze sie w takim razie :). Lubie osoby, ktore maja wlasne, twarde zdanie ;). Kazdy ma swoje zdanie. Jasne, ze bezposrednim powodem jest ona, jej osoba...ale chce sie zabic dlatego, ze ja kocham...chce to w sobie zabic. Gdzie ja zrzucam odpowiedzialnosc za moje zycie na nia? Nas juz nie ma(w sensie znajomosci). Poza tym jestem jej obojetny, jestem dla niej nikim, no i podobno mnie nienawidzi. Wiec o czym my tutaj dyskutujemy? Zostalem sam, jestem sam i tak naprawde zawsze bylem sam(wnioskujac z jej nieszczerosci..). Jezeli ja obejdzie moja smierc, to naprawde sie zdziwie, powaznie. Tak, mysle, ze bedzie mogla normalnie zyc. Nawet bardziej niz normalnie, bo ja nie bede odpieprzal takich numerow, jakie zdarzalo mi sie na przestrzeni naszej znajomosci odpieprzac(teraz sie juz uspokoilem, zrozumialem cos i cos sobie powiedzialem w glebi duszy). Ona w taki lub inny sposob zapomni o mnie w ciagu 6 miesiecy(mylilem sie piszac wyzej, ze odezwie sie do mnie za kilka miesiecy). To nie jest prowokacja i powtarzam to poraz ostatni. Jesli ktos tak mysli, to niech sie nie udziela w tym temacie. Wszystko sie okaze 1 kwietnia...chyba, ze wczesniej cos sie wydarzy(hmm, moze nie dotrwam do tego czasu...a moze...jest kilka scenariuszy). Wczesniej mi poprostu zasugerowalas, ze chce to zrobic, dlatego ze ona mnie nie kocha, a to jest nieprawda, w zadnym razie. Jezeli jest, jak mowila...to bedzie zyla sobie w ciszy i spokoju, a moja smierc nie bedzie miala zadnego znaczenia. Niech kogos pokocha, niech ktos ja pokocha...tego jej zycze(gdzies wczesniej, o tym pisalem, a nie chce sie powtarzac). Pozdrawiam. Dodo.. - Krotko i na temat...Adios! Do 1 kwietnia.. Basia urody nienachalnej - nie ma prostych kobiet ;), no i w kazdej mozna znalezc cos pieknego... ;). Ja bylem naiwny do czasu(moze nie do konca, bo pewne \"zagrania\" widzialem i pozwalalem na to). Nie ma sprawy, kto by czytal calosc :). Powiem ci, ze w tej chwili mam tylko jeden cel przede mna i bede podazal niczym slepy baran...poznac prawde na temat naszej znajomosci. Wielka optymistka! To juz da sie zauwazyc po pierwszych 2 zdaniach. Niezaleznie od tego, czy bym sie zabil czy nie...i tak trafilbym do piekla...w swoim zyciu robilem takie rzeczy(teraz ich zaluje, ale to nie zmienia faktu, ze mialy miejsce). Spokojnie, nikogo jeszcze nie zabilem. Zoaczymy, jak to ze mna bedzie...zobaczymy...jeszcze 32 dzionki. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w niech Tomasz - W koncu slowa poparcia! Kto ci powiedzial, ze ja zyc nie potrafie? Moze potrzebuje czegos glebszego od zycia, niz standardowo obierane przez nas drogi? Od 16 roku zycia szukam sensu...sensu zycia, sensu swego istnienia...no i teraz to odnalazlem, ale co z tego, skoro nie moge sie w tym w zaden sposob realizowac. Wyrywacie pewne slowa z kontekstu i myslicie, ze bede sie tlumaczyl. Gdybym chcial jej zrobic na zlosc swoja smiercia, to rzeczywiscie bylbym chory, pelna zgoda. Sam(sama?) jestes zalosny. Jezeli jej nie poznalem naprawde, to chyba nie mozna miec o to pretensji do mnie, prawda? Jak sam piszesz...bycmoze klamstwami stworzyla swoj wizerunek. Nie, w 95% mowila prawde...ale sa pewne obszary i to bardzo istotne, w ktorych mnie oklamywala. Pytam sie po co? W jakim celu? Dlaczego? Mogla postawic sprawe jasno, powiedziec o tym wszystkim. Nie mialbym do niej zadnych pretensji, gdyby po kilku miesiacach mi to powiedziala...a nie, ze ja(!!) sam po ponad 2 latach dowiaduje sie o pewnych rzeczach. Mogla, albo wogole nic nie mowic, albo mogla byc szczera. Maly czlowieczku, nie rozumiesz calej sytuacji, a ja nie zamierzam ci jej opisywac...czy mnie kochala czy nie? W pewnym momencie kochala(tez juz o tym pisalem). Ja jestem sfrusturowany? Gdzie ty to widzisz? Kolejny komediant, haha ;). Wydaje mi sie, ze to ty jestes sfrustrowany. 18-20 letni chlopaczek z malutkim doswiadczeniem...ojj, kompleksy wychodza. Szczerze...to chetnie bym ci wpierdolil :). Moze sie umowimy na sparing, hmm? Nie denerwuj sie tak i idz odrabiac lekcje. 3maj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egoistoo
Dzisiaj Cie tylko pozdrowie...:) tyle juz padło słów, a Ty dalej nieugiety.. J.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sens zycia Tomku jest w tobie - w srodku...Nie ma go na zewnatrz...sensu zycia nie da ci nikt ani nic z zwenatrz...tylko na poczatku moze to tak wygladac...:) To iluzja... Nikomu nie oddaje sie 100% Tomku, bo jak widzisz nikt tego na dluzej nie wytrzyma, a jak oddasz 100% jakiemus czlowiekowi czy sprawie, to co ci zostanie gdy ten czlowiek odejdzie, lub idea sie okaze chybiona...Nic ci nie zostanie. Ja sama kiedys to zrozumialam....to sie zaczyna rozumiec zawsze w bolu i to strasznym. Pamietaj Tomku, jesli chcesz miec kogokolwiek na zawsze (bez wzgledu w jakiej formie - fizycznej, emocjonalnej czy dochowe) to jest to ZA WASZE ZIEWOLENIE. ZAWSZE! Nikogo nie mozna miec na wlasnosc....to jest morderstwo na samym sobie...powolne...awsze skonczy sie przegrana....Nigdy nie widzialam innego przypadku...a widzialam troche. Pozdrawiam. Mysle ze moze ci sie na cos przydalam. Moze. Szczescie jest w nas. Trzeba tylko pokopac. I uzyc odpowiedniej lopaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS Nie wszystkim sie udaje to o czym pisalam zrozumiec. Uzyj maximum wysilku i woli, aby pojac.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ty się zabijesz na
początku kwietnia a ja się zabije na początku marca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daruj sobie....
1 kwietnia jest PRIMA APRILIS, no i moje imieniny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A JA BEDE PIERWSZA
I ZABIJE SIE WCZORAJ! Wybaczcie kpine, ale irytujecie mnie! A Ty, Tomaszu, to sam sobie przeczysz! Tak sobie to wszystko maksymalnie skomplikowales, ze az jestem godna podziwu! chrzanisz jak nienormalny, lejesz wode, i az sie zniechecam do czytania tych slowotokow! I nigdy przenigdy nie uwierze, ze jesli TO zrobisz to ONA bedzie miala to gdzies! A co mozesz tak naprawde dla siebie zrobic? Najlepiej wyjedz gdzies, zmien otoczenie, zobacz troche swiata, poznaj nowych ludzi i NABIERZ DYSTANSU! Bo tego ci brakuje najbardziej! Oj, ile emocji we mnie....ale sie unioslam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ile masz lat Tomek
ale szczerze, no wiec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bacha- poczytaj lepiej a nie
glupio sie pytasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA......
Mając 15 lat byłam zakochana, zauroczona ,zafascynowana, niewiem sama, w szkole podstawowej 3 lata w pewnym chłopakaku, bez wzajemnosci i na odległość.To było bardzo intensywne ,ale przeżywałam to w samotności.Tyle czasu :( Strasznie mi to pojechało po psychice. Teraz mam 23 lataw i od 3,5 roku jestem w związku z jego najlepszym kumplem :) W życiu jak w kalejdoskopie :) Rózne dziwy i cuda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prima aprilis
tylko jak juz tam bedziesz daj nam jakos znac jak tam jest.... napisz posta albo co....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ile masz lat
Bacha- czytam i czytam i duzo tego, wiekszosc sie powtarza, to nie zacheca do czytania..... no wiec? ile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grażka_b - Dzieki za ten pomysl, ale wydaje mi sie, ze nic z tego nie wyjdzie. Chociaz...hmm...moze jednak napisze :). Nie histeryzuje ;). egoistoo - Witam pania po dlugiej nieobecnosci! Straszny uparciuch ze mnie...taki juz jestem :). Rowniez cieplo pozdrawiam. Ty sie zabijesz na ... - Dlaczego? Co sie stalo lub co sie dzieje w twoim zyciu? daruj sobie... - akurat tak wyszlo, ze wypadnie w tym dniu, ale to bedzie noc z 31.03/01.04. Nie moja wina, ze bedziemy mieli niedlugo kwiecien. Akurat ten miesiac nie ma tutaj nic do rzeczy, zapewniam. A ja bede pierwsza - Ja sobie przecze? To niektore osoby wypowiadajace sie w tym temacie zakrecily sytuacja(ktos nieco wyzej stwierdzil, ze chce sie zabic z powodu nieszczerosci! No ladnie, ladnie...czytajcie ten dokladnie ten temat, a nie w pospiechu...bo potem zaczyna robic sie smiesznie ;) ). Wszystko jest bardzo proste i czytelne, wedlug mnie oczywiscie. Jesli jest odpowiedzialna za swoje slowa, to raczej powinna miec to gdzies...albo tez nie powinna pewnych rzeczy mowic. Dzieki za sugestie, ale bralem to juz pod uwage i uwazam, ze to nic nie pomoze. Narazie widze tylko jedno i bede uparcie dazyl do celu...prawda i tylko prawda. Gdybym byl \"pusty\", gdybym nic nie czul, to pewnie potrafilbym nabrac dystansu(chociaz czasami mi sie to zdarza). Chyba nie przeze mnie sie unioslas? W takim wypadku przepraszam . Milej nocy. Pozdr. Ile masz lat Tomek - w marcu bede obchodzil 23 urodziny. \"Wygladam\" na mlodszego czy starszego(nie pytam sie, czy jestem nienormalny, bo tu pewnie bylaby odpowiedz twierdzaca ;) )?? ONA.... - gratulacje i wszystkiego dobrego zycze. prima aprillis - postaram sie, jesli bede mial tam dostep do net\'u, to napewno ;). Chociaz w piekle raczej napewno nie bedzie takich luksusow. A powaznie...spokojnie, 1 kwietnia nie ma tu nic do rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech Tomasz w
słuchaj Tomasz, nie mam 18 latek, tylko 26 i wiem o życiu więcej niż ci się wydaje, lekcje skończyłem odrabiać wieki temu, nie jestem sfrustrowany - przypominam ci - nie ja chce się zabić tylko ty, samobójstwo świadczy o słabości człowieka - wiec jesteś słabym człowiekiem, nie wiem czy byś mi "wpierdolił" (fffu co za słowo) raczej w to wątpię ty marny werterku, nie bede się rozpisywał nas siłą moich mięśni ani nad wzrostem, - wiec chłopaczku chcesz się bić zapraszam - wybierz jakiś dzień, chętnie skopię twoją samolubną dupę - mieszkam w Gdańsku - mozesz do mnie dojechać, i tak ci juz kasa niepotrzebna jak sie zabijesz - daj znac na forum kiedy sie spotkamy - pozdro 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobietą
Drogi Tomku!! Jestem 37 - letnią, nieco więc podstarzałą już kobietą. Wczoraj weszłam przypadkiem na to forum (czata?), wszystko przeczytałam muszę Ci powiedzieć, o zaskakujących wnioskach jakie mi się nasunęły. Ja sama od jakiegoś czasu - ponad 2 lata, żyje w poczuciu bezsensu wszystkiego. Wali mi sie małżeństwo - właściwie jest tylko formalnością, nie mam pracy (choć jestem podobno niezwykle inteligentną kobietą), ważę 100 kg itp. Bardzo czesto, nawet czasami kilka razy dziennie myślę o definitywnym rozwiązaniu, tak jak Ty. Czasami wydaje mi sie że jedyną "rzeczą" która trzyma mnie przy życiu jest moja córka. Ale teraz, po poznaniu Twojej historii stwierdzam, że życie chyba jednak ma sens, i nie powinnyśmy go sobie jednak odbierać. Wiem, że temu zaprzeczysz, ale naprawdę, przyczyną Twojej decyzji jest nieodwzajemniona miłość. I naprawdę, jeśli to zrobisz, ta dziewczyna będzie żyła z poczuciem winy do końca życia, chyba że nie jest człowiekiem. Nie obraz się też ale czy Ty jesteś pewny swojego zdrowia psychicznego - jakoś mi tu pachnie schizofrenią. Rozumiem, że możesz nie ufać psychologom i psychiatrom. Ja sama przeszłam przez nieudana terapię. Teraz też chadzam do psycholog, chociaż bardzo oporny ze mnie pacjent. I jeszcze na koniec - moja siostra przeżyła nieudana na szczęście próbę samobójczą, i wierz mi naprawdę ceni teraz życie. Z kolei mojej ciotce "udało się" samobójstwo. Tak więc, wydaje mi się, ze czuję temat. Słuchaj, daj sobie szansę na życie. Możesz nie wierzyć w następną miłość, ale nikt nie wie, co go jeszcze w życiu czeka. A na przykład dziecko - to jest ktoś dla kogo warto żyć. Pomyśl sobie, że za 2 lata rodzi Ci sie dziecko, co wtedy czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niski z kompleksami
Po co żyć, skoro jest się gorszym od innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niech Tomasz W - Powiem ci, ze na tyle nie \"wygladasz\". Wedlug mnie samobojstwo nie swiadczy o slabosci czlowieka(w odosobnionych przypadkach), wrecz przeciwnie. Wlasnie, tez mi to slowo, ktorego uzylem sie nie podoba, ale akurat nie mialem innego pod reka :D. Jesli bys juz mial za soba jakies \"sparingi\", to wiedzialbys ze wzrost i sila nie maja tutaj nic do rzeczy. No chyba, ze masz 2 m i wazysz 140 kg ;). Liczy sie determinacja i sila woli, a mozna pokonac kazdego. Zobaczymy, jesli znajde czas...chociaz szczerze powiedziawszy nie chce mi sie jechac do Gdanska. Hmm, zobaczymy. Napewno dam ci napewno znac. Szkoda, ze nie mieszkasz blizej, bo dzisiaj mam akurat ochote na \"kilka rundek\". Jestem kobietą - dzieki za swoje refleksje. Nie jestem wariatem, w zadnym razie :). Mysle trzezwo i kieruje sie bardzo prosta logika. Ona powinna wziac odpowiedzialnosc za swoje slowa, wowczas nie bedzie miala wyrzutow sumienia(w jakim celu mialaby mowic, ze mnie nienawidzi? Jasne, ze powiedziala to w gniewie...ale ja nigdy, nawet w gniewie nie powiedzialem jej czegos podobnego). 31 dni i .. zobaczymy wtedy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytałam topiku
tomku wymagasz od dziewczyny że będzie idealna? Nie jesteś pępkiem świata, nie ma ochoty z tobą być to nie jest i koniec, nie masz prawa jej obarcząc niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybys przeczytala, to wiedzialabys, ze niczego od niej nie wymagam. Myslalem jedynie, ze jest tak samo ze mna szczera, jak ja z nia. W idealy nie wierze, bo nie istnieja(taka mala uwaga). Bardzo dobrze, ze ma swoje zdanie i wie, czego chce...ale nie o tym jest ten temat :). Ja juz dawno temu wszystko zaakceptowalem, przyjalem do wiadomosci. Musisz chyba jednak przeczytac. Polecam ;). I niczym jej nie obarczam...omg. Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobietą
"Ona powinna wziac odpowiedzialnosc za swoje slowa, wowczas nie bedzie miala wyrzutow sumienia(w jakim celu mialaby mowic, ze mnie nienawidzi?" - słuchaj, pisząc te słowa pokazałeś, że jednak chcesz ją ukarać. Po za tym nie może byc tak, że karamy kogoś (i siebie) swoją śmiercią, bo nie jest odpowiedzialny za swoje słowa. Gdyby tak było, ludzie baliby się kończyć nieudane związki, byliby z kimś mimo braku uczucia. Słuchaj, nie wiemy dokładnie co zaszło między wami, na czym naprawdę polegał wasz związek i czy to był związek. Sam pisałeś, że zrobiłeś jej kiedyś jakieś świństwo. Ona teraz postępuje nie fair wobec Ciebie. Ale być może chce być w porządku wobec swojego męża. Może stwierdziła, że małżeństwo jest jednak ważniejsze. Nic nie pisałeć o jej mężu, wieśz w ogóle coś więcej na ten temat? (być może coś przegapiłam). ..... Nie wiem, czy dobrze robię, że o tym piszę, ale kojarzysz mi się jakoś z Edwardem Stachurą. Wydaje mi się, że macie podobną wrażliwość i jesteście jakoś tak samo zagubieni. Ty chcesz popełnić samobójstwo, jemu się to udało. I wielka szkoda, bo facet pisał super wiersze. Chodzą mi teraz po głowie dwie jego piosenki. Pierwszą: Zycie to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem kobietą
teatr mógłbyś zdedykowaś "swojej" pani. Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz; Maski coraz inne, coraz mylne się nakłada; Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra Przy otwartych i zamkniętych drzwiach. To jest gra! Życie to nie teatr ja ci na to odpowiadam; Życie to nie tylko kolorowa maskarada; Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest; Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć! Ty i ja teatry to są dwa. Ty i ja! Ty-ty prawdziwej nie uronisz łzy. Ty najwyżej w górę wznosisz brwi. Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle. Bo ty grasz! Ja duszę na ramieniu wiecznie mam. Cały jestem zbudowany z ran. Lecz nie ja kaleką jestem, tylko ty! Dzisiaj bankiet u artystów, ty się tam wybierasz; Gości będzie dużo, niedostępna tyraliera; Flirt i alkohole, może tańce będą też Drzwi otwarte zamkną potem się. No i cześć! Wpadnę tam na chwilę zanim spuchnie atmosfera; Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb; Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz. Ty i ja - teatry to są dwa! Ty i ja! Ty-ty prawdziwej nie uronisz łzy. Ty najwyżej w górę wznosisz brwi. I nie zaraźliwy wcale jest twój śmiech. Bo ty grasz! Ja duszę na ramieniu wiecznie mam. Cały jestem zbudowany z ran. Lecz gdy śmieję się, to w krąg się śmieje świat przepraszam, tytuł brzmi "Życie to nie teatr". I druga piosenka: "Dzisiaj są moje urodziny". Zaśpiewaj ją sobie na swoje urodziny, masz je przecież niedługo. Tak się składa, że ja też mam niedługo urodziny, jestem rybą jakby co. Dzisiaj są moje urodziny, Które obchodzę bez rodziny Daleko, wysoko, wśród manowców, W pokoiku na wieży hangaru dla szybowców. Zupełnie tu nieźle jest mi, Organki mi służą do gry. Na twarzy obeschły jeż łzy, Już warg nie zagryzam do krwi. Niech żyje ziemia! Niech żyje niebo! I ty, co rodzisz się, żyj! Niech żyje ziemia! Niech żyje niebo! I ty - pomiędzy tym - żyj! Jutro raniutko jak ten szczygieł Wstanę, umyję się, zagwiżdżę, I zejdę w ulice zamglone Roboty poszukać i cichej narzeczonej. Jak los będę pukać do drzwi, Aż wreszcie otworzysz mi ty. I powiesz: Miły mój, witaj mi, Tęskniłam tysiąc nocy i dni! Niech żyje ziemia! Niech żyje niebo! I ty, co tęsknisz, żyj! Niech żyje ziemia! Niech żyje niebo! Będziemy razem żyć! Nie uważasz, że ta piosenka może być o Tobie? I o jakiejś przyszłejNiej, kimkolwiek by Ona była. Tylko proszę Cię żyj!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×